Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Qbuś

Malowany Człowiek, Peter V. Brett

Polecane posty

Cóż, przed chwilą dotarłem do końca. Niestety, pierwsza księga Pustynnej Włóczni urywa się w zasadzie w samym środku akcji, dlatego oprócz zawiśnięcia na członkach, proponuję jeszcze darcie skóry za pomocą deski z gwoździami. Może wtedy ci szubrawcy z Fabryki Słów nauczą się uczciwie wydawać książki. Niemniej ten swoisty gwałt na czytelnikach nie zmienia faktu, że Malowany i Włócznia to naprawdę świetne pozycje. Cieszy mnie, że w drugiej księdzę będzie więcej Arlena, gdyż niezmiernie ciekawi mnie

jego dalsza transformacja. Od cherlawego chłopaczka, do pół-demona. Nieźle.

.

Cieszy mnie też najazd Krasjan na ludzi z Północy. Pokazali tym chuderlakom gdzie ich miejsce!

:P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak. Przeczytałem 2 Tomy Malowanego Człowieka - rewelacja. Bardzo innowacyjny i świeży pomysł w nieco już skostniałym towarzystwie.

Zachęcony treścią 2 poprzednich tomów, kupiłem Pustynną Włócznię (jedyneczkę). I tutaj niestety mniej entuzjazmu. Widać że to już odgrzewane kotlety, które niewykorzystane wyciągnęli z szuflady... (kotlety w szufladzie?!)

Póki co nie mam zamiaru kupować czwóreczki, zbyt bardzo zraziła mnie część trzecia :/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka dni temu skończyłem czytać dwa tomy "Malowanego człowieka", i muszę przyznać, że jest to naprawdę udany debiut tego amerykańskiego pisarza.

I prawdą jest że w ogóle w tej powieści za dużo jest seksu

Nie powiedziałbym - dzięki temu cała powieść nabiera mroku i dojrzałości, podobnie jak Wiedźmin. Bez takich opisów miielibyśmy kolejne cukierkowe fantasy, gdzie wszystko ukazane jest tylko i wyłącznie w barwach szczęścia. Dzięki brutalności, scenom seksu całość nabiera IMO bardziej dojrzałego charakteru

No i pytanie - czy to specjalny zabieg wydawcy, aby wydawać jedną książke w 2 tomach? Zabieg marketingowy? Czy może w wersji amerykańskiej/angielskiej też spotkamy się z czymś takim? Gdyby nie biblioteka to nigdy bym tej książki nie kupił, bo po prostu szkoda by mi było na to wszystko pieniędzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i pytanie - czy to specjalny zabieg wydawcy, aby wydawać jedną książke w 2 tomach?
Odnoszę wrażenie, że właśnie urwałeś się z choinki. :tongue: Na Zachodzie książka jest wydana w jednym woluminie, gdzieś tutaj wyżej chyba pisano o tym. A rozbijanie powieści na księgi to normalna polityka wydawnicza Fabryki Słów. Wychodzą z założenia, że ludzie wolą mieć dwie książki po 30 zł każda, niż jedną za 50 zł (bez znaczenia, że samego tekstu w obu przypadkach jest tyle samo). Sukces rynkowy świadczy o tym, że taka polityka się sprawdza. "Pustynna włócznia" też ma dwie księgi.

Chyba jeszcze się nie dzieliłem swoimi wrażeniami z lektury, więc skorzystam z okazji. Czytało się to z niemałym zainteresowaniem, aczkolwiek miałem cały czas wrażenie "małości" świata przedstawionego. Ot, dwie wioski i jedno miasto (którego wielkość kojarzyła mi się z miastami w TES: Oblivion), dopiero przeniesienie akcji na pustynię trochę poprawiło sytuację. Nadal miło wspominam starą wiedźmę i jej cięty język (chyba jedyne w "Malowanym..." źródło humoru). Powieść podobała mi się podczas czytania i chwilę po zakończeniu, jednak im więcej czasu upływa od tamtego momentu, tym gorsze moje zdanie o niej. Obecnie zawiera się ono między "łe tam" a "takie sobie", zaś na "Pustynną..." nie mam najmniejszej ochoty.

