Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

RedChakraDragon

Dragon Ball

Polecane posty

Jakich postaci szczerze nie lubicie. Ja nienawidze Mr. Hercules'a bo to kłamca i kozak który nic nie umie (w DB Budokai Tenkaichi 3 inne postaci używają pocisków KI a on kamieni) i Freezera bo uważa(ł) że potrafi pokonać każdego a Future Trunks

zabił go jednym cięciem miecza

.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakich postaci szczerze nie lubicie. Ja nienawidze Mr. Hercules'a bo to kłamca i kozak który nic nie umie (w DB Budokai Tenkaichi 3 inne postaci używają pocisków KI a on kamieni) i Freezera bo uważa(ł) że potrafi pokonać każdego a Future Trunks

zabił go jednym cięciem miecza

.

Herkules jest jednym z najsilniejszych ziemian, jeśli nie najsilniejszym. Kłamca? Dla mnie to sympatyczny kłamca, a to że jest dość zadufany w sobie tylko dodaje tej postaci ''uroku''. Poza tym nie raz udowadnia, że stać go na czyny na które nie jeden by się nie odważył. W dodatku trzyma z

Drużyną Z, co w trakcie serii go nieco ''rozmiękcza''.

I dobrze, bo moim zdaniem gdy go dopiero poznajemy rzeczywiście jest irytujący. A co do odniesienia jego postaci do gry, to czego ma używać skoro jest tylko ziemianinem? W grach z serii

LoG

lata za pomocą jetpack'a, to znaczy że jest do kitu? :laugh:

Freezer jak Freezer- każdy zły się przechwala że jest niepokonany, a prawie zawsze udaje się na dożywotne zwolnienie zdrowotne. ;d

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie wkurza Chaozu. Jest on wg. mnie zbędną postacią w DB. Słaby, głupio wygląda i te jego podejrzane stosunki z Tienem. Ze złych denerwują mnie Janemba, C19, Babidi i Buu - ten drugi wygląda jak męski narząd. Hercule, a tak naprawdę Mr. Satan jest jedną z śmieszniejszych postaci w anime. Jest tchórzliwy, ale w kryzysowych momentach pomaga "naszym" jak tylko może. To jemu zawdzięczałbym pokonanie Cella (

rzucił głowę C16 pod nogi Gohana. Po jej zdeptaniu młody pół-Sayianin się wkurzył

) i Buu (

pomoc w gromadzeniu energii na Genki-Dama

). Dodatkowo te jego miny i akcje... rozbawił mnie zwłaszcza moment, jak

nasz czempion skradał się do domku Buu, używając... gałązki z liśćmi:)

. Co do Furizy, to ja gościa lubię. Nie jest to Cooler, ale też spoko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... co do MR. Satan'a to większość postaci w BT3 używa KI (jak pamiętam oprócz General Blue i Chi-Chi) nawet Videl. Ale przekonaliście mnie. Bez Hercules'a Dragon Ball nie byłby taki sam. A co do Chaozu - odświeżam sobie od niedawna Dragon Ball, i akurat wpadł mi w ręce DB Kai. I w czasie walki Team Z z Vegetą i Nappą

nie "ruszyła" mnie śmierć Yamchy, Tenshinhana i Picollo tylko właśnie Chaozu a zwłascza tekst "Byłem szczęśliwy. Przebywanie z tobą było zabawą. Żegnaj Tenshin. Prosze nie umieraj." A potem BUM!!

TO była pierwsza rzecz która mnie wzruszyła w DB KAI.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej. Przecież Freezer przeżył walkę z Goku, a zabity został dopiero na ziemi, przez Trunksa. :huh:

Mogę się mylić, ale wydaje mi się, że Trunk walczył z Mechafrezerem (albo czymś takim).

Ehh...

Dragon Ball... stare dobre czasy. DB i DB Z obejrzałem w całości, ale nie DB GT. Zawsze mnie to wkurzało jak leciało ileś tam odcinków i potem... puszczali powtórki, no i przez to nie doczekałem się końca serii GT.

