Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Turambar

Nauki wszelakie II

Polecane posty

Tak. Powtarzali go ci sami ludzie, w tych samych warunkach, na tym samym sprzęcie ^^ . Testis unus, testis nullus. Trzeba pamiętać o jednym - nawet gdyby to okazało się prawdą, to nie zrewiduje klasycznej fizyki. Podstawy pozostaną takie same, gdyż standardowe cząstki nie mogą przekroczyć prędkości światła (co sprawdzano). Możliwe jest po prostu, iż niektóre cząstki są obdarzone egzotycznymi właściwościami, których Einstein nie mógł znać (aczkolwiek istnienie tachionów przewidział). Oczywiście to i tak będzie gigantyczny przełom, ponieważ w teorii pozwoli na przekazywanie informacji z prędkością nadświetlną. Mnie ciekawi natomiast, jak przekroczenie tej bariery przez neutrino ma się do upływu czasu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta, też widziałem tego newsa, ale nie ma czym się podniecać, że tak to ujmę :P Nawet jeśli wynik potwierdzi inna ekipa badawcza na innym sprzęcie, który wcześniej będzie absolutnie sprawny to i tak mówimy tutaj o cząsteczce a nie żadnym ciele złożonym jak chociażby znane z sf statki kosmiczne ^_^ Z drugiej strony dobrze, że ktoś próbuje dalej drążyć temat, bo jak mówi znane przysłowie, kto nie idzie do przodu ten się cofa ;p

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta, też widziałem tego newsa, ale nie ma czym się podniecać, że tak to ujmę :P Nawet jeśli wynik potwierdzi inna ekipa badawcza na innym sprzęcie, który wcześniej będzie absolutnie sprawny to i tak mówimy tutaj o cząsteczce a nie żadnym ciele złożonym jak chociażby znane z sf statki kosmiczne ^_^

Istotnie, bowiem zjawiska świata mikroskopowego mają wszakże znaczenie marginalne w ówczesnej fizyce i prawach rządzących wszechświatem. :rolleyes:

Na początku sądziłem, że to zwykła dezinformacja bądź wynik błędu pomiarów (choć w sumie może się jeszcze okazać, że tak jest w istocie...), który przedwcześnie dostał się do informacji publicznej. Teraz... pozostaje chyba tylko czekać na ekspertyzy innych grup badawczych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta, też widziałem tego newsa, ale nie ma czym się podniecać, że tak to ujmę :P Nawet jeśli wynik potwierdzi inna ekipa badawcza na innym sprzęcie, który wcześniej będzie absolutnie sprawny to i tak mówimy tutaj o cząsteczce a nie żadnym ciele złożonym jak chociażby znane z sf statki kosmiczne ^_^

Masz rację, że dotyczy to na razie jedynie cząstek. Rzecz w tym, iż jeśli nauczymy się przesyłać cząstki z prędkością nadświetlną, to w teorii będziemy mogli to wykorzystać do przesyłu informacji. Teoria względności również nie od razu znalazła zastosowanie, a dziś z jej podstaw korzystamy na co dzień. Tak czy inaczej, nadal jestem bardzo sceptyczny i oczekuję jakiegoś błędu niźli potwierdzenia tej rewelacji. Tu jednak czai się problem, bo gdzie indziej znajdą się lepsi naukowcy z precyzyjniejszym sprzętem? Potwierdzenie będzie pewnie polegać na eksperymencie innego rodzaju.

Istotnie, bowiem zjawiska świata mikroskopowego mają wszakże znaczenie marginalne w ówczesnej fizyce i prawach rządzących wszechświatem. :rolleyes:

Rozwiń mój drogi tę myśl, gdyż na pierwszy rzut oka wydaje mi się ona co najmniej dziwna. Owe odkrycie ma głębokie konsekwencje dla fizyki ciał makroskopowych. Wszak dojdzie wtedy do rewizji niektórych wzorów związanych z teorią względności, która przecież dotyczy zachowania obiektów dużych. Być może na nowo będzie trzeba rozważyć znaczenie czasu.

