Skocz do zawartości
Turambar

Sport ogólnie

Polecane posty

Nie zauważyłem jeszcze dyskusji o tenisie stołowym ! Może ktoś z forumowiczów uprawia ten piękny sport ? Ja gram amatorsko, ale progres jest widoczny z każdym dniem :wink: Troszeczkę mnie boli serducho, że w Polsce ten sport jest lekceważony troszeczkę, a mamy wielu wspaniałych zawodników. Btw. Jak oceniacie ostatnie MŚ ? Osobiście jestem wielkim fanem Wang Hao. Jego styl gry bardzo mi się podoba, ale na styl piórkowy chyba się nie zdecyduje :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zauważyłem jeszcze dyskusji o tenisie stołowym ! Może ktoś z forumowiczów uprawia ten piękny sport ? Ja gram amatorsko, ale progres jest widoczny z każdym dniem :wink:

A ja bym przeczytał regulamin działu i wówczas dowiedziałbym się, że nie jest to miejsce do dyskusji o uprawianych przez forumowiczów sportach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak co roku marnuje czas oglądając ligę mistrzów w krykiecie na eurosporcie i świetnie się przy tym bawię. Kilka lat temu włączyłem, żeby się pośmiać, ale wsiąknąłem na amen i spodobała mi się ta dyscyplina. Nie jest to klasyczny krykiet, ale jego "utelewizyjniona" forma, gdzie do rozegrania jest znacznie mniejsza liczba piłek. Mecze krykieta potrafią trwać kilka dni, są też mecze jednodniowe, ale to dla ramówki stacji TV byłoby zabójcze. W tej edycji ligi mistrzów emocji było więcej niż we wszystkich meczach piłkarskich rozegranych na początku sezonu w najważniejszych ligach piłkarskich. Drużyna Trynidadu i Tobago w swoich czterech meczach grupowych praktycznie za każdym razem walczył do ostatniej piłki. Niestety w dwóch pierwszych meczach uległ i pomimo zwycięstw w kolejnych nie dał rady awansować dalej. Najciekawsze było to, że do ostatniej kolejki wciąż żadna z drużyn nie zapewniła sobie awansu, ani nie odpadła z rywalizacji. Knight Riders z Kalkuty dwa razy przegrali, aby dwa razy wygrać, a Warriors z RPA byli faworytem po dwóch zwycięstwach, a później nie wygrali ani razu i pożegnali się z turniejem. Dzisiaj byłem świadkiem dwóch zupełnie róznych meczów. Najpierw angielska drużyna z Somerset ograła Warriors 146-134, choć przez większą część meczu zdawało się, że przegra. Kolejny mecz jednak przebił wszystko. Royal Challengers Bangalore grali u siebie i musieli ograć South Australian Redbacks. Ten kto wygrywał mecz automatycznie przechodził do półfinału. Po pierwszej połowie Australijczycy wbili rekordowe 214 punktów. Chyba najwyższy wynik w krótkiej historii krykietowej ligi mistrzów. Drużyna z Indii jednak się nie poddała i miała znakomity początek drugiej połowy, kiedy to gospodarze odbijali piłki. W pewnym momencie wydawało się, że spokojnie wygrają, ale kilka razy dali głupio wykluczyć swoich zawodników i zostali postawieni pod ścianą. Mieli 5 punktów straty przy jednej piłce jaka pozostała do rozegrania, a w dodatku ich najlepsi batsmani zostali już wyautowani. Arun Karthik stanął jednak na wysokości zadania i posłał piłkę daleko w trybuny za 6 punktów, dzięki czemu jego drużyna wygrała różnicą jednego punktu 215-214! Oczywiście w takim momencie mieliśmy radość jednych i płacz drugich, a fani na stadionie w ciągu kilku chwil przeszli z piekła do nieba. Jeśli nie powstanie w Bollywood żaden film obrazujący to wydarzenie, będę bardzo zdziwiony :wink: Warto też wspomnieć o wyczynie Davida Warnera z New South Wales, który w jednym ze środowych meczów zapewnił swojej drużynie awans zdobywając 135 punktów i bijąc rekord ligi mistrzów. Grał od początku i ani razu nie dał się wykluczyć. W dodatku była to czwarta najwyższa liczba zdobytych punktów przez jednego zawodnika w historii w tej formule krykieta. Przed nami półfinały w których indyjskie Bangalore i Mumbai Indians zmierzą się odpowiednio z New South Wales i Somerset. Mamy więc w czwórce dwie drużyny z Indii i po jednej z Australii i Anglii. Pierwszy półfinał już w piątek i mam nadzieję, że znów będzie trzeba czekać do ostatniej piłki. Mecze krykieta na Eurosporcie na pewno nie byłyby przyjemne gdyby nie "polscy" komentatorzy, którzy uprzyjemniają mecz swoimi wypowiedziami. Mogę ich spokojnie porównać do innych par tej stacji czyli Wyrzykowskiego i Jarońskiego zajmujących się kolarstwem i biathlonem oraz Krukiem i Jewtuchem od snookera. Napisałem w cudzysłowie, że są to polscy komentatorz, bo duet składa się z Polaka i mówiącego całkiem nieźle po polsku Hindusa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś czuję, że polubię oglądanie krykieta od czasu do czasu. Dzisiaj oglądałem fragment meczu Sommerset i po 10 minutach mniej więcej ogarnąłem zasady tej gry. Szkoda, że nie miałem więcej czasu żeby obejrzeć drugą połowę. Do tego nieźli komentatorzy z Hindusem na czele... Jak on się nazywa? Już mam! Tarun Daluja!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dosyć dziwna sytuacja czyli Borka kłopoty z Nakoulmą.

