Skocz do zawartości
Cardinal

Komiksy II

Polecane posty

Ostatnia sprawa - kiedyś w CD-Action była recenzja gry, która powstała na motywach znanego francuskiego komiksu.

Nie chodzi przypadkiem o Trylogię Nikopola autorstwa Enkiego Bilala?

. A co do Astonishing X-Men, bo ten również czytałem - nie jest taki zły. Dobra kreska, wartka akcja, trochę dziwna fabuła, ale nie nudzi się (kilka fajnych momentów ma...). Na razie skończyłem na czwartym tomie.

Autorem scenariusza jest Joss Whedon, człowiek, który podarował nam niesamowity serial - Firefly (piosenka z openingu rulz). Osobiście nie czytałem AXM i nie zamierzam, bo nie lubię mutantów Marvela, ale z tego, co się dowiedziałem, Astonishing Whedona jest kamieniem milowym dla X-Men. Jeśli więc ktoś żywi sentyment do mutantów, chyba może walić po ten komiks jak w dym.

A teraz uwaga, bo się rozpiszę.

W ostatnich latach zarówno Marvel jak i DC Comics, postawiły na rozwlekłe wydarzenia zwane crossoverami a także, obok nich, eventami. Definicja obu sprowadza się do jednego - wycisnąć jak najwięcej kasy od czytelników na nakręcaniu jednego pomysłu w danym crossoverze/evencie.

I już pomijając fakt, że takie crossy/eventy rozdrabniają się na nieraz setki pojedynczych zeszytów, z których większość jest jawnym skokiem na kasę (logo wydarzenia na okładce komiksu, w którym poświęcono wątkowi z eventu jakieś dwie strony...)... Mają one kolosalny wpływ na komiksy wydawane w czasie tego typu inicjatyw.

Na przykład crossover Marvela pod tytułem Civil War obejmował, jeśli mnie pamięć nie myli, 108 komiksów.

108 komiksów!

A większość z nich była co najwyżej średnia.

Tylko główna miniseria krążyła pośród stanów dobrego poziomu (posiadam wszystkie siedem zeszytów głównej miniserii Civil War).

Podobne zabiegi wykorzystuje DC Comics, niestety nie siedzę w komiksach DC zbyt głęboko. Wiem jednak, że wydawali dwie serie w postaci tygodnika. Najpierw była to seria 52 (po którymś tam Crisis [nie wiem czy Identity czy jaki tam jeszcze Kryzys był] trzy główne postaci świata DC - Batman, Superman i Wonder Woman zniknęły na calusieńki rok i seria 52 miała pokazywać, co się w uniwersum działo przez ten rok [czyli 52 tygodnie]). Kolejnym tygodnikiem było Countdown to Final Crisis (z początku nazywało się to tylko Countdown). Również 52 komiksy (albo nawet więcej bo tam numer 0 też był, nie pamiętam czy nie było jakichś z liczbą ujemną). Potem nastąpił owy rzeczony Final Crisis... I oczywiście rozkładał się on, podobnie jak w Marvelu, na mnóstwo komiksów i te de, i te pe.

Według moich obliczeń, Marvel miał takich wyskoków więcej (chodzi mi tylko o wydarzenia ostatnich lat, nie ogólem). Z drugiej strony naprawdę nie siedzę w uniwersum DC, dlatego nie wiem ile tam tak na dobrą sprawę tego było. Ale myślę, że mniej niż w Marvelu.

Celem owych crossoverów jest wywrócenie świata do góry nogami ("And it will never be the same" i tego typu gadki), eventy natomiast obejmują komiksy mówiace o wydarzeniach *po* crossoverach, będącymi bezpośrednim wynikiem tychże (jak obecnie Marvel wydaje Dark Reign będące wynikiem Secret Invasion, które było następstwem wojny imperium Skrulli z Kree... i tak dalej, i tak dalej. Zresztą, teraz Marvel od stycznia rozpocznie nowy crossover - Siege, będący bezpośrednim następstwem Dark Reign... [jeśli się nie pogubiłeś czytając to, to dobry jesteś :P]).

