Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

RoZy

Polityka, gospodarka, społeczeństwo I

Polecane posty

up:

Wg starej prawdy- teraz obie strony są kwita smile_prosty2.gif Obie ambasady zostały obrzucone.

Teraz poważnie- Rosja jest w lepszej sytuacji, bo jako pierwsza została zaatakowana ambasada rosyjska. Natomiast co do polskiej ambasady- przecież nic wielkiego się nie stało. Coś tam poleciało i po sprawie- oczywiście tak to jest widziane przez stronę rosyjską. Nikt tego faktu, aż tak nie rozgłośni jak atak podczas 11 listopada. Polski MSZ po prostu nie chce pogarszać stosunków z Rosją i tu Polska ma problem. Co nie zrobi, to będzie źle. Zażąda przeprosin, to Rosja będzie zła, dlatego Polska chce wyjść z tego dyplomatycznie/

Co do obchodów- na stadionach jest w miarę spokojnie, to teraz ( no właśnie jak ich nazwać) wyszli na ulice i dla nich nieważne jest co to za dzień ani przeciwko komu protestują. Liczy się tylko rozróba. Takich tylko zamknąć na wiele lat i niech pracują na siebie

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NOP i ONR nie odwołują się do nazizmu.

Wpisz sobie w Google słówko "NOP". U mnie TO był jeden z pierwszych wyników. Jeszcze popatrz TUTAJ, jakbyś miał wątpliwości, że komuś się tylko machnęło przez przypadek. Gest zamiawiania piwa po austriacku to ewidentne odniesienie do nazizmu i nie jest tajemnicą, że skrajni prawicowcy mają mocne sympatie prawicowe. Symbolika flagi też jest wyraźna. Symbol ONRu ma bardzo ładny kształt, który nawiązuje do innego znanego symbolu. Proponuję kupić stare niemieckie mundury i będzie komplet.

@up masz dowód na to że takie zachowania to więcej niż margines tych ruchów?

Zacznę od tego, że to ten "margines" miał być rzekomo sprowokowany. I dowodem na to niby jest właśnie ten filmik, na którym tego nie widać (tzn. tej prowokacji). Ponadto ów "margines" wystarczył, żeby zdelegalizować całą manifestację. Czy to rzeczywiście margines? Pokaż mi dowód na to, że owe ruchy nie składają się właśnie z owego marginesu. Faktem jest, że to na prawicowym marszu wybuchły zamieszki i wiadomo, kto w tym marszu szedł.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i pozostając niejako w temacie tradycjonalistów i patryjotów, urzekł mnie ten obrazek:

O TEN

Jeśli faktycznie tak się sprawy mają, to brawo, Polsko, brawo.

I co z tego wynika? Trudno, żebyśmy mieli więcej obcokrajowców, niż kraje, które były kolonizatorami albo są bogate. Łotwa i Estonia mają wysokie wyniki tylko dlatego, że sporo tam Rosjan. Tacy Węgrzy mają trochę Rumunów, Słowacy Czechów, a Czesi Słowaków.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Facedancer Endecja była dosyć silną opcją w tamtym okresie, ale jednak dosyć umiarkowaną w poglądach. Bardziej niebezpieczne poglądy miały np. wspomniane wcześniej ONR i później RNR Falanga. W latach dwudziestych i trzydziestych w Polsce poza narodowym radykalizmem istniał również narodowy socjalizm. Był on ograniczony terytorialnie, ale jednak był. Różnił się on od tego, co było w Niemczech, bo nie zakładał wykorzystania tak brutalnych metod, ale byli ludzie, którzy np. uważali, że Żydów należy się z Polski całkowicie pozbyć (poprzez przesiedlenie ich do Palestyny). Trzeba jednak pamiętać, że głównym wrogiem polskich narodowych socjalistów nie byli wtedy Żydzi, tylko Niemcy, Rosjanie i Ukraińcy. Coby się za bardzo nie rozpisywać o historii (zwłaszcza, że to nie jest odpowiedni temat) odeślę tylko do pierwszego numeru pisma Swastyka (wydawanego przez Polską Partię Narodowo-Socjalistyczną). Nie wiem, czy któryś z polskich ruchów tamtego okresu stosował salut rzymski (nie sądzę), ale spora część ideologii NOPu i współczesnego ONRu dosyć wyraźnie czerpie właśnie z narodowego radykalizmu oraz narodowego socjalizmu z Polski międzywojennej. Trzeba jednak przyznać, że obecne ruchy są dużo bardziej wypaczone niż te z dwudziestolecia, ale tak naprawdę nie wiadomo jakby to się rozwinęło, gdyby nie aktywna walka ówczesnych władz z tego typu nurtami.

