Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

RoZy

Polityka, gospodarka, społeczeństwo I

Polecane posty

Jednak uśpiłbym je jeśli stwierdziłbym, że ich leczenie przekracza granicę zdrowego rozsądku w wydatkach na pupila.

Pozwolę sobie tylko zapytać: jak byś uśpił? Bo na pewno nie humanitarnie (czyt. przez weterynarza), bo uśpienie to nie usługa, którą się zleca z powodów ekonomicznych. Ot, tak mnie to ukłuło jak śledzę Waszą wymianę zdań, bo z tym typem mentalności stykam się częściej niż bym chciał. Do continue.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli leczenie jest bardzo drogie, albo jego efekty nie są pewne, bądź też wiadome jest, że pomimo leczenia zwierzak nie będzie w pełni sprawny to usypanie jest wykonywane przez weterynarza.

I chyba jednak o takim przypadku mówimy a nie o zdrowych zwierzętach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie tylko zapytać: jak byś uśpił? Bo na pewno nie humanitarnie (czyt. przez weterynarza), bo uśpienie to nie usługa, którą się zleca z powodów ekonomicznych.

Akurat przez weterynarza. Albo bym po prostu przestał pupila leczyć i sam by zdechł. A jeśli by nie zdechł to tym lepiej.

Jeśli leczenie jest bardzo drogie, albo jego efekty nie są pewne, bądź też wiadome jest, że pomimo leczenia zwierzak nie będzie w pełni sprawny to usypanie jest wykonywane przez weterynarza.

Moja Tuśka po kuracji z wirusowej infekcji jest w pełni zdrowym i sprawnym psem. Kot mojej siostry miał tylko do jedzenia specjalny pokarm i nic innego nie mógł jeść. Widocznie to zależy jakiego gatunku zwierzę i z jakiej choroby leczone.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisał zwolennik państwa opiekuńczego?

Na jakiej podstawie wyciągasz takie wnioski? Państwo opiekuńcze to dziś model nierealny z powodów ekonomicznych, a po części także dlatego, że brakuje osób pro-państwowych, które kierowałyby się dobrem ogółu obywateli, a nie partykularnymi interesami. W sytuacji, w której państwo i tak przerzuca koszty na obywateli (przy okazji dokładając im coraz większe kary, grzywny, itp.) skłaniam się raczej w stronę ograniczenia aktywności państwa i pozostawieniu większej swobody obywatelom.

A świnia mogła należeć do Franciszka albo być dobrem klasztornym. I co wtedy? A może wykupił ją od jakiegoś chłopa albo była bezpańska?[...] Zanim by go nauczył i głodny tą wiedzę wykorzystał to by z głodu padł. Najlepiej jest dać tą pieczeń I nauczyć jak nie być głodnym.

To by było najlepsze podejście. Pod warunkiem, że świnia nie była cudza i nie skończyło się tylko na nakarmieniu. W przeciwnym wypadku powinieneś być oburzony, bo wyszłoby na to, że Franciszek działał na cudzy koszt.

Osądź św. Franciszka i rozczulaj się nad świnią. Bardzo mądrze robisz. Może nie myślał wtedy o świni tylko o tym głodnym? Może chciał pokazać swoje priorytety? To, że nie sakralizuje przyrody więc nie popada w herezję.

Nie rozczulam się nad świnią, tylko potępiam skazywanie kogoś na zbędne cierpienie. Jeżeli ktoś ma priorytety takie, że nie przemuje się tym, że ktoś cierpi, to bardzo źle o nim świadczy. Ja nie potępiam zabijania - szczególnie w potrzebie - ale jednocześnie trzeba starać się ograniczać skalę cierpienia do minimum. Rzekoma "sakralizacja przyrody" nie ma tu nic do rzeczy. Z nas dwóch to ty sakralizujesz przyrodę: człowieka.

Wybaczasz mu? Św. Franciszek zapewne właśnie odetchnął z ulgą. Podejrzewam, że mógłby być wzorem cnót nie tylko dla ówczesnych ludzi, ale dla dzisiejszych także. I nie lekceważ go bo to nie był ciemny chłopek-roztropek i bardzo dobrze wiedział co czyni.

