Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

LadyJokerina

,,Trylogia Husycka" - Andrzej Sapkowski

Polecane posty

No, no, no... Cwane. Ja dopiero zamierzałem sobie postnąć, by napisać krótki tekst o tym, że trylogia się staczała (dobra, średnia, słaba), że zakończenie jest piekielnie skopane

Ja jestem w stanie podpisać się pod tym. Przy czym uważam, że Lux Perpetua jest książką o wiele lepszą niż dobra, część druga jest dobra, a ostatnia dużo poniżej moich oczekiwań. Mógłbym jeszcze powtarzać wałkowane tematy, takie jak rozczarowanie na końcu wspominane zabili go i uciekł, ale większość tych rzeczy nie raziła mnie aż tak, żeby znienawidzić Sapkowskiego za napisanie tej trylogii. Mogło być rewelacyjnie, a jeżeli oceniać całokształt jest przeciętnie (jeżeli nie zapominamy kto jest autorem).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co wiem w wydaniu SuperNowy (...) z tyłu są przypisy

Ha! I tego się obawiałem (bo coś mi zaczynało świtać, kiedy po raz kolejny pisałem o braku przypisów). Czytałem tą serię tak dawno temu, że całkowicie zapomniałem, że przypisy SĄ na końcu każdej książki. Biję się w pierś i zapadam pod ziemię ze wstydu. :gafa:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Fr0g129

Przy czym uważam, że Lux Perpetua jest książką o wiele lepszą niż dobra, część druga jest dobra, a ostatnia dużo poniżej moich oczekiwań.

Ehm, z tego, co mi wiadomo, to Lux Perpetua to ostatnia część :). Narrenturm jest tą pierwszą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na forum chyba Trylogia niema zbyt wielu wielbicieli. Mi osobiście podobała się bardzo. Najlepszy jest oczywiście Szarlej ze swoimi filozofiami. Panicz Bielawa w pierwszej części jest ofermą.

W drugiej bierze nauki u fechmistrza i nabiera wprawy. W trójce jest on już najwiekszym kilerem i zabijaką. Rozwala łby i patroszy ludzi.

Nie podoba mi sie ta zmiana. Koniec końców Szarlej wymiata.

No i szkoda Samsona.

:sad:

MSaint>>>opis dalszego ciągu fabuły zasłaniamy spoilerami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Danmcrea: Może się mylę - czytałem trylogię dosyć dawno - ale opisy bitew zapisały się w mej pamięci jako świetnie zrealizowane. Bardzo wiernie przedstawiały, jak w tamtych czasach widowiskowo wypruwali sobie flaki. Co nie zmienia faktu, iż Sapkowski najlepszy jest w walkach "one on one", co widać przy czytaniu Wiedźmina...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak wiem, ale mnie osobiście sceny batalistyczne ( bo tak to się bodajże nazywa ) jakoś specjalnie mnie nie interesuje, jednak wole walki jak to określiłeś "one on one". Ale mimo wszystko trzeba przyznać Sapkowskiemu że potrafi wszystko ładnie opisać, po za tym ma wielki dar narracji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zostało powiedziane w temacie odnośnie całości Trylogii. Nie można odmówić Sapkowskiemu świetnych dialogów i gier słownych, ale to tylko niewielka część całości... Wiecie, rozumiecie.

Ja mam jedno pytanie odnośnie fabuły.

Wendel Domarasc. Jak to się stało, że Pomurnik go zdemaskował, zaaresztował i cokolwiek, a na końcu książki ten siedzi sobie nad brzegiem rzeki i ma przyjemność widzieć płynące ciało Pomurnika. Jak to jest możliwe? Czy coś przeoczyłem?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Jako że jestem na świeżo po przeczytaniu Trylogii, chciałbym się podzielić wrażeniami i zachęcić do dalszej dyskusji (widzę, że temat podupadł...). A więc: pierwszy tom bardzo dobry, ba, momentami nawet świetny, zwłaszcza zakończenie może się podobać.. Drugi tom jest według mnie najgorszy z całej trylogii -

Ogromna rejza na Śląsk, zamiast skupiać się na bohaterach, narrator opisuje losy głównie Sierotek i ich podbojów

. Część nr. 3 ? Hm... Jest lepiej niż w drugiej, ale nie ma niestety porównania do pierwszej... Jak to powiedział Smuggler, momentami Reynevan zachowuje się jak c*pa. Poza tym zastosowano ten sam patent co w Wiedźminie - na sam koniec

uśmiercono ważne postacie

, a co się dzieje z głównym bohaterem, na dobrą sprawę nie wiadomo...

