Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Turambar

Sesja Warfare

Polecane posty

Arash "Madafaka" Cruszewski

- HQ, this is Bravo 4, we've got here some convoy. 4 trucks and one BTR-80 and UAZ. Request ground support to secure convoy when it stops. Over.

- Ok, support is in the way. Be carefull and remember- first warning shots. Over.

- Ok, I know. Over and out.

Hm, banał, aczkolwiek km-y transportera opancerzonego mogą być problemem. Trzeba zawsze zachować ostrożność. Sprawdzam nasze położenie. Jeszcze parę minut do kontaktu. Pamiętaj, wpierw strzły ostrzegawcze.

- "Madafaka" to "Chabbee". Mantain your speed and go to 30,000 feets. Cover me, when I'll say "hello" to them. Over.

Schodzę jednocześnie na ok. 1500 stóp i przygotowuję Vulcana. Zbliżam się maksymalnie do konwoju i oddaję krótką ostrzegawczą serię z działka tuż przed jego czołem. Nie czekając na reakcję natychmiast odbijam w górę i prawo pod kątem około 30 stopni, oddalając się od konwoju.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gregory Slavsky

Podszedłem jako pierwszy do tankowania. Ustawiłem się w bezpiecznej odległości od KC-135, przełączyłem się na kanał tankowca i grzecznie się zgłosiłem:

- This is Wolf Three to Tanker Four request refuel.

Kilka sekund później usłyszałem standardowe:

- Wolf Three affirmative, weapons and nose cold.

- Copy that - potwierdziłem natychmiast. Jako że misja jeszcze na dobrą sprawę się nie zaczęła, nie byłem zbytnio zmęczony i zdecydowałem że dla przyspieszenia sprawy poprowadzę samolot ręcznie. Przełączyłem HUD w tryb tanowania.

- Wolf Three, cleared pre-contact - usłyszałem rutynową informację. Niby w pobliżu była tylko nasza trójka ale procedura to procedura.

Chwilę później już tylko kilka metrów dzieliło mój samolot od rury tankowca... Rura wysunięta...

- Cleared contact.

Dwa metry. Skrzydła równo...

- Stabilize.

Metr. Jeszcze delikatnie przyhamować...

- Contact - wyczuwalne szarpnięcie i szum spływającego paliwa oznajmiły że jeden z najwredniejszych manewrów pilotażowych zakończyłem z powodzeniem. Uśmiechnąłem się - niektórzy świetni piloci do końca życia tankowali tylko na autopilocie. Sam też zazwyczaj tak robiłem.

Parę chwil później zbiorniki były, jak oznajmił HUD, pełne i usłyszałem od tankowca:

- Disconnect and push two.

- Wolf Three, copy that. Thanks, boyos! - odłączyłem się od tankowca i przeszedłem na poprzednią częstotliwość. Odpłynąłem gładko w bok i dół, dając miejsce następnemu tankującemu. Tymczasem zlokalizowałem na mapie Samarrę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Charles "Chabee" Rickenbacker

Myślałem, że szlag mnie trafi i wjadę temu "Wingmanowi" moim F-16 w uśmiech. Tchórz zmył się szybko. Niech ze mnie kpi, niech się cieszy, a ja i tak jestem od niego lepszy. Arogancki gnojek. Poczekaj, aż wylądujemy...

Z zamyślenia wyrwał mnie komunikat wieży. Mamy niszczyć wszystko na swojej drodze? Dla mnie luksus. No dalej wieśniaki, wysuńcie ryjki z norki.

Nuda jest zabójcza. Może zrobię jakąś beczkę, a potem zanurkuję? Dowództwu by się to nie spodobało tym bardziej, że nie jestem sam. Eh... Próbowałem podziwiać widoki, ale był jeden problem - nie było czego podziwiać. Ziemia płaska, horyzont idealnie równy i tony piachu. Czy tych Irakijczyków nie trzepnął TIR? Jaki idiota osiedlałby się w takim miejscu! Niby w oddali majaczyły jakieś góry, ale to nie to. Nie mogliby mnie skierować do Azerbejdżanu? Podobno jest tam pięknie o tej porze roku.

Nareszcie! Ciszę przerwał pisk radarów. Tak! To konwój! W końcu jakaś zabawa!

Już chciałem wystrzelić z gatlinga, gdy zgłosił się "Madafaka". Gdyby nie świadomość konsekwencji, to uderzyłbym głową w pulpit sterowniczy. Czy on nie zna kodu? Nieważne...

- Bravo 4-2 to Bravo 4-1, copy that.

Ustawiłem się na odpowiednią wysokość i przygotowałem do odpalenia Mavericka. No dalej, zacznijcie strzelać.

- Bravo 4 to convoy, surrender. If you don't do it, we'll pacify you. Over. - nadałem ten komunikat niechętnie, ale procedury...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tankowiec trzymał się w niedalekiej odległości ode mnie. Utrzymywałem kurs i czekałem na swoją kolej do tankowania. Zobaczyłem jak Gregory po dłuższej chwili odleciał od tankowca i zaraz usłyszałem:

- Sentry 1 to Bravo 6-2. Now your turn.

Zbliżyłem się do tankowca i delikatnie hamowałem. W momencie, gdy znalazłem się pod tankowcem, włączyłem auto-pilota.

- Sir, przyznam się, że jak wrócimy z tej misji, to wypiję johnny walkera z colą i 2 kostkami lodu. Taak, tego mi brakuje.

Zaśmiałem się, po czym odpowiedziałem:

- To jest nas dwóch. Dobrze, teraz skupmy się na misji, bo żeby się napić, trzeba najpierw przeżyć.

Strzelec przytaknął. W momencie, gdy tankowanie zostało zakończone, usłyszałem w radiu:

- Sentry 1 to Bravo 6-2. Now you're ready to dance. Over and out.

- Bravo 6-2 to Sentry 1. Thanks. Out.

W tym momencie czekałem, aż Wingman także będzie gotowy, by ruszyć w okolice Samarry.

