Skocz do zawartości

Sonda!  

529 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Ile książek czytasz średnio w ciągu roku?

    • wogule nieczytam xD
      10
    • 1-2
      9
    • 3-5
      42
    • 6-10
      86
    • 11-20
      96
    • 21-30
      77
    • 31-50
      46
    • 51-100
      40
    • ponad 100
      25
    • Och, ależ nie liczę przeczytanych książek.
      106


Polecane posty

Edgar Allan to ogólnie dość ciekawa postać była. Nie dość, że napisał nieco całkiem ciekawej poezji (oraz nieco średniawej w oczach krytyków), to jeszcze napisał pierwsze detective story, a i opowiadania grozy pisał niczego sobie (a bit of an understatement). A co do tłumaczeń Kruka, nie mi oceniać jakość przeróżnych starań, ale polecam zajrzeć TU - wszystko, co trzeba na talerzu podane.

Choć z poezji Poego wolę chyba The Conqueror Worm...

But see, amid the mimic rout

A crawling shape intrude!

A blood-red thing that writhes from out

The scenic solitude!

It writhes!- it writhes!- with mortal pangs

The mimes become its food,

And seraphs sob at vermin fangs

In human gore imbued.

Mniam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak na marginesie czytał ktoś ''Herezje Horusa'' bo podobno w Ameryce jest juz kilka części a w Polsce jest dopiero jedna :confused:

Ja czytałem Herezję Horusa, znaczy pierwszy tom, Dana Abnetta. Po polsku. No i dużo rzeczy ze świata Wh40k po angielsku, bo tłumaczenia na nasz język są mocno średnie. Akurat "Wywyższenie Horusa", czyli część pierwsza sagi przełożona jest dość poprawnie. To dobrze napisana książka, niegłupia, niebanalna, zwłaszcza, że autor ma naprawdę trudne zadanie: opowiedzenie historii, o której wszyscy wiedzą, jak się skończy. Rzecz potraktowana jest subtelnie i z polotem. Zdrada pojawia się najpierw w sprawach, zjawiskach, rzeczach tak błahych, że każdy człowiek machnąłby na nie ręką. Osobiście polecam. Jest tam miejsce na duże sceny batalistyczne, na pogłębione przemyślenia, na ujrzenie spraw z zupełnie innej perspektywy (pisarze) itd. Dalszych tomów nie czytałem, bo nie mam czasu. Przeczytałem za to gigantyczne i okrutnie bogato ilustrowane tomiszcze "The Horus Heresy. Collected Visions", gdzie jest wszystko opisane od A do Z, w skrócie. I czytało mi się to świetnie, także ze względu na tony obrazów zdobiące karciankę "The Horus Heresy" :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

