Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

RamzesXIII

Polskie gry

Polecane posty

W tym temacie będziemy dyskutować o grach wyprodukowanych w Polsce, tych starych, tych nowych oraz tych w które dopiero zagramy. Przypominam, że o Call Of Juarez, Painkillerze oraz Necrovision są już oddzielne tematy, ale być może Szanowna Moderacja przymknie oko na posty o tych grach.

Jako ojciec założyciel tego tematu napiszę o Hidden Target, nowym dziełku autorstwa ludzi od Mortyr 2.

20956976.jpg

Grę kupiłem pierwszym tygodniu premiery za 20zł, nie wiedząc kompletnie czym ona jest i ile jest warta. Okazała się być klonem Gears Of War z ambicjami - widać niejednokrotnie, że autorzy mieli furset pomysłów, ale zabrakło im - jak to zwykle bywa - umiejętności.

Sterowanie jest nienajgorsze, schody robią się momencie krycia się za osłonami. Nie jest to wcale intuicyjne, w dodatku kiedy się już schowam za rogiem i chcę strzelać przez wychylenie się, nieraz kule trafiają... w narożnik mojej osłony. AI wrogów jest żadne, skrypt każe im wybiegnąć, to stoją. Dobre jest to że kiedy usłyszą strzały (lub je poczują) próbują się chować, ale wtedy gra zamienia się w szachy i czekanie aż łepek się wychyli i bach, następny. Szczególnie upierdliwe jest to w etapach na czas. Do szału doprowadza brak save'a w dowolnym momencie, bo ginie się często.

Graficznie jest tak sobie. Owszem są blury, bloomy, filtry anizotropowe etc, ale tekstury są słabej jakości, a animacje przypominają czasy Mortyr. A propos, w HT można usłyszeć dźwięki pamiętające czasy "pierwszego polskiego wojennego FPSa"... Cienie też słabiutkie, a nadmiar rozmaitych filtrów czasem po prostu męczy.

Fabuła jakaś tam jest, ale przypomina podrzędne filmy sensacyjne. Jest facet, były komandos i ma on ochraniać dziewczynę (piękną, oczywiście), co robi, aczkolwiek niechętnie. Po drodze para wpada na trop Wielkiej Afery i przerzuca się w złośliwościach. Ale jak tak patrzę na to z dystansu, fabuła jest najmocniejszym punktem Hidden Target - są cut-scenki, misje są dynamiczne, są dwa tryby rozgrywki (po trupach wg. faceta oraz skradanie się kobitką), szkoda że oprawa oraz sama rozgrywka nie dotrzymują jej kroku.

Podsumowując, taka tam budżetówka z ambicjami. Nie jest to chłam pokroju Wilczego Szańca czy The Mark, ale nawet do drugiej ligi trochę grze brakuje. Można pograć, ale za 20zł można kupić ciekawsze rzeczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chrome

Jedna z najlepszych i najbardziej nie docenianych Polskich gier. Wyprodukowany i wydany przez Techland, Chrome został załączony w CDA jako pełna wersja (kiedy to było nie pamiętam!).

Był moją pierwszą stycznością z FPS'ami. Teraz troszkę o fabule :

"Gracz wciela się w postać Bolta Logana, byłego komandosa SpecForce'u, pracującego teraz jako najemnika. Razem z kumplem Pointerem wykonywali rutynowe zadanie odzyskania planów korporacji Octolab. Całe zadanie przebiega spokojnie, gdy nagle Pointer, będący w bazie wzywa pomocy. Gdy Logan dostaje się do bazy, okazuje się że Pointer go zdradził, zostawił na miejscu ślady jego winy dla Protektoratu i jednocześnie wystawił na pewną śmierć z rąk oddziałów Pacyfikatorów. Udaje mu się jednak uciec dzięki pomocy Carrie, która również przybyła po plany Octolabu. Zostają wspólnikami. Przy wykonywaniu rutynowej misji wplątują się w niesamowitą intrygę, rozgrywającą się między dwiema korporacjami - CoreTech i Zetrox, a Logan spotyka starych, choć niezbyt dobrych znajomych, będących na ich usługach...*.