- Let's the show begin. - pomyślałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzysztof "Wingman" Sikorski

No, wszystko idzie gładko... zebraliśmy się w miarę szybko i składnie więc nie ma powodów do narzekań... Błądząc tak myślami wszędzie i nigdzie wyglądam to przez owiewkę na to odludzie, na które zostaliśmy zesłani za grzechy popełnione chyba przez 3 ostatnie życia, to spoglądam na MFD szukając jakichkolwiek celów naziemnych. Radar chodził w trybie pasywnym, raz, że AWACS by mnie ostrzegł na długo zanim mój by coś złapał, a dwa, że szansa na wrogie jednostki lotnicze zrobione z czegokolwiek innego niż papier były marne. No chyba, że ktoś szykuje nam niespodziankę... Lecąc spokojnie po waypointach nagle dostaję komunikat od tankowca. No czy ich popier... nawet dobrze nie wlecieliśmy nad Irak i już tankowanie? Prędkość mniejsza niż przelotowa, pełna ekonomia... co my kurna, nadmiar paliwa mamy? Z niedowierzaniem kręcę głową, przestrajam radio na częstotliwość tankowca. Widzę, że A-10 właśnie skończyła tankowanie, a Nesquick Taa... chyba naprawdę mam nową ksywę dla skrzydłowego jest w trakcie. Przerzucam radio jednak na kanał swojej grupy. Nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, przyszedł rozkaz z dowództwa. PKP... Pięknie, Ku%$#, Pięknie... jak to mawiają w mej kochanej ojczyźnie....

- Bravo 6-1 to Bravo 6-2 and Wolf 3 - Stay around the tanker after refuel. We need to get to Samarra ASAP. I don't know what the hell is going on, but still we are covering Wolf 3. Probably you will have to do CAS mission. Bravo 6 will be right behind you Wolf 3. Out.

Po chwili widzę jak F-15 odrywa się od tankowca. Patrzę na stan swoich zbiorników z paliwem. Ze spokojem jeszcze na tym polatam... zerowe szanse, że mi nie starczy. A tankowce są przecie w powietrzu. Pieprzeni biurokraci. Zasięg operacyjny mam na 1200km, zasięg całkowity ponad 4 tysiące. A nie zrobiliśmy nawet 600km...

- Bravo 6-1 to Tanker 4 - Refuel order rejected, I repeat, refuel order rejected. Fuel tanks full in 75%. Refuel not necessary. Thank you anyway guys. Out.

Przerzucam kanał ponownie na grupę.

- Bravo 6-1 to package, Wolf 3 leads the way. Bravo 6-2 take his right wing. Separation margin: 400 feet, Altitude margin: 200 feet. Speed determined by Wolf 3 as long as no threat is spotted. Proceed. Bravo 6-1 Out.

Po wydaniu rozkazów robię to samo, co rozkazałem drugiej piętnastce. Ustawiam się na lewym skrzydle A-10tki zachowując około 100 metrów odstępu w bok i lecąc lekko wyżej niż ona. Dostosowuję prędkość. Ciekawe co nas tam czeka. Tak czy tak, urwę łeb komuś z dowództwa jak wrócimy do domu.... Odzywam się do strzelca:

- Szykuj prezenty Traviz. Coś mi się zdaje, że kilku arabów odwiedzi dziś Święty Mikołaj.

Uśmiecham się paskudnie. Jedno MFD ustawiam na śledzenie celów naziemnych, a drugie na topografię terenu. Radar pozostaje w trybie pasywnym. Nie ułatwię przecież życia ich wyrzutniom. Przy okazji zmieniam ustawienia mechanizmu wyrzucającego środki przeciwdziałania. Z automatu ustawiam na półautomatyczne. Po co marnować... system zawsze sypie tego hojnie, a nieskończoności to tego nie ma... .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jake "Howdy" Robinson

Ściągam hełm rozglądając się po najbliższej okolicy. Zakładam okulary przeciwsłoneczne, żeby natężenie światła nie przeszkadzało za bardzo w poszukiwaniach czegoś, na czym można by oko zawiesić. W międzyczasie mogłem odpowiedzieć.

- Po pierwsze żadne RPG nie ściągnie mojego DAPa, jeśli nie dacie ciała z osłoną flank. A po drugie... - obok nas przeszły dwie dziewczyny z naszej kochanej US Army. Ponętne ciała otulone mundurami piechoty... aż zsunąłem lekko okulary odprowadzając je wzrokiem. A raczej odprowadzając nim pewne części ich ciał - a po drugie skończ z tym nałogiem. Dziewczyny nie lubią smrodu tytoniu.

Szturchnąłem Michaela.

- Zajmij się tu wszelkimi formalnościami, ja się pójdę kawałek przejść - klepiąc go po ramieniu ruszyłem przed siebie.

Przechadzając się między krzątającymi się tu i ówdzie grupkami wojaków oglądam prowizoryczną 'bazę'. Parę baraków, jakieś centrum dowodzenia i lądowisko i już nazywają to bazą. Ale był punkt medyczny. A gdzie taki punkt, tam są medyczki. A gdzie medyczki, tam jest powód do pokręcenia się odrobinkę...

Niestety moja uwaga musiała być dzielona między ciekawe widoki, a lądowisko. Nie chciałbym oberwać za to, że zszedłem z posterunku. Chociaż z drugiej strony kusiło, nie powiem...

Kiedy wracałem do Black Hawka znów zobaczyłem jedną z tych dwóch dziewczyn na początku. Teraz przyjrzałem się jednak z frontu. Krótkie, ciemne włosy wyglądające spod czapeczki, czarne oczka, smukła, zaokrąglona gdzie trzeba sylwetka i trzy paseczki sierżanta na ramieniu. No i mała flaga Stanów Zjednoczonych na lewej piersi. Patrząc w okolice tej ostatniej uśmiechnąłem się.

- God bless America...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bravo 6 & Wolf 3 (Krzysztof, Nick, Gregory)

KC-10 odezwał się tylko:

- As you wish Bravo 6-1. We'll hang around. Over and out. - po czym wzbił się na wyższy pułap.

