Skocz do zawartości

Szkoła III


Turambar

FERIE  

237 użytkowników zagłosowało

  1. 1. W ferie będę...

    • Zakuwać
      33
    • Grać na kompie
      141
    • Sanki/narty/ślizgawka
      35
    • Bim Bam Bom
      19
    • Polować w tundrach na antylopy
      29
    • Grać w gałę na śniegu
      14
    • Coś innego (napisz, co)
      11
    • Jakie ferie...?
      21
    • Jestem studentem (studentką) i nie chcę czytać o żadnych feriach!
      25
    • Hejaho na dacho!
      47


Polecane posty

Bal gimnazjalny pamiętam jak przez mgłę (ale to dlatego, że to było dawno, to jedyny powód :tongue:), za to studniówka była bardzo udana. Zabawa była świetna, polonez udał się znakomicie i ogólnie była fajna atmosfera :smile:. Jak z reguły nie jestem entuzjastą wszelkiego rodzaju imprez (dyskoteka/impreza to jedne z ostatnich miejsc, gdzie mnie można spotkać - fatalnie się tam czuję, taką mam naturę), to to naprawdę się udało. Nie ma co się migać od studniówki, wspomnienia są na całe życie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,3k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź
wspomnienia są na całe życie.

Możesz tak mówić w swoim wypadku. Ja także nie jestem zwolennikiem imprezowania/zabaw etc., a dodatkowo jak w klasie/szkole panuje zła atmosfera, to jak możesz mieć wspomnienia na całe życie? Chyba te negatywne...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli nie pójdziesz na studniówkę, to już zupełnie nie będziesz wiedział, czy impreza się udała, czy nie. Wyobrażam sobie jednak, że w klasie może być kiepska atmosfera, a co za tym idzie impreza też będzie kiepska. Ja miałem bardzo fajną klasę, byliśmy zintegrowani, znaliśmy się w klasach równoległych, więc było się z kim bawić. Mimo to na studniówkę radzę iść, przynajmniej potem nie trzeba się dzieciom tłumaczyć, jak będą pytać o wspomnienia :tongue:.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, tu się zgodzę - wiele zależy od klimatu panującego w klasie... Ja niestety nie miałem takiego szczęścia i w każdej szkole (podstawówka, gimnazjum i teraz) trafiam na klasę podzieloną na kilka grupek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może do poloneza mi jeszcze dwóch lat brakuje, ale już wiem że na studniówkę NIE PÓJDĘ... Byłem na balu gimnazjalnym i to mi wystarcza, dziękuje bardzo. :P
Z kolei wybierałem się na studniówkę a na balu gimnazjalnym też byłem ^^ Mam całkiem niezłe wspomnienie, pomijając fakt, że całkiem sporo z tamtych czasów zapomniałem, ale kojarzę, że wtedy się spóźniłem, ale poza tym - fajnie było. Tylko, że jako słuchacz metalu (początkujący w tamtym czasie) ciężko było mi zdzierżyć muzykę lecącą z głośników... jakieś remixy, rapy, inne cuda wianki ;-P A co do samej studniówki - zaryzykuję. Moja klasa nie jest jakoś super zgrana (brutalnie rzecz ujmując to prawie wcale), ale wybiorę się, żeby potem nie narzekać, że mnie nie było. Typem imprezowicza nie jestem, ale np. jak były "poprawiny" połowinek w jednym klubie dla II klas naszego LO to wbiłem i się bawiłem ;D Niby wcześniej wybyłem, ale pozytywne wrażenia.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wybiorę się, żeby potem nie narzekać, że mnie nie było

No właśnie - robisz to dla siebie, czy dla tego, aby potem nikt nie gadał że nie było Cię na studniówce? Ja nie idę, i po prostu jak komuś nie pasuje, to niech mówi mi to wprost. To jest moja decyzja, z którą trzeba się niestety zgodzić :P

Czyli nie musze się martwić

No pewnie że nie. Bądź grzeczny, ucz się dobrze, i takie tam :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dopiero za półtora roku na bal gimnazjalny, a do studniówki jescze dalej... xd

Ale ja już wiem że tu i tu nie pójde. Czemu? Nie lubię takich imprez, a na studniówkę, po opowiadaniach starszych kolegów nie będe miał zamiaru uczyć się poloneza :P I wszystko jasne

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również , Kikoks , nie pójdę na bal gimnazjalny i studniówkę . To nie dla mnie . Jakbym poszedł to bym stał ciągle pod ścianą ;) . Wolę posiedzieć sobie na komputerku i pograć .

PS : Nie , nie jestem no - life ' em . Mam świat realny ale rzadko z niego korzystam ...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach, jak ja lubię straszenie młodszych roczników, tą propagandę absolwentów :E. W SP-w gimnazjum będzie trudniej; w gimnazjum-w liceum to się dopiero zacznie; matura?-to ty chyba sesji nie widziałeś... I tak w kółko. A w rzeczywistości w każdej kolejnej szkole jest coraz śmieszniej :).