Powiem tak - zazwyczaj następstwa crossoverów są ciekawsze niż same crossovery. Na przykład w końcówce House of M praktycznie cała populacja mutantów została pozbawiona genu X przez co stali się zwykłymi ludźmi (mutantami pozostało około 198 osobników [znaczy, wielcy fani mutantów obliczyli ile dokładnie mutantów zachowało moce, ale ja się do tych fanów nie zaliczam, więc piszę tylko oficjalną wersję, którą podano w jakimś tam spisie wykonanym przez S.H.I.E.L.D.) i właściwie do dzisiaj ich liczba nie uległa radykalnej zmianie (mimo że serii z mutantami wciąz przybywa ;) ) Albo jednym z następst Civil War było zamordowanie Kapitana Ameryki (mówili o tym nawet w polskich mediach).

W DC Final Crisis miał (i właściwie wciąż ma) jedno wielkie nastepstwo (i kilka pomniejszych, ale nie dorastających mu do pięt). Mianowicie, w Final Crisis zabito Batmana. No dobra, nie zabili go, ale Bruce Wayne znajduje się w przeszłości (o czym postacie z uniwersum DC nie mają pojęcia... chyba). Tak więc obecnie maskę Batmana nosi Dick Grayson, dawny Robin i nie aż tak dawny Nightwing. Na Robina wybrał sobie... Damiana wayne'a (którego mogliśmy poznać dzięki polskiemu wydaniu "Batman i syn"). Tim Drake, który był dotychczas Robinem, przyjął tożsamość Red Robina. Obecnie w DC panuje crossover Blackest Night - trzecia część trylogii Lanterów autorstwa Geoffa Johnsa, która zbiera bardzo pozytywne opinie, ale, podobnie jak inne crossovery - rozdrabnia się na multum innych komiksów, które mają logo Blackest Night na okładce.

Ogólnie - dla mnie świat DC jest zakręcony jak chiński termos. Ciężko mi się do niego przyzwyczaić, tym bardziej, że czytam jedynie streszczenia, przykładowe strony udostępnione na zagranicznych serwisach komiksowych, recenzje również na serwisach komiksowych, a także wpisy do wikipedii (angielskiej ma się rozumieć). Za to z Marvela lubię wiele postaci (choć znowu nie tak dużo...), zamawiam więcej komiksów z Ameryki i w ogóle lepiej się w tym uniwersum orientuję. Bardziej też podobają mi się crossy Marvela (te crossy z DC jakieś takie... no, jak nie znasz więcej niż połowy uniwersum DC, to można się nie połapać w ich crossach).

Sorry, ale musiałem to z siebie wyrzucić ;)

Swoją drogą, jest teraz pewien motyw, który powtarza się w obu wydawnictwach. Mianowicie - Captain America został zastrzelony i zmarł. Scenarzysta, Ed Brubaker, zrobił wszystko, aby pokazać, że Captain naprawdę umarł. Ba, nawet tożsamość nowego Kapitana przyjął jego dawny pomagier z czasów II Wojny Światowej, Bucky (nowy kostium zaprojektowany przez znanego skądinąd Aleksa Rossa) (a w DC Batmanem jest Dick Grayson o czym już pisałem). Ale ostatnio dowiedzieliśmy się, że Red Skull chce przywrócić światu Capa zabierając go z... przeszłości (nie pamiętam dokładnie dlaczego...).

Bruce Wayne natomiast... Na końcu Final Crisis jest scena, w której Bruce siedzi w jaskini, zapewne w prehistorii. A nie tak znowu dawno temu Grant Morrison, człowiek, który obecnie rozdziela karty w tytułach z Mrocznym Rycerzem i jego rodziną, zapowiedział powrót Batmana do naszych czasów, który odbędzie się w miniserii Batman Return (czy jakoś tak), gdzie Bruce będzie przechodził od epoki do epoki - ma być ninja-Batman, pirat-Batman itp... (choć, jak się niedawno dowiedziałem, wątek pirata-Batmana był poruszany już dawno temu, a ninja-Batman... cóż, taki komiks też był, ale Batman to i tak jest taki ninja...).

No więc mamy dwie postacie praktycznie sztandarowe obu wydawnictw (no, Capa przebijają popularnością Wolverine i Spider-Man, ale whatever), które zostały "zabite" a teraz wracają z przeszłości. ;)

A, drugi taki przykład - obecnie wydawana Blackest Night przez DC krąży wokół tematu Black Lanternów (przepraszam, ale "Czarna Latarnia" po prostu mi przez palce nie przechodzi), którzy są postaciami powstającymi z grobów.

Podobną koncepcję ma event u mutantów Marvela dziejący się pod nazwą Necrosha - martwi antagoniści mutantów powstają z grobów.

