Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Raju

"Wielki Marsz" - Stephen King

Polecane posty

wielkimarsz_6.jpg

Stephen King - "Wielki Marsz"

Autor: King Stephen (pseud. Bachman Richard)

Tytuł oryginalny: The Long Walk

Gatunek: thriller

Rok pierwszego wydania: 1979

Wielki Marsz - ksiazka, opowiadajaca o losach chlopaka, Ray'a Garraty'ego, uczestnika Wielkiego Marszu, konkursu, w ktorym bierze udzial 100 chlopcow, lecz zwyciezyc moze tylko jeden

, pozostali zginą

. Mimo, ze na poczatku ksiazki wcale nie zapowiada sie to na wielka opowiesc z niesamowitymi uczuciami, po jakims czasie czulem sie, jakbym i ja bral udzial w zawodach. Ja rowniez, tak jak Ray, zaprzyjaznialem sie po kolei z roznymi zawodnikami, niektorych nienawidzilem. Nie ma w niej zadnych potworow pokroju

Cujo

czy psychopatow, takich jak

Kathy Bates

, lecz rowniez czasami przeraza - zachowaniami bohaterow czy chocby tym, ze

po kolei umiera kazdy z nich

Polecam wszystkim, nie tylko fanom Kinga i thrillerow - jedna z najlepszych ksiazek, jakie przeczytalem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim - przeraża, że coś takiego jest dopuszczalne w tym świecie :/

To opowiadanie było chyba moim pierwszym spotkaniem z twórczością Kinga - i przeczytałam ją z zapartym tchem... Jeśli już zaczniecie czytać tą książkę, przygotujcie sobie pewien zapas czasu - zatrzyma was przy niej nie tylko świetny warsztat, dobre trzymanie was w napięciu, kiedy poznajecie kolejne reguły... Ale także proste poczucie solidarności z maszerującymi :/ Naprawdę, chwilami można się aż głupio poczuć, kiedy odkłada się książkę pozwalając bohaterom dalej maszerować :/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Wielki Marsz" należy do najbardziej przerażających i sugestywnych książek Mistrza. Byłem nie tylko czytelnikiem, ale także uczestnikiem tej śmiertelnej "przygody". Razem z Garratym (tak jak zresztą Raju) poznawałem uczestników, a potem

patrzyłem jak ginęli

. Było mi ich ogromnie żal. King przedstawił ich marzenia, plany, przeszłość, a następnie

bezwzględnie ich uśmiercał.

Właśnie to było najgorsze (? a może najlepsze?) - niemal od samego początku było wiadomo jak ta historia się skończy.

Złudzenia na jakąś ucieczkę czy coś podobnego upadły wraz ze śmiercią pierwszego zawodnika

. Budziło to autentyczną grozę kiedy

ktoś umierał

. Ktoś kto miał plany na napisanie książki o Marszu, ktoś kto był pewien, że wygra. Na dodatek wszystko odbywało się na oczach zachwyconych widzów. I to było straszne lecz to właśnie dzięki temu powieść jest tak niezwykle sugestywna i działająca na emocje.

No i wreszcie

tragiczny

finał.

Niemal usyszałem krzyk najtrudniejszego przeciwnika (a przez pewien czas Marszu przyjaciela): "- Och, Garraty!"

