Skocz do zawartości

Diablo (seria)


Gość kabura

Polecane posty

Blizzard już pokazał na przykładzie WarCrafta, że nie zależy mu na utrzymaniu spójności stworzonych przez siebie światów - można się spodziewać, że ewentualne DIII przyniesie też kilka niekonsekwencji Confused. Zresztą kto by się tym przejmował, skoro istotą tej serii jest "trzaskanie eksperiencu", a fabuła i świat mają drugorzędne znaczenie (zupełnie inaczej, niż w cyklu BG Smile).
Niekoniecznie - w Diablo chodziło głównie o fabułę i klimat, 'expienie' miało znaczenie drugorzędne. Dopiero D2 postawiło na rozwijanie umiejętności i farming x]
A co do tego Amn, to zauważ, ze BG2 ma podtytuł "Cienie Amn" Razz.
Zauważ, że Diablo 3 bez Diablo miałoby nadtytuł 'Diablo', a jednak byłoby bez niego :P A więc gra bez tytułowego bohatera/miejsca nie jest aż taką rzadkością, by to szokowało :P
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niekoniecznie - w Diablo chodziło głównie o fabułę i klimat, 'expienie' miało znaczenie drugorzędne. Dopiero D2 postawiło na rozwijanie umiejętności i farming x]
IMO ta zamiana wyszła na dobre. Zreszta jakiejś nadzwyczajnej fabuły w DI nie ma. Jedynkę można skończyć w kilka minut (widzałem filmik), a w DII chyba to niemożliwe.
Zauważ, że Diablo 3 bez Diablo miałoby nadtytuł 'Diablo', a jednak byłoby bez niego :P A więc gra bez tytułowego bohatera/miejsca nie jest aż taką rzadkością, by to szokowało :P
Jednak ta gra jest nieodłącznie kojarzona właśnie z tą postacią, że wydaje mi się, że Blizzard nie zrezygnuje z występowania Diablo. Zawsze znajdzie się jakieś wyjście--może ktoś go wskrzesi, albo opęta głównego bohatera.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zresztą kto by się tym przejmował, skoro istotą tej serii jest "trzaskanie eksperiencu", a fabuła i świat mają drugorzędne znaczenie (zupełnie inaczej, niż w cyklu BG :)).

A co do tego Amn, to zauważ, ze BG2 ma podtytuł "Cienie Amn" :P.

No nie powiedziałbym. Pomiędzy DI a DII jest bardzo dużo "konsekwencji i spójności", więc spodziewałbym się tego samego pomiędzy DII i DIII. Co do "trzaskania eksperiencu" to z kolei powiedziałbym, że obie sprawy mają takie same znaczenie (tzn. fabuła, świat oraz expienie)...

PS. To D3 ma mieć podtytuł "Cienie Azmodana"? ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IMO ta zamiana wyszła na dobre. Zreszta jakiejś nadzwyczajnej fabuły w DI nie ma. Jedynkę można skończyć w kilka minut (widzałem filmik), a w DII chyba to niemożliwe.
Żartujesz? Fabuła D1 - ta z książeczki dodawanejdo gry i ta, dotycząca wydarzeń w samej grze jest jedna z najlepszych, jakie znam :roll:

I oczywiscie, jedynkę można szybko skończyć, ale nie o to chodzi, przy tej grze zamyka się w pokoju, zakłada słuchawki na uszy i odpływa :D

Dwójka byłaby naprawdę godnym następcą, gdyby tylko miała chociaż 1/4 tamtego klimatu - a jednak świadomość otwartych przestrzeni, najemników, którzy pozbawiają nas poczucia 'samego w ciemnych jaskiniach', i postawienie na ilość wrogów, a nie jakość, rozbrajają cały klimat :?

Jednak ta gra jest nieodłącznie kojarzona właśnie z tą postacią, że wydaje mi się, że Blizzard nie zrezygnuje z występowania Diablo. Zawsze znajdzie się jakieś wyjście--może ktoś go wskrzesi, albo opęta głównego bohatera.
Jak ma opętać, skoro Diablo został pokonany przed zabiciem Baala? Gdyby miał zaatakować, to właśnie wtedy, kiedy miał jeszcze brata :P Chyba, że Diablo w D2 był podstawiony xD bo jedyny dowód na to, że to był naprawdę Diablo, mamy dzięki złotemu napisowi przy pasku życia demona xD

I jak dla mnie - fabuła ma dużo większe znaczenie od mozliwości expienia. Bo expienie bez fabuły jest nudne, dopiero expienie dla poznania dalszej fabuły(albo w trakcie poznawania jej) ma sens :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeden Archanioł wiosny nie czyni
jeden!!!???

dokładnie to dwa bo był jeszcze hadriel

Wyjąłeś zdanie z kontekstu, Kucharz mówił o aniołach, które nam pomagają - Hadriel tylko unosił się nad ziemią i trzaskał monologi, a z aniołów pozostał jeszcze Izual - chociaż upadły :wink: Ciekawa jestem, swoją drogą, jaką rolę pełniła Jamella i Halbu w niebie, i jak to się stało, że te wszystkie bestie nie zaatakowały Pandemonium, przyczółka niebios :D
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeden Archanioł wiosny nie czyni
jeden!!!???