@ down

Z wydanych/wznowionych w tym roku przez FS na dwa tomy rozbito jeszcze:

"Zbieracz burz", "Zawód: wiedźma", "Wilk samotnik", "Spadkobierca Zakonu", "Wiedźma opiekunka" i trzy antologie opowiadań.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A rozbijanie powieści na księgi to normalna polityka wydawnicza Fabryki Słów

Nie znam się na polityce tej firmy, dlatego trochę mnie dziwiło rozbijanie jednej powieści na dwa tomy (które są na dodatek w zbliżonych cenach). Poza tym w Empiku widziałem trochę innych książek wydanych przez Fabrykę, i tylko Malowany Człowiek oraz Pustynna Włócznia były rozbite na dwa tomy. Chyba, że jakąś książke przeoczyłem.

północne wielblądzie szczyny

Uwielbiam to określenie ;D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I prawdą jest że w ogóle w tej powieści za dużo jest seksu

Sprzeciw! W Malowanym Człowieku wcale nie ma go tak dużo... Coś tam jest niby z tą Leeshą, ale nie jest tego na pewno dużo. Przeczytaj sobie taką Rapsodię albo Rycerza Kielichów i tam zobaczysz, co to znaczy "dużo seksu" :tongue:

Co do samej książki - jest świetna. Przeczytałem obie części i mam ochotę na więcej. Niestety, muszę przyznać, że Fabryka Słów szarpie się na nasze portfele rozbijając książki na dwie części dodatkowo w drugiej części robiąc gigantyczną czcionkę. I niby wyszło im chyba 392 strony jeśli dobrze pamiętam, ale przeczytałem w kilka godzin... Tutaj tak dobre wydawnoictwo sią nie popisało.

Jeśli chodzi o treść - nie mam żadnych zarzutów. Sceny walk są genialne, odpowiednio soczyste i bogate w szczegóły. Trochę dziwiło mnie rozbijanie powieści na trzy historie, ale zrozumiałem po co to w drugiej części, gdy

drogi życiowe wszystkich bohaterów sią skrzyżowały

. Tutaj nawet opis codziennego życia mieszkańców tych wiosek i ich perypetia są arcyciekawe. Bardzo podobała mi się każda z tych opowieści (no, może z wyjątkiem Rojera, którego do tej pory nie mogę polubić). Kolejną wtopą wydawnictwa jest to, że za wszelką cenę chcieli, aby pierwsza część miała równe 500 stron i dlatego po prostu urwali akcję w środku

walki Arlena z Jednorękim

. Muszą jednakże pochwalić całkiem ładne ilustracje. No, to tyle. Moja ocena wynosi 9/10.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze powiedziawszy nie jestem sympatykiem książek (w życiu przeczytałem trochę ponad 10 książek w tym wszystkie części Harry'ego Pottera - klasyk dla każdego), ale gdy przeczytałem z nudów od niechcenia "Malowanego Człowieka", nagle chyba poczułem pociąg do książek, chyba się nawróciłem hahah. Ta książka jest genialna, postacie stworzone przez pana Brett'a są tak pomysłowo zrobione, świat ciekawy pełen magii i fantazji, czytając tę książkę wpływa się w inny świat jakby samemu było się Arlenem i pokonywało wszystkie trudy świata, które stawały mu na drodze. Leesha i Rojer też wspaniałe postacie......nic dodać, nic ująć. W ogóle ten pomysł z runami na ciele i tych tataużach - wprost niesamowite. Nie będę tu pisał lektury bo dostanę bana za spam ;D hahaha Jedynym minusem tej książki było to, że nie jest opisany fragment, w którym Arlen przemienia się z zagubionego, a zarazem pełnego odwagi chłopca na pustyni w żądnego zemsty zabójcę, który zapomina o swoim prawdziwym celu, ale postać genialna.

PS. Polecam tę książkę każdemu.....uczucie w trakcie jej czytania jest nie do opisania. Chyba zacznę czytać książki;D POLECAM!!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Troszkę odświeżam temat, ponieważ wyszła kolejna część (ale nie dalsza!) malowanego człowieka, ale najpierw coś odemnie. Bardzo mi się ta seria podoba. Jest jedną z moich ulubionych (może i jestem młody i nie za bardzo zagłębiony w świat książek) i z niecierpliwością czekam na chmm "wojnę za dnia"

Co do seksu - no trochę go tam jest ale znów bohaterowie nie walą się jak domy w Afganistanie

A teraz o nowości;

