Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość

Kuchnia

Polecane posty

Gość Tropenhauzer

Słyszałem, że fajnie jest zaprosić wegetarian na obiad składający się z kotletów sojowych. Mówimy im, że podajemy kotlety sojowe, a tak naprawdę dajemy kotlety schabowe (czy te, do których podobne są kotlety sojowe). Ciekawe jaka będzie reakcja wegetarian na wieść, że zjedli prawdziwe mięso? ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To by było niewymownie chamskie, wulgarne i ... shit, przecież ja tak kiedyś zrobiłem! :lol: Konkretniej moi rodziciele zaprosili sobie kumpla - wegetarianina z dawnych lat licum. Gdy oznajmił swoją odmienność pokarmową (ponadto miał jeszcze jakąś alergię i właściwie mało co mógł jeść...) głupio było zostawić gościa na głodniaka... powiedziało się więc że mielone są sojowe :P Koleś zjadł ze smakiem, poprosił dokładkę i ... wyszedł nawet nie rozpoznając smaku. Wniosek? Po co jeść zmielony papier toaletowy, skoro i tak smakuje/wygląda jak prawdziwy mielony? ;P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Tropenhauzer

Heheh, trzeba było mu jeszcze na zakończenie powiedzieć tę mroczną prawdę. :twisted: Byłyby jaja jak berety. :lol: Ciekaw jestem co daje wegetarianom spożywanie samych tylko roślinnych potraw? Na pewno tracą wiele. Nie ma to jak odgrzewany, przeterminowany i niezdrowy kotlet w gigantycznym hamburgerze. :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)Ciekaw jestem co daje wegetarianom spożywanie samych tylko roślinnych potraw? Na pewno tracą wiele. Nie ma to jak odgrzewany, przeterminowany i niezdrowy kotlet w gigantycznym hamburgerze. :D

Pewnie że tracą dużo np. wiele pysznych potraw :wink: a tak serio to pewnie dużo białka, witamin i innych "paskudzt" :lol:

Niewiem jak można być wegetarianinem i nie jeść mięska (pyszny świąteczny bigos :D )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość shinobi

Ale wy brutalnie jesteście :P Ale serio wegetarianizm to głupota.. W mięsie jest najwięcej substancji odżywczych potrzebnych człowiekowi... A największą głupotą jest gdy wegetarianie narzucają ten zwyczaj swoim dzieciom. Wtedy dzieci te pozbawione istotynch substancji potrzebnych do rozwoju i rosną takie no.. słabsze.. Nie jest to mądre chyba się zgodzicie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Glonojady... Heh, od zawsze powtarzam, że jeżeli ktoś chce sobie robić wbrew, to proszę bardzo - nikt nie zmusza do jedzenia mięsa. A potem się wedżesi dziwią, że mają wydłużone jelita i takie tam... :wink: Swoją drogą właśnie nie jedząc mięsa wegetarianie mają zbyt mało POTASU we krwi i muszą uzupełniać go innymi drogami... :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość BuSSoL

wegetarizanizm ! porazka , nie wiem jak mozna cos takiego zrobic swojemu organizmowi :/

A co umiem zrobic ? mase zeczy :D od dziecka siedze w kuchni :-)

zupy ruzne zrobie , kotlety , frytki , potrawy z zmieniakow , jajecznice , omlet , jajka sadzone .. robie swoj wlasny majonez :D jest lepszy od takiego ze sklepu :wink:

zrobie duzo zeczy sam , a jeszcze wiecej z ksiazka :D

nie nawidze flaczkow , watrobki i szpinaku :) a za to ubustwiam kaszanke :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heheh, trzeba było mu jeszcze na zakończenie powiedzieć tę mroczną prawdę. :twisted: Byłyby jaja jak berety. :lol: Ciekaw jestem co daje wegetarianom spożywanie samych tylko roślinnych potraw? Na pewno tracą wiele. Nie ma to jak odgrzewany, przeterminowany i niezdrowy kotlet w gigantycznym hamburgerze. :D

Wiesz, ja nie jadam mięsa prawie wcale, ale nie dlatego, że jestem wegetarianką [bo nie jestem], ale dlatego, że mi zwyczajnie nie smakuje. Nic na to nie poradzę, że jestem strasznie wybredna i nawet ryb nie lubię... i weź tu zrób obiad dla takiej :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Tropenhauzer

