Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

araevin

Trudi Canavan - "Trylogia Czarnego Maga" + prequel

Polecane posty

Ja osobiście mam tą trylogie i prequel już dawno za sobą i jeżeli mam wyrazić zdanie to nie da się podsumować całości więc zrobię to w częściach.

Prequel

Jest naprawdę dobry ale w okolicach środka zaczyna się strasznie dłużyc ta cała wyprawa rewanżowa dopiero końcówka się rozkręca. Mimo wszystko z wszystkich czterech części daje jej miejsce 2

Cz. I

Moim zdaniem jest najgorsza. Wstęp jest świetny i klimatyczny a sam koniec pełen napięcia i akcji, ale jak dlamnie pierwsze 50 i 0stanie 50 stron świetnej książki to za mało wiec daje jej miejsce 4

Cz. II

Jest z pewnością ciekawsza moim zdaniem od cz. I. Mnie osobiście zainteresowało to jak Sonea daje sobie radę z prześladowcami więc daje miejsce 3

Cz. III

Moim zdaniem najlepsza. cały czas coś się dziej jest jakaś akcja oraz wcale nie ma fragmentów dłużyzny jak u poprzedników dlatego miejsce 1

Tak wiem że przydzielanie miejsc jest dziecinne ale uznałem to za najprostszy sposób wyrażenia moich opinii o tych książkach. Mimo wszystko polecam cały cykl bo jest naprawdę warty uwagi i ciekawy. ( Miejsca odnoszą się tylko do tego cyklu nie do wszystkich przeczytanych przeze mnie książek)

...ale w całej książce nie mogę znieść jednego - wątku Dannyla. Tak bardzo go nie lubię, a autorka jak za karę wstawiała co trzeci przerywnik jego przygody. Nie chodzi mi o jego orientację, bo to nie ma znaczenia, chodzi po prostu o to, że jego przygody były do bólu nudne...

Wyprawa Dannyla nabiera nieco smaczku jak pierw przeczyta się prequel ale i tak jest do d... ja osobiście już pod koniec omijałem go :)

p.s Polecam pierw przeczytać prequel czyli Uczennice Maga a następnie Trylogie Mrocznego maga :) ale to być może tylko moje zdanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP - Szczerze polecam cykl Czarnego Maga (teraz to już są dwie trylogie - Trylogia Czarnego maga, wydana w fajnej jedno książkowej wersji i Trylogia Zdrajcy która jest kontynuacją dziejącą się na 20 lat po wydarzeniach z pierwszej trylogii). Pisana bardzo lekko, bez zbędnego okrucieństwa i sexu. Trudy Canavan sama powiedziała że chciała stworzyć książkę na tyle przystępną co Władca Pierścieni, ale z damską bohaterką.

Tak, jest tylko drobny kłopot w tym że dziewczyny nie czytają fantasy :P:D:). A dla prawdziwego fana damska bohaterka może stanowić problem ;)

A drugim powodem dla którego jeszcze nie przeczytałem tych 4 książek, jest to, że IMHO jedynym prawdziwym czarnym magiem, był i zawsze pozostanie Raistlin Majere z cyklu Dragonlance. To był prawdziwy kozak z charyzmą. I na razie żaden inny czarodziej nie może się z nim równać. No ale jak przeczytam całość to się wypowiem.

A drugim

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do książki, a właściwie serii, podchodziłem kilka razy i za każdym razem przerywałem po kilkudziesięciu pierwszych stronach. Niestety pani Canavan kompletnie mi nie leży. Ma banalne, przewidywalne pióro, wykreowała strasznie naiwną fabułę, a rozdziały, mające chyba na celu nabić ilość stron ciągną się jak flaki z olejem.