P.S. Tak na odnowę działu - można by zrobić temat zbiorczy o komiksach internetowych, co? Sam czytam takich dużo, mógłbym popisać. A pojedyncze tytuły i ich tematy nie dają wielkiego pola dyskusyjnego IMO.

Taki temat już istnieje -> http://forum.cdaction.pl/index.php?showtop...t=0&start=0

Co gorsza, znajduje się w dziale "Internet i sieci". A webcomicsy mają z Internetem tylko tyle wspólnego, że można je przeczytac... w Internecie. To tak, jakby tworzyć dział "Empik" w którym znajdowałyby się tematy dotyczące płyt, książek, komiksów, magazynów... Bo te produkty można dostać w Empiku...

Black Shadow, zawalcz tam z władzami forum o przeniesienie tematu webcomicsów tutaj. Bo tutaj się to raczej bardziej nadaje... W końcu "webcomic" ma więcej wspólnego z komiksem aniżeli z Internetem... [W najbliższym czasie postaram się o to zawalczyć - Black Shadow]

Edytowano przez Black Shadow
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stillborn, wiedziałeś, że wydawnictwo Mandragora również wydała miniserię z Lobo - "Lobo: Wyzwolony" a także one-shota Hitman/Lobo autorstwa świetnego scenarzysty, Gartha Ennisa? Manzoku planuje również wydać Lobo/The Authority.

Wiedziałem, ale szczerze, to mi się zapomniało. I gdy bodajże 5 częściowa mini seria Lobo: Wyzwolony mi się podobała, tak już Hitma\Lobo nie. Dlaczego, to mniejsza o to, powiedzmy, że to kwestia gustu. Chciałbym bardziej nawiązać na totalną posuchę z komiksami z Lobo. Bo co z tego, że Manzoku planuje? "Jedna jaskółka wiosny nie czyni" - że tak tego powiedzonka użyję. Mam nadzieję, że ten żałosny stan rzeczy się zmieni, bo mimo, że stary byk jest ze mnie, to i tak mi nie przeminęła chęć na przygody ostatniego czarnianina.

A wspominałem tyle o TM-Semic/Fun-Media, bo kiedyś mieli pozycję monopolisty niemal, a nie, że "kiedyś było lepiej". Bo nie było. Komiksy wydawane przez to wydawnictwo były wręcz paskudnie - kiepskiej jakości papier, nieudane skany (często za ciemne, albo miały jakieś plamy), tłumaczenie, o którym już wspominałem...

Dzisiaj komiksy są wydawane na dużo lepszej jakości papierze, nie widać tak często błędów w tłumaczeniu i ogólnej niechlujności. Problem polega w tym, że po upadku TM-Semic/Fun-Media ciężej jest kupić komiksy. W moim przypadku wchodzi w rachubę tylko internet. Najbliższy Empik jest jakieś 120 km od mojego domu, a salonik kolportera, mimo że sporawy, to jest biedny w komiksy.

Ale jako że muzykę przez internet kupuje, to i z komiksami nie mam problemu. Daję radę :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SilentBob

Wiesz, aż z ciekawości zacząłem czytać na Wikipedii na temat M-Day - czyli wspomniane przez ciebie stracenie przez większość mutantów mocy - i faktycznie... cały świat zaczyna być bardziej zawiły niż układ scalony tokijskiego metra, znaczy jego plan ;P (a ew. komputera Gatesa). Tony Stark, który jest gorącym przeciwnikiem aktu rejestracji mutantów... Hulk, który robi zamieszanie w Las Vegas... masakra. A to wszystko łączy się z Civil War... bladego pojęcia nie mam jak można się w tym połapać, ale pewnie z odpowiednimi środkami dało by radę, a także czasem potrzebnym na zaznajomienie się z seriami (a z całą miniserią rozumiem, że nawet można?). Zresztą, wspomniane wydarzenie jest chyba jednym z najbardziej "doniosłych" w całym uniwersum - pomijając fakt, że Kapitan Ameryka i tak powstał z zmarłych.