Przeczytaj jeszcze raz cytat, do którego się odnosisz. Jak już powiedziałem, być może był to wzór cnót na ówczesne czasy, co wcale nie znaczy, że był taki naprawdę i na nasze czasy wcale wzorem być nie musi, choć to w dużej mierze zależy od kryteriów oceniającego.

Dbam o moje psy i gdybym ich nie wziął jako szczeniaki to zostałyby utopione i zakopane. Żyją tylko dzięki mnie. A suczka dodatkowo zdechłaby na jakieś wirusowe paskudztwo na które ponoć często zapadają młode psy gdybyśmy nie zawieźli jej do weterynarza. Jednak uśpiłbym je jeśli stwierdziłbym, że ich leczenie przekracza granicę zdrowego rozsądku w wydatkach na pupila.

Usypianie zwierząt z powodów ekonomicznych to nie jest nawet eutanazja, bo eutanazję przeprowadza się przynajmniej na życzenie, za zgodą i świadomością osoby, która jej sobie życzy (przynajmniej w tych przypadkach, o których słyszałem). To, za czym optujesz, można porównać do eliminacji osób starszych (bo to nieekonomiczne utrzymywać ich przy życiu) lub do aborcji z powodów ekonomicznych. Tyle, że to co dla ciebie nie przechodzi u ludzi, w przypadku zwierząt jest normalne.

Przestań mi ubliżać takimi porównaniami. Ludzie potrafią dom zastawić i się zapożyczyć dla innych ludzi jeśli zaszłaby taka potrzeba. Dla zwierząt się tego nie robi.

Jeżeli obraża cię akademicka dyskusja to problem leży po twojej stronie. Porównianie ci nie w smak, ale mechanizm jest przecież ten sam. Czy to, że dla zwierząt czegoś "się nie robi" w jakiś usprawiedliwia moralnie odbieranie życia komuś, kto ci ufa i wierzy, że chcesz dla niego dobrze z powodów czysto finansowych? Ja mam akurat w głowie obrazek męża, który topi żonę dla pieniędzy z polisy ubezpieczeniowej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drobna tylko uwaga [świetne dopełnienie tej groteski:) , świnia nie mogła być dobrem Franciszka, ani klasztoru, bo Franciszek w swojej regule zakazywał posiadania czegokolwiek na własność. Bracia mieli się dzielić nawet pojedynczą szatą, bez możliwości posiadania dodatkowej. Była to zatem świnia cudza, w najlepszym wypadku przekazana jako jałmużna.

Sugerowanie, że Franciszek cokolwiek od kogokolwiek wykupił [oczywiście po nawróceniu, ale przecież w tym kontekście o nim mówimy], a zatem posługiwał się jakimkolwiek środkiem płatniczym świadczy o całkowitej ignorancji w dziedzinie jego dzieła i żywota...

Warto by jednak podać konkretne namiary na owe "żywoty świętych", bo wiele z nich to opowieści spisane kilkaset lat po Franciszku. Nikt nie każe skanować, wystarczy rok wydawnictwo i strona.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat przez weterynarza. Albo bym po prostu przestał pupila leczyć i sam by zdechł. A jeśli by nie zdechł to tym lepiej.

1. Bez uzasadnienia medycznego (czyt. przewlekła choroba/śmiertelna choroba związana z bólem i niedająca nadziei na wyleczenie) nie usypia się zwierząt. Wzgląd ekonomiczny nie jest argumentem.

2. Drugiego zdania nie będę komentował.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To by było najlepsze podejście. Pod warunkiem, że świnia nie była cudza i nie skończyło się tylko na nakarmieniu. W przeciwnym wypadku powinieneś być oburzony, bo wyszłoby na to, że Franciszek działał na cudzy koszt.

Niestety nie mam pojęcia do kogo należała ta nieszczęsna świnka i podejrzewam, że to będzie kwestia nierozstrzygnięta. Być może była częścią dóbr klasztoru (klasztor jako całość mógł posiadać pewne dobra - tylko poszczególni mnisi nie mogli).

Nie rozczulam się nad świnią, tylko potępiam skazywanie kogoś na zbędne cierpienie. Jeżeli ktoś ma priorytety takie, że nie przemuje się tym, że ktoś cierpi, to bardzo źle o nim świadczy.

