Skocz do zawartości
mateusz(stefan)

Street Fighter (seria)

Polecane posty

Po kolei.

SF4 jest robione dla ludzi o troszkę wyższych ambicjach niż spora część innych mordobić, np. Soul Calibur. I to widać. Komputer (a właściwie w moim przypadku konsola) nie boi się atakować cały czas jednym atakiem, jeśli tylko "zobaczy" że będziesz się nań nadziewał. Warto właśnie się do tego przyzwyczaić, bo jeśli ktoś planuje karierę on-line to tam po prostu nie ma litości. SF4 nie jest dla graczy, którzy planują powalić trochę głową w pada/klawiaturę i patrzeć, jak ich postać wygrywa. Żałuję braku paru postaci z "trójki" - ale, jak się zastanowić, to raczej niewielu. Ot, Makoto, Elena, Abel może... Mamy za to wszystkie postacie z "dwójki" + parę z "alpha" (Gen!), i kilka (całe cztery) nowych. El Fuerte oraz Rufus to postacie, którymi trzeba się nauczyć grać - tak jak praktycznie wszystkimi (jeśli chce się coś osiągnąć) poza Ryu, Ken'em (tymi to każdy chyba umie grać na poziomie podstawowym) oraz Sagat'em (ten to typowa postać nie-do-pokonania, branie go do walki z kimś nieszkolonym to praktycznie oszustwo).

System - no cóż, uproszczona "trójka". Ten tutaj wcale nie jest zły, zwłaszcza combo system się troszkę zmienił. Brakuje parowania, no i mogli po prostu zamiast ultra-comb dać po drugim, sensownym superze (np. Ken i jego Shinryuken, który prawidłowym Shinryuken'em jest tylko wtedy gdy nie trafi pierwszy cios - ale w takim przypadku zabiera ŚMIESZNĄ ilość energii). Całkiem rozsądne jest także "obniżanie" poziomu siły ciosu gdy to jest X-ty cios w kombinacji (np. pierwsze i drugie trafienie zabierają 100% swojej mocy, trzecie już 90% itp.) jednakże daje to czasem dziwne efekty. No bo jak wytłumaczyć fakt, iż jeśli z danej sekwencji ciosów wytniemy cios początkowy to ilość zabranego życia wzrośnie?

@rahiemur

Z całym szacunkiem, ale Chun-Li niewiele się zmieniła. Jest, jaka była, czyli albo zawsze była "ciężarna", albo ty jesteś taki "nieporadny". Jedyne, co zrobiono żeby ją trochę osłabić to utrudniono wykonanie jej super- i ultra- comba, co jest i nawet słuszne, zważywszy, że ona praktycznie przez pierwsze parę klatek jest nietykalna. A jej "ładowane" ciosy są słabsze (ta kula energii oraz Spinning Bird właśnie) od analogicznych ciosów Ryu i Ken'a właśnie dlatego, że to nie jest Ryu i Ken i należy grać nią troszkę inaczej.

@Majmol

Rufus to nie wiem, ale znam osobę, która El Fuerte po prostu wymiata.

Edytowano przez leonik86
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@rahiemur

Jedyne, co zrobiono żeby ją trochę osłabić to utrudniono wykonanie jej super- i ultra- comba

Moglbys to rozwinac? Malo gralem w 3ke i raczej nie Chun ale zastanawia mnie to czy tam bylo latwiej wykonac supera?

@Majmol

Rufus to nie wiem, ale znam osobę, która El Fuerte po prostu wymiata.

Hmm, bardziej chodzilo mi o ich design :) Wielka kula na dwoch nogach i jakis latajacy po planszy pokurcz. Czy sie gra nimi dobrze? Pewnie sa tacy, ktorzy sie podjeli grania tymi dziwolagami i cos tam nawet potrafia ugrac. Ale z tego co sie orientuje to np. ElF to raczej low-tier wiec na trurnieju nikt z nim pewnie nie wyskoczy ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Majmol

No, w trójce by zrobić tego supera co ona tu ma należało wklepać: dół, przód, dół, przód, i kopniak na koniec. Jest łatwiejsza kombinacja, a na pewno szybsza od tył (2 sek.), przód, tył, przód i kop.

Co do wielkiej kuli - to się zgodzę. Średnio mi pasuje, wystarczy jedna "głupia" postać (Dan). Ale ten biegający pokurcz akurat do SF pasuje. Wystarczy np. porównać do Blanki (zielona kula latająca po ekranie), czy też np. do Vegi (pedałkowaty kolo skaczący od lewej do prawej :D) albo Dhalsima...

Co do low/high tier, to jeden z pierwszych turniejów wygrał człowiek grający Dhalsimem, czyli też low-tier'owcem... Tak naprawdę przekombinowany jest tylko Sagat, reszta jest w miarę wyważona. Popularność Ryu i jego high tier bierze się raczej z tego, iż jest to postać prosta do grania (tak naprawdę ma odpowiedź na wszystko, nie trzeba się niczego uczyć). Na którymś forum poświęconym SF właśnie można było się doczytać, jak Gen, którego uważano za maksymalną słabiznę wraca do łask właśnie dlatego, iż ludzie grający nim nauczyli się go kontrolować (co mnie raczej zadowoliło, bo właśnie go zamierzam szlifować na PC).

tutaj link do wspomnianego finału Sagat (absolutny high-tier) i Dhalsim

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale mnie wk***li z chun-li. albo ja jestem taki nieporadny albo z szybkiej zwinnej kobietki zrobili niemrawa ciezarna kocice

Spróbuj combo: skok do przeciwnika (HP. HP podczas skoku) tył MK, MK dół góra MK chyba (już na ziemi) Powinieneś zmienić zdanie na temat jej prędkości.

SF4 jest robione dla ludzi o troszkę wyższych ambicjach niż spora część innych mordobić, np. Soul Calibur
No tu bym polemizował w Street Fighterze masz 6 ciosów i parę specjali z wersją EX tutaj często się niestety powtarza schematy. W Soul Caliburze natomiast masz całą masę ciosów, postawy etc. i jeżeli nie lamisz ładnie można bardzo urozmaicone, efektowne i wciągające starcia prowadzić. Guard Impact itp też są cięższym orzechem do zgryzienia niż Focus (naciskasz go i wchłaniasz każdy pierwszy cios timing zawsze będzie w sam raz, banał) No ale to temat o SF, więc starczy tego.

Żałuję braku paru postaci z "trójki" - ale, jak się zastanowić, to raczej niewielu. Ot, Makoto, Elena, Abel może...
Nie Abel tylko Alex chyba :P. Tu myślimy podobnie nie rozumiem jak można było ominąć takie świetne postacie jak te wymienione przez ciebie oraz Yun i Yang, Karin poza tym gdzie Ibuki? Cóż coś w sumie muszą dodawać do następnych części. Kolejna wkurzająca sprawa to tylko jeden super combos. Przecież od chyba niemal zawsze było (nie mam pewności co do SF2T) po dwa

poza Ryu, Ken'em (tymi to każdy chyba umie grać na poziomie podstawowym)
Sama ilość postaci posługującym się stylem "Shotokan Karate" jest wkurzająca na 25 postaci aż 6 (!) się nim posługuje (Akuma, Gouken, Ken, Ryu, Sakura, Dan... kogoś pominąłem?) Mam nadzieję, że w następnej części nie dojdzie mistrz Akumy i Goukena, bo będzie można już tworzyć nową grę Shotokan Fighters :P

System - (...) No bo jak wytłumaczyć fakt, iż jeśli z danej sekwencji ciosów wytniemy cios początkowy to ilość zabranego życia wzrośnie?
Kto tam wie może jakiś tajny system wymuszający na nas oryginalność grania?