NOP i ONR nie odwołują się do nazizmu.

@up masz dowód na to że takie zachowania to więcej niż margines tych ruchów?

Co jakiś czas na stronach tych organizacji pojawiają się wpisy, które nie pozostawiają dużej ilości miejsca na interpretacje. Odwołania do faszyzmu (który w Polsce również jest zakazany) oraz nawoływania do nienawiści są tam praktycznie przez cały czas. Choćbym nie wiem jak chciał, to tych organizacji nie da się wybronić i naprawdę żałuję, że nikt w Polsce się porządnie za nie nie wziął. Poza tym i NOP i ONR mają w swoich symbolach znak falangi, który nawiązuje do ruchów, które w okresie międzywojennym były delegalizowane (znak falangi był używany przez te ruchy po zdelegalizowaniu jako symbolu miecza Chrobrego). Szkoda tylko, że teraz nikt nie ma odwagi podjąć podobnych kroków.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up akurat coraz częściej są aresztowania ludzi publicznie nawiązujących do faszyzmu. i uważam że po wyeliminowaniu z tych ruchów wszystkich ludzi skłonnych do tego, byliby w mniejszości.

NOPu akurat nie lubię(za współpracę z pewną grecką partią), ale jakie odwołania do przemocy ma onr?

falanga to ogólny symbol polskich nacjonalistów, nie jest symbolem faszystowskim.

@holy.death

jak wyżej napisałem, jak spojrzeć na całość tych organizacji tacy ludzie to margines

z krzyżem celtyckim to akurat się mylisz, to jest bardzo stary symbol, nie można więc mówić że jest jakoś wzorowany na wiadomo czym

wg mnie nie powinno się marszu delegalizować.

na marszu było ok. 100k osób, ludzi wywołujących burdy było zaledwie kilkaset. nawet patrząc na liczebność członków samych onr i mw to mało.

ile razy słyszałeś o publicznym używaniu takich symboli? to wcale nie jest takie częste.

Popracuj nad poprawną pisownią, także nad tą zupełnie podstawową - zdanie zaczynamy z dużej litery. Tu masz poradnik. - behemort

Dzięki! chytry.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z krzyżem celtyckim to akurat się mylisz, to jest bardzo stary symbol, nie można więc mówić że jest jakoś wzorowany na wiadomo czym

Nie mówiłem o krzyżu celtyckim samym w sobie, tylko o jego wkomponowaniu we flagę, która jest tak bliska (kolorystycznie, kompozycyjnie) fladze hitlerowskiej, że już bliżej nie można. Przypadek? Nie wierzę w przypadki tego rodzaju.

na marszu było ok. 100k osób, ludzi wywołujących burdy było zaledwie kilkaset. nawet patrząc na liczebność członków samych onr i mw to mało.

Mało czy nie, podejrzewam ze w środowisku jest na takie rzeczy ciche - a prywatnie pewnie i głośne - przyzwolenie. Na marszu było tyle osób, ile mogło bądź chciało być w tamtym miejscu o tamtej porze (siłą rzeczy ludzie są ograniczeni, gdy muszą gdzieś być na konkretną godzinę) i ta liczba raczej nie stanowi podstaw do wysuwania sądów, że statystycznie to tych ludzi tak wielu nie ma, ponieważ to w rzeczywistości jest ciemna liczba.

ile razy słyszałeś o publicznym używaniu takich symboli? to wcale nie jest takie częste.

Ponownie odsyłam do obrazków. Jakby te ruchy chciały się od tego odciąć - faktycznie, nie na pokaz - to by to zrobiły, a tutaj widać wręcz użytek oficjalny, na tle mundurów tych formacji. Równie dobrze można bronić swastyk tłumaczeniem, że to symbol pozytywny poza Europą, ale nie oszukujmy się. Nie chodzi o wykorzystanie swastyki jako symbolu pozytywnego, tylko o nawiązanie do niemieckiego totalitaryzmu, który się widocznie niektórym radykalnym środowiskom podoba. Tłumaczenie to istnieje tylko po to, żeby mieć pretekst do ponownej legalizacji symbolu, aby można było go bez problemów pokazywać publicznie, co w obecnej rzeczywistości prawno-politycznej jest zabronione.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż wypowiem się o tym co myślę o polityce w Polsce.