Nie KOGOŚ bo świniak to nie osoba. Dalej już sobie dopisz sam.

Rzekoma "sakralizacja przyrody" nie ma tu nic do rzeczy. Z nas dwóch to ty sakralizujesz przyrodę: człowieka.

Ja go nie sakralizuję tylko stawiam wyżej od zwierząt.

Przeczytaj jeszcze raz cytat, do którego się odnosisz. Jak już powiedziałem, być może był to wzór cnót na ówczesne czasy, co wcale nie znaczy, że był taki naprawdę i na nasze czasy wcale wzorem być nie musi, choć to w dużej mierze zależy od kryteriów oceniającego.

Ależ jestem przekonany, że w naszych czasach nie byłby stawiany za wzór. Ale to tylko dobrze o nim świadczy.

Usypianie zwierząt z powodów ekonomicznych to nie jest nawet eutanazja, bo eutanazję przeprowadza się przynajmniej na życzenie, za zgodą i świadomością osoby, która jej sobie życzy (przynajmniej w tych przypadkach, o których słyszałem).

Niestety nawet od bardzo męczącego się zwierzęcia nie jesteśmy w stanie uzyskać zgody i świadomości wyboru. A właśnie o takich zwierzętach piszę. Nie o psiaku co mi się nagle znudził i chcę go uśpić chociaż jest zdrowy. Jak usypiałeś swojego psa to coś takiego uzyskałeś?

To, za czym optujesz, można porównać do eliminacji osób starszych (bo to nieekonomiczne utrzymywać ich przy życiu) lub do aborcji z powodów ekonomicznych. Tyle, że to co dla ciebie nie przechodzi u ludzi, w przypadku zwierząt jest normalne.

W przypadku zwierząt przechodzi więcej. Zjadanie ludzi też nie przechodzi a schabowe wcinam aż mi się uszy trzęsą.

Czy to, że dla zwierząt czegoś "się nie robi" w jakiś usprawiedliwia moralnie odbieranie życia komuś, kto ci ufa i wierzy, że chcesz dla niego dobrze z powodów czysto finansowych? Ja mam akurat w głowie obrazek męża, który topi żonę dla pieniędzy z polisy ubezpieczeniowej.

Moje psy nie wiedzą nawet jak się nazywam. Nie wiedzą nic bo jak to psy działają instynktownie. Nie są w stanie mi ufać jako osobie. Mają najwyżej niejasne wspomnienia michy jeśli chodzi o mnie konkretnie. Gdybym był okrutnym właścicielem to bym im się kojarzył z kijem. I to wszystko. Niczego więcej od moich psów nie oczekuję gdyż nie są w stanie dać mi więcej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety nie mam pojęcia do kogo należała ta nieszczęsna świnka i podejrzewam, że to będzie kwestia nierozstrzygnięta. Być może była częścią dóbr klasztoru (klasztor jako całość mógł posiadać pewne dobra - tylko poszczególni mnisi nie mogli).

Znów nie może być o tym mowy w czasach Franciszka. Później faktycznie franciszkanie korzystają ze stałych dóbr za pomocą wybiegów w postaci ich użytkowania (formalnie należały do Rzymu). Franciszek był przeciwny jakiejkolwiek własności wśród współbraci, gwałtownie przeciwstawiał się jakimkolwiek kontaktom z pieniędzmi, co więcej w pierwszej regule (której radykalizm odstręczył Rzym od jej zatwierdzenia) zakazuje wędrującym braciom brania nawet sakwy i kija (symbole pielgrzymów), a co dopiero tworzenia stałych klasztorów wyposażonych w dobra. Takie rzeczy to dopiero po jego odsunięciu od steru, a właściwie po śmierci.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety nie mam pojęcia do kogo należała ta nieszczęsna świnka i podejrzewam, że to będzie kwestia nierozstrzygnięta. Być może była częścią dóbr klasztoru (klasztor jako całość mógł posiadać pewne dobra - tylko poszczególni mnisi nie mogli).

Czesiczek już na to odpowiedział i na potrzeby dyskusji przyjmę, że ma rację. Czy dzielenie się cudzą świnią jest słusznym uczynkiem?

Nie KOGOŚ bo świniak to nie osoba. Dalej już sobie dopisz sam.