Autor wrzucił do nowej książki 3 nowe przygody z czasu jak Arlen był jeszcze posłańcem - "Wielki Bazar i Złoto Brayana". Jak to bywa w fabryce słów dostaliśmy połowe "Malowanego..." w jego cenie. ( Jakieś 200 stron mięska + malutki słownik krasjańsko-polski + spis części run za jakieś 30 zł) Dla fanów raczej pozycja obowiązkowa, ale na miejscu innych bym sobie pupy nie zawracał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałem kupić, ale jak zobaczyłem to zdzierstwo (34.70zł za 200 stron) to sobie odpuściłem. W dodatku książka nie jest dużych rozmiarów (12.5 x 20.5 cm, a np książki z serii Czarnej Kompani są w wymiarach 15x22.5 cm), do tego dochodzą duże marginesy i dość spore litery. Takie coś powinni zmniejszyć do 50 stron (pewnie by się dało) i dodawać do kolejnej pełnoprawnej części, a nie sprzedawać dwa opowiadania po cenie normalnych książek, bo to są po prostu jakieś jaja.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z racji nagłego wzrostu gotówki w moim portfelu, postanowiłem kupić sobie jakąś fajną książkę fantasy. W fazie ostatecznej wybierałem między Grą o Tron oraz Malowanym Człowiekiem. Stało się tak jak się stało, wybór padł na Grę o Tron, choć do końca nie jestem przekonany czy dobrze postąpiłem. Przeglądając obydwa tytuły, bardziej spodobał mi się Malowany Człowiek - już po przeczytaniu opisu z tyłu książki miałem dobre przeczucia. Poza tym przypadły mi do gustu szkicowane ilustracje na niektórych stronach, które nasączone były fajnym klimatem mrocznego fantasy. Budziły we mnie ogromną ochotę zanurzenia się w ich świecie. Cóż, mam jedynie nadzieję, iż już niedługo Malowany Człowiek zagości na mojej półce, gdzie od dawna szykowałem dla niej miejsce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy ktoś wspomniał, nie chce mi się przeszukiwać tematu, ale czy zauważyliście, że

w którymś tam momencie było coś powiedziane (nie przytoczę teraz fragmentu, dość dawno czytałem) o poprzednim świecie, który został zniszczony? I o tym, który został wybudowany na jego gruzach. I jeszcze wydaje mi się, że było coś o rozwoju technologicznym poprzedniej "epoki".

Tak więc to zmienia gatunek z fantasy na postapo ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt, coś takiego było, ale już dokładnie nie pamiętam.

Wiem, że byli już lepiej rozwinięci, chyba coś było o w miarę nowoczesnych machinach wojennych itp.

Trochę to jak dla mnie naciągane... :P\

@Paparoix

Zanurzyć się w tym świecie da, ale nie oczekuj czegoś wybitnego, to zwykłe, dobre czytadło. Ale wciąga i polecam kupić od raz co najmniej obie części Malowanego Człowieka i już szykować kasę na Pustynną Włócznię :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj w Empiku kupiłem "Wielki Bazar i Złoto Brayana" napaliłem sięna to jak nie wiem co, a tu się okazało, że to taki miły dodatek wyjaśniający runy, krasjański... bardziej opisuje Arlena :)

Zapowiada się ciekawie :) (Myślałem, że to 3 cześć więc wziąłem :D) Chudziutkie to bo tylko 209 stron :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam wszystkie części Malowanego Człowieka i Pustynnej Włóczni, ale Bazaru już nie kupiłem. Bez przesady, zdzierstwo jakich mało. Cena proponowana 34,90zł za 200 stron z wielkimi marginesami, dla mnie to jedno wielkie ocb ;) Będę musiał się obejść bez tego 'dodatku' i czekać na następne, pełne powieści. A może kiedyś gdzieś dorwę i Bazar...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja Bazar kupiłem w sumie przypadkiem - po prostu zamawiałem książki na empik.com, wpadł mi w oko i nie zerknąłem na liczbę stron... Ale i tak dobre opowiadania, na poziomie obu powieści.

A nie wie ktoś, kiedy ma mieć premierę "Wojna w blasku dnia"? Albo kiedy będzie wiadomo coś więcej?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autor pisał o początku 2013 i ma nadzieję na wydanie książki w każdym przetłumaczonym języku w tym samym czasie.

