Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Qrowsky

Battle Royale

Polecane posty

Battle Royale

battlel.jpg

Producent
Authors: Taguchi, Masayuki (Art), Takami, Koushun (Story & Art)
Serialization: Young Champion Magazine

Gatunek
Action, Seinen, Psychological

W niedalekiej przyszłości uczniowie losowych klas dziewiątych muszą stoczyć grę o nazwie 'Battle Royale'. Grę... na śmierć i życie. Zasady? Każdy uczeń klasy dostaje losową broń (przy czym może to być uzi, rewolwer czy... widelec) i ekwipunek. Gra toczy się przez 3 dni - kto przeżyje i zostanie sam na wyspie - wygrywa. Manga jest na podstawie książki o tym samym tytule, która zresztą stała się światowym bestsellerem i jedną z najbardziej kontrowersyjnych książek w Japonii.

Czy po takim opisie można NIE przeczytać tego cuda? Czyli kolejna manga polecana przez Qrowskiego. :P

Oczywiście skoro już na wstępie napisałem, że mangę polecam to łatwo wywnioskować jaki mam do niej stosunek. Komiks z miejsca wylądował na mojej liście ulubionych mang na MALu. Jest świetny, co jednak nie oznacza, że spodoba się wszystkim. Mamy tutaj przeogromną dawkę brutalności (większą nawet niż w Berserku) i dość dużą dawkę seksu. Jednak co najważniejsze - dostajemy tak wielki zastrzyk adrenaliny i akcji, że czasem trudno ponieść się z krzesła. XD

Zacznijmy jednak od fabuły. Nie dość, że sam pomysł na nią jest świetny ("Czy potrafiłbyś zabić swojego najlepszego przyjaciela?") to dodatkowo jest bardzo dobrze zrealizowany. To, co mnie "urzekło" w tej mandze to to, że każda, nawet najmniej ważna postać dostaje tu swoje 5 minut np. w formie retrospekcji (których jest w mandze bardzo dużo) dzięki czemu nie czytamy tylko bezsensowną 'młóćkę' czy kolejną battle mangę, a naprawdę przejmującą historię. Dodatkowo gwarantuję, że podczas czytania nie raz będziecie zaskoczeni bo zwrotów akcji mamy tutaj co nie miara.

Jeżeli już wspomniałem o bohaterach to trochę rozwinę ten wątek. Dostajemy 44 graczy + Postacie poboczne + Rodziny uczniów. Całkiem pokaźna gromadka, prawda? IMO relacje bohaterów, to co dzieje się w ich głowach, ich charakter itp. zostały w mandze przedstawione perfekcyjnie. Ze świecą szukać drugiej mangi która tak wiarygodnie przedstawia ludzką psychikę. Również zróżnicowanie charakterów u uczestników jest całkiem pokaźne. Mamy tych dobrych, tych złych, tych zagubionych, tych przestraszonych. Niektórzy grają w grę, niektórzy się chowają, niektórzy chcą znowu 'pokonać system'.

Podczas czytania mangi niejednokrotnie rozmyślałem nad całą grą i sytuacją w jakiej znalazła się 9 klasa. Dużo myślałem, jak pokonać ten system i co by było gdyby moja klasa została wybrana. Może zabrzmi to banalnie, ale podczas czytania docenia się swoje życie jak nigdy. :P

Jeżeli chodzi o wszelkie technikalia związane z mangą to jest bardzo dobrze. Kreska jest na najwyższym poziomie IMO, chociaż spotkałem się z całkowicie innymi opiniami. Cóż, kwestia gustu. Sceny akcji jednak są zrealizowane wręcz perfekcyjnie z czym każdy, kto przeczytał mangę się zgodzi.

I to by było na tyle chociaż mógłbym napisać o wiele więcej. Jeżeli szukasz pokaźnej dawki emocji i adrenaliny - polecam. Ode mnie Battle Royale dostał 10/10.
Fucking game.

