Skocz do zawartości
Turambar

Poszukuję filmu...

Polecane posty

@Bogart, Drag Racer za stare i rozgrywane na torze. Drag Race zbyt nowy, tamten oglądałem jak miałem mniej więcej 10 lat a może nawet i mniej. Tym "tamtym" okazał się Widmo z 1986 roku. Przynajmniej tak mi się zdaje na 99% po szybkim przewijaniu. Dzięki wielkie za pomoc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szukam tytułu filmu (i ewentualnego miejsca możliwego seansu w sieci) traktującego o dzieciach kwiatach w Stanach Zjednoczonych. W jednym z takich filmów było trochę o tym, jak te biedaki wzięły na tapetę swojego postępu faraona Echnatona (daty życia: bardzo dawno temu), będącego pierwszym pacyfistą w dziejach, obalonego przez złowrogi kler chcący żywić się na krwawicy ludu (cała rzecz odnosiła się do protestów przeciwko wojnie w Wietnamie).

W zeszłej epoce widziałem ten film na VHS, ale demencja starcza w wieku młodzieńczym wybiła mi tytuł i producenta z głowy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Subkultura amerykańska? Jest w ogóle coś takiego? Może chodzi Ci po prostu o czarne środowisko slumsów w Stanach? Hmm...Jeśli tak, to myślę, że "The Wire" by Ci się spodobał. Genialny serial, opowiadający o policjantach, którzy wypowiedzieli wojnę gangom narkotykowym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... Sam jestem wielkim fanem "Never Back Down" (jedyny sportowy, który otrzymał ode mnie dyche na fw), i wiem, że ciężko jest znaleźć porządny film o tej tematyce. Ze swojej strony mogę Ci polecić "Cinderella Man" (genialna biografia Braddocka), "Karete Kida" pierwszego i hmmm..."Fightera".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A propo mocnego kina psychologicznego, macie coś ciekawego do polecenia?

Popularniejsze produkcje typu "Fight Club", "Requiem for a Dream", "Pi", "Donnie Darko" itp. itd. mam już zaliczone.

Najbardziej szukałbym czegoś właśnie w stylu Fight Club, z podwójnym dnem, chociażby jak "Memento".

Edytowano przez ZygfrydQ
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz czegoś naprawdę hardkorowego, to z czystym sumieniem mogę Ci polecić "Valhalla Rising". Żeby zrozumieć ten film, musiałem go obejrzeć kilkukrotnie. Nie znajdziesz tam wartkiej akcji, hektolitrów krwi, nagich, pięknych, nordyckich kobiet. Jest to opowieść o poświęceniu i zmianach, jakie mogą zajść w psychice człowieka.

Oprócz tego, genialna, moim zdaniem idealna, cudowna, fantastyczna "Ex Machina. Jest to psychologiczne s.f. z naciskiem na "psychologiczne". Ja, po seansie tego arcydzieła, nie mogłem się otrząsnąć przez jakiś tydzień. Tutaj jednak nie napiszę nic więcej, bo każdy, nawet nieumyślny, najmniejszy spoiler, mógłby zepsuć fantastyczne przeżycie, jakie niesie ze sobą ten tytuł. Zdecydowanie najlepszy film, jaki kiedykolwiek oglądałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oglądałem Ex Machinę całkiem niedawno (2-3tygodnie temu), znienawidziłem ten film za końcówkę i tak jak Ty nie mogłem się otrząsnąć (ba, nie mogłem zasnąć tej nocy), ale ze złości.

Może odbieram to zbyt personalnie bo jestem głęboko powiązany z branżą komputerów etc.?

Dlaczego?

(Nie polecam czytać dalej, jeśli ktoś jeszcze nie widział filmu, a chce obejrzeć.)

Ogółem film moim zdaniem jest niezaprzeczalnie świetny do... Mniej więcej 10 minut przed końcem. Wtedy cała misterna fabuła, mistycyzm sztucznej inteligencji zdolnej naprawdę CZUĆ, wszystko to idzie w pizdu.

ZNOWU, jak w każdym przeklętym filmie traktującym o S.I., wszystko sprowadza się do bij-zabij.

Wszędzie i zawsze albo to człowiek przerażony ogromem swego dzieła, postanawia je zniszczyć; albo to sztuczna inteligencja stwierdza, że ludzie są źli, be i w ogóle nie powinni istnieć (albo przynajmniej część z nich nie powinna istnieć, żeby rasa mogła przetrwać - vide np. "Ja, Robot") i bierze się za masową eksterminację.

