Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

pavlaq89

Great Teacher Onizuka

Polecane posty

Great Teacher Onizuka
a.k.a. GTO

largeAnimePaperscans_GreatTeacherOnizuka

Producent
Autor : Toru Fujisawa
Wydawnictwo : Waneko

Partacze : studio pierrot

Gatunek
szkolna komedia

Fabuła

Wierzcie lub nie, ale ta włochata małpa to nauczyciel. Eikichi Onizuka (a o nim mowa), były członek duetu z Shonan, który "poustawiał" wszystkie inne gangi motocyklowe w tej okolicy, wraz z Ryujim (jego najlepszym przyjacielem, z którym tworzył ów zabójczy gang) postanowili przeprowadzić się do Tokyo, zdobyć porządne zatrudnienie, ustatkować się i - co najważniejsze - zacząć żyć jak porządni ludzie. Minęły trzy lata (jest rok 1997), Eikichi przesiaduje na n-tej z kolei rozmowie kwalifikacyjnej...
Kto normalny przyjmie do pracy kogoś, kto wygląda jak typ spod ciemnej gwiazdy (farbowane włosy w serek, kolczyki, itd) a w umiejętnościach wypisuje 2 dana w karate, a w osiągnięciach 83-krotne notowanie w aktach policyjnych? Do tego wymagając 10 milionów rocznie! Nasz bohater może się jedynie pocieszyć widokiem majtek licealistek, przesiadując pod ruchomymi schodami. Mtaa... licealistki...

Komentarz

Nudna szkoła? Z Onizuką? Nigdy!
Metody nauczania, jakie stosuje ten pedagog, który nawet maturę zdał za pomocą sobowtóra, przechodzą wszelkie granice zdrowego rozumowania. Jednak, jak się później okazuje, są skuteczne...
Moja przygoda z Onizuką zaczęła się od Hypera, który wyemitował anime. Od razu ostrzegam - trzymajcie się z daleka od tego gniota! Teraz wiadomo skąd studio pierrot uzyskało sławę partacza stulecia. Z drugiej strony, jeżeli widzieliście anime i podobało się wam.... to musicie wiedzieć że pierwowzór jest nieporównywalnie lepszy! Kiedy czytałem komiks, zdarzało mi się śmiać do łez. To jest po części zasługą tłumacza, który genialnie przeniósł humor na nasz grunt. Na myśl przychodzi mi porównanie do "Szreka", który w polskiej wersji był nawet śmieszniejszy niż w oryginale.
GTO osładzał mi czasy nudnego gimnazjum, odprężał w liceum, a teraz sprawia, że mile wspominam szkolne czasy. Polecam każdemu.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi się ten "gniot" podobał, zerwałem na niego całą (dosłownie) noc.

Kolejne lekcje Wielkiego Nauczyciela Onizuki rozbawiały mnie aż do bólu brzucha jego podejście do uczniów (ja też chce takiego nauczyciela), jego zachowania, itp.

GTO (anime), chodź bardzo słabe graficznie i spieprzone przez Pierrota jest jedną z moich ulubionych serii komediowych (wyżej jest tylko School Rumble) i niektóre odcinki pamiętam do teraz.

PS:Zawsze mi było żal wicedyrektora Uchiyamady, nie mógł się nigdy nacieszyć swoją Crestą ;(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja GTO poznałem ze starych numerów jakiegoś pisma z mangami. Akcja z Airmaxami, podglądanie licealistek, a potem już ruszyło z kopyta. Manga jest po prostu kapitalna, anime trochę mniej, za to świetne są prequele GTO, które pokazują nam Onizukę i innych w różnych, ale bardzo ciekawych sytuacjach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Początkowe tomiki GTO nawet bardzo mi się podobały. Tylko z biegiem czasu seria zgłupiała do reszty :/

Na początku mamy zwykłego kolesia bandziorka czyli zwykły człowiek jakiego można by spotkać na ulicy no takiej gorszej sławy :D Czyje sie pewna sympatię do tego typka a potem wszystko się zmienia. Onizuka staje się jakimś super hiper power rangers i spada jakoś poziom.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam jak oglądałem GTO niegdyś na Hyperze, wspaniałe anime. Później zaopatrzyłem się w kilka tomów mangi, ta również mnie nie zawiodła. Onizuka stanowi niewątpliwie jedną małą część mojego życia. Wprawdzie małą, ale zawsze coś. Na długo zapamiętam to anime, głównie ze względu na wspaniały humor i osobowość Eikichi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam wszystkie 23 tomy. Szkoda, że jeszcze tylko 2 i koniec...

