Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Hut

Sens życia

Polecane posty

Gość Trymus

A jaki jest sens każdego innego tematu "poglądowego"? Rozważania w topikach religie, filozofia itp są podobnie bezproduktywne i bezcelowe jak ten. Po prosty ludzie muszą pogadać, choć o człowieku zostało już powiedziane wszystko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sensem naszego życia jest po prostu rozmnażanie (przekazywanie genów) i przetrawienie. Brzmi to dość płytko, ale taka jest prawda według mnie. Człowiek głodny nie będzie rozmyślał o sensie istnienia tylko jak zdobyć jedzenie. Nasz mózg jest tak po prostu skonstruowany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to teraz poglądy wyrazi nie kto inny jak pawlak.

On sam nadaje sens swojemu życiu, czasem nawet oficjalnie i wielokrotnie, tak, żeby po wypełnieniu jednego z życiowych postanowień nie pozwolić sobie umrzeć, a zająć się innymi. Są to między innymi:

- przestrzeganie własnych zasad w życiu,

- podróż (jeśli nie jedna) do Japonii,

- obejrzenie/przeczytanie/przejście/przesłuchanie tylu anime/książek/komiksów/gier/muzyki że aż bokiem będą wychodzić skondensowane w liczbie atomowej 117,

- ukończenie studiów i życie na poziomie w jakimś cywilizowanym kraju (Japonia, RPA, Słowacja, Dubaj, Azerbejdżan),

- wiele innych,

W mej opinii obecność boga nie ma żadnego wpływu na sens życia doczesnego. Zawsze w coś się wierzy, niezależnie co to jest.

Dalej - jaki jest sens tego świata, skoro większości jego różnorodności nie poznam? To samo tyczy się między innymi Waszego istnienia.

Otóż z mojego punktu widzenia świat istnieje jedynie aby przysparzać mi rozrywki i nie pozwalać mi się nudzić. Może to zabrzmiało nieco egoistycznie, ale jest w tym sens (sam fakt że ja widzę w tym sens jest wystarczający, żeby ten sens był obecny). Co nie? :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm- więc dokładnie można stwierdzić, że każdy człowiek ma swój odrębny sens życia. Jeden lubi imprezować codziennie, drugi łowić ryby xd a trzeci uwielbia grać całymi dniami w gierki. Każdy toczy swoje życie tak jak tylko chce. ^^ I każdy to zmienia jak tylko chce. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Trymus

Ależ pozwolisz, że nadal będę obstawiał przy swoim zdaniu. Człowiek wcale nie jest tak skomplikowany jak się nam czasem wydaje, podstawowe jego cechy, motywy, żądze nim kierujące są niezmienne od tysiącleci. Ale każdy ma prawo do własnego osądu, szczególnie w kwestiach szeroko pojętej kultury, a jej prądy na przestrzeni dziejów sądzę, wyczerpały temat, możemy się poruszać na gruncie pewnej kazuistyki, ale nie wykroczymy poza ludzką dobrze znaną naturę. Takie dajmy na to absolutne przekonanie, że ktoś bardzo się myli, nie muszę chyba udowadniać, że nic bardziej wtórnego. Na wszelki wypadek w opisie zamieszczę IMHO. Pozdrawiam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli cały ludzki dorobek chcesz sprowadzić do atawizmów, cóż - zabronić nie zabronię. Mogę tylko powtórzyć to, co napisałem wcześniej. :)

Poza tym piszesz o skutkach, nie o przyczynach. Pod względem biologicznym, a zwłaszcza neuro- zostalo jeszcze troszkę do odkrycia. Może nawet więcej niż troszkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Trymus

Hehe oj chyba się głęboko nei zrozumieliśmy, nie miałem na myśl tego, że wiemy o człowieku z punktu widzenia nauki, o człowieku jako jako żywym organizmie wszystko. Chodziło mi o człowieka w kulturze, o tym jak go widzi malarz, pisarz, reżyser, kompozytor. O wszystkim tym co rządzi człowiekiem, o psychice, moralności, filozofii. szeroko pojętym humanizmie-nauce zajmującej się człowiekiem, człowieczeństwem. Nie sądzę jednak by nauka przyniosła nam odpowiedź, odpowiedzi w kwestii sensu istnienia człowieka. Pomijam już wieloznaczność, wielopoziomowość tego sformułowania. I to że już samo słowo sens ma różny ładunek dla każdego człowieka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobrze, ująłem to bardziej całościowo, bo przecież wiele uwarunkowań człowieka w zakresie kultury, religii, społeczeństwa ma źródła w mózgu. :)