Grafika jak na 2003r. była niezła. Teraz jest beznadziejna ! Każdy kto przeszedł ostatnią misję

zapamiętał grę na długo. Muzyka jest dosyć fajna, mimka postaci jest nie najgorsza a dubbing jest fantastyczny !!! Teraz jest w taniej serii za 20zł. Polecam ją każdemu kto lubi sf i fps'y !!!

Kilka zdjęć :

http://www.gry-online.pl/S055.asp?ID=14894

http://www.gry-online.pl/S055.asp?ID=14890

http://www.gry-online.pl/S055.asp?ID=14886

http://www.gry-online.pl/S055.asp?ID=14883

*Źródło - Wikipedia

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja polecam wszystkim Książe i Tchórz, na prawdę fajna polska przygodówka. Była nawet w CDA jako pełniak, ale to było ładnych parę latek temu... Teraz chyba już można legalnie ściągnąć pełną wersję z internetu. No i od wtorku wszyscy gramy w Call of Juarez ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie powiem, staram się wspierać rodaków w ich produkcjach- dlatego też na mojej półce stoi Wiedźmin, Infernal czy Two Worlds. Niech chodzi oczywiście przy tym tylko o to, że "kupuję grę, bo polska jest! Nie ważne czy crap, patriotyzm górą!". Wszystkie wymienione tytuły bardzo mi się podobają i nie żałuję w żaden sposób spędzonych przy nich godzin- aspekt, że są to mimo wszystko gry polskie, napawa mnie przy tym jednocześnie dumą i radością, że to tym razem rodzimy produkt- że tym razem się udało ;]

Za CoJ zabrałem się nieco za późno- po wypaczeniu psychiki wszystkimi Gearsami, Crysisami i innymi Unreal-Engine'ami na kiju grafika polskiego "Hułarezu" znacząco mnie odstraszyła. No i te etapy Billy'iego.... Po dwójkę sięgnę jednak B.A.N.K.O.W.O!

Chrome? Poznałem go za sprawą CDA- były to chyba jedne z moich pierwszych kroków w FPS'owo-PC'towym półświatku i muszę dzisiaj przyznać, że bawiłem się wtedy świetnie. "Że ląduję na planecie, mam wytyczne misji i otwarty świat? Cooooool....".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Seria Earth.

Dla mnie jedna z najlepszych serii jeśli chodzi o gry strategiczne, i to będąca dziełem Polaków!

Wszystko zaczęło się od Earth 2140.

102011703.jpg

Nie był to może rewolucyjny RTS, ale jak na tamte czasy dysponowal doskonałą grafiką.

Akcja gry odbywa się w 2140 roku. Ziemia jest spustoszona nieustannymi wojnami, które toczyli między sobą ludzie od roku niewiele dalszego, niż mamy dzisiaj (2010-2020).

Wyjątkowo przypadły mi do gustu frakcje, jakie były do wyboru - United Civilized States (UCS) i Eurasian Dynasty (ED). UCS w przełożeniu na dzisiejsze realia był tworem typu NATO. Kilkanaście zachodnich państw złączonych w jedną frakcję. Ich mocną stroną były potężne maszyny kroczące, wyposażone w najnowsze osiągnięcia technologii. Ich lotnictwo opierało się na technologii antygrawitacji, a rodzajem specjalnej broni była broń plazmowa - doskonała broń energetyczna, możliwa do zastosowania przez jednostki piechoty, maszyny kroczące a nawet gigantyczne działa o nieograniczonym zasięgu (na Ziemi). Piechota składała się z różnych wariacji robota bojowego Silver, który do złudzenia przypominał terminatora ;)