Moim zdanie znacząco powinno obniżyć liczbę posłów do nieparzystej liczby 99, zmniejszyć ich wynagrodzenie i znieść immunitet, który moim zdaniem dzieli ludzi na gorszych i lepszych, bo przepraszam bardzo ,ale jeżeli poseł przekroczy prędkość dwukrotnie, w dodatku jeszcze kogoś potrąci, dostanie może upomnienie, a co dostałby taki Kowalski? Grzywnę ewentualnie karę ograniczenia wolności. Immunitet jest za bardzo wykorzystywany przez posłów i tak nie powinno być.

Dobrze by było, gdyby wprowadzono reformy dotyczące edukacji, które również przewidują, niezmieniającą się listę książek co roku. Tak naprawdę "nowe wydanie książki od matematyki różni się od "starego" tym ,że zawiera o jedno zadanie więcej i jest droższe. Przecież książki mogłyby być stałe przez kilka lat co ograniczyłoby i tak duże koszty posłania dziecka do szkoły.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdanie znacząco powinno obniżyć liczbę posłów do nieparzystej liczby 99,

To, że mamy za dużą ilość posłów, to imo sprawa jasna. Ale dlaczego akurat 99? A nie 150? Albo 80? Poza tym, zastanawiam się jeszcze, po co nam senat. Niby po to, by kontrolować głupie poczynania posłów, ale obecna kadencja wręcz zaświadcza o tym, że tak nie jest.

zmniejszyć ich wynagrodzenie

Imo czysty populizm. Im mniej poseł zarabia, tym (teoretycznie) jest bardziej podatny na korupcje. Zresztą, ich zarobki dla budżetu państwa są nieodczuwalne. Nawet przy obecnej ich ilości.

i znieść immunitet,

Immunitet powinien być tylko dla dyplomatów. Nie widzę żadnych powodów, dlaczego poseł ma być "nietykalny'.

Tak naprawdę "nowe wydanie książki od matematyki różni się od "starego" tym ,że zawiera o jedno zadanie więcej i jest droższe. Przecież książki mogłyby być stałe przez kilka lat co ograniczyłoby i tak duże koszty posłania dziecka do szkoły.

Też nie widzę zalet zmieniania książek co roku. I to zmian, które wprowadzają nauczyciele (oni uczniom mówią na początku roku, z jakich książek mają korzystać). Jedynie, kto się z tego cieszy, to wydawcy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też nie widzę zalet zmieniania książek co roku. I to zmian, które wprowadzają nauczyciele (oni uczniom mówią na początku roku, z jakich książek mają korzystać). Jedynie, kto się z tego cieszy, to wydawcy.

Nie tylko. Żaden z nauczycieli beztrosko wymieniających co roku podręczniki nie naraziłby się na złość rodziców bez odpowiedniej "motywacji" ze strony wydawnictw.

Problem jest na tyle złożony, że zastanawiam się czy wdrożenie ustawy nakazującej wprowadzenie jednakowych podręczników w całym kraju nie byłoby najlepszym rozwiązaniem. Wtedy przynajmniej podręczniki zmieniałyby się co kadencję, w zależności od tego, kto miałby większość w sejmie.

Senat to rzeczywiście twór, który w dzisiejszych czasach nie ma racji bytu. Przecież wujków, ciocie, sąsiadów i szwagrów, których intelekt jest za mały nawet na realia sejmowe, można z powodzeniem wysłać do Strasburga.

Kolejny 11 listopada i kolejne kontrowersje. Nie śledziłem tematu zbyt dokładnie, bo wystarczy mi atrakcji z poprzedniego roku, więc trudno spierać mi się tu na ile zawinili brunatni, na ile lewacy, którzy podobno (podobno!) raczyli obrzucać marsz kamieniami z dachów kamienic (ostała się choć jedna na trasie marszu?), a na ile nieudolność władz miasta. Jednak remedium (przynajmniej częściowym) jest pomysł prezydenta aby wdrożyć ustawę umożliwiającą częściową zmianę trasy takich marszów. Aż dziw bierze, że nikt na to nie wpadł do tej pory, nie pozwolić przemaszerować obok ambasady rosyjskiej i już jeden problem z głowy.