dokładnie to dwa bo był jeszcze hadriel

Wyjąłeś zdanie z kontekstu, Kucharz mówił o aniołach, które nam pomagają - Hadriel tylko unosił się nad ziemią i trzaskał monologi, a z aniołów pozostał jeszcze Izual - chociaż upadły :wink:

Dokładnie. Hadriel podał nam tylko informację o pieczęciach, a poza tym pojawiał się tylko w IV akcie, i jak podejrzewam, był jednym (jedynym??) z podwładnych Archanioła. Tyrael interesował się nami przez cały czas, i mam wrażenie, że nie tylko w II akcie ;)

Ciekawa jestem, swoją drogą, jaką rolę pełniła Jamella i Halbu w niebie, i jak to się stało, że te wszystkie bestie nie zaatakowały Pandemonium, przyczółka niebios :D

Bo MY go broniliśmy xD A tak poza tym, to wątpię, czy Diablo zdążyłby zebrać odpowiednie siły - zawsze byliśmy aż i tylko krok z nim w czasie naszej podrózy. Ergo, zanim zdążył przygotować Piekło do ataku, zatłukliśmy Mefista, potem jazda przez portal i polowanie na "szefa". Po za tym, nie jestem taki pewien, czy Trójca odważyłaby się na bezpośrednie zaatakowanie Niebios. W końcu Tyrael walczył z Baalem w grobowcu Tal Rasha jak równy z równym, i raczej tej walki nie przegrał (ale ktoś zwiać musiał, bo albo Tyraela by nie było w II, IV i V akcie, albo nie walczylibyśmy z Baalem w akcie V). Ale tutaj także powraca kwestia nastawienia Niebios do sprawy Mrocznej Trójcy. IMO, Niebo ma nas głęboko i wali ich to, co się z nami stanie.

Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale chyba w II akcie Deckard mówi coś mniej więcej o tym, że Tyrael pomagając ludziom nie działał w zgodzie z Niebiosami (mogę sie mylic, dawno nie grałem).

PS. I nie KUCHARZ tylko KUCHAR ;) Bardzo nie lubię tej pierwszej... mutacji mojej ksywki :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale chyba w II akcie Deckard mówi coś mniej więcej o tym, że Tyrael pomagając ludziom nie działał w zgodzie z Niebiosami (mogę sie mylic, dawno nie grałem).

Jest dokładnie tak jak mówisz tyle, że Dekard mówi jeszcze, że archanioł chyba twierdzi, iż nie damy sobie rady

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żartujesz? Fabuła D1 - ta z książeczki dodawanejdo gry i ta, dotycząca wydarzeń w samej grze jest jedna z najlepszych, jakie znam :roll:
Ok, możliwe, bo Ty się trochę bardziej zansz na tych sprawach, ale dla mnie lepsza fabuła jest jednak w dwójce.
Dwójka byłaby naprawdę godnym następcą, gdyby tylko miała chociaż 1/4 tamtego klimatu - a jednak świadomość otwartych przestrzeni, najemników, którzy pozbawiają nas poczucia 'samego w ciemnych jaskiniach', i postawienie na ilość wrogów, a nie jakość, rozbrajają cały klimat :?
Dla mnie klimat obu gier jest porównywalny, choć koże w jedynce jest bardziej mroczny. Dodatkowo w dwójce w każdym akcie jest nieco inny, ale najlepszy jest chyba w trzecim. Ta puszcza jest niesamowita! Dość rzadko korzystałem z najemników, bo to trochę psuło zabawę, zwłaszcza, że bez dodatku szybko ginęli. Dla mnie olbrzymim plusem było wreszcie wyjście z podziemi, bo niekiedy rozgrywka robiła się monotonna. Jakoś bardziej podoba mi się 'otwarta przestrzeń" I aktu.
Jak ma opętać, skoro Diablo został pokonany przed zabiciem Baala?
Może przed rozwaleniem kamienia dusz, rzucił jakiś urok na głównego bohatera? Albo jeszcze w trakcie walki?
I jak dla mnie - fabuła ma dużo większe znaczenie od mozliwości expienia. Bo expienie bez fabuły jest nudne, dopiero expienie dla poznania dalszej fabuły(albo w trakcie poznawania jej) ma sens :wink:
Nie zapominajmy, że to przede wszytkim hack'n slash. Tu głównie chodzi o exp. Choć jak na typową siekankę jest tu niezła fabuła, tylko questów mało. IMO chodzi tu właśnie o jak najszybsze "odkrycie" fabuły. W takim (genialnym zresztą) Dungeon Siege fabuła, pomimo, że jest niezła, również jest na drugim planie, bo najważniejsza jest walka i zabawa.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, możliwe, bo Ty się trochę bardziej zansz na tych sprawach, ale dla mnie lepsza fabuła jest jednak w dwójce.
W jedynce teoretycznie my idziemy polować na Zło ukryte w krypcie, odnaleźć porwanego księcia i zagionego arcybiskupa, co nie zmienia faktu, że ciągle mamy uczucie, jakby to ktoś na nas polował - ciągłe znajdowanie zapisków Lazarusa, sprawa Lachdanana i Leorica sprawia, że zmienia się ciągle ansz podgląd na 'śledztwo'. Natomiast w D2 ciagle gonimy w piętkę, i przy 2-3 akcie to już może zacząć drażnić :P Szczerze mówiąc tak naprawdę podoba mi się tylko motyw z Tal-Rashą, Wysoką Radą(a raczej jej przywódcą :> ) i Nihlathakiem :wink:
Dla mnie klimat obu gier jest porównywalny, choć koże w jedynce jest bardziej mroczny. Dodatkowo w dwójce w każdym akcie jest nieco inny, ale najlepszy jest chyba w trzecim. Ta puszcza jest niesamowita! Dość rzadko korzystałem z najemników, bo to trochę psuło zabawę, zwłaszcza, że bez dodatku szybko ginęli. Dla mnie olbrzymim plusem było wreszcie wyjście z podziemi, bo niekiedy rozgrywka robiła się monotonna. Jakoś bardziej podoba mi się 'otwarta przestrzeń" I aktu.
Mnie najbardziej ujął II akt - nie ze względu na piaski, jamy robali itd, ale ze względu na harem, i przewspaniałą muzykę, która tam jest :wink: no i jeszcze te zmasakrowane ciała i mikstury wytrzymałości schowane w pościeli... xD
Może przed rozwaleniem kamienia dusz, rzucił jakiś urok na głównego bohatera? Albo jeszcze w trakcie walki?
Wtedy raczej nie pozwoliłby na zabójstwo brata - poza tym, zmianę charakteru postaci powinno dać się odczuć, na tej samej zasadzie, na jakiej morderca Bhaala z DI przepoczwarzał się w Mrocznego Wędrowca :D
Nie zapominajmy, że to przede wszytkim hack'n slash. Tu głównie chodzi o exp. Choć jak na typową siekankę jest tu niezła fabuła, tylko questów mało. IMO chodzi tu właśnie o jak najszybsze "odkrycie" fabuły. W takim (genialnym zresztą) Dungeon Siege fabuła, pomimo, że jest niezła, również jest na drugim planie, bo najważniejsza jest walka i zabawa.
To nie jest dobry przykład, bo przynajmniej do DS1 mam uraz i skręca mnie, kiedy ktoś je porównuje choćby w minimalnym stopniu do Diablo :D Doskonale zdaję sobie sprawę, że większość pobocznych questów to tylko pretekst, żeby wzmocnić naszego bohatera, ale jednak są, i to 27 - czyli nie aż tak mało :wink:

