Skocz do zawartości
Gość kabura

Deus Ex (seria)

Polecane posty

Zakupiłem deus ex bunt ludzkości i muszę powiedzieć że jest niezły. Spodziewałem się bardziej skradankowej gry bo filmiki z gry tak sugerowały. Jestem raczej przyzwyczajony do fps niż taktycznych fps/skradanek ale to mi nie przeszkadza w graniu.

Mam tylko pytanie. Wiem że batony energetyczne dają energię która pozwala na obezwładnienie wroga (atak wręcz) ale jak tego użyć? Piwo i whiskey znalezione mogłem użyć normalnie klikając a tego batona nie mogę. Nie ogarniam. Chyba że coś pokręciłem. Zastanawiam się czy serio można użyć 2 razy na jednej energii walki wręcz? Czy to jest aż taki wysiłek dla bohatera? W innych grach noża można używać ile wlezie. Najfajniejsze są akcje gdy gadasz z kimś i w rozmowie mówi ci że ma do ciebie jakiś problem. Wtedy naciskam q i się na mnie rzucają. Już nie jestem potrzebny:) Jest wysoki poziom trudności, nie można wejść na rambo i rozwalić wszystkich bo po kilku strzałach nie żyjesz a do tego jest mało amunicji. Fajny jest system dialogów. Podobny do mass effecta ale moim zdaniem lepszy. Po wybraniu opcji postać mówi to co było napisane a nie trochę inaczej jak w me. Gra jest niezła mimo że to nie jest mój docelowy gatunek gier.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się czy serio można użyć 2 razy na jednej energii walki wręcz?

Tylko pierwsza bateryjka regeneruje się cały czas, pozostałe natomiast raz użyte na walkę/kamuflaż/cokolwiek muszą już zostać uzupełnione batonikami albo ''cyberblastami" (ciągle się zastanawiam kto wpadł na tak głupią nazwę, Hardkorowy Koksu? :pokerglass:)

Spodziewałem się bardziej skradankowej gry bo filmiki z gry tak sugerowały.
nie można wejść na rambo i rozwalić wszystkich bo po kilku strzałach nie żyjesz a do tego jest mało amunicji

A widzisz, ciężko dorwać bardziej skradankowy tytuł z 2011 roku. Ja jednak uważam, że DE jako skradanka radzi sobie świetnie, mimo prostej formuły ukrywania itd.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nazwali tak batona by było trochę śmiechu. Nawet im się to udało.Ale nie ogarniam. Gdy zużywam tą bateryjkę to nie potrafię użyć tego batona. Mam go w ekwipunku i nie mogę użyć. Zastanawiam się też jak przetłumaczyć dokładnie Deus ex. Czy się w ogóle da. W słowniku znalazłem tylko deus ex maxhina. czyli bóg z maszyny. A jak przetłumaczyć samo deus ex? Bóg z ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nazwali tak batona by było trochę śmiechu. Nawet im się to udało.Ale nie ogarniam. Gdy zużywam tą bateryjkę to nie potrafię użyć tego batona. Mam go w ekwipunku i nie mogę użyć. Zastanawiam się też jak przetłumaczyć dokładnie Deus ex. Czy się w ogóle da. W słowniku znalazłem tylko deus ex maxhina. czyli bóg z maszyny. A jak przetłumaczyć samo deus ex? Bóg z ?

Batona z tego co pamiętam daje się na pasek na dole (z ekranu ekwipunku ) i naciska się klawisz odpowiadający slotowi 1-9 bodajże.

Natomiast co do tłumaczenia tytułu: Właśnie chodzi: bóg w maszynie, jest to nawiązanie do pierwszej części w którą nie grałem, ale wiem że:

chodziło o Boba i o jego zapędy by wszystko wiedzieć dzięki komputerowi i wszystko skonstruować dzięki "universal construktor" Natomiast jeśli chodzi o Human Revolution (źle moim zdaniem przetłumaczonemu jako "bunt ludzkości") to w zakończeniu Sarifa, jest że "możemy byc bogami i możemy być w tym dobrzy".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie jeśli pamięć mnie nie myli, to (po części) żart Warrena spectora z nienajlepszych fabuł gier.

