Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

niziołka

Niesamowite Przygody Barona Munchausena

Polecane posty

Owszem, szlachetny sułtanie, wątpliwości me zostały rozwiane, ale przestrzegam na przyszłość, że podobna historia potoczyła by się zupełnie inaczej z japońskimi samurajami. Uważaj szlachetny jeśli kiedykolwiek się tam wybierzesz.

Proszę, kontynuuj swoją opowieść. Nie możemy zanudzać naszych towarzyszy*.

---

*technicznie rzecz biorąc na dokończenie opowieści zostały ci cztery posty; na razie widzę, że czasowo wyrabiamy się całkiem sensownie

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za radę, z pewnością ją sobie zapamiętam.

Gdzie to ja skończyłem...A tak!

Tak więc wiedziałem, że muszę wykraść kamień filozoficzny. W tym celu udałem się do stolicy. Z plotek które opowiadali sobie mieszkańcy Stambułu, dowiedziałem się, że władca trzyma go w swym kufrze. Problem był jeden, jak się tam dostać? Postanowiłem zabawić się w polityka. Przez 4 długie lata zajmowałem się politykom Turcji. Zawsze stałem murem po stronie głowy państwa, dzięki czemu zaskarbiłem sobie jego łaski. Wspólnie omawialiśmy przebieg wojny, wspólnie wylewaliśmy łzy. Pewnego razu władca musiał wyjechać. Sprawy wojskowe stanowiły dla niego wartość nadrzędną. Dlatego właśnie zdecydował się powierzyć mi swój klucz od kufra, abym przypilnował kamienia filozoficznego. Ja oczywiście następnego dnia byłem już w drodze do Mołdawii.*

*To nie koniec opowieści, spokojnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę że panów zanudzam. W takim razie bez zbędnych szczegółów opowiem, jak to się wszystko dalej potoczyło.

Oczywiście wszczęto poszukiwania. Turecki przywódca nigdy nie wybaczył mej zdrady. Ja jednak działałem dla dobra świata, on dla własnych korzyści. Nie miałem więc wyrzutów sumienia. Ponieważ nieustannie musiałem się ukrywać, ma podróż do Mołdawii była dość długa. Wracałem przez wiele miesięcy podszywając się pod przybranymi nazwiskami.

Gdy wróciłem na miejsce spotkałem tych samym buddystów. Ich świątynia została odrestaurowana, Turcy dość mocno ją zniszczyli. Jednak dzięki datkom to miejsce znów wyglądało jak za dawnych lat świetności. Wręczyłem najważniejszemu kapłanowi kamień filozoficzny, żałujcie, że nie mogliście zobaczyć jego spojrzenia! Udzielił mi błogosławieństwa i oprowadził po świątyni. Tym razem cenny skarb schowano gdzie indziej, na zawsze ma pozostać w ukryciu.

Rosja zawarła z Turcją porozumienie w Kuczuk Kajnardży, był to bodajże rok 1774. Ustalono tam, że kamień filozoficzny zostanie uznany za nieprawdziwy, sfałszowany. Przecież oba kraje nie mogły wystawić się na pośmiewisko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Ci bardzo szanowny sułtanie, żal jednak, że reszta tego szlachetnego towarzystwa postanowiła zignorować twoją opowieść i zająć się innymi zajęciami. Wydaje mi się, że w dobrym tonie jest obecnie oddalenie się w swoją stronę aby nie marnować naszego czasu a wrócimy do naszych opowieści gdy pozostali zgromadzeni rzeczywiście będą mieli czas aby uraczyć nas swymi dziejami. Na razie żegnam państwa, udam się w jedno z tych miejsc jakie nie śniły się waszym filozofom* :)

*a było mówione, żeby gracze mieli by czas aby kilka razy na dzień wchodzić do tematu, shame on you.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...