Co do tej Apokalipsy, jak to nazwaliście:

Ludzkość dzięki runom wojennym (i Wybawicielowi, który zebrał wszystkich wojowników świata przeciwko wrogowi) pokonała Otchłańce w takim stopniu, że całkowicie przestały pokazywać się na powierzchni. Dzięki temu przez te kilkaset lat wolnych od potworów nastąpił ogromny skok technologiczny, ale jego skutkiem było porzucenie runów wojennych i pamięci o nich. Wynaleziono wtedy wiele skomplikowanych technologii jak Lektryczność (mowa o niej w Pustynnej Włóczni - odpowiednik elektryczności) czy wspomniane machiny wojenne np. takie miotające ogniem. Po kilkuset latach spokoju, kiedy cywilizacja była w szczytowej formie, Otchłańce powróciły, a ludzie nie mieli szans na pokonanie ich. Ich technologia na nic się nie zdała. Zginęła wtedy ogromna część mieszkańców. Na szczęście ludzie przestali zawierzać się technologii i odnaleźli starą wiedzę - runy. To właśnie dzięki nim reszta przeżyła. Runy wojenne zaginęły wtedy na stałe.

Eh, pamiętam jakbym czytał to wczoraj... :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak gwoli wyjaśnienia garść informacji, bo widzę, że wielu ludzi jest skonfundowanych. Początkowe pogłoski o trylogii wzięły się stąd, że Brett zaraz przy samym debiucie wypowiedział zdanie w stylu (dokładnie nie pamiętam): "Znając realia rynku byłbym zadowolony, mogąc wydać 3 części." - ach, te tłumaczenia i przedruki w prasie. Oczywiście cały 'Cykl demoniczny' (bo tak to się oficjalnie zwie) ma się składać z pięciu części: trzecia to Daylight war z premierą w lutym 2013 dzięki uprzejmości autora i jego sympatii do polskich fanów ukaże się mniej-więcej w tym samym czasie co oryginał. Następne części będą miały tytuły: Skull Throne oraz The Core (po finale Pustynnej włóczni wiadomo czego można oczekiwać :) )

Jeżeli o mnie idzie - cykl to jedne z moich ulubionych książek. Tak - mają wady (miejscami spore). zdaję sobie sprawę z ich 'ułomności'. Jednak mimo to czyta się te książki w tempie ekspresowym nie mogąc się oderwać. Niby nic nowego a jednak przedstawione w świeży sposób. Sprawa seksu, gwałtów i ogólnego 'life is hard' - jak dla mnie strzał w dziesiątkę, ale to też dlatego, że 'brudne' fantasy do mnie przemawia (dziadek z Wiedźmina czy też Briarwood z Czarnych Kamieni anyone?) i wydaje mi się bardziej 'realne' i odpowiednie niż np przecukierkowany świat u Canavan czy 'pijemy tylko bezalkoholowe piwo' u pani Rowling.

A tak 'poza konkursem' - sam Peter to przesympatyczny człowiek, jeżeli ktoś miał okazję mieć z nim jakikolwiek kontakt to wie o czym mówię. Odpisuje niemal na wszelkie maile, wiadomości, przejmuje się każdym czytelnikiem, dba o zmniejszenie dystansu autor-odbiorca i bardzo chwali sobie fanów w Polsce. Ponadto cieszy się jak głupi z każdego przesłanego fan-artu i uważa, ze każdy jest super nawet jeżeli wygląda na rysowany przez dziecko z combo syndromem Touretta, Alzheimera i Parkinsona (ewidentnie przypadłość 'młodego' pisarza, który cieszy się zainteresowaniem :). Sam mam szczęście być posiadaczem wygranych w konkursie egzemplarzy Pustynnej włóczni wysłanych z jego mieszkania w NY z dedykacją 'Don't beware the dark' (że tak się pochwalę ;) )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzecia część ma wyjść najwcześniej 4 lutego. Wtedy ma miejsce premiera wersji anglojęzycznej. Fabryka słów obiecała, że postara się wydać ją jak najszybciej i chyba dotrzymają słowa. Polska wersja "Pustynnej Włóczni" była ponoć pierwszym jej przekładem na świecie. A tak przy okazji, na swojej stronie Fabryka słów opublikowała pierwsze 30 stron "Wojny w blasku dnia".

