Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

fearon

Świat Dysku (ogólnie), Terry Pratchett

Polecane posty

Moja przygoda ze "światem Dysku" zaczęła się od "Równoumagicznienia" i chyba właśnie od tej części obok "Kosiarza" poleciłbym zacząć czytanie cyklu. Do książki podszedłem dość sceptycznie, jednak już po pierwszych kilku stronach kupiły mnie teksty powieści. Z reguły wiekszość przeczytanych przeze mnie tytułów (przeczytałem tylko 17 książek, mam jeszcze znaczne braki) czyta mi się lekko i przyjemnie z wielkimi oczekiwaniami na kolejne strony. Do tej pory problemy miałem tylko z najnowszym dziełem Pratchetta "Łups!" w którego klimat długo nie mogłem się wciągnąć ale po 150 stronie wróciła chęć czytania. Jedynym zarzutem jaki mogę postawi dziełom Pratchetta jest to że niekiedy zakończenia są zbyt ograniczone względem reszty książki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja przygodę z Pratchettem zacząłem ,,Wiedźmikołajem" przez wielu uważany za jedną ze słabszych części serii, jednak to mnie nie zniechęciło, wręcz przeciwnie, zacząłem kupować jak głupi książki o Świecie Dysku (posiadam już spoorą kolekcję ).

Według mnie słabe są ,,Nauki Świata Dysku (1,2,3) ponieważ Pratchetta tam niewiele , a jeśli ktoś chce poczytać ciekawej literatury popularnonaukowej, niech sięgnie po ,,Krótką Historię Prawie Wszystkiego" Billa Brysona.

Tak poza tym to WSZYSTKIE jego książki są ŚWIETNE , polecam

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bzdura.

Mi osobiscie "Straz! Straz!" podobala sie najbardziej z calego cyklu o Strazy (z tych czesci, ktore czytalem). Tam najlepiej jest pokazany Marchewa i Vimes. W pozostalych czesciach wcale a wcale nie wydaja mi sie tak interesujacymi postaciami, jak tu.

"Regimentu" nie czytalem, totez sie nie wypowiem.

Najlepsza czesc cyklu IMO - "Maskarada". Ilosc gagow niemozliwa do oszacowania, liczne aluzje, niesamowity klimat i przede wszystkim ohaterowie, ktorych sie lubi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio trochę sobie rozważałem na temat Discworld, który podcykl albo konkretnie powieść jest mi najmilsza...

Doszedłem do wniosku, iż choć jako subserię najbardziej lubię Straż (a w jej ramach chyba "Na glinianych nogach", ew. "Piąty Elefant"), to ulubione moje pozycje są bądź światodyskowymi one-shotami (Pomniejsze Bóstwa) bądź dopiero rozpoczynają (na polskim rynku) nowy cykl ("Piekło pocztowe").

Inna rzecz, że chwilowy odpoczynek od Pratchetta dobrze mi chyba robi - bo, co by nie mówić, jest w Świecie Dysku trochę powtarzalności i zbyt często dawkowany może zemdlić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I ja wstawię się całym sobą za Strażą x2! Świetne rozpoczęcie cyklu, dobre zakreślenie bohaterów i zawsze jakaś odskocznia od funta dojrzałego Rincewinda czy Czarownic. Obecnie czytam Jingo! i jest równie dobrze, choć widać, że jednak pisarstwo Pratchetta ewoluuje nawet w ramach jednego cyklu. O ile w takim Łups wszystkie przemyślenia dotyczące społeczeństwa są podane w oparach absurdu i bardzo zaowalowanymi sposobami, o tyle w J! często ma się do czynienia z tradycyjną kawą na ławę.

Natomiast jeśli z cyklu o straży miałbym wskazać słabszą pozycję (ale tylko o tyle o ile - nadal bardzo dobrą) to byłaby nią To Arms! Jakoś historia z the Gunna nie wciągnęła mnie tak jak inne.

@Kundzio - heh, wiem o czym mówisz. Znowu u mnie jest tak, że z czytaniem Praczeta mam jak z chorobą - są nawroty ;p Najpierw czytam parę książek w ciągu bardzo krótkiego czasu, potem przez rok nie mogę patrzeć na jego pisarstwo... i sytuacja się powtarza ;p Chciałbym w tej serii jeszcze zdążyć z Making Money, mam nadzieję, że dam radę 8)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I ja wstawię się całym sobą za Strażą x2! Świetne rozpoczęcie cyklu, dobre zakreślenie bohaterów i zawsze jakaś odskocznia od funta dojrzałego Rincewinda czy Czarownic. Obecnie czytam Jingo! i jest równie dobrze, choć widać, że jednak pisarstwo Pratchetta ewoluuje nawet w ramach jednego cyklu. O ile w takim Łups wszystkie przemyślenia dotyczące społeczeństwa są podane w oparach absurdu i bardzo zaowalowanymi sposobami, o tyle w J! często ma się do czynienia z tradycyjną kawą na ławę.

