Skocz do zawartości
Turambar

Zwierzęta

Polecane posty

Ciekawe kto pierwszy wpisze "młodsze rodzeństwo"? Ja nie, bo takowego nie posiadam, więc trudno też hodować w domu. Obecnie w domu przebywa pies w liczbie jeden, rasy mieszanej, który może się urodził trochę nieproporcjonalny, ale za to ogon ma w formie pióropusza.

Żeby było weselej, posiadam jeszcze dwa koty (2CAT!!!1), które ostatnio zmieniły się w 3cat, ale to historia na tyle wesoła (tak!), że planuję wpis na blogu swoim zrobić, wraz ze zdjęciami nowego domownika, bo pocieszne jest to stworzenie niesamowicie.

Jestem też zwolennikiem poglądu, że obserwując zwierzęta można się więcej nauczyć o ludziach, ale to może niech lepiej zaczeka do czasu, aż ktoś ewentualnie podejmie ten temat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja! Ja mam rodzeństwo :P

A poza tym dwie kotki. I to nie żadne rasowe szkaradztwa, chyba, że dachowce, które poza kilkoma najwyżej 5-minutowymi wycieczkami przez okno nigdy nawet nie były na dachu. Jedna ma szylkretowe barwy, 12-13 lat, jest chudziutka i zwinna jak wydra, kiedy tylko ktokolwiek spróbuje ją wziąć na ręce, do tego jest przykładem prawdziwej, kociej dumy(przynajmniej dopóki nie ma ataku 'nadpobudliwości łap i nie biega jak rakieta po całym mieszkaniu). Druga kotka, ze względu na swoją zwinność, umaszczenie, zapach jak i prawdopodobieństwo posiadania 4 żołądków, porównywana jest do krowy :P W zamian za to jest bardzo przytulińska, dzięki ciężarowi już przy pierwszym skoku na klamkę otwiera sobie w nocy drzwi do różnych pokoi, byle tylko z kimś spać ;)

Dodatkowo, bardzo przypomina 'kota Simona'. Z tymi filmami, zawierającymi całą prawdę o kotach, powinien się zaznajomić każdy, zanim zdecyduje się na tego futrzaka :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dysponuję kotem, prezentuje się on tak. Powstał z połączenia zwykłego dachowca z rasową dachowczyni (?). W każdym razie z jego sierścią linienie staje się prawdziwym koszmarem dla właściela dywanów... :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam chomika imieniem Klucha :happy: A to dlatego takie imię bo jest troszkę tłuściutka :happy: Ponadto lubi czasem w palec ugryźć i pochałasować w nocy :happy: Wcześniej miałem rybki ale one nie są mi przeznaczone :laugh:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pod moja opieka są:

pers z avatara- 13 letni staruszek, ale sie dobrze trzyma i nadal poluje :P

żółw czerwonolicy, sztuk 4 - głupie są jak but :P

gekon lamparci + karma :P

ponadto po domu wala się :

młodszy pers - bawił sie kiedyś z moimi rybkami i pewnego rańca zastałem je ugotowane

pekińczyk - kierownik całej menażerii

bernardyn - temu to lepiej nie stać na drodze jak biegnie, bo nie wyhamuje

Edytowano przez Homerus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem użytkownikiem Fish Tycoona. I właśnie dlatego mam w domu rybkę imieniem (na serio) Alfred. Jest to bojownik i rzeczywiście waleczny jest jak na rybę. Bardzo go lubię i je robaki tajie tłuste i czerwone...

