Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Mariusz Saint

Spice and Wolf

Polecane posty

Spice and Wolf
a.k.a. ?kami to K?shinry?

spiceandwolf1.jpg

Producent
IMAGIN

Gatunek
przygoda, fantasy, romans

Fabuła

Wilcza bogini plonów, Horo, która przez lata opiekowała się zbiorami pewnej wioski, przestaje czuć się potrzebna. Przybiera ludzką postać urodziwej (i nieubranej) niewiasty (acz zachowała wilcze uszy i ogon) i zakrada się do wozu Lawrence'a, kupca, który akurat przebywał w wiosce. Zawierają między sobą umowę - Lawrence dowiezie Horo w jej rodzinne strony, w zamian otrzyma jej pomoc.

***

Najlepszym elementem tej serii jest oczywiście Horo, o czym pisano już dużo i w wielu miejscach. Ja chcę wskazać też inny element, który bardzo mi się podobał, a mianowicie ekonomię, która to dziedzina nie wzięła się znikąd i nawet w okresie przypominającym późne średniowiecze, jaki jest przedstawiony w anime, mocno wpływa na życie ludzi, szczególnie, gdy trzeba spłacić jakieś długi. Seria ma bardzo mało akcji, ale w zamian za to jest w nią włożone więcej pomysłu (kreacja bohaterów, relacje między nimi, elementy ekonomii - w końcu to na podstawie książek jest) i według mnie jest nieco dojrzalsze niż anime'owa średnia. Po aktualizacjach na MAL widziałem, że wiele osób albo oglądało, albo właśnie ogląda (sam tę serię wkrótce obejrzę w całości, potem OVA i czekam na drugą, która już niedługo), więc pewnie też zechcą się wypowiedzieć :)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

że wiele osób albo oglądało, albo właśnie ogląda

Jedną z takich osób stanowię ja. Muszę przyznać że byłem mile zaskoczony (oczekiwałem po prostu fanserwisu w sensie MOE MOE Horo), bo to projekt dosyć małego i nieznanego studia. Technicznie jest średnio - kreska jest ładna ale nierówna (w niektórych scenach cieszy oko, w innych nie), muzyka również (świetna piosenka openingowa, ale ending pomijałem od pierwszego odcinka). No i uroczy Lawrence (o nieodgadnionym wieku - powinni dorobić mu zmarszczki, bo IMO nie jest młodzikiem, a siwiejącym facetem w średnim wieku - takie jest przynajmniej moje zdanie, a mangi nie czytałem, co mam zamiar nadrobić niedługo), oraz kosmicznie urocza Horo (pomimo tego kim jest, uszu i ogona, jest tak dobrze wykreowaną postacią, że można odnieść wrażenie, iż jest osobą z krwi i kości [i futra]), której nie sposób nie uwielbiać. Do tego odchodzi jeszcze fabuła przemyślana jak plan biznesowy szanującego się bogatego kupca - jedyne co może nawalić to współpracownicy albo klienci. Ogólnie rzecz biorąc jest to jeden z najbardziej wyjątkowych tytułów w historii i cieszę się że po niego sięgnąłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A drugą z tych osób jestem ja:P Po 6 obejrzanych odcinkach mogę stwierdzić, że to jedna z tych "innych" serii, które na stałe trafiają na listę must see. Nie ma tu zbyt wielu walk, nie ma miliona komediowych wstawek, na próżno też szukać biustu o rozmiarze arbuza. Są za to tony klimatu, kilku genialnie wykreowanych bohaterów i udana próba oddania średniowiecznego świata (no, może troszkę zbyt czysty i idealizowany jest:). O Horo rozpisywał się nie będę, sporo już zostało powiedziane, a mi do końca serii jeszcze kilka odcinków zostało. Z czystym sumieniem polecam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro już się szacowne grono miłośników Spice and Wolf zebrało, można rozpocząć obrady ;p

