Skocz do zawartości

Fallout (seria)


Gość CRD

Polecane posty

W porównaniu ze mna, to Ty nie hardcoreowiec jesteś, tylko newbie. Nie wiesz ile ja godzin spędzilem przy obu pierwszych Falloutach - a nawet Tacticsie. I jakoś cały czas uznaje dzieło Bethesdy za godnego nastepce poprzedniczek.

A teraz wybacz, ale idę się przejechac moim Ferrari do swojej Wilii z basenem ("prezent" od Bethesdy)....

Dokładnie...Może przy okazji podam kilka liczb ;)

F1 ukończyłem 23 razy

F2 13 razy

F:T 2 razy (gram teraz 3 raz)

F3 raz

I uważam F3 za lepszy od poprzedniczek! Faktycznie one są naprawdę dobre, ale mnie F3 przekonał do siebie zaraz gdy opuściłem kryptę :)

Więc jeżeli ty jesteś hardkorowcem fanatykiem Fallout, to kim ja jestem? Niewiernym bluźniercom zdradzającym świętość dla jakiegoś shit'u?

Tylko tacy będą potrafili docenić wkład twórców w budowę klimatu, spotkania losowe

Śmiech na sali...Ty w ogóle nie grałeś w tą grę! Wypowiadasz się na podstawie kilku screenów, jakiejś recenzji lub czyichś wrażeń...Jakoś ja wędrując po pustkowiach, co i rusz napotykałem bandytów/łowców niewolników/wygnańców bractwa/zmutowane zwierzaczki etc.

Świat. W F3 mamy oszałamiająco piękny, zniszczony świat. Dopieszczony w najdrobniejszych szczegółach, zapierający dech w piersi. Szkoda, że pusty, bez życia.

Hej, to w końcu PUSTKOWIE, nie?

W F1&2 każdy przytułek ludzkości jest zorganizowany, stara się rozwijać. Tu każdy jest sam.

A Rivet City? A Oaza? A Enklawa mająca swoje macki tak szerokie, że burzyła inne miasta dla swoich planów? Ty na serio nie grałeś w tę grę...żal :/

Każde miasto się rozwijało w F1 i 2? Szczególnie takie Redding pogrążone w Jecie, albo Kryptopolis zatwardziałe w swych przekonaniach nie chcące mieć nic wspólnego z ghulami...Ale przecie to świętość, a to są chlubne wyjątki!

Jedyne w czym F3 ustępuje poprzednikom, to rozwój postaci i właśnie te liczbowe granice otwierania zamków itp.

PS

BTW ktośtam poruszył kwestię naprawy - czy tylko u mnie tak zdolność działa... połowicznie? Tzn nie moge naprawić prawie NICZEGO. Mam naprawę na poziomie 80, i nie moge naprawiac żadnego, nawet zniszczonego pancerza, a moge z kolei np doprowadzony do ruiny najslabszy pistolet naprawić o 11%. O co chodzi?

No żeby coś naprawić, to musisz mieć części zamienne, nie? ;) Jeżeli masz jeden Power Armor i coś jest zepsute na amen to co tam wstawisz? :) Tu o to chodzi, że np. jeśli masz kilka zepsutych pistoletów, to możesz złożyć z nich jeden sprawny ;) Dlatego jeśli chcesz naprawić pancerz musisz mieć drugi taki sam (np. też uszkodzony) i z połączenia ich sprawnych części złożyć jeden lepszy :P

Edytowano przez Dogmeat
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę robić offtopu, bo to nie jest w koncu pomocna dłon, ale skoro już to poruszyliśmy to o co chodzi z tymi częsciami zamiennymi? Jeśli bedę mieć dwie takie same bronie przy sobie, to jak mogę z nich zmontowac jedną lepszą?

Edytowano przez Lord Nargogh
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

UWAGA! SPOILERY :)

Zacznę może od tego, że w poprzednie czesci nie gralem a najbliżej RPG bylem przy okazji Mass Effecta. Tak, że można powiedzieć ze jestem RPGowym casualem :) Wlasnie skonczylem Fallouta 3 i mimo ze troche mnie koncowka zawiodła to musze przyznac, ze daaawno zadna gra nie sprawila zebym siedzial do 2 w nocy :) Przy okazji zainspirowalo mnie zeby wrocic do poprzednich falloutów.

Do gry podchodzilem bardzo pozytywnie nastawiony, w odroznieniu od niektorych ktorzy skazywali gre z góry na porażkę. Oblivion ze spluwami ? Być może, nie grałem długo w niego bo nie lubie sredniowiecznych klimatów. Postnuklearny za to bardzo mi odpowiada. Zarzuca sie brak klimatu - ja go widze całe morze. Wielkosc pustkowi ? Idealna moim zdaniem. Widok majaczących w oddali ruin, lini energetycznych, zdewastowanych wiaduktów jest niesamowicie sugestywny. Przypomnial mi sie Half Life 2 i widok swiata po inwazji. Chociaz blizej F3 do Stalkera pod tym wzgledem, tyle ze oczywiscie swoboda wieksza :) Czasem bylo widac ze elementy sie powtarzaja, tak jakby niektore miejsca byly sklecone z tych samych klocków, ale przy tak duzym swiecie to ginie.

Bardziej konkretnie - gre skonczylem w 19h, konczac na 16 levelu. Prawdopodobnie bym skonczyl szybciej, gdyby nie to ze posluchalem rad i poczekalem z wejsciem do GNR az do 7 levelu. Przez ten czas przeprowadzilem troche zwiedzania, glowie poludniowo zachodniej czesci mapy. Chyba za malo czasu przeznaczylem na eksploracje, bo odkrylem moze 1/4 mapy, chociaz nie unikalem walk liczac na exp'y. Nie wykonalem chyba 4 czy 5 sidequestów wiec pokrylem znaczna ich czesc. W drobniejsze quesciki raczej sie nie pchałem. Od poczatku zalozylem ze chce byc postrachem pustkowi wiec nie przejmowalem sie karmą. Gdy spotkalem Ghoula ktory robil superjet to quest przyjalem ale zaraz potem go zastrzelilem. Megaton wysadzilem. Pozbylem sie ghouli obok tenpenny tower. Silver zabilem. Ale pozniej zmienilem troche podejscie i poprwailem karme. Na dobra sprawe to wydaje mi sie ze karma ma niewielkie znaczenie jesli chodzi o przebieg gry. Jako postac zla jedyne co odczulem to 2-3 ataki regulatorów [ gralem po angielsku wiec nie orientuje sie w polskie tlumaczenie :) ] i reprymende ojca. No i ew. pieprzenie three doga [btw. doskonala postac] o moichh wybrykach. A tak pozatym nic - ani bandyci nie sa nastawieni bardziej przyjaznie, ani najemnicy. Wiekszosc NPC ma to gdzies. Nie jest to ogromna wada w moim odczuciu.