Tymczasem zawróciliście i po kilku chwilach kontakt wzrokowy z miastem Samarra został nawiązany. Nie musieliście dodatkowo zmniejszać pułapu, żeby zobaczyć co się dzieje i gdzie cholerni partyzanci sprawiają najwięcej kłopotów. Kilka potężnych słupów dumy unosiło się nad zachodnią oraz południowo-wschodnią częścią miasta. Pierwszy przelot nad celem pozwolił też stwierdzić, że centrum również oberwało. Sytuacja wydawała się zastanawiająca. Jeszcze kilka minut temu nic nie wskazywało na to, że to miejsce stanie się polem bitwy. Wyglądało na to, że ostatnimi czasy bojówkarze stali się bardziej przebiegli i lepiej wyposażeni... Ładunki domowej roboty nie byłby w stanie dokonać takich zniszczeń. Po chwili, w radiu, odezwało się dowództwo.

- Bravo 6, this is HQ. You've got new order - suppor Wolf 3 in ground attacks. Over and out.

Sekundy potem, po początkowym szumie przerywanym trzaskami, odezwali się żołnierze na dole.

- This is Romeo 69! We're under heavy fire! Is anybody out there?! - w tle słychać było serie z karabinów maszynowych i krzyki żołnierzy.

Odpowiedzieliście na wezwanie.

- Good to hear you guys! Requesting precision air strike at 009845. Over.

Celem jest sporych rozmiarów budynek, prawdopodobnie market, przy jednym z głównych skrzyżowań jakieś 400m na zachód od meczetu w centrum miasta.

Bravo 4 (Charles, Arash)

Wysyłanie komunikatu ostrzegawczego nie było potrzebne. Nie było nawet pewne czy ktokolwiek tam na dole otrzymał wiadomość a co więcej - zdołał ją zrozumieć. Seria z Gatlinga dosięgnęła celu, ale zamiast rozryć ziemię tuż przed UAZem rozszarpała na strzępy przednią część wozu powodując efektowne dachowanie. W chwili kiedy robiliście nawrót odezwało się centrum dowodzenia.

- HQ to Bravo 4. Ground support is on the move. ETA - 25 minutes. Over and out.

Gdy konwój ponownie znalazł się w waszych celownikach zauważyliście, że część z nich próbuje uciekać a inni walczyć. Tak czy inaczej, wielkich szans raczej nie mieli. Trzy Urale pędziły teraz z powrotem do Syrii a z pozostałego na miejscu wysypało się kilkunastu ludzi, prawdopodobnie partyzantów. Załoga BTR-80 otworzyła ogień z ciężkiego karabinu maszynowego a kilka smug pocisków przeleciało w bliskiej odległości do waszych maszyn. Jak się okazało, nie był to wasz największy problem. Chwilę potem komputery pokładowe zapiszczały.

- Missle lock, missle lock.

Sekundę potem, obok Urala, wystrzeliła biała smuga.

- Missle alert! Missle alert! Evade, evade!

Sierra 1 (Jake)

Przed tobą pojawił się Michael.

- Załatwione. Mamy się pakować. Startujemy.

Kiedy już rozgrzewałeś maszynę do środka BlackHawk'a wpakowało szesnastu chłopa z US Army. Ich dowódca klepnął cię w ramię.

- Pardon za spóźnienie Sierra 1. Możemy już ruszać.

Kiedy już wzbiłeś się w powietrze przekazał wiadomość do dowództwa.

- India 44 to HQ. We're onboard Sierra 1 and en route to target. - skorzystał z częstotliwości, którą i ty używasz więc mogłeś go usłyszeć. Sprawdziłeś jeszcze czy drugi BlackHawk odbił się od ziemi i z maksymalną prędkością ruszyłeś do Mosulu. Wawer trzymał się za tobą. Podróż zajęła tylko kilka minut i dosyć szybko mogłeś ocenić potencjalną skalę zniszczeń w mieście. Przed szpitalem jak i dalej, w głąb miasta, całkiem nieźle się dymiło. Widać było, że tym razem partyzanci postanowili naprawdę przetestować sprawność bojową Wujka Sama.

- OK, Sierra 1. You'll deploy us at parking by the hotel - żołnierz odezwał się kiedy znaleźliście się jakieś dwa kilometry od szpitala. Z łatwością zlokalizowałeś budynek i punkt lądowania, który od szpitala dzieliło najwyżej jakieś czterysta metrów. Nadlatując nad cel, w radiu, odezwała się jedna z jednostek walczących na dole.

- Watch out, LZ is hot - chwilę potem ktoś rzucił zielony granat dymny. Widziałeś, że ktoś kręci się w okolicy, ale nie mogłeś stwierdzić czy to zwykli cywile czy partyzanci. - Don't worry. We are covering you from hotel. - zerknąłeś jeszcze na "transport". Byli gotowi do walki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arash "Madafaka" Crushewski

Rakieta?! O w mordę! Spokojnie.....Ta....spokojnie, gdy akurat ja leciałem bliżej i to mnie wzięła na cel. Odbijając w lewo, zdążyłem wydać parę dyspozycji.

- 4-1 to 4-2. I'll try to lose this missle. Burn everything down there to the ground! Over!

Kurna, jest coraz bliżej! I dobrze. Ile? 300 stóp? Tak, chyba teraz czas na mój popisowy numer unikowy....Ale się zdziwią. Odpalam flary, jednocześnie ciągnę drążek do siebie, zwalniając przepustnicę do oporu. Powinno się udać. Choć, znając prawa Murphy'ego, coś się skaszani. Przygotowuję katapultę do odpalenia. Czuję coraz większe przeciążenie, pewnie coś w okolicach 3- 4 g. Na szczęście mam odpowiedni kombinezon. Cały czas słyszę "Missle alert, Missle Alert!".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jake "Howdy" Robinson

- Howdy guys. Word is you ordered some backup ? mówię do żołnierzy w hotelu ? Just don?t hit my pretty bird, aye? ? zaraz po tym zwracam się do mojego drugiego pilota Civilians wouldn?t sit around in a warzone, right, Michael? ? pytam retorycznie.

- I think so, sir ? odpowiedział.

Lekko odwracam głowę w stronę pasażerów.

- Watch out, LZ is hot, possible enemy contact! Man those MG?s pronto and keep our sides covered! Don?t let any RPG through!

Korzystając z faktu, że jestem ciągle na linii kieruję wytyczne do pilota drugiego śmigłowca:

- Sierra 1-2 we are landing on the parking, lot provide cover until we unload our package, then we?ll provide support as you will land yourself ? spoglądając w stronę celu uśmiecham się kątem ust ? Let?s do this...