Przedmówco: Żółwia czerwonolicego miałem i nie są jak but głupie :mad: Są bardzo fajne i fadne czytaj oślizgłe Miał na imię Szurgotka x)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od czasu do czasu kumple jak wpadna . . .a tak serio to 2 kocury ( oba sa przezemnie recznie przyniesione z dworu :P ) do tego dochodzi najbardziej mi bliski zwierzak ( w sumie bardziej niz rodzina . . .) 7 letni mops oraz zołw stepowy który byl w domu jak mnie jeszcze niebylo na swiecie i pewnie bedzie jeszcze dlugo po mnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nie posiadam ani młodszego rodzeństwa, ani zwierząt (tych prawdziwych :P), i jestem zadowolony, bo nie chciałoby mi się uganiać za kotem/psem i sprzątać po nim.. Poza tym jak ktoś ma psa, to widać te kłaki na ubraniach, śmierdzące ciuchy etc. Kiedyś był zółwik, ale niestety, oddałem w dobre ręce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam pięć kotów w domu, bo kocham te zwierzęta. Cztery to całkiem świeże nabytki. Wymyślając nazwy dla nich sięgnąłem do gier komputerowych i oto są:

- Mefisto (Diablo II się kłania)

- Stratos ( z gry Sacrifice)

- Pyro (tak jak punkt wyżej)

- Conclusion (urodził się jako ostatni więc jest Podsumowaniem ;p)

No i mój kocur, którego mam już dwa lata zwie się Kasimir (później kumpel zerżnął to imię na włąsną ksywkę ^^)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedna sprawa mnie zawsze nurtuje i wkurza. Jak ludzie mogą trzymać w blokowych mieszkaniach duże psy? Moi sąsiedzi mają husky'ego. Czy oni nie wiedzą, że taki pies uwielbia dużo biegać i trzymając go w swoim ok 50 metrowym mieszkaniu skazują go na cierpienie? Rozumiem, że ktoś chce mieć pieska. Niech jednak bierze pod uwagę rozmiary i upodobania rasy. Ba, na osiedlu widziałem paniusię z takim wielkim włochatym psiskiem. Nie kojarzę rasy, ale był biały, miał na oko tak z metr w kłębie i był długi jak diabli. Ciekawe jak on się mieścił do standardowego mieszkania... Ludzie nie mają wyobraźni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To i ja się pochwale moim chomikiem. Trafił do mnie może troche przypadkowo i już został. Ogólnie nie mam z nim problemów i się dobrze dogadujemy :) Zeby mu się nie nudziło czasami puszczam go na tapczan lub fotel, ewentualnie lubi chodzić po komodach w dużym pokoju. Jest na tyle inteligentny, że na szczęście nie nabrudzi na spacerku :) Czasami zapominam go karmić, wiem nie ma czym się chwalić ale dla niego to za bardzo nie robi różnicy bo przecież chomiki chomikują w kącie klatki żarcie nawet z przed kilku dni :). Chyba troche się rozpisałem, dodaje fotke tą która startowało w którymś konkursie weekendowym na statek kosmiczny czy coś podobnego.

Pozdrawiam

http://img43.imageshack.us/i/mackx.jpg/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[CIACH]

Zgadzam się, to straszna głupota, bo takiego zwierzaka się najzwyczajniej krzywdzi. Mój kolega miał kiedyś kota (mieszka w bloku) no i kot spadł z szóstego piętra na chodnik. Głupoty chyba tłumaczyć nie trzeba.