Swoją drogą - nie wiem, czy zauważyliście, ale Alkor, gdy mówimy mu o Złotym Ptaku Kuy'leha, ma prawie identyczne kwestie, jak Pepin i Adria z D1, w queście "Black Mashroom" xD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W jedynce teoretycznie my idziemy polować na Zło ukryte w krypcie, odnaleźć porwanego księcia i zagionego arcybiskupa, co nie zmienia faktu, że ciągle mamy uczucie, jakby to ktoś na nas polował - ciągłe znajdowanie zapisków Lazarusa, sprawa Lachdanana i Leorica sprawia, że zmienia się ciągle ansz podgląd na 'śledztwo'.

Rzucę wielkim spoilerem.

Już na samym początku dowiadujemy się, że do miasteczka przybyli "Mroczni Jeźdzcy", którzy zabili kilku wieśniaków i zabarykadowali się w kościele. Wszyscy - albo prawie wszyscy, zwłaszcza Decard Cain - mówią o szaleństwie, które ogarnęło prawego króla Leoryka z powodu porwania jego potomka, Alberta (Albrechta?) i jednoczesnym zniknięciu Lazarusa, arcybiskupa Kościoła Zakarum.

Już obok wejścia do jaskini zła spostrzegamy - bądź nie - konającego człowieka, który każe nam zabić Rzeźnika. Nie ma to jednak znaczenia, czy będzie, czy też nie, bo tak czy siak naszym pierwszym zadaniem jest pozbyć się demona w białym fartuchu. W którejś z swoich kwestii Cain powie nam (plotka lub właśnie zadanie z Rzeźnikiem), że: "Lazarus abandoned them down there - left in the clutches of unspeakable horrors - to die". Już od samego początku wszyscy wyraźnie podkreślają, jakim to draniem okazał się być pobożny arcybiskup. Pamiętniki są genialne, także po powtórnej śmierci Leoryka bohater mówi coś w stylu: "Rest well, Leoric. I'll find your son". Na sprawę Lachdanana nie udało mi się jakoś trafić, musiałem mieć mało szczęścia przy generowaniu poziomów.

Osobiście nie wiem, jak - i dlaczego - miałby się zmienić mój pogląd na cokolwiek, co zastałem w grze. Sam twierdzę, że fabuła jest najlepsza w Diablo I, ale nie mam pojęcia co jest niezwykłego w naszym "śledztwie". Zaskoczony byłem tylko w dwóch miejcach; po zabiciu skorumpowanego arcybiskupa, kiedy porozmawiałem o tej potyczce z Cainem oraz na samym końcu, jak forma cielesna Diablo rozpadła się.

Wtedy raczej nie pozwoliłby na zabójstwo brata - poza tym, zmianę charakteru postaci powinno dać się odczuć, na tej samej zasadzie, na jakiej morderca Bhaala z DI przepoczwarzał się w Mrocznego Wędrowca

Chyba morderca Diablo z Diablo I?

Nie zapominajmy, że to przede wszytkim hack'n slash. Tu głównie chodzi o exp. Choć jak na typową siekankę jest tu niezła fabuła, tylko questów mało. IMO chodzi tu właśnie o jak najszybsze "odkrycie" fabuły. W takim (genialnym zresztą) Dungeon Siege fabuła, pomimo, że jest niezła, również jest na drugim planie, bo najważniejsza jest walka i zabawa.