Podczas Pucharu Afryki Burkina Faso z Wybrzeżem Kości Borek razem z komentującym

Strejlauem. Przed spotkanie Borek poinformował, że Prejuce Nakoulma z Górnika Zabrze i Abdou Razak Traore z Lechii Gdańsk nie znaleźli się w wyjściowym składzie Burkina Faso. Kilka razy podczas meczu jednak Nakoulma został pokazany...

Borek po meczu wysłał wiadomość dla Sport.pl

Generalnie nie odpowiadam na zaczepki, ani na krytykę, bo wykonuję zawód, który podlega ocenie publiczności. Widz ma święte prawo krytykować, pod warunkiem, że rozmawiamy na argumenty, a nie kogoś obrażamy.

Zaczepił mnie Piotr Płatek i wypalił jak kulą w płot. Zarzucił mi, że nie znam z twarzy Nakoulmy. Bzdura. I to kosmiczna. Myślę, że widziałem go na żywo dużo wcześniej niż Płatek, kiedy Prejuce grał jeszcze w Łęcznej.

Ale po kolei. 26 stycznia komentowałem z Andrzejem Strejlauem mecz Pucharu Narodów Afryki: WKS - Burkina Faso. Turnieje afrykańskie są specyficznie w obsłudze telewizyjnej, zwłaszcza kiedy komentator nie siedzi na stadionie, tylko przed telewizorem w "dziupli" w Warszawie. Nie dostajemy składów, nazwiska są różne, często nie zgadzają się numery, a zestawienia drużyn na oficjalnej stronie turnieju pojawiają się kilkanaście bądź kilkadziesiąt minut po rozpoczęciu spotkania. W zasadzie przed każdą transmisją wertujemy dziesiątki stron internetowych w poszukiwaniu właściwych składów. Jeśli chodzi o turniej rozgrywany na boiskach Gabony i Gwinei Równikowej, najbardziej wiarygodną stroną jest dla nas soccerway.com. Tam błędów raczej nie ma.

Pół godziny przed meczem pojawiły się na tej właśnie stronie zestawienia drużyn. Nakoulma i Abdou Razak Traore przedstawieni byli jako gracze ławki rezerwowych. Weszliśmy na antenę kilka minut przed rozpoczęciem meczu. Przywitaliśmy widzów, zapowiedzieliśmy hymny i spuściliśmy wzrok z ekranu by jeszcze raz "ustawić" drużyny taktycznie na papierze, więc chyba zrozumiałe, że nie widziałem twarzy Nakoulmy, skoro słuchaliśmy hymnów nie patrząc w telewizor. Po chwili pojawiła się grafika Eurosportu, gdzie Nakoulmy też nie było. W pierwszej akcji Burkina Faso, mniej więcej w drugiej minucie, zobaczyliśmy "Prezesa", który wszedł w miejsce awizowanego przez soccerway.com Djakaridji Kone z Dynama Bukareszt.

Płatek pisze, że Traore ostatecznie nie było w protokole meczowym, co łatwo można było sprawdzić w protokole meczowym CAF. Rzeczywiście, łatwo tak pisać, tyle że po meczu, a nie przed jego rozpoczęciem.