Od dłuższego czasu miałem podzielić się pewnymi przemyśleniami na temat serii, ale jakoś zawsze zapominałem o nich wspomnieć kiedy była ku temu okazja. Po pierwsze, Horo raczej nie jest żadną boginią, tylko gmin za taką ją uznał, przez fakt posiadania spiczastych uszu i ogona. Wszak w ostatnich odcinkach

pojawia się podobne jej stworzenie z Północy

. Kontynuując, zastanawia mnie czemu w ludzkiej postaci bohaterka bardziej przypomina lisa niż wilka. Ktoś zauważył? Ogon to IMO kita, no i kolor z lekka nie ten... Rozwijając teorię spiskową, może to ukłon w stronę użytkowników Firefoxa (których z tego miejsca serdecznie pozdrawiam^^)?

świetna piosenka openingowa, ale ending pomijałem od pierwszego odcinka

Zaprawdę, piosenka otwierająca każdy odcinek jest wspaniała, ale ending też ma swój urok. Zwłaszcza zilustrowany tymi wszystkimi obrazkami, które w humorystyczny sposób podkreślają niektóre cechy anime (jakie konkretnie, wie każdy kto widział).

Najbardziej zapadł mi w pamięć fragment tegoż, gdzie śpiewa się:

"and cut myself..." :ohmy: "...a slice of sunshine pie"

MOE MOE Horo

Coś mi to przypomina, wiesz...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To anime nie ma w sobie nic specjalnego, dosłownie nic, tak jak i parę innych anime, a mimo to oglądałem Spice and Wolf z największą przyjemnością.

Później nawet szukałem sobie czegoś ładnego na pulpit z tego anime, i to co można znaleźć to świetne fan arty ( jak nagiej Horo wcinającej jabłko :biggrin: ).

Kondzio jak tak pomyślę, to cały czas mi się zdaje, jakby Horo była lisią boginią, gdybyś o tym nie wspomniał pewnie dalej by tak było.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Seria zakończona, OVA obejrzane, jabłka zjedz... znaczy ten, no, czas odpowiedzieć. Głównie Kondziowi:P

Po pierwsze, Horo raczej nie jest żadną boginią, tylko gmin za taką ją uznał, przez fakt posiadania spiczastych uszu i ogona. Wszak w ostatnich odcinkach

pojawia się podobne jej stworzenie z Północy

IMHO bezproblemowo można uznać ją za pomniejszą boginkę. W końcu nie na darmo miała władzę nad ziemią i plonami.

. Kontynuując, zastanawia mnie czemu w ludzkiej postaci bohaterka bardziej przypomina lisa niż wilka. Ktoś zauważył? Ogon to IMO kita, no i kolor z lekka nie ten... Rozwijając teorię spiskową, może to ukłon w stronę użytkowników Firefoxa (których z tego miejsca serdecznie pozdrawiam^^)?

Też to zauważyłem, ale chyba po prostu to bardziej pasowało twórcom do stylistki postaci:D Horo w swojej dziewczęcej formie i tym rudym kolorem włosów jest przurocza. Chociaż moim zdaniem, za główną MOE serii robi zdecydowanie Nora Allen, sweet, cute blondi w czystej postaci. Jedynie biustu rozmiarów sporych melonów jej brak, zresztą niestety w całej serii nie pojawia się chyba żadna "obdarzona":D

BTW: użytkownicy Opery z tajemniczym wyrazem twarzy zaczynają ładować katapulty...

Zaprawdę, piosenka otwierająca każdy odcinek jest wspaniała, ale ending też ma swój urok.

Nie pozostaje mi nic innego jak przytaknąć. Jak pisałem w temacie ogólnym, bardzo lubię japońską wymowę angielskiego, więc endingu słuchałem z dużą przyjemnością. Chociaż opening na stałe wchodzi do mojej super niedużej animcowej master listy mp3:P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IMHO bezproblemowo można uznać ją za pomniejszą boginkę. W końcu nie na darmo miała władzę nad ziemią i plonami.