Poza tym kompletnie się nie zgadzam, że fizyka świata mikroskopowego ma marginalne znaczenie. Toż to najtęższe umysły naszych czasów zajmują się właśnie cząstkami elementarnymi i egzotycznymi prawami mechaniki kwantowej.

Edit: Behemort oświecił mnie właśnie, że wypowiedź Murezora mogła być sarkastyczna. Jeżeli to prawda, to z góry przepraszam za moje niezrozumienie intencji i nie było sprawy. =)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Istotnie, bowiem zjawiska świata mikroskopowego mają wszakże znaczenie marginalne w ówczesnej fizyce i prawach rządzących wszechświatem. :rolleyes:
Istotnie, ponieważ mówię to z perspektywy gościa, który nie siedzi w naukowych podręcznikach a ostatnimi czasy jest całkowicie odporny na sarkazm, try harder :cool: Zatem wyjaśnij mi łopatologicznie jak się ma przesyłanie cząsteczki do możliwości osiągnięcia - choć drobnego - FTLa przez statek kosmiczny skoro jak na mój chłopski rozum, wydaje mi się, że większe ciało potrzebuje więcej energii do osiągnięcia takiej prędkości?

Nie mam za to zastrzeżeń co do przesyłu informacji - w końcu takie e-maile nie mają wagi w sensie fizycznym, prawda? ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja podchodzę do tego sceptycznie, ale również z zainteresowaniem oczekuję powtórzenia efektów i opracowania teorii ;)

No, może w końcu wygram w tego totka, jak wyślę informację w przeszłość ;) Chociaż z moim szczęściem, zara się okaże, iż c+ wcale nie oznacza przeciwnego zwrotu w poruszaniu się w czasie :(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Matematyka jest bytem idealnym. Opisuje prawa fizyki, prawa fizyki człowiek tylko odkrył a nie wymyślił, więc matematyka też istniała? Nauka ją odkryła czy wynalazla? No skoro opisuje fizyke to chyba została tylko odkryta? I istniała zawsze?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym, że matematyka jest tworem bardzo dziwnym, zajmował się choćby sir Roger Penrose, którego osobiście miał szczęście poznać mój profesor od filozofii =). Zazwyczaj gdy mamy do czynienia z bytami idealnymi, jak uczucia czy Bóg, nie możemy ich na dobrą sprawę w żaden sposób odczuć fizycznie. Liczby w zasadzie również - nikt nie powie, że widział "dwa" (pomijam studenckie indeksy). Możemy widzieć symbol dwójki, podobnie jak widzimy napis "Bóg". To dzisiejsza wersja platonizmu, w której matematyka staje się czymś na kształt nieuchwytnej idei. Nikt nie zaprzeczy istnieniu dwójki, piątki lub dziesiątki, jak również nikt nie powie że nie mają kluczowego wpływu na to co fizyczne. Wydaje się to jednym wielkim truizmem, ale rzeczywiście w pewien sposób ukazuje harmonię w przyrodzie. Skoro przy tym jesteśmy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wierzycie w to, że człowiek faktycznie pochodzi od małpy? Dajmy na to, skoro małpa się tj. mutowała dalej, powstawała istota bardziej człekokształtna. Z każdą ewolucją gatunek który ewoluował znika. Dlaczego więc małpa cały czas jest? Nie uważacie, że życie faktycznie mogło pochodzić z przestrzeni kosmicznej, a nie rozwinąć się na Ziemi, a tylko zaadaptować?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wierzycie w to, że człowiek faktycznie pochodzi od małpy? Dajmy na to, skoro małpa się tj. mutowała dalej, powstawała istota bardziej człekokształtna. Z każdą ewolucją gatunek który ewoluował znika. Dlaczego więc małpa cały czas jest? Nie uważacie, że życie faktycznie mogło pochodzić z przestrzeni kosmicznej, a nie rozwinąć się na Ziemi, a tylko zaadaptować?