Kiepsko taki cytat większy od posta wygląda ;) Najlepiej wybrać fragment, do którego się odnosisz, a jeśch chcesz po prostu przyznać rację przedmówcy, to robisz tak: @ Turambar i dalej Twoje uwagi. To lepsze niż cytowanie caluśkiego posta, który jest dłuższy niż Twoja wypowiedź.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ EndlessRain - Kota jak najbardziej można trzymać w bloku, jednak trzeba mieć wyobraźnię i pilnować, by tak jak wspomniany przez Ciebie nie wyleciał. Słyszałem o wylatujących przez okno/balkon żółwiach, chomikach... Tutaj dopiero mamy do czynienia z nieodpowiedzialnymi właścicielami. Od wczoraj zresztą trochę się zastanawiałem i nadal nie znalazłem żadnego logicznego wytłumaczenia, dlaczego ludzie trzymają w mieszkaniach w bloku pieski wielkości małej kozy. Widzę na przykładzie mojej rodzinki, że bez żywego żywego inwentarza strasznie musimy się gnieździć w cztery osoby na 50 metrach kwadratowych. Dodać jeszcze wielkie psisko... Nie rozumiem tego. Pewnie, jakiś maleńki piesek kanapowy, albo kot. Ale takie bydlę? Nie dość, że pies będzie się męczył, to i właściciele będą w niezbyt komfortowej sytuacji. Ale cóż, najwyraźniej "miłość" do zwierząt jest silniejsza niż zdrowy rozsądek.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Apropos zwierząt... Dziś była wiadomość, że jakieś dzieciaki z nudów sobie wrzuciły biednego kota do dmuchawy, czy jak to urządzenie się zwie. Byli dodatkowo tacy mądrzy, że jeszcze to filmowali, więc to pomogło ich tylko namierzyć. Ale za takie traktowanie zwierząt takim ludziom kazałbym walić głową w mur, dopóki by się nie nauczyli szanować zwierząt...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile się orientuje po oglądnięciu wiadomości to ten co to zrobił był już można powiedzieć dorosłym człowiekiem ( szkoda że nie umysłowo ). Ale naprawde za takie krzywdzenie zwierząt powinno się interweniować i karać bez żałowania. Nie rozumiem jak można coś takiego zrobić, może nie jestem jakimś super wielbicielem zwierząt. Ale żyją cały czas kołonas i szanuje to, ale widocznie niektórzy nie umieją tak poprostu przejść koło zwierzęcia które mu nic nie zrobiło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak nie powinno się zwierząt traktować :mad::mad:

Ludzie przecież takie zwierze myśli iczuje tak samo jak my. Moi sąsiedzi mają w domu Husky'ego. Matko biedne zwierze mieszkają na drugim piętrze nieraz widzę go jak leży i z nudów bawi się maskotką bo nie ma z kim. Mają jeszcze papugę, kota, szczura i chomika. Dodatkowo mieszkają tam: troje dorosłych i dwoje dzieci. Te dzieci szarpią tego psa i siadają na nim zero mózgó zero rozumu ( nawet -8) jak wyprowadzają tego psa to nie pozwalają mu się oddalić na więcej niż na dwa trzy kroki od właściciela. trzymają go na smyczy. Po prostu czasem jak go widzę takiego biednego na balkonie leżącego to mam ochotę zadzwonić na policję czy biuro opieki nad zwierzętami. :sad: :sad: :sad:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój pies nazywa się... Chrupek. Historia była z nim taka: 23 lutego 2003 roku (pamiętam datę urodzin). Zadzwoniła ciocia i powiedziała, że usypiają psy, bo jedna, owczarek, jest jakaś opasła i nic nie robi, a druga to był jakiś mops leniwy. No i mama dyskutuje z nią, żeby nam dali te psy, niech już nie giną, gadają, gadają, a tu nagle ciotka w szoku. Domyślacie się, dlaczego? Sara, bo tak się owczarek niemiecki nazywał, była opasła... Urodziły się dwa szczeniaki. Jeden był takim słodkim śpioszkiem, ale charakter miał, drugi - urwis. Psy, rzecz jasna, nie zginęły. Wzięliśmy śpiocha, tak tak, to był Chrupek. Wszyscy go lubiliśmy i lubimy, oprócz taty, być może to związane z psimi i "wyrzutami sumienia", gdy jeździł samochodem i to sporo razy. Smuci mnie tylko to, że stuknęła mu 6-tka, a jeszcze nie "pochędożył"...

Ogólnie to bardzo fajny pies, UWIELBIA "zaznaczać tereny", na szczęście jeszcze nie poleciałem wraz z nim, choć parę razy, jak byłem młodszy, nie było za fajnie. Wygląda jak owczarek, ale ma troszkę inny pysk i jest mniej puszysty (efekt pokrewieństwa z jego matki z jakimś kundlem, ale wydaje mi się, że labradorem, bo Chrupek się podobnie jak labrador zachowuje). Bardzo miły i posłuszny (jak powiesz "nie rusz", to nie ruszy nawet dobrego mięsa), aczkolwiek naprawdę nie lubi, jak mu się macha kiełbasą przed nosem ;).