Ale to o czym piszesz, czyli człowiek widziany przez jakieś inne teksty - z tym się tym bardziej zgodzić nie mogę. Już wielu przepowiadało koniec historii, koniec człowieka, a mimo wszystko jakoś nadal idziemy do przodu, nie? Cały czas powstają nowe jakości, nawet w tych zakichanych postmodernistycznych* czasach. Człowiek jest z natury istotą dynamiczną. Nie chodzi tu nawet o dojście do esencjonalnego "Ja" (którego np. wg Buddyzmu w ogóle nie ma ;)), ale o jego dookreślenie. Rządzą nami pewne atawizmy, a jednak do tego dobudowujemy tak silne uwarunkowania kulturowe, że nie sposób stwierdzić "wiemy wszystko". :)

---

*Proszę mnie nie pytać, co to słowo znaczy. Jeśli ktoś wie co to znaczy, powinien udać się natychmiast do jakiegoś lekarza-specjalisty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sens życia? Równie dobrze można zapytać na przykład o to czy Bóg istnieje. Ja w to wierzę...nie, ja to WIEM. Inny człowiek odpowie, że nie. Itd.... To jest osobista sprawa każdego homo sapiens. Dla rdzennego mieszkańca Afryki sensem życia jest jedzenie, przetrwanie, dla naukowca nauka, dla człowieka biznesu... kasa? Może zbytnio upraszczam ale ja tak to widzę. Ważne jest to żeby szanować poglądy innych, choćby nie wiem jak bardzo były dla nas dziwne żeby nie rzec "gópie".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielu ludzi nastawia się na konkretne działanie, będące dla niego sensem życia. Dla jednych jest to wybór, np. wykładowca na uniwersytecie, który przyjął sobie za cel kształcenie kolejnych pokoleń, dla innych natomiast jest to z góry przeznaczone (taka predestynacja), np. dla Beduina wałęsającego się po pustyni albo Araba, który został przeznaczony, żeby wybić wszystkich niewiernych, gdy nadejdzie czas świętej wojny... :cool: Dla niego będzie to sensem życia, żeby wraz z nim wyleciało w powietrze jak najwięcej postronnych osób. Choć z perspektywy zwykłej Kowalskiej jest to po prostu głupie, a dla innych nie. Bo to indywidualna sprawa jest, jaki kto ma "sęs" tego parszywego, ziemskiego życia... :huh:
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja jednak chciałbym wtrącić swoje ,,czypieńdziesiąt".

Według mnie sensu życia nie ma. Nie chodzi mi o to, że życie jest bez sensu i kilka miliardów ludzi powinno niezwłocznie popełnić harakiri, ale o to, że życie poprostu się toczy a nadawanie mu sensu, że nasza obecność na ziemi ma jakiś ,,intergalaktyczny" cel jest kolejnym podobnym religii wynalazkiem człowieka.

Myślimy tak, ponieważ nikt nie chciałby chyba podczas golenia (bądź robienia makijażu) powiedzieć do swojego odbicia w lustrze: Moje życie jest bez sensu, pora do piachu".

Nie wmawiam więc sobie, że moje życie ma jakiś głęboki sens. Po prostu chcę być na tym łez padole szczęśliwy. Jaki to ma większy sens? Większy żaden, ale z MOJEGO punktu widzenia sens (sorry, ale żadne słowo zastępcze nie przychodzi mi na myśl) jednak jest.

Na koniec dwie konkluzje

I: Naszemu życiu sens nadajemy sami. Jeśli za sens swojego życia ktoś potawi sobie opluwanie innych i kradzieże (vide politycy) to proszę bardzo, jednak niezależnie co zrobiymy jakiegoś wielkiego, ,,wspólnego" sensu naszego życia nie ma.

II:Dla tych co po przeczytaniu moich wypocin harakiri postanowili jednak wykonać: Jeśli życie nie ma sensu to śmierć także, a jednak przyjemniej wąchać kwiatki od góry niż od spodu. :teehee:

P.S

Dzięki Hut za ten temat, całe nocka nieprzespana... :confused:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się w stu procentach. Życie nie ma jakiegoś z góry narzuconego sensu. My sami musimy sobie go wyznaczyć. Dla mnie życie jest po to... żeby żyć :laugh: Cieszyć się tym co się ma, udoskonalać się, wygłupiać i robić inne dziwne rzeczy :laugh:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kyn, sens, powód, cel, powołanie, sedno, idea, meritum, zamysł, przeznaczenie.

