Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Mariusz Saint

"Malazańska Księga Poległych" Stevena Eriksona

Ulubiony tom  

34 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Twój ulubiony tom Malazańskiej Księgi Poległych to:

    • Ogrody Księżyca
      3
    • Bramy Domu Umarłych
      6
    • Wspomnienie lodu
      14
    • Dom Łańcuchów
      2
    • Przypływ nocy
      1
    • Łowcy kości
      5
    • Wicher śmierci
      0
    • Myto ogarów
      1
    • Pył snów
      0
    • Okaleczony Bóg
      2


Polecane posty

Poczułem się zachęcony, do zainwestowania w najbliższym czasie w Ogrody Księżyca. Ale z tego co się oreintuję, w drugim tomie mamy już całkiem nowych bohaterów?

Smuci mnie tylko, że za granicą seria ma takie piękne okładki (vide poprzednia strona), a u nas takie... coś. Paskudne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewni bohaterowie z tomu pierwszego pojawiają się w tomie drugim, losy innych są kontynuowane w trzecim. Pierwszy i trzeci rozgrywają się na jednym kontynencie, drugi i czwarty na drugim. Akcja drugiego i trzeciego tomu dzieje się w mniej więcej podobnym czasie :) Chyba dopiero w tomie piątym akcja dzieje się gdzie indziej, piszę "chyba", bo dopiero będę go czytał (po przeczytaniu "Świata Finansjery").

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

^Chyba mówisz prawdę. :) Akcja piątego tomu rozgrywa się daleko od poprzednich - i to zarówno geograficznie jak i, hmm, historycznie, ale za to już blisko chronologicznie. Wbrew pozorom dwa ostatnie określenia się nie wykluczają, przynajmniej nie u Eriksona. A prywatnie mówiąc, Przypływy Nocy są dla mnie w kwestii jakości zaraz po Wspomnieniu Lodu, a końcówka... Mój boże, Erikson zawsze pisze świetne kulminacje, ale ta z piątego tomu

jest u mnie w pierwszej trójce najlepszych, jeśli nawet nie najlepszą w ogóle jeśli chodzi o książki fantasy. To co wyprawia Iron Bars z piątką demigodów Toblakai wykracza poza granice pojmowanej [beeep]istości. Pardon, rzeczywistości.

Smuci mnie tylko, że za granicą seria ma takie piękne okładki (vide poprzednia strona), a u nas takie... coś. Paskudne.
A tam gadasz. Naprawdę paskudne są tylko te z Łowców Kości i Myta Ogarów. Druga i czwarta, jak widać, są identyczne z wersjami z Bantam Books, a IMHO pierwsza i piąta zjadają na śniadanie swoje angielskie odpowiedniki. Także remis.

Zresztą jak się chce zobaczyć naprawdę paskudne okładki, to nie trzeba szukać daleko: vide wczesna Supernowa czy Wydawnictwo Literackie. Tam naprawdę często starają się by zniechęcić potencjalnego kupującego samym wyglądem pierwszej strony.

Pisał tam też, że żałuje, że w pierwszym tomie niektóre dające się przetłumaczyć nazwy/imiona pozostawił bez tłumaczenia.
W sumie... No ale jestem ciekawy jak przetłumaczyłby Tattersail. Głowię się nad tym i nie potrafię wymyślić nic poza potworkami językowymi, nic dziwnego że pozostawił jak są. No ale potem to się mści, zarówno Rake jak i Brood pozostali Rake'iem i Broodem (Younghand podobnie). Cieszyć się pozostaje, że przynajmniej Cuttle stał się Mątwą, Antsy Nerwusikiem, Fiddler Skrzypkiem, a Trotts - Biegunkiem :) Jeśli miałbym się czegoś czepiać to przetłumaczenia właśnie Picker i Blend, ale samemu trudno mi wyjść z lepszymi pomysłami niż Wykałaczka i Niewidka. Wybiórka i Wtopka? Nie-e...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A prywatnie mówiąc, Przypływy Nocy są dla mnie w kwestii jakości zaraz po Wspomnieniu Lodu, a końcówka... Mój boże, Erikson zawsze pisze świetne kulminacje, ale ta z piątego tomu

jest u mnie w pierwszej trójce najlepszych, jeśli nawet nie najlepszą w ogóle jeśli chodzi o książki fantasy. To co wyprawia Iron Bars z piątką demigodów Toblakai wykracza poza granice pojmowanej [beeep]istości. Pardon, rzeczywistości.