Ja mówię o skracaniu niepotrzebnego cierpienia, a ty o tym, czy świnia jest osobą, czy nie... To bardzo dobrze obrazuje twoje nastawienie w tej dyskusji. Gratis dorzucę pytanie: płód jest kimś, czy czymś?

Ja go nie sakralizuję tylko stawiam wyżej od zwierząt.

Zatem nie jesteś zwolennikiem tezy, że ludzkie życie jest święte, odebrać może je wyłącznie Bóg, a dusza (owo życie uświęcająca) jest tylko pomysłem o zabarwieniu czysto religijnym?

Niestety nawet od bardzo męczącego się zwierzęcia nie jesteśmy w stanie uzyskać zgody i świadomości wyboru. A właśnie o takich zwierzętach piszę. Nie o psiaku co mi się nagle znudził i chcę go uśpić chociaż jest zdrowy.

Nie, nie o takich zwierzętach piszesz. Sprawa zaczęła się od tego, że utrzymywanie psa byłoby nieekonomiczne. Twoja odpowiedź na pytanie, jak byś "humanitarnie" uśpił (z powodów ekonomicznych) brzmiała tak: "Akurat przez weterynarza. Albo bym po prostu przestał pupila leczyć i sam by zdechł. A jeśli by nie zdechł to tym lepiej". Nie da się uśpić zwierzęcia przez weterynarza z powodów ekonomicznych, chyba ze przekupisz weterynarza, więc pies miałby po prostu zdechnąć z powodu braku odpowiedniej opieki. Ciekawi mnie jeszcze odpowiedź na pytanie, w jaki sposób pozbyłbyś się pupila, gdyby był zupełnie zdrowy. Siekiera? Sznurek i do lasu?

Jak usypiałeś swojego psa to coś takiego uzyskałeś?

Znowu masz problem ze zrozumieniem tego, co piszę. Postaram się pisać prościej, ale nie jestem pewien czy się da. Człowiek, który opiekuje się zwierzęciem działa w jego najlepszym interesie. Wiem, że koncept łaski śmierci jest ci obcy, ale mając do wyboru powolne i bolesne konanie, a łagodną śmierć we śnie uważam, że decyzja o uśmierceniu nieuleczanie, poważnie chorego zwierzęcia (domowego przyjaciela, co większość rodziny bardzo przeżyła) była decyzją słuszną. Nie dobrą, ale słuszną. To ty masz przedziwny koncept, że im dłużej człowiek się nacierpi przed śmiercią, tym lepiej i nie wolno skracać jego męki.

W przypadku zwierząt przechodzi więcej. Zjadanie ludzi też nie przechodzi a schabowe wcinam aż mi się uszy trzęsą.

To się nazywa ograniczonym horyzontem myślowym. Zjadanie ludzi przechodzi(ło) z różnych powodów w różnych kręgach kulturowych, więc tego typu tabu jest po prostu wytworem specyficznej kultury, podobnie jak zakaz zabijania ludzi. Stosujesz swoją miarkę do całego świata, a to jest błąd, bo świat i jego wytwory są bardzo zróżnicowane.

Moje psy nie wiedzą nawet jak się nazywam. Nie wiedzą nic bo jak to psy działają instynktownie. Nie są w stanie mi ufać jako osobie. Mają najwyżej niejasne wspomnienia michy jeśli chodzi o mnie konkretnie. Gdybym był okrutnym właścicielem to bym im się kojarzył z kijem. I to wszystko. Niczego więcej od moich psów nie oczekuję gdyż nie są w stanie dać mi więcej.