Podchodzę najszybciej, jak się da i obieram odpowiednie miejsce do lądowania na parkingu przy hotelu oznaczonym zielonym dymem. Kiedy mój Black Hawk zawisł w powietrzu staliśmy się łatwym celem. Oby chłopacy z NATO nie dali ciałka, albo to my się będziemy smażyć. Kiedy znaleźliśmy się dwa metry nad ziemią zapaliłem zieloną lampkę. Dosłownie chwilkę później poczułem lekkie szarpnięcie przy zetknięciu z podłożem.

- Touchdown ? mówię szeptem, następnie ponaglam ? Go, go, go! ? Nie chcę siedzieć w miejscu za długo.

Kiedy tylko wszyscy wysiądą poderwę ptaszka do lotu robiąc miejsce dla drugiego Black Hawka. Sami zaś ustawimy się z flanki hotelu i zapewnimy wsparcie dla wysiadających. Michaelowi poleciłem, by szukał potencjalnego zagrożenia dla naszego śmigłowca, kiedy ja się będę zajmował osłanianiem naszych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzysztof "Wingman" Sikorski

Samarra pojawiła się pod nami w pełnej okazałości. Co za dziura... Z tej wysokości wszystko było strasznie malutkie. A w zasadzie niewidoczne. Radar nie informował o żadnych zagrożeniach. AWACS siedział cicho. Cisza spokój... no to gdzie przysłowiowe piąte koło u wozu? Zaraz po tym przyszła wiadomość z dowództwa. Skrzywiłem się. Banda idiotów to mało powiedziane. Co jeszcze mi powiedzą? Że latam? A co my robimy przez całą tą misję? Kretyni... jak wszyscy sztabowcy z resztą... . Ustawiam radio na odpowiedni kanał i beznamiętnie odpowiadam:

- Bravo 6, Wilco*.

Nie zmieniając kursu lecimy dalej. Chwilę później nasi chłopcy na dole stwierdzili, że przyda im się pomoc kawalerii. Ucieszyło mnie, że Arabowie jadnak dostaną prezenty. Uśmiecham się paskudnie.

- Bravo 6-1 to Bravo 6-2: Reduce altitude to 13,000 feet, reduce speed as required. Full cover procedure for Wolf 3. Over.

I zaraz potem nadaję jeszcze:

- Bravo 6-1 to Wolf 3 - engage at will. We will cover you from above. Our bombs will be spared in case you'll get out of ammo and there will be some more stuff to destroy. Over.

Spoglądam na mapkę terenu wyświetlaną przez moje MFD. Miałem nieodpartą pokusę polatania między budynkami i pownerwiania tych rebeliantów na serio, ale wiedziałem, że takie kozaczenie zwykle kończy się wizytą w plastikowym worku z pieczątką 'zwrot do nadawcy'. Zwolniłem zatem na tyle by móc w każdej chwili osłonić A-10tkę, mimo że nie pozostawałem w jej bezpośredniej bliskości. Jednocześnie rozglądałem się po ulicach szukając jakiegoś smakowitego kąska dla mojej bombki. Coś jednak nie dawało mi spokoju. Znów przełączyłęm kanał radiowy.

- Sentry 1, Bravo 6-1 - Request picture of air space and upload of all confirmed AA Threats and confirmed target lists with priority of destruction in my operation area. Over.

Przydajcie się w końcu na coś... Celem rozładowania atmosfery, zaczynam sobie nucić jakieś zupełnie durny utworek, z kategorii "czysta psychodelia, nie do słuchania dla normalnych ludzi". Traviz zaczął nucić razem ze mną. O mało nie wybuchnąłem śmiechem. On jest naprawdę niemożliwy.

_______________________________________________________________________

* Wilco - To samo co copy, roger itp. tyle że wykorzystywane głównie przez lotników.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nick "Quick" Wazalski

- Bravo 6-2 to Bravo 6-1, copy that.

Zmniejszam prędkość oraz wysokość.

- Johnson, gotowy do akcji? - zapytałem, po czym zaśmiałem się.

- Sir, od urodzenia.

- Więc teraz za Wingmanem, a wszystko będzie w porządku. - powiedziałem do Johnsona.

Ustawiłem się w niedalekiej odległości od Wolf 3. Był dobrze chroniony. A przynajmniej tak mi się wydawało ...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gregory Slavsky

Sprawnie znalazłem na mapie budynek do zbombardowania i obejrzałem go z daleka. W słuchawkach zabrzmiał znajomy głos Bravo 6-1:

- Bravo 6-1 to Wolf 3 - engage at will. We will cover you from above. Our bombs will be spared in case you'll get out of ammo and there will be some more stuff to destroy. Over.

- This is Wolf Three, confirming precision airstrike. Santa's early this year. - odpowiedziałem z kamienną twarzą. Deadpan, to lubię.

Wprowadziłem do systemów GPS podane koordynaty. Otrzymałem ładne potwierdzenie, a na Attack MFD pojawił się czerwony trójkąt we właściwym miejscu. Wprowadziłem też dogodny IP, po czym dokonałem ostrożnego skrętu we właściwym kierunku - wychodziło na to że będę nadchodził od strony meczetu... niezła ironia. Natychmiast uzbroiłem bomby i na MFD pojawił się owal wskazujący na teren znajdujący się w zasięgu bomby zrzuconej w danych warunkach. Kilka dłuższych chwil później osiągnąłem punkt początkowy, co też ogłosiłem przez radio z satysfakcją:

- Wolf Three, IP, running in.

Zanurkowałem kierując nos kilka stopni w dół i przyspieszając, po czym podciągnąłem A-10 do góry. Zaraz też cel znalazł się w zasięgu mojego ładunku. Na dobry początek posłałem im dwie bombki, po czym odbiłem w prawo.

---

OoC: tak, wiem. Wprowadzanie danych GPS w trakcie lotu to tak zwana bujda na resorach. Mając jednak na pokładzie takie bomby, a nie inne... :)

IP = Initial Point. Miejsce w którym rozpoczyna się bombardowanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Charles "Chabee" Rickenbacker

25 minut? Czy oni myślą, że będziemy tu latać nad tymi padalcami w kółko i bawić w kotka i myszkę? Punkt dla HQ...