Ogólnie Erikson jest mistrzem epickich zakończeń, chyba nikt nie ma do niego startu. Aż strach pomyśleć, co będzie się działo na sam koniec serii, bo jeśli trend zostanie utrzymany i wszystko się uda, to chyba pozostanie nam tylko zbierać własne resztki z podłóg. Zwłaszcza, że nawet Dust of Dreams ma się kończyć jakimś mocnym cliffhangerem.

A tam gadasz. Naprawdę paskudne są tylko te z Łowców Kości i Myta Ogarów. Druga i czwarta, jak widać, są identyczne z wersjami z Bantam Books, a IMHO pierwsza i piąta zjadają na śniadanie swoje angielskie odpowiedniki. Także remis.

Piąte powiadasz? :ninja:

200px-Midnight_Tides.jpg

>>> Piąte piąte.

mtides.jpg

- CRD

W sumie... No ale jestem ciekawy jak przetłumaczyłby Tattersail. Głowię się nad tym i nie potrafię wymyślić nic poza potworkami językowymi, nic dziwnego że pozostawił jak są. No ale potem to się mści, zarówno Rake jak i Brood pozostali Rake'iem i Broodem (Younghand podobnie). Cieszyć się pozostaje, że przynajmniej Cuttle stał się Mątwą, Antsy Nerwusikiem, Fiddler Skrzypkiem, a Trotts - Biegunkiem :) Jeśli miałbym się czegoś czepiać to przetłumaczenia właśnie Picker i Blend, ale samemu trudno mi wyjść z lepszymi pomysłami niż Wykałaczka i Niewidka. Wybiórka i Wtopka? Nie-e...

Tattersail początkowo miała zwać się Żaglostrzępką. Ja nie zazdroszczę tłumaczowi tym bardziej, że większość imion to tzw. telling names, czyli mówiące sporo o bohaterze. Na dodatek z Eriksona taka wredna bestia, że czasem znaczenie danego imienia może odegrać sporą rolę w którejś z dalszych części. Gdy tak patrzę na te tłumaczenia, to w sumie nie wychodzą tak źle. Jedyny zarzut to ten, że momentami brzmią nieco hmm... infantylnie? Ale to może znów wynikać z różnic językowo-percepcyjnych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli V tom ma taką samą okładkę za granicą jak i w Polsce to liczę że IX będzie miał:

dustofdreams1.th.jpg

V tom dzieje się zaraz przed VI/VII też historycznie. W obu tomach mamy tych samych ludzkich bohaterów, jak Seren Padec, Piórkowa wiedźma, Tehol.

Kontynent na którym rozgrywa się akcja wygląda na starszy ponieważ jest to efekt

uwięzienia w Omtose Phellack przez Gothosa, dlatego magowie używają Twierdz a nie grot

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra to, wszystko wasza wina, dzisiaj przyszły Do mnie Ogrody, i Bramy. Zaraz zacznę czytać. Jak mi się nie spodoba - to wasza wina, bo mnie oszukaliście. Jak się spodoba - to też wasza wina, bo będę musiał wydać jakieś 350zł na kolejne części. :-P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja niedawno zacząłem czytać piąty tom. Dość powiedzieć, że wciągnęło mnie bardzo bardzo. Już sama trójka braci Beddict wystarczyłaby, a tu na dodatek inne ciekawe persony po stronie Edur... Zamiast epicko-militarnych starć zapowiada się opowieść podstępno-spiskowa (mogę mylić), ale co z tego, skoro na razie czyta mi się świetnie.