Reasumując: Trylogia dość przyzwoita, choć nie rewelacyjna. Gdyby całość trzymała poziom jedynki, byłoby bardzo dobrze, a tak...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sięgnąłem Trylogię Husycką po części z tęsknoty za Geraltem, a po części z umiłowania do historii. Wrażenia są jak najbardziej pozytywne, bardzo ciekawie czyta się książkę, która tematem czerpie z historii, a zwłaszcza tej związanej z naszym państwem. Plus za świeżość, prawdziwość (po części), brutalność średniowiecza - ukazanie prawdziwego oblicza Kościoła oraz to co kryję się pod maską średniowiecznego rycerstwa. Obecność języka łacińskiego przypadła mi do gustu (student historii i prawa) ,jako że dodaje trylogii wyrafinowania i smaku, wydaje mi się, że Sapkowski wprowadzając ten martwy język pokazał, że powieść jest skierowana do starszych czytelników, bo szczerze wątpię by jakikolwiek nie-student miał styczność z łaciną. Czytając często utożsamiałem Reimara z Wiedźminem , myślałem : "Geralt postąpiłby tak samo."

Do gustu nie przypadło mi to, że Reynevan nieustannie jest ratowany z opresji w ostatniej chwili ("a tu nagle zza krzaka..."), no i to nieszczęsne zakończenie - wydaje mi się, że Sapkowski mógł nieco bardziej rozwinąć ten wątek, nie pozostawiając tylu pytań i domysłów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lektura "Narrenturm" zajęła mi całe wakacje. Sięgnęłam po nią, ponieważ w bibliotece nie było kolejnego tomu sagi o Wiedźminie, a czekało mnie wiele godzin spędzonych w pociągu. Kolejne części przeczytam, nie porywam się na nie póki co z powodu matury i innych serii, które w tej chwili zdają się być dla mnie ciekawsze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj skończyłem Narrenturm.

Na początku byłem zachwycony - Sapkowski! Sapkowski! Książka po prostu ocieka miodem jego świetnego humoru i stylu. Potem dostrzegłem jednak wady. Wydarzenia są często mocno naciągane: w kluczowych momentach wyskakuje niczym diabeł z pudełka (a raczej bóg z pudełka, bo pudełka z bogami w środku Grecy nazywali deus ex machinami) jakiś stary znajomy Reinmara, wybawia go z opresji i znika.

Ale do póki przez całą lekturę uśmiecham się "pod wąsem" na skutek świetnych żartów, do póki bohaterowie są krwiści, do póki styl Sapkowskiego wciąż świetny - nie narzekam! No i oczywiście wielki plus za pokazanie czasów, o których na szkolnych lekcjach historii w ogóle się nie mówi... Ciekawe dlaczego?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mi się podobały wątki gdy Reynevan zostawał raz po raz ratowany z opresji (w coraz bardziej kuriozalny sposób, ale to jest mniej istotne :P ). O ile pierwsza część była bardzo dobra, kolejne dwie uważam za gorsze, zwłaszcza zakończenie 2... I całej sagi.A jakże.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakończenia zarówno Trylogii Husyckiej, jak i Sagi Wiedźmińskiej... Powiem tylko tyle, że Sapek nie radzi sobie z zakończeniami. Robi jakby pyszne ciasto, wkłada do pieca, wszyscy czekają na ucztę, a tu zakalec i to taki niejadalny, ostatecznie ciężko strawny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mi się podobały wątki gdy Reynevan zostawał raz po raz ratowany z opresji

Myk na początku był fajny, ale po X razach odrobinkę się nudził. W ogóle wydaje mi się, że Sapkowski miał dobry pomysł, ale jak zaczął pisać to mu za dużo tego wyszło i stąd mamy w dalszych tomach w koło Macieju to samo. Może, gdyby się pan Andrzej nie rozpędził i zakończył wszystko w miarę szybko całość byłaby bardziej zjadliwa. Ale niestety, pod koniec cyklu miałem wrażenie, że absurd gonił absurd.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam podobne zdanie - bardzo lubię Trylogię Husycką, ale miejscami fabuła jest ewidentnie jedynie pretekstem do wrzucenia paru zgrabnych, świetnie napisanych żartów, w których Sapkowski faktycznie jest mistrzem. Mam wrażenie, że w zasadzie w każdej jego książce (bez IMHO wiedźmińskich opowiadań - jak dla mnie Pan Andrzej jest zdecydowanie lepszy w krótkich formach*) znajdują się fragmenty (większe lub mniejsze), w których dokonuje on czegoś w rodzaju masturbacji własnymi umiejętnościami pisarskimi - jasne, czyta się to bardzo dobrze, ale treści w tym z reguły niewiele i po n-tym tego typu fragmencie zaczyna to trochę męczyć.