ED było nieco bardziej "tradycyjną" frakcją. Podstawą jej uzbrojenia były po prostu czołgi. "Asem w rękawie" ED była broń laserowa (duże obrażenia, krótki zasięg), jonowa (średnie obrażenia, niska szybkostrzelność, ale po określonej liczbie strzałów pojazd wroga był dezaktywowany i możliwy do przejęcia) i jądrowa. Wbrew pozorom jednostki ED pomimo większego zasobu "broni specjalnych" radziły sobie kiepsko w starciu z jednostkami UCS. ED szło raczej na ilość, a nie jakość. Lotnictwo ED opierało się na tradycyjnych myśliwcach, bombowcach i śmigłowcach - dysponują również jednym bombowcem pionowego startu. Piechota opierała się na rozmaitych wariantach Androidów - biologicznych maszyn do zabijania. Androidy były znacznie słabsze od jednostek typu Silver, i w przeciwieństwie do nich bardzo wrażliwe na ogień.

Największym atutem gry była niesamowita grywalność.

Earth 2150: The Escape from Blue Planet

976914390.jpg

Sequel E2140. Oprócz calkowitej zmiany silnika graficznego (ktory poprawił grafikę w takim stopniu, że podoba mi się ona do dzisiaj. Zrobiono potem na nim jeszcze kilka doskonałych gier - ale o tym innym razem) dodano zupełnie nową frakcję - Lunar Corporation (LC).

LC składało się z potomków (a raczej potomkiń - w większości były to kobiety) kolonistów, którzy zamieszkali na księzycu kilkadziesiąt lat przed wydarzeniami z pierwszej częsci gry. Wszystkie ich pojazdy opierały się na napędzie antygrawitacyjnym i były malo wytrzymałe w porównaniu z pojazdami konkurencji. Ich bronie były za to dosyć pomysłowe - chociażby emiter fal dźwiękowych, raniący wszystko, co znajdowało się w jego otoczeniu, działo energetyczne, system kontroli pogody... słowem nie bylo się jak nudzić.

W porównaniu z poprzednią częścią dokonano kilku zmian - najważniejszą z nich było usunięcie jakiejkolwiek piechoty z pola bitwy. Nie było to oczywiscie zbyt miłe dla graczy, ale nie przeszkodziło grze zostać przebojem. Dodano również tarcze energetyczne (do ochrony przed broniami energetycznymi) i ograniczoną amunicję dla pojazdów (trzeba było zorganizowac system dostaw). Ponadto wprowadzono system zmiany pory dnia, który miał istotne znaczenie dla strategii walki. Pojazdy dysponowały światłami, które można bylo w czasie nocy wyłączyć, by przeprowadzić atak z zaskoczenia. Poza tym wspomniany już wcześniej system kontroli pogody.

Dodatkową ciekawostką był segmentowy system tworzenia jednostek - mieliśmy do wyboru kilkanaście podwozi na każdą frakcję, do nich kilkanaście zestawów broni i tarcz energetycznych. Każde podwozie miało inne statystyki i ilośc miejsc do umieszczenia broni. Zatem gracz sam mógł zdecydować, jak miała wyglądac jego armia! Coś wspaniałego. To rozwiązanie pozwalało na stworzenie kilku tysięcy rozmaitych kombinacji jednostek!

Fabuła tej części wyglądała następująco: ED podczas nieudanej próby nuklearnej na biegunie spowodowało wytrącenie Ziemi z jej orbity, przez co nasza kochana Błękitna Planeta zaczęła zataczać coraz mniejsze elipsy wokół Słońca, co w koncu mialo doprowadzić do spalenia Ziemi. Nie było innego wyboru - trzeba było się ewakuować z planety. Wszystkie trzy frakcje chciały wybudować specjalne kosmiczne statki ewakuacyjne, jednakże surowców na Ziemi nie wystarczyłoby na budowę wszystkich trzech. W związku z tym wybuchła kolejna wojna...

Earth 2150: The Moon Project

515916531.jpg

Samodzielny dodatek do Earth 2150. Dodano nowe kampanie, kilkanaście nowych jednostek, ulepszono silnik graficzny.