Nie przypominaj mi o tym nawet T_T, chociaż ślamazarność, z jaką waneko je wydaje (a mam pre-order na GTO) pozwala sądzić że jeszcze dłuuugo czasu w Wiśle upłynie zanim się skończy.

Pamięta ktoś Zytę Glutowską i Romana G. w telewizji? ("On wiziął lustro... i... i tak mnie lustrował")

Jaki kolor ma kupa Muraia?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio ponownie machnąłem wszystkie tomy mangi GTO (co prawda po łebkach, ale zawsze...) i znowu jestem zakochany w tej serii :) Dopiero teraz zwróciłem uwagę na to, jakiego przedmiotu uczy Eikichi: mianowicie SOCJOLOGII! Ain't that sweet? :D

Nie mogę też się zgodzić, że z czasem poziom serii spada. Prawda, ostatnie 5-6 tomów może rozczarowywać, ale to tylko dlatego, że następują po dwóch z historią Urumi, która jest po prostu przegenialna i poruszająca jak mało która. Co więcej, widać było że autor(zy, omake jak zwykle ukazuje combined struggle ;) ) mają pomysł od początku do końca, przynajmniej w przypadku poszczególnych historii.

Jak dla mnie jedna z najlepszych mang ever i w ogóle rozważam wsadzenie sobie avika z Onizuką <ok> Niech no tylko znajdę odpowiedni art...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i wreszcie! 24 tomik wylądował na mojej półce! A działo się w nim co nie miara!

Przewo

dobrowolnie poświęcił crestę na ratunek (nawet miał zamontowany ponton na dachu xD)

. Dowiadujemy się o przeszłości cycatej dyrektorki i jej motywach. Poważnych problemów 14-latków ciąg dalszy. Wychodzi na jaw tajemnica aniołków, z czego

Tokiwa

wyraźnie przechodzi na jasną stronę mocy, a ktoś inny skłania się ku szaleńczej furii. Ten sam ktoś staje się śmiertelnym (w dosłownym tego słowa znaczeniu!) zagrożeniem dla naszego nauczyciela-terminatora_o_stalowych_jajcach. Tak, to była ciężka próba dla Onizuki, dwa razy w tym tomie wylądował w szpitalu, z czego za drugim razem trzeba było przynajmniej doktora House'a i Tenmy...

Czy wyjdzie z tego cało? Musi! To w końcu nieśmiertelny, niezniszczalny diabeł z Shonan we własnej osobie!

Z niecierpliwością czekam na zakończenie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eikichi Onizuka. 22 years old. ^^

Metody wychowawcze Onizuki byłyby bardzo skuteczne w przypadku niektórych uczniów z przeróżnych szkół ;]

Ech, te jego życiowe rozterki niekiedy zabijają :P

Ciągłe zwroty akcji, spora dawka humoru - porządnie uśmiałam się przy tym anime : ) a widziałam dopiero 5 pierwszych odcinków. Strach pomyśleć, co będzie później, ale już czuję, że się wciągnęłam ;] chociaż Death Note nie przebije, to jako taki odstresowywacz jest rewelacyjny ^^

I mimo wszystko nie chciałabym mieć takiego nauczyciela ;P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że Onizuka nawet nie miałby zamiaru przebijać Death Note'a ponieważ to tak jakby mikrofalówka chciała pokonać lodówkę w chłodzeniu ;). Co do samego Onizuki to nie powiem, była to pierwsza seria "nie bijatykowa" z jaką dane mi było się zapoznać i wspomnienia są jak najbardziej pozytywne. Mimo schematyczności, jest to seria jak najbardziej godna polecenia, choćby dla humoru i głównego bohatera.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobaczyłem to anime pierwszy raz na hyperze no i powiem, że mi się spodobało. Ma w sobie dużo humoru. Samo to, że onizuka chciał być nauczycielem jest śmieszne. Przestałem wtedy oglądać, bo już nie puszczali, a teraz wróciłem no i jestem na 20 odc.