Nie można tego wykluczyć, odniosłem jednak wrażenie, że Horo takiej władzy nie ma, za to u chłopów działa stara dobra zasada "Jest urodzaj - uszczęśliwiliśmy bogów; nie ma - musieliśmy coś sknocić (spalmy kogoś na stosie)". Mam nadzieję, że druga seria rzuci więcej światła na pochodzenie bohaterki.

BTW: użytkownicy Opery z tajemniczym wyrazem twarzy zaczynają ładować katapulty...

:bialaflaga:

Jak pisałem w temacie ogólnym, bardzo lubię japońską wymowę angielskiego, więc endingu słuchałem z dużą przyjemnością. Chociaż opening na stałe wchodzi do mojej super niedużej animcowej master listy mp3:P

Nie tylko moją listę zasiliło Tabi no Tochuu^^ Jeśli o wymowę chodzi... w Whistling Song wciąż brzmi to jak angielski. Owszem, z wyraźnym japońskim akcentem i tak jest OK. A ten nieszczęsny ending z Higurashi przekracza wszelkie granice. O ile początek jest znośny, nawet mi się podoba, to pełną wersją tego utworu można z powodzeniem torturować ludzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Władza Horo nad plonami nie była jedynie wymysłem chłopów. W ciągu kilku pierwszych odcinków opowiada przecież swoją historię. I wyraźnie zaznacza, że czasami musiała dac odpocząć ziemi, bo zbytnio ją przeciążała sprowadzając cały czas urodzaj. I przez to chłopi coraz mniej w nią wierzyli, aż w końcu Festiwal stał się jedynie zwykłą tradycją. A z tego co zapowiada OVA, czyli tak zwany odcinek 0, prawdopodobnie w końcu coś mocniejszego zaiskrzy między Horo i Lawrence'm. Chociaż tutaj nigdy do końca nie wiadomo, bo Craft jest wyjątkowo tępy w tych sprawach:D A poza tym to by chyba jednak pod zoofilię podpadało...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W takim razie nie będę się spierał. Odkąd obejrzałem Spice and Wolf minęło już trochę czasu i taki "szczegół" musiał mi wypaść z głowy :sweat:

Nie idźmy od razu w dewiacje, wszak zamiłowanie do dziewcząt z kocimi/lisimi/ładewa to cecha niemal każdego otaku (i większości nastoletnich Japonek). Zresztą w anime możliwe są bardzo różne związki;3 Fakt, ze swoją wrażliwością Lawrence będzie do 10. odcinka zastanawiał się nad tym, co jego towarzyszka miała na myśli w 2. I jeszcze nic mu z tego nie wyjdzie... Tak, czasami nie ma co narzekać na przewidywalność działań postaci, kiedy pogłębiają one wrażenie przemyślnie zaprojektowanego charakteru postaci, tak sobie pomyślałem.

Tylko czekać do lipca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślałem, że to anime mnie przyciągnie, jednak się myliłem. Oprócz ładnego zarysowania świata, odrzuciła mnie nuda - jak dla mnie - dialogów, bezpłciowy Lawrence i ta przeklęta Horo - nekonekoneko NAKED NEKO! lisica, która jednak jest wilkiem.

Może dalej jest ciekawiej, ja dałem sobie spokój po drugim odcinku. Dialogi, jak już powiedziałem - daleko im od przepełnionych humorem - dobrym i przystępnym zarazem - jak w Slayers, bardziej charakterystycznych bohaterów (jak Xellos ze Slayersów), dobrego openingu i endingu jak ze Slayersów.

Porównuję do Slayersów, ponieważ jest to jedyne anime, które mnie do siebie przekonało. Revolution jako jedyne słabuje, jednak należy je traktować z Evolution-R jako jedną serię - którą natabene są (te same postacie i wątki). Nie wiem czemu tak to rozdzielili.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porównuję do Slayersów

Hmm, to tak jak pograwszy sobie w zabawną przygodówkę oczekiwałbym tego samego od wszystkich innych gier. A tu nagle zonk! - Silent Hill, Panescape: Torment czy Unreal. Nie można porównywać do siebie zupełnie innych gatunków (np żyrafy do modliszki - niby i to i to zwierzę).