Głosy, głosy, głosy. Osobnicy, którzy byli za nie odpowiedzialni w Diablo I - mam angielską wersję, kiedyś nie dawali polonizacji - świetnie budują klimat, zaraz obok grafiki, historii i muzyki. Grałem w tego Dungeon Siege'a i muszę rzec, że bardziej mi do serca przypadło jednak dzieło Blizzarda, choć to kwestia gustu, a o tych się przecież nie dyskutuje. Sam przechodziłem Diablo I żywo zainteresowany fabułą, a nie podkręcaniem licznika umiejętności. W dwójce było już na odwrót - grałem nie dla historii, a dla nowej umiejętności. Jedynka jednak lepsza i trzyma się lepiej od następcy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natomiast w D2 ciagle gonimy w piętkę, i przy 2-3 akcie to już może zacząć drażnić :P Szczerze mówiąc tak naprawdę podoba mi się tylko motyw z Tal-Rashą, Wysoką Radą(a raczej jej przywódcą :> ) i Nihlathakiem :wink:
Swiadomość tego, że ściagamy samego Diablo wzrasta stopniowo. Niby od samego początku wszyscy wiedzieli, że ostatni etap to walka z Diablo, ale dla kogoś, kto pierwszy raz stykał się z tym tytułem nie było to oczywiste. Takich fajnych smaczków jest w grze więcej, bo wspomne chociaż Tristram, czyfajny quest z Hrabiną (poboczny!!). W DI troche raziła mnie monotonia tych podziemi, chyba zaczynałem mieć (jak grałem ładnych pare lat temu) początki klaustrofobii, a wyjście na powierzchnie w sequelu mocno mnie ucieszyło.
Mnie najbardziej ujął II akt - nie ze względu na piaski, jamy robali itd, ale ze względu na harem, i przewspaniałą muzykę, która tam jest :wink: no i jeszcze te zmasakrowane ciała i mikstury wytrzymałości schowane w pościeli... xD
Quest z Tajemnym Sanktuarium jest najlepszy w II akcie. Inne juz tak niebardzo, choć musze przyznać, że łażenie po pustyni jest fajne do pewnego momentu. Potem jest trochę nużące. Akt III pod względem klimatu, grywalnośći IMO bije pozostałe na głowe. Zarówno questy, jak i cała otoczka puszczy są niesamowite, choć mam spore zastrzeżenia do pierwszego questu ;].
Wtedy raczej nie pozwoliłby na zabójstwo brata - poza tym, zmianę charakteru postaci powinno dać się odczuć, na tej samej zasadzie, na jakiej morderca Bhaala z DI przepoczwarzał się w Mrocznego Wędrowca :D
Ale ewentualne oddziaływanie na bohatera mogło się rozpocząć po jakimś czasie od tych wydarzeń..
To nie jest dobry przykład, bo przynajmniej do DS1 mam uraz i skręca mnie, kiedy ktoś je porównuje choćby w minimalnym stopniu do Diablo :D
Pamiętam teksty, że DS to następca, czy nawet detronizator Diablo. Obie gry to siekanki, ale poza tym nic je nie łączy, ale mimo to porównań sie nie uniknie.
Doskonale zdaję sobie sprawę, że większość pobocznych questów to tylko pretekst, żeby wzmocnić naszego bohatera, ale jednak są, i to 27 - czyli nie aż tak mało :wink:
Po to sa właśnie poboczne questy, by wzmocnić bohatera.
Głosy, głosy, głosy. Osobnicy, którzy byli za nie odpowiedzialni w Diablo I - mam angielską wersję, kiedyś nie dawali polonizacji - świetnie budują klimat, zaraz obok grafiki, historii i muzyki.
Mnie się bardzo podobała polska wersja Diablo II, no może oprócz głosu Caina, który chyba nie wyszedł tak jak powinien. Jedynka rozwaliła mnie właśnie świetnym mrocznym klimatem, muzyką i lektorami.
Grałem w tego Dungeon Siege'a i muszę rzec, że bardziej mi do serca przypadło jednak dzieło Blizzarda, choć to kwestia gustu
Wyższość D nad DS jest dla mnie bezsprzeczna, bo Diablo II to gra mojego życia. DS jednak też mi się bardzo podobał ze względu na świetną grafikę odpaloną na wcale nie najlepszym sprzęcie, oraz fajną sieczkę połączoną z nienajgorszą fabułą.
W dwójce było już na odwrót - grałem nie dla historii, a dla nowej umiejętności.
Bo drzewko umiejętności dla każdej postaci to mistrzowskie posunięcie. Główną motywacją dla mojego grania było jednak spotkanie z Diablo, a potem umiejętności.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akt III pod względem klimatu, grywalnośći IMO bije pozostałe na głowe. Zarówno questy, jak i cała otoczka puszczy są niesamowite, choć mam spore zastrzeżenia do pierwszego questu ;].