70682_rzeznik-drzew-m_200.jpg


Andrzej Pilipiuk

Rzeźnik Drzew


A co tam, pozwolę sobie na swoją pierwszą mini recenzję :P

_Uff. W końcu skończyłem "Rzeźnika Drzew" Andrzeja Pilipiuka. Tak. Uff. Na początku warto wspomnieć, że jest to zbiór opowiadań (12) i chyba nie odkryję Ameryki, jeśli powiem, że jedne sią lepsze, a drugie niestety gorsze (lub dużo gorsze).
_Cóż... jeśli chodzi o te lepsze, to są nimi wg mnie 2 pierwsze (ale nie tylko). Te na początku są krótkie (nawet bardzo), ale co by nie mówić - dobre, dobrze się czyta, nic się nie dłuży, wszystko idzie gładko. Warto też dodać, że klimatem pasują do okładki :P W tym momencie narobimy sobie apetytu... aby go bardzo szybko stracić. Kiedy wszystko poszło tak pięknie, to w 3 opowiadaniu mina może się nieźle skwasić. Dość wspomnieć, że chińczycy, agenci, smoki z pralną i starymi jajami w tle PRLu nie wypadają dobrze. To wszystko nie pasuje do siebie nawet jak na fantasy. Drugim opowiadaniem, zdecydowanie najkoszmarniejszym z całej książki, nad którym można paść z nudów to ''Bunt szewców''. To przechodzi wszelkie pojęcie! Opowiadanie jest swoistą próbą tego, czy jesteś twardy, lub nie. Czy padniesz na 5 stronie opowiadania, czy na 60. Mowa jest o... jakby to ująć... 'Star Treku' w Polsce. Takiej dzisiejszej Polsce. O Star Treku bardzo nieudanym. Aż takie mocne fantasy wyraźnie Pilipiukowi nie wychodzi. W tych 'gorszych' naczytać się można... niezłych pierdół. Lepsze są te 'łagodniejsze' fantasy bez 'bykoludzi'... W zamian warto wspomnieć o tych lepszych. Prócz dwóch pierwszych (krótkich, a szkoda), zaliczają się tu także to, o odkryciu na Pomorzu, dziwnym 'bonusie' na poddaszu i spadku (aby go otrzymać bohater ma spełnić, jak się wydaje na początku rzeczy niemożliwe). W tych akcja trzyma naprawdę równy poziom, opowiadania dają sie czytać bez koniecznosci odmierzania kartek i pytania się 'kiedy koniec?'...
_A właśnie. Koniec. O zakończeniach słów kilka. Najdłuższe zakończenia zajmują chyba pół strony. Koniec. Szast prast. Dalej. W kilku opowiadaniach (z naciskiem na większość) Pilipiuk wtrąca dożo ze swojego zawodu - archeologii. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że jest tego za dużo i w dodatku żeby się w tych archeologicznych opisach połapać (i nie zanudzić przy okazji) trzeba by po prostu baaardzo się tym interesować. Skoro mowa o opisach. Te potrafią być koszmarnie długie i w sumie nic nie wnoszące do fabuły. I co by nie mówić - nie potrzebne.
_Podsumowując, "Rzeźnik Drzew" to 'dobra' książka, ale tylko wtedy, kiedy wydaje Ci się, że nie masz pod ręką nic ciekawszego. Dobre opowiadania ratują widowisko, ale jest ich - i tu wielka szkoda - za mało. Zaskoczył mnie także napis z tyłu książki, mianowicie [...] solidna porcja grozy i humoru. Słowem, wióry lecą [...]. No, co do grozy, to jeszcze ujdzie, ale humoru, tj uśmiechu na twarzy podczas czytania nie uświadczysz. I ta cena. Nie dałoby się obniżyć z 34,90 na np: 24,90?... Wtedy psioczyłbym trochę mniej :laugh: Edytowano przez Owiec_xD.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ha! A ja piszę książkę!

A co! Zatkało kakało?

Sorry za taki wstęp, sam sądzę że żaden pisarz nie ma równo pod sufitem. Żeby być geniuszem trzeba być szaleńcem. Próbka moich zdolności - na moim tutejszym blogu. To taka powieść fantasy od której trzęsie się ziemia, mówie wam. Przechwałki, ale nie jest ukończona. Ale poważnie zacząłem się zastanawiać nad wydaniem... Trzymajcie kciuki. Aha: główny bohater nazywa się (niespodzienka) Grorin. Pilnujcie, może kiedyś zobaczycie to imię w jakiejś książce

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja przeczytałem "Lwy Al-Rassanu" Gavriel Kay. Zero fantasy, ale akcja dzieje się w fikcyjnym państwie wzorowanym na Hiszpanii, gdzie dochodzi do walk między ludami uosabiającymi chrześcijan, muzułmanów i żydów. W wojennym rozgardiaszu śledzimy losy Dżehany, żydowskiej lekarki, Ammara, poety, dyplomaty i skrytobójcy, i Rodriga, dowódcy oddziału najemników.