Ta postać, jest chyba najbardziej wyrazista (oprócz Naruto) jakie znałem z Anime i Mangi :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To anime jest jednym z najlepszych jakie kiedykolwiek oglądałem ;D a widziałem ich całkiem sporo. Ten tytuł już trzy razy oglądałem i jeszcze mam niedosyt. Może czas zabrać się za mange?? Jest to jedna z serii które gorąco polecam innym, nawet swojego wujka namówiłem na oglądanie (zazwyczaj kończyło się tekstem "znów to badziewie oglądasz??")

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nareszcie! Po blisko 7 latach mam wszystkie tomiki mangi na półce!

Zakończenie tej arcyciekawej historii wyglądało zupełnie tak jak to sobie wyobrażałem - trzymało w napięciu i budowało atmosferę beznadziei, (

Ba, Eikichi przecież umarł

), żeby zaraz potem wyluzować na maksa i wywołać uśmiech na mojej twarzy. No bo jak tutaj nie mieć banana na gębie, kiedy żegna się z nauczycielem, który pomógł przetrwać mi gimnazjum i liceum, udowadniając, że szkoła nie musi być nudna i warto do niech chodzić. :D 

Trzeba też wspomnieć o tłumaczeniu polskiej wersji. Dwa słowa: MISTRZOSTWO ŚWIATA! Teksty, serwowane przez Piotra Ptaszyńskiego (aka "Tori") wgniatają w ziemię. Czytałem opinie malkontentów, narzekających na polonizację japońszczyzny, jednak ja uznaję ją za wielki plus. Dzięki temu seria trzyma świetny klimat. Klimat lat 90', bo niektóre teksty (mniemam że specjalnie) zalatują tymi czasami. 

Tak więc sto lat i szczęścia w cyco-lotku, panie psorze! 9 idzie do dziennika.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pablo1989: Live action mi się podobały. O ile dobrze pamiętam to kinówka 'jest' po serialu, a zarazem nie ma odzwierciedlenia w mandze/anime :P

Produkcja daje po oczach niskim budżetem jak i typową dla japończyków grą aktorską.

Mnie osobiście to nie razi, a tym co spodziewają się jakości Avatarów/Lostów/... odradzam :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie obejrzałam jakieś 10 odcinków na razie, ale mogę z całą pewnością stwierdzić: anime warte zobaczenia. Do tego Onizuka jest tak słynną postacią, że aż wstyd nie wiedzieć kim jest. W każdym razie jest świetne, ale na razie robię sobie przerwę żeby odetchnąć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem dlaczego ale zawsze omijałem GTO, ostatnio się zaparłem i porzarłem wszystkie odcinki, efekt? Dwie nieprzespane noce, rodzina zestresowana bo spać nie mogła przez mój śmiech no i chyba po raz pierwszy dorobiłem się zakwasów mięśni brzucha o.o Troche mnie raziła niska jakość serii (rmvb) i 4:3, na panoramie 4:3 wygląda śmiesznie >_> Jednak wszelkie niedogodności wizualne wyblakły przy klimacie GTO i tego co oferuje, czyli tony śmiechu i ciekawych historii z życia bohaterów serii.

Jak ktoś chce się pośmiać i nie straszna mu już dosyć stara kreska niech sięga czym prędzej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie świetne anime. Podobała mi się szczególnie akacja na Okinawie. Wiele można się nauczyć o przyjaźni z tego serialu i fajnie jest tam właśnie to przedstawione... niemniej jednak anime bardzo zabawne i przyjazne. Polecam każdemu.

Pozdrawiam

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gtook.th.jpg

Eikichi Onizuka, 22 years old... i wszystko jasne ;]

Ze wszystkich mang jakie ostatnio czytałem to właśnie wesołe oraz szalone perypetie nietypowego nauczyciela bez żadnego wykształcenia, ale z całkiem sensownym zapasem doświadczenia życiowego sprawiła mi największego banana na twarzy i właściwie każda większa akcja albo chociażby scenka kończyła się bólem przepony, bo co jak co, ale humoru tutaj nie brakuje i czasami ciężko go ogarnąć... Naturalnie najjaśniejszym punktem całego show jest Onizuka o stalowych jajach, którego nie imają się żadni gangsterzy, sam ma powiązania z gangiem motocyklowym i jest ultimate badass, który z zewnątrz wydaje się zwykłym głupkiem, ale gdy zobaczy się jego podejście do młodzieży ujrzy się jego geniusz ;D Naturalnie mówię tutaj o klasie, z którą przeżywamy dzieje do samego końca a nie tych paru biedaków na początku, którzy poznali co to wściec nie tą osobę co trzeba ^_^ Ach, taki nauczyciel to skarb narodowy. W każdym razie Onizuka to geniusz, który jak nikt inny nie potrafi lepiej dojść do serca młodzieży i ujrzeć co ich trapi co zresztą sukcesywnie pomaga mu w przekabacaniu klasy na swoją stronę choć problemów trochę miał, ale za każdym razem kiedy sądzi się, że to koniec diabeł powstaje i przezwycięża wszystko na swojej drodze jak np.