Był to dobry dodatek. Jego fabuła odnosiła się do wydarzeń z początku lat 50. XXII wieku, gdy Lunar Corporation rozpoczęło realizować program zwany "Project Sunlight", który opierał się na umieszczeniu ogromnego działa na księzycu, które miało dać LC przewagę w natężąjącym się konflikcie.

Warto wspomnieć że dodatek ten był doskonałym przykładem JAK należy walczyć z piratami. Sprzedawany był w dwóch wersjach - tanszej, która miała mniej filmów i była zapakowana tylko w cd-box, za jedyne 19,90zł, i droższej z pudełkiem, instrukcją, dodatkowymi filmami i rozmaitymi bajerami za 79,90 zł. Doskonały sposób na pozbawienie argumentów osób, które uważały, że gry komputerowe są drogie.

Earth 2150: Lost Souls

1042665296.jpg

Był to zupełnie przeciętny samodzielny dodatek. W stosunku do The Moon Project nie różnił się niczym, dodawał tylko nowe misje. Hardcorowe misje - dodatek ten był dziełem fanów, i zadania z kampanii staly na ogromnym poziomie trudności.

Fabuła opowiadała o wydarzeniach po wojnie z 2150 roku - gdy wszystkie trzy korporacje zbierają się do opuszczenia Ziemi. Prowadzimy trzy kampanie trzema stronami konfliktu, odgrywając postać tego samego bohatera. W czasie fabuły dowiadujemy się, że tysiące ludzi zostało oszukanych przez swoje frakcje, i pozostawionych samym sobie wobec nadchodzącej zagłady. Kierujemy swoją frakcją w konflikcie między "Straconymi Duszami", które zostaly na Planecie Ziemi, by oczekiwać na własną zagładę.

Z tego co się orientuję, straceńcom udaje się jednak wybudowac teleport ogromnego zasięgu, i teleportować wiele galaktyk od Ziemi. Spotykamy ich potem w Earth 2160.

Earth 2160

284374812.jpg

Kolejna, póki co ostatnia część serii. Doskonały RTS z doskonałą grafiką (zupełnie inną niż w poprzednich częsciach, albo zastąpiono silnik graficzny albo dokonano w nim duuużych zmian).

Fabuła opowiada o wydarzeniach które miały miejsce juz po zniszczeniu Ziemi. UCS przestało istnieć, a LC i ED nadal toczą między sobą bezlitosne boje. Wszyscy są już zmęczeni wojną, i tęsknią za planetą Ziemią. Z czasem okazuje się że UCS przetrwało konflikt, i że oprócz trzech znanych frakcji istnieje jeszcze jedna. Morphidzi - rasa obcych, rozwijająca się w intrygujący sposób. Nie posiadaja żadnych budynków prócz wieżyczek obronnych, a rozwijaja się dzięki mutacjom i klonowaniu. Każda ich jednostka jest żywym organizmem.

Z czasem w fabule dowiadujemy się o przeklamaniach, jakie wobec bohaterów stosowali przywódcy ED i LC - i odłączamy się od nich, by poszukiwac nowej planety, podobnej do Ziemi. Czy naszym bohaterom udało się to osiągnąć? Zainteresowanych zachęcam do zagrania w ten wspaniały tytuł ;)

Oprócz zmian graficznych, dokonano kilku istotnych zmian w zakresie gameplayu. Każda frakcja rozbudowuje się na inny sposób, w związku z tym grając inną strona konfliktu, musimy uczyć się grania od nowa. Zakres mozliwych strategii jest ogromny. Wprowadzono możliwośc wymiany silnika w jednostce (np wolniejszy silnik, który regeneruje osłony, tradycyjny i najtańszy zarazem, albo szybszy i droższy.) i wyboru rodzaju tarcz i pancerza (rodzaje pancerzy są trzy: przeciwchemiczny, przeciwenergetyczny i konwencjonalny, zaś tarcze są zaleznie od frakcji pochłaniające energię, odbijające ją ku celowi, lub regenerujące zdrowie jednostki). Istnieją nowe rodzaje obrażen, np PSI (raniące piechotę - właśnie, przywrócono w tej częsci piechotę. Każda piechota ma wyjątkowe właściwości, np jednostki LC posiadają plecaki odrzutowe które umozliwiają nieustanny lot), chemiczne, pulsowe (dzialaja tylko na jednostki UCS). Możliwości jest ogrom.