Główna zaleta to klimat średniowiecznego półwyspu Iberyjskiego, tych trzech, rożnych kultur, i dwie ostatnie postacie, które można nazwać "jednostkami wybitnymi" w odniesieniu do świata przedstawionego. Reszcie postaci nic nie można zarzucić, a najbardziej polubiłem Alvara.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm. Jeśli chodzi o poezję angielską, to szokiem było dla mnie przeczytanie "Giaura" Byrona w oryginale. Po raz pierwszy zdarzyło mi się czytać dla siebie samej poezję na głos x.x. Niech się nasz wieszcz z tym swym tłumaczeniem schowa. W oryginale miliard razy lepsze ^^.

Though like a demon of the night

He passed, and vanished from my sight,

His aspect and his air impressed

A troubled memory on my breast,

And long upon my startled ear

Rung his dark courser's hoofs of fear.

Ahh ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ojć, trochę tego było ostatnio.

J.Piekara - Charakternik - lubię "fantastykę szlachecką", więc nie mogłem się oprzeć najnowszemu tworowi Piekary. Czyta się bardzo przyjemnie i sprawnie, szkoda tylko, że na dobrą sprawę fabuła trochę kuleje. Niemniej jednak przygody imć Żytowieckiego to całkiem ciekawa książka.

J.Komuda - Wilcze Gniazdo - moje pierwsze zetknięcie się z twórczością tego autora, ale na pewno nie ostatnie. Świetny klimat, aż chciałoby się wskoczyć w żupan i sławiąc imię Rzeczypospolitej ściąć tatarskie łby. :) Szkoda, że fantastyka ustępuje raczej zwykłej powieści przygodowej, ale i tak jest dobrze. Idziem do gospody, waszmościowie! ;]

A. Pilipiuk - Rzeźnik Drzew - niestety negatywne zaskoczenie. Powieści Wielkiemu Grafomanowi wychodzą raz lepiej (Kuzynki), raz gorzej (Operacja Dzień Wskrzeszenia), ale w opowiadaniach zawsze trzymał poziom. Nie jest źle, ale jak dla mnie zabrakło tej "iskry" która sprawia, że chce się czytać.

Teraz czytam "Solaris". Lem ma styl, który niezbyt mi odpowiada, ale i tak czyta się rewelacyjnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, liczę na pomoc tolkienologów. Mam kilka książek i nie wiem w jakiej do końca kolejności powinienem czytać.

Sillmarillion, Niedokończone opowieści, Dzieci Hurina, Atlas Śródziemia, Hobbit, Opowieści z niebezpiecznego królestwa, trylogia WP

Wiem, że Hobbit, potem trylogia Władcy, potem Silmarillion, ale co dalej?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) nie wiem w jakiej do końca kolejności powinienem czytać. (...) Hobbit, potem trylogia Władcy, potem Silmarillion, ale co dalej?

Ja przeczytałem "Hobbita" po "Władcy..." i nie czułem żadnego dyskomfortu, który miałby wynikać z czytania "nie po kolei". Wiele osób twierdzi, że "Silmarillion" warto przeczytać najpierw, bo to coś jak biblijny Stary Testament Śródziemia, czyli dzieje tamtego świata od samego początku.

Sam, po zapoznaniu się z "podstawką" (czyli wymienione przez ciebie na końcu trzy tytuły), czytałbym resztę w dowolnej kolejności.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do tematu tłumaczeń, osobną kwestią są bezsporne błędy rzeczowe, wynikające z braku znajomości przez tłumacza zagadnień poruszanych w przedmiocie tłumaczenia. Zapamiętałem szczególnie następujące przykłady: zbiorek opowiadań R. Zelaznego "Imię moje legion" (nawiasem mówiąc poniżej średniej względem innych jego książek), gdzie w pewnej chwili główny bohater wspomina w myślach o "teleścieżce". Zdziwiłem się - skąd ten neologizm i co u diabła znaczy? Właściwe słowo to telepata - w oryginale "telepath".

