Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Cardinal

Imprezy i koncerty

Polecane posty

Czytam, czytam... i jakoś nikt nie napisze, nie pochwali się że był na Brutal Assault 2012 - a było EPICKO!.

Zniszczyli przede wszystkim Immortal, którzy zrobili ultrashow. Grając po nich Moonspell przez to wypadł nieco bladziej:]

Ale i tak... była klasa, choć sporo core'owych zespołów w tym roku było.

Ja czekam na następny już.

No trzeba się kiedyś wreszcie tam wybrać. W tym roku zacn skład był, ale niestety nie mogłem być. Ile mniej więcej godzin potrzeba na dojazd z granicy polsko-czeskiej?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogłoszono dwa terminy koncertów Iron Maiden w Polsce - 3 i 4 lipca, kolejno Łódź i Gdańsk. Jako że możliwość się pojawiła, wybieram się na ten pierwszy i mam powód, by mieć bardziej zadowoloną japę przez jakieś 8 miesięcy.

Z informacji z Lasta wynika, że wybiera się tam także jeden z modków - a czy ktoś jeszcze? biggrin_prosty.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość roxi1997dami

Ja czekam w tym roku na co najmniej dwa koncerty, które mają zostać zagrane w Łódzkiej Dekompresji. Chodzi mi o Walentynkowego Jelonka (14. lutego) i o Huntera (23. marca). Liczę, że na Hunterze zaśpiewają "Fallen" bo dziewczyna dała mi wtedy zielone światło na wrzucenie jej na falę. :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, w tym roku odznaczyć będę mógł kolejne zespoły z listy "must see live", bowiem dopiero co kupiłem bilet na pierwszy dzień Impact Festivalu, który odbędzie się na Bemowie. Na scenie zaś, na ten moment na pewno pojawią się:

Rammstein

Slayer

KoRn

Behemoth

Mastodon

Ghost

Airbourne

Co prawda bilet kosztował niebagatelne 209 zł za płytę, ale z drugiej strony za bilet na dowolne 2 z pierwszej piątki wymienionych dałbym 150 lekką ręką, więc nie jest źle.

Liczę szczególnie na nieziemskie show na Rammsteinie, bo wiem, że oni na żywo grać potrafią.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W marcu w KrK gra Sabaton z Wisdom i Eluveitie ( chyba tak to sie pisze ) może wbije, Sabatonem jarałem się w gimnazjum, ale na Woodzie dali bardzo dobry koncert, za 9 dyszek z dobrym saportem się opłaca. W maju Bring Me The Horizon na dwóch koncertach, 21 w Krakowie, dzień później w Wawie, must have, serio czuje że nowy album będzie epicki, ciekawi mnie saport, może coś z rodzimej sceny core ? natomiast martwi mnie to, że koncert w Krakowie będzie w Kwadracie...klubik mały...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja się jutro wybieram na Oberschlesien. Nie wiem, w jakim programie startowali, nie wiem, co wygrali, wiem za to, że wykonują Rammsteina po ślunsku - i to całkiem nieźle. Mam tylko drobne zastrzeżenia co do wokalisty - o ile głos ma niezły, to ze śpiewem już trochę gorzej, co dało się usłyszeć przy Jo Chca/Ich Will, utworze w którym śpiewa się może trzy, cztery nuty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z informacji z Lasta wynika, że wybiera się tam także jeden z modków - a czy ktoś jeszcze? biggrin_prosty.gif