Na ziemi dachował UAZ. Oh yeah! W końcu jakaś rozrywka! Jednak Crushewski ma jaja! Patrzyłem sobie spokojnie na "latający" pojazd, gdy piękny obraz zasłoniła mi biała smuga. O ja pie*ę! Skąd oni mają takie zabawki? Już dawno powinniśmy puścić tą krainę smoków z dymem. Tylko skaranie boskie z nimi...

Miałem szczęście, bo "Madafaka" był bliżej, więc rakiety jego wzięły na cel i mogłem spokojnie namierzyć BTRa. Raz, dwa, trzy, Mavericka zjesz dziś ty. He, he, he... Wybuch powinien ogłuszyć partyzantów. W razie kłopotów z "zabawkami" przygotowałem się psychicznie do natychmiastowego wystrzelenia flar, obrotu o 70° w lewo, pociągnięcia drążka do siebie i przyśpieszenia. Spokojnie, to mój popisowy numer. Nie raz i nie dwa to robiłem. Teraz też się uda... Jednak póki co udam się w pościg za Uralami. Odpalę jednego Mavericka i wystarczy.

- Bravo 4 to HQ, ground support must be quickly. Three Urals are running to Syria. Bravo 4-2 follows them. I'll send coords in several minutes. Over.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bravo 6 & Wolf 3

Samo podejście jak i bombardowanie było idealne. Bomby spadły prosto na cel donosząc o tym całej okolicy potężnym hukiem oraz kuli ognia. Sam market jak i okolicę zasłoniła niezła smuga dymu więc z góry nie mogliście stwierdzić dokładnych zniszczeń.

- Direct hit Wolf 3! Await damage report! - z dołu odezwał się Romeo 69. - Target is destroyed. Thank you guys... sorry, wait a second... *static* God damn it! - w tle na nowo rozpoczęła się kanonada - Rebels are on the streets! We need strafing run, over! Crossroad near previous target! Waste them!

Chwilę potem w waszym radiu odezwał się Sentry 1:

- Sentry 1 to Bravo 6... erm, we don't have clear picture of Samarra. Give us few more seconds... Altrought, from radio traffic it seems that rebels have a lot of RPGs and possible other AA mobile launchers. Be aware of that. We also getting requests of air strikes in different parts of city. We're giving you coordinates ASAP.

Po czym radio zamilkło. Chmura dymu zdołała się przerzedzić... Sytuacja na dole wyglądała jak w mrowisku.

Bravo 4

Manerw Arash'a nie był do końca potrzebny, bo rakieta zgubiła cel zaraz po wystrzeleniu flar jednakże zrobił unik dla pewności. Akurat nakierował celownik na konwój gdy Maverick z F-16 Charles'a przebija poszycie BTR'a i "topi" go w kuli ognia. Wrogi APC stał się tylko płonącą kupą powyginanego metalu. Nie widzieliście wszystkiego dokładnie, ale eksplozja musiała mocno wstrząsnąć rebeliantami. Nie na tyle jednak, żeby całkowicie wam odpuścić.

- Missle alert - druga smuga dymu wystrzeliła obok Urala tym razem kierując się prosto na samolot Charles'a. Dosłownie chwilę przed tym kolejna rakieta poleciała w kierunku Urala. Bez przeszkód dosięgnęła celu, ale eksplozja jaka wstrząsnęła piaskami pustyni była niesamowita. Ciężarówkę rozerwało na strzępy a kolejną, jadącą w pewnej odległości z przodu, fala uderzeniowa wyrzuciła w powietrze. Wyglądało na to, że oberwało zaopatrzenie...

Jednostka Yankee 3 wywołała was w radiu.

- Bravo 4, this is Yankee 3. Sorry fellas, but ground support won't arrive at scene. We've got new orders. Waste what you can and continue patrol. Over and out.

Sierra 1

Ledwie dotknąłeś ziemi a w radiu dało się słyszeć jednostkę NATO osłaniającą was z hotelu.

- Sierra 1, watch out! Rebels approaching your LZ! - sekundy potem, z między budynków, na ulicę wypadło kilku partyzantów z kałachami. Twoi strzelcy jednak nie zaspali i poczęstowali wroga seriami z Minigunów. Podziurawili ich jak sito. Ładunek żołnierzy błyskawicznie wyskoczył z BlackHawk'a i ruszył na wcześniej ustaloną pozycję szykując się do szturmu na szpital. Kiedy zajmowałeś miejsce na flance szpitala Wawer zaczął lądować. Wszystko przebiegało sprawnie...

- ... RPG on the roof across the street! - krzyknął ktoś w radiu. Druga ekipa z BlackHawk'a zdołała wyskoczyć na zewnątrz i opuścić czym prędzej strefę lądowania, ale w momencie gdy Sierra 1-2 podrywał swoją maszynę, rakieta trafiła dokładnie w ogon bardzo poważnie go uszkadzając... a właściwie roznosząc go na strzępy. Mimo tego, siła wytworzona przez główny wirnik była wystarczająca. BlackHawk'a rzucił się do przodu prawie ryjąc nosem po ziemi. Przeleciał przez ulicę unikając zderzenia z cywilnymi samochodami i ostatecznie uderzył bokiem w jeden z budynków naprzeciwko hotelu zasłaniając całą okolicę chmurą dymu.

- We've got BlackHawk down! HQ, one of BlackHawk's is shot down! - po chwili, nadając tylko na twoją częstotliwość, dodał. - Damn, I don't wish another Mogadishu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arash "Madafaka" Crushewski

Uf, udało mi się pozbyć tej rakiety, hehe. Spojrzałem na ziemię...Ten Chabbe jest jednak niezły, jeśli chodzi o strzelanie w ruchome cele. Ale zaraz...

"MISSLE ALERT!"

Kolejna rakieta?! Cholera!

- Bravo 4-2, Evade!!! Bravo 4 to Yanke 3, roger that.

Ja sam zaś odbiłem nisko w lewo, zrobiłem jak najciaśniejszą pętlę, by nie dać wrogowi czasu na odpalenie kolejnego pocisku, nawróciłem i zacząłem pruć z działka krótkimi seriami w piechotę. Sprawdziłem nasze położenie. Nie przeginaj struny, nie podchodź za blisko granicy z Syrią, pamiętaj o tym, pomyślałem. Jeśli pójdą za daleko, nie goń ich. Te kuku tutaj im wystarczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzysztof "Wingman" Sikorski

Po otrzymaniu komunikatu radiowego natychmiast potwierdzam:

- Bravo 6 to Romeo 69 - Copy that boys, we're making a turn. Hang in there. And don?t stick your noses from the cover. It will be hot zone.