~
Na podstawie tej historii powstał również film pełnometrażowy pod tym samym tytułem, który, z tego co czytałem, również warto obejrzeć.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Battle Royale" znam przede wszystkim z filmu, o którym krążą bardzo pozytywne opinie. Ojciec nawet ten film oglądał i bardzo mu się podobał. O mandze niby słyszałem, ale widziałem tylko parę stron, głównie zawierających ekstremalną przemoc :) I teraz w sumie nie wiem, czy najpierw obejrzeć film, czy poczytać mangę (podobny dylemat mam w przypadku "Monstera": czytać mangę, czy oglądać adaptację - podobno wierną - anime?).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Battle Royale" znam przede wszystkim z filmu, o którym krążą bardzo pozytywne opinie. Ojciec nawet ten film oglądał i bardzo mu się podobał. O mandze niby słyszałem, ale widziałem tylko parę stron, głównie zawierających ekstremalną przemoc :) I teraz w sumie nie wiem, czy najpierw obejrzeć film, czy poczytać mangę

Cóż - pewne jest to, że godzinny film i 15 tomowa manga będą się od siebie różniły. W mandze mamy więcej wątków dodatkowo bardziej rozszerzonych. W filmie dostajemy pewnie tylko to, co konieczne. Także tutaj wybór już zależy tylko od twoich preferencji. ;)

(podobny dylemat mam w przypadku "Monstera": czytać mangę, czy oglądać adaptację - podobno wierną - anime?).

Ciekawie trafiłeś z tym pytaniem, bo właśnie jestem w trakcie oglądania Monstera. :P Także pokuszę się o lekki off. Mianowicie - jak na razie wersja anime Monstera jest świetna, żeby nie rzec genialna. Plus pewny jestem, że anime to 100% mangi. Cóż - ja wybrałem w tym przypadku anime, bo IMO takie historie (bo to bardziej detektywistyczna pozycja) lepiej oglądać w wersji anime. Ale tu znowu kłaniają się preferencje użytkownika. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Battle Royale" znam przede wszystkim z filmu, o którym krążą bardzo pozytywne opinie. Ojciec nawet ten film oglądał i bardzo mu się podobał. O mandze niby słyszałem, ale widziałem tylko parę stron, głównie zawierających ekstremalną przemoc :) I teraz w sumie nie wiem, czy najpierw obejrzeć film, czy poczytać mangę (podobny dylemat mam w przypadku "Monstera": czytać mangę, czy oglądać adaptację - podobno wierną - anime?).

Zdecydowanie lepiej zacząć od mangi. Film jest, siłą rzeczy, spłycony zarówno pod względem fabuły, jak i przede wszystkim osobowości postaci.

Co do offa nt Monstera - nie ma tu to większego znaczenia. Anime to w 99% wierna adaptacja - przełożenie strona po stronie, kolejnych kadrów z mangi. Klimat i kreskę Urasawy oddano wzorowo. Plus niezła ścieżka dźwiękowa z wybitnym pierwszym endingiem, jakże wpasowującym się w nastrój serii, na czele.

Co do samej mangi - moim zdaniem kawał porządnej lektury. Pisałem o tym tytule już tyle razy, że niestety teraz nie jestem w stanie sporządzić kolejnej kobyły. W każdym bądź razie, Battle Royale zalicza się do grona moich ulubionych mang i pewnie jeszcze nie raz, nie dwa całość sobie odświeżę (tym bardziej, że seria gości na mojej półeczce). Mimo kilku wad i kontrowersji, pozycja bez wątpienia warta dania jej szansy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Battle Royale faktycznie jest wart lektury. To dopiero moja druga manga (po Berserku), do której przysiadłem na poważnie i jednego dnia pochłonąłem 38 chapów. Nie powiem, jest to rzecz warta grzechu i to nie jednego :). Świetnie przedstawione postacie, które faktycznie są postawione w sytuacji cokolwiek dyskusyjnej. Dodatkowo autor nie patyczkuje się z bohaterami i cały czas czuć klimat zagrożenia, niepewności co do zamiarów innych postaci, które dopiero dostały swoje pięć minut. Faktem również jest, że nawet teoretycznie nieważne osobistości mają swojego flashbacka, który przybliża nam ich osobowość bądź przeszłość, która jakoś wpłynęła na obecną decyzję (grać, walczyć z systemem czy też śledzić faworyta).

Mocnowidno

Zauważyłem już w kilku twoich postach ten błąd. Jeżeli mogę, to sprostuję jedną rzecz. Nie piszemy w każdym bądź razie, tylko w każdym razie albo bądź co bądź. Nie żeby to było jakimś straszliwym i karygodnym błędem, ale wiele osób jest nieświadomych istnienia takiego błędu. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zachęcony opisem zabrałem się do czytania i... wpadłem totalnie :=) Mangę właściwie wessałem pragnąc dowiedzieć się co będzie dalej. Fabuła czyli pomysł oraz wykonanie & rozwój akcji rozkładają na łopatki. Czapki z głów, bo tak genialnego plot nie dane mi było przeczytać przez długi czas. Z tą całą plejadą postaci jest nawet nawiązanie do "Lost" - nikt nie jest tłem albo gościem do odstrzału, ale człowiekiem z krwi i kości, który znalazł się w sytuacji ekstremalnej. A IMO ja przeżywałem to samo i zastanawiałem się - co bym zrobił na ich miejscu? Co do samych chapterów - to o czym pavlaq wspominał - dawka adrenaliny i "szalonej epickości" czasami serwowana jest w takich dawkach, że ciężko się pozbierać. Parę razy ciężko było mi się pozbierać, ale obejdzie się bez spoilerów. Jak dla mnie minimum 9/10 i znaczek jakości. Must read :happy:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o czym pavlaq wspominał
<puka palcem Black Shadowa w ramię, stojąc za nim>

- Tutaj jestem.