Drugi przykład - trzytomowy cykl K. S. Robinsona "Red -", "Green -" i "Blue Mars", poświęcone, jak łatwo się domyśleć, kolonizacji i terraformowaniu Marsa. Mam je w oryginale, ale gdy kiedyś u znajomego zauważyłem polskie tłumaczenie i z ciekawości przekartkowałem, moją uwagę zwrócił pewien ustęp - gdy wspomniane zostają loty czarterowe Ziemia-Mars i pasażer opowiada, jak statek w połowie drogi skręca, zmieniając kurs. Wróciłem do oryginału i sprawdziłem, że w angielskim odpowiedniku użyto zwrotu "turns around", czyli, w tym wypadku, odwraca się tyłem do kierunku lotu. Nie miałoby to znaczenia, gdyby nie fakt, że w rozmowie porównywano komfort przelotu między dwiema generacjami statków - pierwszą wolniejszą, gdzie po krótkim rozpędzeniu następował lot z wyłączonym silnikiem w nieważkości i dopiero pod koniec hamowanie, oraz drugą, szybszą, gdzie podróż dzieliła się na dwie symetryczne części - przyspieszanie z 1 g, oraz hamowanie ciągiem głównym też z 1 g, pomiędzy którymi następował moment odwrócenia statku. Tłumacz zamianą jednego słowa wypaczył sens całej wypowiedzi.

Gdzie indziej "buckyballs" i "buckytubes" oryginału ten sam tłumacz przerobił na jakieś "krystalokonkrecje podciągnieniowe" (co za bełkot), gdy prawidłowy odpowiednik to fullereny i nanorurki węglowe.

Zastanawiam się, jakie znacie jeszcze przykłady podobnej niekompetencji tłumacza, oczywiście pomijając błazeństwa pana Łozińskiego? Najwięcej znajduje się ich w SF, ze względu na częste występowanie tam opisów zjawisk fizycznych i urządzeń technicznych.

Edytowano przez Mindstorm
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sillmarillion, Niedokończone opowieści, Dzieci Hurina, Atlas Śródziemia, Hobbit, Opowieści z niebezpiecznego królestwa, trylogia WP

Wiem, że Hobbit, potem trylogia Władcy, potem Silmarillion, ale co dalej?

Gdybym był na Twoim miejscu, zacząłbym jednak od Władcy Pierścieni, ale BEZ WSTĘPU. Nie czytaj go. Tylko najwięksi, najzagorzalsi fani są w stanie przez niego przebrnąć bez ziewnięcia. Jeśli bardzo chcesz, przeczytaj z niego tylko historię pierścienia, czy jakoś tak.

Hobbita możesz sobie zostawić na później. No, chyba, że bardzo chcesz zachować proporcje i chronologię, zrób odwrotnie: najpierw Hobbit, potem Władca Pierścieni, przy czym pamiętaj, że Tolkien rozwija skrzydła dopiero w trylogii (w zasadzie w pięcioksiągu, ale to w zasadzie bez różnicy).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najwięcej znajduje się ich w SF, ze względu na częste występowanie tam opisów zjawisk fizycznych i urządzeń technicznych.

Teraz praca tłumacza wydaje mi się dużo łatwiejsza, niż wcześniej. Nawet jeśli się nie wie czegoś, to można szybko poszukać w necie. Ileż to razy sprawdzało się jakieś określenia metodą "na google", czyli wrzucamy i patrzymy, jaki wynik wyjdzie. Przy niektórych tytułach było to wręcz niezbędne, chyba że ktoś czai slang więzienny/uliczny/policyjny określonych terenów USA :)

Gdybym był na Twoim miejscu, zacząłbym jednak od Władcy Pierścieni, ale BEZ WSTĘPU. Nie czytaj go. Tylko najwięksi, najzagorzalsi fani są w stanie przez niego przebrnąć bez ziewnięcia.