@up Dziewczyny nie czytają fantasy? Chłopie, chyba w ogóle nie orientujesz się w środowisku. Byłeś kiedyś na jakimś konwencie fantastów? 50% to kobiety. Problem tkwi raczej w naiwnie wykreowanym świecie i po prostu słabym literacko utworze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP

Glovis jak na końcu zdania są aż 3 buźki, to chyba jasne, że żartuję... "Why [you] so serious"? :P [o widzisz, to jest teraz żart :)]. I oczywiście nie chcę cię obrazić, po prostu wyjaśniam swoje stanowisko. I wiem, że są dziewczyny czytające fantasy i si-fi (hi niziołka :)). Ja na razie po 70 stronach "Uczennicy Maga"chce to dalej czytać. Do końca września może machnę całą kwadrologię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A drugim powodem dla którego jeszcze nie przeczytałem tych 4 książek, jest to, że IMHO jedynym prawdziwym czarnym magiem, był i zawsze pozostanie Raistlin Majere z cyklu Dragonlance. To był prawdziwy kozak z charyzmą.

A co to jest za powód? Znaczy się w jaki sposób przeszkadza Ci to w czytaniu? Gusta gustami, ale dla mnie akurat dzieła Canavan i Dragonlance są siebie warte. Zjadliwe są chyba tylko dla osób, które są z fantasy mało 'otrzaskane' albo zostały schwytane w sidła sentymentu.

Ma banalne, przewidywalne pióro, wykreowała strasznie naiwną fabułę, a rozdziały, mające chyba na celu nabić ilość stron ciągną się jak flaki z olejem.

Zgadzam się w 100%, choć "przewidywalne pióro" to dla mnie nieco dziwny zarzut.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że zbyt mocno patrzymy na te książki przez pryzmaty innych serii, które sobie ukochaliśmy. Jedni patrzą na Czarnego Maga przez pryzmat Wiedźmina. Inni przez Pana Lodowego Ogrodu. Ktoś inny jeszcze lubi Forgotten Realms i nic innego mu się nie podoba. Ja na przykład patrzę przez pryzmat Pieśni Lodu I Ognia.

Za dużo porównywania. Książki Canavan są pisane dla młodszych czytelników, a nie dla dojrzalszych czytelników. Czarny Mag to książka dla dzieci. Tak jak nikt nie porównuje Władcy Pierścieni do Harrego Pottera, tak nie powinien porównywać do Trylogii Czarnego Maga.

Książka jest dobra, gdy ma się 14 lat i małe doświadczenie z książkami. W przeciwnym wypadku książka zawsze będzie się wydawała naiwna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja może i mam małe doświadczenie z książkami, ale czyta mi się to całkiem przyjemnie. Jestem na 150 stronie Gildii Magów i nie żałuję raczej zakupu. Nie jest to może nie wiadomo co, dość łatwo przewidzieć co się zaraz stanie, ale mimo wszystko ciekawi mnie co będzie dalej. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi się też czytało książki Canavan przyjemnie, mimo sporości innych, poważniejszych ksiąg przeczytanych. Porównania nie ma, ale czasami takie lekkie książki są dobre, bo pozwalają mózgowi odpocząć. Po prostu czyta się je dla rozrywki a nie wysiłku intelektualnego czy zachwycania się.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Qbuś

Czemu tak jeździsz po Dragonlance? Mam nadzieję, że przeczytałeś chociaż Kroniki i Legendy. To że wg ciebie jest to słaba seria, musi oznaczać, od razu jej pozycjonowanie na samym dole hierarchii dzieł fantasy? I przecież każdy ma swoją listę i nie ma czegoś takiego jak jedynie słuszna prawda jeśli chodzi o tak ocenną kategorię jak jakość książki fantasy/si-fi. I każdy ma jakiegoś konika. Jeśli ja uważam że Wielkim Czarnym Magiem był tylko Raistlin to jak ktoś inny się tak nazywa, to mnie nastraja negatywnie.

@DOWN: Odpisałem ci w "książki ogólnie" bo tu się z duży off top zrobił".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czemu tak jeździsz po Dragonlance?

Zaraz tam jeżdżę. Krytykuję po prostu. Nieco więcej pisałem w samym temacie poświęconym serii.

To że wg ciebie jest to słaba seria, musi oznaczać, od razu jej pozycjonowanie na samym dole hierarchii dzieł fantasy?