Rzucam okiem przez owiewkę na sytuację na dole. Jak w cholernym ulu... bardzo zbitym ulu...Uśmiecham się paskudnie. To będzie rzeźnia Błyskawicznie wymyślam sposób podejścia. Z uwagi na dogodne ustawienie skrzyżowania, najlepszym manewrem będzie, jeśli Nesquick i ja walniemy bombami po drogach odchodzących na lewo i prawo od głównej alei, a Slavski zrobi użytek ze swojego działka młócąc wzdłuż linii głównej. To powinno dać najlepszy efekt. Znajdowaliśmy się na północ od celu, tak więc szybko ustaliłem wektory podejścia.

- Bravo 6-1 to package - Bravo 6-2 rejoin on my right wing. Interdiction on crossroads corners, vector 180, preferable drop altitude - just over building tops. Recommend top speed and CCIP* bombardment procedure. Wolf 3 - Rejoin on our 6, separation 300 feet. After bomb explosion initiate strafing run, vector 180, altitude - you decide but I recommend at least buildings tops. Remember to fire flares as soon as we enter hand aa lunchers sight. Set systems on automatic 4x3, time separation 2 seconds. Lets toast them! Bravo 6-1 out.

Przesuwam przepustnicę zwiększając ciąg, po osiągnięciu odległości potrzebnej do dobrego podejścia wybijam nos w górę, wykonując półpętlę, dzięki czemu zyskam wysokość do podejścia. Przestawiam systemy przeciwśrodków, ustawiam celowanie bombami na CCIP. Gdy tylko pozostali złapią swoje pozycje, robię podejście kierując nos maszyny na lewą stronę skrzyżowania. Powoli zwiększam ciąg. Zwracam się do Traviza:

- Free to fire when on target.

Celownik na swoim HUDzie wbijam dokładnie w punkt, o którym myślałem. Uruchamiam systemy przeciwśrodków. Po sekundzie poszła pierwsza partia 3 flar. Gdy słyszę trzask zwalnianych uchwytów i wiem, że bomba poleciała na spotkanie arabów, dociskam przepustnicę na max. Włączają się dopalacze, unoszę nos maszyny by jak najszybciej wyjść z zasięgu ręcznych wyrzutni. Przyspieszenie wbija mnie w fotel. No to teraz pora na niespodzianki....

__________________________________________________________________________

*CCIP - system celowania polegający na ustawieniu na wybranym celu ruchomego celownika wskazującego punkt upadku bomb w sytuacji natychmiastowego zwolnienia. Używany głównie do bombardowań 'na gorąco' gdy nie posiada się dokładnych koordynatów celu, pozwalających na celowanie za pomocą komutera nawigacyjnego z dużych wysokości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gregory Slavsky

- Boom oh yeah - stwierdziłem krótko, bez przesadnych emocji obserwując zniszczenia wywołane przez moje dwie bombki i robiąc ostrożny nawrót. W międzyczasie nadeszły wieści o dalszych problemach... A chwilę potem Bravo 6 miał opracowany plan działania:

- Wolf 3 - Rejoin on our 6, separation 300 feet. After bomb explosion initiate strafing run, vector 180, altitude - you decide but I recommend at least buildings tops. Remember to fire flares as soon as we enter hand aa lunchers sight. Set systems on automatic 4x3, time separation 2 seconds. Lets toast them! Bravo 6-1 out.

- Wolf three copy, preparing for cannon strafe, it's going to be raining lead today... - a teraz główne danie: nic tak nie rusza imprezy jak Avenger, yeah baby. Grzecznie się ustawiłem za brawami, jakieś dwieście metrów ponad linią dachów. Rozglądałem się uważnie, gotów w każdej chwili zapuścić odpowiednie przeciwśrodki, a kiedy przyszła pora ogłoszona hukiem bomb, opuściłem nos o pięć stopni i zacząłem kosić krótkimi seriami po ulicy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Charles "Chabee" Rickenbacker

Piękna eksplozja! Taki widok sprawie, że się relaksuję i nie ma na mnie mocnych. Oby więcej takich. I jeszcze jedna! Oh yeah! Na pohybel arabom! A to co?

- Missle alert!

Pięknie, bardzo pięknie... Strata czasu na manewrowanie, zamiast ostrzeliwać brudasów. Odpaliłem flary, przyśpieszyłem i zacząłem kręcić beczkę, by przy okazji lotu nurkowego odpalić kilka serii z Gatlinga. Mam nadzieję, że nie wpadnę przypadkiem w strefę powietrzną Syrii. Najwyżej wykonam szybki zwrot i nawet nie zauważą, że tam byłem.

- Bravo 4, this is Yankee 3. Sorry fellas, but ground support won't arrive at scene. We've got new orders. Waste what you can and continue patrol. Over and out.

Jasna cholera! Sami niedorozwoje pracują w tym HQ! Co teraz? Może mamy jeszcze tu wylądować, zakuć w kajdanki tych alkaidów i grzecznie odprowadzić do najbliższego miasta? Gdy tylko wrócimy, ostrzelam tą cholerną wieżę.

- Bravo 4-2 to Bravo 4-1. Don't worry, watch out yourself. Over.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jake "Howdy" Robinson

- You won't if you'll keep my ass covered! - odpowiadam mądrali, po czym przerzucam się na kanał ogólny - HQ, we've got a Black Hawk down! Repeat, Sierra 1-2 is down, proceed with a rescue operation! You guys from the hotel rescue any survivors! We are covering your route!

Natychmiast ustawiłem się nosem do dachu, z którego pomknęła rakieta.

- Eat this, you bastard...

Odpaliłem mu wybuchową na dzień dobry, po czym walnąłem jeszcze dwie w okna budynku. Odwróciłem głowę w stronę gości od ka-emów.

- Suppressing fire on those bouldings! We are going in!