Płatek zarzuca nam jeszcze, że nie znaliśmy kolejnego imienia Prejuca Nakoulmy - Nguimbe, który był rzekomo na grafice. Z całym szacunkiem dla napastnika Górnika, ale coś jeszcze musi w piłce zrobić, żeby kibice znali jego wszystkie imiona tak, jak tych największych: Diego Armando Maradona, Luis Nazario de Lima Ronaldo czy Edson Arantes de Nascimento - Pele.

Dlatego mam propozycję. Niech Pan napiszę kilka analitycznych tekstów o klubach śląskich, a nie udaje eksperta od piłki afrykańskiej. Chyba, że czuje się Pan na siłach, to zapraszam do "dziupli" Eurosportu w poniedziałek na godzinie 19. Na łączoną transmisję meczów Sudan - Burkina Faso i WKS - Angola. Oddam stołek i gażę. Pan pokaże klasę, a ja to z przyjemnością opiszę.

Płatek ripostuje

bardzo dziękuję za Pana błyskawiczną odpowiedź na mój tekst.

W swoim zawodzie cenię kompetencję. Nim wspomniany mecz się rozpoczął przygotowałem sobie składy. Nie przeszukiwałem gorączkowo całego internetu jak Pan, ale zerknąłem na stronę organizatora mistrzostw Afryki, czyli CAF (Confederation of African Football). Składy, podobnie jak przy pierwszym pojedynku Burkina Faso z Angolą, były wstawione pół godziny przed pierwszym gwizdkiem.

Nie będę się z Panem licytował, kto z nas pierwszy widział Nakoulmę. Nie będę też rozważał, kto lepiej zna Afrykę czy afrykańską piłkę. Uczciwie muszę przyznać, że choć zjeździłem wiele razy Czarny Ląd to w Burkina Faso, kraju Nakoulmy, jeszcze nie byłem. Po cichu jednak liczę, że kiedyś i tam się wybiorę.

Jedno warto sprostować. Pisze Pan: "Zaczepił mnie Piotr Płatek i wypalił jak kulą w płot. Zarzucił mi, że nie znam z twarzy Nakoulmy. Bzdura. I to kosmiczna". Oparł Pan swoją odpowiedź na wymyślonym, nieprawdziwym stwierdzeniu, bo przecież nigdzie nie napisałem, że "nie zna pan z twarzy Nakoulmy". Napisałem za to: "Doświadczony komentator nie zauważył nawet, gdy kamera pokazała Nakoulmę stojącego na płycie boiska w trakcie grania hymnu." Do czego zresztą Pan się przyznaje. W tej sytuacji nie rozumiem, skąd tak gwałtowna i nerwowa reakcja z Pana strony?

Raz jeszcze dziękuję za odpowiedź. Dziękuję także za zaproszenie do komentowania meczów. Jak napisałem, w każdej sprawie cenię kompetencję - wolę posłuchać ekspertów w Eurosporcie. Byle tylko nie za często "spuszczali wzrok z ekranu" w trakcie grania hymnów.

Serdecznie pozdrawiam,

Piotr Płatek

Teraz od siebie dodam, że w każdym zawodnie wpadki się zdarzają nawet najlepszym. Borek to jedyny chyba komentator który w chwili obecnej rewelacyjnie komentuje piłkę. Owszem czasami denerwuje to, że zbyt stara się wywyższać, ale lepszego od niego nie, ale zawsze ktoś stara się obrażając wypromować swoją osobę więc Panie Piotrze prosimy o komentowanie :D.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Borek jest w tej chwili chyba zdecydowanie najlepszym komentatorem, a co do tego incydentu, to rozśmiesza mnie to, ten pan pisze jakby stało się nie wiadomo co, każdemu może się zdarzyć, szczerze mówiąc wolę taką wpadkę niż słuchać w TVP "A teraz przy piłce Kazaroa" (mowa o Cazorli), a gość chyba chciał, żeby zrobiło się o nim głośno...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

Tu się nie zgodzę, dla mnie najlepsi komentatorzy to ci z C+, szczególnie Twarowski i Orłowski, wcześniej jeszcze Laskowski.