Bardzo podobala mi sie otwartosc rozwiazan danego zadania. Moze ktos sie nie zgodzi, ale przyzwyczajony do shooterów gdzie raczej nie ma wiekszej swobody rozwiazan [no moze ostatnio jest ciut inaczej] ani rozbudowanej interakcji naprawde czulem roznice. Bardzo podobala mi sie idea kombinowania. Np. z uwolnieniem zakladnikow z Paradise Falls. Polaczylem go niejako z questem w Big City. Najpierw przyjalem zadanie od straznika sprowadzenia niewolnikow, pozniej quest w big city. Uwolnilem Reda i zniewolilem go na powrót jako ze bylismy w ustronnym miejscu :) Pozniej zajalem sie reszta, ktora zreszta koniec koncow uwolnilem. W ten sposob wzbogacilem sie na niewolnikach i jeszcze na dodatek zyskalem troche karmy za wykonczenie towarzystwa w Paradise Falls. No i za wykonanie questu w Big City. Gdybym chcial sie przyczepic to postulowalbym zmiane nastawienia Reda w stosunku do mnie za to ze go zniewolilem. Przykladow na taka otwartosc widzialem tez mnostwo tak ze tu nalezy sie duzy plus.

Wracajac do swiata moim zdaniem troche za szybko i za latwo zdobyc giwery, sprzet i amunicje. W pewnym momencie mialem tyle tego ze nie moglem tego niesc. Minigun, SMG, Krabin Szturmowy, Strzelba bojowa [ obrzyn bardzo kiepski!] rakietnica, miotacz ognia, fatman - mialem to wszystko. A amunicji tylko przybywalo. Na poczatku bylo jej malo, ale potem nie mialem w co strzelac. A raczej inaczej - mialem w co, ale szykowalem lepszy sprzet na wieksze sztuki ktorych sie nie doczekalem. Tak ze w pewnym momencie stracilem motywacje do eksploracji swiata, bo mialem wszystkiego pod dostatkiem, a i wiele questow nie ominalem. Dla smaczków warto, dla lootu nie :) Najpewniejsza taktyka okazalo sie dazenie do walki w zwarciu i uzywajac strzelby bojowej [wygladala troche jak pepesza] kosic headshoty. W polaczneiu z perkami Finezja i Snajper to juz wogole bajka. Troche mnie zawiodly mutanty. Standardowe byly proste, ale juz typu Brute I Master to cieższe orzechy do zgryzienia. Behemoty spotkalem 2, z czego jeden uwieziony :) Ponoc jeszcze jeden gdzies sie pałętał. Zaluje ze nie wyprobowalem broni wlasnej roboty.

Do technikaliow nie moge sie przyczepic. Silnik sprawowal sie bardzo dobrze, muzyka byla swietna, klimat, oprawa - brak mi slow. Mam wrazenie ze wiele recenzji wyglada tak: 3/4 to wady i niedoróbki, a na koniec 9/10 :) U mnie podobnie, bo najwieksza zaleta F3 jest to ze wsysa jak ruchome piaski. Wrecz niesamowicie, reszta to tylko czepianie sie szczegolow. Bo gra moze byc perfekcyjna w zalozeniach i realizacji, a najzwyczajniej nudna. A ta mimo wad wciąąąąąąąąąąąąga. Ma tez duza yyy 'replayability' :) Czyli nie - skonczyc i zapomniec. Tylko grac jeszcze raz, celowac w inne umiejetnosci, inne perki. Napewno zagram jeszcze raz i zwiedze dokladniej. Takie gry sie powinno robic ! Zupelne przeciwienstwo takiego Crysis Warhead czy COD, ktore mimo ze swietne, to krótkie i na raz.

Moja ocena 8.5/10.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę robić offtopu, bo to nie jest w koncu pomocna dłon, ale skoro już to poruszyliśmy to o co chodzi z tymi częsciami zamiennymi? Jeśli bedę mieć dwie takie same bronie przy sobie, to jak mogę z nich zmontowac jedną lepszą?

W PIP BOYu zaznaczasz broń, którą chcesz naprawić - jak masz drugą takiej samej klasy, to możesz wcisnąć R (jest podświetlone) - wtedy pojawia Ci się lista broni/pancerzy tego samego rodzaju (z czego podświetlone są sztuki, ktore możesz wykorzystać do naprawy broni zaznaczonej). Klikasz na tą, którą chcesz poświęcić i gotowe - jedna giwera Ci znika, a druga ma podwyższoną "kondycję" w stopniu uzależnionym od Twoich umiejętności naprawy. Ta opcja jest generalnie fajna zw na ograniczenia w wadze ekwipunku - bo naprawiając broń zwiększasz jej wartość zmniejszajęc ciężar plecaka. Sensowniej jest (chociaż przyznam, że nie przeliczałem tego :)) nieść 4 naprawione karabiny myśliwskie, niż zapełnić sobie limit 16-stoma popsutymi - wartymi dużo mniej...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

F1 & F2 były banalne, F1 było proste samo w sobie, a w F2 wystarczyło zdobyć PA mark II, w pierwszych 15 minutach grania, i nikt nie podskoczy. O broniach znajdujacych się w Navarro nie wspominając. Może napiszesz "a kto Ci każe leciec po ten PA na początku gry", to ja odpowiem "a kto Ci kazał nosić tyle broni w F3 - trzeba było nosić 1 pistolecik, i trzymac do niego 10 nabojów".

1. Nie możesz powiedzieć, że są banalne. Możesz powiedzieć, że Twoim zdaniem są banalne. Jak to łatwo być hipokrytą, prawda?

2. Oczywiście. Każdy, grający pierwszy/drugi/trzeci raz wie, że musi mieć ten perk, bo inaczej nie będzie mu się dobrze grało. I każdy wie o Navarro. Każdy potrafi wykorzystać sposób na zdobycie świetnego sprzętu. Nie napiszę "a kto Ci każe lecieć po ten PA na początku gry"- napiszę: "nie rób ze mnie, przyjacielu, idioty, bo to, czego nie dopiszesz, ludzie dopowiedzą sobie sami"

Moim zdaniem F3 ma o wiele lepszy klimat od F1 i F2. Kropka. Nie bede sie na ten temat rozpisywać, bo to jest kwestia opinii, wiec nie możesz sobie po prostu napisac że "f3 nie ma klimatu" - możesz wyrazić swoje zdanie. Co ciekawe, w tym temacie większość osób wypowiadala się, ze F3 klimat jednak MA - zapewne są przekupieni przez Bethesdę, porwani przez obcych, itp.

Spotkania losowe zostały w F3 zastąpione po prostu mnóstwem rozmaitych i ciekawych lokacji, co jest lepsze, bo dzięki temu w każdej chwili mozna się tam udać. Widziałeś Harolda? Miasto dzieci? Mnóstwo innych, ciekawych miejsc?

1. Twoim zdaniem. OK. Jeżeli tak mówisz, to pewnie jest to prawda. Jestem za, a nawet przeciw i te sprawy. Poczytaj swoje wypowiedzi, a będziesz miał "śmiech na sali" (coś bardzo często wykorzystywany komentarz) : informujesz. Nie, nie mówisz "moim zdaniem". Żądasz, ale sam nie respektujesz. Kolejny raz dodajesz swoje głupoty "pewnie są przekupieni" etc. Kolejny raz dajesz ludziom do zrozumienia, że JA tak myślę. To taki zabawny efekt psychologiczny, po którym budzisz się z palcem w nocniku i nie wiesz, czemu.

2. Widziałem Harolda. Nie powiem, uśmiałem się. Miasto Dzieci? OK. Pytanie: czy napisałem, że F3 nie ma klimatu? o.O Heh, czego to się człowiek o sobie dowiaduje po paru postach na forum...