Aha, i jeszcze jedno. W porównaniu z tym, co się dzieje na zachodzie podczas podobnych uroczystości, nasze rozrabiaki i tak wypadają nędznie. To tak gwoli obsesyjnego dążenia do europejskości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po prostu wszystko zmierza w złym kierunku, a najgorsze jest to, że MY ludzie, którzy najbardziej odczuwamy te efekty nie możemy nic zrobić...

Moim zdanie znacząco powinno obniżyć liczbę posłów do nieparzystej liczby 99,

To, że mamy za dużą ilość posłów, to imo sprawa jasna. Ale dlaczego akurat 99? A nie 150? Albo 80? Poza tym, zastanawiam się jeszcze, po co nam senat. Niby po to, by kontrolować głupie poczynania posłów, ale obecna kadencja wręcz zaświadcza o tym, że tak nie jest.

Czemu 99? Najlepiej, aby była liczba nieparzysta, wtedy nawet przy 100% frekwencji, co raczej prawie w ogóle się nie zdarza uniknęło by i tak w sumie niemożliwej opcji z równym oddaniem głosów nad ustawą. Po prostu nie widzę, żeby 460 osób czerpało korzyści z nic nie robienia. Tam przelewają się olbrzymie pieniądze, może nie same pensje posłów, ale wszystkie wydatki związane z partiami, imprezami organizowanymi przez partię, limuzyny "służbowe", a teraz chcą dobudować koło Sejmu nowy budynek dla pracowników tej siedziby. Moim zdaniem chore, powinno być około 99 posłów i 100% frekwencja przy pracy nad ustawami. Senatu w ogóle nie powinno być, bo to też niepotrzebne koszty i niewiele on zmienia.

Co do immunitetu to nie powinno go w ogóle być, powinni wszyscy być równi i ponosić równe konsekwencje za swoje czyny.

Niestety na władze nie poradzę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ArachidowyPL

Najlepiej, aby była liczba nieparzysta, wtedy nawet przy 100% frekwencji, co raczej prawie w ogóle się nie zdarza uniknęło by i tak w sumie niemożliwej opcji z równym oddaniem głosów nad ustawą.

Sama liczba posłów nie ma tutaj zbytnio wielkiego znaczenia - i tak zdecyduje większość. To, czy to będzie 231:229 czy 45:44 nie ma za specjalnie znaczenia. Będzie po prostu trudniej się dogadać, a i głosowania moga być torpedowane przez osoby, które gdzieś mają dobro narodu i te, które będą torpedować każdą inicjatywę z zasady, że "ci drudzy są źli". W ważnych sprawach będzie rygor. Ponadto przy ustawach masz większość zwykłą. Tych co nie będzie, to nie będą liczeni jako sprzeciwiający się. Przy zlikwidowaniu Senatu nie będzie rygoru większości bezwzględnej, bo nie będzie konieczności odrzucania jego "weta" czy poprawek. Sam w sobie za bardzo potrzebny nie jest (bo jest jeszcze weto prezydenckie, ale to też zależy od osoby), ale nie składa się z samych wad.

Po prostu nie widzę, żeby 460 osób czerpało korzyści z nic nie robienia.

Rozumiem, że prawo spływa do nas z nieba? Może ilość partii też ograniczyć do jednej-dwóch, bo po co miałyby brać pieniądze za nic?

Taka jest jedna z cen demokracji.

Moim zdaniem chore, powinno być około 99 posłów i 100% frekwencja przy pracy nad ustawami.

Byłoby co prawda łatwiej z większością 2/3, ale zdajesz sobie sprawę, że z takim podejściem nie byłoby możliwości uchwalenia jakiegokolwiek aktu prawnego, który nie zadowalałby wszystkich posłów (czyli w praktyce niczego) - jeśli panowałby rygor niedopuszczalności pod głosowanie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