Kompletnie nie rozumiesz tematu. Od jednego gatunku mogą prowadzić różne rozłogi ewolucji, zależnie od czynników naturalnych. Jest to chyba logiczne. Dla zobrazowania: człowiek i szympans mają wspólnego przodka, ale cofając się jeszcze bardziej trafimy na euarchonty, będące pradziadkami wszystkich zajęczaków, wiewióreczników i naczelnych. A przecież istnieją do dziś zarówno wiewiórki jak i człowiek. Nawet nie wiesz ile istniało w dziejach bocznych linii ewolucyjnych, które mogły doprowadzić do wyewoluowania organizmów rozumnych, ale wyginęły z różnych powodów, jak Parantrop.

Poza tym

znajdziesz konkretną odpowiedź na swoje pytanie. Mam nadzieję, że pomogłem.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Agatix Człowiek NIE POCHODZI od małpy :P To bardzo powszechny błąd, który powinno się tępić. Mamy wspólnych przodków, ale nie znaczy to, że nasz wspólny przodek był małpą w rozumieniu współczesnym. Nie będę się wgłębiał, bo drzewa rodowego Homo Sapiens i Primates nie śledziłem zbyt dokładnie :P

Co do linku ...AAA...: Thx Captain Obvious! :trollface:

Edit I kurczę mnie ubiegli :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up - No dobra, to pomińmy kwestię ewolucji. Wierzycie, że faktycznie teoria Darwina ma swoje odniesienie na przestrzeni lat? Że faktycznie człowiek pochodzi od małpy?

Człowiek nie pochodzi od małpy, tylko małpy i człowiek mają wspólnego przodka. Gdyby kierować się takim tokiem rozumowania można byłoby powiedzieć, że człowiek pochodzi od sosny, bo zwierzęta i rośliny też miały kiedyś wspólnych przodków.

DNA świadczy, że ludzie najbliżej spokrewnieni są właśnie z małpami człekokształtnymi, dlaczego więc temu nie ufać?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up - No dobra, to pomińmy kwestię ewolucji. Wierzycie, że faktycznie teoria Darwina ma swoje odniesienie na przestrzeni lat? Że faktycznie człowiek pochodzi od małpy?

Nie widzę przesłanek jako by teoria Darwina miała by być fałszywa. Za to widzę mnóstwo logicznych przesłanek na jej potwierdzenie, więc stwierdzam, że w nią wierzę. Tym bardziej, że z niczym mi ona nie koliduje np z wiarą lub inna teorią naukową. Nie ma sensowniejszego wyjaśnienia na chwilę obecną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezbyt podoba mi się sformułowanie "wierzyć" w kontekście teorii naukowych. Ma to tyle sensu, co opracowywanie katechizmu OTW. Jeżeli ogromna ilość dowodów (a choćby i pośrednich), poszlak i zasady logiki wskazują na daną ideę, a w dodatku nie istnieje lepsza teza, to mówimy już o pewnym naukowym fakcie. Na dzień dzisiejszy wiarę dopuszczam jedynie w stosunku do teorii strun, która choć zachwyca elegancją i zgrywa się matematycznie, jest niestety nieweryfikowalna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teoretycznie masa spoczynkowa posiada ukrytą taką samą wartościowo energię spoczynkową. Dalej nie pamiętam niestety ale niedługo już pewnie wikipedia będzie działać. ;)

A tak z troche innej beczki, w którą teorię powstania wszechświata wierzycie? Wszystkie są ekchem, cho...ie ciekawe i prawdopodobne aczkolwiek teoria wszechświata powstającego wciąż na nowo czyli wielki wybuch, miał miejsce już "wiele" razy a wszechświat za każdym razem rozrasta się do granic możliwości a następnie skurcza się aż kompletnie zanika, po czym następuje kolejny big bang i wszechświat znowu się tworzy i tak w kółko. Ona wydaje mi się najbardziej możliwa ze wszystkich, które przeanalizowałem, pomijając teorię strun, gdyż ta trochę miesza się mi w głowie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ona wydaje mi się najbardziej możliwa ze wszystkich, które przeanalizowałem, pomijając teorię strun, gdyż ta trochę miesza się mi w głowie.

