Skocz do zawartości
mateusz(stefan)

Dragon Age (seria)

Polecane posty

Skończyłem grę po niemalże (normal ofc, łotrzyk dwa sztylety z przedmiotami generującymi gardę OP, zapamiętajcie me słowa) 76h. Jednakże w beczce miodu jest łyżka dziegciu. A nawet sporo tych łyżek.

Na plus na pewno mnogość i wielkość lokacji (minusem budowa, na was patrzę, Emprise Du Lion, Zakazana Oazo), jest co robić - nawet interesujące questy poboczne, ale questy towarzyszy to taka trochę kpina jak dla mnie.

System walki mnie usatysfakcjonował, poza bezużytecznym trybem taktycznym, który można było rozwiązać jak w DAO i brakiem "kliknij by podejść" poza tymże widokiem.

Na minus mamy niewykorzystany potencjał walki ze smokami

smok atakujący elektrycznością na bagnach, woda + prąd? Dlaczego tego nie wykorzystano? Smok na Syczących Pustkowiach mógłby przy ruchu skrzydeł (to przyciąganie) mógłby tworzyć miniaturową burzę piaskową! Do walki na jeziorze z Dawnguarda to się nie umywa, przykro mi. O śmieciowym loocie aż żal wspominać, tylko z ostatniego w Emprise Du Lion wypada coś NAPRAWDĘ wartego uwagi, poza nim możemy sobie wycraftować dużo lepsze rzeczy. NO I GDZIE SĄ FINISHERY NA SMOKACH DO JASNEJ CIASNEJ!

, który mnie naprawdę boli, bo przecież obiecywali 10 różnych smoków i różne okoliczności walk a wyszło jak zwykle.

Największy minus to niestety długość wątku fabularnego

serio, zanim się dobrze zadomowimy w Podniebnej Twierdzy to już musimy lecieć do Puszczy? O rly, Bioware? Akty byłyby o wiele lepsze!

i jego hmm... płytkość.

Boli mnie to, że nie wpleciono żadnych konkretnych odnóg (wybory, wybory!) bo wszystko prowadzi do jednego celu, nie spotkałem się ze sceną podobną do tej z DA2, gdzie spotykamy Arishoka w Twierdzy Wicehrabiego - wyborów takich konkretnych jest MAŁO.

Czarę goryczy przelało zakończenie, które stawia więcej pytań niż odpowiedzi

elfy jako jedyne miały PRAWDZIWYCH bogów? Czy to wciąż demony? Co się dokładnie stało z Flemeth? Ładna furtka na kolejną część, BioWare...

Tak na uboczu to...

Po co nam Keep? Jest on uwzględniany minimalnie IMO

Architekt? Bohater Fereldenu? Furtka na DLC? W końcu coś na Głębokich Ścieżkach mogłoby zadziałać, Bohater Fereldenu jako towarzysz, w końcu zabrakło nam w grze genloków, ogrów, krzyków czy emisariuszy - skoro Architekt cofnął WSZYSTKIE pomioty to czemu pojawiły się hurloki, alfy i ghule? Koryfeusz przyzwał by raczej wszystkich, więc czemu tylko one? Nieładnie BioWare, nieładnie.

Krótko podsumowując, z moich odczuć 8/10, mogłoby być nawet 9+, ale zakończenie skutecznie je odebrało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Przyjemna taktyczna walka, w której non stop wykorzystujemy wszystkich towarzyszy zamiast latać jednym bez zwracania uwagi na drużynę jak w tym nowym slasherze Bio....