Jedyne, co zrobiono żeby ją trochę osłabić to utrudniono wykonanie jej super- i ultra- comba, co jest i nawet słuszne, zważywszy, że ona praktycznie przez pierwsze parę klatek jest nietykalna.
Co nie zmienia faktu, że jeżeli od początku rundy będziesz trzymał tył i wykonasz kombo tuż po ataku pociskowym przeciwnika to on i tak wejdzie. Zresztą w Alphie 3 tak samo się je wykonywało. Ciosy trzymane to w Street Fighterze standard u paru postaci (jedynego komba jakiego nigdy nie wykonałem to Guile'a on ma je jakoś tak dziwnie ułożone, że nie chciało mi się z nim bawić zbytnio. Chociaż ze względu na fun grania tą postacią możliwe, że spróbuję ten ostatni kombos przełamać.

Kiedy u kuzyna, grałem u jego x pudle 360, :D cwaniak Akumą zawsze pod koniec gdy miałem mało energi robił TO.....http://www.youtube.com/watch?v=zHNRHjzMUh8&feature=fvw

Instant hell murderer fajne combo nie powiem. W sumie co innego ma robić skoro kombos ma taki damage? :P

Edytowano przez j3drz3j
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@j3drz3j

Liczba ciosów nie decyduje o poziomie trudności gry. W SC możesz naciskać praktycznie co popadnie, byle w odpowiednim tempie - i zawsze wyjdzie jakiś combos. W SF to już trzeba ćwiczyć.

Zresztą - w SC jak grasz już na wyższym poziomie to i tak ciągle powielasz te najmocniejsze komba. Co do GI to może i masz rację, że trudniej go wykonać, ale już jego zastosowanie - bajka. Przy czym własnie owa prostota Focus'a wszystko komplikuje - bo nie wiadomo kiedy przeciwnik go wykona.

Zresztą - termin "mind game" powstał przy SFA3 (oznacza to po prostu walkę "mentalną" dwóch graczy na zbliżonym poziomie, z których obaj używają tzw. poke'ów (ataków, których raczej skontrować się nie da) albo projectilów (pocisków) i próbują wrolować przeciwnika w błąd i tym samym zajechać go jakimś mocnym kombem) i jest używany zazwyczaj przy tej serii właśnie.

Żeby była jasność - Ryu i Ken oraz Gouken całkiem podobnie się gra, jednakże Akuma i Sakura (Dana nie liczę), gdyż: Akuma ma za małą wytrzymałość, oraz ma te parę wariacji ciosów więcej, żeby używać go jak reszty... Zaś do Sakury - to wystarczy porównać jej ciosy z ciosami chociażby i Ryu by wiedzieć, że trzeba grać inaczej.

Dalej - lista brakujących postaci. Karin to chyba z SFA3, ale kto by się przejmował :D . No i oczywiście nie Abel tylko Alex (zauważyłem pomyłkę, ale stwierdziłem, że nie będę już edytował). Ale w sumie Abel i Alex są troszkę do siebie podobni (obaj mają rzuty "przeciwlotnicze", obaj mają dodatkowe rzuty z bliska itp.). No, najbardziej brakuje mi Makoto, która była chyba najfajniejszą postacią od czasu Gena... Ten zestaw ciosów wymuszających ofensywę... Yun i Yang strasznie mi przypominają Gena (nic dziwnego, on ich trenował), więc jeśli lubisz - graj nim. Elena - szkoda mi jej z tego prozaicznego powodu, że w SF3 to właśnie nią zazwyczaj grałem (tak, wiem że było low-tier ale właśnie grałem nią bo nie chciałem grać top-tier'ami, czyli moim ulubionym kiedyś Kenem).

Ibuki - fakt, mogłaby być, ale przecież to Rolento z SFA3, a go akurat nie lubiłem :D

No cóż, zostaje ćwiczyć Gena, albo Cammy/Barloga (jakoś nie mogę się zdecydować).

Co do Chun-Li - przecież ona nawet porusza się szybciej niż większość postaci... I jest całkiem wysoko w rankingu tierów... Zaś jej Lighting Kick (nawalać K) to po prostu dobre wyjście z połowy problemów.

Tak BTW

Gdzieś się spotkałem z poglądem, że Gill z SF3 to ostateczny model Seth'a z czwórki... Czego to ludzie nie wymyślą :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poki co cwicze Chun ale mysle tez o przejsciu na Gena (ogolnie lubie postacie walczace Kung Fu). Dzis sobie wlaczylem dziada i musze stwierdziec ze Chun Li porusza sie naprawde szybko... Gram tylko nia od 2 tygodni i serio widac roznice jak sie zacznie grac innym fighterem. Pogralbym tez Dalshimem ale chyba bym usnal przed monitorem ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja tak jak pisałem - trenuję Gena. Prawdą jest, iż jest to najtrudniejsza chyba postać w grze (trzeba się nauczyć zmieniać style w locie, bo kiedy Gen walczy Mantisem to gra się nim jak taką Chun-Li, a jak tym drugim to gra się jak takim słabszym Vegą - czyli niebo a ziemia).

Niech ta gra wychodzi w Polsce na PC, bo wtedy dopiero zacznę grać na serio (na X'ie grywam raczej sporadycznie).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@j3drz3j

Liczba ciosów nie decyduje o poziomie trudności gry.

Ale znacząco ją urozmaica

W SC możesz naciskać praktycznie co popadnie, byle w odpowiednim tempie - i zawsze wyjdzie jakiś combos.
Nie, bo jeśli będzie tylko naciskał by wyszło "cokolwiek", to bez problemu między ciosami wciśniesz Guard Impacta, zresztą jeśli grałeś więcej niż 100 godzin w SC wiesz dobrze, że jednak trzeba znać postacie (jak w prawie każdej szanującej się mordobitce), by efektywnie grać i zrobić bardziej złożone comba jednak trzeba się trochę wysilić. Zresztą w Street Fighterze są tendencje do powielania combosów u różnych postaci (wszystkie z shotokan karate na dp+p mogą zrobić combo skok hp, d mk i dp+p sam zresztą wiesz dobrze jak to wygląda.). Nie chce nawet wspominać jaki zgorszony wyszedłem z salonu gier w wieku ok 8-9 lat gdy widziałem jak koleś przechodził SF (nie pamiętam która to część była) Sagatem używając tylko dp+p. Niestety to też odbija się na turniejach (polecam wszelkim ciekawskim w youtube wpisać Street Fighter Tournament japan)

W SF to już trzeba ćwiczyć.
Wierz mi w SC też, jeżeli twoją ambicją jest coś więcej niż "dowalenie" komputerowi :)

Zresztą - w SC jak grasz już na wyższym poziomie to i tak ciągle powielasz te najmocniejsze komba.
Wybacz, ale ja coś takiego jak poziom komputera nie uznaje :) Tylko żywych graczy i baw się z nimi tymi samymi combami to dopiero ci podskakuje poziom trudności, inna sprawa, że jednak to gra na broń białą nie pięści więc więcej hitów niż 7 to już ciężka sprawa :)

Tutaj specjalnie dla ciebie najlepszy zbiór polskich filmików z Soul Calibura na youtube luknij sobie combo movie na przykład.

http://www.youtube.com/user/SoulCaliburPoland

Przy czym własnie owa prostota Focus'a wszystko komplikuje - bo nie wiadomo kiedy przeciwnik go wykona.
No a Guard Impact i Break to zawsze oczywisty jest? :) Zresztą Focua można skontrować Focusem, o tyle jest fajne to, że jeśli trzymasz Focusa do końca to jest unblokciem i przebija Focusa przeciwnika. Ten pomysł mi się bardzo spodobał

Zresztą - termin "mind game" powstał przy SFA3 (oznacza to po prostu walkę "mentalną" dwóch graczy na zbliżonym poziomie, z których obaj używają tzw. poke'ów (ataków, których raczej skontrować się nie da) albo projectilów (pocisków) i próbują wrolować przeciwnika w błąd i tym samym zajechać go jakimś mocnym kombem) i jest używany zazwyczaj przy tej serii właśnie.
Rozumiem cię doskonale i ba też uwielbiam Street Fightera (w samą Alphę 3 przegrałem chyba ze 100 godzin), ale po prostu wytknąłem ci to wcześniej z Soul Caliburem, ponieważ moim zdaniem bezpodstawnie umniejszyłeś jego złożoność. No chyba, że uznałeś iż jest on prostszy, bo można "łatwo" z komputerem wygrać tymi samymi combami, ale w to mi się wierzyć nie chce.