Czy ja wiem, Władca Pierścieni był pierwszą moją książką tego autora i przez wstęp udało się całkiem sprawnie przebrnąć. Owszem, przy pierwszej próbie się odbiłem, ale miałem wtedy chyba mniej niż 10 lat. Za drugim podejściem (2-3 lata później) nie było już żadnych problemów z koncentracją.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tolkien rozwija skrzydła dopiero w trylogii (w zasadzie w pięcioksiągu, ale to w zasadzie bez różnicy).

O ile mi wiadomo to "Władca Pierścieni" ma sześć ksiąg. Oj panie Marcinie... :huh:

@CzytelNICK- Ja doradzałbym na początek Hobbita, a dopiero potem "Trylogię"(jak ja nie lubię tego słowa) W Hobbicie przez większośc czasu coś się dzieje i będziesz czytał go jednym tchem, natomiast przy "Władcy..." będziesz w paru(niewiele, ale zawsze) momentach ziewał z nudów, bo nagle narrator skupi się na bardzo szczegółowym opisie. I tak jak napisał pan Marcin, wstęp do Władcy Pierścieni" można sobie z czystym sumieniem darować. O hobbitach można dowiedzieć się wystarczająco z "Hobbita", jak i początku Trylogii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do tematu tłumaczeń, osobną kwestią są bezsporne błędy rzeczowe, wynikające z braku znajomości przez tłumacza zagadnień poruszanych w przedmiocie tłumaczenia.

Błędy te wynikają też pewnie bardzo często z pośpiechu lub też zbytniego zawierzenia własnych umiejętnościom. Znakomitą ilość takich błędów dałoby się pewnie wyeliminować po zajrzeniu do słownika technicznego lub, w dzisiejszych czasach, wejści na Google. Inna rzecz, że pewnie takie błędy często nie wychodzą w ogóle na wierzch. Dość rzadko pewnie zdarza się, że ktoś czyta tłumaczenie z oryginałem pod ręką (po co mu dwie te same książki?) lub też w odstępach czasowych, które pozwolą zapamiętać różnice. Potrzeba jakiś wskazówek kontekstowych lub oczywistego błędu.

Gdybym był na Twoim miejscu, zacząłbym jednak od Władcy Pierścieni, ale BEZ WSTĘPU. Nie czytaj go. Tylko najwięksi, najzagorzalsi fani są w stanie przez niego przebrnąć bez ziewnięcia. Jeśli bardzo chcesz, przeczytaj z niego tylko historię pierścienia, czy jakoś tak.

Ja polecam przeczytanie na początek Władcy, Hobbita, następnie Silmarillionu, a potem powrót to dwóch pierwszych :happy:

A Marcina zapraszam do odpowiedzi w jego wątku :cool:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja polecam przeczytanie na początek Władcy, Hobbita, następnie Silmarillionu, a potem powrót to dwóch pierwszych
To ja stanę po stronie Toxic Nomada :wink: Hobbit jest skierowany do młodszych czytelników, niż Władca - napisany jest prostszym językiem, jest mniej opisowy, i chwilami zdarzają się tam nawet zabawne sceny. Poza tym - pozwala na trzymanie kolejności chronologicznej. Więc o ile ktoś się nie zlamie na początku książki, gdy krasnoludy będą po kolei przychodzić i zawieszać swoje płaszcze, da radę przetrwać nawet najdłuższe opisy z "Władcy...". Poza tym -

lektura 'Hobbita' jako pierwszego pozwoli nam się bardziej zżyć z Shire, dzięki czemu lepiej zrozumiemy uczucia bohaterów opuszczających je, a także - co odczuwali, kiedy wrócili do zniszczonego domu...