Tak z ciekawości postanowiłem policzyć wszystkie ważniejsze eventy/crossovery o jakich wspomina Wikipedia chociaż uważam, że nie do końca waga jest równa - w artykule o Marvelu wspomina się wszystkie pojawienia nowych bohaterów (oryginalna Ludzka Pochodnia, Red Skull, Kapitan Ameryka) czyli już od czasów Golden Age, natomiast wydarzenia w uniwersum DC zaczynają się od 1982r od The Great Darkness Saga. Wracając jednak do liczb - DC: 39 (wliczam też eventy opisywane na 2010r czyli powrót Bruca do Gotham po Final Crisis [oj, nie mają pomysłów do nazw... ciągle ten kryzys] oraz nowa wojna kryptońska na ziemi; przynajmniej tak zrozumiałem); Marvel: 99 (łącznie z crossoverem Second Coming). Do tego dochodzi sprawa multiuniwersum a zarówno DC jak i Marvel mają swoje "alternatywne rzeczywistości" czyli dla początkującego w komiksach (czyli mnie) wychodzi bardzo niestrawny bigos ;-/ Z drugiej strony - pierowtnie pytając, który świat wolicie nie zakładałem podejścia od tej strony czyli stosunek wydawcy do czytelnika i ciśnięcie na kasę. Punkt dla ciebie :=) Z drugiej strony - wiecie, że było coś takiego jak DC vs. Marvel? Cztery zeszyty, seria jedenastu pojedynków największych mocarzy (i tutaj muszę Stillborna zmartwić - Lobo przegrał z Wolverinem ;P)

@Stillborn

Hyh, znam to... Co prawda do Empiku w Łodzi mam niecałe 30min autem/dowolnym środkiem komunikacji, ale nie chce się za bardzo ruszać z domu :tongue: Z drugiej strony, szczerze wolisz komiksy cyfrowe (czytanie przy PC) czy preferujesz tradycyjną metodę? [o, kolejny temat na rozmowę ^^]

[edit] @down - niezamierzona literówka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szczerze wolisz komiksy cyfrowe (czytanie przy PC) czy preferujesz tradycyjną metodę?

Zdecydowanie jestem tradycjonalistą. Uwielbiam zapach i dotyk papieru, i farby drukarskiej (tak, to mój fetysz :diabelek:). Uwielbiam przy tym się wygodnie wyłożyć na wyrku w pozycji horyzontalnej. Na ogół nakładam na uszy słuchawki (z dobrą, relaksującą muzą jak Anima Damnata, czy Throneum np :D) i czytam, wyłączając się całkowicie. Przy okazji, jak zaczynam czytać, to mam przy sobie kilka zeszytów/tomików, żeby za szybko nie skończyć :). O, to jest zdecydowanie to, co tygryski lubią.

Natomiast co do komiksów cyfrowych... czasami z tego korzystam, ale nie preferuję. Lubię komiks europejski i hentaie (mhehe), a one nie mają silnej reprezentacji na naszym podwórku. Jest także sporo komiksów internetowych (nawet taki dział tu mamy), ale do nich zaglądam rzadko. Niemniej, bardzo lubię Nemi :) (google it!).

Ogólnie rzecz ujmując, czytanie przy PC mnie strasznie męczy. Nawet czytanie przy lapku nie poprawia tego stanu rzeczy. Tym bardziej, że mam naturę kolekcjonera/śmieciarza (:P) i bardzo lubię swoje "małe skarby" trzymać na półce i co jakiś czas do nich wracać.

EDIT:

Black Shadow - mój nick to STILLBORN :).

Edytowano przez Stillborn
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tony Stark, który jest gorącym przeciwnikiem aktu rejestracji mutantów... Hulk, który robi zamieszanie w Las Vegas... masakra. A to wszystko łączy się z Civil War...

Chyba raczej chodzi o Akt Rejestracji Superludzi, a nie tylko mutantów. Mutanci zostali automatycznie poddani rejestracji przez rząd, nie mieli w tym przypadku nic do gadania. A Tony z początku nie chciał doprowadzić do wprowadzenia tegoż Aktu, gdyż wiedział, jakie bedą skutki (podzielenie się superbohaterów na zwolenników i przeciwników Aktu). Więcej, chciał jako pierwszy wyjść do rządu z propozycją takiego Aktu lecz na własnych zasadach, przyjaznych superludziom. Niestety, nie uzyskał poparcia innych nadludzi, a po wprowadzeniu Aktu Rejestracji w życie, wybrał stronę zwolennika tegoż i stanął na czele strony zarejestrowanej. Kapitan Ameryka wybrał stronę Ruchu Oporu w tym konflikcie i zbierał wszystkich, którzy byli przeciwko Aktowi.