Żeby była jasność - Ryu i Ken oraz Gouken całkiem podobnie się gra, jednakże Akuma i Sakura (Dana nie liczę), gdyż: Akuma ma za małą wytrzymałość, oraz ma te parę wariacji ciosów więcej, żeby używać go jak reszty...
No nie mówię, że są absolutnie identyczni, bo to już by była przesada, ale sam przyznajesz, że gdzie u jednego zadziała combos często z powodzeniem możesz zastosować u jego klona.

Zaś do Sakury - to wystarczy porównać jej ciosy z ciosami chociażby i Ryu by wiedzieć, że trzeba grać inaczej.
Tutaj chciałem tylko zaznaczyć fakt, że to znowu podobna postać. Te same ciosy tylko po trochę innej paraboli lecą, bądź mają inne minusy. Wiemy o co nam chodzi :)

Dalej - lista brakujących postaci. Karin to chyba z SFA3, ale kto by się przejmował :D
Mówiłem ogólnie o brakujących postaciach, nie wskazywałem konkretnej serii ;)

Ale w sumie Abel i Alex są troszkę do siebie podobni (obaj mają rzuty "przeciwlotnicze", obaj mają dodatkowe rzuty z bliska itp.).
Niesamowicie mi się podoba jego pdp punch niesamowicie szybki i brutalny potrafi rozweselić widownię :)

Ibuki - fakt, mogłaby być, ale przecież to Rolento z SFA3, a go akurat nie lubiłem :D
Ej no nie porównujmy Ibuki do tego brzydala Rolento bez przesady mimo wszystko :P

No cóż, zostaje ćwiczyć Gena, albo Cammy/Barloga (jakoś nie mogę się zdecydować).
Bokserów w SF nigdy nie lubiłem Gen jest o tyle ciekawy, że szybko możesz przeciwnika zaskoczyć Super Combosem (ba całym stylem) zmieniając go w powietrzu, co daje fajne możliwości kombinowania tą postacią, natomiast Cammy, cóż zawsze nią lubiłem grać ze względu na jej hm "walory" i w SF4 ciekawie wyreżyserowanego combosa ma. Ja osobiście zawsze grałem Ryu i Chun-li jeszcze w różnych częściach przewijał się od czasu do czasu Guile/Nash, Karin, Makoto, Gen, Bison oraz Sakura w SF4 podeszła mi pod gust C.Viper (szkoda, że jej "projectile" mało przydatny jest. Edytowano przez j3drz3j
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, znowu po kolei.

Wolę SF od SC gdyż wolę mordobicia na manual'u (tzn. te, gdzie trzeba po prostu szybko kręcić kółka, półkola i ćwierćkola) od tych opartych na timing'u (np. Mitsurugi: A A itp.). O ile w SC naprawdę podoba mi się złożoność (stance'y wspomnianego Mit chociażby) i też nie uznaję "poziomu komputera" to jednak wskoczenie na poziom średniego zaawansowania wydaje mi się prostsze niż w SF.

Co do używania tych samych kombinacji - poczekaj chwilkę, aż ludzie się do końca zintegrują z SC. Zobaczysz, że zawodnicy zaczną stosować te same, wywalone w kosmos kombinacje, jak w wielu innych grach 3D (Tekken, VF, KwonHo (grał w to ktoś? :D) itp.). W SF zresztą też.

Masz oczywiście rację, że w SF komba u shotosów się powtarzają (z tych mniej trywialnych - HP, D,P, MP, DPx2, HP chyba u każdego wejdzie, aczkolwiek nie sprawdzałem), ale już u innych postaci - nie. Też nie lubię shotosów (tzn. nie lubię ich gdyż są oni bardzo do siebie podobni), i gram właśnie innymi. A że na sieci jakieś 40% osób będzie lamiło Sagat'em (ba, już lami), drugie 40% Ryu, to inna sprawa...

Co do gry z kompem - SF4 też można łatwo rozłożyć kompa tymi samymi kombami.

Dyskusji o shotosach ciąg dalszy:

Ale mi chodzi o sam styl gry. Akuma to przede wszystkim zoning (trzymanie przeciwnika tam gdzie chcemy go mieć, zazwyczaj w rogu), Sakura - poke'i + kontry, zaś Ryu i Ken to mocna ofensywa, lub spam projectilów (tego akurat nie lubię). Jasne, że komba mają identyczne, ale to nie powód jeszcze, żeby stwierdzić że się gra nimi tak samo.

PS.

Co do projectila C.Viper - bym się kłócił. Jest przydatny gdyż ma priorytet nad innymi pociskami (przeciwnik poleci w powietrze, ty zdążysz się zablokować/uskoczyć przed jego pociskiem) i łatwo karać takich spamerów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, znowu po kolei.

Wolę SF od SC gdyż wolę mordobicia na manual'u

I bardzo dobrze nic nie mam wątów co bardziej wolisz, bo to przecież jakby nie patrzeć kwestia indywidualna i raczej tego nie zmienię jak bardzo bym nie chciał (pytanie tylko po co? :) )

to jednak wskoczenie na poziom średniego zaawansowania wydaje mi się prostsze niż w SF.
Czy ja wiem? W moim otoczeniu ja jestem najlepszy w SF, a w SC dwaj kumple potrafią mnie łoić niemiłosiernie (ja mam na koncie jakieś 250/350 godzin SC oni gdzieś tak 2/3 razy tyle (jeden z nich nawet na konwencie pokonał jakiegoś kolesia z Gdańska co rzekomo trzeci w Polsce jest za Ringiem, Devilem, jakby co mam przeterminowane info i nie wiem kto aktualnie wymiata]) :).

No, ale fakt to może zależeć od otoczenia w jakim się znajdujesz na konwentach (których byłem) niestety nie ma turniejów SF więc nie miałem możliwości zmierzyć swoich umiejętności z szerszą widownią.

Co do używania tych samych kombinacji - poczekaj chwilkę, aż ludzie się do końca zintegrują z SC.
No, ale patrz utarte schematu już są w SF, a gra nie ma więcej niż pół roku. Soul Caliburowi już roczek trzaśnie zaraz, a walki widzę nadal naprawdę urozmaicone szczególnie ci co mają Stance'y (tu Siegfried jeśli nie znasz jego pełnego zakresu ruchów to długo się nim nie pobawisz podobnie zresztą jak z resztą).

Inna sprawa, że nie lubię grać z "mistrzami" którzy tylko używają tych samych wywalonych combosów jak to ująłeś. Starcia są po prostu nudne, w takim wypadku wolę się ugadać z takim typem i umówić się na granie drugą/trzecią postacią. Zdecydowanie zabawa większa.