Ja na razie ufam Teorii Wielkiego Wybuchu, z Teorią strun nie miałem jeszcze styczności ale zostawiam sobie ja na "po sesji" więc nie spoilerujcie :D

A ja teraz wejdę na temat atomów i szeroko pojętej materii. Czytałem artykuł na portalu o wątpliwej reputacji naukowej (gdyż redakcja zajmuje sie badaniem UFO) o tym iż materia w przybliżeniu sklada się w 100% z niczego. No ale chyba mieli panowie rację. Poszedłem tym tropem i znalazłem w internecie takie porównanie:

Ponadto większą część atomu wypełnia pusta przestrzeń- gdyby powiększyć atom tak, aby jądro miało rozmiary piłki tenisowej, elektrony przypominały by wielkością główki od szpilek, a cały model miałby średnicę 700 metrów.

Z moich prostych obliczeń wynika, że w takim wypadku jądro zajmuje 0,000185 % reszty atomu! Więc chyba możemy stwierdzić, że składa się on w 100% z pustki lub chociaż, że w większości nią jest. Cząsteczki elementarne są jak punkty w geometrii.

A więc czemu nie przenikamy przez materię skoro jest ona "prawie niczym"(*)? Zapewne chodzi o oddziaływania elektrostatyczne elektronów, tak więc nie dotykamy ściany, to elektrony naszej dłoni "odpychają" się z elektronami ściany. Prawdziwe jest więc mało fachowe (i ścisłe) określenie "niczego tak naprawdę nie dotykamy"? Obraz tego świata powstaje w naszych głowach, to tylko obraz materii (której nie ma) kreowanej przez nasz umysł? To tzw Teoria próżni Szypowa.

* genialny fragment książki "Człowiek który gapił się na kozy" cytowany przez wielu fizyków przy omawianiu zagadnień związanych z tym o czym piszę:

To prawdziwa historia. Latem 1983 roku generał major Albert Stubblebine III siedział za swoim biurkiem a Arlington (Wirginia) i gapił się na ścianę obwieszoną licznymi dyplomami i nagrodami, jakie otrzymał za swe militarne osiągnięcia. Zaiste, kariera jego była długa i imponująca. W tym momencie zaś generał Stubblebine był szefem amerykańskiego wywiadu wojskowego i miał pod swoim dowództwem szesnaście tysięcy ludzi [...] Przez dyplomy patrzył na ścianę. Czuł, że musi dokonać wyboru!

Może siedzieć dalej w swoim gabinecie albo przenieść się do sąsiedniego. To właśnie ten wybór. I już go dokonał. Pójdzie! [...]Generał wstał, wyszedł zza biurka i ruszył przed siebie. I myślał: ?Z czego składa się atom?? ? ?Z próżni?. Przyspieszył kroku. Dalej myślał: ?Z czego ja jestem zbudowany?? ?Z atomów!?. Był już na wyciągnięcie ręki od ściany, ale nie ustawał w myśleniu: ?A z czego zbudowana jest ściana?? ? ?Też z atomów! Muszę tylko wtopić jedno w drugie!? [...]

Moment później generał Stubblebine walnął nosem w tapetę. ?A niech to szlag!? ? pomyślał generał major Albert Stubblebine III. Od dawna nie mógł się nadziwić, dlaczego wciąż nie potrafi przejść przez ścianę.

Ekranizacja tej sceny

;)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

Ależ przenikamy, co pokazało znane doświadczenie, w którym Rutherford pokazał cząstki alfa przenikające przez złotą folię.

Że atomy skłdają się z niczego ? Przecież matematycznie wszystko wynika z niczego (ze zbioru pustego) więc nie widze problemu :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy jest może tak, ze masa może być równoważna energii?