Dopiero w tym momencie z całą pewnością mogę powiedzieć, że na koncercie w Łodzi się pojawię, bo bilet nie dość, że został zakupiony to w końcu Poczta Polska mi go przysłała :D Co prawda tylko normalny, bo trochę przysnąłem z zakupami i GC zostało wyprzedane, z drugiej strony Atlas Arena nie jest jakimś monstrualnym obiektem i wystarczy nawet płyta aby móc dojrzeć swoją ulubioną ekipę... o ile widoku nie zasłoni nam jakiś inny wysoki i kudłaty fan ^_^ Moje ciało i umysł jest gotowe, może nawet kogoś się uda spotkać z FA na koncercie.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziwi mnie, że nikt jeszcze nie napisał o METALFEST Poland 2013. Oficjalna strona pod TYM linkiem. Co prawda jest trochę mniej smakowicie niż w zeszłym roku (ale to tylko moje zdanie) jednak festiwal zapowiada się super. Najbardziej cieszy mnie Sodom i Destruction. Szkoda, że wycofał się Napalm Death no ale cóż. Oprócz wielkich zespołów jak Down, Satyricon, Accept czy wcześniej wymieniony Sodom i Destruction ciekawie prezentująsię zespoły mające zagrać na małej scenie (która często w zeszłym roku ściągała nie takie małe tłumy). W sród mniejszych zespołów jest między innymi: KAT, Wilczy Pająk, Suicudal Angels czy Belzebong. Biletów co prawa jeszcze nie mam ale całość zapowiada się na tyle ciekawie, że na pewno niedługo je nabędę. W zeszłym roku było parę zespołów, które pokazały klasę. Mam nadzieję, że nie będzie takich "gwiazd" jak W.A.S.P, które do koncertu podejdą nieprofesjonalnie i odwalą byle co.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A orientuje się ktoś do którego miesiąca będzie można jeszcze kupić bilety na Metalfest, bo chwilowy brak środków uniemożliwia mi teraz zakup , a przegapić tego nie zamierzam. No i jak to ma być zorganizowane, bo chyba mają być trzy dni na zasadzie jeden dzień thrashu itd, ale jak na razie z 60% zapowiedzianych zespołów to death metal..

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Impact, Impact i po Impakcie.

Ciężko wypowiadać mi się na temat dnia drugiego, bowiem zespoły zaproszone zdecydowanie nie trafiły w moje gusta, ale dnia pierwszego byłem i com się wybawił to moje!

Niesprzyjająca aura to bardzo delikatne określenie na oberwanie chmury i strumienie wody z nieba, które towarzyszyły przebywającym w Warszawie we wtorek, ale przynajmniej obalony został stereotyp, że metalowiec nie miewa kontaktów z H2O. Prawdziwy potop walący się z ciemnych jak czarcia rzyć obłoków nie zdołał wypłoszyć najwierniejszych fanów cięższego brzmienia z płyty, ludzie z cukru istotnie stali sobie pod parasolami bujając się delikatnie do rytmu, jakby przypadkiem trafili na koncert Rihanny, ale jakbym chciał tylko posłuchać muzyki to bym stanął za bramą w kurtce z kapturem, aye?

Biedy Mastodon wykopany przez organizatorów ze sceny (oficjalnie z powodu kataklizmu jaki się rozpętał) raczej nie będzie wspominał tego koncertu najlepiej, podobnie jak ludzie, którzy przyjechali tam specjalnie dla nich. Chwilę potem na drugiej scenie rozpoczął się występ Ghosta, który podobno przypadł ludziom do serca, nie wiem - nie mam ani serca, ani upodobania dla takiej muzyki. Sam w tym czasie broniłem dzielnie miejsca w 3 rzędzie pod sceną, gdzie technicy-magicy na przemian ustawiali metalowe elementy na koncert Behemotha i wypierali wodę. Nergal i spółka weszli z hukiem, i to dosłownie - basy jakie uderzyły w widownię sprawiały, że zęby szczękały, powietrze drgało a wieloryby w promieniu 10 km uciekały w popłochu przed samcem, który tak głośno ryknął. Obyło się bez darcia Biblii, ale w błędzie byłby każdy, kto myślałby, że Darski powstrzyma się od wsadzenia szpilki ortodoksyjnym chrześcinajnom - dwa odwrócone krzyże płonęły zdrowo a na rozkładzie znalazła się typowa dla Behemotha bezbożna twórczość. Sam nie wiem co bardziej mi się podobało - wyjątkowo dobrze wyczekany wall of death na "Chant for Eschaton 2000", czy cała płyta zgodnie rycząca "Golonkę masz pan! Jak Hitler nasz kraj!" przy "Decade of Therion". Występ jedynej polskiej kapeli zaznaczył się zdecydowanym plusem - było głośno, bluźnierczo, dobrze technicznie a deszcz nie siekł tak jak na Mastodonie.

Jako następny na scenie pojawić się miał Airbourne z Australii, więc wraz z tłumem zadowolonym z zagranego wyjątkowo ładnie na bis "Lucifera" udałem się pod drugą scenę, gotów dać kapeli szansę, by mnie ubawiła. Tego, co miało nastąpić nie spodziewałem się w najmniejszym stopniu.