Fakt faktem Mass Effect pod względem super taktyczny też nie był , osobiście preferuje takie zagrywki gdzie mamy całą ekipę i wgl ale nigdy nimi nie steruję , wtedy po pierwsze czuję, że to postacie są jakby oddzielne nie mam nad nimi kontroli i reagują tak jak na nich przystało (pobożne życzenia wiem , ale już wolę sobie tak wmówić :D) z automatu robię auto-lvl na każdym towarzyszu wtedy są bardziej oryginalni niż jak sam miałbym im wybierać cechy itp . Wiem , wiem to wszystko kwestia gustu no ale jakoś tak mi łatwiej , wtedy ta historia , która jest prezentowana jakoś lepiej działa , przyjamniej według mnie :). Dorzuciłbym jeszcze fakt lichej rozbudowy twierdzy , ulepszeń które nic nie dają a przynajmniej ja żadnych profitów z tego nie widziałem. Bo co mi do diabła niby daje lazaret lub arena? Żeby dzięki tym rozbudowom jakieś misje był np zbierz rannych z pola bitwy lub wygraj tyle i tyle pojedynków głowna postacią bez pomocy przysłowiowej ekipy. Nie wiem może jestem zbyt wymagajacy co do RPG i możliwości ale uważam , że chłopaków z BioWare stać na dużo więcej pokazali to nawet w KOTOR'ze 2 gdzie mieli tylko 12 miesięcy na stworzenie go od podstaw. Nie wiem czy może mieli słabego gościa od fabuły czy może inne osoby z piętra (jak jest budunek BioWare to każdy poziom tzn piętro jest podzielony na gry) nie miały pomysłu na misje poboczne. Pomijam fakt, że grę ukończyłem majać w zapasnie chyba coś okolo 300 punktów władzy , po co to komu się pytam? Żeby to można było jakoś dobrze zagospodarować np budowa nowej twierdzy czy odbudowa starej albo szkolenia wojsk , no kurdde coś co sprawiloby , że ludzie nie odczuli by tych godzin , które siedzą przed PC (ja ostatnie godziny na Empirse to odliczałem jak odlicza się do egzekucji..) Taki potencjał.......Zmarnowany. To aż smutne :/

  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie, panowie, mam 20h mniej więcej gry i chcecie mi powiedziec ze ta misja w jakiejś głuszy za 40p władzy to już jest koniec? :O No zimnym potem się teraz oblewam.

Co do gry? Fabuła po za początkiem trzyma się kupy (nie wiem jak zakończenie). Za mało znaczących decyzji i niemal nic nie znaczące decyzje z 1 i 2. Za mało nawiązań do 1 i 2. NIESAMOWITY niedosyt po kontakcie z Morrigan i Lelianną, no ludzie naprawdę... Najpierw ostrzega mnie jedna przed drugą a, później jedna o drugiej nie wspomni, ocb? To są baby, toć to jest nie-realizm na poziomie rudego z Hermioną. Morrigan, wydaje się dość "miła"(miło, naprawdę ale, nie za miła?). Lelianna z niewinnej dziewczynki, która była w 1 jest po prostu ULTIMATE BAD-ASS. Hawk był dziwnym hawkiem, jego kwestie były naprawdę dziwne, tym bardziej że jeszcze zaznaczałem na keepie dowcipny. I dlaczego żadna postać nie sprawia że chcę z nią rozmawiać? Jedynie do Varrika, Lelki i Morrigan chodziłem gadać, nie z "obowiązku" że tak powiem(No ale oni już byli).

Czytałem newsa że mają być dojrzałe związki w DA3. WUUUT(ale i tak, Morrigan z jej humorami rozwaliła wszystko w 1)?

Wielkim plusem jest otwart świat, który był fajnie zorganizowany. No i nie powiem, fabuła wciąga.

I jak można grać w 3, nie grając w 1 i 2? No to jest naprawdę niezrozumiałe. To jak uczyć się co 3 przykazania.

ME 1 nadal rządzi na wszystkich frontach z tego co widzę.

A co do drużyny, gram z Blackwallem, Kassandrą i Dorianem. I to chyba najlepszy skład.

Spróbuję zagrać 2 raz, inną postacią z innymi stanami świata.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale wogóle są jakieś fajne zbroje w tej grze? Od zawsze jestem fanem dużych naramienników i fajnie "grubego" kirysu bez jakiś z materiału, czysta surowa stal, pod spodem to sobie może nosić wełniane okrycie. Najbardziej mi się podobały zbroje w jedynce, tam to faktycznie robiły wrażenie. Ale w trzeciej części tak się patrze na screeny i nic fajnego nie widzę :/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Smok

Zbroja Wolnych Marchii jest niczego sobie, ale tak to chyba wszystko ustępuje masywnym pancerzom z DAO.

BTW:

Zbroja Łowcy wygląda na najlepiej opancerzoną (czyt. najlepszy pancerz dla łotrzyka, lekki i pancerny, bo kolczugi itd.), a lepsza od niej jest bodajże "kolczuga" zwiadowcy 3 tieru, która jest z kolei zbiorem tkanin :')

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taką żeby można było zdobyć jak na tym arcie który pochodzi z inkwizycji https://dragonageink..._1203722155.jpg

Fajnie wygląda ta legionu umarłych ale niestety tylko dla krasnali :/ A armor templariusza jest fajny tylko ma za małe naramienniki i przeszkadza mi ta skóra która jest pod nimi i tak po części zasłania kirys.