Byłbym zapomniał - początek czwartego tomu mówi, jaki los spotka Trulla Sengara i jego szeroko pojęte otoczenie, ale dzięki temu książka ciekawi mnie jeszcze bardziej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach, radość z poznania Tehola i Bugga :happy: Aż budzą się miłe wspomnienia. A co do Trulla... No, nie będę psuł zabawy, taki wredny to ja nie jestem. Mógłbym w zasadzie znów chwalić ten tom, ale nie będę się powtarzał. Ja czekam aż Empik zmądrzeje i zobaczy, że RotCG zostało wydane w normalnej wersji. Na dodatek kumpel znalazł mi w jakiejś księgarni wysyłkowej zbiorcze wydanie pobocznego cyklu Eriksona. W Empiku jedna książka w oryginale kosztuje po 70-80 złociszy, a tam trzy w jednym są za ok. 50.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach, radość z poznania Tehola i Bugga :happy:

Sam Bugg na razie nie wypowiadał się zbytnio, bardziej poznałem go przez opisanie jego czynów o_O Natomiast Tehol to na razie moja ulubiona postać z tej książki, jego podejście do życia i teksty, którymi sypie, mnie fascynują. Natomiast system Twierdz jest dla mnie na razie, delikatnie mówiąc, niejasny, ale przyzwyczaiłem do tego stanu podczas lektury poprzednich czterech tomów i nie przeszkadza mi to zbytnio. Na chwilę obecną jestem przy fragmencie o łapaniu szczurów w zalanych korytarzach pałacu i skwituję cytatem ze "Świętego Graala": "było wiele radości".

A co do Trulla... No, nie będę psuł zabawy

Incoming plot twist? D:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stało się i właśnie skończyłem czytać tom 5. Cóż mogę powiedzieć? Tom ten nie jest może aż tak dobry jak 3, ale postawiłbym go klasę wyzej niż 4. Bracia Beddict chyba na każdym zrobili wrażenie, choć niestety

Hull okazał się nie taki znów ważny a Brys zginął przez machlojki Zbłąkanego. Przynajmniej takie wrażenie odniosłem po rozmowie Zbłąkanego z tym demonem. Pociechą pozostaje tylko to, że chwilę wcześniej wcale zgrabnie pokroił na kawałeczki Rhulada ^^. Zdecydowanie zaskakująca jest za to końcówka, która totalnie mnie zgubiła. Chodzi mi mianowicie o zupełny brak powiązań między zakończeniem

Przypływów Nocy a początkiem Domu Łańcuchów, których chyba każdy zaczynający czytać historię upadłych Edur się spodziewał. Teraz już w ogóle nie rozumiem, kiedy, jak i dlaczego Trull zostanie przykuty do tych skał. Skrzywiłem się również z niesmakiem przy kopaniu Tehola, okazało się, że genialny to on może i jest ale równocześnie także dość ekscentryczny (gdyby był biedakiem powiedziałbym po prostu, że jest wariatem:P), podczas gdy przez większość tomu oczekiwałem na odsłonięcie jakiegoś jego genialnego planu i w ogóle pokazanie, jaki jest pro. A tak okazało się, że to Bugg jest daleko ciekawszą postacią. Oczywiście spodziewałem się, że okaże się kimś ważnym - nie spodziewałem się tylko, że przyćmi Tehola:/

No nic, czas przygotować się na powrót do Siedmiu Miast i zacząć czytać Łowców Kości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natomiast Tehol to na razie moja ulubiona postać z tej książki, jego podejście do życia i teksty, którymi sypie, mnie fascynują.

Nie ma Tehola bez Bugga, a Bugga bez Tehola :happy: Choć w sumie Tehol prześwietnie spisuje się zwłaszcza w sytuacjach obcowania z płcią piękną... No i jego dieta :huh:

Natomiast system Twierdz jest dla mnie na razie, delikatnie mówiąc, niejasny, ale przyzwyczaiłem do tego stanu podczas lektury poprzednich czterech tomów i nie przeszkadza mi to zbytnio.

Z tego, co pamiętam i dotyczałem to Twierdze (Holds) są w pewnym sensie formą podobną do warrens (polską nazwę dopowiedzcie sobie sami), ale są starsze - pochodzą z czasów, gdy magia była bardziej dzika i pierwotna.

Zdecydowanie zaskakująca jest za to końcówka, która totalnie mnie zgubiła. Chodzi mi mianowicie o zupełny brak powiązań między zakończeniem

Przypływów Nocy a początkiem Domu Łańcuchów, których chyba każdy zaczynający czytać historię upadłych Edur się spodziewał. Teraz już w ogóle nie rozumiem, kiedy, jak i dlaczego Trull zostanie przykuty do tych skał.

Zrozumiesz w części 7

;) Nie będzie chyba wielkim spoilerem, jeśli powiem, że wszystko dzieje się pomiędzy 5 i 7, ale w 7 jest tylko wspominane.