Masz oczywiście rację, że w SF komba u shotosów się powtarzają (z tych mniej trywialnych - HP, D,P, MP, DPx2, HP chyba u każdego wejdzie, aczkolwiek nie sprawdzałem), ale już u innych postaci - nie. Też nie lubię shotosów (tzn. nie lubię ich gdyż są oni bardzo do siebie podobni), i gram właśnie innymi. A że na sieci jakieś 40% osób będzie lamiło Sagat'em (ba, już lami), drugie 40% Ryu, to inna sprawa...
No to jest właśnie niezbyt dobra sprawa w Street Fighterze Dhalsim to już w ogóle smutek na mojej twarzy tylko maluje (te ataki D,P Punch i teleportacja za przeciwnika w powietrzu z MP :/), Zamiast skilla na tych turniejach japońskich tylko mogę zgadywać kto bardziej lami

http://www.youtube.com/watch?v=QCHik2hEIrk Tu jeden filmik z Narodowych zawodów SF w Japonii Sagat i Dhalsim no lepszych dwóch to się spotkać nie mogło :/

Dyskusji o shotosach ciąg dalszy:

Ale mi chodzi o sam styl gry. Akuma to przede wszystkim zoning (trzymanie przeciwnika tam gdzie chcemy go mieć, zazwyczaj w rogu), Sakura - poke'i + kontry, zaś Ryu i Ken to mocna ofensywa, lub spam projectilów (tego akurat nie lubię). Jasne, że komba mają identyczne, ale to nie powód jeszcze, żeby stwierdzić że się gra nimi tak samo.

No dobra tu przyznaję mój błąd, ale chyba mówiłem że gra się podobnie nie identycznie. W każdym razie o ile kocham grać w SF to z tymi tak zwanymi "mistrzami" grać szczerze nienawidzę (ale to tylko gdy wezmą kogoś na kształt Dhalsima, jeśli wybiorą takiego Abla czy Guile'a to o wiele łatwiej zobaczyć prawdziwy skill i od takiego kolesia miło patrzeć jak się dostaje wpieprz :) )

PS.

Co do projectila C.Viper - bym się kłócił. Jest przydatny gdyż ma priorytet nad innymi pociskami (przeciwnik poleci w powietrze, ty zdążysz się zablokować/uskoczyć przed jego pociskiem) i łatwo karać takich spamerów.

To się pokłóćmy :) Tu wszystko zależy od tego jak to wyjdzie z timingiem jeżeli przeciwnik będzie na tyle sprytny by puszczać swojego projectile'a gdy widzi, że Viper na sporym dystansie już zaczęła wykonywać atak to wiadomo dostanie, jeżeli oboje zaczniecie w tym samym momencie to prawdopodobnie Viper dostanie przed wykonaniem ciosu (tu mówię naturalnie o projectile'u na prędkości HP). Jeżeli zaczniesz robić Viper swojego projectile'a po przeciwniku tu raczej każda prędkość wejdzie w ciebie, a ty mu nic nie zadasz.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, ale fakt to może zależeć od otoczenia w jakim się znajdujesz na konwentach (których byłem) niestety nie ma turniejów SF więc nie miałem możliwości zmierzyć swoich umiejętności z szerszą widownią.

Sporo grywałem w SF3 po sieci (także i w turniejach sieciowych, nie wiem jak to jest z SC) i w pewnym momencie nawet mi zaczęło iść granie Makoto (dopóki nie dowiedziałem się, że ona high tier jest, wtedy zacząłem grać Eleną), podczas gdy SC... Sam wiesz, jak to jest gdy grywa się niż gra. Może to ja rzeczywiście troszkę się zapędziłem :/

No, ale patrz utarte schematu już są w SF, a gra nie ma więcej niż pół roku. Soul Caliburowi już roczek trzaśnie zaraz, a walki widzę nadal naprawdę urozmaicone szczególnie ci co mają Stance'y (tu Siegfried jeśli nie znasz jego pełnego zakresu ruchów to długo się nim nie pobawisz podobnie zresztą jak z resztą).

Nie śledzę sceny SC, ale jakoś nie wydaje mi się, ażeby ludzie wymyślali ciągle nowe np. kontry na rush'owców (co najwyżej może je modyfikują). Ale zawsze się mogę mylić, nie?

Inna sprawa, że nie lubię grać z "mistrzami" którzy tylko używają tych samych wywalonych combosów jak to ująłeś. Starcia są po prostu nudne, w takim wypadku wolę się ugadać z takim typem i umówić się na granie drugą/trzecią postacią. Zdecydowanie zabawa większa.

Tutaj znowu - nie wiem jak w SC, ale jeśli spotka się dwóch mistrzów w SF to zaczyna się "mind game". Szczególnie było to fajne w SF3 gdzie było parowanie.

No to jest właśnie niezbyt dobra sprawa w Street Fighterze Dhalsim to już w ogóle smutek na mojej twarzy tylko maluje (te ataki D,P Punch i teleportacja za przeciwnika w powietrzu z MP :/), Zamiast skilla na tych turniejach japońskich tylko mogę zgadywać kto bardziej lami

Dhalsim jest postacią do walki z daleka. By z nim wygrać musisz się do niego właśnie dostać. Narzekanie na Dhalsima walczącego z daleka to tak, jakby narzekać że np. Zangief używa rzutów.

Jedyne co mnie irytuje w SF4, to (jak już pisałem) Sagat, którego np. Tiger Destruction działa praktycznie zawsze i wszędzie na każdego (kontra przeciw projectilom, kiedy złapiesz przeciwnika na non-safe'ie, przeciw skoczkom...) a także prawie zawsze wchodzi cały i jest to w dodatku bardzo mocny cios.

Można bardzo prosto rozpykać lepszego gracza od siebie grając Sagat'em po prostu puszczając pociski a kiedy będzie się próbował zbliżyć - Tiger Uppercut'em albo Knee (w zależności od potrzeb). Musisz przyznać, że to wymaga dużo mniej skill'a niż latanie Dhalsimem i poke'owanie MP, albo HP (które średnio bezpieczne jest).

Dlatego cieszy mnie wygrana "nudnego" Dhalsima. Wystarczy spojrzeć - kolo grający Dhalsimem ATAKOWAŁ, chociaż gra postacią w teorii najlepszą na dystans, podczas gdy Sagat po pierwszej rundzie praktycznie wycofał się z gry (np. mając więcej energii w drugiej minucie filmiku po prostu siedział, i czatował na wykonanie Destruction'a). Naprawdę, wolałbym grać 30x z Dhalsimem (który pokazał, że grać umie - vide te parę ataków które wyprowadził) niż z Sagat'em (który też pokazał, że grać umie (potrafił jakoś obejść te Yoga Fire na początku) ale woli siedzieć w rogu i spamować Shot'y).

No dobra tu przyznaję mój błąd, ale chyba mówiłem że gra się podobnie nie identycznie. W każdym razie o ile kocham grać w SF to z tymi tak zwanymi "mistrzami" grać szczerze nienawidzę (ale to tylko gdy wezmą kogoś na kształt Dhalsima, jeśli wybiorą takiego Abla czy Guile'a to o wiele łatwiej zobaczyć prawdziwy skill i od takiego kolesia miło patrzeć jak się dostaje wpieprz :) )

Tia... Znam to z "trójki" :D . Tam odpowiednikiem Sagat'a był Ken (jego Shoryuken praktycznie miażdżył) i fajnie było dostać od kogoś, kto grał kimkolwiek, tylko nie nim :D

Ps cd.

No, niby i masz rację, ale projectil'a C.Viper możesz walić bezpieczniej gdyż ma mniejsze opóźnienie po ciosie niż taki Ryu. No i tego przecież nie przeskoczysz i nie zrobisz nawet i tego standardowego komba zaczynającego się od skok + HP :D .