Nie wiem, jak się nazywasz. To w jakikolwiek sposób czyni cię gorszym? Psy znają twój zapach, pamiętają to, co człowiek im uczynił i - przynajmniej w pewnym stopniu - uczą się. Kiedy mój pies nie widzi mnie przez dłuższy czas, a nikogo nie ma akurat w domu, to widząc mnie podskakuje na dwa metry w górę z, jak zakładam, radości. Nie zauważyłem, żeby zachowywał się podobnie, gdy zauważy/wyczuje obcego. Pies jest lojalny wobec właściciela i już samo to powinno powodować, żeby być lojalnym wobec niego i podejmować decyzje tak, żeby było w jego najlepszym interesie, o ile jest to możliwe.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś jeszcze słyszał główne tezy z przemówienia premiera Tuska w Krynicy? O tym jak buńczucznie oznajmił koniec kryzysu? Mi się te słowa niepodobały i jestem nimi urażony. Widać pewne oznaki wzrostu i pozytywne prognozy na przyszłość, to prawda. Ale ja wolałbym nie zapeszać. No i po takiej załamce gospodarczej, jaka trapiła UE przez ostatnie 5 lat, w końcu sięgnęliśmy dna i się od niego odbijamy. Najwyższy czas i bardzo dobrze. Ale jaka jest w tym zasługa rządu Donalda Tuska?? Co takiego ten rząd zrobił, jakie ustawy wprowadził, że teraz prawie że przypisuje sobie te zasługi? Czy chodzi o podwyżkę Vatu, podwyżkę składki rentowej, likwidację ulgi internetowej? Te podwyżki przyczyniły się do 4.5% inflacji w 2012 roku a zaraz potem zdławiły popyt wewnętrzny. Przez 6 lat rządów ekipa Tuska zwiększyła zadłużenie kraju o kolejne 370 mld złotych. Przez 6 lat bezrobocie wzrosło mimo olbrzymiej emigracji zarobkowej. Czy takie ruchy pomogły prywatnym przedsiębiorcom utrzymać ciągły wzrost PKB (choć ciągle za mały przez stale rosnący etatyzm i biurokrację)? Moim zdaniem nie. I słowa premiera są nie na miejscu. Przez te lata wymówką do wszystkiego był "kryzys światowy". Ale wzrost to już zasługa rządu? Donald Tusk jest bezczelny i arogancki i naprawdę coraz gorzej wypełnia swoje stanowisko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakie pozytywne prognozy na przyszłość, ktoś jeszcze wierzy, że w najbliższych latach będzie lepiej? icon_lol.gif

Edit: aaaa, teraz widze, ze troche odkopałem.

To przy okazji dodam, ze tetris opowiadasz straszne brednie. Nie wiem jakich masz znajomych, wnioskujac po tym w jakim towarzystwie sie obracaja to gamoni. Mieszkalem w UK dwa lata, wiekszosc moich znajomych to anglicy i latynosi (latynoski mrrrrr). Wygadujesz glupoty jakbys byl fanem Londynczykow (nie ogladalem, ale znam z relacji blizszych/dalszych znajomych).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh, sorry troche mnie ponioslo w poprzednim, teraz sie pale ze wstydu. Nie doczytalem i wyciagnalem zle wnioski. Przeczytałem, że znasz sytuację z opowiesci znajomych, a jest zupelnie odwrotnie.

Niemniej jednak moje doswiadczenia są inne i choć patologia się zdarza to wcale nie można generalizować. Ja zarówno w Londu jak i w Leicest czułem się świetnie, miałem kontakty z anglikami, po powrocie do Polski wciaz je utrzymuje i jednego ziomeczka nawet do pl zaprosilem. Inna sprawa, że pojechałem na wyspy juz ze znajomoscia angielskiego i z jasnym celem ze bialbym murzynem nie bede i trzeba ogarnac dobra robote, co po pol roku sie udalo i byc moze zaoszczedzilo zlych wrazen.

Oczywiscie wszelkie biznesy z Polakami odradzam, ale tego sie juz nauczylem duzo wczesniej jezdzac podczas szkoly do pracy za granice (najwieksza patologia w Holandii, gdzie jesli sie zle trafi to przebywa z ludzmi ktorzy nie maja nic do stracenia i latwo poplynac razem z nimi).