Co do Horo to jej lisia natura manifestuje się nie tylko wyglądem zewnętrznym, ale też podejściem do innych (zwłaszcza Lawrenca) i charakterem. Pomimo że ma znaczną moc, do rozwiązań siłowych ucieka się w ostateczności, przyparta do muru, ale zwykle ratuje się dając dyla.

A zamiast biustu, głównym jej atutem jest puszystość... ogona ofkorz ^^. Chociaż największym czynnikiem moe w tym przypadku jest to, że pomimo swojego sędziwego wieku i mądrości, potrafi się czasem zachowywać jak zagubiona dziewczynka (a może tylko udaje? na mnie to i tak działa :3).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drugie anime z mojego top3 bez ustalonej kolejnosci. Mimo początkowego sceptycyzmu zostałem wciągniety przez tą serie.

Po przeczytaniu recenzji nawet nie myslałem zabierać sie za oglądanie - handel w średniowieczu......, bogini wilki w ludzkiej skórze :o, co to w ogóle ma być. Jednak stało się tak, że jakimiś pokrętnymi drogami w niewyjaśniony sposób, seria zanlazła się w moim posioadaniu i pewnego wieczora zasiadłem do oglądania i skończyłem pochłaniając 12 odcinków.

Nie wiem co ma w sobie ta seria, ale przykuła mnie do ekranu na długie godziny. Czy jest to postać Horo, jej charakter, sposób bycia, uszczypliwe uwagi skierowane do Lawrenca, a może relacje miedzy głównymi bohaterami, a może to lekkość i przyjemność w odbiorze tego anime - nie wiem. Jednak sam temat przewodni, czyli handel i ekonomia okazał sie nad wyraz ciekawy i wciągający co bardzo mnei zaskoczyło. Brak wartkiej akcji, poscigów i pojedynków wcale nie przeszkadza w świetnym odbiorze tej serii. Możliwe, że przez swoją oryginalność i inność przyciąga do siebie ludzi znużonych codziennym pospiechem, kolejnymi odgrzewanymi seriami pełnymi przemocy i walki, pozwalając sie zrelaksować i od czasu do czasu usmiechnąć gdy usłyszymy ciętą riposte Horo bądź Lawrenca.

Dodam, że z niecierpiwością czekam na angielską wersje noveli Spice and Wolf, która wyda Yen Press w okolicach grudnia 2009 ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pavlaq

Nie wyrywaj z kontekstu:

"Porównuję do Slayersów, ponieważ jest to jedyne anime, które mnie do siebie przekonało."

Poza tym, i tutaj i tutaj, mamy przygodę, fantasy i magię... Jedyna różnica w tym, że to drugie nie ma wstrętów komediowych. A tych pragnąłem, jak czytałem krótki opis na jakiejś stronie i pomyślałem sobie "a może i mi się spodoba". No wai.

A Horo w tych odcinkach, które obejrzałem, ukazała mi się słodką, naiwną, wilczą idiotką, która głównie na ekranie jest chyba po to, by wywalać nagie udo, lub górną część pośladów z ogonem. Jej pewnej... "popularności" mój ciasny umysł pojąć nie może.

Jej postać to raczej materiał na jakiegoś hentaja. Ojjj, wtedy bym to obejrzał całe.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym, i tutaj i tutaj, mamy przygodę, fantasy i magię... Jedyna różnica w tym, że to drugie nie ma wstrętów komediowych. A tych pragnąłem, jak czytałem krótki opis na jakiejś stronie i pomyślałem sobie "a może i mi się spodoba". No wai.

Wiesz, szukać czegoś podobnego do Slayers i zabrać się za Spice and Wolf to tak, jak szukać czegoś w stylu Naruto i obejrzeć Princess Mononoke. Nie ta liga po prostu, nie ten rodzaj. Tym bardziej, że gdybyś nie zauważył, w gatunkach podanych przy S&W nigdzie nie pojawia się komedia ani tym bardziej magia. Więc naprawdę nie wiem, czego oczekiwałeś.