W tym tygodniu mam 3 spore klasówki + 1 kartkówkę

Tygodniu? Eh, ja też tak chcę! A ostatnio mieliśmy na polskim wypracowanie i jako chyba jedyna klasa nie poszliśmy na spotkanie z mieszkanką mojego miasta, która przeżyła Oświęcim :/. Ale ponoć ma być jeszcze raz, może wtedy się załapiemy (choć znając moje szczęście, to raczej nie...).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na balu gimnazjalnym byłem około godziny, a potem się ulotniłem, żeby nie sprzątać ;p Na studniówkę, to nie wiem. Jak uda mi się jakąś ładną laskę zaprosić to pójdę, a jak nie to nic nie szkodzi. Pójdę, wtedy na godzinkę, pogadać z kolegami itd. a potem znowu się ulotnię.

Fajne miałbym życie, jakbym miał tylko 1 kartkówkę w tygodniu :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS : Nie , nie jestem no - life ' em . Mam świat realny ale rzadko z niego korzystam ...

Wygrałeś internet.

Tym pozytywnym akcentem rozpocznę moje posta. : D

Na balu (a raczej dyskotece) gimnazjalnym byłem. Bawiłem się bardzo dobrze. Muzyka mi nie przeszkadzała, wieśniackie strojenia sali również. Oczywiście udział w moim pozytywnym nastawieniu miały pewne "fakty" o których, ze względu na regulamin, wspomnieć nie mogę. Wystarczyło wbić się w klimat i było naprawdę świetnie.

Ale... ja miałem naprawdę zgraną klasę gimnazjalną. Chodziłem z tymi ludźmi 10 lat dzień w dzień do szkoły, znaliśmy się jak łyse konie i ogólnie atmosfera w ostatni dzień szkoły była... "wzruszająca". Co prawda dalsze życie niektórych przeszłych klasowiczów mnie mało obchodzi, ale to raczej wynika z tego, że jestem socjalnym ignorantem i muszę być naprawdę związanym z kimś, żeby się nim przejmować. Tak czy siak - bal gimnazjalny się udał.

Na studniówkę oczywiście pójdę, nie widzę powodu żeby na nią nie wbić. Polonezem się nie przejmuje a 19latki w strojach wieczorowych to bardzo mocny argument. :P

Tak, tu się zgodzę - wiele zależy od klimatu panującego w klasie... Ja niestety nie miałem takiego szczęścia i w każdej szkole (podstawówka, gimnazjum i teraz) trafiam na klasę podzieloną na kilka grupek.

To raczej normalne, ja też tak wszędzie miałem. Ważne jest tylko, żeby te grupki się w miarę akceptowały i prowadziły ze sobą przyjazną dyplomację. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie cytujemy ostatniego posta - Kagex

W takich zabawach chodzi o... zabawę? :captainobvious: Jednak wszystko trzeba robić z umiarem. Imprezowanie tylko po to, by opowiadać sobie, kto co komu zarzygał i kto ile wypił mija się z celem. Coraz rzadziej spotykam ludzi, którzy umieją się normalnie bawić, niestety :/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma co się migać od studniówki, wspomnienia są na całe życie.

To zależy. Ja swojej studniówkl praktycznie już nie pamiętam. Nie żeby była nieudana, czy pozbawiona atmosfery - było naprawdę dobrze, ale czegoś brakowało. Spodziewałem się, że będzie to jakieś doniosłe wydarzenie, a wyszedł z tego po prostu zwykły bal. Nie dla mnie takie klimaty. Niemniej jednak afterparty i powrótu do domu o 15.00 nie zapomnę nigdy... Cóż to były za złote czasy. Liceum ftw, moi drodzy. ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja swojej studniówkl praktycznie już nie pamiętam.

Ja swojej chciałbym zapomnieć. Nie dość, że nic ciekawego się nie działo (nawet poloneza nie raczyłem zatańczyć) to jeszcze koledzy i koleżanki z klasy wariowali, jakby w życiu wódki nie widzieli (albo jakby była świętym graalem). A i jeszcze jednego kumpla musieliśmy odwozić do domu, bo przeholował (nawet dyrektor mu się odgrażał).