No i oczywiście nawet nie warto wspominać, że Seismic Hammer (ten jej projectil właśnie) ma 120 damage'u, podczas gdy Hadouken - 70. Nie wspominając, że pocisk Dhalsim'a by wcale nie doleciał :P

Tu tabelki, z których brałem dane :

C.Viper:

http://www.eventhubs.com/guides/2008/nov/1...reet-fighter-4/

Ryu:

http://www.eventhubs.com/guides/2008/nov/1...reet-fighter-4/

Edytowano przez leonik86
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sporo grywałem w SF3 po sieci (także i w turniejach sieciowych, nie wiem jak to jest z SC)
O właśnie zawsze chciałem spróbować, ale teraz ostatnimi czasy nie miałem internetu jak to się gra? Do tego mame jest potrzebne i sf3rd strike japan nocd tak? Szczegóły reszty konfiguracji będę wdzięczny jakbyś mi wysłał na PW

Nie śledzę sceny SC, ale jakoś nie wydaje mi się, ażeby ludzie wymyślali ciągle nowe np. kontry na rush'owców (co najwyżej może je modyfikują). Ale zawsze się mogę mylić, nie?
Nie no pewnie, że ciągle nowych nie wymyślają, musieliby z patchami dodawać nowe ciosy :P, ale fakt jest faktem, że kontr jest kilka na konkretne zagrania, więc przeważnie nie masz pewności z czym ci wyskoczy przeciwnik.

Tutaj znowu - nie wiem jak w SC, ale jeśli spotka się dwóch mistrzów w SF to zaczyna się "mind game". Szczególnie było to fajne w SF3 gdzie było parowanie.
Do SF3 jak najbardziej się zgodzę, ale przy takim SF4 gdzie tu mind game? Fakt, że jeszcze dużo w tą część nie grałem (mam ją od dwóch miesięcy), ale głównym problemem jest to, że nie za bardzo mam z kim grać na poziomie. Muszę sobie załatwić tego Xbox Live'a

Dhalsim jest postacią do walki z daleka. By z nim wygrać musisz się do niego właśnie dostać. Narzekanie na Dhalsima walczącego z daleka to tak, jakby narzekać że np. Zangief używa rzutów.
Ja nie narzekam na typ postaci jaką jest Dhalsim :) Mi się nie podoba cały sposób nim grania, bo co to ma być że tylko tymi swoimi gumowymi nogami na kilometr wali i swoje nieskończone Yoga Fire :/ w mordobitkach na pięści jednak preferuję jakieś zwarcia. W Dead or Alive jest to fajnie rozwiązane, bo nie ma żadnych pocisków i każdego combosa można bez problemu skontrować w trakcie jego wchodzenia jeśli mashuje się jedną kombinację combosa. No ale to tutaj to tylko mój osobisty wywód, bo wiadomo temat jest o SF, a DoA ma tyle z nim wspólnego co nazwę gatunku i nic więcej :)

Jedyne co mnie irytuje w SF4, to (jak już pisałem) Sagat, którego np. Tiger Destruction działa praktycznie zawsze i wszędzie na każdego (kontra przeciw projectilom, kiedy złapiesz przeciwnika na non-safe'ie, przeciw skoczkom...) a także prawie zawsze wchodzi cały i jest to w dodatku bardzo mocny cios.
No niestety z tego co słyszałem (w Japonii) ludzie zamiast próbować opanowywać jakieś bardziej złożone postacie grają na turniejach Sagatem, bo "nim się łatwiej wygrywa".

Można bardzo prosto rozpykać lepszego gracza od siebie grając Sagat'em po prostu puszczając pociski a kiedy będzie się próbował zbliżyć - Tiger Uppercut'em albo Knee (w zależności od potrzeb). Musisz przyznać, że to wymaga dużo mniej skill'a niż latanie Dhalsimem i poke'owanie MP, albo HP (które średnio bezpieczne jest).
Niezaprzeczalnie masz rację w tym wypadku.

Dlatego cieszy mnie wygrana "nudnego" Dhalsima. (...) Naprawdę, wolałbym grać 30x z Dhalsimem (który pokazał, że grać umie - vide te parę ataków które wyprowadził) niż z Sagat'em (który też pokazał, że grać umie (potrafił jakoś obejść te Yoga Fire na początku) ale woli siedzieć w rogu i spamować Shot'y).
Tu znowu się z tobą zgodzę, dlatego grania casualowo z kumplami jak najbardziej tak, gdzie próbuje się coś ambitniejszego wystrzelić, ale te turnieje z spamowaniem jednego/dwóch ciosów w przypadku Sagata wywołuje u mnie odruch wymiotny, daliby wszystkim projectile'om większy cooldown i od razu cała gra by inaczej wyglądała.

Tia... Znam to z "trójki" :D . Tam odpowiednikiem Sagat'a był Ken (jego Shoryuken praktycznie miażdżył) i fajnie było dostać od kogoś, kto grał kimkolwiek, tylko nie nim :D
Ta jednak odmiana w dostawaniu to coś ważnego dla zdrowia psychicznego w mordobitkach. Mały fakt z SFA3 jeśli Chun-Li na X-ism wykonuje Spinning Bird Kick i przeciwnik odskoczy blokując ten cios w powietrzu to zabierze mu on z 4/5 razy więcej energii niż gdyby przyjął ten cios bezpośrednio na klatę

No, niby i masz rację, ale projectil'a C.Viper możesz walić bezpieczniej gdyż ma mniejsze opóźnienie po ciosie niż taki Ryu.
No tak ale najpierw trzeba go zrobić :)jeszcze to wkurzające wymierzanie dystansu lp/mp/hp. Należy też dodać, że cios ten jest bardzo ryzykowny, bo jeśli się go zacznie wykonywać i ten dystans wymierzy się źle (koleś zrobi p,p lub t,t) jest się otwartym na wszystko (ba jest się w stanie countera)

No i tego przecież nie przeskoczysz i nie zrobisz nawet i tego standardowego komba zaczynającego się od skok + HP :D .
:D no to duży plus, ale przy reszcie lepiej próbować wymierzyć w timingu Flaming Kick, by przelecieć nad projectilem, bądź thunder knuclem na ex skracać dystans(dało się?)

No i oczywiście nawet nie warto wspominać, że Seismic Hammer (ten jej projectil właśnie) ma 120 damage'u, podczas gdy Hadouken - 70. Nie wspominając, że pocisk Dhalsim'a by wcale nie doleciał :P
Na hp jeszcze by chyba doleciał :P, ale fakt faktem, że damage jest spory dobry sposób, by z wersją ex ciosu wymieniać się pociskami.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no pewnie, że ciągle nowych nie wymyślają, musieliby z patchami dodawać nowe ciosy :P, ale fakt jest faktem, że kontr jest kilka na konkretne zagrania, więc przeważnie nie masz pewności z czym ci wyskoczy przeciwnik.

Może się mylę, ale to pewnie będzie ta kontra, która ma najlepszy stosunek ilości zadanych obrażeń do trudności wykonania :D

]Do SF3 jak najbardziej się zgodzę, ale przy takim SF4 gdzie tu mind game? Fakt, że jeszcze dużo w tą część nie grałem (mam ją od dwóch miesięcy), ale głównym problemem jest to, że nie za bardzo mam z kim grać na poziomie. Muszę sobie załatwić tego Xbox Live'a

Spoko, póki co na razie też nie mam z kim grać (tzn. dopóki nie wyjdzie PCtowa wersja, na X'ie raczej za rzadko siedzę). Ale - mind game w SF4 jest, choćby istnienie focusa go wymusza. Ot, choćby i ostatnio oglądałem walkę ChunLi vs. Gen - tego napięcia można było dotknąć praktycznie. W teorii powinna wygrać Chun, ale po prostu Gen (jak to mi wytłumaczył koleś, który dosłownie mnie rozpłatał w SF3 Akumą) zrobił tak, że ona robiła, co on chciał, żeby ona robiła :) (oryginał : "try to make opponent do, what you want him to do"). No i na koniec wariację znanego i lubianego komba super-ultra (czyli najpierw Super, potem Ultra).