A Horo w tych odcinkach, które obejrzałem, ukazała mi się słodką, naiwną, wilczą idiotką, która głównie na ekranie jest chyba po to, by wywalać nagie udo, lub górną część pośladów z ogonem. Jej pewnej... "popularności" mój ciasny umysł pojąć nie może.

Jej postać to raczej materiał na jakiegoś hentaja. Ojjj, wtedy bym to obejrzał całe.

Więc widocznie oglądaliśmy różne anime. Bo jak dla mnie Horo rzeczywiście jest słodka, ale naiwną idiotką może nazwać ją jedynie ktoś, kto widział pierwszy odcinek, nie zwracał na niego zbytniej uwagi i teraz udaje, że wie "o co cho". Horo jest starożytnym duchem, sprytnym, przebiegłym i mądrym, przy niej Lawrence i reszta ludzi to dopiero dzieci uczące się świata. A że jest słodka? Tak jest wygodniej, prościej i dla niej zdecydowanie zabawniej. Wystarczy spojrzeć jak mięknie Lawrence kiedy tylko Horo zaczyna robić maślane oczy. A że w końcu pojawia się jakieś uczucie? Dla mnie to trochę dziwne, w końcu to dwa różne gatunki, jednak Horo długo była bardzo samotna a poza tym takie już standardy. Para być musi i basta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, szukać czegoś podobnego do Slayers i zabrać się za Spice and Wolf to tak
Nie obawiaj się, szybko to pojąłem w połowie drugiego odcinka (wiem, chwalę się, ale trochę szpanu sobie zadam).

ani tym bardziej magia
Horo jest typowo ludzką istotą, indeed. Jakby nie patrzeć, magia w pewnym sensie jest obecna.

Bo jak dla mnie Horo rzeczywiście jest słodka, ale naiwną idiotką może nazwać ją jedynie ktoś, kto widział pierwszy odcinek, nie zwracał na niego zbytniej uwagi i teraz udaje, że wie "o co cho". Horo jest starożytnym duchem, sprytnym, przebiegłym i mądrym, przy niej Lawrence i reszta ludzi to dopiero dzieci uczące się świata.
Nie wiem "o co cho". Może i bym wiedział, gdybym obejrzał chociaż połowę anime, ale nie obejrzałem, a dwa odcinki, które obejrzałem, pokazały, że to nie dla mnie i swoje zdanie jako takie mam i go nie zmienię - chyba, że mi to wytłumaczysz sposobem "grunt+głowa+10 metrów".

Co do jej naiwności i lekko mówiąc, tumanowości, przekonało mnie jej początkowe zachowanie, zwłaszcza na wozie Lawrence'a. Jak zaczęła wyć, z niepokojem ściszyłem głośniki i obejrzałem się na drzwi, czy aby ktoś nie widział, że oglądam nagą neko lisicę (ale jednak wilka) wyjącą do księżyca; oraz ich pierwszy dialog. Owa seksowna półfutrzaczka sprawiała wrażenie, jakby z trudem sklejała słowa w sensowny ciąg. To tak jak ja, ale jeszcze bardziej.

@Down

Jesteś pierwszym, którego rozbawiłem. Twoje poczucie humoru jest bardzo kiepskie, no ale :( Cieszę się, że mogłem pomóc :)

Mi chodziło o sam fakt magii.

Na dalsze Twoje pisanie, przeczytaj jeszcze raz moje posty. Dodam do tego jeszcze fragment ze zżarciem zboża i te reakcje Lawrence'a. Naprawdę, po pierwszym odcinku czułem się zażenowany - ale to może wynikać z faktu, że nie jestem dosyć inteligentny (w końcu to mnie nibblerianie prosili o walkę z MÓZGIEM). I raczej nic tego nie zmieni. Swędzi mnie tylko wewnątrz czaszki, czemu to moje bzdurne przecież biadolenie tak Ci solą w oku? :P

No chyba, że zbytnio wpatrywałeś się w jej ogon, w nadziei na to, że pokaże coś więcej
Hm, a żebyś wiedział! Jej obrazek był pierwszym zapalnikiem, żeby obejrzeć pierwszy odcinek.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie chodzi mi tu o magię podchodzącą pod typ ze Slayersów, czyli nie przemiana Horo i jakieś wspominki o jej mocy, tylko konkretne kule ognia i inne świetlne błyskawice. Jak widać pojęcie magii w anime może być różne, czasem, jak w przypadku S&W nawet niewarte wspominania.