Podsumowując moje krótkie recenzje poszczególnych tytułów, chciałbym stwierdzić że seria Earth jest wielka. Jest to jedna z tych serii, które sprawiają że nie mamy powodów do wstydu, jeśli chodzi o umiejętności naszych programistów.

źródło obrazków: Gry OnLine

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gorky 17

jjod2g.jpg

W pewnym mieście gdzieś na obrzeżach Polski źle się dzieje. Gdy pierwsza NATOwska ekipa przestaje odpowiadać, dowództwo decyduje się wysłać drugą. W jej skład wchodzą kanadyjczyk-profesjonalista Cole Sullivan, francuz-naukowiec Thierry Trangtine oraz żywiołowy polak Jarek Owicz. Szybko napotykają bardzo dziwaczne, wrogie stworzenia...

Krókto mówiąc, Adrian Chmielarz strikes again. Gorky 17 to gra turowa, na którą na zachodzie mają ukuty, nieco mylący termin - sRPG. Oznacza to podział gry na dwa elementy - chodzenie po "mapie świata" (tu miasta), gdzie rozwiązuje się proste zagadki, oraz tryb walki - turowej, bardzo taktyczno-szachowej. Czy to działa? Jasne że tak! Gra dostarcza akuratną ilość i trudność rozrywki, historia jest zamącona, a Jarek Owicz rządzi!

Niestety Gorky 17 mimo potencjału nie odniósł dużego sukcesu na zachodzie. Z moich rozmów wynika że winna jest koszmarna angielska lokalizacja, mniej więcej na poziomie Serious Sam PL.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tyle co grałem w demko którejś części nowego Gorky (miało jazdę na skuterze) to mi się całkiem podobało, bardziej niż MGS, którego właśnie katuję. Jednak potem "jakoś" zapomniałem o tych grach. Teraz jednak jest całkiem spora szansa że spróbuję wygrzebać na allegro czy gdzieś ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ło, teraz to się zdziwiłem. No od jedynki MGS to może i lepszy, ale od dwójki to na pewno nie... No i jedynka poza przestarzałym sposobem rozgrywki nadal miażdży fabułą...

Ale tutaj mówimy o Gorkym. Poza Gorky 0 był jeszcze Gorky 02, który był bardzo podobny do poprzedniczki. A w Gorky 17 jeszcze nie grałem... Może, jak znajdę tanio na allegro...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bardzo, te gry (mówię również o Gorky 02 znanym jako Soldier Elite) późno docierały na Zachód, wyglądając mówiąc wprost przestarzale. W dodatku lokalizacje były słabe. Również nie rozumiem ludzi którzy zdecydowali się wydać Gorky Zero i 02 w kioskach, a nie jako pełnoprawny produkt, w ładnym boksie w sklepie. Oraz dlaczego wciąż nie ma reedycji wszystkich trzech części, zbiorczo. W moim mieście jest jedno miejsce gdzie wciąż można kupić G17, wiem gdzie można też trafić G02, co nie zmienia faktu że reedycja tej oryginalnej (jak na polskie warunki) grze się po prostu należy. A że to taki sobie klonik MGS? Eeee tam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... Moja ulubiona polska gra to Earth 2150, ale jako, że ktoś mnie ubiegł w opisaniu jej, to może zarzucę opisem Painkillera, jakby ktoś nie grał. :P

Painkiller

Bez żadnego długiego wstępu, bez ceregieli czy farmazonów od razu powiedzieć muszę, że gra pt. Painkiller jest świetna. Kupiłem zaraz po premierze i sam nie mogłem uwierzyć, że polska jest w stanie zrobić 'coś' takiego. Genialne wystroje wnętrz, niezła grafika, epicki klimat i ten wiszący duch Serious Sama. ;) No cudo.