Airbourne na scenę nie wszedł. On się na nią władował z siłą Tygrysa, z mocą tysiąca słońc i energią bomby atomowej. Wpadli, przywitali się, i zagrali najgłośniejszego, najbardziej szalonego rock'n'rolla jakiego można było sobie życzyć. Wessali widownię w wir doskonałej zabawy niczym Charydba okręt, i nie puścili do samego końca. W niczym nie przeszkodziła im też ulewa godnie konkurująca z tym, co było na Mastodonie - wokalista tylko napił się piwa i zakrzyknął "**** the rain", w czym zaraz zawtórowała mu roztańczona widownia. Grali szybko jak AC/DC na amfetaminie, rytmicznie jak Motley Crue za lepszych lat, melodyjnie jak Turbonegro u szczytu kariery. Aż się nie chciało, żeby kończyli. W końcu jednak musieli, bowiem na scenie głównej powiewała już flaga z czaszką i napisem "SLAYER". Jakkolwiek nie byłbym zawiedziony występem bez Lombardo, tak muszę przyznać, że poziom reprezentowali wysoki. Najbardziej znany kwartet z Los Angeles postawił na sprawdzony zestaw hitów - nie zabrakło "Angel of Death" i "World Painted Blood"; "South of Heaven" czy "Seasons in the Abyss" z pewnością ucieszyły każdego fana klasycznej twórczości Slayera, zaś "Raining Blood" dało możliwość przeprowadzenia bardzo przyzwoitego moshu pod sceną. Brak "Golden Circle" okazał się być strzałem w dziesiątkę - cały przód zgodnie się bawił. No dobra, nie cały. Serdecznie pozdrawiam każdego, kto przyszedł pod scenę i oczekiwał, że będzie mógł sobie w spokoju filmować występ swoją komórką z aparatem 0,3 MPix - a już szczególnie, jeżeli wyrażał jeszcze jakieś protesty, że "co to ma być, że się go potrąca". Jak się chce posłuchać w spokoju, to się staje z tyłu. Z przodu jest miejsce na młyn, harce, bójki i skakanie. Period. Porządnie przemaglowany wytoczyłem się z kotła, by w końcu zobaczyć KoRna na żywo. Czy było warto? Chyba nie. Bas zagłuszał wszystko, w tym wokalistę, mimo postawienia na same hity było widać, że publiczność nie bawi się tak żywiołowo, jak na Slayerze, o Airbournie nie wspomnę. Słowem - nie wytrzymałem do końca, i gdy zabrzmiało dubstepowe "Get Up!" odwróciłem się kuprem do sceny i poszedłem jak najbliżej miejsca, gdzie grać będzie Rammstein, dla którego w ogóle wywaliłem ponad 200 zł na bilet. O tym, że R+ na każdym swoim koncercie zapewnia niezapomniane wrażenia wie każdy, kto choćby raz słyszał o koncercie niemieckiej kapeli. Jest to jednak trochę jak opis oceanu a jego realny widok. Nie do porównania. Skala przedswięwzięcia powodowała opad szczęki, ręce same składały się do braw. Fajerwerki, miotacze ognia, iskry, płomienie, kontrowersyjne symulowanie stosunku analnego wokalisty z klawiszowcem na podnoszonej platformie, podpalenie człowieka, gotowanie innego w olbrzymim garnku czy też ostrzeliwanie widowni pianą z imitującej ogromnego członka armaty - było wszystko. Do tego potęga muzyki przy której nie da się stać spokojnie - na Bemowie zapanowało szaleństwo, i rządziło nim nieprzerwanie przez dobre 1,5 godziny. Niesamowity spektakl, który długo pozostanie w mojej pamięci, nawet niewielki niedostatek utworów z mojego ukochanego "Reise! Reise!" mogę im wybaczyć, bo był to najlepszy koncert na jakim w życiu byłem.