Sorry ziomek :*

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszać mnie nie masz za co. :P

Dalej jednak chyba nie doczytałeś moich wypowiedzi - ja właśnie to samo co i Ty pisałem - że na Wyspach tubylcy są dużo fajniejsi niż nasi rodacy. Bez popadania w przesadę - ponad 80% Polaków z jakimi się zetknąłem zrobiło na mnie wrażenie totalnych buraków. Peace yo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano muszę się niestety z wami, panowie, zgodzić. Jak byłem w Londynie unikałem Polaków jak ognia. Z czwórki, którą bliżej poznałem była dziewczyna wierząca we WSZYSTKIE, nawet najgłupsze teorie spiskowe świata, chłopak, który po 2 latach w Anglii słowa po angielsku nie umiał powiedzieć(!), typ który miał w domu jakieś 50 głośników i generalnie był ostro przerażający i klasyczny dresiarz, który nie porozumiewał sie w żadnym języku :)

Ale nie wiem, może teraz coś się zmieniło. Ja tam byłem w 2006 rok kiedy tam była ta pierwsza fala emigracji po wejściu do UE.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś znowu zaatakowali tzw. "Obrońcy życia". Jeju ale siary narobili. Co ta pani Kaja bierze, że takie makabryczne bajki opowiadała? Te jej rewelacje z polskich szpitali są tak wiarygodne, jak "Raport" Macierewicza :). Ale nie to mnie najbardziej wkurza. Pisałem już tutaj o tym ale napiszę jeszcze raz. Tych fanatyków chyba nie obchodzi ochrona nienarodzonych dzieci. Rzucają się ciągle na ten niecały 1000 rocznie legalnych, uzasadnionych aborcji. A podziemia aborcyjnego, prawdziwych morderców, nawet palcem nie tkną. Dlaczego? Czemu nie wniosą projektu nowelizacji ustawy o policji? By policjantki mogły przeprowadzać prowokacje i łapać tych aborcjonistów którzy reklamują się w gazetach czy internecie pod hasłem "wywoływanie miesiączki". Przecież to oni naprawdę zabijają kilkadziesiąt tysięcy aborcji rocznie. Zdrowych, niewinnych dzieci. Czemu nic z tym PIS nawet nie próbuje robić? No ręce opadają. Nie liczy się dobro nienarodzonych, tylko kolejny szum i heca polityczna.

Z innej beczki. Manewry Rosyjsko-Białoruskie zakończył scenariusz detonacji ładunku jądrowego na Warszawę. Ktoś jeszcze ma złudzenia, że z Rosjanami da się normalnie współżyć przy jednej granicy? :P:D Że da się z nimi normalnie rozmawiać o gospodarce i stosunkach sąsiedzkich? Ja mógłbym nawet odłożyć zaszłości historyczne. Ale oni nie chcą. Ciągle chcą nas i inne kraje Środkowej Europy sobie podporządkować, a nie współpracować.

UE wcale nie lepsza. Chce zniszczyć nasz przemysł tytoniowy oraz zakazać wydobywać nam gazu łupkowego. No sytuacja bez wyjścia :/.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cisza jak makiem zasiał. Cicho, cicho, cichosza :).

Dopiero w Informacjach się dowiedziałem, że podczas referendów lokalnych media nie mogą podawać frekwencji jak podczas wyborów. Ciekawostka. No ale wszystko rozbija się o tą frekwencję. Będzie 29% - będzie burza polityczna i wstępne rozpoznanie bojem :D przed majowymi wyborami europejskimi w stolicy. A jeśli nie to Tusk chyba już całkiem oderwie się od rzeczywistości. Zaciskam kciuki by ta frekwencja była. Jeszcze półtora godziny i wszystko się wyjaśni. Potem pewnie jeszcze coś napiszę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to po referendum - zagłosowało 27,2%. Miałem nadzieję na mniej, chociaż liczba ta pokazuje jak zmobilizowany elektorat ma PiS. W sumie to ten sam poziom od lat i nie zapowiada się na większe zmiany. Z drugiej strony ciekawe ile osób, które poszły głosowało przeciw... W sumie nic zaskakującego, ale przynajmniej ulga że nie będzie legitymizacji tej komedii z odwoływaniem prezydenta rok przed terminem przy akompaniamencie ubierania interesu politycznego w szatki wielkiej troski o interes mieszkańców miasta. Tralala... Kupa kasy wydana bez sensu, można ramówki zapełnić analizami - pełen sukces, panowie.

EDIT: Aha, skoro 93,8% zagłosowało za odwołaniem, to do urn poszedł jednak PiS. So close...