Ja nie narzekam na typ postaci jaką jest Dhalsim :) (...) DoA ma tyle z nim wspólnego co nazwę gatunku i nic więcej :)

To właśnie SF. Są postacie (a właściwie jedna postać) które walczą głównie na odległość (Dhalsim), są postacie oparte na rzutach, na ciosach ładowanych, są postacie szybkie, są postacie wolne, są postacie, które miażdżą mocnymi kombosami a są takie, które komb nie mają. To właśnie mi się podoba. Ja np. nie lubię grać z postaciami "skaczącymi po ekranie" (El Fuerte, Cammy, Vega, Gen czasami), ale cóż poradzić? Te postacie są.No niestety z tego co słyszałem (w Japonii) ludzie zamiast próbować opanowywać jakieś bardziej złożone postacie grają na turniejach Sagatem, bo "nim się łatwiej wygrywa".

Co do DoA - gra się fajnie, tyle, że niedoróbki systemu tam nadrabia się skaczącymi cyckami :D

Tu znowu się z tobą zgodzę, dlatego grania casualowo z (...)

I tutaj promyk nadziei - w JP najlepsi gracze odchodzą od Sagat'a, bo kiedy się umie jego spam pocisków ogarnąć to zazwyczaj można go przycisnąć. Inna sprawa, że dla ludzi słabych (tzn. takich jak ja) różnicy to nie robi :/ bo zarzucania przeciwnika projektilami to łatwo się nauczyć...

Ta jednak odmiana w dostawaniu to coś ważnego dla zdrowia psychicznego w mordobitkach. Mały fakt z SFA3 jeśli Chun-Li na X-ism wykonuje Spinning Bird Kick i przeciwnik odskoczy blokując ten cios w powietrzu to zabierze mu on z 4/5 razy więcej energii niż gdyby przyjął ten cios bezpośrednio na klatę

Tia, dla mnie odmianą od dostawania było wygrywanie ;] .

Co do glitcha - to rzeczywiście ciekawe (nigdy nie wiedziałem o tym).

No i na koniec najlepsze - Viper i jej Seismic Hammer :D

Przede wszystkim - można to fake'ować, co - jeśli przeciwnik na nas skoczy - kończy się dla niego źle. Jedynym sposobem, aby zaatakować przeciwnika z dystansu (w sensie - wtedy kiedy może go trafić Seismic z MP lub HP) musimy zacząć lecieć na niego w momencie, kiedy przeciwnik tego projektila puści - każde później będzie za późno. Czyli trzeba po prostu zacząć lecieć na niego w momencie, kiedy C.Viper podnosi rękę - a to oznacza, iż może być to fake i nadziejemy się na kontrę. Z bliska raczej się go nie używa, albo też używa się EXa.

Prawdą jest, że ten cios jest trudniejszy do opanowania od standardowego hadouken'a (trzeba się nauczyć mierzyć odległość). Ale czy słabszy? Nie wiem.

:D no to duży plus, ale przy reszcie lepiej próbować wymierzyć w timingu Flaming Kick, by przelecieć nad projectilem, bądź thunder knuclem na ex skracać dystans(dało się?)

Cholera wie. Nigdy nią nie grałem jakoś poważniej, więc nie wiem. Mogę ci za to powiedzieć, iż Genem na EX jego Jasenem przetoczysz się pod każdym projectilem i możesz w ten sposób skarcić np. Sagat'a (nawet i jego niskie strzały!).

No i na koniec - kiedy kolo do ciebie strzela, to ty mu możesz odpowiedzieć (przecież wiesz, gdzie on stoi), więc nawet biorąc pod uwagę niską wytrzymałość C.Viper i tak jest ona na plus.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może się mylę, ale to pewnie będzie ta kontra, która ma najlepszy stosunek ilości zadanych obrażeń do trudności wykonania :D
No to wiadomo będą tak grali ci co niezbyt wiele w ogólnym rozrachunku potrafią, bo jednak jeśli ktoś gra zbyt przewidywalnie to zamiast bawić się z nimi w długie ciosy można ich rozkładać rzutami i czekać guard impactami by ich karać srogo.

Ot, choćby i ostatnio oglądałem walkę ChunLi vs. Gen - tego napięcia można było dotknąć praktycznie.
Jeśli masz jakiekolwiek filmiki to będę wdzięczny za wszelkie linki do nich

To właśnie SF. Są postacie (a właściwie jedna postać) które walczą głównie na odległość (Dhalsim), są postacie oparte na rzutach, na ciosach ładowanych, są postacie szybkie, są postacie wolne, są postacie, które miażdżą mocnymi kombosami a są takie, które komb nie mają.
No, ale urozmaicenia zawodników są raczej w każdym fighterze, tudzież podział na różne specjalizacje :)

Co do DoA - gra się fajnie, tyle, że niedoróbki systemu tam nadrabia się skaczącymi cyckami :D
Nie obraziłbym się gdyby w końcu wydaliby piątkę.

I tutaj promyk nadziei - w JP najlepsi gracze odchodzą od Sagat'a, bo kiedy się umie jego spam pocisków ogarnąć to zazwyczaj można go przycisnąć. Inna sprawa, że dla ludzi słabych (tzn. takich jak ja) różnicy to nie robi :/ bo zarzucania przeciwnika projektilami to łatwo się nauczyć...
Niestety ja to pomimo, że gram Ryu często, to nie spamuje projectile'ami, używam ich głównie do kontrowania projectile'a przeciwnika (chociaż wolę wchodzić Tatsumaki Senpuukyaku [Hurricane Kick]) i łączenia w comba. Bardzo mnie boli to, że zabrali mu combo Super Hurricane Kick'a bo uwielbiałem go używać na pierwszym poziomie jako anti-aira jest niby wersja EX zwykłego, ale to nie to samo. Jak zakupię tego nieszczęsnego Golda na Xbox'a to pierwsze co kupię to będzie Marvel vs Capcom 2 z XBLA.

No i na koniec najlepsze - Viper i jej Seismic Hammer :D

Przede wszystkim - można to fake'ować

To głównie zależy z kim walczymy bo jak będzie koleś kto będzie spamował projectile na bliskim/średnim dystansie nic się nie zdziała, bawiąc się w fake'i. Wiadomo jak walczymy z kimś kto ich nie ma to faktycznie znacznie nam urozmaica możliwości kombinowania

Prawdą jest, że ten cios jest trudniejszy do opanowania od standardowego hadouken'a (trzeba się nauczyć mierzyć odległość). Ale czy słabszy? Nie wiem.
Będę musiał przetestować jak wygląda sprawa z prostą wymianą pocisków w przypadku Viper.

No i na koniec - kiedy kolo do ciebie strzela, to ty mu możesz odpowiedzieć (przecież wiesz, gdzie on stoi), więc nawet biorąc pod uwagę niską wytrzymałość C.Viper i tak jest ona na plus.
Jak wspomniałem wyżej będę musiał to przetestować w realnym starciu.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to wiadomo będą tak grali ci co niezbyt wiele w ogólnym rozrachunku potrafią, bo jednak jeśli ktoś gra zbyt przewidywalnie to zamiast bawić się z nimi w długie ciosy można ich rozkładać rzutami i czekać guard impactami by ich karać srogo.