Wspaniała powieść. Po jej przeczytaniu ciężko mi było wrócić do rzeczywistości. Polecam, choć jeśli ktoś ma problemy z odróżnieniem fikcji od rzeczywistości niech uważa...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałem kilkadziesiąt książek Kinga, które prezentują poziom mocno różny, ale ten tytuł uważam za genialny. Książka krótka, którą pochłania się "na raz". Do tej pory mam ciary na plecach, gdy o niej myślę. Prawdopodobnie najlepsza, albo jedna z najlepszych książek Kinga, jaką czytałem. Świat nakreślony raczej szczątkowo, ale właśnie o to chodzi. Poznajesz abstrakcyjną sytuację, która bardzo niebezpiecznie zbliża się do realności. Kiedy powstanie podobne show telewizyjne? Ze wszech miar polecam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Och. "Wielki Marsz" to znakomita książka, a Richard Bachman to świetny pisarz. Niewiele książek napisał, ale są dooobre. Człowiek strasznie się wczuwa w historię tych maszerujących chłopców, a gdy poznaje zasady "teleturnieju", to skóra cierpnie na karku. Książka łapie za... i trzyma aż do samego końca. Mocno trzyma, trzeba powiedzieć. Razem z chęcią odbycia spaceru...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super książka. Była to pierwsza książka tego pisarza, którą przeczytałem i to ona zachęciła mnie do głębszego zapoznania się z twórczością Kinga. Przeczytałem ją, mając 11 lat. Autentycznie przerażało mnie, kiedy następni "zawodnicy" ginęli z wycieńczenia lub próbując uciec. Sam fakt, że coś takiego zostało opisane, napawa zgrozą. Charaktery osobowości świetne, bardzo związałem się z Ray'em i szybko przeczytałem tę książkę, bo chciałem się dowiedzieć, kto wygra Wielki Marsz. Jedna z najlepszych i zarazem niedocenionych w mojej opinii powieści, które napisał Richard Bachman. W skali 0-10 zapewne postawiłbym jej 9+/10 (i znaczek jakości, a jakże :)).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wyłamę się z chórku zachwyconych. Od "Wielkiego Marszu" trudno się oderwać, napięcie jest jak podczas gry w rosyjską ruletkę, a kilkunastu głównych bohaterów przedstawionych jest jako pełnokrwiste i intrygujące postacie. Widzę tylko jedną wadę. Moim zdaniem, dobrze by książce zrobiło, gdyby jej fabuła była osadzona w realnej rzeczywistości, a nie w nieco się od naszego różniącym, świecie alternatywnym (bo tak chyba własnie jest). Wzmocniłby się w ten sposób jeden z głównych wątków, czyli wpływ mass-mediów na zwyrodnienie współczesnego świata.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Wielki Marsz" to książka, od której niemalże zaczynałam czytać Kinga. Nie powiem - świetna, bardzo wciągająca. Aczkolwiek napisał on książki, które są o wiele lepsze... Niemniej, co warte uwagi - King ma zawsze nieprawdopodobne pomysły, żaden autor nie ma tak zwariowanych książek jak on. I za to uwielbiam tego autora. :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem książkę, ale nie do końca rozumiem jez zakończenie i byłbym bardzo wdzięczny, gdyby mi ktoś wyjaśnił. Czy

Ray w końcu wygrał ten marsz, czy nie? Niby odpadli wszyscy, ale na końcu jest, że widzi jakąś czarną postać i idzie dalej w drogę. Czy mu się to śniło, czy umarł, czy co innego

?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ray w końcu wygrał ten marsz, czy nie? Niby odpadli wszyscy, ale na końcu jest, że widzi jakąś czarną postać i idzie dalej w drogę. Czy mu się to śniło, czy umarł, czy co innego

?

Na początku ogólnie pomyślałem, że to jeszcze jeden uczestnik, który został gdzieś tam z tyłu. Później jednak doszedłem do wniosku, że to jego bujna wyobraźnia, być może ze zmęczenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem Ray w tym momencie jest w trakcie "oddawania ducha" i czarna postać, którą widzi to stara, dobra Kostucha. Było nie było taki marsz to ogromny wysiłek, który na pewno ma spory wpływ na stan fizyczny i psychiczny uczestników. Są dwa możliwe skutki uczestnictwa w takim marszu: śmierć i fiksacja.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Książkę czytało mi się świetnie (taka, co to kartki same się przewracają), ale czuć, że to King w odmianie Bachmanowej - prosta (w sumie) fabułka, bez pomniejszych wątków, stereotypowe (niczym w horrorze) postacie i wizerunki, całość skupiona na jednym bohaterze. Brakuje mi ujęcia uczestników jako swoistego kolektywu, zbioru istot czujących, gdzie każda ma swoje rozterki i przemyślenia, w tym "spacerku śmierci". Szkoda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetna książka, można ją przeczytać jednym tchem i mimo, że można przewidzieć jak to się skończy