Hmm... DB Kai jakoś nie kojarzę :confused:

Chyba będę musiał w końcu obejrzeć całą sagę. Jakoś nie mogę się za to wziąć :sad:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to nieźle dowaliłem z tym Herkulesem. Co prawda jest jeszcze Yamcha oprócz Krilana, aczkolwiek faktem jest że Herkules jak na człowieka jest silny.

Trunks z przyszłości walczył z tym samym Freezerem co Goku.

Tracąc sporą część ciała na skutek wybuchu Namek, uratowano go przeszczepiając mu metalowe części

. A DB Kai to nic innego jak odświeżone DB Z, pozbawione zapychaczy (czyt. fillerów).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A dla mnie jakoś nudne nie jest choc oglądałem go juz dawno, niedawno przeczytałem mangę a teraz oglądam kaia. Teraz choć Dragon Ball nie zajmuję mi głowy jak kiedyś nadal obstaję przy tym że jest najlepszy. Dlaczego? Gdyż dla mnie jest najlepszy i tak już pozostanie. I to nie przez wspomninia tylko naprawdę. Choć oglądam bierząco Naruto, z Bleachem jestem w połowie, co o innych anime nie wspomne, to i tak db dla mnie nie jest do pokonania. Ono wielu twórców do tej pory inspisruję, sam kai okazał się sukcesem i jakoś młode pokolenia w Japonii doceniły go i w rankingach zajmuję przyzwoite miejsce. Jeśli kogoś przeraża długość tego anime to niech zajrzy do mangi. W niej nie ma Garlicka i niepotrzebnych scen a czyta się przyjemniej niż ogląda. Jest taka strona co co tydzień dodają chaptery, można ją zobaczyć w podpisie. Raz w tygodniu można zaoszczędzić czas na czytanie otóż tej mangi, do tego z 13 chapterków trzeba podgonić ale to nic.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja już dosyć dawno oglądałem DBZ. Teraz oglądam na zmiane DB, DBKAI i DBGT ale najciekawsze według mnie jest KAI ponieważ oglądam na bierząco. GT ma tylko 64 odc. i było zrobione dlatego że fani bardzo się tego domagali, więc zrobione było "na odwal" i żeby uspokoić fanów. Takie jest moje zdanie. A jaka była wasza ulubiona saga w całym DB. My Fevorite to Android saga za względu na Future Trunks'a i Vegete (to moje ulubione postacie).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mieszać z błotem za tego posta, tak BTW.

Czemu od razu mieszać z błotem? Właśnie z powodu zastrzeżeń, które wymieniłeś, powstaje DBK. Eliminuje on wady tasiemca i przedstawia dragonballa takiego jakim miał być. Daj mu chociaż tę ostatnią szansę.

Tylko, że DB powstał dobrych kilkanaście lat temu

Dwadzieścia gwoli ścisłości. ^^

TO była pierwsza rzecz która mnie wzruszyła w DB KAI.

Wg mnie zbyt przedramatyzowali - w mandze większy nacisk stawiany był na śmierć Tenshinhana (który z resztą jest jedną z moich najulubieńszych postaci z db - był w końcu najlepszy pod słońcem!)

[EDIT] A w KAIu szykuje się akcja grubej rury - walka z Vegetą (która z resztą już się zaczęła)!

Nadal mam zastrzeżenia co do niepotrzebnych scen i dialogów. Skąd niby miała wziąć się telewizja w miejscu walki z Saiyanami?! Do tego skąd reporter miałby wiedzieć że najeźcami są właśnie Saiyanie?! A w żółwiej chacie jedyne co mogą to trzymać kciuki i domyślać się co się dzieje na podstawie odczytów ze skautera Bulmy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Który i tak niedługo sobie podziałał, tj do momentu w którym Goku użył Kaioken x 2. Kai jest dosyć fajne, na uwagę zasługuje świetny soundtrack, szczególnie utwór który przygrywał szybkiemu starciu z Raditzem i wykonywanemu przez Kuririna Kienzanowi.