A mnie właśnie jakoś III akt nie podszedł... O wiele bardziej lubię akty IV i oczywiście V. Ziemie Barbarzyńców to jedna z moich ulubionych lokacji nie tylko w D2, ale we wszystkich RPG-ach w jakie grałem. No i odzywka Queel-Kekha gdy gramy Druidem... Po prostu bajka :]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście nie wiem, jak - i dlaczego - miałby się zmienić mój pogląd na cokolwiek, co zastałem w grze. Sam twierdzę, że fabuła jest najlepsza w Diablo I, ale nie mam pojęcia co jest niezwykłego w naszym "śledztwie". Zaskoczony byłem tylko w dwóch miejcach; po zabiciu skorumpowanego arcybiskupa, kiedy porozmawiałem o tej potyczce z Cainem oraz na samym końcu, jak forma cielesna Diablo rozpadła się.
Co do Rzeźnika - pojawia się tylko w połowie gier, jest losowy. Lachdanan natomiast pojawia się na 13 lub 14 levelu i jest jedną z najważniejszych postaci z questów pobocznych, a jednak związanych z fabułą :wink: A co do tych rzeczy, które cię zaskoczyły - o tym właśnie mówię jako o rozjaśnieniu fabuły.
Chyba morderca Diablo z Diablo I?
Oczywiście, mój błąd. Swoją drogą - zbyt długo grałam w BG2, bo dalej trudno mi się przyzwyczaić do "Baala" a nie "Bhaala" :P
Głosy, głosy, głosy. Osobnicy, którzy byli za nie odpowiedzialni w Diablo I - mam angielską wersję, kiedyś nie dawali polonizacji - świetnie budują klimat, zaraz obok grafiki, historii i muzyki.
A powstało w ogóle coś takiego jak polska wersja Diablo? Profanacja x] Mnie właśnie D1, budujące niesamowity klimat i fascynujące tak odmiennymi sposobami mówienia u każdego z NPCów zachęciło mnie do nauki angielskiego :)

Natomiast wiem, że klimat to nie tylko kwestia języka - bo granie w Diablo2 po angielsku nic nie poprawiło :/

Swiadomość tego, że ściagamy samego Diablo wzrasta stopniowo. Niby od samego początku wszyscy wiedzieli, że ostatni etap to walka z Diablo, ale dla kogoś, kto pierwszy raz stykał się z tym tytułem nie było to oczywiste. Takich fajnych smaczków jest w grze więcej, bo wspomne chociaż Tristram, czyfajny quest z Hrabiną (poboczny!!). W DI troche raziła mnie monotonia tych podziemi, chyba zaczynałem mieć (jak grałem ładnych pare lat temu) początki klaustrofobii, a wyjście na powierzchnie w sequelu mocno mnie ucieszyło.
Tristram zaskakuje tylko na samym początku - później zniechęca swoim wyglądem - a także tym, że nie postarano się nawet pokazać ruin Klasztoru(a gdyby dało się zwiedzić choć pierwszy jego level, utrzymany w klmacie!), albo pójść do wiedźmy Adrii... Ale przyznam, że na samym początku chodzenie pomiędzy budynkami i rozpoznawanie "Ogden" "Gillian" itd wzruszało :D Szkoda tylko, że wszystko było zaprojektowane graficznie tak, że niszczyło klimat spodziewany po fantastycznym Tristram z D1 :/
Ale ewentualne oddziaływanie na bohatera mogło się rozpocząć po jakimś czasie od tych wydarzeń..
Wtedy Blizzard za bardzo by się powtarzał, a nie wydaje mi się, aby to było w zwyczaju tej fantastyzcznej firmy o o
Bo drzewko umiejętności dla każdej postaci to mistrzowskie posunięcie. Główną motywacją dla mojego grania było jednak spotkanie z Diablo, a potem umiejętności.
Skoro już przy walce jesteśmy - wczoraj, gdy grałam na multiplayu, pojawił się tzw. "Uber Diablo", trudny do znalezienia, ale za to mający szansę wyrzucić po swojej śmierci złoty talizman - Annihilus. 3-osobową drużyną(ja - 87 poziomowa amazonka i dwie czarodziejki), walczyliśmy z nim przez ponad pół godziny - chociaż dopiero ostatnie 5 minut miało sens, dzięki zdobyciu przez kumpla specjalnego przedmiotu, bardzo ułatawiającego walkę z Uber Diablo, który często regenerował swoje życie szybciej, niż my mu je spuszczaliśmy :P Walka z nim - naprawdę najtrudniejszym przeciwnikiem, wzmocnionym nowymi zaklęciami, wywołało u mnie wrażenie, że właśnie taki powinien być prawdziwy Diablo - a ten, którego zwykle się pokonuje na normalnym, koszmarze, piekle - to po prostu Lame Diablo :D
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro już przy walce jesteśmy - wczoraj, gdy grałam na multiplayu, pojawił się tzw. "Uber Diablo", trudny do znalezienia, ale za to mający szansę wyrzucić po swojej śmierci złoty talizman - Annihilus. 3-osobową drużyną(ja - 87 poziomowa amazonka i dwie czarodziejki), walczyliśmy z nim przez ponad pół godziny - chociaż dopiero ostatnie 5 minut miało sens, dzięki zdobyciu przez kumpla specjalnego przedmiotu, bardzo ułatawiającego walkę z Uber Diablo, który często regenerował swoje życie szybciej, niż my mu je spuszczaliśmy :P Walka z nim - naprawdę najtrudniejszym przeciwnikiem, wzmocnionym nowymi zaklęciami, wywołało u mnie wrażenie, że właśnie taki powinien być prawdziwy Diablo - a ten, którego zwykle się pokonuje na normalnym, koszmarze, piekle - to po prostu Lame Diablo :D