Wymowa zawsze dobra i nie chrzanią głupot typu "Ronaldo w zeszłym tygodniu kupił Mercedesa", tylko mówią o taktyce, ustawieniu się zawodnika i grze zespołu. W TVP prócz fatalnej wymowy jest przede wszystkim Szpakowski, czyli najgorszy komentator ever. Żabie oczko nie dość, że nie skupia się na meczu, tylko chrzani głupoty, to jeszcze podnieca się byle jakim zagraniem i gada o nim przez następne 20 minut. Pff.

Borek też ma czasem poważne wpadki, szczególnie załamuje mnie jego zdjęcie z Iwanowem w przerwach meczów LM w Canal + Sport. Przypomina mi akcję "Akcja Tolerancja!". Ogólnie Polsat ma publiczny ma wiele wpadek, mnóstwo reklam, studio=2 zdania zaproszonych i następna porcja reklam. Nie mieli oficjalnych komentarzy pomeczowych zawodników, to ściągnęli Oezila i na siłę przeprowadzali z nim wywiad, gdzie widać było iż sam zainteresowany ma to gdzieś.

Borek też cichutko podszedł po meczu Borussi i niemalże szeptem wywiad przeprowadzał...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Komentatorzy C+ są fajni to fakt, jakoś o nich zapomniałem uwielbiam duet komentatorów od Premiership, natomiast Ci od hiszpańskiej ligi to tak nie bardzo... Natomiast i tak najgenialniejsi komentatorzy są w Sportklubie dowiedziałem się m.in. że Julio Baptista przeszedł z Realu do Barcelony (coś mnie omineło??) potem jeszcze gość zaczął opowiadać, że Baptista pięknie śpiewa- umarłem..

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

Z ligi hiszpańskiej też mi czasem nie podchodzą, głównie Orłowskiego tam lubię, ale i tak są lepsi od tych z innych kanałów.

Ci ze Sportklubu to oczywiście amatorstwo, prócz ekscesów z niestworzonymi transferami, najbardziej mnie dobijały komentarze w stylu "ja po tym podaniu bym go już zdjął z boiska" czy "gra dziś bezbłędnie, wszystkie piłki dogrywa idealnie" o ofensywnym pomocniku, który przez cały mecz podawał piłki do tyłu...

Brak profesjonalizmu, zero reakcji na to co się dzieje na boisku, brak jakichkolwiek słów na temat taktyki zespołów.

Czasem zdzierżę nawet komentatorów z Eurosportu, choć jak oglądałem Puchar CONCACAF, to liczba błędów komentatorów była zatrważająca, podobnie jest w Pucharze Narodów Afryki i meczach U-17, U-18,U-19 itp...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasem zdzierżę nawet komentatorów z Eurosportu, choć jak oglądałem Puchar CONCACAF, to liczba błędów komentatorów była zatrważająca, podobnie jest w Pucharze Narodów Afryki i meczach U-17, U-18,U-19 itp...

Ale trzeba zauważyć, że komentowanie takich meczów, czyli mniej popularnych rozgrywek, jest bardzo trudne. Kiedy o meczu nie rozpisują się gazety, zawodnicy nie są gwiazdami wielkiego formatu, to trzeba być naprawdę świetnym, żeby sobie z takim zadaniem poradzić. Z drugiej jednak strony za to ci ludzie biorą pieniądze, żeby samemu zbierać informacje.

Często oglądam mecze na Canal+ i muszę przyznać, że panowie z tej stacji są naprawdę dobrzy. Najbardziej lubię, gdy mecze komentuje Rafał Nahorny z... no właśnie, zapomniałem nazwiska. Nie wiem, czy nie Twarowski. Na pewno nie Rosłoń, choć ten też jest dobry. Wiele osób zarzuca właśnie Nahornemu, że to statystyk i cały czas jakieś rekordy i staty przytacza sprzed kilkudziesięciu lat, albo że opowiada o plotkach z życia prywatnego piłkarzy, ale mi się to akurat bardzo podoba.