Co do mojej ulubionej sagi, to jest to ewidentnie Namek i Super Sayian/Furiza Saga. Walka z Furizą jest jednym z najfajniejszych momentów DBZ/DBKAI.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

do momentu w którym Goku użył Kaioken x 2.

To był potrójny kaio-ken ^^

A skautery ze skalą do 23 tys. mieli także Dorian i Kivi (których później przyjdzie Vegecie spotkać na namek, jednak są mało istotni) - jedynie Zamboa, jako wojownik wyższej kategorii ma lepszy model.

Swoją drogą ta liczbowa miara mocy w dragonballu jest niesamowicie przydatna - jesteśmy w stanie dokładnie prześledzić postępy postaci w skali czasu, co daje prawo spekulować kto ma realną szansę na zwycięstwo (nie tak jak w bliczu, gdzie wygrywa ten, który bardziej się podnieci). Tak dla przykładu Vegeta miał nieco ponad 20 tys, więc Goku na trzykrotnym kaio-kenie przewyższył go o jakieś 10% (jednak ta przewaga była tylko chwilowa :/ ). Wahania sił Gohana, czy skutki osłabienia są widoczne gołym okiem i nie ma innego sposobu na cudowne uzdrowienie czy przypływ sił niż fasolka senzu. Właśnie ta twarda logika przykuła mnie do mangi. Pomimo fantastyki możemy mówić o realiźmie i konsekwentności scenariusza. Nic nie dzieje się przypadkowo.

Największe wrażenie z sagi nameczańskiej zrobił na mnie Vegeta. Sam fakt, że posiadł zdolność wyczuwania energii w tak krótkim czasie i przestał polegać na skauterach

dał mu przewagę w taktycznej batalii przeciwko dużo potężniejszym przeciwnikom; z resztą w jednym momencie był w stanie mierzyć się z samym Friezerem (i to w starciu siłowym) i kto wie, czy gdyby nie stracił tych kilku cennych godzin, mógłby ją zakończyć na swoją korzyść

.

Tak, możliwe, że jestem nerdem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak to faktycznie był potrójny kaioken. Dawno widać nie czytałem:)

Co do przydatności skauterów, to rzeczywiście są one bardzo ważnym elementem w początkowych chapterach DBZ. Ale przejdźmy do konkretów.

Zamboa miał faktycznie lepszy model, ale wizualnie różnił się on od detektorów sił Mleckora/Ginyu - także nowego typu. Nie wiem za to czy Goku używając 3x Kaiokena zwiększył swoją siłę jedynie o 10%. Wg. mnie było to więcej, gdyż dla przykładu - znacznie silniejszy Frizer oberwał od Gohana, który w wyniku napadu wściekłości zyskał większą siłę (choć była ona nadal niższa od energii Frizera), zaś Vegeta nie był w stanie nawet musnąć Goku. Wg mnie ta chwilowa różnica mogła wynosić aż 30%. W starciu Kamehamehy z Działem Girlika, widać że na trzykrotnym kaiokenie Goku odpychał znacznie atak Vegety ( A zatem był silniejszy) i dopiero po chwilowym użyciu x4, różnica podskoczyła dość znacznie.

Jako ciekawostkę można zaliczyć też fakt że Cooler prawdopodobnie także posiadał umiejętność wyczuwania ki przeciwnika, oraz jej zupełnego wyciszania. Dowód na to stanowi sytuacja, że podczas pojedynku Piccola z Sauzerem, changeling nie dość że wyczuł miejsce ich walki, to jeszcze ukrył swoją energię przed takim mistrzem jak Piccolo. A Cooler w odróznieniu od swojego brata nie stosował skauterów.