Racja, tylko że GI nie zawsze się da wykonać a my tutaj gadaliśmy o hipotetycznej sytuacji w której ktoś się praktycznie "podkłada".

Jeśli masz jakiekolwiek filmiki to będę wdzięczny za wszelkie linki do nich

google: eventhub i street fighter - pierwsza stronka z góry. Tam pokopać trzeba i można oglądać match-upy najlepszych graczy (tzn. dzieje się tak, że wybieramy jedną postać, drugą postać a stronka znajduje nam (albo nie) takie walki). Podałbym dokładny link, tyle że mi coś krzyczy "bad gateway".

No, ale urozmaicenia zawodników są raczej w każdym fighterze, tudzież podział na różne specjalizacje :)

Tak, tak, tylko że - we wspomnianym DoA jakoś nie czułem tak wielkich różnic między Kasumi a np. Bayman'em jak między ChunLi a Vegą chociażby...

Nie obraziłbym się gdyby w końcu wydaliby piątkę.

http://en.wikipedia.org/wiki/Dead_or_Alive_Online

http://www.honmaru.pl/forum/viewtopic.php?t=1208

Czekam i kciuki zaciskam. Piątka też byłaby fajna.

Niestety ja to pomimo, że gram Ryu często, to nie spamuje projectile'ami, używam ich głównie do kontrowania projectile'a przeciwnika (chociaż wolę wchodzić Tatsumaki Senpuukyaku [Hurricane Kick]) i łączenia w comba. Bardzo mnie boli to, że zabrali mu combo Super Hurricane Kick'a bo uwielbiałem go używać na pierwszym poziomie jako anti-aira jest niby wersja EX zwykłego, ale to nie to samo. Jak zakupię tego nieszczęsnego Golda na Xbox'a to pierwsze co kupię to będzie Marvel vs Capcom 2 z XBLA.

Chwała ci za ten styl gry.

Co do MvC i MvC2 to wspominam dobrze, aczkolwiek sam musisz przyznać że zrobienie nieskończonego komba niektórymi postaciami jest zbyt proste (inna sprawa, że nieskończonych komb nie powinno być wcale).

C.Viper

No, tutaj już trzeba by od niej eksperta. Z tego co nią troszkę pograłem na weekendzie to jej Seismic jest przydatny także przy łączeniu ultra (Seismic z LP + ultras po tym, łatwiejsze niż kombo super - ultra Genem gdyż takiego timingu nie trzeba mieć).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Racja, tylko że GI nie zawsze się da wykonać a my tutaj gadaliśmy o hipotetycznej sytuacji w której ktoś się praktycznie "podkłada".
Fakt mój błąd mówiliśmy o kombinacji ciosów po counterze (uderzeniu przeciwnika gdy on stara się wykonać cios i ma stuna). Po części naturalnie masz rację większość ludzi będzie szła na łatwiznę, ale ta malutka część będzie miała parę combosów zamiast jednej nudnej kombinacji.

google: eventhub i street fighter - pierwsza stronka z góry.
Ano znalazłem i faktycznie bardzo ciekawa, profesjonalna i mająca masę tutoriali (nie chce spamować Ryu Hadoukenów jak uczą :( )Niestety nie znalazłem jeszcze tego działu z walkami, ale tylko wstępnie oglądałem stronę, więc tam problemu nie ma.

http://www.eventhubs.com/guides/2008/jul/0...hints-and-tips/ tu link do strony dla spragnionych wiedzy o sf.

Tak, tak, tylko że - we wspomnianym DoA jakoś nie czułem tak wielkich różnic między Kasumi a np. Bayman'em jak między ChunLi a Vegą chociażby...
Racja tam zdecydowanie gorzej w tej kwestii było, ale nie zmienia to faktu, że i tak miło się grało.

Nie obraziłbym się gdyby w końcu wydaliby piątkę.

http://en.wikipedia.org/wiki/Dead_or_Alive_Online

http://www.honmaru.pl/forum/viewtopic.php?t=1208

Czekam i kciuki zaciskam. Piątka też byłaby fajna.

Ciekawe informacje mi tu dajesz i dzięki ci za nie. Szkoda, że ta wersja online jakoś nie miażdży swoim wyglądem, ale co tam może to jakoś ulepszą. Tak swoją drogą widzę, że korzystasz z serwisu Honmaru warto tam uczęszczać na fora? Bo ja tam tylko okazjonalnie bywam (jak potrzebowałem pomocy w Mugenie i by załatwić sobie intro do Soul Edge'a :)

Co do MvC i MvC2 to wspominam dobrze, aczkolwiek sam musisz przyznać że zrobienie nieskończonego komba niektórymi postaciami jest zbyt proste (inna sprawa, że nieskończonych komb nie powinno być wcale).
Racja, ale cóż taka specyfika gry najważniejsze jest to, że się człowiek przy tym świetnie bawi, a że są różne błędy niedogodności... cóż nigdy nie może być za łatwo :)

C.Viper

No, tutaj już trzeba by od niej eksperta.

Apel do słuchaczy (oglądaczy?) wątku.

unclesamcda.th.png

Wujek Sam i Ciebie potrzebuje w naszej dyskusji!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano, znowu wróciłem ;]

I tak po trochu - MvC. Nie grałem w dwójkę (tzn. grałem, ale tylko na Sedze Dreamcast (nie mam pojęcia, jak to odmienić, "na Dreamcaście"?) , a tam na ciosy zamiast standardowych trzech pięści i trzech kopów masz dwie pięści i dwa kopy więc to już mocno nie to samo), ale jedynka była prawdziwym wypasem (ba, nawet grając po sieci udawało mi się rozwalić Japończyka i dwóch Koreańców kiedyś, a jako że oni rodzą się z padem w ręku to wiadomo że to osiągnięcie). Jeśli grało się z kimś w miarę uczciwym (tzn. nie używał tych nieskończonych komb) to gra była naprawdę fajna. No i postacie - często odbiegały od tego, co Capcom nam zazwyczaj serwuje (np. Megaman, Roll, Jin (moja ulubiona postać)). Trzeba też dodać, że wprowadzenie "innych" striker'ów (tych, co wyskakują i wykonują jakiegoś specjala) było znaczącym krokiem naprzód od poprzedniej części (Marvel Super Heroes vs Street Fighter), gdyż tam walki często polegały na spamowaniu striker'ów (sam chyba raz przegrałem tak na oko 10 walk z rzędu bo nie wiedziałem, jak do tego się zabrać).

Ryu - wiesz, ja tam bym się nie obraził za bardzo jakbyś próbował spamować Hadouken'y w walce ze mną. Z prostej przyczyny iż zarówno Gen (którym nawiasem pisząc mi raczej słabo idzie) i Abel (też słabo jeszcze, ale na razie dlatego, że zaczynam) mają całkiem miłe kontry na takich spamerów ;]

BTW

Jeśli nie widziałeś jeszcze - Tatsumoko vs Capcom, czyli (cytuję z honmaru): "taki jakby Marvel VS Capcom tyle że na Wii i z innymi postaciami". Troszkę szkoda niewielu postaci... Ale cóż - nie można mieć chyba wszystkiego.