... podczas gdy przez większość tomu oczekiwałem na odsłonięcie jakiegoś jego genialnego planu i w ogóle pokazanie, jaki jest pro

Jest pro, a w 7 będzie jeszcze bardziej pro.

Oczywiście spodziewałem się, że okaże się kimś ważnym - nie spodziewałem się tylko, że przyćmi Tehola:/

Hmmm... Z tym, że Tehol jest śmiertelnikiem i osiągnął tyle właśnie dzięki swym możliwościom. A Bugg/Mael... Cóż, ma chyba nieco większe możliwości

;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Erikson pogubił się w datach, stąd przykucie pewnego Edur w prologu IV tomu może nie zgadzać się z innymi wydarzeniami.

Tehol i Bugg zyskują dopiero w 7 części, dopiero wtedy pokazują na co ich stać, podobnie jak

smokobójca

Szybki

Felessan: co do Brysa

nie zginął, powróci w VII tomie a w IX zostanie Królem Wielkiego Domu Życia

co do Tehola, w VII tomie

zastąpi Rhulada i zostanie królem Letheru najpierw pozbawiając kraj większości monet

Mael dużo stracił w moich oczach przez powiązanie z

tym gburem który zinfiltrował Szpon i jest bliskim przyjacielem nowego Pierwszego Miecza, Mallick się chyba nazywał.

A Trull to jedna z moich ulubionych postaci cyklu.

Pocieszające jest, że jego zabójca został skazany na wieczne cierpienie a nienarodzony syn ma przypisaną rolę Rycerza w High House Shadow

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem Ogrody. Słodkie niebiosa, jeśli to była najgorsza część cyklu, to właśnie się zakochałem. Moimi najukochańszymi książkami były dotychczas Saga o Wiedźminie, i Saga Hyperiońska, ale wygląda na to, że wkrótce przekształcą się w moją Trójcę Świętą. Was, jako znawców tematu, proszę o wyjaśnienie kilku kwestii, bo troszkę mi umknęło:

1. Czym były tytułowe ogrody Księżyca, bo najwyraźniej mi to umknęło: to tylko metafora Odprysku Księżyca?

2.

Czemu Loczek chciał zabić Parana? Miał jakiś powód poza tym, że mu odbiło?

3. A tu proszę o spoiler: czym jest Azath?

Grotą skupiającą dusze najpotężniejszych jednostek, coś w tym stylu? Czy to za duży spoiler, by mi teraz odpowiadać?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Czym były tytułowe ogrody Księżyca, bo najwyraźniej mi to umknęło: to tylko metafora Odprysku Księżyca?

Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi - autor nic nie chce konkretnego powiedzieć. Teoretycznie poprawna jest każda odpowiedź łącząca ogrody z Odpryskiem. Ale w książce jest też fragment, w który Apsalar opowiad Krokusowi historię, którą opowiadał jej jej ojciec. Było tam o jakimś Lordzie Grallinie, który dogląda podziemnych ogrodów. Oto cytat:

Its oceans. Grallin's Sea. That's the big one. The Lord of Deep Waters living there is named Grallin. He tends vast, beautiful underwater gardens. Grallin will come down to us, one day, to our world. And he'll gather his chosen and take them to his world...

Na forach piszą, że ten Grallin to może być i Crippled God... Czasem Erikson przytłacza.

2.

Czemu Loczek chciał zabić Parana? Miał jakiś powód poza tym, że mu odbiło?

Wydaje mi się, że głównie szaleństwo...

3. A tu proszę o spoiler: czym jest Azath?

Grotą skupiającą dusze najpotężniejszych jednostek, coś w tym stylu? Czy to za duży spoiler, by mi teraz odpowiadać?