podczas turnieju siłowania na rękę z stoma delikwentami nie wspominając o finale kiedy powrócił z umarłych ratując tą niewdzięczną łajzę

;P Zresztą jest wiele akcji, za które warto go zapamiętać jak:

pisanie testu będąc trzykrotnie postrzelonym, przemówienie do rozsądku Urumii - piękna scena, wbicie do penthousa przez okno i ratunek tej niewdzięcznicy Miyabi

. Poza tym to ciekawa sprawa jest taka, że większość postaci, dopóki nie nawróci się na światło przez GTO, uważałem za wredne i nieprzyjemne, które należy "kill it with fire" a już najbardziej trzeba było zabić z zimną krwią tego

walniętego nauczyciela na punkcie koleżanki Onizuki

. Ja wiem, że powody, ale dajcie spokój...nie przemawiali do mnie a potem Kanzaki stała się jedną z moich ulubionych postaci nie mówiąc o Muraiu, z którego Onizuka robi sobie ciągle jaja. Na honorowe wspomnienie zasługuje dyrektor i jego Cresta, która... co by tu nie mówić, miała pecha ;P W każdym razie mangę uwielbiam za postacie i fabułę, bo kreska w tym wypadku ma drugoplanową rolę i teraz czeka mnie poważniejsze zapoznanie się z GTO: Shonan 14 Days (anime obejrzałem 19epów, ale jakoś nie ciągnie mnie do dalszej części, acz zdecydowanie uważam, że drugi opening jest znacznie lepszy). W każdym razie manga ma dziesiątkę, max, full itd. Grzechem jest jej nie znać :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz pytanko. Czytałeś mangę po polsku czy anglojęzyczną? Jeżeli po angielsku to bądź świadom że straciłeś około 1/3 gagów i genialnych tekstów. Polskie tłumaczenie kopie zadek. Anime możesz z czystym sumieniem dropnąć - fabuła jest okrojona, a jakość wykonania średniacka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, ale z drugiej strony nawiązania do choćby polskich nazwisk czasem brzmią tak jakby na siłę je wymyślano. W każdym razie z jednej strony jest ta "Zyta" i jej "lustrowanie" z drugiej "wrzuta z Górniakową" czy choćby ten menedżer o nazwisku Pazur zdaję się. Różnie to z tym bywa. Mnie się generalnie takie zabiegi w GTO niespecjalnie podobają. Takie trochę nie zawsze i nie całkiem udane żarty.

Tak samo z wulgaryzmami mogli się tak nie hamować. Czasami wkurzony Onizuka brzmi w polskiej wersji dość sztucznie - ale też nie jest to zasadą, zależy od tłumacza (kilku ich, zdaje się, było).

Trzecia rzecz to literówki w starych wydaniach. Teraz w tych "dodrukach" może nie rzucają się one tak w oczy (być może je poprawili) ale choćby to pierwsze wydanie tomu 13 i raz "Anko" raz "Anako" Uehara, że o wyskakujących gdzieniegdzie ortach nie wspomnę. To się nie godzi nawet...

Nie da się ukryć no, wydanie polskie jest średnio przygotowane. Albo raczej - dotąd było. Jeśli faktycznie zrobili jeszcze raz tę korektę to nowi czytelnicy mogą narzekać gdzieś o połowę mniej niż ci, którzy czytali to wcześniej. Akurat specjalnie porównania nie mam, część tomów mam starszych, część nowych (a części w ogóle), wnioskuję po ilości błędów na tom :D

A do wersji angielskiej w sumie nawet nie zaglądałem, ale zdaje się że nie ma nawiązań do rodzimej popkultury. Pewności nie mam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...