No i wywołaliście palwaka z lasu. O filmie "Battle Royale" czytałem kiedyś u mr. Jedi w czasopiśmie. Że niby jakiś jajpoński film na podstawie mangi. A że już wtedy wiedziałem że Japończycy nie są zbyt dobrzy w robieniu filmów i aktorzeniu (no more), to szybko pozbyłem się wzmianki z pamięci.

Teraz dopiero zrozumiałem, ze to był błąd. Zaciekawiony tematem (thx, Qr) najprawdopodobniej skuszę się na mangę. Mam nadzieję że wciągnie mnie jak wspomniany Berserk (którego połknąłem w niecałe cztery dni).

w każdym bądź razie
Damn. Gdybym wiedział wcześniej to wytknąłbym polonistce w gimnazjum.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak tylko przelotem: ja skusiłem się na Battle Royale, doczytałem do 37 chaptera i... i tyle. Nie wiem, może jestem dziwny, może moja wewnętrzna shoujo jest silniejsza niż żądna krwi i widoku pranych pysków 'testosteronowa osobowość' ale na tym etapie czytania BR po prostu przestało mnie ruszać. Na początku czytania - to muszę przyznać - podobało mi się i to nawet bardzo. Wrażenie robiła głównie pokazana dosadnie przemoc, sadyzm i nieludzkie zachowania oraz oczywiście sam motyw Programu. Jednak im dalej tym bardziej to wszystko powszednieje. To chyba 'wina' tego, że w średniej długości historii upchnięto masę przemocy, przez co szybko przestaje ona sprawiać wrażenie tak mocne jak na początku. Do tego historie postaci - wiem, że jestem dopiero w 1/3, ale już daje się zauważyć, że część jest po prostu nieciekawie przedstawiona. A już plan Mimury, żeby

na jakiejś długaśnej linie zsunąć nad szkołę ładunek wybuchowy i zrobić KABOOM! jest IMO, delikatnie mówiąc, kretyński ^^

. Wspomnieć też muszę o kresce, która średnio przypadła mi do gustu ^^

BR do końca doczytam jak znajdę trochę weny, ocena końcowa będzie zależała od poziomu plot twistów, o ile jakieś będą. Obecnie, na poziomie 37 chapka daję 7/10.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... Przyznam się, że takiej reakcji akurat się nie spodziewałem. Poczekaj, zrobię szybki riserczyk.

37 chap mówisz? No akcja trochę się już rozkręciła ale towarzyszu, śmiało mogę stwierdzić, że najlepsze przed tobą.

Plot Twistów jeszcze będzie dużo, plus parę naprawdę ciekawych retrospekcji plus moja ulubiona akcja, o której więcej opowiedzieć oczywiście nie mogę. Czytaj a naprawdę się nie zawiedziesz IMO. Liczę na kolejne 10/10 polecanej przeze mnie mandze. :]

Co do tej przemocy - ja po przeczytaniu mangi byłem nieźle wstrząśnięty, bo totalnie byłem na nią obojętny. Ba, pod koniec to i jadłem czytając te co mocniejsze momenty. :P

Teraz dopiero zrozumiałem, ze to był błąd. Zaciekawiony tematem (thx, Qr) najprawdopodobniej skuszę się na mangę. Mam nadzieję że wciągnie mnie jak wspomniany Berserk (którego połknąłem w niecałe cztery dni).

Bererka w 4 dni?