Ciężko w zasadzie powiedzieć - potem dowiesz się sporo więcej 'co i jak', ale ogólnie rzecz biorąc można powiedzieć, że Azath to pewna 'siła' w pewnym sensie żyjąca... A poza tym jest to świetny sposób na ratowanie głównych bohaterów :tongue: Ale o tym też przekonasz się później.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A poza tym jest to świetny sposób na ratowanie głównych bohaterów
I przetrzymywania martwych kotów ;]

Skończył ktoś może czytać nowego Esslemonta? Uporałem się z nim już jakiś czas temu i z chęcią bym pogadał, tym bardziej że warto. Może to z powodu niskich oczekiwań, a może z powodu talentu autora, czytało mi się bardzo dobrze. A fakt, że dla fana cyklu jest to pozycja pełna smaczków

(jak np. spotkanie i pojedynek Iron Barsa z Seguleh)

i wyjaśniająca co tam dobrego w centrum good ol' empire jest tylko dodatkowym plusem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po przeczytaniu 8 tomów dalej nie mam pojęcia czym jest Azath, to jakaś siła, moc, chyba nigdzie wprost nie jest napisane

Cardinal: właśnie kończę czytać pierwszy tom :)

pojedynek Żelaznej Kraty z Seguleh był dziwny. Zaprzysiężony musiał być na prawdę osłabiony i wykończony skoro nawet dał się zranić przeciwnikowi. Walczył na Assail, jakoś radził sobie z czterema demigodami toblakai i określano go jak oprawie równego Oprawcy. Zaskoczyło mnie też określenie Tayschrenna jako najzdolniejszego maga swoich czasów

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bramy Domu Umarłych skończyłem czytać już kilka dni temu, ale siłę podzielić się wrażeniami mam dopiero teraz.

Rzekomo najlepsza część cyklu... Przez swoje wygórowane wymagania właściwie nie odczułem znaczącej poprawy względem Ogrodów, dopiero końcówka była naprawdę mocna:

koniec Sznura Psów, śmierć Colataine'a, zdrada Rela, ukrzyżowanie... To wszystko mocno kopało tyłek. Szkoda tylko, że sam Coltaine pojawiał się tak rzadko, robiąc właściwie bardziej za symbol.

W końcu się odrodzi, ale o tym raczej nie przeczytam, chyba, że czeka mnie skok o kilkanaście lat do przodu...

Duiker; kiedy mogę się podziewać jego powrotu? Swoją drogą, ciekawe, kto będzie bardziej wkurzony: Baruk, że zamiast Coltaine'a ma przed sobą jakiegoś randoma, czy sam historyk, za przerwanie chwili spokoju?

Skrzypek i ferajna: niby fajnie, ale rozczarowało mnie, że rozdziały zostały poświęcone temu pierwszemu, całkowicie olewając Crokusa i Apsalar.

Kalam... No, spotkanie z Laseen zaskakujące było, choc od początku coś mi śmierdziało z tym wyjęciem Dujeka spod prawa. Jej ciało naprawdę jest martwe, czy służyło po prostu za komunikator, a ona sama jest gdzieś indziej?

Kolejne części zdobedę dopiero w grudniu, więc od piątku jestem w stanie zblizonym do głodu narkotykowego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Black Raven 100: wielkie spoilery

nie pamiętam kiedy dokładnie pojawi się Duiker, ale będzie złamany, nic nie będzie mu się chciało. Apsalara i Crokus wystąpią w VI części, jednak już nie będą już razem podróżować, sam Skrzypek rozwinie skrzydła dopiero w VI i VII tomie. Z ciałem Laseen wszystko jest ok, to pobyt w domu Azath zapewnia jej (i jeszcze kilku innym) długowieczność. A Rela dopiero się rozpędza, jego ambicje, podobnie jak i Korbolo sięgają na prawdę daleko

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po przeczytaniu 8 tomów dalej nie mam pojęcia czym jest Azath, to jakaś siła, moc, chyba nigdzie wprost nie jest napisane

>>> Najlepiej będzie założyć, że to pewna siła - działająca na rzecz równowagi i stabilizacji. Nie pamiętam dokładnie, ale bodajże jest blisko związana z grotą Jaghutów... No i zauważ, że na kontynencie Letheryjskim wciąż istnieje Twierdza Azath, co sugeruje, że była to kiedyś jedna z talii, ale w wyniku jakichś nieznanych czytelnikom mocy została zredukowana do praktycznej 'przechowalni' oraz kolejki superszybkiego metra. Podejrzewam, że nie znamy wszystkich faktów, więc nie ma co wyrokować.