SportKlub to mała stacyjka i szkoda trochę, że sprzętowo są trochę zacofani. Nie dość, że studio mają jakieś ubogie, to jeszcze mają chyba słabe mikrofony, bo dźwięk stoi na bardzo przeciętnym poziomie. Wiele osób uważa jednak, że komentarz Pana Rabija (czy jak mu tam) jest całkiem zabawny. Wymowa nazwiska Alves jako "Alvis" już jest legendarna wśród widzów tej stacji. :P

Eurosportu nie oglądam, ale dzisiejsi komentatorzy Australian Open spisali się bardzo przyzwoicie. Szpakowskiego słyszę rzadko, ale rzeczywiście - ma tendencję do podniecania się. Szczególnie, gdy siedzi w Barcelonie lub Madrycie i komentuje Gran Derbi

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale trzeba zauważyć, że komentowanie takich meczów, czyli mniej popularnych rozgrywek, jest bardzo trudne. Kiedy o meczu nie rozpisują się gazety, zawodnicy nie są gwiazdami wielkiego formatu, to trzeba być naprawdę świetnym, żeby sobie z takim zadaniem poradzić. Z drugiej jednak strony za to ci ludzie biorą pieniądze, żeby samemu zbierać informacje.

Tu nie tyle chodzi mi o zbieranie informacji, tylko o "przysypianie". Mylą się w wypowiedziach, nie widzą dla kogo rzut wolny i dlaczego itp. To mnie najbardziej irytuje, bo jestem w stanie zrozumieć, że rozróżnienie dwóch mało znanych piłkarzy może byś dość kłopotliwe :P

Często oglądam mecze na Canal+ i muszę przyznać, że panowie z tej stacji są naprawdę dobrzy. Najbardziej lubię, gdy mecze komentuje Rafał Nahorny z... no właśnie, zapomniałem nazwiska. Nie wiem, czy nie Twarowski. Na pewno nie Rosłoń, choć ten też jest dobry. Wiele osób zarzuca właśnie Nahornemu, że to statystyk i cały czas jakieś rekordy i staty przytacza sprzed kilkudziesięciu lat, albo że opowiada o plotkach z życia prywatnego piłkarzy, ale mi się to akurat bardzo podoba.

Mi już niekoniecznie, ale zwykle jest z drugim komentatorem, który zajmuje się meczem i wszystko wygląda sensownie, a nie jest tak, że obydwaj komentatorzy gadają o (_!_) marynie :P

SportKlub to mała stacyjka i szkoda trochę, że sprzętowo są trochę zacofani. Nie dość, że studio mają jakieś ubogie, to jeszcze mają chyba słabe mikrofony, bo dźwięk stoi na bardzo przeciętnym poziomie.

Oglądając ich studio czuję się jakbym oglądał jakiś program sprzed 30 lat :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

W następnym sezonie piłkarskim zamierzam jeździć na mecze Ac Milanu z Fan Clubem Stronka Fan Clubu

Prawdopodobnie będę jeździł do Wrocławia samochodem [z Wrocławia do Mediolanu jest autobus zorganizowany] więc 4-5 miejsc będę miał wolnych.Mógł bym zabrać kogoś po drodze z skierek do Wrocławia. Będę jeździł krajową 8. Aby brać udział tych wyjazdach musicie posiadać kartę kibica i należeć do fan clubu. Inaczej was na stadion nie wpuszczą Wszystko jest w linku który podałem .Dla osób które mają nie mniej niż 16 lat. Fan Club organizuje dojazd z Wrocławia do stadionu,bilety i wszystko związane z wyjazdem.

Piszcie tu lub na PW. Forza Milan!!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kraków i Słowacja chcą organizować Zimową Olimpiadę w 2022 roku. I dobrze. Ale ja się pytam - czy oni mają prawdziwe finansowanie?? Nam się oczywiście obiektywnie taka olimpiada należy - bo w Oslo, Saint Moriz i Barcelonie, olimpiady już były. Ale jak pokazały ostatnie głosowania decyduje KASA! Dostaliśmy Euro bo ukraińscy oligarchowie zapłacili łapówkę. Rosyjscy oligarchowie na polecenie Putina zapłacili 2 razy i ma on i olimpiadę i Mundial. Szejkowie zapłacili i też mają Mundial. Bez poważnego finansowania słowa prezydenta Krakowa wyglądają bardzo mizernie. Niech idzie do Kulczyka, Soloża i Sołowowa i zaproponuje mu spółkę. A Surkisa zapyta jak to się przekazuje. Inaczej to będzie kilkadziesiąt tysięcy (bo tylko na tyle Kraków stać) euro przeznaczone na "promocję" wyrzucone w błoto. A Olimpiadę i tak dostanie Oslo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj na Eurosporcie była kolejny dzień z rzędu transmisja z Mistrzostw Świata w Lakeside w darcie. Wcześniej raczej "E" nie szalał z transmisjami, ale w tym roku i przy takiej randze rozgrywek postarał się. Ogólnie świetna sprawa, żywiołowa publiczność, wysoki poziom poza pierwszymi legami. Tylko komentatorzy trochę jednostronni. Dobrze było sobie przypomnieć że samemu się kiedyś cisnęło rzutkami aż szyby w oknach w pokoju trzeszczałyicon_razz.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i po finale w darcie. Pewnie wygrał Waites 7:1 nad O'Shea. Wynik jednak niespodziewany, bo choć ten pierwszy był faworytem to aż takiej różnicy klas trudno było oczekiwać. O'Shea zagrał fatalnie, i to się odbiło na wyniku. Jak na finał to mecz średni. Młodszy z komentatorów powinien mieć zakaz podchodzenia do mikrofonu. Tak bezczelnego fanbojstwa pod O'Shea to ja dawno nie słyszałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma chyba żadnego innego tematu, gdzie można byłoby o tym napisać, a tymczasem po raz kolejny stajemy się świadkami tworzenia historii zimowego himalaizmu: http://polski-himalaizm-zimowy.wspinanie.pl/blog/2013/03/05/godz-12-30-czasu-lokalnego-atak-trwa/