Co do "Wielkiego Bazaru" to książkę polecam, ale jeżeli mamy możliwość wypożyczenia jej. Co prawda trzyma poziom, ale jest za krótka na taką cenę. Miałem jeszcze wrażenie, że była specjalnie wydłużona tym niby słownikiem, żeby ładniej spis treści wyglądał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cisza jest, bo ludzie książek nie czytają. Raz, że są drogie (no, może bez przesady, aczkolwiek tanie też nie), a dwa, że to wymaga trochę oleju w głowie (czytanie ze zrozumieniem). Statystyki są przerażające, ale to nie temat na taką dyskusję.

Jeżeli o mnie chodzi, oczywiście "Wojnę w blasku dnia" mam u siebie od premiery i jestem mniej więcej w 1/3 całości. Mimo tego, że wciąga, wolę się delektować lekturą, niż przeczytać za jednym zamachem. Podoba mi się, że nie jest to zwyczajna kontynuacja - czuć spory powiew świeżości i obecnie nie jestem zły na autora, że rozwlekł sagę na aż 5 części (bardzo grubych swoją drogą - już te 2,5 w polskim - oszukanym* - wydaniu zajmuje więcej od Sagi wiedźmińskiej, licząc opowiadania). Książkowe świat i kultura wciąż zachwycają i myślę, że jeszcze sporo możemy się o nich dowiedzieć. smile_prosty.gif Peter V. Brett to najwyższa półka fantastyki - bezdyskusyjnie moim zdaniem.

)* polecam zaznajomić się z lekturą "pompowania" książek, jeśli ktoś jakimś cudem nie wie, co to jest. Jesteśmy chyba jednym z nielicznych Państw, gdzie w przypadku książek Bretta rozdzielono książki na podwójne tomy - to o czymś świadczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Peter V. Brett to najwyższa półka fantastyki - bezdyskusyjnie moim zdaniem.
Żeby było ciekawiej, pozwolę sobie wyrazić odmienną opinię: Brett to niższe stany średnie fantastyki (a jeśli zaczniesz teraz dyskutować, to sam sobie zaprzeczysz tongue_prosty.gif), takich jak on jest na Zachodzie na pęczki. Sukcesu wydawniczego jednak odmówić mu nie sposób.
w przypadku książek Bretta rozdzielono książki na podwójne tomy - to o czymś świadczy
Że się polscy czytelnicy dają robić w...? wink_prosty.gif Tak samo jak kupując tamten nic niewnoszący i rozdmuchany zbiorek 3 wyciętych fragmentów z jakimś słowniczkiem czy czymś tam. Idea DLC przeniesiona na rynek książek. Ludzie kupią wszystko, wystarczy ładnie zapakować.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do podziału, to z jednej strony służy do do dymania czytelników bez wazeliny, ale też dzięki temu [podziałowi, nie dymaniu] znacznie szybciej dostajemy do ręki tę pierwszą część.

Natomiast jeśli chodzi o jakość pisarstwa Bretta, to czytając Malowanego Człowieka, ma się wrażenie, że oto przed sobą mamy dzieło człowieka, który może coś namieszać. Pustynna Włócznia jest wciąż przyjemna, ale pierwsza księga Wojny w blasku dnia, wręcz mnie miejscami zdegustowała. Do prawdziwych mistrzów to Brettowi wieeeele brakuje, ale te umiejętności jakie posiada, w pełni wystarczają, żeby odnieść sukces, i żeby jego książki czytało się lekko i niezobowiązująco.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem wszystkie części malowanego człowieka i pustynną włócznię i chciałem się zapytać czy jest następna część.

A co do tekstu ,że Peter V Brett to najlepsza fantastyka to plecam serie: Pieśń Lodu i Ognia Georga R. R. Martina godna polecenia fantastyka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

UP:

Przeczytałem wszystkie części malowanego człowieka i pustynną włócznię i chciałem się zapytać czy jest następna część.

Oczywiście, że jest - Wojna w blasku dnia, póki co TOM I.

Muszę przyznać, że cała seria o Arlenie Balesie i innych zaskoczyła mnie mega pozytywnie. Wszystkie książki, łącznie z najnowszą trzymają niemalże równy poziom, a historia ciągle się rozwija. Już teraz mogę powiedzieć, że żadnego tomu nie ominę :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...