To ciekawe, bo ja też jestem bardzo wybredny. W 90% obiadów narzekam na jakość żarcia, przez co moja mama traci humor do końca dnia. Najgorzej jest z obiadami składającymi się w znacznej części z mięsa. A to jakieś żyły, a to pełno tłuszczu, a to żylaste, albo po prostu niesmaczne... W sumie nie dziwię się, że wyglądam tak jak wyglądam (jak ktoś chce wiedzieć to niech zobaczy sobie Golluma :P). Ale za to rybki wprost ubóstwiam. Szczególnie dorsza i mirunę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Bimber89

A ja nigdy nie miałem z tym problemu bo mam gust nie przymieżając jak Radziecki soldat. Obojętnie zimne czy ciepłe kartofle etc (90% mojej diety to tak naprawdę ziemniaki). Ale gehennę przechodzę kiedy dorwę moje ukochane mrożonki. W sumie nie lubię (a bardziej nie mogę jeść rzeczy z pieprzem ,lub ostrych).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość !Chrząszczu
To ciekawe, bo ja też jestem bardzo wybredny. W 90% obiadów narzekam na jakość żarcia, przez co moja mama traci humor do końca dnia. Najgorzej jest z obiadami składającymi się w znacznej części z mięsa. A to jakieś żyły, a to pełno tłuszczu, a to żylaste, albo po prostu niesmaczne... W sumie nie dziwię się, że wyglądam tak jak wyglądam (jak ktoś chce wiedzieć to niech zobaczy sobie Golluma :P). Ale za to rybki wprost ubóstwiam. Szczególnie dorsza i mirunę.

Ja mięso bardzo lubię. W szczególności zaś ryby. Jednak wybredny to ja jestem. Nie nawidzę ryżu. W zupie chętnie go zjem, ale jako drugie danie za nic nie tknę. No cóż.. Takie zboczenie... :D:wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wiem, ja tam jem prawie wszystko (prawie - kapusta, sałata, etc z zielonego tylko na surowo) a tak zjem wszystko w dowolnej postaci i sie nie skrzywie (no poza cytryną na którą się skrzywię acz zjem) po prostu mój smak... hmm poszedł w zapomnienie i na widok koloru gotowanego zielonego, przypomina mu sie ze można by czegoś nie lubić. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Tropenhauzer
To ciekawe, bo ja też jestem bardzo wybredny. W 90% obiadów narzekam na jakość żarcia, przez co moja mama traci humor do końca dnia. Najgorzej jest z obiadami składającymi się w znacznej części z mięsa. A to jakieś żyły, a to pełno tłuszczu, a to żylaste, albo po prostu niesmaczne... W sumie nie dziwię się, że wyglądam tak jak wyglądam (jak ktoś chce wiedzieć to niech zobaczy sobie Golluma ). Ale za to rybki wprost ubóstwiam. Szczególnie dorsza i mirunę.
Ja mięso bardzo lubię. W szczególności zaś ryby. Jednak wybredny to ja jestem. Nie nawidzę ryżu. W zupie chętnie go zjem, ale jako drugie danie za nic nie tknę. No cóż.. Takie zboczenie...
W sumie to ja też mięso bardzo lubię. Pod warunkiem, że mi smakuje. ;) Schabowe uwielbiam, mielone w gołąbkach jest wspaniałe (i jeszcze te ugotowane ziemniaczki... pychota), mięso kurczaka potrafię bez problemów wtrynić. I ogólnie mięso w wielu potrawach mi pasuje. Szkoda tylko, że często mam jakieś "ale" do spożywanego mięsa.
nie wiem, ja tam jem prawie wszystko (prawie - kapusta, sałata, etc z zielonego tylko na surowo) a tak zjem wszystko w dowolnej postaci i sie nie skrzywie (no poza cytryną na którą się skrzywię acz zjem) po prostu mój smak... hmm poszedł w zapomnienie i na widok koloru gotowanego zielonego, przypomina mu sie ze można by czegoś nie lubić.
Właśnie! Wspaniałym dodatkiem do żarcia są wszelkiego rodzaju warzywa. Czasami na obiad mam sałatkę z ogórków, pomidorków, cebuli i czegoś tam jeszcze. Zawsze zostawiam ją sobie na deser. :) I zawsze jest jej dla mnie za mało. :D
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jedi_padawan
Ja warzywa uwielbiam, ale np. cebule tylko surowa. Lubie mieso, procz wieprzowiny, w niektorych postaciach. Nie znosze wegetarianskich potraw (soja do smieci) Uwazam ze, aby potrawa byla dobra musi byc cos ze zwierzaka i z natury.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie nawidzę ryżu. W zupie chętnie go zjem, ale jako drugie danie za nic nie tknę. No cóż.. Takie zboczenie... :D:wink:
Heh, mi siętrochęprzejadł jak ostatnio troche na brzuch chorowałem. Wiecie jaka to męka przez trzy dni żyć o ryżu z jabłkiem? :? Choć sam w sobie jest zjadliwy. Szczególnie coś takiego jak żółty ryż (nie wiem jak brzmi fachowa nazwa), do tego sosik i warzywka marki pietrucha, kukurydza, groszek i mięsko... mniód w gębie :D