Słowo jeszcze krótkie na temat obecności dwóch scen i puszczania zespołów "na zmianę" - GENIALNE. Występy się nie nakładają, a zaraz po zejściu jednego zespołu gra następny, który ustawia sobie sprzęt w czasie koncertu na drugiej scenie. Jedyny minus tego rozwiązania, to konieczność posiadania końskiego zdrowia - jak ktoś chciał sobie pobalować na wszystkich koncertach, musiał być gotowy na 8 godzin pogo/moshu bez przerwy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle koncertów na jesień się szykuje. Październik/listopad prawie cały zajęty, a będę tylko na czterech koncertach - Bracia Figo Fagot w Toruniu - żal nie odpuścić, zwłaszcza, że przy ich muzyce można się świetnie wybawić, potem trzy koncerty w listopadzie (może uda się odłożyć pieniędzy na więcej), bo w Warszawie pojawi się Parkway Drive, którego tym razem nie odpuszczę, w Bydgoszczy zaliczę Hatebreed (aż dziwne, że grają w Bydgoszczy), a pomiędzy tymi dwoma koncertami zamierzam pojechać do Poznania na Betraying The Martyrs, które będzie supportowane przez Meterię, Final Sacrifice.

Do tego dochodzą plany zobaczenia po raz kolejny Hate na żywo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

We wrześniu do Zielonej Góry zawitała Alcohollica - panowie grają praktycznie za jałmużne (15 plnów) a zmiatają (z całym szacunkiem) dziadków z Metalliki pod dywan - opanowany mają praktycznie cały materiał, nie omijają żadnej nawet najbardziej wymagającej solóweczki - teraz jeżdżą po całym kraju - jeśli możecie, koniecznie wpadnijcie na ich gig.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Thy Art Is Murder, Heart of a Coward, Aversions Crown oraz Aegaeon wystąpi 19 stycznia w poznańskim klubie "Pod Minogą". Zapowiada się jeden z lepszych koncertów, w dodatku znając organizatorów i klub bilety nie będą droższe niż 50-60zł. Nie pozostaje nic innego jak tylko odkładać pieniądze na koncert :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Info dla ludzi lubiących Chimairę - zespół w marcu wystąpi na dwóch koncertach w Polsce. 7 marca w Warszawskiej Hydrozagadce a 8 marca w klubie Pod Minogą w Poznaniu. Ceny biletów 55/65zł. Jak dla mnie jest to niesamowita okazja, zwłaszcza, że zespół ostatnio grał w Polsce w 2010 roku, a bilety wtedy kosztowały koło stówki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już za 18 dni zawita do Polszy Marduk ze swoją trasą koncertową. Obok nich na scenie pojawiać się będą:

  • Grave
  • Death Wolf
  • Valkyrja

Oprócz tego potwierdzono Azarath w Gdyni.

Koncerty obejmą trzy miasta:

  • Katowice (18.12. - Mega Klub) - 55 zł przedsprzedaż, 65 zł w dniu koncertu
  • Wrocław (19.12. - Firlej) - 60 zł przedsprzedaż, 70 zł w dniu koncertu
  • Gdynia (20.12. - Ucho) - 60 zł przedsprzedaż, 70 zł w dniu koncertu

Otwarcie bram o 18, zakup online na Ticetpro.

Oprócz tego Marduk wystąpią 21.12. w Warszawie na Metalowej Wigilii 2013 w Progresji. Cena biletu 70 zł przedsprzedaż, 80 zł w dniu koncertu.

Dalsze szczegóły:

http://www.massive-music.pl/glowna.php?dzial=koncerty

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W połowie lutego startuje trasa Bewitching The Polonia, która wstrząśnie publicznością biało-czerwonej wyspy w środku Europy. Na siedmiu koncertach zaprezentują się trzy zakapturzone zespoły, od kilku lat kierujące krajową scenę w najbardziej niezbadane rejony niskiego stroju, oparów absurdu i po-metalu w stylu ciemności.

Thaw zebrał laury za debiut, Mord?A?Stigmata swoim trzecim albumem poruszyło trzewia tym tolerancyjnym, jak i ortodoksom, a już niedługo nadejdzie On, a w zasadzie Jego przekaz zaklęty w kolejną podróż szaleńca. Najnowsze dzieło Morowe pt. ?S? ukaże się w połowie stycznia nakładem Witching Hour. Piekło, labirynty i diabły jadą.

Jedynym słusznym, koniecznym i nieuchronnym rozwiązaniem wobec takiej sytuacji jest wspólna trasa koncertowa.

Plan jest taki.

14.02. ? Lublin, Graffiti

15.02. ? Warszawa, Progresja

21.02. ? Poznań, U Bazyla

22.02. ? Gdańsk, Wydział Remontowy

28.02 ? Kraków, Rotunda Extreme

01.03. ? Wrocław, Liverpool

02.03. ? Katowice, Scena Gugalander

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...