"Jingo!" to, jeśli dobrze pamiętam, na nasze "Bogowie, honor, Ankh-Morpork"? (Swoją drogą pamiętam - nie wiem tylko, czy z tego forum - czyjeś marudzenie, że polski tytuł nijak się ma do oryginalnego, a ów jest conajmniej dziwaczny. Dopóki nie sprawdzi się znaczenia słowa jingoism ;]) Nie kojarzę już zbyt wielu szczegółów, ale podobało mi się, głównie ze względu na temat, no i bohaterów (wyjątkowo zgrabnie prowadzony duet Nobby-Colon i parę postaci z tła - Czterdziestogodzinny Ahmed and alikes)

Łups!/Thud! jeszcze nie czytałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czterdziestogodzinny? A to ciekawe, bo w oryginalne jest 71-hour Ahmed ;] Nie, to wcale nie jest niezwykłe imię, w gruncie rzeczy Ahmed jest bardzo u nas popularne ;]

>>pisałem przecież, że nie pamiętam detali ;p [k0n]

Na razie jestem dopiero przy zawiązaniu akcji, ale odniesienie zamachu na księcia Khufurah do tego na Kennedy'ego od razu zarobiło u mnie maksymalną liczbę punktów :) Poza tym jak nie kochać książki, która na cztery lata przed jedenastym września 01' w dokładny sposób opisuje jakie problemy będzie miał świat zachodni gdy wejdzie na kurs kolizyjny ze światem arabskim (i vice versa).

Erm, i dałeś się zasugerować - tytuł to Jingo bez wykrzyknika, co oczywiście pokręciło mi się z Thud! który mogę tylko polecić - tyle, że zamiast starcia wielkich cywilizacji mamy tam małe cywilizacje, co wcale nie czyni jej mniej ciekawą czy urokliwą ;]

>>Wydawało mi się, że wykrzyknik był i w jednym i drugim, ale mniejsza o to ;] [k0n]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pan Pratchett to mój ulubieniec i faworyt w wyścigu o miano najlepszego pisarza fantasy. Jego książki dla przeciętnego czytelnika to tylko fantasy połączone z dziwnym humorem. Kto zagłębi się w to dalej zuważy, że autor wielokrotnie szydzi sobie w najlepsze z władzy na świecie, porusza ważne tematy, obracając je w jeden z najbardziej wysublimowanych humorów w historii książek. Jego porównania, takie jak: "miasto tętniło życiem, niczym zdechły pies na którym żeruje spora odzina larw", przejdą to legend :D

Postaci trudno nie lubić. Rincewind, fajtłapowaty i tchórzliwy mag to jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci w światku literackim. Śmierć, mówiący zawsze WIELKIMI LITERAMI jest moją ulubioną postacią, pełną czarnego humoru i sprawiająca, że w życiu już tak bardzo się nie boję śmierci ;]

Najlepsze jego książki? Zdecydowanie pierwsze miejsce należy się każdej książce z serii "Straży". Potem oczywiście książki o Rincewindzie ("Ciekawe czasy" najlepsza). Ostatnio spodobała mi się książka "Złodzieje CZasu", polecam każdemu;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cykl Strażniczy jest zresztą jednym z lepszych, jeśli chodzi o śledzenie zmian stylu u Pratchetta. Różnice rasowe zawsze grały w tym cyklu ważną rolę (uosabiane przez Marchewę, czyli dwumetrowego krasnoluda), ale im dalej w las, tym mniej światła. Absurd może w Night Watch może nie ginie, ale za to mamy tam autentycznie złego antagonistę. Zupełnie nie śmiesznego, totalnego socjopatę. Humor nie ginie, ale staję się momentami smoliście czarny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wlasnie zaczynam przygodę ze Światem Dysku, a czytał bede w kolejności powstawania. Dzis pożyczam Kolor Magii. Podobno nie jest to najlepsza część Świata, ale chciałbym przeczytać wszystko od początku. Mam do Was pytanie: słyszałem, że cykl Opowieści Ze Świata Dysku przeznaczony jest raczej dla młodszych czytelników. Czy mogą jednak zaciekawić kogoś, kto z bajek dla dzieci dawno wyrósł?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<ciach>

Ahhh...Nieeee. Świat Dysku jest znany ze swojego karykaturalnego przedstawienia świata. Jest pełen Angielskiego humoru (który to natomiast rozumie killkaset osób na świecie, nie wliczając samych angoli). Czytaj, bo to nie są bajki. Jeżeli chcesz bajkę Pratchetta to skołuj sobie ,,Zadziwiający Maurycy i jego uczone szczury."