A Hulk szalał w Las Vegas, co doprowadziło tajne zebranie najbardziej wpływowych superbohaterów (Illuminati) do decyzji wysłania Hulka na inną planetę. Z tego powstała historia Planet Hulk - najlepsza historia z Hulkiem od lat. Mam ten komiks w HC. Zielony zostaje wysłany na obcą planetę, ale się wkurza i zaczyna rozwalać statek, którym leci, co powoduje zmianę kursu i przez to, zamiast na niezamieszkanej przez inteligentne formy życia planecie, o umiarkowanym klimacie, ląduje na planecie Sakaar, na której znajduje się wiele przeciwnych sobie frakcji, rządzi tam Imperator i niewolnictwo jest na porządku dziennym. Hulk zostaje gladiatorem i musi walczyć o przetrwanie (co mu nie przeszkadza, jest w końcu "strongest there is" i w ogóle). Naprawdę, Planet Hulk to najlepsza historia z Hulkiem oraz jedna z najlepszych historii, jakie w ostatnich latach wydał Marvel. Kontynuacją PH jest World War Hulk, ale w tym przypadku Marvel poleciał na kasę i zrobili z tego crossover (przy czym Planet Hulk odbywało się tylko w regularnej serii Incredible Hulk, nic ponad to).

Lubię komiks europejski i hentaie (mhehe), a one nie mają silnej reprezentacji na naszym podwórku.

Komiks europejski jest wydawany częściej niż amerykański. Jeśli to nie jest "silna reprezentacja na naszym podwórku", to ja nie wiem, co nią jest. Nie czytam komiksu europejskiego, ale tego jest naprawdę wiele. Kiedyś było wydawnictwo zajmujące się tylko komiksem francuskim i belgijskim - Twój Komiks. Niestety padło. Ale Egmont wydaje też wiele z tego okręgu. Naprawdę, komiks europejski ma się w naszym kraju bardzo dobrze (dodać należy dodruki, wydania w HC itp.)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też zdecydowanie preferuję "prawdziwe" komiksy. Nie ma ot jak rozłożyć się na łóżku obok sterty Donaldów i czytać... :D Do tego jeszcze gorąca herbata... :) Co prawda garfielda czytam na internecie (www.garfield.org.pl ), ale takie krótkie, zabawne komiksy to co innego. :P Np. Cartoon Wars jest godne polecenia. :cool:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SilentBob

Wiesz, nie chce mi się kłócić, ale uważam, że to z komiksu europejskiego, co u nas pojawia, to wciąż mało. Owszem, w porównaniu z tym, co było jeszcze 10 lat temu, to nie ma porównania. Niemniej, szczęśliwy bym był, gdybyśmy mieli wysyp jak we Francji (no co, pomarzyć nie można :)?).

@Down

To, że komiksów europejskich jest więcej niż amerykańskich, nie znaczy, że jest ich dużo. Poza tym, istnieje też takie coś, jak sprawa gustu. Nie będę kupował wszystkiego jak leci, bo nie wszystko mi się podoba. Z mojej strony - koniec tego tematu.

Edytowano przez Stillborn
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja uważam, że przygodówek kryminalnych jest wciąż za mało. Nie wystarczają mi gry z Sherlockiem Holmesem (5 czy 6 ich było?), Still Life, Post Mortem, adaptacje growe powieści Agathy Cristie, Art of Murder...

Rzecz w tym, że mimo iż mi jest ich mało, to kryminalne intrygi są najczęstszym tematem przygodówek.

Tak samo tobie może być mało komiksu europejskiego, ale mimo wszystko - więcej na naszym rynku komiksu europejskiego niż jakiegokolwiek innego. Może tylko mangi są w stanie przegonić je ilością.

A wiesz, że Taurus Media wydaje komiks portugalski "Najgorsza kapela na świecie"? W ogóle wydawnictwo Kultura Gniewu zajmuje się komiksami niszowymi też z Europy, niekoniecznie francuskimi/belgijskimi.

Komiksów europejskich jest u nas najwięcej. Kropka. Nieważne, czy dla ciebie to mało. Taki jest fakt i nic tego nie zmieni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś kupowałem komiksy z DK. Nie kupiłem ich zbyt wiele, bo okazały się niezbyt fajne. To byli X Meni, Batman & Superman oraz Spider man. Kupowałem jak byłem w 3 klasie, teraz już ich nie kupuję.

Uwielbiam komiks Punisher z wydawnictwa Mandragora, bardzo brutalny i mroczny.