Maciej Berbeka i Adam Bielecki są na 7900 (news sprzed kilku godzin), więc wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że dziś liczba niezdobytych zimą ośmiotysięczników zmaleje do 2.

Polski Himalaizm Zimowy to moim zdaniem jedna z najlepszych inicjatyw, jakie się polskiemu sportowi przytrafiły w ostatnich latach - wystarczy spojrzeć na wyniki - rok temu padło G1, za parę minut możemy się doczekać potwierdzenia, że ten sam los spotkał Broad Peak.

Trzymam kciuki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wejście zimowe, bo w Karakorum jest zima. Najprostszy i w żaden sposób nie naciągany odnośnik. Równie dobrze można by narzekać, że akurat zima trafiła się łagodna, więc się nie liczy.

A chłopakom się udało i brawa dla nich. Naprawdę wyczyny polskich "górali" robią wrażenie. Życzyć tylko kolejnych sukcesów i stabilnego podłoża pod nogami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy wejście w marcu może być jeszcze zaliczane jako wejście zimowe?

Kalendarzowa zima ciągle jest. Cały podział na wejścia letnie i zimowe jest przecież oparty na umownych datach, gdy to dzień jest dłuższy bądź krótszy od nocy.

Jeszcze takim małym nawiasem - zima zimie nierówna. Ta w Karakorum to zdecydowanie gorsza sprawa, niż w Himalajach, o Polsce już nie wspominając. Różnice w zimowych warunkach widać głównie właśnie na terminarzu zdobywania ośmiotysięczników - do 2011 zimą nie padł ANI JEDEN z tych położonych w Karakorum. Dopiero Moro i ekipa oraz PHZ postanowili pokazać, że tam też da się zimą chodzić.

Dla chłopaków wielkie brawa. A historia Maćka Berbeki to w ogóle nadaje się na film - 25 lat temu bez jednego dnia (6.03.1988) też szturmował Broad Peak, ale doszedł "tylko" na Rocky Summit (niższy wierzchołek - 8028). Dziś wraca, i pokazuje BP, że wtedy z nią nie skończył ;]

Moim zdaniem można się spodziewać, że Nanga zostanie zdobyta przyszłej zimy, bo już dość kontrowersyjna wyprawa "Justice for All" pokazała, że z Nagą Górą da się zimą walczyć nie bez sukcesów. Na zdobycie K2 za 2 lata raczej nadziei bym sobie nie robił, bo poprzednie próby pokazują, że sprzęt jeszcze nie taki, by pozwolił wejść na najtrudniejszy szczyt Karakorum.

Edytowano przez t3tris
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ehh, no i stało się - zarówno Kowalski jak i Berbeka oficjalnie uznani za zmarłych. Każdy choć odrobinę interesujący się tematyką przeczuwał taki właśnie koniec, ale też pewnie we wszystkich tliła się jakaś iskierka nadziei, że a nuż akurat tym razem będzie inaczej...

Niestety - nie było. Teraz wielki sukces, jakim bez wątpienia jest pierwsze zimowe wejście na Broad Peak zamienia się w tragedię dla rodzin i znajomych zmarłych. Z niecierpliwością czekam na jakiś oficjalny raport, jak już cała ekipa wróci do kraju i po ochłonięciu przeanalizują fakty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...