Oj Niziołko, Niziołko, Niziołko! Bo z Clonem Diablo (Uber Diablo jest w Uber Tristram) walczy się, podobnie jak z innymi bossami Smiterem! Smiter, nawet na 70 lvl ma DC na jakieś 5 minut walki ;). A co do jego trudności to i racja, pojedynczo jest najpotężniejszy. Jednak według mnie Uber Tristram to wyższa szkoła jazdy i nawet Smiter musi się trochę napocić a każdy lag może sprowadzić nań śmierć =).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj Niziołko, Niziołko, Niziołko! Bo z Clonem Diablo (Uber Diablo jest w Uber Tristram) walczy się, podobnie jak z innymi bossami Smiterem! Smiter, nawet na 70 lvl ma DC na jakieś 5 minut walki Wink. A co do jego trudności to i racja, pojedynczo jest najpotężniejszy. Jednak według mnie Uber Tristram to wyższa szkoła jazdy i nawet Smiter musi się trochę napocić a każdy lag może sprowadzić nań śmierć =).
Wiem wiem, ale ja mam awersję do Paladynów xD Swoją amazonkę opieram na zamrażającej strzale, walkirii i umiejętnościach biernych - wobec czego, paladyn bez chyba żadnych umiejętności biernych(aur za takie nie uznaję) jest nie w moim typie :P

Czytałam całą akcję zdobywania torcha i jakoś mnie nie ciągnie tam, ale jak tak dalej pójdzie pewnie wybiorę się tam ze znajomymi po torche i by sprawdzić wszystko, co D2 ma do zaoferowania :wink: Póki co jednak próbuję sobie doexpić na tzw. 'balrunkach' :D Znasz inne, dobre miejsca, gdzie rzadko zdarzają się przeciwnicy odporni na zimno? :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałam całą akcję zdobywania torcha i jakoś mnie nie ciągnie tam, ale jak tak dalej pójdzie pewnie wybiorę się tam ze znajomymi po torche i by sprawdzić wszystko, co D2 ma do zaoferowania :wink:

No tak ale muszę Cię od razu uprzedzić że bez Smitera, Zealota lub ewentualnie (w najgorszym przypadku) Barbarzyńcy nic tam nie zdziałacie. Moim Druidem zginąłem 4 sekundy po wejściu do portalu. Są tam bestie odporne na dosłownie wszystko prócz ataków fizycznych, do tego dochodzi Uber Diablo, Mefisto, oraz Bhaal. Mefisto rzuca klątwę obniżającą wszystkim odporności. Amazonka nie ma tam czego szukać.

Póki co jednak próbuję sobie doexpić na tzw. 'balrunkach' :D Znasz inne, dobre miejsca, gdzie rzadko zdarzają się przeciwnicy odporni na zimno? :D

Przy expieniu się nie patrzy na resy stworów ;). Przecież chodzi się grupom i nawet nic nie robiąc doświadczenie leci. Lepszego sposobu na zdobywanie "expa" na wysokich poziomach nie ma i raczej nie będzie =).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tristram zaskakuje tylko na samym początku

Masz racje zaskakuje negatywnie. Nie wiem czy mnie pamięć nie myli i czegoś nie pokręciłem ,ale coś mi się kojarzy, że w DII była Grissword (nie jestem pewien pisowni) z którym walczyliśmy.

Szkoda tylko, że wszystko było zaprojektowane graficznie tak, że niszczyło klimat spodziewany po fantastycznym Tristram z D1 :/
Wkońcu zniszczone miasto i opanowane przez demony. A propo demonów, przypomnial mi się monolog caina z pierwszego aktu w którym mówił, że mniejsze demony pokonały Diablo i jego braci. Jakoś nie chce mi się wierzyć.
Walka z nim - naprawdę najtrudniejszym przeciwnikiem, wzmocnionym nowymi zaklęciami, wywołało u mnie wrażenie, że właśnie taki powinien być prawdziwy Diablo - a ten, którego zwykle się pokonuje na normalnym, koszmarze, piekle - to po prostu Lame Diablo :D
Wtedy nikt by go nie pokonał. Oczywiście mógłby być minimalnie trudniejszy, ale zauważmy, że przy pierwszym drugim podejściu nie każdy umie dobrze rozwinąć postać. Źle rozłożone umiejetności moga sprawić, że z Diablo bedziemy mieli olbrzymie trudności. Ba sam pamiętam jak kiedyś walczyłem z Diablo z czterdzieści minut, chyba za pierwszym razem.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tristram zaskakuje tylko na samym początku

Masz racje zaskakuje negatywnie. Nie wiem czy mnie pamięć nie myli i czegoś nie pokręciłem ,ale coś mi się kojarzy, że w DII była Grissword (nie jestem pewien pisowni) z którym walczyliśmy.

Znaczy się Griswold, nieco otyły kowal z pierwszej części ze szkockim akcentem?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A propo demonów, przypomnial mi się monolog caina z pierwszego aktu w którym mówił, że mniejsze demony pokonały Diablo i jego braci. Jakoś nie chce mi się wierzyć.

Cainowi chodziło chyba o Andariel, Duriela i spółkę, więc wydaje mi się to w sumie dosyć prawdopodobne. Zwłaszcza, jak zbuntowało się przeciw nim całe piekło... A może po prostu mieli zły dzień? ;) I "pomniejsze" demony wykorzystały okazję. To byłby dobry materiał na kolejną część!