Nie może tak być, tylko tak jest. Opisuje to przecie wzór E=mc2. Najlepsze zobrazowanie zjawiska transformacji masy stanowi działanie bomby nuklearnej. Jednakże trzeba tu jeszcze wyróżnić: anihilację, syntezę, rozszczepienie, czy emisje radioaktywne.

Ja na razie ufam Teorii Wielkiego Wybuchu, z Teorią strun nie miałem jeszcze styczności ale zostawiam sobie ja na "po sesji" więc nie spoilerujcie :D

Ależ Teoria Strun w żaden sposób nie wyklucza się z Wielkim Wybuchem. Istnieją po prostu pewne założenia, które jeszcze usprawniają Big Bang.

A ja teraz wejdę na temat atomów i szeroko pojętej materii. Czytałem artykuł na portalu o wątpliwej reputacji naukowej (gdyż redakcja zajmuje sie badaniem UFO) o tym iż materia w przybliżeniu sklada się w 100% z niczego. No ale chyba mieli panowie rację. Poszedłem tym tropem i znalazłem w internecie takie porównanie:

Jak rzekłem w cz. 2 Astrociekawostek:

Głównym składnikiem każdego atomu jest... pustka. Jądro zlepione z protonów i neutronów oddzielone jest od pojawiających się wokół niego elektronów ogromną przestrzenią. Konkretniej, wszystkie cząstki elementarne zajmują mniej niż 1% objętości atomu.

A tak z troche innej beczki, w którą teorię powstania wszechświata wierzycie? Wszystkie są ekchem, cho...ie ciekawe i prawdopodobne aczkolwiek teoria wszechświata powstającego wciąż na nowo czyli wielki wybuch,

Niemal wszystko co mamy i co wymieniłeś to różne wersje tego samego. Wielki Wybuch to dla mnie teoria oczywista i na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie dlań konkurencji. Czym innym są jego szczegóły, które zadecydują o końcu znanego nam wszechświata. To jednak rzecz drugorzędna i trudna do przewidzenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie najbardziej przekonuje właśnie teoria strun - może nie jako jedyna słuszna, ale ma ona przyszłość. Bardzo fajnie wyjaśnia naszą egzystencję we wszechświecie, dopuszcza nieskończenie wiele możliwości, teoretyczną podróż do wszechświata równoległego. Wyjaśnia też ciemną energię i materię, których istnienia do tej pory nie udało się empirycznie potwierdzić (ja uważam, że ich nie ma) - ta cała brakująca masa to nie żadna ciemna materia a grawitacyjne oddziaływanie innego wszechświata, który "jest obok" a jednocześnie jest niedostępny gdyby korzystać jedynie ze znanych z obserwacji 3 wymiarów przestrzennych i jednego czasowego (jedna z hipotez mówi, że grawitacja może oddziaływać przez inne wymiary). Jako, że zakłada wiele wymiarów potencjalnie jest jest w stanie wyjaśniać np: zjawiska kwantowe zupełnie wymykające się zdrowemu rozsądkowi (tunelowanie, splątanie, superpozycja itp)...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie może tak być, tylko tak jest. Opisuje to przecie wzór E=mc2. Najlepsze zobrazowanie zjawiska transformacji masy stanowi działanie bomby nuklearnej. Jednakże trzeba tu jeszcze wyróżnić: anihilację, syntezę, rozszczepienie, czy emisje radioaktywne.

Czyli cała masa równoważy się z energia? I mamy w rezultacie zerowy wynik? Czy to stwierdzenie można uznać za poprawne? Gdzieś tak chyba nawet czytałem, nie wiem nawet czy nie u Ciebie na blogu.

Ależ Teoria Strun w żaden sposób nie wyklucza się z Wielkim Wybuchem. Istnieją po prostu pewne założenia, które jeszcze usprawniają Big Bang.

To tylko dowodzi tego, że nie mam dalej pojęcia o tej teorii, ale jak mówiłem odkładam ją sobie na później niczym fascynującą lekturę ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...