Z punktu biologicznego sensem życia jest przeżycie i doprowadzenie do przetrwania gatunku (ale o to chyba nie musimy się martwić.. no może po III wojnie światowej ;))

Jeśli chodzi o filozofie to przykładowo epikureizm czy też hedonizm sugerują iż celem życia jest czerpanie z niego pełnej przyjemności, stoicyzm nakłania bardziej do panowania nad fizycznością i rozwijania potęgi umysłu.

Religie jasno deklarują jak powinniśmy żyć oraz co jest naszym przeznaczeniem, zazwyczaj życie wieczne.

Dla niektórych powodem istnienia jest zdobycie majątku czy sławy i zapisanie się na kartach historii.

Prawdą jest ,że każdy z tych celów jest równie ważny i wg. mnie każdy jest jak to ładnie określił Kyn "intergalaktyczny" bo najważniejszy dla nas, a skoro człowiek nie potrafi wyjść po za ramy swojego umysłu i istnienia i tak naprawdę każdy z nas jest sam na tym wielkim placu zabaw to tylko my określamy co jest w nim najważniejsze, bo tak naprawdę nie istnieje uniwersalna wartość, nawet jeśli któraś z rzeczy okaże się na koniec prawdziwa jednakowo dla wszystkich to i tak jestem przekonany ,że dla większości nie miałoby to znaczenia gdyż sami wybrali to co daje im szczęście.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja czasem zastanawiam się czemu Bóg nas doświadcza. Jest tak, że w jednej chwili masz wszystko czego pragniesz, czujesz, że możesz dokonać niedokonalnego, spełnić wszystkie marzenia. W chwilę potem wszystko sypie się jak domek z kart. Choć... może tylko pozornie. Może to jest test któremu niejako zostajemy poddani. Ja, osobiście wierzę, że wszystkie części składowe wydarzeń dziejących się w moim życiu mają sens. Żyję nadzieją, ona ponoć umiera ostatnia...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Moja rodzina to rzecz święta. Żyję wyłącznie dla nich. W końcu znalazłem powód, dla którego istnieję. Nie da się tego z niczym porównać. Oddałbym wszystko, byle tylko zachować rodzinę."