Ba sam pamiętam jak kiedyś walczyłem z Diablo z czterdzieści minut, chyba za pierwszym razem.

Pierwsza walka z Diablo? BEZCENNE. Jeszcze teraz pamiętam ten stres, kiedy otwarłem ostatnią pieczęć, pobiłem Lorda De Seis i pomyślałem: "O cholera!! To już!". Walczyłem z nim bite pół godziny - Paladynem, tragicznie wyposażonym i wyskillowanym. A teraz jak zabijam Diablo to ziewam. Ot, kolejny dowód na to, że gry deprawują - zabijamy i ziewamy (szeroko!) ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znaczy się Griswold, nieco otyły kowal z pierwszej części ze szkockim akcentem?
Dokładnie ten.
Cainowi chodziło chyba o Andariel, Duriela i spółkę, więc wydaje mi się to w sumie dosyć prawdopodobne.
A dla mnie nie. Jedynie ze znanych to Duriel coś sobą reprezentuje. Andariel jest słabiutka i nawet do Mefisto nie ma startu, nie mówiąc już o Diablo, czy Baalu. Swoją drogą jak na jednego z braci, to Mefisto jest skandalicznie słaby i łatwy do pokonania.
To byłby dobry materiał na kolejną część!
Może i tak, zle kim wtedy gralibyśmy? Diablo?
Pierwsza walka z Diablo? BEZCENNE. Jeszcze teraz pamiętam ten stres, kiedy otwarłem ostatnią pieczęć, pobiłem Lorda De Seis i pomyślałem: "O cholera!! To już!"
Ponoć ów lord jest jakims błędem i jedna z łatek go usuwa. Co do samej walki, to za pierwszym razem rzeczywiście to bylo przeżycie. Pamiętam jak sam grałem, ale też jak byłem u kumpla, który pierwszy raz walczył z Diablo i był strasznie zdenerwowany :)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są tam bestie odporne na dosłownie wszystko prócz ataków fizycznych, do tego dochodzi Uber Diablo, Mefisto, oraz Bhaal. Mefisto rzuca klątwę obniżającą wszystkim odporności. Amazonka nie ma tam czego szukać.
Jak to nie? Ma bardzo dobre ataki fizyczne, a do tego grupowe :D Może i nie wymiatanie, ale seryjne strzały zadziałają :D Poza tym - 31 poziomowa walkiria nie raz pomagała mi wychodzić z naprawdę paskudnych sytuacji :P Bo zwykle to ona przyjmuje na siebie 99% ciosów, i dalej chodzi zdrowiutka i uśmiechnięta :P
Przy expieniu się nie patrzy na resy stworów Wink. Przecież chodzi się grupom i nawet nic nie robiąc doświadczenie leci. Lepszego sposobu na zdobywanie "expa" na wysokich poziomach nie ma i raczej nie będzie =).
Grupowo chodzi się zdecydowanie lepiej - jednak ja najczęściej expię samotnie, bo jedyne osoby, z którymi gram, zwykle pracują, gdy ja się obijam przed kompem :P Przy czymś takim odporności mają znaczenie, bo jeśli np. wysokopoziomową zamrażającą strzałę puści się w dobre miejsce, i kilkanaście jednostek naraz potrafi zamrozić, a wtedy wystarczy egzekucja :>
Wkońcu zniszczone miasto i opanowane przez demony. A propo demonów, przypomnial mi się monolog caina z pierwszego aktu w którym mówił, że mniejsze demony pokonały Diablo i jego braci. Jakoś nie chce mi się wierzyć.
To nie wymaga wiary, tylko widzy - bo tak się stało, że Belial i Azmodan podburzyli całe piekło przeciw Trójcy x] Która m.in. dzięki temu została pojmana i zamknięta w kamieniach dusz x]
Wtedy nikt by go nie pokonał. Oczywiście mógłby być minimalnie trudniejszy, ale zauważmy, że przy pierwszym drugim podejściu nie każdy umie dobrze rozwinąć postać. Źle rozłożone umiejetności moga sprawić, że z Diablo bedziemy mieli olbrzymie trudności. Ba sam pamiętam jak kiedyś walczyłem z Diablo z czterdzieści minut, chyba za pierwszym razem.
Ale zwykły Diablo jest po prostu zbyt prosty jak na 'ostatecznego wroga' podstawki. Parę-paręnaście minut wystarczy, by się spopielił i z ust gracza wyrwało się tylko zniechęcone "...już?" :?
I "pomniejsze" demony wykorzystały okazję. To byłby dobry materiał na kolejną część!
Nauczcie się czytać fabułę z książeczek dodawanych do gier :P Mniejsze demony przepędziły Trójcę WCZEŚNIEJ, przed akcją z Diablo ;]
Ponoć ów lord jest jakims błędem i jedna z łatek go usuwa. Co do samej walki, to za pierwszym razem rzeczywiście to bylo przeżycie. Pamiętam jak sam grałem, ale też jak byłem u kumpla, który pierwszy raz walczył z Diablo i był strasznie zdenerwowany Smile
Wobec tego masz beznadziejnego informatora :D ów lord, tak samo jak Wielki Wezyr Chaosu i Super-Szybki-Balrog, to trzech strażników pieczęci, strzegących spokoju Diablo(a może zostali tam postawieni przez "Mniejszą Czwórcę" by bronić Diablo przed ponownym wypuszczeniem go w świat? Nie pamiętam tej części fabuły, po co te pieczęcie), i pozostają jeszcze 2 bezpieczne pieczęcie - które to polecam otwierać na końcu, by zdążyć się lepiej przygotować przed walką z Diablo x]

A ziewanie? Sam Diablo jest prosty nawet na piekle, mimo, że jego zaklęcia ognia i pioruny mają większy promień rażenia niż szeroki jest ekran xD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do Rzeźnika - pojawia się tylko w połowie gier, jest losowy.