Warren Spector, executive producer for Deus Ex, has stated the name was both meant as a reference to the various factions in the game who aspire to god-like powers, as well as a dig at the typical video game plot, which tends to be laden with "deus ex machina" artifices and other poor script writing techniques.

IIRC, mówił też o tym w filmiku bodajże GameInformera (mieli taką serię, że grali w grę gadając o niej z jej developerami)...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na liczniku już 25 godzin. Gra jeszcze nie skończona. Aktualnie jestem w Singapurze. Gra mnie bardzo wciągnęła. Co ja gadam,masakrycznie wciągnęła. Mimo iż zwykle gram w fpsy a nie akcja/rpg to nie mogę się oderwać od monitora. Nie mam tak jak w pierwszym mass effekcie że nie chciało mi się robić wszystkich misji pobocznych. Tutaj mam ochotę robić ich jak najwięcej.

Często trzeba pomyśleć jak się gdzieś dostać ale to jest fajne. Na początku nie trawiłem włamywania się do komputerów itd. Ale załapałem o co chodzi i miałem na początku satysfakcję że w końcu mi się udało:) Najlepsze jest to że strzelania jest mało,poziom trudności (gram na normalnym) jest wymagający. W ogóle gra jest wymagająca. Mimo odrutowania i specjalnych umiejętności czuję że to skradanka. Kilka pocisków i giniesz, a w fps-ach ciśniesz ile fabryka dała i rozwalasz wszystkich jak leci. Jak na razie nie kupiłem sobie ulepszeń w stylu widzisz przez ściany, czy niewidzialności. Uważam że za łatwo by było i nie mam ochoty na razie ich kupować. Widząc jak w nowym hitmanie far cry'u i innych grach widać wroga za przeszkodami to wolę mieć trochę trudniej. A i tak na radarze ich widzę.

Fabuła jest wciągająca a postacie bardzo ciekawe i każda się czymś wyróżnia. Najbardziej mi się podoba że możemy pogadać z całym miastem. A najgenialniejsze są rozmowy które pomagają ci w misjach. Np. postacie rozmawiają o tajnym przejściu do klubu. Zastanawiam się czemu w grze nie ma możliwości skorzystać z usług z "kobiet pracujących". Nie żeby mi na tym bardzo zależało, ale gdy gadasz z taką, ona pyta się czy chcesz skorzystać z jej usług ale nic nie możesz zrobić oprócz ponownego naciśnięcia "e" i usłyszenia tego samego tekstu.

Nie lubię walk z bossami i wiedząc że są w grze nie zniechęciło mnie to do kupienia jej. W każdym razie o ile pamiętam na razie było 2 bossów. Nawet gładko poszło mi z pozbyciem się ich więc nie żałuję. Wstrzymam się z oceną do ukończenia gry ale, to jest gra która bardzo mnie wciągnęła. Dawno żadna gra mnie tak nie wciągnęła. Ostatnio to Mirrors Edge ale było za krótkie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja kochając DE:HR wziąłem się wreszcie za jedynkę po ówczesnym spolonizowaniu jej (z taką ilością tekstu po angielsku bym poległ) i...nie mogę w to to grać :/ Chciałem grać po cichu...no ale jak to? - skradam się w kuckach za straznikiem, ten nagle zawraca kierując się wprost na mnie (tak z pół metra przed twarzą mnie ma), ja robię lekki unik w bok, mijam go i obaj idziemy w swoją stronę bez jakiejkolwiek reakcji z jego strony... Mam wejść do bazy terrorystów...otwarta przestrzeń, jeden tu, drugi tu, trzeci jeszcze tam, a ja między nimi kucając przechodzę przez otwarty pas zieleni będąc zupełnie na widoku... mission acomplished...