#liczba posłów

Jestem za ograniczeniem liczby posłów. Nie ze względu na pojawiające się wszędzie w sieci argumenty "biorą kasę, a nic nie robią", "nie za ciasno im przy korycie?!", itd. Nie. Uważam jednak, że ich liczba jest na tyle wysoka, że większość parlamentarzystów staje się anonimowymi dłoniami klikającymi przyciski. Niech każdy zada sobie pytanie, ilu posłów potrafiłby wymienić z imienia i nazwiska. Ja nie osiągnąłbym nawet setki, a przecież mówimy o 460. Jak w takiej sytuacji obywatele mają kontrolować własnych delegatów, skoro czytając/słuchając/oglądając media ogólnopolskie o 75% nic się nie dowiedzą. Nie mam zielonego pojęcia o posłach z mojego okręgu. Bo w sumie, po co? Ich działalność i tak sprowadza się do wspierania odpowiedniego kandydata na premiera.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie bardziej zainteresował temat obrony koniecznej. Sąd skazał 21-letniego mężczyznę na 10 lat więzienia za to, że w obronie koniecznej ranił nożem 2 napastników. Ma dodatkowo zapłacić 10 tys. zadośćuczynienia matce jednego z bandytów. Jaka jest więc cena obrony? Rozumiem, że to nauczka dla obywateli, i nast. razem mamy dać się zabijać?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Matka jednego z napastników była "oskarżycielem posiłkowym"? Napadła człowieka razem z synem i jego kolegą czy jak? Mnie w takich sprawach ciekawi, jak by się zachowali prokuratorzy i sędziowie, gdyby to ich napadnięto w taki sposób. Wyrok uznaję za oderwany od rzeczywistości, ale w naszym białoruskim systemie prawnym to jest norma. W takich sytuacjach jestem za tym, żeby niektórych pozbawiać prawa do wykonywania zawodu.

Jaka jest więc cena obrony? Rozumiem, że to nauczka dla obywateli, i nast. razem mamy dać się zabijać?

Trzeba się nauczyć profesjonalnie zacierać ślady i pamiętać o tym, że aparat państwa jest śmiertelnym wrogiem uczciwego obywatela...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem wam moje zdanie. Liczba parlamentarzystów jest zdecydowanie za wysoka. Koronnym argumentem jest to, że dokładnie tyle samo posłów i senatorów mają Stany Zjednoczone. Kraj w którym mieszka ponad 8 razy więcej ludności. 4 razy liczniejsza Rosja ma 450 osobową Dumę Państwową, to samo 50 milionowa Ukraina. Dwa razy większe Niemcy mają niecałe 600 miejsc w Bundestagu. Czyli są wzorce liczbowe do których moglibyśmy dążyć. Ale nieeee - u nas od 1918 roku bierzemy przykład z rozdętej socjalnie i biurokratycznie Francji gdzie na 65 mln ludzi jest 577 miejsc w izbie niższej i 348 w izbie wyższej. Co przy ichniejszej republice prezydenckiej w ogóle nie ma sensu.

Nasze 560 parlamentarzystów jest przesadą. Osobiście jestem za 380-400 osobowym Sejmem (1 poseł na 100 tyś ludzi) i całkowitą likwidacją Senatu. Ale jak to było w którymś NL - politycy martwego konia pochowają dopiero na końcu jak już nie będą mieli innego wyjścia. I dlatego zamiast zmniejszyć liczbę parlamentarzystów to za kilkadziesiąt milionów zostanie postawiony nowy biurowiec dla posłów. Podatki rosną, deficyt też ale na biurokrację/administrację kasa zawsze będzie :(. O tym by zrobić posiedzenia komisji sejmowych na przemian z posiedzeniami plenarnymi, to już w ogóle nie ma mowy. Za marne 12 tyś posłowie nie będą przecież pracować co tydzień - to za dużo.

Normalnie jest kompletna paranoja, chciejstwo, lenistwo i traktowanie państwa i jego instytucji jak prywatnego folwarku niestety. tak ja to widzę. A co gorsza wybory niewiele zmieniają. Bo ordynacja wyborcza jest partyjna - tzna że o kształcie list decyduje 7 liderów partyjnych. Palikotowi udało się przebić. Ale miał odpowiednie środki. Pojedynczy człowiek niewiele może.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jak to było? Trzech gości (tj. 20-letnich "mafiozów", wszyscy po przejściach z prawem) bawiło się w interes narkotykowy. Kiedy jeden się nie wywiązał z umowy (nie zapłacił za działkę?) uciekł do mieszkania, chroniąc się za rodzicami. Koledzy naruszyli mir, chcąc uregulować rachunek. Z tego co czytam, ich przewinieniem było wtargnięcie i to, że stawiali opór przy próbie ich wyrzucenia. Co robi nasz bohater? Sięga po najdłuższy nóż jaki zalega w kuchni i wbił go dwa razy w jednego i pięć razy w drugiego (tak, dla pewności).