Wnerwia mnie w tego typu filmach, że zawsze wszystko sprowadza się do mniejszej, bądź większej zagłady którejś ze stron.

"Ex Machina" nie uniknęła tego durnego schematu - twórca Avy był niezaprzeczalnie zarówno geniuszem jak i lekkim psychopatą. Jednak miał w pewnym sensie wizję na obraz całości, podczas gdy Caleb przyjechał do laboratorium 'na chwilę' i postrzega wszystko nieco inaczej. Niezależnie do tego jakie motywy, kim kierowały, w mojej opinii zakończenie tego filmu jest jak strzał w pysk, jak splunięcie w twarz, widzowi, który miał nadzieję na coś ambitniejszego. Ot, geniusz ginie. "Zakochany" chłopaczek również (bo chyba nikt nie wierzy, że przeżył?). Ava ucieka gdzieś w piździet i tylko patrzeć, jak rozpęta piekło.

Filmowi dałbym 100/10 gdyby nie ostatnie 10minut. Aczkolwiek jestem chyba jedną z niewielu osób, które w ten sposób zareagowały na to zakończenie. Było po prostu takie... schematyczne. Film zaskakuje ciekawym podejściem i przedstawieniem sprawy SI, podczsa gdy zakończenie było tak boleśnie głupie, że nadal na samą myśl gotuję się w środku.

Po prostu wkurza mnie, że nie powstał jeszcze ŻADEN film (a przynajmniej żaden, który bym znał), który traktowałby o jakimkolwiek współistnietniu SI oraz ludzi (Star Wars i Star Trek się nie liczą, bo SI jest tam wątkiem mocno pobocznym).

Żeby nie być gołosłownym, kilka przykładów:

-Ja, Robot Jedyna, wspaniała SI jaka powstała, decyduje się na eksterminację przynajmniej części ludzkości 'dla jej własnego dobra'. Trąci to również podporządkowaniem sobie ludzi.

-A.I. Tutaj, podobnie jak na początku "Ja, Robot" całość istnienia sztucznej inteligencji sprowadza się do bycia gatunkiem podrzędnym, służebnym dla ludzi. Co również wiąże się z częściową zagładą robotą zależną od kaprysu stwórców.

-Matrix Naprawdę muszę tłumaczyć? SI robiąca z ludzi farmę na potrzeby własnego zasilania...

-Terminator j.w.

-2001: Odyseja Kosmiczna Ten film mi ciągle umyka, nie oglądałem, ale każdy wie, co się zdarzyło z HAL'em 9000

-Metropolis (anime) znowu roboty jako 'rasa podrzędna'

-Wall-e (bajka) j.w.

Jak się tak zastanawiam, to może tylko "Moon" przedstawia SI, która naprawdę próbuje pomóc człowiekowi, aczkolwiek oglądając ten film lata temu, nie skupiałem się na aspekcie sztucznej inteligencji.

Ufff, wylałem z siebie sporo jadu na ten temat...

Jeszcze odnośnie innych polecanych:

Valhalla Rising oglądałem i jakoś do mnie nie przemówiło. W sumie nie wiem czemu, może dlatego, że oglądałem to pomiędzy pierwszym a drugim sezonem Vikingów i byłem trochę inaczej nastawiony do tematu? Może faktycznie powinienem obejrzeć to jeszcze kilka razy? Hm...

Drabina Jakubowa z zapowiedzi trąci mi trochę podobieństwem do Pięknego Umysłu. Boję się, że przez to mógłbym mieć zbyt duże oczekiwania do filmu, a przez to zawieźć się wysoce. Zobaczymy, może dam mu jednak szansę.

Coś jeszcze macie?

Edytowano przez ZygfrydQ
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up Oj, co do końcówki Ex Machiny, nie zgodzę się.

Dlaczego? Ponieważ...

To nie było bezmyślne bij zabij. Ava miała uczucia, ba, potrafiła manipulować innymi. Jej twórcy dostało się zasłużenie, natomiast główny bohater, cóż...Był naiwny jak dziecko, po prostu. Avie nie podobał się prawdopodobnie ani trochę, wykorzystała go, by potem skazać na zapomnienie. Chciała być po prostu wolna, niezależna. Tutaj również należy wywołać do tablicy model "kobiety w opałach", który ten film fantastycznie obala. No bo do czego tak inteligentnej istocie jak Ava, był potrzebny jakiś chłystek, kiedy sama mogła się uwolnić? No do niczego przecież. I skąd ta pewność, że później rozpętała piekło? Na pewno doskonale zdawała sobie sprawę, że czeka ją "kasacja", zaraz po tym, jak ludzie odkryją, że jest syntetyczną formą życia. Podejrzewam więc, że postanowiła raczej wtopić się w społeczeństwo i zostać przeciętnym obywatelem US.