Śmiech na sali. Ja nie wierzę że Ty grałeś w tą grę. Nie spotkałem sie z taką sytuacją ani razu przez cała grę, no może raz, przy zadaniu z książka o przetrwaniu na pustkowiach, ale wtedy kobieta szukała frajera do samobójczej misji. W wiekszości wypadków to ja musiałem PRZEKONYWAĆ NPC żeby mi dali zadanie. Przed otrzymaniem zadania trzeba było wysłuchać opowieści NPCa o jego problemach, i dopiero wówczas można było zaproponowac pomoc.

Ale, ale, przeciez w F1 i F2 było lepiej. "czy mogę wypełnic zadanie, od którego zależą losy świata i twoich ludzi, chociaż nie mam najmniejszego doświadczenia, broni palnej ani zbroi, i widzimy się po raz pierwszy w życiu?" "o tak, dzięki że spytałeś!".

1. Przyjaciel Lord po raz kolejny nie zrozumiał przerysowania.

2. Nie musisz- nie jest mi to potrzebne do szczęścia.

Gdzie niby w F3 mamy czerń i biel? Enklawa bezwzględnie zła? Nie do końca, bo ma szczytne cele, lecz do ich realizacji chce użyć złych środków. Bractwo Stali? Ono ma być niby dobre? To dlaczego dr Li ostrzega nas przed nim przy pierwszym z Bractwem spotkaniu? Łowcy niewolników? Sorry, ale nie ma bata żeby byli dobrzy - tak samo jak w F2. Ghule z metra pod Tenpenny tower? Nawet nie wiem , czy są bardziej źli, czy dobrzy. I tak można w nieskończoność...

1. Szczytne cele = zabić. Powód = bo tak być musi.

2. Ma być dobre? Tak. Nie mam pojęcia, czemu ostrzega. Myślę, że Beth chciała tu rozwinąć jakiś konflikt, ale ostatecznie porzucili ten projekt.

3. Gule z metra? Znowu sobie dopowiadasz, co sądzę o danym aspekcie gry? o.O

W F1 i F2 można załatwic bez problemu oddział mutantów. Golymi pięściami. Nie odnosząc prawie wcale obrażeń (power armor). W F3 obrywa sie niewiele słabiej z Power Armorem.

1. Po wielu godzinach gry. W F3- po jednej. Kto by się tam przejmował.

Charakter jest, i to duzo lepszy niż w pierwowzorze.

1. Powinienem tu napisać "nie dla hipokryzji", ale OK.

W porównaniu ze mna, to Ty nie hardcoreowiec jesteś, tylko newbie. Nie wiesz ile ja godzin spędzilem przy obu pierwszych Falloutach - a nawet Tacticsie. I jakoś cały czas uznaje dzieło Bethesdy za godnego nastepce poprzedniczek.

A teraz wybacz, ale idę się przejechac moim Ferrari do swojej Wilii z basenem ("prezent" od Bethesdy)....

1. Za to Ty wiesz, ile ja spędziłem przy grze. Nie używaj punktu odniesienia, nie znając jego miary.

2. To świetnie, że uważasz. Ty uznajesz- ja nie uznaję.

Twój post to krucjata na moje herezje. Przystań, przyjacielu, boś nie mój kolega.

Śmiech na sali...Ty w ogóle nie grałeś w tą grę! Wypowiadasz się na podstawie kilku screenów, jakiejś recenzji lub czyichś wrażeń...Jakoś ja wędrując po pustkowiach, co i rusz napotykałem bandytów/łowców niewolników/wygnańców bractwa/zmutowane zwierzaczki etc.

1. Nie grałem, byłem zajęty spiskowaniem z kosmitami.

A Rivet City? A Oaza? A Enklawa mająca swoje macki tak szerokie, że burzyła inne miasta dla swoich planów? Ty na serio nie grałeś w tę grę...żal :/

1. Żal- ulubiony środek przekazu dzieci, które nie potrafią w inny sposób wyrazić swojego sprzeciwu/odmiennego zdania i są tym faktem wielce zbulwersowane. Powstrzymaj swoje "rewelacje", jeżeli nie potrafisz ich uzasadnić. Ale, oczywiście- Ty WIESZ i nie musisz.

2. Ha-ha-ha. Gra nazywana RPGiem roku, 4 lata prac, potężny budżet, potężna marka- dostaję miasta, które wielkością nie umywają się do Balmory z Morrowinda. No, chyba, że ktoś nie patrzy na wnętrze miasta, lecz na jego wygląd- w końcu lotniskowiec wielki jest! To nic, że jego przestrzeń wypełniają dwa poziomy korytarzy, jedna mała hala na muzeum, jedna duża na rynek i jedna średnia na laboratorium. No i bar- nie powiem, ciężko się połapać w tym morzu obfitości "największego miasta na stołecznych pustkowiach".

Edytowano przez Paguł
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ahhh...Jak ja Kocham takich ludzi...Gra jest do [beeep], bo...Jest do [beeep] i finał ;)

Balmory z Morrowinda. No, chyba, że ktoś nie patrzy na wnętrze miasta, lecz na jego wygląd- w końcu lotniskowiec wielki jest! To nic, że jego przestrzeń wypełniają dwa poziomy korytarzy, jedna mała hala na muzeum, jedna duża na rynek i jedna średnia na laboratorium. No i bar- nie powiem, ciężko się połapać w tym morzu obfitości "największego miasta na stołecznych pustkowiach".

Ekhem...Czy my tu porównujemy F3 z Morrowind'em czy jego poprzednikami? Może najpierw zorientuj się w temacie zanim coś napiszesz :P A no nie powiem, bo takie np. NCR czy Kryptopolis w F2, to przecie takie ooooooooooogromne były ;)

Szczytne cele = zabić. Powód = bo tak być musi.

Cel = zabić.

Powód = ludzie zmodyfikowani genetycznie z powodu długiego i ciągłego obcowania z promieniowaniem.

Widać jak grałeś...

Nie grałem, byłem zajęty spiskowaniem z kosmitami.

Teraz wiem co z Tobą nie tak...No, ale na to wygląda skoro nie zaliczyłeś na pustkowiach żadnego "spotkania losowego", znalazłeś np. taki "alien crash site area" (chyba znasz angielski)??

No tak, pewnie, że znalazłeś bo przecie spiskowałeś z alienami ;)

Po wielu godzinach gry. W F3- po jednej. Kto by się tam przejmował.

Rozbawiasz mnie...W F1 na ten przykład power armora aż tak trudno zdobyć nie jest, można go mieć po jakichś 30 minutach gry...Co o F3 nie powiesz (w godzinę?!dobre sobie), bo jeśli nie nabijesz trochę expa to w późniejszych misjach głównego wątku, po prostu nie dasz rady :P

Ale ja już wiem o co kaman...Ty jeszcze zanim zacząłeś grać w F3, wyszedłeś z założenia, że 1 i 2 są zaje...fajne a 3 to zje...chana jest i w ogóle jakiś shit Bethesda ludziom wciska.

No i oczywiście wciskanego na siłę do głowy sama gra Ci nie wybiła, bo niby jak?

Zastanawiające jest, to że wielu ludzi wiedziało, że F3 będzie jednym wielkim shit'em, a teraz komentują go tak jakby w niego grali...Nie żal wam było kasy na grę, która jest shit'em? A może kupiliście u "dobrego wujka" pirata, co?