Masz excerpty z EM: http://encyclopediamalazica.pbworks.com/Az...+and+References

Cardinal: właśnie kończę czytać pierwszy tom :)

pojedynek Żelaznej Kraty z Seguleh był dziwny. Zaprzysiężony musiał być na prawdę osłabiony i wykończony skoro nawet dał się zranić przeciwnikowi. Walczył na Assail, jakoś radził sobie z czterema demigodami toblakai i określano go jak oprawie równego Oprawcy. Zaskoczyło mnie też określenie Tayschrenna jako najzdolniejszego maga swoich czasów

>>>

To pewnie miało na celu pokazanie mocy Seguleh. Jeśli są jakieś przesłanki za wynikiem tego starcia, to oprócz formy Iron Barsa dochodzi element zaskoczenia

oraz, w przypadku Toblakai, fakt uwięzienia przez x czasu - całkiem prawdopodobne, że wpłynęło to nieco osłabiająco na ich fighting prowess. Inna rzecz, że w tamtej walce IB nie był sam...

A co do Tayschrenna to akurat specjalnie się nie dziwię, pojedynczy ludzcy magowie w uniwersum Malazu nie są jakimiś szczególnymi rzeźnikami, dopiero w grupie pokazują na co ich stać. Nie wątpię, że za czasów Kellanveda Tayschrenn był najpotężniejszym z magów, zresztą nawet w chwili obecnej przewyższają go tylko Szybki Ben i (prawdopodobnie) Mallick Rel. No i czy przypadkiem Tay na początku nie dowala samemu Rake'owi? Co prawda ze wsparciem kadry, ale you don't [beeep] with Anomander and live to tell the tale.

Bramy Domu Umarłych skończyłem czytać już kilka dni temu, ale siłę podzielić się wrażeniami mam dopiero teraz.

Rzekomo najlepsza część cyklu...

Says who? Dla mnie najsłabsza, poza najnowszym tomem oczywiście.

Nudny jak flaki z olejem POV Felisin młodszej, na tym etapie bezsensowny wątek Wyspy Otataralowej (dopiero parę tomów później się wyjaśnia do czego była potrzebna - duh). Duiker działał mi na nerwy swoim wiecznym defetyzmem, a kulminacja, choć porażająca, była najsłabszą w cyklu. Sytuację ratują przygody Kalama, Bena i żołnierski humor Skrz... Struny, ale poza tym cudów nie ma. Szczęśliwie oszczędzono nam nadmiaru emo pary Crokus+Apsalar, ale ciężko chwalić książkę za coś, czego w niej nie ma, n'est pas?

Jej ciało naprawdę jest martwe>

>>> Is not.

Co do właściwych przemyśleń - o ile drugi Esslemont jest naprawdę paczką cukierków dla kogoś, kto zna uniwersum, o tyle ciekaw jestem jak reagują na niego osoby, które nie czytały dotychczas nic z MKP. Obawiam się, że wtedy jest dużo gorzej, bo całokształt może nie trzymać się przysłowiowej kupy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>>>

A co do Tayschrenna to akurat specjalnie się nie dziwię, pojedynczy ludzcy magowie w uniwersum Malazu nie są jakimiś szczególnymi rzeźnikami, dopiero w grupie pokazują na co ich stać. Nie wątpię, że za czasów Kellanveda Tayschrenn był najpotężniejszym z magów, zresztą nawet w chwili obecnej przewyższają go tylko Szybki Ben i (prawdopodobnie) Mallick Rel. No i czy przypadkiem Tay na początku nie dowala samemu Rake'owi? Co prawda ze wsparciem kadry, ale you don't [beeep] with Anomander and live to tell the tale.

Zacznę od końca

:) Walka z Rakem była dziwna, Tay walczył ze swoimi, Rake ratował magów z kadry Taya. Co do samego wielkiego maga, może i ma wielką siłę i może kiedyś będzie dane nam zobaczyć go w akcji, ale głównie słyszy się o tym jaki to on potężny a spieprzył sprawę podczas wspomnianej wyżej walki z Rakem zabijając swoich, Podpalaczy skierował do tuneli bo mieli być tam bezpieczni a 99,9% z nich zginęło, przy zdradzie Kallora okazał się za słaby. VI tomie Szybki okazuje się dużo potężniejszym magiem (kiedy rozmawiają ze sobą wydaje się że Szybki wręcz z niego kpi, był jeszcze Dujek i chyba Kalam przy tej pogawędce). Czepiec, który dorównywał Rakeowi nastawiał się na kolejny pojedynek z Tayem. Może podczas Panowania Cesarza wielki mag bardziej się starał, teraz nie zależ mu tak bardzo więc siedzi sobie w cieniu. Jak dla mnie jego bierność pokrzyżuje komuś plany w kluczowym momencie, a tym kimś pewnie będzie jeden gruby kapłan