Fabuły opisywać nie ma potrzeby, bo do gry jest nam całkiem nie potrzebna. W grze (chyba :P) kierujemy grzesznikiem z ziemi który aby odkupić swoje grzechy musi walczyć w imię Boga i zsyłać wszelkie maszkary do diabła. :P Później chyba pojawia się wątek miłosny, ale nie ma co o nim mówić, bo rzeczywistą zabawą jest tutaj nie wgłębianie się w zawiłe losy bohaterów, a...

Masakra! Jezu, tutaj jest boska. Setka potworów lecąca na ciebie przez wąski korytarz robi swoje. A ty co? Bierzesz najlepszą giwerę i kosisz. :D No ogólnie trudno opisać tutaj akcje, bo tego opisać się nie da. Sprawdźcie sami, bo to rzecz niesamowita.

Warto również wspomnieć o niezłym multi (najlepszym według Fatal1t'iego! - dobrze napisałem?) i świetnym pierwszym dodatku. Drugi, robiony już nie przez polaków, podobno słabiutki...

Gorąco polecam!

~

mieliśmy do wyboru kilkanaście podwozi na każdą frakcję, do nich kilkanaście zestawów broni i tarcz energetycznych. Każde podwozie miało inne statystyki i ilośc miejsc do umieszczenia broni. Zatem gracz sam mógł zdecydować, jak miała wyglądac jego armia! Coś wspaniałego. To rozwiązanie pozwalało na stworzenie kilku tysięcy rozmaitych kombinacji jednostek!

Tak, to chyba największa zaleta Eartha 2150 - ogromne możliwości tworzenia swoich armii. Zresztą pomyślcie sobie - kombinacji pojazd/podwozie/broń/tarcza liczy się w setkach, jak nie więcej. I każda broń inaczej działa na tym jednostek itp. Uwierzcie - gra ma niezwykły potencjał strategiczny.

Gra jest świetna to dziś - ma edytor, 3 zróżnicowane frakcje, fajną kampanię itp... Aż dziw, że nie odniosła jakiegoś większego sukcesu.

Ja polecam wszystkim Książe i Tchórz, na prawdę fajna polska przygodówka. Była nawet w CDA jako pełniak, ale to było ładnych parę latek temu... Teraz chyba już można legalnie ściągnąć pełną wersję z internetu.

Dziękuje ci koleżko - szukałem tej gry w kioskach i sklepach bez skutku, ale nie wiedziałem, że można ściągnąć za free. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie można ściągnąć, gdyby tak było to by była wypisana m.in. w wikipedii na stosownej stronie, Abandonii, Liberated Games i paru innych sajtach o "zdarmowanych grach" :/

Painkillera to cud miód ultramaryna, kupiłem chyba w swej karierze... 5 egzemplarzy (bo albo ginęły, albo pojawiał się Black Ed, albo sprzedawałem, albo coś) i aktualnie też nie mam. Jak mnie najdzie dzika ochota to znów kupię.

Najlepsze w PK są pojedynki z bossami, rzekłem, a dodatek BOOH przebija podstawkę pod każdym względem. Etap takie jak Stalingrad czy Sierociniec wgniatają w fotel. A ostatni pojedynek to po prostu majstersztyk.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście Call of Juarez w którego już od wtorku wszyscy będą pocinali.W Wiedzmina nie grałem i grać nie będe bo gatunków tej gry nie trawie.Necrovision grałem tylko demo,ale przyjemnie było poszatkować zombiaków.Jednak jak chcemy to potrafimy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda, że temat cieszy się mała popularnością.

Ale ja wiem, że polak też potrafi tworzyć dobre, ba, bardzo dobre gry.

Wiedźmin, to tylko jeden z wielu przykładów... ostatnio gram w Call of Juarez. W tym bardzo klimatycznym FPSie dopatrzeć można się wielu zalet - wszystko to składa się na świetną grę, która może nie przekonała mnie tak jak Wiedźmin, to przyznaję szczerze - Techland, to po CD-Projekt najlepszy producent gier w Polsce. Wiem, że może tych producentów wielu nie jest, ale Techland robi naprawdę dobre gry - a chociażby Chrome, Xpand Rally.