W ogóle ostatnio coraz więcej filmików jest jak sobie z projectilami radzić. Np. tu walka dwóch Ryu która tylko w połowicznie wygląda na walkę na Hadouken'y:

Można zobaczyć, że dobrze dobry Hurricane Kick (tzn. Tatsumaki), dobrze dobrany specjal czy też nawet i szybki x2 focus albo też ultraHadouken pozwalają na pokaranie przeciwnika za takie pójście na łatwiznę (inne postacie pewnie też mają swoje sposoby, że na przykład już o ChunLi która wykorzystywała praktycznie każdego "luzem" puszczonego Hadoukena nie wspomnę).

Przy okazji - zauważ, że na filmiku gdy Ryu walczy z Viper, to jakoś projektili nie używa. Czyli jak się okazuje miałem rację (ach ta skromność) w tym, że przeciw Viper nie należy używać pocisków ;] Ciekawe tylko, czy to z powodu Seismic Hammer'a czy też istnieje jakiś inny cudowny sposób na projektile.

Dalej - ponieważ jednak znalazłem ostatnio chwilę czasu, to muszę stwierdzić, że rozwalił mnie Survival Hard (tzn. jeszcze nie przeszedłem PIERWSZEGO). O ile Arcade Mode (nawet na najwyższym poziomie) był po prostu żałośnie prosty, o tyle tutaj nawet i Sagat mi nie pomógł :/ . Byłem mocno w szoku, ale pozytywnym. Bo w Hard Survivalu (Hard Time Attack zresztą też) komputer jakoś dostaje skrzydeł. Wykorzystuje każdy nasz błąd, uczy się (?) szybko odpowiadać na ataki, które w Arcade przechodziły... (np. odpowiednio time'owany Focus na wstającego, spam projektilów, "turlanie się" Ablem). Kiedy na początku walki pokażesz, że sobie z jakimś mykiem radzisz, to komp zaczyna używać go rzadziej (np. Abel (ja) i Viper - jej Seismic Hammer na co ja się turlam po czym albo jakieś proste kombo (np. dół+HP -> łapię ją kiedy leci), albo jego specjalny rzut).

Naprawdę, pozytywnie mnie zaskoczyło.

Co do forów - na Honmaru zaglądam sporadycznie (bo kiedyś tam sporo podforów "leżało odłogiem", teraz widzę że jest jakby lepiej). Wolę troszkę bardziej... Tematyczne? Np. do Street Fighter'a shoryuken.com (nie udzielam się zbytnio, ale do poczytania tam jest sporo). Kiedyś było takie fajne forum o GG ale za bardzo nie pamiętam.

Ps.

Mam wielką nadzieję, że Cenega nie zacznie podkładać głosów w SF4, albo da chociaż do wyboru (do ustawienia w menu), bo, jakby głosy były kiepskie - to może mocno mnie denerwować za każdym razem ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(tzn. grałem, ale tylko na Sedze Dreamcast (nie mam pojęcia, jak to odmienić, "na Dreamcaście"?)
Tak

Trzeba też dodać, że wprowadzenie "innych" striker'ów (tych, co wyskakują i wykonują jakiegoś specjala) było znaczącym krokiem naprzód
I pomagało uzyskać parę nowych nieskończonych combosów :)

Ryu - wiesz, ja tam bym się nie obraził za bardzo jakbyś próbował spamować Hadouken'y w walce ze mną. Z prostej przyczyny iż zarówno Gen (którym nawiasem pisząc mi raczej słabo idzie) i Abel (też słabo jeszcze, ale na razie dlatego, że zaczynam) mają całkiem miłe kontry na takich spamerów
Możliwe, że jak będę miał nowy komputer to sobie sprawie SF4 na PC właśnie i wtedy chętnie bym z tobą spróbował moich umiejętności, bo z tego co słyszę i widzę (wiedzę) to sądzę, że pewnie jesteś lepszy ode mnie, a wiadomo podczas gry z takimi ludźmi najszybciej podskakuje skill.

BTW

Jeśli nie widziałeś jeszcze - Tatsumoko vs Capcom

Owszem słyszałem sporo (od podniecającego się tym tytułem mojego brata) oraz widziałem również (masę trailerów od brata ponownie)

W ogóle ostatnio coraz więcej filmików jest jak sobie z projectilami radzić.
I to bardzo cieszy

Np. tu walka dwóch Ryu która tylko w połowicznie wygląda na walkę na Hadouken'y:
Filmik się bardzo podobał w ramach wymiany zapuszczam w miarę oryginalne zestawienie

Przy okazji - zauważ, że na filmiku gdy Ryu walczy z Viper, to jakoś projektili nie używa. Czyli jak się okazuje miałem rację (ach ta skromność) w tym, że przeciw Viper nie należy używać pocisków ;] Ciekawe tylko, czy to z powodu Seismic Hammer'a czy też istnieje jakiś inny cudowny sposób na projektile.
Tu się pewnie nie dowiemy dopóki sami nie sprawdzimy bądź nie przybłąka się do tego tematu jakiś spec od niej pewnie i hammer i flaming kich jest wystarczająca karą, by nie próbować ich rzucać bez namysłu z wyjątkiem na zasięgu 2 gdzie jest on chyba zawsze bezpieczny.

Survival Hard (...) Byłem mocno w szoku, ale pozytywnym.
Interesujące też będę musiał więcej się pobawić w tym trybie, ale ostatnio coś w ogóle nie siadam przed swoim Xboxem.

Street Fighter'a shoryuken.com (nie udzielam się zbytnio, ale do poczytania tam jest sporo).
Gdy będę miał z kim grać to pewnie zainteresuje się wyżej wspomnianym forum.

Mam wielką nadzieję, że Cenega nie zacznie podkładać głosów w SF4, albo da chociaż do wyboru (do ustawienia w menu), bo, jakby głosy były kiepskie - to może mocno mnie denerwować za każdym razem ;]
Zapewne szczególnie gdy będziesz słyszał zamiast Tiger Knee, KOLANO TYGRYSA!
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie: jak jest z imionami w naszej wersji? Ten z pazurami to Vega czy Balrog? A pan dyktator to M.Bison czy Vega? itp. Pytam się bo wiem że istnieją różnice między imionami w wersjach japońskich i amerykańskich.

U nas jest tak jak na zachodzie czyli: ten z pazurami to Vega, Dyktator do Bison a Boxer to Balrog.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas jest tak jak na zachodzie czyli: ten z pazurami to Vega, Dyktator do Bison a Boxer to Balrog.
Nie jest u nas jak na zachodzie tylko w tej części Capcom w końcu raz na zawsze ujednolicił nazewnictwo bohaterów i od teraz wszędzie jest przestrzegana wersja zachodnia, czyli:

mbisoninstreetfighter4.th.jpg

M. Bison

balroginstreetfighter4.th.jpg

Balrog

16646831.th.jpg

Vega

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może są wypisywane w creditsach (w sumie wiadomo trochę trudno zerwać z tym co istniało przez paręnaście lat :D), ale w Japonii ich nazewnictwo też jest już ujednolicone, co prawda pewnie trochę czasu zajmie zanim ludzie się przestawią, a część w ogóle nie będzie chciała bo się przyzwyczaiła, ale fakt faktem, że jednak Capcom to ujednolicił.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli są ujednolicone to na pewno nie wszystkie. Sam kilka postów wcześniej dałeś link do walki Abel vs Gouki, a przecież w zachodniej wersji zamiast Goukiego jest Akuma. Spotkałem go dziś na chyba 10 poziomie survivalu. Podchodziłem do niego więcej razy niż do walki z Sethem, bo aż 3 ;).

EDIT: Właśnie przeszedłem Arcade bokserem. Dochodze do momentu "Fight Your Rival". Kiedy zaczyna się cut-scenka Chun Li mówi do niego Bison, a w tłumaczeniu na angielski jest napisane Balrog... Trochę śmiesznie to wygląda :).

Edytowano przez Duard
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...