Edytowano przez Dogmeat
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiające jest, to że wielu ludzi wiedziało, że F3 będzie jednym wielkim shit'em, a teraz komentują go tak jakby w niego grali...Nie żal wam było kasy na grę, która jest shit'em?

Kupiliśmy ją po to, żeby oszczędzić sobie ględzenia wujka Nargogha pt. 'nie grałeś, to się nie wypowiadaj'. ^^

Edytowano przez Joneleth
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to, że F3 jest śmiesznie łatwy i źle zbalansowany to nikt nie zaprzeczy. I, tak na dobrą sprawę, główna wadą F3 - jako gry - jest właśnie to. Levelcap zbyt nisko, walki zbyt łatwe, questy śmiesznie proste, gracz prowadzony za rękę, skille niby przydatne, ale... nieprzydatne, masa amunicji, wszystkie bronie pod ręką itd. itp. Gdyby gra stawiała prawdziwe wyzwania - wzbudzałaby większe emocje i dawała większą frajdę z grania. Dla mnie ten tytuł ma do tego zerowy "replatability". Tzn... tylko mody mnie zaciągną do ew. ponownego "zmierzenia" się z tytułem.

Dużo ludzi na innych forach, którzy zaciekle bronili F3 po i przed premierą itd., teraz po zagraniu i kilkunastu/kilkudziesięciu godzinach gry dochodzą jednak do wniosku, że tej grze mnóstwo brakuje - iż to niewykorzystany potencjał. Co więcej: spotykam się z powszechnym twierdzeniem, że wątek główny jest beznadziejny i krótki. Już myślałem, że to moje "betoniarskie wymysły", ale widzę, że jeszcze nie zatraciłem umiejętności oceniania gier. F3 się nie broni po dłuższym obcowaniu. Chyba, że ktoś lubi "RPGi" na modłę Obliviona gdzie rozgrywka opiera się na exploringu, dungeon crawlingu, lootowaniu i zabijaniu. Niestety - temu właśnie hołduje Fallout3 i bynajmniej nie jest to typ prowadzenia rozgrywki typowy dla oryginalnych Falloutów.

PS. Kupiliśmy bo trzeba się samemu przekonać, na własnej skórze. Grałem całkiem sporo, ku mojemu zdziwieniu: z wielkim spokojem i niestety przekonałem się, że F3 to nie jest cudowna gra, i nie jest nawet dobry RPG. Choć: zaskoczyłem się bo tytuł mnie przez pewien czas bawił. Początkowe nastawienie nie ma tu żadnego znaczenia.

PS2. Pewnie, że można w F1/2 zdobyć PA po 30minutach i okładać wrogów gołymi pięściami, ale jest tutaj jeden mały szczegół. Przy pierwszym podejściu tego nie zrobimy po PA nie leży w pierwszym opuszczonym domku pod ręką. Walka unarmed jest z kolei na dobrą sprawę skuteczna tylko jeśli mamy wysoki skill, a te w F1/2 rosną dużo wolniej niż w F3. Dla mnie to żadne argumenty bo KAŻDA gra, którą zna gracz na wylot staje się "banalna". W "rutynę" podczas grania w F1/2 wpada się tak od 3 podejścia, w F3 po 10-20h grania... tu tkwi szkopuł.

PS3. Stare Fallouty mają swoje wady. Mnóstwo wad - długo by tu wymieniać. Nie ma zresztą gier bez wad, ale 90% zaniedbań ze starych Falloutów wynika ze złożoności gry i "umykających" twórcom rzeczy. Nie zapominajmy, iż F2 powstał przez niecały rok! Jest pewna różnica między błędami, które wynikają z tego i tymi, które są efektami perfidnych "olewań". W F1/2 te drugie też się zresztą znajdują, ale występują w mniejszości... Wolę gry z ambicjami, ale spaprane niż gry spaprane, ale bez ambicji. F3 to ta druga kategoria (w tym przypadku "spaprane" nie oznacza "beznadziejne" bo F3, summa summarum, jest dobrą grą, tak na 7/10, 7-/10).

Edytowano przez MaFFej
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Levelcap zbyt nisko, walki zbyt łatwe, questy śmiesznie proste, gracz prowadzony za rękę, skille niby przydatne, ale... nieprzydatne, masa amunicji, wszystkie bronie pod ręką itd. itp. Gdyby gra stawiała prawdziwe wyzwania - wzbudzałaby większe emocje i dawała większą frajdę z grania.

A ustawiłeś sobie poziom trudności na najwyższy?

Masa amunicji?

Patrz, ja jakoś nie uświadczyłem, bo na początku ciągle mi jej brakowało, to samo z kapslami...Co innego taki F2, tam po znalezieniu pierwszej spluwy i garstki nabojów nigdy później nie narzekałem na brak amunicji, nawet do najlepszych broni...Kasy mi też nigdy nie brakowało.

Jedyne starcie, które musiałem powtarzać kilkakrotnie to to ostatnie z Frankiem na końcu F2, z żadnymi innymi nie miałem problemów...Nawet z tą ogromną grupą bandytów wynajmowanych przez Bishopa, czy Chanami z Krypty 15 (to samo z tymi co porwali Tandi w F1)

A co do krótkości głównego wątku, to fakt ustępuje on F2, ale nie F1...Tam wątek główny także był śmiesznie krótki ;)

Co do bugów, wiadomo jakie są rekordowe czasy w ukończeniu F1 i F2...Rekordowe ukończenie F3 z pewnością będzie dużo, dużo dłuższe...

PS Ja nie mówię, że F3 jest grą bez wad...Ale o ile np. w takim Gothic'u 3 zabijały one całą przyjemność z rozgrywki, o tyle w F3 nie jest aż tak źle ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to, że F3 jest śmiesznie łatwy i źle zbalansowany to nikt nie zaprzeczy.

Ja zaprzeczę. Dla mnie nie jest śmiesznie łatwy. Może to przez to, że cały czas używam najsłabszych broni, żeby zaoszczędzić lepszą amunicję? Ech, nieważne. W porównaniu z F3, taki Serious Sam jest dla mnie śmiesznie łatwy.

Mogę się natomiast zgodzić, że głowny wątek jest śmiesznie krótki - ale na cale szczęście jest mnóstwo zadań pobocznych, które zapełniają lukę po nim.

Kupiliśmy ją po to, żeby oszczędzić sobie ględzenia wujka Nargogha pt. 'nie grałeś, to się nie wypowiadaj'. ^^

Jak masz na tyle dużo kasy, że mozesz ją marnować w taki głupi sposób, to prześlij mi trochę, zrobię z niej lepszy użytek ^_^.

Walka unarmed jest z kolei na dobrą sprawę skuteczna tylko jeśli mamy wysoki skill, a te w F1/2 rosną dużo wolniej niż w F3

Właśnie rosną szybciej, bo wybrana umiejętność rozwija się 2x szybciej. No i docierając do tych pancerzy zdobywamy tyle xp, że bez problemu starczy na rozwinięcie unarmed ponad 100%, i wybraniu jednego/paru perków wspomagających unarmed.

Chyba, że ktoś lubi "RPGi" na modłę Obliviona

Otóż to. Wydaje mi się, że spośród wszystkich, którzy zagrali w F3, znaczna większość ma podobne zdanie na jej temat, jak na temat Obliviona. No nie da się ukryć, ta gra jest Oblivionowata, ale jednak ulepszyła wiele niszczących RPG elementów z Obka.