W takim razie jestem przekonany, że BR przypadnie ci do gustu. ^_^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mając w pamięci bardzo dobry film pod tym samym tytułem, niedawno kupiłem sobie pierwszy tom mangi, wydawanej u nas przez Waneko. Co prawda bardziej jako prezent urodzinowy dla brata, ale sam też niejako byłem ciekawy. ;) Kiedy jednego dnia przeczytałem sobie jakieś pojedyncze rozdziały, to następnego wchłonąłem tomik do końca. Myślę teraz, żeby to kupować regularnie - bo historia zapowiada się fantastycznie. Wczułem się w ten klimat niepewności - w niektórych sytuacjach do samego końca nie wiedziałem, co zrobią niektóre postacie. Ponadto podoba mi się fakt, że mimo pewnego ich przerysowania każda z nich nie dość, że wydaje się mieć znakomicie oddaną psychikę, to jeszcze wszyscy (no, prawie wszyscy) mają swoje 5 minut, chociażby w postaci krótkiej retrospekcji. Dzięki temu mam uczucie, że bohaterowie rzeczywiście żyją, i lepiej się czuje, że wpadli w kompletne bagno, być może bez wyjścia. W dodatku samo podłoże fabularne jest jak dla mnie zdecydowanie bardziej logiczne niż w filmie (tam "program" wprowadzono w odpowiedzi na rosnącą anarchię i przestępczość wśród młodzieży, a w mandze mamy poryte państwo totalitarne, które przeprowadza takie "symulacje" w celu jakichś badań, które można wykorzystać w wojnach...). Do tego pomimo pewnych błędów bardzo podoba mi się tłumaczenie - jest dostatecznie soczyste i cieszy mnie, że pani tłumacz doskonale zdawała sobie sprawę, że ma do czynienia z komiksem tylko dla dorosłych (ale to moje skrzywienie, że odpowiednio użyte wulgaryzmy mogą wzmocnić przekaz i że jeśli w ogóle nie ma ich w dziele przeznaczonym dla dojrzałego użytkownika, o ile klimat i realia utworu na to pozwalają*, to czuję się... dziwnie).

Ogólnie czytało mi się pierwszy tom z taką przyjemnością, że wczoraj zaliczyłem go po raz drugi. I tak jakoś mam ochotę na więcej.

Tylko niech ktoś, kto przeczytał mangę do końca i przy tym obejrzał film, powie mi jedno: czy zakończenie (głównie) i w ogóle przebieg fabuły jest w komiksie taki sam lub chociaż zbliżony do tego, co pokazał Kinji Fukasaku? Proszę tylko bez szczegółów - jedynie zwykłe "tak" lub "nie". ;)

*Żeby ktoś nie pomyślał przy okazji, że prymityw ze mnie, bo jaram się przekleństwami: mimo wszystko nie traktuję ich jako element obowiązkowy. Mówię tylko, że odpowiednio użyte mogą wzmocnić przekaz utworu. Sam w kontaktach z innymi raczej unikam ich używania. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O tak, na ten tytuł trafiłem dość dawno temu, metoda która nazwę tutaj ?fan-skan?. Zaznaczam, ze na chwile obecna, jestem w posiadaniu obu, wydanych jak dotąd tomów wydawnictwa Waneko.

Jako ze na temat fabuły napisano wiele, nie mam za bardzo nic do dodania. Ale naprawdę zawiera solidna dawkę akcji, adrenaliny, i zmusza do zastanowienia nad pewnymi aspektami rzeczywistości. Manga jest w kategorii wiekowej ?18+?, całkowicie zasłużonej zresztą, naprawdę osoby o słabszej psychice i żołądku, powinny się trzymać z dala od tego tytułu.

Motywy psychologiczne są moooocne, jedynymi produkcjami które wywarły na mnie podobny efekt to NHK ni Youkoso, Monster, Neon Genesis Evangelion. Wszystkie te tytuły różnią się od siebie właściwie wszystkim, ale jedna cechę maja wspólną, zmuszają do zastanowienia, i wtryniają się w psychikę.

Kwestie graficzne... Ciężko któregokolwiek mangake oskarżyć o brzydka kreskę, jednak ta tutaj jest zaledwie powyżej przeciętnej (na usprawiedliwienie powiem, ze jestem zagorzałym fanem Kentaro Miury). Muszę się zgodzić z pierwszym postem tematu: sceny akcji są narysowane znakomicie, są czytelne, to mocny punkt Taguchiego.

Mam dwa zastrzeżenia do edycji Waneko. Pierwsza: manga została wydana na papierze jakości... No, niezbyt dobrej, i na pewno śmierdzącej ? bez wyzłośliwiania się. Druga kwestia jest raczej wydumana, i prowadzi do pytania które teraz zadam.

Miał ktoś styczność z japońskim wydaniem mangi? Czy jest identyczne? Bo powiem szczerze: i format, i sama forma wydania mi nie pasuje.

Samo tłumaczenie jest solidne, i ciężko się do czegoś przyczepić. Jednak wezwany do tablicy, odpowiem, ze najsłabszym punktem tłumaczenia są piosenki. Nie zajmują one wiele miejsca, i nie maja wpływu fabularnego, ale przetłumaczenie ich z polotem i humorem widocznie przerosło tłumacza. Mały mankament, ale dla mnie takie rzeczy maja znaczenie.