Ulubiony to Usagi Yojimbo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz komiksów z Dobrego Komiksu nawet jak byś chciał, to nie dałbyś rady kupić, gdyż wydawnictwo padło jakiś rok po rozpoczęciu działalności :)

Ale Ultimate X-Men było fajne (a zaznaczyć muszę, że nie lubię mutantów Marvela)

Sensational Spider-Man był nawet bardzo fajny :P (Paul Jenkins scenariuszem dotykał spraw mniej superbohaterskich, a bardziej życiowych, np. Eddie Brock umierający na raka, Doctor Octopus terrorystą)

Amazing Spider-Man miał scenariusz J.M. Straczynskiego, ale rysunki Romity Jr. były okropne...

New X-Men podczas runu Morrisona to podobno jedne z najlepszych historii o mutantach.

Batman & Superman to przerost formy nad treścią. Bardzo fajne rysunki, ale scenariusz jakiś taki marny (ale co się dziwić, Jeph Loeb)

strzałem w stopę były serie Soul Saga i Street Fighter...

Silent Hill też raczej słaby był.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

strzałem w stopę były serie Soul Saga i Street Fighter...

Mnie się Soul Saga nawet podobała, nie licząc ostatniego zeszytu. Wkurzyła mnie zmiana rysownika (wg. mnie, na gorszego) i paskudne ucięcie całej historii. Wątki się namnożyły, historia zaczęła się rozkręcać, a tu nagle koniec. Mega rozczarowanie :(. Powiem szczerze, że się zdenerwowałem i na DK obraziłem, przez co nie kupiłem ostatniego zeszytu Silent Hill :). Teraz trochę żałuję, bo mimo, że SL jakoś nie porywał, to trochę szkoda, że nie wiem, jak się to zakończyło.

A Street Fighter? W sumie niczego się po nim nie spodziewałem. Nawet nie potrafię stwierdzić, dlaczego kupowałem tą serię. Może przez wzgląd na sentyment do gry? Sam nie wiem. Niemniej, komiks okazał się strasznie nudny i ogólnie jakiś taki przegadany. No i teksty postaci :). Nie ma to jak patos. Swoją drogą, miał się ukazać ostatni zeszyt, podsumowujący tą historię. Ukazał się?

Edytowano przez Stillborn
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z serii DK najbardziej podoba mi się Spectacular Spider-Man. Trzy pierwsze numery z Venomem narysowane przez Humberto Ramosa moim zdaniem miażdżą:). Właśnie rysunki tego osobnika sprawiają , że od komiksu nie mogłem i nadal nie mogę się oderwać..Uwielbiam styl Ramosa i nadal symbiot w jego wykonaniu uważam za najlepszy, a trochę komiksów z Venomem miałem okazję sprawdzić. No i do tego bardzo fajny scenariusz Paula Jenkinsa. W swoich skromnych zbiorach posiadam jeszcze Ultimate X-MEN, mimo iż całego universum Ultimate nie uważam za wielkie dzieło, ten komiks bardzo przypadł mi do gustu i nadal chętnie do niego wracam. New X-MAN- nie podobały mi się rysunki i nadal jakoś nie mogę przekonać się do tego komiksu, a czytałem w internecie że jest bardzo dobry. Batman& Superman-wielki plus za szkice, minus za scenariusz-jakiś taki dziwny :P.

I teraz takie małe pytanko. Jakiś rysowników komiksu najbardziej cenicie? Kto zrobił/ nadal robi na Was ogromne wrażenie i z jaką serią komiksową go kojarzycie?

Edytowano przez Ryba2111
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Soul Saga i SF to typowy przykład marnej młodzieżówki. Absolutny przerost formy nad treścią. Kolor z PS, wydumany rysunek (proporcje postaci to przegięcie), fabuła bez większego znaczenia. Na szczęście to zjawisko chyba się u nas nie przyjęło.