Rozejrzałem się po okolicy, po czym lekkim ruchem drążka zmusiłem śmigłowiec do lotu bokiem w stronę wraku drugiego Black Hawka. Na pewno nie miałem zamiaru zawisnąć tam w powietrzu, zamiast tego będę krążył dając okazję do postrzelania obu operatorom karabinów na zmianę i stając się trudniejszym celem dla kolejnych RPG. Jeśli zobaczę jakieś większe zgrupowanie tych suczych synów, to na pewno pokażę im miłość US Air Force do tych, którzy strzelają w naszych przyjaciół. Najlepiej za pomocą głowicy fosforowej.

- How do you like it, Michael? - zagadałem.

- S-sir, I think we should concentrate on the...

- Uh-huh... Dude, you think I'm not scared or what? - przerwałem mu widząc, że zaczynał panikować.

- Sir?

- You just can't let it get to you. You eigter relax or brake, that's the way it is. And a broken pilot means another bird in flames, you got that?

Michael milczał tylko chwilę, w trakcie której uważnie obserwowałem, co się działo wokół.

- Yes sir. I understand. Let's... let's just kick their asses for what the've done.

- That's more like it, mate! Let's!

Chrzest bojowy zawsze jest trudny. Chyba...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nick "Quick" Wazalski

Wiedziałem, że Wingman pasuje na naszego lidera i nie żałowałem, że trafiło akurat na niego.

- Copy that Bravo 6-1.- odpowiedziałem jedynie Wingmanowi. Szynko ustawiłem odpowiednią prędkość oraz wysokość. Teraz jedyne na co czekałem, to na sygnał do zrzucenia bomb

- Johnson, teraz się pilnuj, bo po sygnale masz dosłownie czas do 3 sekund, by zrobić odpowiednią zawieruchę, rozumiemy się?

- Tak jest sir. - odpowiedział. Słychać było śmiech w jego odpowiedzi. Myślę, że to dobrze. Lepiej, żeby się śmiał z tego co robi. Nie będzie miał aż tak zjechanej psychiki ...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bravo 4 (Arash, Charles)

Przez moment "Chabee" czuł na plecach oddech rakiety, która nie straciła celu przez manewr beczki, ale seria flar skutecznie ją zmyliła i nie dosięgnęła F-16. Sekundy potem na celownikach obu maszyn pojawiły się resztki wrogiego konwoju. Gatlingi w jednej chwili zaczęły pluć ogniem na zgromadzonych na dole rebeliantów, zapewne szykujących się do kolejnego ostrzelania was. Kilkaset pocisków wystrzelonych w przeciągu paru sekund wystarczyło, żeby podziurawić teren wokół Urala jak ser szwajcarski. Nie zniżyliście się na tyle aby na własne oczy zobaczyć jaki skutek przyniósł wasz ostrzał, ale zdawało się wam, że widzicie kilka leżących ciał. Odczekaliście chwilę czy któryś z ocalałych nie odpali następnej rakiety. Nic takiego nie nastąpiło. Do HQ wysłaliście krótki komunikat:

- Bravo 4 to HQ. Enemy convoy annihilated.

Krótko po tym dostaliście odpowiedź.

- Bravo 4, this is HQ. Copy that. Continue patrol. Over and out.

Nic nowego na waszych radarach nie pojawiło się. Najwyraźniej Syryjczycy niczego nie zauważyli.

Bravo 6 & Wolf 3 (Nick, Krzysztof, Gregory)

Huk spadających bomb przebił się nawet przez kokpit pilotów. Trzy bomby spadły na ulice w odległości kilkudziesięciu metrów od siebie pewnikiem powodując ogromne straty, ale też dymem zasłaniając obszar działań. Nick kątem oka zauważył, że jedna z jego dwóch niespodzianek trochę za bardzo zobaczyła z kursu i możliwe, że zahaczyła jeden z budynków mieszkalnych. Rebelianci nie byli do końca pewni co się święci, ale kiedy F-15 docisnęły "gaz" kilka RPGów przecięło powietrze zostawiając białe linie w powietrzu. Serie z Avengera przecięły chmury czarnego dymu kosząc niedobitków na dole - przynajmniej taki był zamiar. Partyzanci za nic nie chcieli odpuścić i dwie rakiety przeleciały bardzo blisko Gregorego... prawie tak blisko, że mógł rozróżnić ich kształty. Radio się ożywiło:

- This is Rome 69. Thank you guys. Amazing strike. We owe you one. Over and out.

Podrywając A-10 w górę Slavsky zdał sobie sprawę, że coś do końca nie gra z samolotem. Wzbijając się wyżej, poza zasięg rebelianckich wyrzutni miał czas aby sprawdzić oba skrzydła. W poszyciu prawego skrzydła tkwił kawałek RPGa. Na szczęście był to niewypał.

- Sentry 1 to Bravo 6 and Wolf 3. Zbieramy właśnie dane na temat sytuacji w Samarze. Dowództwo rozkazało całkowite przegrupowanie wszystkich sił US Army na ziemi poza perymetrem miasta. Rebelianci przeważają liczebnie i generałowie potrzebuję czegoś więcej niż chaotycznej walki. Niestety, kilka naszych jednostek zostało przyszpilonych i oczekuje pomocy. Do Samarry leci już reszta kawalerii powietrznej. Ewakuację przeprowadzą BlackHawki, ale najpierw trzeba będzie pomóc w oczyszczeniu terenu. To wasze zadanie. Oczekujcie, przesyłam koordynaty...

Chwilę potem dostaliście współrzędne. Pierwszy cel znajdował się obok Spiralnego Minaretu, niecały kilometr od meczetu. Następny cel był na drodze, na wschód od minaretu. Ostatnia współrzędna wskazywała na słabo zabudowany teren, będący po części placem budowy, ponad dwa kilometry na wschód od meczetu.

- Deal with this ASAP. Over and out.