A dalsza część twojego posta jedynie mnie rozbawiła. Może powiesz mi, co takiego "tumanowatego" było w ich pierwszym dialogu? Bo ja doskonale pamiętam, że po wyciu do księżyca (w końcu to wilk, obudzony w środku nocy, do tego w czasie pełni) Horo zwyczajnie zapytała Lawrence'a, czy ma coś do picia i jedzenia. Żadnego sklejania słów z trudem tam nie ma, chyba że ze strony zaskoczonego i nieźle przestraszonego kupca. Więc może poprzesz konkretnym przykładem swój zarzut? Bo o ile nie trafienie w gust jest normalne, to zarzucanie anime czegoś, czego tam nie ma już niezbyt. No chyba, że zbytnio wpatrywałeś się w jej ogon, w nadziei na to, że pokaże coś więcej:P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejne anime, które mogę określić jako jedno z lepszych jakie oglądałem. Nie ma tutaj epickich pojedynków czy ratowania świata. Za to, jest niezwykle przyjemna seria. Mój kolega określił to tak: "Niezwykle odchamiające anime". I Ja się z nim zgodzę. Jak tak pomyśle to nie jestem w stanie powiedzieć co SaW ma takiego w sobie że tak przyciąga. Może to Horo, a może wspaniały opening z genialnym Tabi no Tochuu.

Nie mogę się zgodzić że Horo jest "słodką idiotką". Może czasami zachowuje się nieco infantylnie, szczególnie jeśli chodzi o coś słodkiego lub ma to związek z Norą(początek OVA). Jednak na co dzień jest inteligętna i powiedział bym nieco złośliwa(sytuacje z Weizem). A trudności z wymową zdarzały się raczej jej towarzyszowi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A teraz już oficjalnie można się cieszyć, ponieważ ruszył 2 sezon Spice & Wolf. Trochę się obawiałem, czy twórcom uda się zachować ten specyficzny, luźny, "odchamiający' (pozwolę sobie użyć świetnego określenia podanego przez Sefnira) klimat znany z pierwszej serii. Po obejrzeniu 1 epizodu zdecydowanie mówię: UDAŁO SIĘ!!! Nie ma żadnego spadku jakości, odcinek jest spokojny, praktycznie nic się nie dzieje a jednak ogląda się go z wielką przyjemnością i nawet na moment nie nudzi. Do tego w trakcie odcinka przygrywa świetna, relaksująca muzyka. OP i ED na tą chwilę uważam jedynie za dobre, ale ciężko byłoby przebić te z 1 serii. Fabuła to oczywiście kontynuacja tej z pierwszej serii, czyli podróż w kierunku "domu" Horo. A na koniec: wszystkich zapraszam do oglądania i komentowania na bieżąco:D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nareszcie wyszedł długo oczekiwany, pierwszy odcinek 2 sezonu ;] Dopiero dziś miałem przyjemność go obejrzeć i jestem pozytywnie nastawiony do serii. Tak jak kolega powyżej obawaiłem się, czy nowi ( przynajmniej częściowo) twórcy utrzymają klimat pierwszej serii i również mogę powiedziec, że się udało ;] Jak zawsze spędziłem z tą serią bardzo przyjemnie 20 kilka minut . Nie zabrakło przekomarzania głównych bohaterów oraz troche smiechu. NIe zabrakło również romantycznego nastroju oraz ciut nieporozumienia i smutku. Wygląda na to, że jeśli tylko zostanie utrzymany aktualny poziom(a liczę, że tak będzie ), to szykuje się poraz kolejny naprawdę świetna seria. Anme to jest zdecydowanie odmienne od nawału tytułow wszelakiej akcji, echii itp i naprawde warto jej dać szanse ;], a nóz się spodoba. Więc z czystym sumieniem serie polecam, a sam z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki ;]

Edit:

Naszła mnie jeszcze taka mała refleksja, a mianowicie: jak powinien wyglądać happy end tej serii (a może nie ma szans na takowy ? ). Ja mam jakieś tam swoje przemyślenia na ten temat ale wypowiem się jak sklece to w jako taką wypowiedź. Może ktoś podzieli się swoimi uwagami na ten temat ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno nie byłem na forum ( przyczyny techniczne ).