Co do skauterów, to te nowsze modele wcale nie były odporne na awarie. Detektor Turlesa na przykład, pokazywał bez awarii energię wyższą niż 23.000, jednakże przy energii Goku na końcu filmu (która znacznie przekraczała poziom 40.000), skauter uległ zniszczeniu. Można więc stąd wywnioskować, że skautery straciłyby przydatność już pod koniec Namek Sagi, gdzie pojawili się już osobnicy z poziomem dobrze ponad milion (fuzja Piccolo z Nailem, Vegeta, Goku, Frizer). Prawdopodobnie podobna technologia została zastosowana przez Dr. Gero przy czujnikach androidów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem za to czy Goku używając 3x Kaiokena zwiększył swoją siłę jedynie o 10%

Miałem na myśli dziesięcioprocentową przewagę nad Vegetą (dla Goku to było 250% normy :P)

dopiero po chwilowym użyciu x4, różnica podskoczyła dość znacznie.

W tym momencie Goku był w szachu - znów wychodzi taktyczny geniusz Vegety, który wiedział że taka walka może ciągnąć się w nieskończoność (gdyby tyko wiedział ile energii kosztuje Goku użycie kaio-kena to z pewnością nie straciłby zimnej krwi), więc postanowił zakończyć ją jak najprędzej. Goku właśnie taki błąd popełnił podczas walki z Nappą - gdyby nie potrzeba użycia kaio-kena, walczyłby z nim jeszcze jakiś czas, co znacznie ułatwiłoby sprawę Vegecie (uważam że od pierwszego ciosu Goku w walce z Nappą spisał tego drugiego na straty)

Zgadzam się co do skauterów - po zakończeniu akcji z oddziałem Mleckora przestały być użyteczne (

hyhy, jak się Friezer zdziwił, kiedy mu Vegeta przeciążył najlepszy skauter

:P

), a nie w sposób było wtedy oszacować siły Goku,

którego organizm był w pełni przyzwyczajony do dwudziestokrotnego kaio-kena

Mnie się zdaje, że Dr.Żygago (znów wychodzi geniusz polskiego tłumaczenia (jap.) gero - rzygać) nie posiadł takiej technologii - owszem 16 potrafił wyczuwać energię (sam doktor i 19 mieli tą zdolność, jednak dziwi czemu 17 i 18 jej nie otrzymali) ale polegało to na odróżnianiu ki wojowników, których dane były zawarte w bazie danych doktora.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale polegało to na odróżnianiu ki wojowników, których dane były zawarte w bazie danych doktora.

No niezbyt, bo szesnastka wykrywał obecność "Piccomogącego", oraz Cella, których w bazie danych Żygago nie było. #18 i #17 byli cyborgami o podstawie organicznej (w odróżnieniu od doktora,13, 14,15,16 i 19), dlatego nie byli wyposażeni w radary.

Co do taktycznego geniuszu Vegety, to objawiał się jedynie w sadze Namek i w Saiyan Sadze. Później do głosu częściej dochodziła jego duma niż rozum. Weźmy chociaż ewidentną głupotę jaką pokazał, pozwalając Cellowi przejść do Idealnej Formy. To nie to co Piccolo, którego chłodną logikę i kalkulacje strat w walkach widać na każdym kroku. No i najważniejsza rzecz - Nameczanin umie docenić przeciwnika.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niezbyt, bo szesnastka wykrywał obecność "Piccomogącego", oraz Cella, których w bazie danych Żygago nie było.

Może osób nie było, ale odczyt ich energii na pewno, a przecież ki Cella składa się z energii wszystkich wojowników z bazy danych (pamiętasz jak Gohan i Piccolo się dziwili kiedy to wyczuli?).

Masz rację - najwyżej te parę lat pokoju zaszkodziły Vegecie. Widać to było już podczas walki z 19

kiedy szastał energią na lewo i prawo popisując się kolorem włosów

. A później było jeszcze gorzej - szkoda że Tori tak upośledził tą postać.