Musi mnie zatem bardzo lubić, bo jeszcze mi się nie zdarzyła gra, w której by go nie było.

Lachdanan natomiast pojawia się na 13 lub 14 levelu i jest jedną z najważniejszych postaci z questów pobocznych, a jednak związanych z fabułą

Dziwne, na Lachdanana nie trafiłem ani razu, a słyszałem coś niecoś - od Caina chyba - o wyklętym przez króla Leoryka rycerzu.

A powstało w ogóle coś takiego jak polska wersja Diablo? Profanacja x]

Nie mam na ten temat żadnych informacji. Pamiętam tylko, że grę wydano w momencie, kiedy jeszcze nie działały zbyt ożywczo żadne firmy polonizacyjne - skutkiem czego mam nie przetłumaczone Diablo I (z czego się cieszę) oraz Starcrafta. Zupełnie sobie nie wyobrażam polonizacji, całkowitej polonizacji, nawet same polskie napisy (z angielskimi głosami) przełknąłbym z wielkim trudem.

Natomiast wiem, że klimat to nie tylko kwestia języka - bo granie w Diablo2 po angielsku nic nie poprawiło

Oczywiście, ale aktorzy zagrali świetnie, a z polonizacja nigdy nic nie wiadomo, bo rzadko kiedy bywa ona lepsza od oryginału. Farnham, Lazarus, Cain... Nie tych głosów nie da się żadnym zastąpić. Tak samo nie można podmienić Aldarisa. Z Diablo II podobał mi się jedynie głos dziennika Horazona, który odnajdujemy w Tajemnym Sanktuarium i księga opowiadająca o Samotnej Wieży.

Tristram zaskakuje tylko na samym początku - później zniechęca swoim wyglądem - a także tym, że nie postarano się nawet pokazać ruin Klasztoru(a gdyby dało się zwiedzić choć pierwszy jego level, utrzymany w klmacie!), albo pójść do wiedźmy Adrii... Ale przyznam, że na samym początku chodzenie pomiędzy budynkami i rozpoznawanie "Ogden" "Gillian" itd wzruszało

Już przy wyjściu w pole przed obozem Łotrzyc swoim druidem zorientowałem się, że jest bardziej swojsko, kolorowo, że nie ma tego ciężkiego klimatu z poprzednika. Gra się lżej, a i wrażenia jakieś inne... gorsze. A propos - czy Krawa Orlica nie jest bohaterką z pierwszej części, jak i mag opętany później przez Horazona nie jest może naszym ciemnoskórym magiem z Diablo I? Wojownika za to posiada Diablo, więc cała trójka znajduje się w sequelu. Zaznaczę, że to są tylko moje skojarzenia, domysły, nic więcej.

A propo demonów, przypomnial mi się monolog caina z pierwszego aktu w którym mówił, że mniejsze demony pokonały Diablo i jego braci. Jakoś nie chce mi się wierzyć

Lazarus w jednej ze swych ksiąg pisał, że Trzej Bracia zostali skazani na banicję, dodatkowo wspomniał coś o Azmodanie i Belialu. Arcybiskup dowiedział się o tym od Diablo, potem potwierdza to Cain.

A dla mnie nie. Jedynie ze znanych to Duriel coś sobą reprezentuje. Andariel jest słabiutka i nawet do Mefisto nie ma startu, nie mówiąc już o Diablo, czy Baalu. Swoją drogą jak na jednego z braci, to Mefisto jest skandalicznie słaby i łatwy do pokonania.

Dlaczego łatwość, z jaką pokonujesz demona, ma świadczyć o jego randze? Osobiście swoim barbarzyńcą gładko pokonałem Duriela nie tracąc nawet podwładnego, z Andariel miałem pewne - acz niewielkie - problemy i to z Mefistem walczyło mi się najtrudniej z dotychczas wymienionych. Diablo jakoś pokonałem, chyba nawet nie było to trudne, o wiele gorszy był Izual, ale jakoś ze wszystkimi sobie dałem radę.

Nauczcie się czytać fabułę z książeczek dodawanych do gier Mniejsze demony przepędziły Trójcę WCZEŚNIEJ, przed akcją z Diablo ;]

Nawet tego nie trzeba. Wystarczy znaleźć w Diablo I na którymś z poziomów dziennik Lazarusa. I wszystko jasne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I "pomniejsze" demony wykorzystały okazję. To byłby dobry materiał na kolejną część!
Nauczcie się czytać fabułę z książeczek dodawanych do gier :P Mniejsze demony przepędziły Trójcę WCZEŚNIEJ, przed akcją z Diablo ;]

Dlatego napisałem, że to jest materiał na "kolejną część" a nie na sequel. Diablo 3 to mógłby być prequel DI i DII.

Może i tak, zle kim wtedy gralibyśmy? Diablo?

Zostawiam to inwencji speców z Blizzarda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...