Z innej beczki - wielka szkoda, że Mandragora gryzie kwiatki od spodu, bo od czasów TM Semic, zrobiła dla fanów herosów, chyba najwięcej. Szacun za antologie Daredevila, Spideya i X-Men - co prawda, ceny były zaporowe, ale okazja by przyjrzeć się oryginalnym historyjkom z lat 60-70tych, dla niektórych, bezcenna - no i pierwsza w historii naszego sympatycznego kraju. Oprócz tego, duże dzięki za pokazanie osoby Gartha Ennisa szerszej publice. Lobo/Hitman to była świetna sprawa. :D

Egmont dobrze żyje? Z czego? Chyba nie z Asteriksów. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Soul Saga była IMO zła, nawet jak na komiks z DK. Kreska była może i dobra (pomijając to, że wszyscy byli mega przykokszeni a biust pań oscylował w standardach hentai), tak samo jak świat i cała ta desajnerska otoczka. Najgorsza była jednak IMO fabuła - bez polotu, sztampowa. A przy dialogach można było zasnąć. Trochę zmarnowana koncepcja, nie wiem dlaczego w ogóle DK zdecydowało się SS wydać.

Street Fightera miałem tylko dwa zeszyty. Nudne.

Moim faworytem z wszystkich komiksów wydanych w Polsce z pod szyldu DK jest niewątpliwie The Spectacular Spider-man. Świetna kreska którą często się inspirowałem, dobra linia fabularna - jak wyżej powiedziano (wydaje mi się, że mówimy o tej samej serii, jednakże u mnie na pewno nazywała się "Spectacular") - dużą uwagę poświęcano ludziom, a nie boskim mocom. Świetny motyw z Brockiem, zarąbiście wyglądający Octopus i chyba to co najbardziej mi się spodobało, Peter Parker jako nastolatek, więc dostaliśmy też trochę lekkiego romansiku. Nawet Venom był, którego uwielbiam. <3

...no i Helga, czyli postać z wszystkich DKomiksów, które tak zapamiętałem. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no, to był Spectacular a nie Sensational. Pomyliły mi się tytuły, bo Spider-Man tyle ich miał ;) (Amazing, Spectacular, Sensational, Peter Parker: Spider-Man, Web of Spider-Man, sam Spider-Man, Marvel Adventures Spider-Man, Spider-Man Family i jeszcze trochę :P )

Kolor z PS

Chłopie, nie potrafisz zrozumieć, że dziś prawie każdy komiks tworzony przez Wielką Dwójkę (Marvel i DC) ma kolor nakładany w Photoshopie? Wyjątkiem jest tylko kilka pozycji (na przykład wydany u nas Silver Surfer: Requiem). Ale ogólnie to kolor jest nakładany programem graficznym. Przyjmij to do wiadomości i przestań pisać, że "łe, kolor z PS, głupie".

I teraz takie małe pytanko. Jakiś rysowników komiksu najbardziej cenicie? Kto zrobił/ nadal robi na Was ogromne wrażenie i z jaką serią komiksową go kojarzycie?

Przede wszystkim Mark Bagley. Najlepszy rysownik Spider-Mana. W Polsce wydano dosyć dużo Amazing Spiderów jego autorstwa. Ponadto Bagley rysował Ultimate Spider-Mana i to dosyć długo (111 numerów).

Poza tym John Cassaday. Komiksy jego autorstwa to Planetary (u nas wydaje Manzoku), Astonishing X-Men (Mucha Comics [ale nie kupuję :P]) i Jam jest Legion (pierwszy tom wydał Sutoris). Facet to czysty, niezaprzeczalny talent, obok którego nie da się przejść obojętnie. Jest jeden problem - długo trwa, nim wyprodukuje 20 stronicowy zeszyt, nie mówiąc już o tomach. Ale dla jego rysunków warto czekać. Zresztą, w Polsce nie mamy problemów z czekaniem aż rysownik narysuje komiks. Raczej problemem jest ciągle odkładanie wydania komiksu przez wydawnictwo. A to nie to samo :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

SilentB - przyznaję, źle się wyraziłem. Wiem, że większość (98%) komiksów ma dzisiaj kolor z PS (sam się tym param :D), ale nie każdy ma tak pstrokaty i "świecący" jak w SoulSaga. Komiksy typu, ostatnia seria X-Force, czy większość Originów, pokazują jak nie przeginać z kolorem.