I bardziej niż Oblivionowata, jest po prostu Falloutem :).

Może użyję lepszego porównania: F3 jest w podobnym stopniu Oblivionem, jak Arcanum Falloutem. Jeśli się dobrze orientuję, to Arcanum było robione na silniku F1, i w związku z tym można było dostrzec dużo podobienstw. Jednak nie zmienia to faktu, że to zupełnie inna gra była...

A co do krótkości głównego wątku, to fakt ustępuje on F2, ale nie F1...Tam wątek główny także był śmiesznie krótki

Mi się jednak wydaje, że wątek F3 jest dłuższy niż F1 i F2. Zróbmy może mały bilans (wszystkie głowne zadania, pomijamy sytuację, w której przeskakujemy o pięć zadan i kończymy krócej, pominę tylko zadania, typu "znajdź Vica", które w zasadzie nie popychają wątku głównego):

Fallout 1:

1. Znaleźć hydroprocesor (tu nie ma filozofii - mozna pójść i go po prostu wziąć. Zadanie z pompą dla ghuli jest zadaniem pobocznym,

2. Zniszczyć Military Base,

3. Zabić Mistrza.

komentarz: brzmi krótko, ale gra zajmowała więcej czasu, bo nie było takiego ułatwienia jak w F3 jak kompas, który pokazywał, gdzie mamy iść. Ja w zasadzie nigdy od nikogo się nie dowiedziałem gdzie jest hydroprocesor, aż w końcu błędnie wędrując po pustkowiach znalazłem go w nekropolis. To w sztuczny sposób przedłużało rozgrywkę, choć nie zaprzeczę, że miało swój urok i pomimo tego grało się nieźle

Fallout 2:

1. Przejść świątynię prób,

2. Znaleźć GECK,

3. Znaleźć V13 i zabrać stamtąd GECK,

4. Uwolnić współplemieńców w Enklawie, a w tym celu najpierw:

5. Załatwić paliwo do tankowca,

6. Zdobyć jakiśtam moduł <zapomniałem nazwy> potrzebny do ruszenia tankowcem,

7. Wysadzić główny komputer.

Fallout 3:

1. Przejść przez kolejne etapy dojrzewania,

2. Wydostać się z krypty,

3. Znaleźć swojego ojca, a w tym celu:

4. Porozmawiać z paroma osobami w Megaton,

5. Odnaleźć Three Doga,

6. Udać się do doktor Li w Rivet City,

7. Odnaleźć i uwolnić ojca z krypty (zapomniałem numeru, to ta krypta z matrixem),

8. Pomóc w ruszeniu Projektu Czystość,

9. Uciec przed Enklawą,

10. Znaleźć Gecka i wejście do krypty(87 jeśli dobrze pamiętam) takie, by uniknąć promieniowania,

11. (Po pojmaniu) porozmawiać z prezydentem,

12. Wydostać się z Enklawy,

13. Z pomocą Bractwa Stali przebić się do muzeum Jeffersona (jeśli dobrze pamiętam, chodzi o miejsce realizacji projektu czystość)

14. Podjąć finalną decyzję o poświęceniu swojego życia/życia córki Starszego, i wrzuceniu trucizny dla mutantów/nie wrzuceniu.

Dodam tylko tyle, że przypadkiem odkryłem pewne holotaśmy w muzeum Jeffersona, i przez to przeskoczyłem z punktu 3 od razu do 7, więc pomiędzy tymi punktami mogłem coś nakręcić.

Podsumowanie: jak nic wygrywa F3. Dlaczego więc przejście F3 zajmuje za pierwszym razem mniej czasu niż F1 czy F2? Odpowiedź padła wcześniej - bo w F3 mamy takie ułatwiające bajery, jak szybka podróz, i kompas naprowadzający nas na cel naszych poszukiwań.

Podobna sytuacja jest zresztą w Morrowindzie - Oblivion ma dłuższy wątek główny, ale jego przejście zajmuje mniej czasu. Dlaczego? W Morku nie ma kompasu, tylko mętne instrukcje (idź na południowy wschód od złamanego drzewa - i NIGDY się nie zgadzało, i musiałem kupę czasu błądzić by znaleźć cel), i brak szybkiej podrózy. Jednak wolę szybsze ukończenie gry, niż w sposób sztuczny zmuszanie mnie do spędzenia większej ilości czasu przed kompem :)>

Edytowano przez Lord Nargogh
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masa amunicji?

Patrz, ja jakoś nie uświadczyłem, bo na początku ciągle mi jej brakowało, to samo z kapslami...

Mi nigdy. Na początku jest trudniej - fakt, ale nigdy trudno. Nigdy mi nie brakowało, ani kasy, ani amunicji - co najwyżej miałem jej "na styk". Bardzo szybko dociera się do 1500 pocisków do karabinu plazmowego, 500 do strzelby itd. itp. Do tego gracz może dźwigać przy sobie 10 giwer (nawet jeśli gra teoretycznym "chuchrem" - sam grałem postacią z siłą na 4 i wcale nie czułem się słaby) i w efekcie pocisków razem ma z 5000. Nie musiałem oszczędzać amunicjo bo nie było takiej potrzeby. W F1/2 w pewnym momencie też miałeś setki pocisków, ale... wszystko ważyło. Sam musiałem zdecydować z czego zrezygnować i siłą rzeczy nie mogłem dźwigać kilku typów amunicji i kilku typów broni.

Co do bugów, wiadomo jakie są rekordowe czasy w ukończeniu F1 i F2...Rekordowe ukończenie F3 z pewnością będzie dużo, dużo dłuższe...

Z prostej przyczyny: walka oraz potrzeba "łażenia". W ogólnym rozrachunku F3 oferuje i tak mnie godzin zabawy. Speedrun z F1/2, jak piszesz, opiera się na bugach i "dziurach" w engine. Zresztą, co to za przyjemność - speedruny. W F2 bez tego grałem długo. W F3 - krótko. Dla mnie to jest miara.

PS Ja nie mówię, że F3 jest grą bez wad...Ale o ile np. w takim Gothic'u 3 zabijały one całą przyjemność z rozgrywki, o tyle w F3 nie jest aż tak źle ;)

Zgodzę się. Rzecz w tym, że F3 nie bawił mnie jako RPG. A to źle.

Ja zaprzeczę. Dla mnie nie jest śmiesznie łatwy. Może to przez to, że cały czas używam najsłabszych broni, żeby zaoszczędzić lepszą amunicję? Ech, nieważne.

Czasami zapomniałem się i biegałem... nagi lub w stroju kupca po terenie mutantów, wdeptując co róż w minę. Nie poczułem żadnego utrudnienia. Często walczyłem też przy użyciu 10mm, tylko, że nie było to trudne, ale... zwyczajnie czasochłonne. Czym tu się martwić tak czy siak: co chwilę jakieś wolne łóżko a w plecaku 50-120 stimpacków. "Ech, nieważne." ;)

Właśnie rosną szybciej, bo wybrana umiejętność rozwija się 2x szybciej. No i docierając do tych pancerzy zdobywamy tyle xp, że bez problemu starczy na rozwinięcie unarmed ponad 100%, i wybraniu jednego/paru perków wspomagających unarmed.

W F3 na 10 poziomie gracz ma już z trzy "setki" - najwyższe poziomy skilli. Na 20 sam miałem POŁOWĘ (dosłownie) skilli na 100, do tego dwa na 50. Dotarcie do maksymalnego pułapu w F1/2 trwa dużo dłużej. Ba, nie zawsze się to osiąga.