Nie mając w rękach akt sprawy, nie mam zielonego pojęcia jak wyglądała ta scena. Prasa pisze enigmatycznie, że dwaj panowie używali przemocy - pojęcie dość szerokie - od popychania do walnięcia młotkiem. Nie wiem też czy posiadali broń, ani czy domownicy mieli możliwość zawiadomić policję. Podejrzewam, że wyrok mógłby wynikać stąd, że oskarżony mógł wezwać pomoc, ale bał się czy aby samemu nie poniesie konsekwencji w związku z posiadaniem narkotyków.

Wyrok za wysoki, ale wiele wskazuje na to, że nawet po apelacji kilka lat dostanie.

Wyrok uznaję za oderwany od rzeczywistości, ale w naszym białoruskim systemie prawnym to jest norma.

Nie bardziej oderwane niż to porównanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sąd skazał 21-letniego mężczyznę na 10 lat więzienia za to, że w obronie koniecznej ranił nożem 2 napastników

Uściślijmy - ranił śmiertelnie. Jednemu zadał pięć ciosów, drugiemu dwa. Poza tym wyrok dotyczy użycia sposobu obrony niewspółmiernego do zagrożenia (wedle oceny sądu), a nie samego faktu jej zastosowania. Inna sprawa, że proces był o "zwykłe" zabójstwo (prokurator domagał się 25 lat), a nie o zabójstwo "pod wpływem silnego wzburzenia" zagrożone karą max.10 lat (po szczególy odsyłam do art. 148 KK).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie bardziej oderwane niż to porównanie.

Słowa godne prawnika.

Jeżeli w tym kraju da się trzymać ludzi bez wyroku latami, wsadza do więzienia rowerzystów - i to w sytuacji, w której brak miejsc w więzieniach, więc prawdziwi przestępcy muszą czekać na możliwość odsiedzenia swojej kary - na rozwiązanie sprawy trzeba czekać kilka lat, a po sprawiedliwość często trzeba się udawać do trybunału, który urzęduje poza Polską, to porównanie uważam za jak najbardziej na miejscu. Chociaż może nie na miejscu wobec Białorusi, bo być może u nich sądy akurat lepiej działają. I wcale bym się nie zdziwił.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co czytam, ich przewinieniem było wtargnięcie i to, że stawiali opór przy próbie ich wyrzucenia.

A w dodatku grozili śmiercią domownikom, mieli przy sobie broń (pałka teleskopowa oraz pistolet pneumatyczny). Jeden miał na sobie kominiarkę - nie wiem jak u Was, ale do mnie jak goście przychodzą, to z reguły nie zakładają tego typu rzeczy na głowy. Zresztą - czy porachunki gangsterskie, czy nie, fakt jest, że 2 bandziorów wpada do mieszkania, i grożą jego domownikom. Ja w takiej sytuacji nie zastanawiałbym się, tylko brałbym co pod ręką dostępne, i broniłbym domu/rodziny.

A co do naszego systemu sądowniczego... To coś w tym jest, skoro mamy taką równość wobec prawa (celebryci i politycy kontra zwykli Kowalscy), stwierdzenia, że kobiety same prowokują gwałcicieli tym, że wychodzą na spotkania do pubu (polecam przejrzeć... http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,14870231.html), albo 21 tys. zł to nie łapówka, gdzie pijanych rowerzystów wsadza się do więzienia, a księża pedofile mają wyroki w zawiasach - to tak, trzeba przyznać rację Holy'emu i powiedzieć, że sądownictwo w PL nie działa jak powinno.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Matka jednego z napastników była "oskarżycielem posiłkowym"? Napadła człowieka razem z synem i jego kolegą czy jak?