EDIT2: Aha x2, czyli jeszcze czekamy na oficjalne wyniki, bo te obarczone są dwuprocentowym marginesem błędu. Zatem odwołanie groteski przedwczesne...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP

Sorry - referendum kosztowało ok 3 mln złotych. Premie i nagrody w całym 2012 roku w ratuszu kosztowały ponad 30 milionów. Więc o czym tu mówimy, jakie koszty? Realizowania swoich uprawnień przez wyborców?

Jak studiowałem w Lublinie to mieszkałem w akademiku. Ale ponieważ nie chciało mi się jeździć na wybory do domu, albo po zaświadczenie, to dopisałem się do stałej listy wyborców. I nie było żadnych problemów - jedna wizyta w urzędzie gminy, pokazanie dowodziku, napisanie oświadczenia (bo rzeczywiście tam mieszkałem przez 9 miesięcy roku) i byłem już przez kilka lat na liście. Ba - zasiadałem w komisji wyborczej. A teraz co było? Żądanie umowy najmu? Nasyłanie Straży Miejskiej by sprawdzić czy się tam naprawdę mieszka? No przecież to bezprawie.

To samo z obwieszczeniami na klatkach. Jak można w mieście, które ma 1,3 mln uprawnionych do głosowania, wydrukować tylko 2 tyś obwieszczeń?? IMHO to są podstawy by składać protesty wyborcze do sądu.

Dodatkowo - PiS myślał, że odbije Warszawę. Bzdury - ich nachalna i nieprzemyślana kampania przyniosła tylko szkody. Miller nie poparł referendum, bo jest cichym koalicjantem Tuska. Czekam kiedy ktoś z SLD zostanie nowym wiceprezydentem miasta. No i ostatnim argumentem antyfrekwencyjnym była niespotykanie wielka ofensywa HGW. Nagle po 2 latach zerwała się i była wszędzie w mieście i robiła wszystko. To czego w czerwcu nie dało się zrobić, jesienią jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki stało się. Obwodnice, ścieżki, tunele, ronda, metro, tanie śmieci itd. I cały rząd wspierał swoją stolicę :D. Cuda panie, cuda :). Tyle że od jutra Straż Miejska przestanie mieć ludzką twarz i zacznie sobie odbijać "straty" :). W końcu z czegoś trzeba zapłacić za tą kiełbasę wyborczą :/. No i cały rząd także nawoływał do bojkotu - to mogło przekonać te 20 tyś warszawiaków, których zabrakło do ważności referendum :(.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i ostatnim argumentem antyfrekwencyjnym była niespotykanie wielka ofensywa HGW. Nagle po 2 latach zerwała się i była wszędzie w mieście i robiła wszystko. To czego w czerwcu nie dało się zrobić, jesienią jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki stało się. Obwodnice, ścieżki, tunele, ronda, metro, tanie śmieci itd. I cały rząd wspierał swoją stolicę biggrin_prosty.gif. Cuda panie, cuda smile_prosty.gif. Tyle że od jutra Straż Miejska przestanie mieć ludzką twarz i zacznie sobie odbijać "straty" smile_prosty.gif. W końcu z czegoś trzeba zapłacić za tą kiełbasę wyborczą confused_prosty.gif. No i cały rząd także nawoływał do bojkotu - to mogło przekonać te 20 tyś warszawiaków, których zabrakło do ważności referendum sad_prosty.gif.

Nie śledzę tematu, ale jeśli stało się tak jak mówisz , tzn, że władze stolicy postanowiły zawalczyć o głosy mieszkańców jakimiś korzystnymi działaniami to moim zdaniem referendum miało sens, bo przyniosło korzyści dla miasta. Te 3 mln złotych to i tak grosze w porównaniu z innymi wydatkami więc nie sądze by warto drzeć o to szaty.

Namawianie do niegłosowanie jest dla mnie dziwne, ale stało się jak się stało i tyle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to po referendum - zagłosowało 27,2%. Miałem nadzieję na mniej, chociaż liczba ta pokazuje jak zmobilizowany elektorat ma PiS. W sumie to ten sam poziom od lat i nie zapowiada się na większe zmiany.

-Nie elektorat PIS a udzie myślący ;) A ile % zagłosowało to się nie dowiemy, jeśli ktoś wierzy w uczciwość takich referendów to jest bardzo naiwny.