A jak będęduży to nauczę się robić (jak zwykle :roll: ) placek po węgiersku czy tam cygańsku czy licho wie po jakiemu. To jest taki wielki plac (bo jak na placek to za mały ;) ) ziemniaczany, a na nim sos z wołowinką jakimiś warzywami. Piękna sprawa po prostu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Bimber89

A ja pamiętam jak ja się kiedyś zatrułem. Zero pokarmu prze pięć dni! Nawet kromki chleba. Jak człowiek wtedy myśli co zje jak wyzdrowieje. Poprostu pod koniec mdlałem z braku wartości odżywczych. I schudłem pięć kilo:) A ryż lubię szczególnie taki z warzywami i mięsem w budce u Wietnamczyka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie i panowie! NA żarciu to widzę się nie znacie i tyle! :P

Kaszanki nie lubicie? Toż to istny, a na dodatek _TANI_ rarytas wprost ze świni!

Wątróbka? Jak to można przełknąć, wytłumaczcie mi, moja wątroba tego nie trawi niestety:/

A golonki próbowaliście? :D Z piwem, słoikiem musztardy istnie niebo w gębie! Tylko w barach troszku za droga...

Kurde zaraz spadam na obiad, bo się rozmarzyłem za bardzo. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Tropenhauzer

Właśnie w tym momencie mam obiad. :D Wołowinka, gotowane ziemniaki, sos z wołowiny, a na deser rzecz jasna sałatka z warzyw (mniam!). Ja też spadam bo nie wytrzymam. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

HEh, no to jak w ten deseń zaczęliśmy nawijać to ja zaraz sobie barszczu białego wciągnę :) . To jest danie ślicznościowe, megałycha chrzanu i ze trzy kiełbasy białe :D (uwielbiam, mógłbym wciągać tonami). Qrcze, chyba moja ulubiona zupcia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Bimber89
HEh, no to jak w ten deseń zaczęliśmy nawijać to ja zaraz sobie barszczu białego wciągnę :) . To jest danie ślicznościowe, megałycha chrzanu i ze trzy kiełbasy białe :D (uwielbiam, mógłbym wciągać tonami). Qrcze, chyba moja ulubiona zupcia.

A ja mam pytanie. czym do cholery jasnej sie rózni Barszcz Bialy od Zurku. To pytanie mnie poprostu od miesiaca przesladuje. A jesli chodzi no wlasnie o Barszczyk to ja jeszcze lubie skwareczki i jajeczko w srodku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żurek rulez :) Uwielbiam tą zupkę, jest moją bez wątpienia ulubioną. Ta biała kiełbaska, jajeczko z żółteczkiem ;) na środku talerza... Mniam! Dobrze, że jestem już po obiedzie. :D

A ilu z Was lubi ćwikłę? Jest to takie połączenie chrzanu z tartymi buraczkami. Bardzo mi to smakuje. Najdziwniejsze jest to, że osobno nie lubię buraczków... Może chrzan zabija mi ich smak? ;)

A ja mam pytanie. czym do cholery jasnej sie rózni Barszcz Bialy od Zurku. To pytanie mnie poprostu od miesiaca przesladuje. A jesli chodzi no wlasnie o Barszczyk to ja jeszcze lubie skwareczki i jajeczko w srodku.

Otóż ja Ci odpowiem. Z tego, co ja zdarzyłem zaobserwować to jedynie NAZWĄ. Zero różnicy, moim zdaniem. Chwyt marketingowy, aby ludzie kupowali i Żur i Barszcz Biały w proszku i kartonach. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Murtes
A ilu z Was lubi ćwikłę?

Szczerze mówiąc (albo raczej pisząc) to nigdy jeszcze nie miałem okazji spróbować... Może na zjeżdzie ;P... A co do potań to Czy ktoś z was lubi Mortadelę w panierce ???? No normalnie niebo w gębie.....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Sun Tsu

Ćwikłę? Mniam. Bardzo lubię. Ale musi mieć moc. Taka słaba jest niedobra.

---> Mutres. Przywieźdź ci słoiczek na zjazd? :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...