Paraliżuję gościa paralizatorem, ten trzęsie się konwulsyjnie, ale gdy uderzę go pałką, paraliż ustępuje :/ Raz uderzając tąż właśnie pałką gościa w plecy ogłuszam go od razu. Za drugim razem ucieka i wszczyna alarm. Za trzecim...ogłuszam go po jednym ciosie, ale on jednak mimo wszystko daje radę jeszcze kliknąć i mam alarm na głowie :/

Nie podobają mi się systemy tej gry i chyba nie dam rady w to to grać, nawet jeśli fabuła jest naprawdę dobra (nie wiem, bo jestem na samym początku)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam to samo, od dłuższego czasu naprawdę zmuszam się żeby przejść legendarną jedynkę i póki co udało mi się ukończyć zaledwie pierwszą misje. Troszkę brzydko się gra zestarzała, niektóre archaiczne rozwiązania i grafika, którą nawet mi czasem trochę trudno przeboleć. Czekam aż jakiś weteran jedynki wpadnie tutaj z garścią dobrych rad i zacznie nas zachęcać do przejścia ;)

Póki co jednak dokończę równie archaicznego Thiefa. Tam chociaż cios pałką w łeb oznacza uśpienie strażnika :trollface:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paraliżuję gościa paralizatorem, ten trzęsie się konwulsyjnie, ale gdy uderzę go pałką, paraliż ustępuje confused_prosty.gif

Riot Prod chyba nie nokatuje w jednym hicie (przynajmniej na podstawowym poziomie low-tech) - chyba, że po uderzeniu w plecy. Po spraliżowaniu walisz pałką właśnie w plecy?

I nie, nie jestem ekspertem, sam podchodzę po raz drugi lub trzeci i jeszcze nie przeszedłem. ;-/ Ale mi tam się ta gra podoba...

[EDIT]

A może trafiałeś w ręce? Podobno jest mniej skuteczne niż w plecy i łatwo przypadkowo trafić.

Nawiasem mówiąc: Pistolet zwykły i cichy korzystają z tej samej amunicji? Bo mam pełno amunicji 10mm, a korzysta z niej tylko ten cichy, nie mogę przeładować zwykłego...

Chyba mam buga.

Edytowano przez Accoun
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rady dla nowych w DX?

Uwaga : dość subiektywnie

1) Przy pierwszym przejściu daruj sobie stealth. Serio. Całkowicie cicha gra w pierwszym DX jest nudna i łatwo może odrzucić.

2) Polecam rozwijać w pierwszym rzędzie te skille:

-hacking

-electronics

-lockpicking

-long-range weapons (czy siakoś tak)

Do tego expolsives i Enviormental Training na pierwszym. Przy takim buildzie dostaniecie Dentona komandosa, biegającego z wytłumioną snajperką i SMG, któremu żadne drzwi i zabezpieczenia barierą :D Mój ulubiony!

3)Przy tym buildzie stawiajcie na zdobywanie pozycji taktycznych i sprzątanie całego pokoju w kilka sekund :) Nie martwcie się o alarm - wrogowie to jełopy i po pierwszym strzale dostaną mocnej głupawki.

4)Z wszczepów polecam szybki bieg i regeneracje - reszta według uznania.