MSaint>>>nie cytujemy całego poprzedniego posta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niewiem. Jak dla mnie, wydały się dość dziecinne. Potwierdzeniem tego jest to, że córka mojej koleżanki uwielbia Tylko ,,Zadziwiającego Maurycego...". Gdy przeczytała ,,Kolor Magii" to niezbyt ją zaciekawił, żeby nie powiedzieć - zniesmaczył.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

^ Jedno jeszcze nie implikuje drugiego. Dziecka mogą nie interesować bardziej dorosłe treści, lecz dorosły może w książce dla dzieci znaleźć wiele dla siebie. Już nawet nie wspominam o książkach typu Alicji czy Małego Księcia, które da się odczytywać na dwa sposoby. Jak jest w przypadku opowiadań dla dzieci u Pratchetta - nie wiem, ale za to jestem pewien, że fakt który podałeś na uzasadnienie jest kompletnie irrelevant, jak to mawiają.

Zresztą... 'zniesmaczył?' Albo to wyrośnięte nad wiek dziecko, skoro może wygłosić taką opinię (ale to dziwne, wtedy dorosły Praczet powinien jest przypaść do gustu) albo po prostu próbujesz przekładać język dziecka na opinie zrozumiałe przez dorosłych - co jest niemożliwe, gdyż ulegają wypaczeniu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jakiś czas temu dostałem w prezencie "Kosiarza", ale dopiero kilka dni temu zacząłem go czytać. Jestem na niecałej połowie książki. Paradoks idzie za paradoksem, niektóre teksty są zabawne, tematyka życia i śmierci. Wszystko czego mógłbym chcieć od książki, jest w niej zawarte.

Podobała mi się kwestia, gdy kogut miał problemy z pamięcią... po jakimś czasie okazało się, że miał też problemy z dysleksją xD Ci co czytali wiedzą o co chodzi ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja sobie zakupiłem "Łups!", jednak jestem dopiero na setnej stronie, mimo iż mam ją już około 3 dni. Książka jest ogólnie git, i wydaje mi się lepsza od niedawno przeczytanej przeze mnie "Nacji". Mały komentarz? Pomysł ze schowaniem "skradzionego" obrazu zaskoczył nawet mnie :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wlasnie zaczynam przygodę ze Światem Dysku, a czytał bede w kolejności powstawania. Dzis pożyczam Kolor Magii. Podobno nie jest to najlepsza część Świata, ale chciałbym przeczytać wszystko od początku. Mam do Was pytanie: słyszałem, że cykl Opowieści Ze Świata Dysku przeznaczony jest raczej dla młodszych czytelników. Czy mogą jednak zaciekawić kogoś, kto z bajek dla dzieci dawno wyrósł?
Zdecydowanie mogą ;) Ogólnie rzecz biorąc, książki T.Pratchetta są o tyle wspaniałe, że przy każdym czytaniu odkrywa się coś nowego. A dlaczego? Jego książki najeżone są różnymi aluzjami i drobnymi żartami. Im bardziej znamy świat, im więcej oglądamy i czytamy - tym więcej rozumiemy. A "Kolor Magii" jest jednym z najlepszych przykładów tego działania - prawie każde opowiadanie nawiązuje do innego znanego autora fantastyki(H.P.Lovecraft, Anne McCaffrey). Bez nich nie dowiemy się np. skąd się wziął wykrzyknik w imieniu 'K!sdra'i tak dalej ;)

Natomiast ostatnio, po przeczytaniu znakomitej "Straży Nocnej", nie mogłam się powstrzymać i od razu zabrałam się za "Łupsa!", również fantastycznego(czyżby najlepsza saga Pratchetta?). Teraz nadganiam zaległości i czytam "Piekło Pocztowe", które również świetnie się zapowiada...a potem Nacja... jak to dobrze, że T.Pratchett wydaje tak często książki ^_^ <Nie to co niektórzy... niecierpliwe spojrzenie w stronę R.R.Martina>

Gdzie jest moja krówka? :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzie jest moja krówka? :)

Czy to moja krówka?

Mówi: "Ostrzeżenie za piractwo!".

To moderator!

To nie moja krówka!