Mark Bagley to też mój faworyt rysowniczy - tak dynamicznej kreski to i dzisiaj z latarką trzeba szukać. Inne były czasy i to widać, porównując kreskę dzisiejszą i wczorajszą. Sam mistrz rysował Spideya (Amazing..) tak gdzieś do ok. 413nr. Mówił niegdyś, że chciał się przełożyć na Fantastic 4, ale ile z tego wyszło, to ciężko mi stwierdzić. Ja dalej go kojarzę choćby Ultimate S. Piętno? :)

A jeszcze propo Spidera - J. Straczyński jako scenarzysta kilkunastu zeszytów, to wg. mnie, chyba najlepszy prezent jaki trafił się pajęczakowi od ok. 15 lat. Co o tym sądzicie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No jeżeli chodzi J. Straczyńskiego i The Amazing Spider-Man to mam bardzo mieszane uczucia. Cały wątek "totemiczny" ze Spideyem uważam za bardzo ciekawy. Nowe moce, wcielenie boga Anansi na Ziemi-naprawdę fajny pomysł. No ale dalsze "kombinacje", czyli Sins Past i romans wielkiej miłości Petera, Gwen Stacy, z jego najgorszym wrogiem Normanem Osbornem- no to dla mnie lekka lipa. No i dzieło wieńczy historia One More Day-

zamach na ciocie May i umowa Mary Jane z Mefisto, w wyniku której wielka miłość znika a Spider-Man traci wszystkie moce Anonsiego.

. No ale podobno cała ta historia była pisana pod przymusem szefa Marvela- Joego Quesady, więc dużych pretensji za tę historię do Starczynskiego nie mam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwólcie, że wpadnę tutaj z innym tematem :-) Mianowicie, ostatnio miałem wątpliwą przyjemność zapoznać się z komiksem Ścigani. Dwa słowa - Top Cow i UncleKane może ostrzyć swoje noże. W porównaniu z przygodami Jackiego pewna prawda trafiła do mnie o wiele szybciej (może dlatego, że Ciemność to naprawdę kozacka moc :tongue: ) - ten komiks ociera się o groteskę. Już film był lepszy & odrobinę bardziej realistyczny... A tutaj jest dosłownie bigos i to tak niestrawny, że kozioł by się pochorował... Światem rządzą super-złoczyńcy, wszechmocne Bractwo

wycięło w pień wszelkich superbohaterów, wymazali z pamięci ludzi wielką bitwę w 1986r

(już zapomniałem dokładnie...) a wśród zabójców znajdują się takie powalone indywidua jak Shit-head (wybaczcie, cytuję ksywę z komiksu) czyli gość zrobiony w całości z ekskrementów. Dziwne? Jak cholera :tongue: A w dodatku dosyć głupie... i niezbyt powalające szatą graficzną. Łagodnie rzecz ujmując :laugh:

A tematem z komiksami 'Netowymi się zaraz zajmę :smile:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

eee.. no to w końcu warto to przeczytać czy nie? Nie do końca mogę odczytać twoich intencji. :) Ta groteska to in plus, czy wręcz przeciwnie?

Przeciwnie :-] Sądziłem, że to zdanie z bigosem jest dosyć jasne ;P - Black Shadow

Edytowano przez Black Shadow
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wanted jest z Image. Scenariusz znany tu i ówdzie Mark Millar. Osobiście nie czytałem i nie ciągnie mnie do czytania.

Od Marka Millara, jeśli o temat superhero chodzi, lepiej sięgnąć po The Ultimates zarówno 1 jak i 2 (nie mówię o polskim wydaniu, ale o oryginalnym tytule).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja powiem tylko tyle: zapraszam na moje nowo otwarte forum www.komiksforum.cba.pl. Tak, tak, wiem - pusto. No ale w końcu po to reklamuję no nie? A w ogóle to jak ktoś chce pełnić jakąś funkcję to pisać na PW (grafik, czy moderator).

Kurcze, no. W końcu mam trochę kasy. Co prawda mało dali ludzie (po kolędzie byłem), no ale może w końcu kupię tego Asterixa. :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czas na wiadomość, która z pewnością ucieszy fanów francuskiej kreski, francuskiego scenariusza i klimatów fantasy. Mowa o nowym miesięczniku od wydawnictwa Egmont Polska. Nazywać się toto będzie "Fantasy Komiks", a pierwszy numer, który pojawi się w marcu, ma kosztować 19,90. Objętość - 160 stron. Będzie go można kupić w wybranych kioskach, księgarniach i oczywiście w sklepach internetowych.

Szerzej o seriach, które zostaną zaprezentowane w tym magazynie -> http://komiks.nast.pl/nowosci/11677/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O tak, na to czekałem!

Duża liczba stron IMO, dobra cena - nie ma, co na pewno zakupię pierwszy numer. Na oddzielne serie komiksowe przeważnie nie mam kasy - skumulowane w jednym miesięczniku historie to dla mnie bardzo dobry interes. Dzięki za info. ;D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...