Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mic_m3

Najfajniejsi bossowie

Polecane posty

Najlepsi dla mnie bossowie w grach to:

- Diablo oczywiście ze swoim atakiem energetycznym :D

- Painkiller i ten wielki olbrzym co walił tornada, a wszystko się tak trzęsło... Tak, to było super

- Wszystkie walki z Vergilem w DMC 3 - to było coś !

- POP Dusza wojownika i ucieczki przed Dahaką, a także walki Kaileeną.

- Julian z Little Fighter 2 - bardzo twardy typek :)

- Legacy of Kain Defiance - Walka Kaina i Raziela. Tego się nie zapomina :)

- Master z Fallouta - on tak fajnie gadał, raz męsko raz żeńsko...

- Walka braci w Baldur's Gate i walka z Irenicusem w BG2.

- Dagoth Ur z Morowinda - niby się z nim nie walczyło, ale już sama pogoń do serca Lorkhama w asyście czarów Dagotha była emocjonująca. :)

- Dark Messiah of Might & Magic - Walka z tym magiem na końcu, zapomialem jego imienia :) A że sam grałem wtedy magiem i dodatkowo na hardzie, więc walka była trudna i satysfakcjonująca. Jeszcze musze wspomiec o walkach z cyklopami, też fajnych :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy bossowie z Zelda: Ocarina of Time. Nie byli może zbyt wymagający, ale trzeba było znaleźć patent na każdego z nich. To samo z Quake. Ch-tona zalatwić trzeba było sposobem, tak samo Shub-Niggurath. Spoko bossowie byli w Shogo:MAD (2 zakończenia dwóch bossów). Metal Gear Solid - wszyscy. Teraz pykam w Prince of Persia: Sands of Time. Potem biorę się za Gears of War (kupiłem ją rok temu i jeszcze nie przeszedłem). Dobry boss to taki nad którym trzeba "popracować", znaleźć na niego sposób. Dlatego nie wymieniłem Sama z Mafii (chociaż to dla mnie gra ostatniej dekady) bo wystarczyło sprzedać mu 2 magazynki z colta i było po walce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiści faworytni:

1. Super Frog - walka z czarownicą na końcu. Warta przejścia dziesięć razy, tylko po to, by zobaczyć animację końcową.

Intro też fajne. Dla tych co za młodzi, żeby pamiętać

. Taki mniej więcej humor.

2. Wolfenstein 3D - Uber Hitler. Ciężko było, ale z perspektywy czasu sam nie wiem dlaczego.

3. Mortal Kombat - Goro na automatach. Niech mnie coś trafi. Raz jeden dziada pokonałem. Majątek poszedł się paść. Shang Tsung to tylko pyknął.

4. Final Fantasy 7 - Sephiroth. Zanim się wziąłem za ostatnią walkę, dwa tygodnie przygotowywałem się psychicznie.

5.Final Fantasy 8 - Omega i Ultima Weapon. Ileż godzin... ah, ileż godzin.

W sumie będzie. Ale ilu bossów nie wymieniłem?

EDIT - No masz. No i bym zapomniał. Glados na koniec Portala to bedzie ten boss, który zapadnie w pamięć chyba najdłużej. Komentarze gdy traci kolejne części są bezbłędne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Devil May Cry 4 - Beliar, skubaniec - na wyższych poziomach walka z nim robi się coraz ciekawsza ;)

Final Fantasy VII i VIII - walki głównie z weapon'ami , Ruby, Ultima i mój ulubiony - Omega (FFVIII). Ze względu na to że do walki najlepiej/fajnie mieć postacie 'na koksowane' różnymi power-up'ami, level'ami, magią itd. Omnislash Cloud'a i Lion Heart Squal'a - oba wymiatają :)

[konsola Sega Genesis] - Ranger-X [uSA] / EX-Ranza [JAP] - mechy/akcja - bardzo przypadli mi do gustu bossowie w tej grze, szczególnie ich rozmiary i jakie bronie trzeba było na nich stosować by wyjść z walki z jak najmniejszymi szkodami ;)

Company of Heroes - jak przeciwnik/przeciwnicy wystawią PzKpfw VI Tygrysy - nawet te królewskie , to się zaczyna jak walka z bossem/bossami xD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziałem jak brat grał w Final Fantasy II na GBA DS i bardzo mi się podobał Imperator zarówno w postaci człowieka, demona i niby czegoś tam dobrego, trochę elfio podobnego(trochę dziwnie wyglądał więc dokładnie nie opiszę czym on był :tongue: ).Pamiętam jak z tym demonowatym się męczył oj trochę to trwało.....ale i tak w końcu mu się udało :wink: .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Painkiller - wszyscy oprócz tego na bagnach

2. Lineage 2 - w WoWa grałem ale smoki z Linneage budzą większy respekt

3. Diablo 2 - Duriel - zawsze mam z nim problemy, nawet Baal i diablo tak mnie nie wkurzają jak on.

4. Baldurs Gate 2 - Smoki - za drop i za to jak prosto się je załatwia bez straty jednego punktu życia

5. Sacrifice - Marduk - skurczybyk nie dość że miał świetne zaklęcie śmierć (przywoływało wielką kostuchę która miała każdego stwora i maga na jedno uderzenie) to nie musiał rzucać zaklęcia "przekabacania" na moje dusze.

6. Dead Space - hmm końcowy bosik był fajny, choć prosty

7. Heavy Metal FAKK 2 - wszystkie mi się podobały

8. Doom 3 - ostatni boss, jeden z dwóch których nie przeszedłem w swojej karierze gracza :D

9. Alice McGee - wszystkie były fajne ale bliźniaki wymiatały xD

10. Clive Barkers Undying - Każdy był fajny ale końcowy to drugi boss którego nie przeszedłem w grach.

11. Jungle Book - niedźwiedź - ach te czasy pegasusa. Niedawno znów go przechodziłem ale za młodu to traciłem przy nim 90% żyć :P

//EDIT

A no i Słoń z Jade Empire. Walcząc na końcowym etapie areny praktycznie wszystkich kładłem a jego zawsze na koniec zostawiał skurczybyka. Później walczymy z 3 takimi ale z przemianą w golema nie ma już takiego problemu

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie grałem w zbyt wiele gier gdzie jest coś takiego jak "boss". Raczej wszyscy przeciwnicy są sobie równi. Jednak z tego co grałem to w pamięć zapadł mi ten całkiem spory :smile: kosmita z ostatniej misji w Crysisie: Warhead. Po jego rozwaleniu czułem satysfakcję, a sama walka była bardzo widowiskowa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...