Pozdrawiam,

edit: *przy wyłączeniu z kategorii "krótka forma" Żmii

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie mam zamiar kupić książkę Narrenturm .

Jedna tylko rzecz mnie niepokoi :

Podobno na każdej stronie są jakieś zdania po łacinie . Czy trzeba je zrozumieć aby dalej czytać książkę ? I czy jeśli przeczytałem Wiedźmina bez problemu to czy dam radę też Trylogię Husycką ? Mam już 16 lat więc nie powinno być problemu ... Czy Trylogia Husycka jest pisana tym samym językiem co Wiedźmin ? Czy może poważniejszym ? Wiedźmina pochłonąłem w wieku 14 lat .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy trzeba je zrozumieć aby dalej czytać książkę ?

>> Nie trzeba, ale i tak łatwo o zrozumienie, bo na końcu książki są przypisy z tłumaczeniem tych łacińskich wstawek.

I czy jeśli przeczytałem Wiedźmina bez problemu to czy dam radę też Trylogię Husycką ?

>> A dlaczego miałbyś nie dać? Po polsku jest, czarno na białym, czcionka normalna.

Czy Trylogia Husycka jest pisana tym samym językiem co Wiedźmin ?

>> Tym samym, albo bardzo podobnym.

PS. Przed znakami przestankowymi (kropki, pytajniki, itd.) nie stawia się spacji. Zajrzyj do jakiejś książki - tam to wyraźnie widać. (Skąd się w ogóle bierze u ludzi ta dziwna skłonność?)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zafascynowany niedawno przeczytaną sagą o wiedźminie, zastanawiam się nad zakupem trylogii husyckiej. I tutaj pytanie - Czy do zrozumienia o co w książce chodzi konieczna jest znajomość historii? Bo z historii jestem naprawdę bardzo cieki. Nie miałbym nic przeciwko zwiększeniu swojej wiedzy historycznej, dzięki tej właśnie książce, ale zastanawiam się właśnie czy w ogóle do niej podchodzić, jeśli wymagałaby ona znajomości historii do zrozumienia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up:

Spokojnie. Sam czytałem Trylogię jakiś rok temu, nie mając większego pojęcia o hustach, ich wojnach z katolikami i w ogóle o całej historycznej otoczce.... Książki całkiem nieźle ją przedstawiają, więc żeby zrozumieć fabułę wiedza na ten temat nie jest konieczna... Choć ci, którzy coś wiedzą, zapewne wyłapali jakieś smaczki, których ja nie zauważyłem... :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strasznie męczę tą książkę. Brnę mozolnie przez kolejne strony i czekam na akcję, która pochłonie mnie bez reszty. Sapkowskiego uważam za raczej średniego autora (choć kiedyś byłem zachwycony jego książkami), ale "Narrenturm" rozczarowuje mnie tak, jakbym czytał wypociny jakiegoś nowicjusza z wątpliwym talentem (bez obrazy dla nowicjuszy).

Za dużo dialogów. Nie jestem fanem opisów a la Orzeszkowa, ale bez przesady! Tą książkę napędza jeden wielki dialog. Od czasu do czasu warto byłoby poznać zachowanie i charakter postaci po czymś innym, niż po jej słowach. Brakuje mi też zapadających w pamięć postaci, które były wizytówką Wiedźmina. Fabuła jest nużąca, a motywacje Reinmara Bielau mało motywujące do czytania.

Niestety mam zakupione wszystkie trzy części, a nie wiem czy zmęczę chociaż pierwszą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jakbym czytał wypociny jakiegoś nowicjusza z wątpliwym talentem
Daj boże w Polsce więcej takich nowicjuszy, choćby z połową tego talentu, choćby z połową połowy.
Tą książkę napędza jeden wielki dialog. Od czasu do czasu warto byłoby poznać zachowanie i charakter postaci po czymś innym, niż po jej słowach
To chyba jednak nie czytałeś tej książki. Albo czytałeś i jawnie kłamiesz. Aż wziąłem "Narrenturm" do ręki i sprawdziłem, bo może coś źle pamiętam, ale nie - tam są opisy i to całkiem sporo. Nie sądzę nawet, żeby u GRRM było ich więcej.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...