Dla mnie studniówka sensu nie miała w ogóle. Na znak protestu od tamtego czasu nie ścinam włosów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie - robisz to dla siebie, czy dla tego, aby potem nikt nie gadał że nie było Cię na studniówce?
Aj-waj. Ta moja zdolność nie precyzyjnego pisania ;P Miało to inaczej zabrzmieć - wybieram się na studniówkę, żebym potem ja nie narzekał na siebie i na swoją głupią decyzję. Bo niczego nie wiesz jeśli nie spróbujesz... Nawet poruszany przez was temat mnie nie odstraszy, bo wiem, że ja umiem się kontrolować. A to, że inni nie? Jest takie powiedzenie - nie denerwuj się czymś na co nie masz wpływu :=) I tyle w tej gestii, bo niebezpiecznie blisko stąpamy ruchomych piasków [czyt. mod przyjdzie i się zdenerwuje].
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrobił się mały zastój w dyskusji, więc pozwolę spytać starsze roczniki - jak wam idą przygotowania do matury? Czy zakres rozszerzony można uzyskać spokojnie z tego co jest w szkole, czy trzeba posiłkować się jakimiś kursami, korepetycjami...?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli mogę do dołączę do dyskusji, powielam pytanie optiego, jak tam przygotowania do matury w przypadku starszych roczników?

Ale muszę również się z wami zgodzić w kwestii alkoholu na imprezach klasowych takich jak studniówka, komers czy banalne spotkanie klasowe... które a jakże nie mogą obyć się bez procentów jeżeli nie wypijesz to jesteś wyśmiany, ja osobiście nie rozumiem takiego zachowania no ale cóż może nie jestem z tych luzaków - nie wiem sam ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Książki do literatury przedmiotu/podmiotu na razie leżą na kupie... I w najbliższym czasie nie mam zamiaru ich ruszać. Po prostu nie mam ochoty. Pomoce w postaci CDków z nagraniami TEYa, Pietrzaka, Andrusa, OT.TO i Elity szczęśliwie nie wymagają przesłuchania... bo wszystkie skecze i piosenki znam niemal na pamięć :) Na razie mam do przeczytania ostatni numer Fantastyki, więc reszta musi poczekać, o.

Opti - wszystko zależy od tego, czy uważasz na lekcjach, masz chęci i smykałkę do przedmiotu. U mnie w klasie, np. z językiem angielskim, jest różnie. Niektórzy deklarują zdawanie rozszerzenia i kują, ryją, walą w te biurka byle tylko dobrze napisać maturę. Ale są też tacy, którzy nawet nie rozróżniają czasów, conditionali itepe, a mówią płynnie, bez zająknięć, poprawnie gramatycznie i operują rozbudowanym słownictwiem (Ja, jedna koleżanka i dwaj kumple). Podobnie z językiem niemieckim, choć tutaj jest nas tylko dwójka...

Ale jeśli mówimy o takich przedmiotach jak matematyka, fizyka czy chemia, to bez wątpienia przydadzą się materiały dodatkowe, choćby po to, by być ten krok do przodu, spodziewać się niespodziewanego. Ale jeżeli chłoniesz wiedzę jak przysłowiowa gąbka wodę... to jesteś szczęśliwym człowiekiem :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak wam idą przygotowania do matury?
Hah, powiedziałbym, że prawie w ogóle nie idą ;P Na razie co mam to jakieś organizowane dodatkowe godziny przez nauczycieli (jeden polski i jeden anglik) a także fakultet z WOSu na który rzadko mogę chodzić, bo tak cholera mam plan ustawiony, że na siódmej lekcji jest to i to. A na razie okazja trafiła się z dwa razy :/ Grr. Poza tym, do prezentacji maturalnej z polskiego jeszcze się nie zabrałem chociaż temat już mam. Stwierdziłem też, że zacznę się uczyć w styczniu, bo wcześniej nie ma sensu :=)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie studniówka sensu nie miała w ogóle. Na znak protestu od tamtego czasu nie ścinam włosów.

Good joke :huh: Tylko emotki zabrakło...

Ja swoją studniówkę (połowinki też) wspominam miło - byliśmy pierwszym rocznikiem z naszego LO, który przeforsował zmianę lokalu z PRLowskiej sali na Hotel pod Orłem. Było o to mała wojna, ale się udało i wszyscy byli zadowoleni. Nikt nie przeholował, nikogo nie trzeba było eskortować, a i poloneza odtańczyłem. Co nie zmienia jednak faktu, że nie była to jakaś super-hiper-mega impreza i nie rozumiem przykładania do niej zbytniej wagi. Znacznie lepiej bawiłem się na własnym weselu :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Że tak zapytam, jak to u was jest z tymi lekturami w II liceum? Jak pamiętam, to jest ich do przerobienia chyba ze 12 (albo i więcej), do tej pory przerobiliśmy 4. Jedne są dłuższe, inne krótsze (Potop omawialiśmy 3 tygodnie), jednych są tylko fragmenty, być może wyrobimy się z nimi do końca roku szkolnego. Ale omawiamy SAME lektury, do książek (tych zwykłych od polskiego) wcale nie zaglądamy, jak to się będzie miało do matury, może będzie tam fragment 1-2 książek które omówimy a reszta może dotyczyć czego innego, czego wcale w zwykłych książkach nawet nie ruszyliśmy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...