>>> Najlepiej będzie założyć, że to pewna siła - działająca na rzecz równowagi i stabilizacji. Nie pamiętam dokładnie, ale bodajże jest blisko związana z grotą Jaghutów... No i zauważ, że na kontynencie Letheryjskim wciąż istnieje Twierdza Azath, co sugeruje, że była to kiedyś jedna z talii, ale w wyniku jakichś nieznanych czytelnikom mocy została zredukowana do praktycznej 'przechowalni' oraz kolejki superszybkiego metra. Podejrzewam, że nie znamy wszystkich faktów, więc nie ma co wyrokować.

może powodem osłabienia azath na przestrzeni lat jest fakt że nie jest ona dostosowana do współczesnego świata ? Twierdze zostały określone jako wóz z kwadratowymi kołami, może z azath jest podobnie ?

Drugi tom powrotu KG pewnie bedzie epicki, albo autor chce żeby taki był

Cesarzowa wyruszyła z ok. 50tys. armią, siły powstańców łączą się, gwardziści następnym razem pewnie też będą atakowali większą siłą, bo ich atak na stolicę był raczej śmieszny. Wickanie przygotowują się do kontrofensywy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drugi tom powrotu KG pewnie bedzie epicki, albo autor chce żeby taki był
Cóż, dzięki za info, chociaż czytałem wydanie angielskie, a ono jest jednotomowe ;p Także mogę z ręku na sercu przyznać, że Esslemont wie co mówi ;]

Podział na dwa tomy w polskim wydaniu jest zrozumiały (już wydanie angielskie prawie się rozlatuje w rękach, a polskie tłumaczenia są średnio o 1/3 dłuższe). Natomiast z pozycji czytelnika to raczej major screwup - bo brakuje czegoś, co można by nazwać choć połowiczną kulminacją, toteż zapewne pod koniec pierwszego polski czytelnik ma pfffrt zamiast BUM!

może powodem osłabienia azath na przestrzeni lat jest fakt że nie jest ona dostosowana do współczesnego świata ?
Czy ja wiem? Jedyną azath, która obumierała jest ta na kontynencie Letheryjskim. Całkiem możliwe, że jest to związane z osłabieniem rytuału Jaghutów (który oberwał rykoszetem magią Tiste Edur, czyli Crippled Goda). Inne azath trzymają się całkiem nieźle, może poniekąd to wynik całkiem niezłej formy Raesta ;)

Podpalaczy skierował do tuneli bo mieli być tam bezpieczni a 99,9% z nich zginęło
Nah, to była zdrada - jest to wyjaśnione w którymś tomie. Tay zrobił to na rozkaz Laseen, która chciała się pozbyć Bridgeburners (by pozbyć się kłopotów i potencjalnej siły rozrywającej armię po wyjęciu Dujeka spod prawa).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Says who? Dla mnie najsłabsza, poza najnowszym tomem oczywiście.

Nudny jak flaki z olejem POV Felisin młodszej, na tym etapie bezsensowny wątek Wyspy Otataralowej (dopiero parę tomów później się wyjaśnia do czego była potrzebna - duh). Duiker działał mi na nerwy swoim wiecznym defetyzmem, a kulminacja, choć porażająca, była najsłabszą w cyklu. Sytuację ratują przygody Kalama, Bena i żołnierski humor Skrz... Struny, ale poza tym cudów nie ma. Szczęśliwie oszczędzono nam nadmiaru emo pary Crokus+Apsalar, ale ciężko chwalić książkę za coś, czego w niej nie ma, n'est pas?

Felisin dla mnie taka zła nie była, ale co do

Wyspy Otataralowej, to zgadzam się w pełni. Motyw z tymi wielkimi posągami z otataralu robił wielkie wrażenie, ale został kompletnie zmarnowany przez porzucenie. Gdy został wykorzystany, w zasadzie już wywietrzał.

Dobrze, że w następnych częściach robi się o wiele lepiej...