Z innych zwierząt - mieliśmy jeszcze koty - najpierw Urwisa (zjadał pająki, łowił myszy, ot normalny bury dachowiec z pasją polowania, niestety, samochód go przejechał) i Ryśka (przeciwieństwo, leniwiec totalny, miał śmieszne kitki, więc Ryś, gdy wygoniliśmy na dwór, obraził się i zniknął). Były jeszcze pieski Kuba i Kajtek. Nie były dziećmi Chrupka, ale to były fajne psiaki. Jeden był kręcony i śmigał, a drugi miał proste włosy i był skoczny, nawet bardzo. Obydwa skończyły jak koty, jeden potrącony, drugi wsiąkł.

I było sporo gryzoni. Jeden wredny, stary chomik, którego wzięliśmy od cioci, gryzł po palcach i w końcu zdechł, jedyna śmieszna, jaką z nim pamiętam, to było wrzucenie go przeze mnie do subwoofera (duży otwór, który zwykle jest z boku). Tata już nie miał takiego poczucia humoru... Dwa myszoskoczki (jeden wyskoczył przez okno na 11 piętrze, mieszkaliśmy wtedy w bloku, drugi do napełnionej wanny i się utopił). Mysz chińska, Minnie (gdy leżałem w łóżku, wpuściłem ją do niego i oglądając telewizję, nie zauważyłem jej, bo była w większości biała, miała parę czarnych łatek, efekt - przygniecenie ręką a szkoda, bo fajnie z ręki do ręki chodziła i lubiła głaskanie, w przeciwieństwie do chomika, który drapał i gryzł)

Był też królik Radar (od wielkich i niemal przezroczystych uszu), ale kuna zjawiła się we wsi i tyle po nim było (później po kunie).

Aaa, zapomniałem o koszatniczkach, które żyją razem z Chrupkiem. To Jackie (od Jackiego Chan'a, bo zwinny) i Myszaq (nie bawiłem się z imieniem). Nie będę o nich opowiadać, bo i wyglądają jak normalne koszatniczki i sie tak zachowują. Ale bardzo fajna jest z nimi zabawa :). Ale szczególnie, jak są małe (miałem córkę maluchów, samiczka zmarła za drugą ciążą, a samiec Jackie został z Myszaqiem, tak, swoim potomkiem) i ci włażą pod kanapę :/. Ogółem fajne zwierzaki

I to tyle.

Edytowano przez princefan
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro o żółwiach mowa - mój kumpel (były kumpel, przestałem zadawać się z bezmózgimi idiotami) miał kiedyś żółwia. Kiedy znudziła mu się "zabawka" wpadł na szatański pomysł, zabił zwierzaka a ze skorupy zrobił popielniczkę. Idiotyzm ludzki jest porażający. Zero rozumu. ZERO!

Edytowano przez EndlessRain
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja od dawna mam papużkę falistą, a raczej papuga, bo to ón jest ;) i ma na imię Albercik. Papug dziki jest maksymalnie, bo nie mam czasu go oswoić no i koleżka odreagowuje swoje frustracje na kotce, którą mam od niedawna. Koteczka ma na imię Fiona i uratowałam ją od schroniska. Była u rodziny, w której okazało się, że dziecko jest uczulone na sierśc i alternatywa była taka, że albo kotka znajdzie nowy dom, albo wyląduje w schronisku, no to przygarnęłam kropka ;) Kotkę papug strasznie fascynuje i ciągle próbuje się dobrać do klatki, to papuga niezmiernie wkurza i przez przerwy pomiędzy pręcikami ciągnie kotkę za wąsy, jak tylko ta się zbliży ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...