Co do Piccolo, to nie był tak do końca wyprany z uczuć - przywiązał się do Gohana, Goku i Kuririna, a w pewnym momencie sam się przyznał do tego, strzelając focha. Najbardziej podobał mi się jego komentarz po akcji z Cellem ("naprawdę nie rozumiem --__--"), tak btw pamiętasz jak Bulma tłumaczyła Dendemu co to kobieta? :P

Niestety poczciwego Piccolo też zepsuli i w sadze Buu występował głównie w ramach gagów i rozładowywania atmosfery (co niegdyś było domeną Boskiego Miszcza). Ostatni moment, gdzie Piccolo był przydatny to jego walka z siedemnastką.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy widziałeś kinówkę "Brolly - Legendary Super Sayian (czy jakoś tak)" ale w tym filmie gdy Goku, Gohan, Tronk i Vegeta byli już prawie martwi to właśnie Piccolo odbija atak Brolli'ego czym ratuje Gohanowi życie a później daje rannym Senzu. Według mnie wtedy Piccolo ostatni raz był potrzebny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się w sumie zastanawiam nad sensem DB:Kai. Jak obejrzałem opening, byłem w niebowzięty. Ale potem mina mi zrzedła, jak zobaczyłem wygląd odcinka... Inna sprawa, jakby odcinki były narysowane od nowa w takim samym stylu graficznym, jak opening. A tak? Starść, tylko skrócona.

BTW, w DB najbardziej zabawną rzeczą było to, że potrafili się ładować przez 3 odcinki i nikt nie pomyślał o tym, że dać im w morde i to przerwać :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A nie pomyślałeś, że drugim akapitem swojego posta odpowiadasz na "pytanie" z pierwszego?

Na tym właśnie polega sens DB Kai: nie musisz już patrzeć na "ładowanie się" postaci przez 3 odcinki, zastanawiając się dlaczego nikt nie podejdzie i nie da im po gębie. Wszystko dzieje się szybciej i bez niepotrzebnego przeciągania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piccolo odbija atak Brolli'ego czym ratuje Gohanowi życie a później daje rannym Senzu.

Ech, kinówki. Widziałem wszystkie (tak mi się zdaje) a ta z Brolym była jedną z najlepszych. Shikashi! To co dzieje się w kinówkach nie ma nic wspólnego z akcją fabuły. Dlatego nie musisz nawet zakrywać swoich słów, bo to nie jest nawet spoiler. W porządku, ale gdybym miał dalej polemizować, to akcja tej kinówki dzieje się przed pojawieniem się cyborgów, a tym samym przytoczonym przeze mnie wydarzeniem.

Swoją drogą po to, żeby uniknąć wątpliwości "nie wiem czy widziałeś" mam właśnie link do MAL w sygnaturce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się w sumie zastanawiam nad sensem DB:Kai. Jak obejrzałem opening, byłem w niebowzięty. Ale potem mina mi zrzedła, jak zobaczyłem wygląd odcinka...

Kolejny wesołek, co newsów nie czyta. Ludzie kochani, naprawdę się spodziewaliście, że wezmą materiał sprzed dwudziestu lat i wleją ciężką kasę w zrobienie tego samego na nowo, od podstaw? Zresztą mówię: każdy, kto przeczytał newsa na temat DBK wiedział, że to będzie DBZ przycięte do dużo bardziej sensowniejszego formatu i bez serii fillerowych, np. tej z Garlicem Jr. - wpakowali to do głównej serii i człowiek bez znajomości kinówek nie wiedział, o co biega.

A właśnie - kinówki. Oglądałem tylko kilka, w dodatku w dość dziwnych okolicznościach - na włoskim kanale Rai-cośtam leciały. Jak dla mnie to trochę tak, jak RamzesXIII określił na swoim blogu najnowsze gry - "oranżada". Klepią się, ale ma to zdecydowanie mniej sensu niż w serii, co już samo w sobie należy zaliczyć in minus. Jakoś mnie nie ciągnie, żeby nadrobić braki w tej dziedzinie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...