EDIT: Aha, skoro 93,8% zagłosowało za odwołaniem, to do urn poszedł jednak PiS. So close...

:)

EDIT2: Aha x2, czyli jeszcze czekamy na oficjalne wyniki, bo te obarczone są dwuprocentowym marginesem błędu. Zatem odwołanie groteski przedwczesne...

No widzisz, jest nadzieja jeszcze, że ludzi powoli idą po rozum do głowy i rezygnują z Partii Oszustów :) Bo inaczej PO nie można obecnie nazwać.

Specjalista za 5zł...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@8azyliszek

Koszty głupich wybryków mających wysondować poparcie dla opozycji - nikt mi nie wmówi, że to oddolna inicjatywa "wyborców". I pokazało to, co zwykle - że szeregi gotowe pójść do urn na wezwanie są zwarte i stanowią cirka ebałt 25%-30% głosujących. Szanse na wygranie PiS kiepskie, PO jednak nie ma się co cieszyć, bo mnie też się nie podobał ten zryw obrotności Gronkiewicz-Waltz - ot, takie tańczenie do tego, jak PiS gra... Bez sensu, niewiarygodne i do tego marnotrawiące pieniądze. A czy 3 mln to drobniaki w skali budżetu, to nie ma znaczenia - były one wydane idiotycznie.

@M@TH3V

Ludzie myślący w bardzo konkretny sposób, jak najbardziej. I bardzo niewiele wink_prosty2.gif. I tak - zwolenników PiS, bo wzięcie udziału w referendum nie było znakiem protestu wobec PO, tylko poparcia dla PiS. A niechęć brania udziału w wiecu poparcia dla PiS wcale nie musi oznaczać miłości do PO. A brak miłości do PO wcale nie musi oznaczać, że chce się ich nazywać Partią Oszustów. Zapewne ciężko w to niektórym uwierzyć ("Wow, na świecie jest więcej kolorów niż czarny i biały? Niemożliwe!")

A właśnie, masz jakieś dowody na nieuczciwość referendów, czy tak tylko rzucasz tekstem a'la Antoni M?

No i ostatni dopisek szczytem samokrytyki, pozazdrościć wink_prosty2.gif.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Nie elektorat PIS a udzie myślący wink_prosty.gif A ile % zagłosowało to się nie dowiemy, jeśli ktoś wierzy w uczciwość takich referendów to jest bardzo naiwny.

Jeśli ktoś wierzy w słowa Glińskiego, że mamy tutaj Koreę Północną albo Białoruś, to jest bardzo naiwny.

No widzisz, jest nadzieja jeszcze, że ludzi powoli idą po rozum do głowy i rezygnują z Partii Oszustów smile_prosty.gif Bo inaczej PO nie można obecnie nazwać.

Partii Oszustów? Nie wiem czy czytałeś może regulamin forum, ale nabijanie się z nazw i ich złośliwe przekręcanie jest tutaj karalne. Poza tym co to za nadzieja, skoro 25% osób opowiada się przeciwko urzędującej prezydent?

Specjalista za 5zł...

Lepszy za 5zł niż za 5gr... Według mnie to referendum nawet jeśliby doszło do skutku, to byłoby porażką. Z jakiej racji niecałe 30% uprawnionych do głosowania może odwołać prezydenta stolicy? Może prawnie jest to dopuszczalne, ale trochę śmieszne, bo równie dobrze można takie referenda przeprowadzać wszędzie i dojdzie do paraliżu samorządów. Nie głosowałem na PO, ale tutaj trzeba przyznać im rację, że nieudolnośc prezydenta nie jest wystarczająca, żeby odwołać go z urzędu.

PS Pocieszanie się przeciwników HGW nie ma zbytnio sensu, bo przy takiej skali kampanii, obecności w mediach, niepopularności Tuska i wszystkich błędów prezydent udało się zmobilizować bardzo mało osób do pójścia na wybory. Nawet ten karny elektorat PiS się nie wykazał, bo wydaje mi się, że podczas wyborów parlamentarnych dostawali więcej głosów.

EDIT: Rozśmieszył mnie Ziemkiewicz swoją mądrością. HGW uratowała wiocha warszawska. Zabawne, ale zdawało mi się, że na wsi zawsze dominował PiS.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...