(czyli kto wygra)

to i tak trudno się oderwać. Zanim ją przeczytałem myślałem, że w "WM" na tych chłopaków jeszcze polują ale aż tak hardkorowo nie było, mimo to bardzo mi się to podobało, moim zdaniem lepsza od "Uciekiniera" i, co ważne, można ją czytać wielokrotnie, nie narzekając na nudę i "brak zaskoczenia". Szkoda, że nikt nie pokusił się o ekranizację chociaż gdyby spojrzeć na to jak swobodnie potraktowano "Uciekiniera" to może i lepiej...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda, że nikt nie pokusił się o ekranizację chociaż gdyby spojrzeć na to jak swobodnie potraktowano "Uciekiniera" to może i lepiej...

Ekranizacja z pewnością byłaby niesłychanie ciężka do zrealizowania. Przenieść te wszystkie uczucia, emocje - chyba jednak niewykonalne. Można by może spróbować coś z narracją głównego bohatera (opowiada tę historię, coś w stylu wstawek w "Na zachodzie bez zmian" z lat 70.), ale mimo wszystko nie jestem zwolennikiem ekranizacji tej akurat książki Kinga. Lepiej tutaj podziała nasza wyobraźnia :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak w wypadku większości z Was, to również była jedna z pierwszych pozycji Kinga, które przeczytałem. I do tej pory nie przypominam sobie ksiązki z bardziej dołującym klimatem. Bo człowiek od niemalże samego początku zaczyna kibicowac maszerującym chłopakom, ale w ostatecznym rozrachunku sympatia i tak nie ma znaczenia, podobnie jak i to, co zrobią, bo brutalne reguły są proste i bezbłędnie egzekwowane.

A najgorsze chyba jest to, że potrafię sobie wyobrazić, iż taki Wielki Marsz równie dobrze mógłby się odbywać naprawdę. Co prawda jeszcze nie przekroczyliśmy jeszcze tej (ci, co czytali, wiedzą o co chodzi) granicy w rozrywce, ale nie można wykluczyć, że kiedyś to się stanie. Mam nadzieję, że nie będę musiał tego oglądać na własne oczy :>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakąś godzine temu skończyłem czytać Wielki Marsz i jestem naprawdę pod wrażeniem :D

Książka wymiata, chyba jest to najlepsza książka Kinga jaką przeczytałem, większość jego dzieł jest super ale to jest arcydzieło.

Co do zakończenia to w tej książce jest faje bo w niektórych to King przegina i wychodzi średnie zakończenie a tu jest naprawdę dobrze :D

Ale spodziewałem się czegos innego

, że Ray "odbierze nagrodę" a nagrodą jest śmierć generała xD

A tu takie zaskoczenie

może mu się w głowie pomieszało i myślał że to dopiero początek marszu i zaczą bieć

Naprawdę polecam książkę.

Ale ciekawy jestem ile tak naprawdę można by wytrzymać tak maszerując?

A najgorsze chyba jest to, że potrafię sobie wyobrazić, iż taki Wielki Marsz równie dobrze mógłby się odbywać naprawdę.

Fajnie by było :)

Nikt nikogo nie zmusza do takiego marszu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo nastroju i "klimatu" panującego w książce, nie zaliczam "Wielkiego marszu" do moich ulubionych dzieł mistrza.

Możecie mnie zbesztać, ale uważam, iż dialogi były w pewnej części nadęte i nudne. Książka mimo genialnego w swojej prostocie pomysłu ogranicza się na wymianie światopoglądów pomiędzy uczestnikami marszu. Może się czepiam, ale dystans jaki przeszli nie jest możliwy do przejścia dla chłopców w ich wieku. Nawet narracja (a zawsze ją szanowałem u Kinga) mnie nie chwyciła.

Przez połowę książki czekałem na desperacki ruch głównego bohatera - na jakąś (udaną) próbę ucieczki, albo agresywną demonstrację przeciwników marszu.