Poza tym wydaje mi się, że zapominasz o chyba najistotniejszym aspekcie filmu. O problemie ewolucji, o której wielokrotnie mówił twórca Avy (zabij, nie pamiętam imienia).

Film od początku do końca genialny. Polecam.

A porównywanie Valhalli do Wikingów, jest imo po prostu nierozsądne. Wikingowie to serial przygodowo-historyczny, Valhalla jest mocnym kinem psychologicznym. Tyle.

Edytowano przez Glovis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up mamy chyba podejście inne do kwestii Avy i całego filmu.

Aczkolwiek mi chodzi o coś trochę innego. Nie o to, jak potoczył się film, ale właśnie o rodzaj zakończenia, o czym pisałem później

Że w każdym filmie o SI musi pojawić się motyw swoistej rywalizacji między twórcą, a jego dziełem. Że zawsze, ale to ZAWSZE albo SI próbuje coś zrobić człowiekowi, albo człowiek coś SI (tutaj miejsce miały obie te sytuacje, chociaż ze zgoła innych motywów). Po prostu wkurza mnie, że wszystkie filmy muszą się kończyć w podobnym kontekście, nikt nigdy nie spróbuje stworzyć dzieła, w którym SI oraz 'rasa ludzka' uznają siebie nawzajem za równie godnych wspólnej egzystencji.

Co do Valhalli - nie porównuję. Po prostu mówię, z jakim (mniej więcej) nastawieniem do filmu podchodziłem, nie będąc świadom jego potencjalnej treści.

Tak czy siak - jakieś inne psychologiczne? Bo na razie mam tylko jeden tytuł (który z resztą mało mnie przekonuje).

Tylko nie jakieś egzystencjonalne o życiu, śmierci, nieśmiertelności etc. bo zawsze mam doła po takich :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

Ale własnie właściwym tematem filmu była ewolucja. No bo zobacz. Jeśli człowiek stworzy coś, co jest doskonalsze od niego samego, to po prostu musi albo się temu czemuś podporządkować, albo wyginąć. Neandertalczycy byli gorsi od homo sapiens, więc musieli wyginąć. My, homo sapiens, będziemy gorsi od inteligentnych maszyn [bo innej opcji nie widzę. Pytanie nie CZY, a KIEDY], więc po prostu będziemy musieli ustąpić im pola. I tyle. Nowa, lepsza forma życia zawładnie naszą planetą. Po prostu. Bo ja sam nie sądzę, że człowiek i maszyna mogły funkcjonować wspólnie inaczej niż na zasadzie relacji pan - sługa, przez wzgląd na wrodzone wady tego pierwszego, organicznego.

Edytowano przez Glovis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

Widzisz, s.f. ma to do siebie, że, w odróżnieniu od fantasy, nie reprezentuje tego, co NIESTETY nie może się wydarzyć, tylko reprezentuje to, co NIESTETY może się wydarzyć i najprawdopodobniej się wydarzy. A optymistyczną wersję możesz sobie wykreować w Mass Effect'cie, co ja osobiście robię zawsze :3.

A żeby nie offtopować już tak bezczelnie, mogę Cię jeszcze poinformować o "Antychryście" von Tiera, bo nie powiem, żebym go polecał. Na fw dałem mu 6/10, bo sam nie wiem, co o tym filmie sądzić. Raz, że nie do końca go rozumiem, dwa, że nie zniósłbym (moja estetyka, wnętrzności, wszystko) ponownego seansu tego filmu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ZygfrydQ

"Dar" z Jasonem Batemanem

"Drabina Jakubowa" film inspirowany twórczością tego pana: Ambrose Bierce

"Lot na kukułczym gniazdem"

"Dług" (1999)

"Ucieczka z kina "wolność"

"Bandyta" (1997)

Ptasznik z Alcatraz

Taksówkarz z Robertem De Niro

Łowca (2011)

Podwójne życie Weroniki

Trylogia trzy kolory Kieślowskiego

Fisher King

Salto

Smuga cienia z Markiem Kondratem

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...