Powtarzam - porady mocno subiektywne, więc zapraszam chętnych do tworzenia własnych :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co tu można radzić, jak dla mnie światła Manhattanu w oddali wciąż wywołują ciary na plecach jak 12 lat temu, a targowisko w Hong Kongu... do dzisiaj nie powstała żadna gra z taką fenomenalną lokacją. Sklepy w Paryżu, zakamarki Hell's Kitchen, klimat jest totalny, jak ktoś go nie czuje to... straci coś niesamowitego. ^^ i przyłączam się do posta powyżej, za pierwszym razem lepiej zagrać "na Rambo"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy Deus Ex? Podchodziłem do niego 15 razy i odpuszczałem, za szesnastym zarwałem całą nockę. Gra daje porządnego kopa po gdzieś godzinie-dwóch grania, już dokładnie nie pamiętam gdzie to było, i nie chce poza tym spoilerować. Graj na najwyższym (realistycznym) poziomie trudności, bo mniejsze, włączając hard, są prostackie łatwe. Także AI jest nieco lepsze, na normalu pamiętam, że gdy wróg się odwracał, to szybko przesuwałem mu się za plecy, na realisticu czegoś takiego nie ma. Na początku gry zarzuć sobie wyrzutnie rakiet, bo można ją rozwalać drzwi, gdy nie masz wytrychów, pomaga to szczególnie na początku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś w tym w sumie jest, mnie demko odrzucało parę ładnych razy, wszystko wydawało mi się jakieś brzydkie, toporne i mało przyjazne (w dniu premiery !!!), kiedyś jednak się przymusiłem i zrobiłem całą pierwszą misję, uwolniłem Gunthera, pogadałem z przywódcą NSF na szczycie Statuy, nie poczułem jeszcze w sumie nic wielkiego, ale potem gdy zszedłem do UNATCO, do swojego biura, gdzie można było robić niemal wszystko, sprawdzać pocztę w komputerze, przenosić kwiaty, pudełka, książki i multum różnych przedmiotów (ładny kawałek czasu poświęciłem na meblowanie biura :lol:), można było iść sobie kupić w automacie puszkę sody, napić się wody z baniaka, poganiać te małe automatyczne odkurzacze, zajrzeć do damskiego kibla (za co potem ochrzania nas szef), a wszystkiemu przygrywało fenomenalne UNATCO Theme Van Den Bosa, które młodsza część graczy zna z HR, gdzie utwór ten jest przerabiany i wykorzystywany na różne sposoby... Tak, wtedy poczułem, że ta gra coś w sobie ma, następnie spacerek do biura Menderleya, po drodze zahaczając o wszelkie możliwe do zwiedzenia kąty naszej "firmy", poznając kolejna Alexa, Jaimiego, Sama, zastanawiając się co takiego mieści się za tą zamkniętą metalową bramą na ostatnim poziomie... w końcu gratulacje od szefa i rozkazy, które wysyłają nas na sam Mahattan. Wracając dokami do przystani z motorówką już czułem coś niesamowitego, że to nie jest zwykła gra, że to jest arcydzieło, które już na zawsze zmieniło moje postrzeganie gier, gdyby nie DX teraz na pewno bym nie potrafił tak się wczuwać w wirtualną rozrywkę i kto wie - może bym był dzięki i temu innym, może lepszym człowiekiem? Więcej bym osiągnął w życiu? Szczerze mam to gdzieś, bo chwil jakie przeżyłem z tą grą nie oddałbym za nic, ZA NIC. Odpływając motorówką w stronę wieżowców i Battery Park wiedziałem już, że czeka mnie największa przygoda życia.

Aż mi łzy pociekły icon_lol.gif

I pamiętajcie, że jest New Vision, które bardzo poprawia grafikę !!!

edit

Którego niedawno wyszła finalna wersja 1.5, yeah !!!! szykuje się powód by zagrać po raz kolejny

http://www.moddb.com/mods/new-vision

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak na razie nie kupiłem sobie ulepszeń w stylu widzisz przez ściany, czy niewidzialności. Uważam że za łatwo by było i nie mam ochoty na razie ich kupować.

Co do widzenia przez ściany, to imo kompletna strata Praxis. Ukończyłem grę kilkakrotnie i nawet na najwyższym poziomie trudności nie odczułem potrzeby inwestowania w to to.

Natomiast niewidzialność w pewnym momencie jest bardzo przydatna. W końcu staniesz przed sytuacją, gdzie na bardzo małej przestrzeni napotkasz kilkunastu strażników, zaglądających do każdej dziury. Brak niewidzialności = frustracja. Chyba, że nie zależy Ci na przejściu niezauważonym.