Cieszy mnie fakt, że nie czujemy się gorsi pod względem produkcji gier- nasze gry są doceniane na całym świecie i ludzie z zagranicy coraz częściej chcą z nami współpracować - a to o czymś świadczy. Tak więc gratuluję, Polacy, oby tak dalej!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ja przypomnę o jeszcze jednej grze (która nawet była w CDA :turned: ), czyli:

Crime Cities (Techland)

329891843.jpg

Crime Cities to gra akcji połączona z symulatorem lotu rozgrywająca się w trójwymiarowym mieście przyszłości. Garm Tiger, ziemski policjant którego zdradzili jego właśni ludzie, zostaje rzucony w świat zbrodni i korupcji. Jego przeznaczeniem jest uwolnić wszechświat od wszelkiego rodzaju plugastwa. Musi odbyć podróż do prawie zapomnianego układu planetarnego kontrolowanego przez mafię. Niestety w systemie Pandemia korupcja nie posiada twarzy, więc aby zaprowadzić sprawiedliwość sam musi stać się tym czego najbardziej nienawidzi. Gracz ma do wykonania ponad 100 różnych misji. W trybie gry dla pojedynczego gracza do dyspozycji są trzy pojazdy oraz 23 rodzaje broni. W grze wieloosobowej można wybierać spośród 17 różnych pojazdów.

Źródło: GRY-OnLine

A od siebie: Graficzne jak na tamte czasy było bardzo dobrze, fabuła jako taka nie istnieje, po prostu lecimy gdzieś i wykonujemy jakąś misję, ale nawet i bez niej latanie, niszczenie i zdobywanie pieniędzy na nowe ulepszenia dla naszego pojazdu było całkiem przyjemne. :turned:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ha, uprzedziłeś mnie. Miałem zagrać za jakiś czas i napisać obszernego posta. No nic to...

CC wygrał nawet nagrodę za najlepszy design (i to jeszcze jako beta!) na jednym z festiwali gier indie. A gra bardzo nietypowa, nie zgadzam się że fabuły nie ma - jest jej dużo, świat jest dość rozbudowany (serwisy z newsami, kopa postaci i zadań), grafika naprawdę dobra (np. refleksy na karoserii czy niezłe światłocienie), a scenariusz napisał niejaki Eugeniusz Dębski. Poza tym gameplay dość prosty do opanowania, mający swe korzenie w Descent (CC to w zasadzie Descent tyle że z quasi-otwartym światem, zlecanymi zadaniami oraz lepiej wyglądający) Był nawet konkurs na zaprojektowanie pojazdu który miał się pojawić w grze.

Ciekaw jestem dlaczego gra nie odniosła sukcesu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi się jeszcze podobał Teenagent. Bardzo stara ale fajna gra przygodowa. Ogólnie uważam że czasami polak zrobi dobrą grę ale przez takie budżetówki z City czy Play jakoś muszę się kilka razy zastanowić czy zagram w gra Made in Poland.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nom, The Mark był świetny. Ale prawda jest taka jak podało CDA- tylko 3 gry mają na Gamerankings.com więcej niż 80%. Rewelacyjna jak na swoje czasy Xpand Rally (do podobnego poziomu zbliżył się chyba tylko DIRT), kozacki klimatycznie Painkiller oraz prawdziwa perła gatunku cRPG- Wiedźmin. A tak poza tym- podobała mi się gra Skoki Narciarska 2006 zrobiona nie przez L'Art, ale przez Metropolis. IMO trochę trudna. Szkoda, że nasi rodacy nie produkowali nigdy wcześniej jakichś cRPGów fantasy (poza Wieśmakiem i Two Worlds) toteż nie pasjonuję się specjalnie wytworami rodzimych programistów. Ale kto wie czy Wiedźmin nie rozpoczął jakiegoś przełomu w branży?!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...