Otóż to. Wydaje mi się, że spośród wszystkich, którzy zagrali w F3, znaczna większość ma podobne zdanie na jej temat, jak na temat Obliviona. No nie da się ukryć, ta gra jest Oblivionowata, ale jednak ulepszyła wiele niszczących RPG elementów z Obka.

Nie ma co zaprzeczać: F3 jest lepszy od Obliviona. Niemniej ciągle nie jest dobrym RPGiem.

I bardziej niż Oblivionowata, jest po prostu Falloutem :).

Sposób gry i właściwie nawet mechanika jest zerżnięta z Obliviona. Fallout jest tu tylko w tytule, "świecie" i... powiedzmy... "klimacie". W F3 nie gracz jak w Fallouta tylko właśnie jak w Obliviona.

Jeśli się dobrze orientuję, to Arcanum było robione na silniku F1, i w związku z tym można było dostrzec dużo podobienstw. Jednak nie zmienia to faktu, że to zupełnie inna gra była...

Arcanum nie jest w ogóle podobne do Fallouta. Jedyne cechą wspólną tych gier jest możliwość walki w turach. Dobra: podobne jest także podejścia do cRPGowości, no ale to także cecha np. Planescape: Torment.

Lord Nargogh, proszę Cię... haha... sztucznie podwyższyłeś etapy składające się na F3 i zaniżyłeś te, które budują F1/2. Jakbym był złośliwy to w F1 domagałbym się dodania m.in. "wydostanie się z jaskini Krypty na pustynię" a w F2 m.in. "znalezienie Vica, potem Harolda itd...". Pal licho ilość elementów "składowych" - F3 jest krótki.

Edytowano przez MaFFej
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam się nie zgodzę, że F3 jest śmiesznie łatwy, przynajmniej nie do końca. Tak to jest na niskich poziomach trudności, gdzie się ma każdego na 1-2 headshoty z byle wiatrówki, ale chyba tego właśnie oczekuje większość włączających "very easy". Jakoś bez pomocnika i na najtrudniejszym szpon śmierci, grupa mutantów z obrotówkami albo nawet niedźwiedź czy gość z rakietnicą potrafią nieźle nakopać i sporo kul przyjąć. Czyli jak dla mnie dobre wyważenie, bo jakoś nie chcę wracać do poziomów trudności ze starego Robinson's Requiem albo Deus. A też F1/2 były dużo trudniejsze? Jakoś pamiętam, ze po zdobyciu power armor i turboplazmy/pulsa/gaussa i stosowaniu krytyków w oczy miało się prawie god mode i trzeba było naprawdę się starać albo mieć gigapecha, żeby umrzeć. A questy z F1/F2 były dużo bardziej ambitne. Przecież większość to też idź/zabij/przynieś/pogadaj/wróć/masz kasę i itemy. Jedyna słabość F3 w porównaniu do poprzednich to tylko jak dla mnie brak strasznego i wielkiego bossa, bez tego końcówka jakoś toczy się powoli do przodu bez trzęsienia ziemi.

Więc po kilku przejściach F3 na różne sposoby i porównaniu do poprzedników zapominając o ich kultowym statusie twierdzę, że F3 jest dobrą kontynuacją, której największą wadą jest co by nie mówić, jednak zaawansowana grafika 3D, w której wszystko widać, a w prostych 2D poprzedników każdy sobie co najmniej połowę świata wyobraził jak chciał i teraz się dziwi, że wersja Bethesdy odbiega od własnej.

I już na koniec może na starość mi się zmniejszyły wymagania, ale do oceny, że gra jest dobra dla mnie starczy, że żadna mnie nie wciągnęła tak bardzo od czasów TDU i 1 Stalkera+mody.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wielu działa magia "Fallout" na pudełku. To wystarcza. Głód. Dla mnie nie ma taryf ulgowych za tytuły - oczekuje dobrej gry.

Tak... wszyscy co piszą, że gra jest łatwa grają na najniższym poziomie trudności... sam grałem na "normal", potem na najwyższych i nieustannie było łatwo. W F1/2 mogłeś zginąć od dwóch strzałów - jeśli miałeś pecha. W F3 ginąłem tylko dlatego, iż... specjalnie nie używałem stimpacków, spadałem z wysokości (lol) lub dla jaj rzucałem się z 10mm na behemotha. W razie niebezpieczeństwa: 3-5 razy skrót na stimpack i 150 stimpacków redukowało się do 145, a ja miałem 100% HP. Wszystko bez jakiegokolwiek zagrożenia. W razie jakichkolwiek problemów wystarczy tylko włączyć PB i magicznie zatrzymać czas a potem doprowadzić swój sprzęt oraz postać do idealnego stanu (np. w walce: ubieram strój mechanika i naprawiam uszkodzoną broń oraz pancerze, potem ubieram strój medyka i leczę złamane kończyny, używam kilka stimpacków, potem ubieram znowu pancerz bojowy i... huzia na Józia!). Co więcej: jestem słaby w FPSy. Walka bardzo często wyglądała tak: super mutant-brute z minigunem stoin naprzeciw. W miejscu. Ja... też w miejscu. Strzelam uporczywie z obrzyna, co jakiś czas używam stimpacka. Mutant pada, mi nic nie jest. W plecaku stimpacków ciągle sporo (do tego wszędzie jest żarcie i jakiś kibel/kran).

PS. W F1/2 na dobrą postać trzeba było sobie zapracować. Na początku gry byłeś małym pikusiem. W F3 masz wszystko od ręki i cały czas jesteś badassem. W oryginalnych Fallach można było zginąć zawsze - mając pecha. Jeśli pech był jeszcze tak wielki i połamano ci kończyny... bardzo źle. W F3 połamane nogi i ręce praktycznie nic nie utrudniają a uleczyć można to i tak jednym "dotknięciem", w 1s, w dowolnym momencie.

Edytowano przez MaFFej
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

S-słucham? TESV: Fallout nie jest grą łatwą? Poziom trudności jest tak zrąbany, że im wyższy sobie ustawimy tym serio gra robi się łatwiejsza. Powód? Za zabicie danego stwora dostajemy o wiele więcej expa niż normalnie przez co szybciej levelujemy. Owszem...potwory są twardsze...ale żadnej poprawy taktyki czy AI nie przyuważyłem...nadal gra się tak samo jak na normalnym poziomie, nawet naboi nie brakuje. Przyznam się tylko, że na najtrudniejszym poziomie zacząłem trochę inaczej kombinować z błotniakami (lol...hańba temu kto to wymyślił...pewno sam Howard ; /), bo pierwszy raz zacząłem używać min oraz buga, który polega na blokowaniu przeciwnika za pomocą przewróconych mebli czy innych przeszkód. Żeby nie było, że niby sobie w pierwszej grze, gdzie mam 20 level i power armora, ustawiłem na najwyższy poziom trudności, nie! Zacząłem nową grę...owszem tą samą postacią tylko na very hardzie.

Ja powiem wprost...jeżeli dla kogoś TES V: Fallout jest trudny...to zwyczajnie nie umie grać, bo innego wytłumaczenia nie widzę.