Muszę w końcu gdzieś zamówić te wredne RotCG, bo pozostaję poza dyskusją :dry:

A co do Azathowych domów - Czy wszystkie były jednocześnie więzieniami? Bo osłabienie tego na Lether było przecież bardzo mocno związane z jego 'mieszkańcami'.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podział na dwa tomy w polskim wydaniu jest zrozumiały (już wydanie angielskie prawie się rozlatuje w rękach, a polskie tłumaczenia są średnio o 1/3 dłuższe). Natomiast z pozycji czytelnika to raczej major screwup - bo brakuje czegoś, co można by nazwać choć połowiczną kulminacją, toteż zapewne pod koniec pierwszego polski czytelnik ma pfffrt zamiast BUM!

W kwestii podziału książek polecam tego posta: link do forum isy

Podpalaczy skierował do tuneli bo mieli być tam bezpieczni a 99,9% z nich zginęło
Nah, to była zdrada - jest to wyjaśnione w którymś tomie. Tay zrobił to na rozkaz Laseen, która chciała się pozbyć Bridgeburners (by pozbyć się kłopotów i potencjalnej siły rozrywającej armię po wyjęciu Dujeka spod prawa).

Tay w 3 tomie chciał przeprosić Sójeczkę za to co spotkało jego podpalaczy, był przekonany że w tunelach będą najbezpieczniejsi, ale 3tom czytałem już jakiś czas temu i 100% pewności nie mam

Dla mnie motyw obu Felisin jest słaby

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tay w 3 tomie chciał przeprosić Sójeczkę za to co spotkało jego podpalaczy, był przekonany że w tunelach będą najbezpieczniejsi, ale 3tom czytałem już jakiś czas temu i 100% pewności nie mam

Tak? W którym momencie to było? Ja Tay zrzucił swoje przebranie?

Zresztą całość się trzyma kupy - to wyjaśniaby, dlaczego wielki mag w Return generalnie ma wyj*bane na Laseen i Imperium...

Dla mnie motyw obu Felisin jest słaby
Sure, ale w późniejszej części mamy Karsę, który nadrabia z nawiązką ;> No i wyjaśnienie kim jest bogini Whirlwind wywołało u mnie spore WHOA!

Inna rzecz, że

śmierć drugiej Sha'ik była chyba najmarniejszą z całej serii - Tavore se przyszła, wraziła w nią miecz, odwróciła się na pięcie i nara.

No i jeszcze jedna sprawa... Czepiec? CZEPIEC? Kurde, a Cowl tak fajnie brzmi po angielsku. Zaczynam rozumieć Qbusia, kiedy narzeka na polskie wersje imion. Poza tym:

czy tylko mnie zdziwiło, że Skinner okazał się być szefem Karmazynowej Gwardii na miejsce Kazza D'avore? Z Eriskona przypominam sobie tylko sugestie co do jego umiejętności walki, nie do zajmowanej pozycji.

Czy wszystkie były jednocześnie więzieniami?
A Raest to tam jest na letnisku? Podejrzewam, że o tym kogo wpuścić/zatrzymać/wypuścić decyduje sama azath - ale jakimi przesłankami się przy tym kieruje, tego nie wiem.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak? W którym momencie to było? Ja Tay zrzucił swoje przebranie?

Zresztą całość się trzyma kupy - to wyjaśniaby, dlaczego wielki mag w Return generalnie ma wyj*bane na Laseen i Imperium...

śmierć drugiej Sha'ik była chyba najmarniejszą z całej serii - Tavore se przyszła, wraziła w nią miecz, odwróciła się na pięcie i nara.

To rzeczywiście była nieco rozczarowujące, ale z drugiej strony jest to też i ciekawy zabieg. Bo mamy takie całe pompowanie balonika, a tu nagle tylko małe pfff. Okazuje się, że wielka Sha'ik wcale taka wielka nie jest. Podobnie przecież było też ze śmiercią Trulla Sengara... Po prostu szary, zwykły zgon.

Zaczynam rozumieć Qbusia, kiedy narzeka na polskie wersje imion.

:ninja:

A Raest to tam jest na letnisku?

Ależ, Panie, ja tylko pytałem, nic nie sugerowałem. Nie pamiętam, czy wszystkie wymienione Azathy pełniły rolę więzień. Ale gdyby pomyśleć dłużej, to przeca i w Night of Knives na Malaz Isle mamy niezłego niemilca, z którym walczy Temper.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...