Sierra 1 (Jake)

Kontra ogniowa była miażdżąca i najwyraźniej odepchnęła przeciwników. Teren po drugiej stronie pokrył się gęstą warstwą dymu a nawet bez tego nie mogłeś być pewien czy ktokolwiek z pastuchów dostał to na co zasłużył. Serie z Gatlingów dorwały kilku wrogów biegających na otwartej przestrzeni i najwidoczniej odgoniły resztę od wraku BlackHawk'a. Radio po jego stronie milczało. Maciek się nie odzywał. Możliwe, że jest nieprzytomny albo już nie żyje. Ciężko było dojrzeć czy ktoś rusza się we wnętrzu śmigłowca. Zdałeś sobie sprawę, że ktoś wywołuje się w radiu:

- Sierra 1-1, come in! - to była ta jednostka NATO. - Wycofaj się na poprzednią pozycję obok hotelu. Mamy zadanie do wykonania a bez drugiego BlackHawk'a długo się nie utrzymamy. Zostało nas tylko kilkunastu na górze. Over.

Chwilę potem odezwało się HQ.

- Sierra 1-1, this is HQ. Copy that. - krótka przerwa. - Zrobimy co się da aby zorganizować akcję ratunkową dla Sierra 1-2, ale na razie twoim celem jest szpital. Jednostki naziemne są gotowe do szturmu. Atak rozpocznie się za chwilę. Sytuację w Niniwie - była to miejscowość po drugiej stronie rzeki Tygrys - mamy całkowicie opanowaną i szykujemy właśnie stanowiska artyleryjskie. Kilka konwojów naziemnych szykuje się do przeprawy przez most. ETA - 10 minut. Jeden z nich zajmie się zestrzelonym BlackHawkiem. Over.

Znów odezwała się jednostka NATO.

- Sorry for that Sierra 1. Our sniper team's are covering the wreackage. Do your job. Out.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arash "Madafaka" Crushewski

Kurde, ziomki mieli jaja. Z ręcznymi wyrzutniami rakiet, wśród pożogi chciało im się strzelać w naddźwiękowe myśliwce. Odważni byli....Ale cóż, wojna, to wojna. Zawsze są ofiary. Została mi chyba jedynie coś koło połowy "pestek" do gatlinga. Ale przynajmniej mam wszystkie Mavericki.

- Bravo4-2, this is 4-1. Ascend to 30000 feets and maintain your speed. We'll continue patrol. Over.

Znając "Chabbiego" był pewnie bardziej znudzony ode mnie. Choć może ta rakieta trochę go pobudziła do działania. Nie ma to jak trochę adrenaliny....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Charles "Chabee" Rickenbacker

Cholerna rakieta... Całe szczęście flary załatwiły robotę. No dobra arabiki, powinniście byś teraz najszczęśliwszymi ludźmi na świecie, bo zaraz ujrzycie swojego kochanego Allacha, hah! Podciągnąłem stery do siebie. Po chwili doznałem tego nie najlepszego uczucia wgniatania bebechów, gdy wszystko staje do góry nogami. Ok, właśnie minąłem moment, gdy samolot jest "dachem" do ziemi, zaraz dziób będzie wskazywał konwój. Celownik wskazał mi terrorystów. Hasta la vista baby! Były brudasy, nie ma brudasów. Jaka szkoda...

- Bravo 4 to HQ. Enemy convoy annihilated.

Macie, czego chcieliście.

- Bravo 4, this is HQ. Copy that. Continue patrol. Over and out.

Over, over... Mam nadzieję, że coś jeszcze zakłóci nam ten nudny patrol, to nie było wyzwanie.

- Bravo 4-2, this is 4-1. Ascend to 30000 feets and maintain your speed. We'll continue patrol. Over.

- Bravo 4-2 to Bravo 4-1, copy that. Over.

Co prawda nie lubię wykonywać czyichś rozkazów, ale "Madafaka" miał rację i zrobiłem to co mi powiedział. Tylko niech nie myśli sobie, że może mną rozporządzać, jak chce. Osiągnąłem pułap 30 tysięcy stóp i zmniejszyłem prędkość. A to co? Hmm... Lepiej zapobiegać niż leczyć.

- Bravo 4-2 to Tanker 8, erm... I think I need tanking up. Are you there? Over.

Zacząłem już powoli przygotowywać maszynę do procedury tankowania. Niech wykona to autopilot, coś nie mam ochoty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gregory Slavsky

Kawałek głowicy w skrzydle - niewesoło, aczkolwiek nie jest tragicznie. Guziec nie takie rzeczy wytrzyma.

System report również nic specjalnego nie zameldował - czyli jedziemy dalej.

- This is Wolf Three, I'm hit - zameldowałem spokojnie. - location: right wing, damage minimal; it's a dud.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jake "Howdy" Robinson

Bezgłośnie westchnąłem.

- Copy that command. Sierra, out.

- Sir... ten minutes? - pytanie Michaela było skierowane do mnie - Even if they are alive they might not make it if they wait that long for a medical aid...

Kierując śmigłowiec w stronę hotelu odpowiedziałem:

- We are fighting a war here, kid. And people die in wars. I'm not saying we should just leave them, but boys from the hotel need us to watch their asses. We've done what we could for this poor dude, now it's time for us to get the job done. And that means keeping our guys from harm, understand?

- Yes, sir, I understand. Still... leaving them as that...

- Yeah. I know, kid. I know - ostatnie zdanie wypowiedziałem ciszej.

Powróciłem na dawne miejsce w pobliżu hotelu i zawisłem w powietrzu. Chwilowo było bezpiecznie.

- This is Sierra 1, we're in position. Coast is clear. Awaiting your signal, over - nadałem do naszych.

Dawka bohaterstwa na dziś wyczerpana. Ciekawe, czy będę zmuszony korzystać z rezerw. Michael średnio się trzyma, muszę pogadać potem z dowództwem. Niech go podeślą pod pilotaż jednostek transportowych, do jakiejś logistyki, a nie do działań szturmowych. Jego strach zaczyna mi się udzielać, a to niedobrze.

Pogrążyłem się więc w myślach o tym, jak ciepło moglibyśmy zostać przyjęci z powrotem w bazie. Kwiaty, czerwony dywan, wino i top modelki... dobra, wystarczyłyby modelki. Nawet jedna. Albo choć jakaś medyczka, czy pilotka. Albo jakaś ładna dziewoja z Marine Corps. Ech... tęsknię do akademii lotniczej w takich chwilach. Tam, gdzie zabawy trwały długo...

- Say, any girls on the assault team? - wyrwało mi się do radia, sam nie wiem czemu.

Strach przeszedł jak ręką odjął i mogłem się skupić na oczekiwaniu na sygnał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...