No i "Hobbita" popieram z przyczyn oczywistych :P Futrzanostopi górą :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

okladka-180.jpg
Jarosław Grzędowicz
Pan Lodowego Ogrodu Tom I


Od przeczytania owej książki minęło już trochę czasu, tak więc czas na minirecenzje :)

Mój kontakt z Lodowym Ogrodem i jego Panem zaczął się od tego, że czekałem pół roku, aż wystawią książkę na sklepowe półki. W prawdzie mogłem wypożyczyć ją w bibliotece, albo kupić w internecie, ale nie spieszyło mi się aż tak by ja przeczytać, tak więc cierpliwie czekałem...
W końcu jednak się doczekałem i "Pan Lodowego Ogrodu" był mój!
Już pierwsze strony utwierdziły mnie w przekonaniu, że dobrze wydałem te 33pln.
Spodobał mi się pomysł na książkę i ciekawe przejście z SF do fantasy. Genialna narracja, w której autor miesza trzecio- i pierwszoosobową, a także czasy przeszły i teraźniejszy. Świetnie oddaje to emocje Vuko Drakkainena (jednego z dwóch głównych bohaterów) i jego podejście do obcego świata. Polubiłem go już w pierwszych momentach książki. Spodobał mi się jego sposób myślenia i sarkastyczny humor. Podobnież polubiłem też młodego tohimona (drugiego głównego bohatera), choć może już nie tak bardzo, jak Ziemianina :) Fabuła wciąga jak cholera i szybko przeistacza się z pozornie nudnej i przewidywanej w ostro zakręconą i pomotaną. Opisy mrocznego, niebezpiecznego, ponurego świata tworzą niepowtarzalny klimat, a opisy walk, choć teoretycznie wyglądają tak samo, zawsze budzą emocje i zaskakują czymś nowym.

A co mi się nie podoba...? Niektóre obrazki i to, że przeczytałem ją w dwa dni :)

PS. W tomie II jestem na 377str., tak więc zapewne niedługo kolejna minirecenzja znajdzie się niżej :) Edytowano przez araevin
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może "Inne pieśni"? Książka bardzo przystępna jak na Dukaja i jest spora szansa, że ci przypadnie do gustu. Kroniki Nowego Słońca Gene'a Wolfe'a to też lektura bardzo zacna i warto się zapoznać, ale jednak "Inne pieśni" uważam za godne zakupu w pierwszej kolejności.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ja chcę to piękne wydanie w twardej okładce - kolekcjonerem jestem :-)

Dukaja kupie kiedyś Pieśni, bo Lód jest chyba dla mnie zbyt ambitny, w złym sensie tego słowa.

A co do gustów - uwielbiam Wiedźmina, Hyperion, Locka Lamorę, Cień Wiatru, Świat Dysku.

Na razie jednak skłaniam się ku Kronikom.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co do gustów - uwielbiam Wiedźmina, Hyperion, Locka Lamorę, Cień Wiatru, Świat Dysku.

W takim razie książki Wolfe'a powinny ci się spodobać. A co do Dukaja, to przecież na stronie internetowej udostępnia on za darmo fragmenty swoich dzieł (np. pierwsze 245 stron "Lodu", a niektóre opowiadania nawet w całości). Możesz się zapoznać bez wydawania pieniędzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@araevin

Ja dzień temu skończyłem 'pochłaniać Pana Lodowego Ogrodu' tom drugi i jestem nienasycony ;p

Obie książki mi się bardzo spodobały, bardziej niż Malowany Człowiek którego właśnie czytam drugi raz dla porównania ;]

Podobno jeszcze w tym roku ma być część trzecia z czego jestem rad ;p

a teraz mam pytanko, co polecacie fanowi fantasy który zakochał się w sadze o Wiedźmaku i właśnie w Panu Lodowego Ogrodu oraz Malowanym Człowieku ? ;]

MSaint>>>ja polecam wizytę w temacie "poszukuję książki", który służy do zadawania tego typu pytań.

kai ,sry ;p

Edytowano przez paparuch
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby było zabawniej, dodałem w tym temacie ankietę.

Przydałaby się opcja - "nie wiem, nie liczę", choć nie sądzę, by był to odpowiedni temat na takie sugestie. :)

A by nie było, że coś nie na temat piszę, to wspomnę o tym, że polska fantastyka jest błeee i nie wiem, co ludzie widzą w nudnym "Panu Lodowego Ogrodu". :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...