Z tego co tu widzę to bardzo radosna nowina, nic nie wiedziałem o 2 serii ( w sumie dalej nic nie wiem xD ), ale cieszę się, że jest.

Mam zamiar obejrzeć dalsze przygody bohaterów, zwłaszcza po waszych pozytywnych opiniach o pierwszym odcinku.

Ogólnie mam tylko pytanko: wie ktoś ile odcinków będzie w nowej serii ? ( pytam z ciekawości ).

Co do happy enda, to ja bym tam o tym nie myślał, wolałbym zobaczyć 3 serię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odcinków będzie 13 - ostatni wychodzi 30.09.09 r.

Co do zakonczenia to nie chodzi mi o to, żeby seria już sie kończyła - jest ona tworzona na podstawie serii light novel o tym samym tytule, wyszło ich już 11, i nadal historia nie została dokończona, więc jeśli sezon 2 zostanie przyjęty równie ciepło jak poprzedni to nie ma przeszkód, aby powstał kolejny/kolejne. Bardziej chodziło mi o jakieś przewidywania na przyszłość, jak byście to widzieli, może jakie zakończenie dla tej historii wydaje się Wam najlepsze ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co tu tak cicho pytam się :ninja:

Wyemitowano już 4 odcinki drugiej serii. Obejrzałem je z prawdziwą przyjemnością (choć jakoś tak wyszło, że dość późno się za to zabrałem). Podoba mi się szczególnie aktualny stan rzeczy: historia odchodzi na bok i spokojnie się tam rozwija, a na pierwszym planie, w centrum i w ogóle wszędzie są bohaterowie :happy: Już pierwszy Spice and Wolf udowodnił, że Horo i Lawrence ('trochę' mniej) to bardzo rozbudowane osobowości, a tu wciąż mamy ich nowe oblicza, które do tego nie sprawiają wrażenia: "wpakowali w postać co się da i tyle". Swoja drogą jestem ciekaw dalszego rozwoju sytuacji, rozwiązanie wcale nie jest pewne.

Co sądzicie o openingu? Moim zdaniem dorównuje Tabi no Tochuu, może nawet trochę przebija, a to niemałe osiągnięcie.

Wątpię, żeby moja ostateczna ocena była niższa niż 9, a z zapowiadaniem dziesiątki wypada jeszcze poczekać ze dwa miesiące.

A, trzeba na poważnie rozważyć pisanie Holo zamiast Horo, w końcu są dowody.

Swoją drogą, plus za nieużywanie 'krzaczków' w świecie stylizowanym na średniowieczną Europę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie w S&W na pierwszym planie byli bohaterowie a dopiero potem (choć tuż tuż za nimi) historia. Relacje między Horo (zdecydowanie bardziej mi pasuje to imię niż Holo, poza tym - przyzwyczaiłem się) a Lawrencem chyba nigdy nie będą aż tak skomplikowane, żeby nie mogły pogmatwać się jeszcze bardziej. Chociaż w tej chwili zachowanie Horo trochę mnie dziwi - rozumiem, że mogła się podłamać po usłyszeniu wieści od Lawrence'a, ale żeby aż tak bardzo? W końcu swoje lata już ma, nie urodziła się wczoraj ani nawet 100 lat temu. Powinna już zdawać sobie sprawę, że rzeczy przemijają, tym bardziej tak zależne od natury/handlu/wypadków losowych jak wioska czy tam miasto na dzikiej północy. W tej chwili jednak pozwolę sobie stwierdzić, że mamy sytuację bardziej dramatyczną niż ta pod koniec pierwszej serii. Tutaj nie mamy do czynienia z ludźmi chcącymi rozdzielić naszą parkę (ciiicho, specjalnie pomijam Amarty'ego, mimo że to on jest tym przeszkadzającym i sprawcą zamieszania:P) ale z niepewnością samej Horo co do tego, czy chce dalej podróżować z Lawrence'm. I choć nie sądzę, żeby skończyło sie to źle, to jednak ciekawie śledzi się starania Lawrence'a ku powstrzymaniu zakochanego Amarty'ego (swoją drogą, ciekawe co nasz młodzieniaszek powiedziałby na ogon i uszy:P).