Na podstawie tej historii powstał również film pełnometrażowy pod tym samym tytułem, który, z tego co czytałem, również warto obejrzeć.

Ehem, manga to tez remake. Pierwsza była książka, autorstwa pana Takamiego. Na jej podstawie wypuścili mangę i film. Biorąc pod uwagę datę wydania poszczególnych pozycji (dla książki ? 1999, dla mangi i filmu 2000), uważam ze film był robiony na książce, nie mandze, ale nie posiadam źródła potwierdzającego.

Wrażenie robiła głównie pokazana dosadnie przemoc, sadyzm i nieludzkie zachowania oraz oczywiście sam motyw Programu. Jednak im dalej tym bardziej to wszystko powszednieje.

Poważnie? Myślałby kto, ze jak się wsadzi na wyspę kilkadziesiąt osób, z celem ?Search&Destroy ALL? to miłość i szacunek do bliźniego będzie powszednia... To co wymieniasz, to główna os fabuły, ale jeśli uważasz to za wadę...

Dalsze zarzuty o ?średnia długość? tez są absolutnie nietrafione ? historia się dzieje na przestrzeni 3 dni, mamy 15 tomów. Proste działanie mówi nam, ze mamy 5 tomów ?na dzień? - mało? To pokaz mi bardziej rozwlekłą mangę, której akcja dzieje się na przestrzeni trzech dni.

Jednak od napisania przez Ciebie postu minęło kilka... lat. Przeczytałeś?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałem te tomy mangi, które wyszły do tej pory w Polsce. Jestem lekko zawiedziony Battle Royale, już mówię dlaczego: nie jestem w stanie brać tego na serio. Sam początek, wprowadzenie w realia, moja reakcja: "omg omg co to będzie". Gdy

wrzucają zwłoki nauczyciela i kadrują na jego wypływający z czaszki mózg

, moja reakcja: "aha smile_prosty.gif " Po prostu przewracam kolejną stronę i spodziewam się, że czyjś mózg znienacka rozbryźnie się po znajdujących się nieopodal obiektach, a gdy to następuje, uśmiecham się z lekką nutą zażenowania. Czytanie Battle Royale jest dla mnie do pewnego stopnia przyjemne, ale bardziej z powodu podobieństwa do amerykańskich slasherów, niż napięcia emocjonalnego, które próbują przedstawić autorzy - do mnie ono nie trafia. Problem leży chyba głównie po mojej stronie - choć taki Gantz jest kilka rzędów bardziej absurdalny niż Battle Royale, to jednak jakoś bardziej potrafił do mnie trafić. Serio.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moje wrażenia po dwóch pierwszych tomach były podobne, ale po lekturze trzeciego tomu moja opinia drastycznie się zmieniła. historie przestały mnie nudzić i irytować jak było wcześniej. przemoc nadal jest mocno przesadzona, ale ma to pewien urok. tylko nie wiem co będzie przez te 15 tomów się działo. bo jeśli tylko tempo śmierci się utrzyma to przy szóstym tomie już nie będzie miał kto się zabijać. ale jedno jest pewne. manga jest świetna i z pewnością godna polecenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co by o BR nie napisać, to dla mnie jest obecnie jedyną wydawaną na naszym rynku pozycją, przy której czekanie na kolejne tomiki jest straszną katorgą. Tym bardziej, że ma mieć premierę na dniach dopiero 4 tom. A gdzie tu do nr 15go?

Nie mam zamiaru się rozpisywać o zaletach, bo widzę, że powyżej zostałem wyręczony. Zaznaczę tylko, że brutalność mi nie przeszkadza, bo niby co w niej wyjątkowego, albo odrażającego? W dzisiejszych czasach "fruwające flaki" mamy w zasadzie wszędzie. Czy to film, komiks, czy muzyka (tak, polecam zapoznanie się z gatunkiem gore grind, np. Jig Ai). Jedyne, co nieco irytuje, to kreska. Sprawia wrażenie, jakby amerykanin naśladował styl z KKW. Niemniej, świetne przedstawianie różnych scen akcji, to ogromny plus.

Co do postaci, to moim faworytem jest

"przerysowany" oblech Kamon Yonemi. Gościu jest tak zły, że aż groteskowy :]. A przy tym wydaje się dość prawdziwy. Bo, cóż, pracuję z debilami, którzy byliby tacy sami, gdyby im ktoś władzę dał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...