Taki jest sens życia Johnnego Deepa z którym, po części się zgadzam :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sens jest czy go nie ma...po za chwilami kiedy patrzę w monitor,na tym forum nigdy nie przychodzi mi do głowy żeby o tym myśleć...codzienność:praca,dom ,pieniądze...To są rzeczy nad którymi myślimy na co dzień i nikt mi nie powie ,że jest inaczej.Dziwię się kiedy widzę co tu piszecie.Przecież jutro kółko znowu zacznie się zataczać :smile:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak czytam te wasze posty i naprawdę i szczerze bawi mnie pomysł że w ogóle jest jakiś sens... Czy ktoś w ogóle pomyślał i zadał sobie pytanie czy jest jakiś sens? Według mnie go nie ma. Po pierwsze sensem życia jest coś co powinno spowodować spełnienie jednostki - tak jednostki nie gatunku dlatego od razu wykluczam rozmnażanie gatunku jako sens, bo jakie jest samo-spełnienie człowieka w tym się pytam? Jeżeli jakiekolwiek sens istnieje to każdy człowiek ma inny tzn. jeden chce założyć rodzinę i mieć dobrą prace a ja nie chcąc żyć szablonowo postanowiłem przynajmniej do trzydziestki nie zakładać rodziny (mam 18 lat a niektórzy moi rówieśnicy są już w związku małżeńskim, niektórzy w niedalekiej przyszłości taki związek mają zamiar zawrzeć a rok starszy kumpel spodziewa się za 2 miesiące dziecka - co wydaje mi się wręcz chore :down:). Co będzie po tej trzydziestce, nie wiem, jednak dla mnie założenie rodziny nie jest wyznacznikiem szczęścia, a już na pewno nie sensem. Dalej, dzieląc się moimi poglądami w których nie ma Boga (jestem ateistą) w zrozumiałym jest, że nie obchodzi mnie zbawienie a idea życia w niebie lub w piekle nie tylko mnie śmieszy a wręcz wydaj mi się naciągana (nie mam zamiaru nikogo tu obrażać po prostu wyrażam swoją opinie). Ciągnąc dalej, jeżeli kiedyś ktoś słyszał o tzw. pasie złotowłosej i teorii z nim związanej można wywnioskować, że gdzieś tam istnieją inne inteligentne formy życia (UWAGA: nie wierze, że te formy latają spodkami na ziemią i porywają krowy te wymysły z UFO są zwykłą brednią, aczkolwiek szczerze wierze, że jest tam gdzieś rozwinięta forma inteligentnego życia). A więc przyjmując, że istnieją niezależne formy życia w kosmosie trzeba się spytać w czym jesteśmy ważniejsi od nich? Odpowiedź: niczym, szczerze mówiąc spoglądają z perspektywy czasu oraz wielkości całego wszechświata to nasz gatunek nasze życia niczym nie przewyższają znaczenia życia rasy tchórzofretek. Jesteśmy zbędnym epizodem w historii ziemi który w końcu za ileś tam milionów lub miliardów lat dobiegnie końca, a ziemia się po nas otrzepie i będzie dalej funkcjonowała aż do jej końca. W tym czasie powstaną nowe gatunki, w tym bardzo możliwe że nowa inteligentna rasa(żadne Sci-Fi zwykła [teoria] ewolucja), nowe planety i świat po prostu o nas zapomni. Strasznie brzmi prawda? Świadomość faktu jako, że jesteśmy bezwartościowi i całkowicie zbędni do egzystowania naszego świata może przygnębić. Cóż, rzeczywistość (reality checked! - pzdr. Mike "The Miz" Mizanin :laugh: ). I mając taką świadomość czy warto w ogóle doszukiwać się jakiegoś sensu? Może tylko taki żeby przeżyć jak najszczęśliwiej to jedno jedyne życie jakie nam dano bo żadnego bonusa w postaci dodatkowego życia nie dostaniemy, spełnić najwięcej marzeń jakich mamy, wieść najszczęśliwsze życie jak to tylko możliwe. To chyba jedyny sens jaki istnieje jeżeli to wogóle można nazwać szumnie "sensem" :blush:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początku nikt nie zaprząta sobie tym głowy - no bo po co. Młody człowiek i tak nie wysunąłby konkretnych wniosków.

Potem człowiek szuka czegoś czego mógłby się uczepić, jakiegoś sensu. Dla różnych ludzi jest to inna rzecz. Często miłość. Człowiek, wiadomo - jeśli chcę i się uprze, to znajdzie. Jest fajnie i wydaje się, że poznało się sens życia - jest dla kogo żyć i po co. Pierwsza miłośc przemija, potem kolejna.

Nie ma po co żyć, tracimy na jakiś czas sens. Może załamujemy się. No ale przecież TO nie może być takie całkiem bez sensu ( :mad: ) Nasze życie jest szukaniem. Przez jakiś czas trwaniem w błogiej ciszy. Chodzimy do szkoły/pracy i tak jakoś żyjemy z dnia na dzień. Pojawiają się różne przemyślenia. W końcu znajdujemy to coś. Coś czego naprawdę możemy się uczepić by jakoś przetrwać. Nie zwariować. Wszystko idzie świetnie bo w końcu mamy to coś. Na początku jest cudownie.

Po jakimś czasie jednak zauważamy pojawiające się różnice. Nie jest do końca tak jak planowaliśmy myśląc, że poznaliśmy już ów sens.

Konsensus jest z tego taki, że sensem życia jest po prostu chęć brnięcia w coś czego nie do końca rozumiemy ale jednak coś nakazuje nam po prostu żyć. Nigdy nie będzie do końca tak jak byśmy chcieli. Nie znajdziemy nigdy osoby, która była by dla nas idealna. Zawsze coś staje między dwiema jednostkami nawet kochającymi się.

Wydaję mi się, że po prostu trzeba dążyć do tego, by zapewnić 2giej osobie poczucie bezpieczeństwa. Żyję się dla kogoś. Zycie w pojedynkę nie ma sensu. Potem należy zapewnić poczucie bezpieczeństwa także swoim dzieciom. Poczucie, że ktoś na świecie, ta jedna osoba która odsłoniła się przed nami całkowicie i ma do nas największe prawdziwe zaufanie to chyba ten sens życia. Tak mi się wydaję. Potem umieramy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...