Zdecydowanie nie zgodzę się jednak w kwestii openingu. W dalszym ciągu uważam go za "jedynie" dobry, do openingu jedynki brakuje mu jeszcze spory kawałek. Zresztą spójrzcie w link niżej - zakochałem się w wersji piano Tabi no Tochuu... W sumie to i tak wszystkie utwory ze S&W znajdują się na mojej liście:P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chociaż w tej chwili zachowanie Horo trochę mnie dziwi - rozumiem, że mogła się podłamać po usłyszeniu wieści od Lawrence'a, ale żeby aż tak bardzo?

Cały problem w tym, że on jej nic nie powiedział. Biorąc pod uwagę treść ich poprzednich rozmów, pomyślała sobie, że Lewrence ma jej dosyć i chce ją zostawić samą, gdzieś daleko na Północy.

Wywnioskowałem też, iż samej Horo (obym nie zesłał na siebie gniewu bogini Firefoxa pisząc to w ten sposób) nie spieszyło się do rodzinnego Yoitsu. Pytanie tylko co było tego powodem: obawa przed zastaniem marnych restek miasta, czy niechęć do rozstania z towarzyszem podróży. Jedno jest pewne - czuje się samotna. Jak widać, to nie tylko problem 'zwykłych' ludzi;)

(swoją drogą, ciekawe co nasz młodzieniaszek powiedziałby na ogon i uszy:P).

thinkboutcatgirls.th.jpg

Temat o Umineko zaraził mnie spekulowaniem na temat rozwoju fabuły i cały czas mam w głowie coś takiego:

Horo, niezależnie od wszystkich zakładów i kontraktów pójdzie z Amartym, mając nadzieję, że Lawrence będzie chciał ją odzyskać

. Tak, musiałem to napisać.

No i kim jest ten... ta? Czyżby czarny charakter jaki?

jeden obrazek

drugi obrazek

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem sensu przytyku z zabjianiem biednych neko, jako że w końcu zastanawiałem się nad reakcją Amarty'ego (w końcu poznanie przez niego prawdziwej natury Horo było prawdopodobne) a nie jakiegoś typka z real world:P

Wraz z epizodem 6 skończyła się historia "pojedynku" między Lawrence'm a Amarty'm, przy okazji ujawniając kilka interesujących faktów. Nasz kupiec jak zwykle

wszystko wyolbrzymił i nie do końca zrozumiał, przez co wydawało mu się, że Horo się od niego odwróciła podczas gdy wcale tak nie było

. Dodatkowego smaczku dodaje fakt, że gdyby nie

interwecja Horo w cenę pirytu to cały deal skończyłby się wielką moralną porażką Lawrence'a

. Spodziewałem się tylko, że ta pojedyncza historia będzie toczyła się przez cały drugi sezon, co na szczęście (czy nieszczęście, jak kto woli) się nie spełniło. Do tego na końcu odcinka między

naszymi bohaterami iskrzy chyba jeszcze mocniej niż do tej pory, na co zdecydowanie wpływ miało pytanie Lawrence'a do Deanny, a które jak się okazuje słyszała Horo:D

.

Zastanawiają mnie teraz dwie sprawy:

- jak dalej potoczy się historia

- i dlaczego, do jasnej anielki, tak mało osób ogląda drugi sezon oO

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...