Anyway...jeżeli mogę się pochwalić swoją recenzją na mym prywatnym blogasku, który mieści się na gram.pl to zapraszam tutaj. Oceny wyżej jak dla mnie nie można dać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Dogmeat

Czasem zastanawiam, czy Ty wiesz, co to dyskusja bez osobistych wycieczek. Klawiatury szkoda na odpieranie tego.

@Lord:

Szkoda, że zapomniałeś dodać, że w F3 otrzymanie zadania ogranicza się do dojścia w jedno miejsce, a w F1&2 zadanie to szereg pomniejszych i sporo kombinowania.

@Osioł:

Zabieram się za czytanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osioł - na razie jestem w trakcie czytania Twojej recenzji, ale do tej pory mogę powiedzieć jedno - recenzja jest rzetelna, porządnie napisana i lepsza od tej z Cd-Action. Odnośnie zalet w pełni się z Tobą zgadzam, a odnośnie wad - to w przypadku tych, które zależą od gustu, a nie sa po prostu widoczne gołym okiem (jak np ten martwy mutant oparty o ścianę), to mam odmienne zdanie.

Na razie mam tylko jedno zastrzeżenie - z tym mordowaniem dzieci, że Bethesda uznała to za niemoralne, to napisałeś trochę głupstwo. Dlaczego? To nie jest wymysł Bethesdy, wyobraź sobie że w niektórych panstwach (naprawdę wielu, w tym również USA) zabrania się sprzedaży gier, które zawierają właśnie możliwość zabijania dzieci. Poprzednie Fallouty musiały być zmieniane na potrzeby niektórych krajów, żeby dopuszczono je do sprzedaży...

Tak więc to nie jest wina Bethesdy - możesz co najwyżej się przyczepić, że zrobili jedną wersję gry, zamiast pozwolić w tych krajach, w których jest to (w grach) dozwolone, na zabijanie dzieci.

EDIT:

Komiks jest niezły, rozbawił mnie. Tylko nie rozumiem - czemu Qui Gon Jinn? :D

Edytowano przez Lord Nargogh
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Osioł

Myślę, że miejscami zbyt emocjonalnie podchodziłeś do pisanego tekstu. Jakby poprawić kilka błędów stylistycznych i interpunkcyjnych byłoby super- ale to tak na boku, bo ciągle jest bardzo dobrze. Zawartość merytoryczna- OK. Czy jest lepsza od tej w CDA? Nie powiedziałbym, by pan redaktor napisał recenzję- prędzej tzw. artykuł sponsorowany, które to ostatnie często witają na łamach czasopisma. Czemu? Cały tekst = zalety. Sacred2 zostało zjechane za to, że ma patche, a w F3 wszystko jest w porządku, bo będą patche. Jak dla mnie to coś tu nie halo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do bugów, wiadomo jakie są rekordowe czasy w ukończeniu F1 i F2...Rekordowe ukończenie F3 z pewnością będzie dużo, dużo dłuższe...

Z prostej przyczyny: walka oraz potrzeba "łażenia".

A widzisz, dla mnie to jest plus gry - w F1 i F2 nie można było pochodzić po pustkowiach, a w F3 tak (ok, może są dość puste, ale możliwość ich przemierzania potęguje ciężki klimat - wszechobecne zniszczenie, brak ludzi, zmutowane zwierzęta), a co do walki... Osobiście bardzo się cieszę, że w F3 mamy walkę w "real" time. W F1 i F2 większe zadymy (np 10 vs 20 - nie pamiętam dokładnie liczb, ale zdarzyło mi się kilka potyczek z większą ilością sojuszników i przeciwników) to był koszmar trwający 2 godziny. Strzał, ekwipunek, stimpaki, oddajesz ruch i... idziesz zrobić sobie herbatkę, bo zanim każdy się ruszy, strzeli, uleczy.... Uaaaaa. To było straszne. Ok, wiadomo było, że wynik walki był uzależniony od statystyk, ekwipunku i strategii walki, ale to było fajne w szybkich rozwałkach - ja vs max 3 przeciwników. W większych bitwach tryb turowy irytował mnie niesamowicie.

Rzecz w tym, że F3 nie bawił mnie jako RPG. A to źle.

(...)

Nie ma co zaprzeczać: F3 jest lepszy od Obliviona. Niemniej ciągle nie jest dobrym RPGiem.

(...)

Sposób gry i właściwie nawet mechanika jest zerżnięta z Obliviona. Fallout jest tu tylko w tytule, "świecie" i... powiedzmy... "klimacie". W F3 nie gracz jak w Fallouta tylko właśnie jak w Obliviona.

Ok, mamy widok FPP, mamy ten sam silnik graficzny co w Oblivionie... A poza tym? Nie przesadzajmy z tym podobieństwem. Gra ma trochę opcji wykorzystanych w Oblivionie, ale są to opcje wykorzystywane również w wielu innych grach. Pokaż mi elemety, które są ekskluzywne dla TES IV.

Co do samego RPG - to jest action cRPG, dla hardcore'owców zawsze zostaje tradycyjna gra "na papierze". Tam dopiero pracuje wyobraźnia ;) Poza tym co to znaczy "nie bawił mnie jako RPG"? Czystość gatunkowa jest wyznacznikiem zabawy? Ja np. wysoce cenię sobie eklektyzm - zarówno w sztuce jak i rozrywce elektronicznej. Podobnie jak w kuchni mieszanie różnych smaków najczęściej potęguje efekt końcowy. Zw na ograniczenia techniczne pierwsze Fallouty łatwiej było zrobić jako klasyczne RPG, teraz można już robić coś dynamiczniejszego. Kiedyś na przykład na komputerach rządziły tekstówki - myślisz, że dlatego, że były lepsze niż gry graficzne? Nie, dlatego, że łatwiej je było robić. Nie było alternatyw, więc grało się w tekstówki - i były fajne. Ale w życiu nie chciałbym wrócić do tamych czasów.

Zgodzę się natomiast z kwestią trudności - o przeciwnikach wspominałem, ale nie pisałem jeszcze o ekwipunku. To faktycznie woła o pomstę do nieba. W F1 - gdzie można było grać w kości (w F2 była chyba ruletka? nie szło mi najlepiej - nawet "inwestycje" w gambling nie przynosiły wymiernych rezultatów) - miałem od początku forsy jak lodu. Ale w obu grach każdy nabój, każdy stimpak był na wagę złota - ciężko je było znaleźć. Nie było mowy o tym, żebym po 3 godzinach grania miał w ekwipunku 4 miniguny znalezione ot tak sobie plus zapas amunicji na 4 lata ;) ... Podobnie ze stimpakami - abstrahując od potrzebnych punktów akcji, każdorazowe użycie trzeba było dobrze przemyśleć. Ale tak naprawdę taką rzecz można pewnie zoptymalizować nawet patchem...

Anyway...jeżeli mogę się pochwalić swoją recenzją na mym prywatnym blogasku, który mieści się na gram.pl to zapraszam tutaj. Oceny wyżej jak dla mnie nie można dać.