Możliwe, że poczułem przesyt Kingiem i powinienem zrobić sobie krótką przerwę między jego dziełami. To ocena czysto subiektywna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może się czepiam, ale dystans jaki przeszli nie jest możliwy do przejścia dla chłopców w ich wieku.

Może masz rację, ale zawsze trzeba brać poprawkę na pewną tradycję. Marsze były w świecie książki czymś w rodzaju tradycji, poza tym chłopcy na pewno się do nich w jakiś sposób przygotowywali, bo jednak iść na takie "zawody" z biegu byłoby głupotą. Poza tym wydaje mi się, że powieść nie aspiruje do miana realistycznej, a jest bardziej sposobem ukazania naszej rzeczywistości. Bez wątpienia wytrzymuje próbę czasu, bo nadal jest w mediach popyt na tragedie i śmierć.

Przez połowę książki czekałem na desperacki ruch głównego bohatera - na jakąś (udaną) próbę ucieczki, albo agresywną demonstrację przeciwników marszu.

Ja od początku wiedziałem, że taka próba nie nastąpi, bo wyraźnie było pokazane co działo się z tymi, którzy próbowali uciekać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, wczoraj skończyłem. Z braku czasu trochę mi się zeszło, gdyby nie to, przeczytałbym przy jednym posiedzeniu. Świetna książka, od której trudno się oderwać. Barkovitch i Stebbins to moje ulubione postaci, z jakim do tej pory w książkach Kinga się zetknąłem.

Właśnie, Barkovitch i Stebbins...

Ja rozumiem, że lokalny patriotyzm wziął górę, że syn Maine musiał wygrać, ale King nie wysilił się zbytnio przy uśmiercaniu tych dwu postaci. Dobra, Barkovitch to świr i jeszcze to rozszarpywanie gardła przełknę, ale Stebbins (który przez cały Marsz dostał dwa upomnienia) padający tak ni z gruszki, ni z pietruszki zaraz przed metą? Yhy...

To mnie rozczarowało.

Ktoś napisał, że zakończenie Martwej Strefy jest obrzydliwie hollywoodzkie. W Wielkim Marszu wygląda trochę, jakby Mistrz zgubił kawałek maszynopisu. Niemniej w moim skromnym (acz w miarę finansowych możliwości rozszerzanym!) rankingu Kingowskich powieści Wielki Marsz chyba wskoczy na pierwszą pozycję, spychając dotychczasowego lidera na drugie miejsce listy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałem już jakiś czas temu, ale pamiętam, że książka zrobiła na mnie wrażenie i nie mogłem się od niej oderwać.

Nie potrafię powiedzieć, na którym miejscu umieściłbym tę książkę w moim rankingu dzieł kingowskich, gdyż każda z dotychczas przeczytanych książek Kinga mi się podobała. Chociaż przyznam, że zbyt wielu ich jeszcze nie przeczytałem, ale to tym lepiej dla mnie, wszystko przede mną. :)

Co do zakończenia Wielkiego Marszu, to wydaje mi się, że King nie miał pomysłu jak to zakończyć i pozostawił nam sytuację, w której nie do końca wiadomo co się stało. A chciało by się wiedzieć, i to bardzo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może nie przesadzajmy, póki co nie jest z ludźmi tak źle. Na pewno znalazłoby się trochę wariatów, którzy z chęcią by coś takiego zorganizowali, ale w dzisiejszym cywilizowanym świecie to niemożliwe. Tak, wiem, w tym "cywilizowanym świecie" przeróżne makabryczne rzeczy się dzieją, ale taki marsz... Niemożliwe, chyba że władzę nad światem przejmie następca Hitlera czy innego świra-zbrodniarza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie trzeba tej książki rozpatrywać dosłownie. Chociaż trzeba przyznać, że King przewidział w niej pewne zjawiska, które zachodzą obecnie. Może nie marsze takie jak w książce, ale te wszystkie reality showy... Oczywiście zupełnie nie przypominają tego marszu (chociaż czasami...), ale mechanizm jest ten sam. Pogoń ludzi za coraz bardziej makabrycznymi rozrywkami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...