Zgodnie z art. 53 kpk pokrzywdzony ma prawo występować jako oskarżyciel posiłkowy. Skoro w tej roli występuje matka, to tuszę, że chodzi o matkę tego napastnika, który zmarł. Jest ona pokrzywdzoną w rozumieniu art. 49 kpk, gdyż jej dobro też zostało naruszone (straciła syna), a w dodatku art. 52 kpk mówi, że w razie śmierci pokrzywdzonego prawa, które mu przysługiwały przechodzą na osoby najbliższe. To nic wyjątkowego, np. członkowie rodziny osoby zabitej w wypadku komunikacyjnym często występują jako oskarżyciele posiłkowi. Zmarły przecież sam już nie wystąpi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy ma prawo się bronić. Każdy - nawet bandzior. Można go sądzić za wszystko, ale nie za to, że się bronił bo to już jest paranoja. Dotyczy to również "stawiania oporu przy aresztowaniu". No sorry, ale bycie aresztowanym to nie jest raczej marzenie kogokolwiek. Policjant dokonując go również dokonuje pewnego rodzaju agresji. Co prawda w tym przypadku uzasadnionej i powinien to zrobić, ale nie można mieć pretensji do przestępcy, że nie ułatwia policji tego zadania. A jak ktoś nie liczy się z tym, że nie każdy grzecznie podłoży się do założenia kajdanek to niech nie idzie do policji. Ten gość powinien zostać uniewinniony a nie na 10 lat za kraty. A mamusia jednego z bandziorów nie powinna dostać nic. Jak wychowała synka na bandziora to niech teraz płacze. Nie potrafię i nie chcę wzbudzić sobie dla niej żadnego współczucia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i znieść immunitet, który moim zdaniem dzieli ludzi na gorszych i lepszych, bo przepraszam bardzo ,ale jeżeli poseł przekroczy prędkość dwukrotnie, w dodatku jeszcze kogoś potrąci, dostanie może upomnienie, a co dostałby taki Kowalski? Grzywnę ewentualnie karę ograniczenia wolności. Immunitet jest za bardzo wykorzystywany przez posłów i tak nie powinno być.

Pełna zgoda

Dobrze by było, gdyby wprowadzono reformy dotyczące edukacji, które również przewidują, niezmieniającą się listę książek co roku. Tak naprawdę "nowe wydanie książki od matematyki różni się od "starego" tym ,że zawiera o jedno zadanie więcej i jest droższe. Przecież książki mogłyby być stałe przez kilka lat co ograniczyłoby i tak duże koszty posłania dziecka do szkoły.

Hmm.. To akurat dziwne, bo jakiś czas temu słyszałem o takiej ustawie, treść podręczników musiałaby się zmienić o 20 % żeby zostały zatwierdzone, w końcu jej nie przyjęli?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słowa godne prawnika.

A Twoje godne przeciętnego obywatela i nie mam Ci tego za złe. Ty jednak powinieneś się choć starać zrozumieć, że każda regulacja ma swoje konkretne i wypracowane przez lata uzasadnienie. Różnimy się tylko tym, że ja muszę - a przynajmniej powinienem - przed wydawaniem jakiegokolwiek osądu na temat działania państwa i prawa, gruntownie zastanowić się nad wszelkimi możliwymi wariantami.

Początkowo chciałem się rozpisać na temat tego, jak łatwo byłoby manipulować instytucją obrony koniecznej, gdyby uprawnienia broniącego poszerzyć względem obecnych. Ale po co? Każdy rozumny człowiek, kiedy wyjrzy poza okop zbudowany z emocji i negacji systemu, sam jest w stanie wymyślić scenariusze, w których np. spryciarz zabija wadzącą mu osobę, pozorując stan obrony koniecznej. Możliwości dowodowe w takich sytuacjach są zazwyczaj niewielkie, co stworzyłoby prostą drogę do zabójstwa w majestacie prawa. Dlatego też w sposób generalny, państwo ma w możliwe jak najszerszym zakresie zachować monopol na używanie przemocy i nie pozwalać na samosądy.

I bynajmniej, kryteria stanu obrony koniecznej obecne w naszym prawie, nie są polskim (ani białoruskim) wynalazkiem.

Jeżeli w tym kraju da się trzymać ludzi bez wyroku latami, wsadza do więzienia rowerzystów - i to w sytuacji, w której brak miejsc w więzieniach, więc prawdziwi przestępcy muszą czekać na możliwość odsiedzenia swojej kary - na rozwiązanie sprawy trzeba czekać kilka lat, a po sprawiedliwość często trzeba się udawać do trybunału, który urzęduje poza Polską, to porównanie uważam za jak najbardziej na miejscu. Chociaż może nie na miejscu wobec Białorusi, bo być może u nich sądy akurat lepiej działają. I wcale bym się nie zdziwił.