;P

Ten nowy Pratchett, to lepszy Pratchett. Znaczy się: nowe spojrzenie na Dysk i może nie tyle lepsze, co także się podobające. :) Inna sprawa, że Nocna straż i Łups, tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że cykl o straży jest najlepszy, a Vimes aresztuje każdego, jeśli tylko ma ku temu dobre powody. ;)

No o teraz wałkuję sobie Nację, jak to większość fanów Pratchetta czyni/uczyniła/uczyni. ;P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłem, że Pratchett ostatnio robi się poważniejszy. Oczywiście jego dzieła wciąż obfitują w żarty, ale ważne pytania i przemyślenia są już mniej ukryte niż w poprzednich częściach (w których też się pojawiały). Mój kolega ostatnio zapytał mnie od jakiej książki ze Świata Dysku najlepiej rozpocząć. Jakieś rekomendacje?

BTW Nie tak dawno skończyłem czytać dwie starsze książki Pratchetta: 'Opowieści o Johnnym Maxwellu' i 'Księgi Nomów' (chociaż to de facto sześć książek, a nie dwie :P) i mogę z czystym sumieniem zarekomendować je wszystkim, którzy zaczytują się w książki ze Świata Dysku, bo to jest po prostu Pratchett w najlepszym wydaniu :thumbsup:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak to dobrze, że T.Pratchett wydaje tak często książki ^_^ <Nie to co niektórzy... niecierpliwe spojrzenie w stronę R.R.Martina>

Rzekłbym raczej, "jak to dobrze, że PeWuC uparł się tłumaczyć dwa 'praczety' rocznie" - czyli w tempie, w jakim Terry pisał jeszcze parę lat temu. Ostatnio tempo mu nieco spadło, ale jest usprawiedliwiony. Anyway, w tej chwili brakuje tylko polskiego wydania Making Money i wydanego w tym roku Unseen Academicals, a zapowiedziane są kolejne trzy tytuły z cyklu - I Shall Wear Midnight, Raising Taxes i Scouting for Trolls Tak więc IMHO za jakiś rok-dwa polski czytelnik będzie zmuszony czekać na kolejne tytuły tyle samo, jak anglojęzyczni fani Świata Dysku - czyli conajmniej 12 miesięcy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio tempo mu nieco spadło, ale jest usprawiedliwiony.

Jak najbardziej. I tak go podziwiam za to, że utrzymuje w miarę równe tempo pomimo początku Alzheimera. Trzeba trzymać kciuki za Terry'ego. Ja zdecydowanie za długo nie czytałem żadnej jego książki... Już z parę miesięcy chyba będzie. Poważnie niedopatrzenie z mojej strony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zacząłem w 6 klasie podstawówki(obecnie II gim) od Ruchomych Obrazków...

BAAD choice...

Ale zaraz potem przeczytałem "Kolor magii" lub "Blask Fantastyczny" (dawno to było)

Spodobało mi się jak Śmierć,Wojna,Głód i córka Śmiercia grali w karty.(szkoda tylko,że człowiek nieznający angielskiego nie pojmie żartu słownego o moście) Albo jak Dwukwiat zaczął robić zdjęcia w Domenie pana Ś.

Potem był "Bogowie,Honor,Ankh-Morpork".

To była chyba ta książka,w której po raz pierwszy spotkałem Patrycjusza Havelocka Vetinariego oraz Straż.Wątek naukowca żyjącego na garnuszku Patrycjusza mi się spodobał (wiadomo,

Leonardo da V.

...

A sam Vetinari to klasa sama w sobie.Taki typowy Brytyjczyk z wyższych sfer o umyśle Doktora Hałsa-równie przebiegły i wredny,lecz swój charakter choć trochę chowa(w przeciwieństwie do Hałsa).U nas w Sejmie to by został prezydentem i premierem naraz, i to jednogłośnie wybranym:)

Straż... Sam Vimes to rzeczywiście 'twardy glina". Marchewa też mi się spodobał.

Ach,zapomniałbym o Nobbym Nobsie i Colonie. Teraz już wiem, kto był pierwowzorem Hansa Klopsa(ten motyw z przebraniem:))

Ale spodobało mi się też to... geopolityczne ujęcie wojny-to co chyba chciał przekazać Miszcz Pratchett.

Potem był "Kot w stanie czystym". Po tej lekturze nie miałem wątpliwości - lolcaty stworzył Pratchett:)

Aktualnie przechodzę przez "Piekło Pocztowe" Moist jest bardzo dobrze nakreślony - inteligentny oszust,który zna się na fachu jak na swojej kieszeni.Daki House wśród złodziejów. Załoga poczty też dobra - szczególnie gdy są golemy:)

Nie wiem co dalej przeczytać - może coś z cyklu o Czarownicach z Lancre albo o Śmierci? Pomożecie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...