W mojej, owszem. Dlatego też piszę, że "dla mnie" są one tak nisko. Nie bronię nikomu sympatii do żadnego z cykli, ale uważam też, że nie można zbyt daleko posuwać się w tym relatywizowaniu gustów. Krytyka literatury co prawda opiera się głównie na opiniach, ale też trzeba potrafić uargumentować. Czytałem dwa pierwsze tomy Kronik i po jakiekolwiek inne dzieła z tego świata sięgnę jedynie w przypadku... przypadku (i braku czegokolwiek innego do czytania).

Jeśli ja uważam że Wielkim Czarnym Magiem był tylko Raistlin to jak ktoś inny się tak nazywa, to mnie nastraja negatywnie.

Ale dlaczego? Przecież to są tylko postacie literackie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chodzi o Trylogię Czarnego Maga to dawno nie czytałem podobnego szrota. O ile jedynka była jeszcze jako taka to dwóka była ewidentną kopią Hogwartu z Pottera. Trójka sili się na epickość, ale tak naprawdę na koniec dostajemy trywialną historyjkę o nauczycielu, który podkochuje się w swojej uczennicy i ginie. Nie trzeba być geniuszem, żeby przewidzieć to kilkaset stron wcześniej. Do tego wątek maga homoseksualisty (nie jestem przewrażliwiony na ludzi o odmiennej orientacji) został na mój gust dodany jedynie, by szokować, a następnie stać się może orężem w kolejnej głupawej wojence i przy okazji wypromować słabą powieść.

Po słabiuteńkiej dwójce, trójkę przeczytałem tylko dlatego, że kupiłem w pakiecie. Mierność tej książki potwierdzają też płaskie postaci, których los mam daleko i głęboko gdzieś.

Przypominam, że jeśli piszesz o fabule, a zwłaszcza zakończeniu książki, musisz używać tagów 'spoiler', aby nie psuć zabawy innym czytelnikom - nzk

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skończyłem wczoraj Gildię Magów i jestem naprawdę zadowolony. Książka się rozkręciła, stała się dużo ciekawsza niż na początku. Pod koniec nie mogłem się oderwać. Na szczęście kupiłem już kolejne dwa tomy, mam nadzieję, że będą równie dobre, albo i lepsze. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście kupiłem już kolejne dwa tomy, mam nadzieję, że będą równie dobre, albo i lepsze. smile_prosty.gif

Nowicjuszka jest akurat tą "najsłabszą" częścią, ale i tak nie jest bardzo zła. Ot, takie szkolne przygody magiczki. Jeśli chodzi natomiast o trzeci tom - Wielkiego mistrza - to zdecydowanie jest najlepszy z całej trylogii. Jeśli podobała Ci się część pierwsza, to i trzecią z pewnością polubisz. Wydarzenia w niej przedstawione są dość zaskakujące i dramatyczne; nie nudzą. Mimo że książka ma ponad 700 stron, to dosłownie pochłonąłem ją w bodaj trzy dni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pochłonąłem całą trylogię w kilka dni i uważam że pierwsza część jest chyba najciekawsza i najbardziej w ciąga. Polecam wszystkim tym, którzy szukają książki lekkiej i przyjemnej.

Niedawno skończyłem drugą część trylogii zdrajcy i teraz zamierzam kupić część trzecią, bo też się świetnie czyta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z kolei ja czytałem trylogię w normalnym wydaniu, z biblioteki, więc nie musiałem użerać się z małymi literkami.

Wg mnie najlepszy jest tom trzeci, chyba najwięcej się dzieje, jest kilka niespodziewanych zwrotów akcji. No i finał, który, przynajmniej na mnie, zrobił dość spore wrażenie i sprawił, że warto było się zapoznać z Trylogią Czarnego Maga. Powrotu do tego świata w postaci Trylogii Zdrajcy jednak nie planuję, ponieważ

najciekawszy bohater, Akkarin, już się tam nie pojawi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skończyłem przed chwilą Nowicjuszkę. Jest nieco gorsza od Gildii Magów, ale również czyta się to bardzo przyjemnie. Co prawda fragmenty z Dannylem były raczej nudne, ale reszta książki trzyma poziom części pierwszej. Od końcówki znów nie mogłem się oderwać. Wkrótce zabieram się za ostatnią część. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...