Prawo i państwo mają to do siebie, że działają zawsze i wyłącznie źle. Elementy mogą się nam tu i ówdzie przypodobać, ale zasadniczo, żaden system nie zadowoli człowieka. Pewnych legislacyjnych kwiatków i sądowych baboli znajdziemy pełno w każdym ustroju; co nie oznacza, że są one gorsze od systemów totalitarnych lub quasi-totalitarnych.

Nie mówię tutaj, że konkretny kazus 21-latka pozbawionego wolności na 10-lat jest słuszny (nie znam akt sprawy ani nie czytałem uzasadnienia wyroku). Być może sędziego poniosło, ale od weryfikacji jest druga instancja.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgodnie z art. 53 kpk pokrzywdzony ma prawo występować jako oskarżyciel posiłkowy. [...] To nic wyjątkowego, np. członkowie rodziny osoby zabitej w wypadku komunikacyjnym często występują jako oskarżyciele posiłkowi. Zmarły przecież sam już nie wystąpi.

No dobrze, ale w jaki konkretnie sposób ona może posiłkować? Przecież na miejscu jej nie było? Zrozumiałbym, gdyby chodziło np. o kierowcę pojazdu, który został staranowany na drodze przez drugiego uczestnika ruchu, ale tak?

Ty jednak powinieneś się choć starać zrozumieć, że każda regulacja ma swoje konkretne i wypracowane przez lata uzasadnienie. Różnimy się tylko tym, że ja muszę - a przynajmniej powinienem - przed wydawaniem jakiegokolwiek osądu na temat działania państwa i prawa, gruntownie zastanowić się nad wszelkimi możliwymi wariantami.

Różnimy się tym, że ja nie muszę żyć z systemu, który dla ciebie (i dla każdego innego prawnika, sędziego, etc.) stanowi sposób zarabiania pieniędzy. Prawo nie jest po to, żeby działo się sprawiedliwość - i tu chyba rzeczywiście się rozumiemy - tylko po to, aby trzeba było wynająć kogoś, kto przetłumaczy prawniczą mowę-trawę. Prawo nie jest potrzebne do podejmowania jakichkolwiek decyzji, a stopień jego sformalizowania i odrealnienia tylko sprawę pogarsza.

Początkowo chciałem się rozpisać na temat tego, jak łatwo byłoby manipulować instytucją obrony koniecznej, gdyby uprawnienia broniącego poszerzyć względem obecnych. Ale po co? Każdy rozumny człowiek, kiedy wyjrzy poza okop zbudowany z emocji i negacji systemu, sam jest w stanie wymyślić scenariusze, w których np. spryciarz zabija wadzącą mu osobę, pozorując stan obrony koniecznej. Możliwości dowodowe w takich sytuacjach są zazwyczaj niewielkie, co stworzyłoby prostą drogę do zabójstwa w majestacie prawa. Dlatego też w sposób generalny, państwo ma w możliwe jak najszerszym zakresie zachować monopol na używanie przemocy i nie pozwalać na samosądy.

Na ogół zgodziłbym się z takim rozumowaniem, ale jeżeli skazuje się z powodu obrony koniecznej człowieka, który bronił siebie i rodziny przed zamaskowanymi napastnikami we własnym domu, to coś tu jest ewidentnie nie tak. Poza tym wydawało mi się, że prokuratorzy i sędziowie mają rozum i potrafią ocenić, kiedy następuje upozorowanie obrony koniecznej, a kiedy nie. Jeżeli trzeba się bać, że pójdzie się do więzienia w obronie własnego życia, to już chyba faktycznie lepiej ukryć zwłoki. Człowiek pójdzie siedzieć tak czy siak, jak się sprawa wyda, a może policję uda się przechtrzyć...

I bynajmniej, kryteria stanu obrony koniecznej obecne w naszym prawie, nie są polskim (ani białoruskim) wynalazkiem.

To akurat nie ma najmniejszego znaczenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A kwestia więzieni?

Dla mnie osobiście jest to porażka, powinno być tak, że KAŻDY więzień wykonuje OBOWIĄZKOWE prace społeczne i nie siedzi w tej celi za pieniądze podatników. Ba nawet telewizorek czy internet też mają... Jak zapracują to dostaną tak powinno być, w moich oczach słowo więzień kojarzy mi się z zawodem bo jak to inaczej nazwać. Ma się dach nad głową, jedzenie, dostęp do mediów i wiele innych rzeczy, o których może pomarzyć wiele osób płacących podatki i przestrzegających prawo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...