Pierwszy Deu Ex? Kurde, tak dawno w to nie grałem, że aż się nieco boję :]. Mam w pamięci piękny obrazek z tą grą i obawiam się, że nie wytrzyma on konfrontacji z rzeczywistością. Choć z drugiej strony, skoro gierka ma mi się kurzyć na półce... Zobaczymy. Teraz i tak ostro cioram w Dungeon Siege III i nie mam czasu na inne gry :].

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla twojej wiadomości Stillborn ukończyłem już grę na normalu nie kupując niewidzialności. Po prawdzie jak kończyłem grę to miałem jeszcze z 13 tysięcy kredytów i stać mnie było na 2 praxisy:) Bez niewidzialności ani widzenia przez ściany. Wszystko pakowałem w umiejętności hakerskie i inne przydatne umiejętności. Da się tak przejść grę no ale trzeba więcej postrzelać. Co mi z tego że nie zauważą mnie jak jestem niewidzialny? Sztuką jest nie dać się wykryć nie posiadając niewidzialności. Przerabiałem niewidzialność w crysisie w tej grze wolałem się po skradać i mieć z tego większą radochę. Mam ochotę przejść grę jeszcze raz i podejmować inne wybory:) Dawno nie grałem w jakąś dobrą grę z dobrą fabułą. Z czystym sumieniem mogę ocenić grę na 8+.

Edytowano przez L1zard
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A da się jakoś przejść niezauważonym bez niewidzialności podczas alarmu w budynku Zhao? Jak dobrze pamiętam, to po prawej było przejście przez wentylację, ale na samym końcu było całkiem sporo strażników. Potrafili zauważyć nawet przez kratkę, a odwrócenie uwagi nigdy mi nie wychodziło, bo zawsze ktoś tam zostawał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

L1zard

Nie napisałem o tym, bo zapomniałem, ale chodziło mi także, oprócz bycia niezauważonym, nie zabijanie nikogo. A bez niewidzialności, w paru miejscach, bez uśmiercania strażników, robi się niefajnie. Bo to, że będąc niezauważonym, można wszystkich wybić, to akurat żadna sztuka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lewis, cały sekret tkwi w cierpliwości i zrozumieniu systemu chodzenia strażników. Zza tej kwiatowej kratki trzeba wyjść w odpowiednim momencie (o ile pamiętam po tym, jak gościu najsilniejszego typu spojrzy między dwie sofy i się odwróci, chociaż głowy nie dam) i mocno się pilnować żeby przy przechodzeniu od osłony do osłony cię nie zauważyli. Ja sobie prawdę mówiąc nie wyobrażam innej opcji przejścia tego fragmentu, nijak nie udawało mi się wszystkich strażników wybić.

Edytowano przez nevya
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest jeden z momentów w których szczerze się zastanawiałem czy da się to przejść niezauważonym bez niewidzialności.

Ja akurat za pierwszym razem po prostu przed nimi uciekłem do windy (moja taktyka ze starych RPG jak kogoś nie umiałem pokonaćicon_wink.gif ) a za drugim użyłem niewidzialności. Jest też w całej grze jeden moment, gdzie możemy wyjść kratkami wentylacyjnymi. Za oboma razami nie umiałem znaleźć innego wyjścia niż po prostu wyskoczyć na niewidzialności, i tak mnie namierzają i trochę dostaję po plecach, dobiegam do schodów, tam czeka na mnie mina i za pierwszym razem myślałem że to juz koniec, mój bohater pada na ziemię, robią się "błędy" w HUDzie, a tu nagle patrzę: checkpoint i mój bohater podnosi się z ziemi. Jest to praktycznie jedyny moment, kiedy zdecydowałem się olać przeciwników i przebiec między nimi.

Edytowano przez spidymaster
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...