Cytuję "Niby pustkowie powinno być wyludnione, ale ja to wszystko widzę zupełnie inaczej. Pseudo losowe spotkania to normalnie śmiech na sali. Chyba co 35 spotkanie to jakieś neutralne gdzie możemy pogadać z podróżnikiem czy jakimś tubylcem, bo przy reszcie to normalnie cholery można dostać. Podróżowanie wygląda tak: idziesz 2 minuty i nagle skorpiony, strzelasz, zabijasz yeah! Idziesz dalej. Idziesz 2 minuty i nagle bandyci, strzelasz, zabijasz yeah! Idziesz dalej. Idziesz 2 minuty i nagle roboty, strzelasz, niszczysz yeah! Idziesz dalej...i tak co chwilę, nic tylko bang, bang i bang! W poprzednich Falloutach miałem okazję ominąć niechciane spotkanie, lub szybko uciec, a tutaj? Och nie! Na północ kręci się skorpion! Pójdę trochę na zachód! Och nie! Tam są bandyci! Może zawrócę na południe. Och nie! Roboty! Pójdę na wschód. Och nie! Znowu roboty! Pójdę może na północ...i tak dalej."

A jak to wyglądało Twoim zdaniem w pierwszym Falloucie?? Tam nie było opcji ominięcia zdarzenia - mogłeś ewentualnie uciec (w systemie turowym - więc jak wygenerowało Ci duży obszar a zaatakowało Cię 10 bandytów, to z planszy uciekałeś półtorej godziny). A - już o tym zresztą pisałem - na pustkowiach trafiały się niesamowite rzeczy - idziesz, idziesz - a tu 3 skorpiony, za chwilę - 4 szczury, mija moment - a tu wyskakuje 3 bandytów. Przyznaję, grałem w F1 in F2 tylko po dwa razy - więc się nie znam - oświeć mnie zatem proszę, co takiego fajnego było tam na pustkowiach??? Czy czułeś ekscytację i niesamowity klimat obserwując znacznik przesuwający się po mapie? Bo ja nie.

Edytowano przez Norbi77
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie zalet w pełni się z Tobą zgadzam, a odnośnie wad - to w przypadku tych, które zależą od gustu, a nie sa po prostu widoczne gołym okiem (jak np ten martwy mutant oparty o ścianę), to mam odmienne zdanie.

Odniosę się tylko do przypadku tego mutanta, to była tylko demonstracja źle zrobionego przez twórców ragdolla, bo nie powiesz, że za każdym razem byłeś świadkiem jak zastrzelony przez Ciebie bandyta czy kto tam inny, upadł w miarę naturalnie? Przyznam, że tylko parę razy miałem akcje jak wróg padł na ziemie tak jak należy i przy tym nie robił żadnych komicznych postaw ;p.

Na razie mam tylko jedno zastrzeżenie - z tym mordowaniem dzieci, że Bethesda uznała to za niemoralne, to napisałeś trochę głupstwo(...).

Może tak...ale ciekawy jestem czy Todd Howard oberwie za kogoś, czego nie zrobił, a mam na myśli modyfikacje. Powstał już mod, który pozwala zabijać dzieci, sam mam, sam testowałem i jestem happy ;p. Podobnie przecie było z GTA SA z tym hot coffe : >.

Komiks jest niezły, rozbawił mnie. Tylko nie rozumiem - czemu Qui Gon Jinn? :D

Sprawdź kto odegrał rolę Qui Gon Jinna w Star Wars, a potem kto podkładał głos pod naszego starego, wtedy załapiesz :>.

A jak to wyglądało Twoim zdaniem w pierwszym Falloucie??(...).

Tak, w pierwszym Falloucie owszem mieliśmy mapkę, na której były losowe spotkania, ale w większości przypadku zależały od tego statsy naszego herosa. Im więcej szczęścia i doświadczenia w "Sztuce przetrwania" tym malało prawdopodobieństwo niechcianego spotkania...lub dostawaliśmy pytanie czy chcemy zostać lub uciec? Tutaj zwyczajnie wyjścia nie ma, w dodatku jeżeli będziemy wiać to i tak zaraz spotykamy innych wrogów, co wręcz mnie irytuje. Poza tym mapa dawała mi te poczucie wielkości świata. Owszem, zdarzało się, że co chwilę coś nas napadało ale to wszystko jak już napisałem zależało od statsów lub zwyczajnie od szczęścia...po prostu wszystko było na swoim miejscu.

Hm...jeżeli źle wytłumaczyłem to przepraszam, ale jestem w małym biegu obecnie...jakby co niech ktoś mnie poprawi ;p.

W każdym razie dziękuje ładnie wszystkim Tym co przeczytali moją recenzje : ).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawdź kto odegrał rolę Qui Gon Jinna w Star Wars, a potem kto podkładał głos pod naszego starego, wtedy załapiesz :>.

To Qui Gonn Jinn podkładał głos staremu w F3? O kurczę, to ocena w górę, i jakoś nagle nabrałem ochoty, żeby go ratować :D

bo nie powiesz, że za każdym razem byłeś świadkiem jak zastrzelony przez Ciebie bandyta czy kto tam inny, upadł w miarę naturalnie?

Właśnie miałem to szczęście, że tak było. ALe akurat gdybym zobaczył takiego mutanta, to bym się zaczął śmiać, a nie marudzić na ragdoll ;).

I ja nie czaję skąd wy wytrzasnęliście tyle amunicji. Mi się przez wiele godzin grania udało zdobyć w najlepszym wypadku trochę ponad 100 sztuk pocisków do miniguna, które zresztą potem poszły na dwóch mutantów, pomimo że miałem ten perk który zwiększa ilośc znalezionej amunicji.

Właśnie z amunicją w F1 i F2 było prościej, bo jak się rozwinęło umiejętności, to pudeł w ogole nie było, zresztą wówczas znajdowałem jej więcej.

Nie wiem też skąd macie te stimpaki - u mnie rekord to około 30, a muszę podkreślić, że nie używalem ich w ogóle (cały czas leczenie żarciem, spaniem i wodą z kibla).

Jeśli to jest generowane losowo, to mam wyjątkowego pecha chyba :P....

Norbi77 - w F1 była możliwość uniknięcia walki. Gdyby nie było, to umiejętność "sztuka przetrwania" nie miałaby niemal sensu...

BTW taka ciekawostka: W F1 sztuka przetrwania pomagała znajdować wodę, jeśli nie mieliśmy jej zapasu w ekwipunku. W F2 już tylko wpływa na szansę na uniknięcie spotkania losowego, i to... średnio, bo kiedyś dla próby zagralem podkręconą postacią ze sztuką przetrwania 300%, i nie odnotowałem najmniejszej róznicy w liczbie "napadów"...

Edytowano przez Lord Nargogh
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osioł

Naprawdę dobra recka :)

Zgadzam się z większością wad (choć niektóre były zbyt subiektywne, np. mi muzyka w GNR i gadki TD przypadły do gustu, praktycznie cały czas słuchałem radia chodząc po pustkowiach) i plusów...Recka jest naprawdę rzetelna, widać, że podchodziłeś do tego tak by było napisane to z sensem i polotem, a nie "na odwal się" i nie opowiadałeś się po żadnej ze stron (chwalić Fallout! Rżnąć Fallout! ;) )...

Chodzi mi tylko o to, że większość osób wytyka tylko minusy F3, nie zauważając już plusów...Tak jakby minusy psuły CAŁĄ radość z gry ;)

Poza tym nie porównujcie już go do F1 i F2, bo to zupełnie inna gra i trzeba ją oceniać jako samą w sobie :)

To było 10 lat temu, to tak jakby teraz porównywać grę naszej reprezentacji do Bońka, Lato i Tomaszewskiego ;) Wszak nazwa nadal ta sama :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...