Edytowano przez Smok
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiś dobrze wyglądający ciężki pancerzyk zdobyłem na którymś smoku. Armor rating ma mniejszy niż to to sam mogę zrobić ale ma duży % odporności na ataki w zwarciu więc aktualnie wypada całkiem nieźle, jest dla wszystkich z wyjątkiem Qunari. Weź też pod uwagę że zbroje wyglądają inaczej w zależności od postaci. Płaszczyk która wygląda całkiem epicko na moim elfie inkwizytorze wygląda zdecydowanie inaczej gdy założy go Sera i jeszcze inaczej gdy założy go Cole, jak zupełnie inny przedmiot. Jeden z moich ciężki pancerzy który jest dość masywny wygląda zdecydowanie zgrabniej na Cassandrze niż na Blackwallu itp.

Do zbroi zrobionej ze schematu naramienniki można samemu dodać(kupując lub robiąc), to samo uzbrojenie nóg, daje to dość dużą różnorodność. Barwa zbroi (i broni, oczywiście) zrobionej przez nas różni się w zależności od wykorzystanego metalu.

Edytowano przez Pewker
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W mieście Val Royeux stoi taki gość na głównym placu, ma bardzo fajnie wyglądającą zbroje i hełm który wygląda jak maska. Stopi tam z kilkoma osobami, wiecie czy taką zbroje można zrobić czy znaleździ? Bo z tego co narazie widzę to sporo ciężkich armorów ma głupią tendencje zasłaniać tylko klatke piersiową, a przecież powinny równie mocno chronić brzuch.

Edytowano przez Smok
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie odnieśliście wrażenia, że questy poboczne są w Inkwizycji gorsze, niż w poprzednich grach? Za dużo jest zadań, w których praktycznie nie ma dialogów, tylko stoimy jak kołek i słuchamy "zleceniodawcy". Mało też jest wyborów w takich dodatkowych, małych questach.

Ogólnie to jest źle... Gra niby jest OK, ale będę musiał się zmuszać, żeby ją ukończyć. Zbyt dużo MMO-podobnych zajęć, psują odbiór całości i rozrzedzają mi wątek główny.

  • Upvote 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech, ja tą część po dwójce, w któej byłem zakochany, oceniam na 6+/10. Gdzie indziej w sieci już popełniłem jej recenzję na cztery strony, napiszę więc tylko, że fabuła, ta seria fabułą stała, Bioware kiedyś pisało świetne dialogi, swietne postacie, w jej gry się grało z wypiekami na twarzy. Natomiast takiego steku bezsensów, niedomówień, naciąganych faktów jak po prostu zwykłych bzdur fabularnych jak w ostatniej odsłonie - czegoś takiego już dawno nie widziałem. Cały wątek fabularny się kupy nie trzyma, zdarzenia są łączone czysto umownie, bez żadnej logiki, na zasadzie "bo tak". Chciałem się wczuć w jedno i drugie oblężenie, w ostatnią walkę, w opcję romansową - romans przypominał mi seriale disneya dla młodzieży (bardzo żałuję że nie wybrałem opcji homoseksualnej, ponoć jedyna sensownie napisana), klimat wielkiej bitwy oddano o ileż lepiej w sędziwej jedynce - tutaj przypomina burdę czterech żołnierzy na murach, ostatnia walka zaczyna się z d.... , a kończy zanim zacznie. Na plus - niektóre wątki poboczne, niektóre rozmowy towarzyszy, towarzysze w ogóle dość równi (za wyjątkiem Cole'a, któe poziom pisarstwa przypominał mi Eragona), misja fabularna królewskiego balu. Cała reszta - do wyrzucenia i zapomnienia. Zupełnie nie warto było kupować w dnu premiery, zupełnie nie warto było kupować dla niej czterordzeniowyc procesor - cała gra to straszny zawód. Nie napiszę o skopanym sterowaniu, problemach technicznych, i absurdalnym rozłożeniu poziomu trudności (na hardzie od połowy gra przechodzi się sama).

Ze śmiesznych rzeczy - patrząc na swój Origin, po wymęczeniu 115 godzin w DAI (z zaciśniętymi zębami stwierdziłem, że wyrwę z niej te 150 zeta któe zainwestowałem), zainstalowałem sobie Mass Effecta 2, po trzech latach nie-grania, odpaliłem na wspominki. Odszedem o 4 nad ranem z wypiekami na twarzy. Co oni zrobili z tymi scenarzystami. Co oni zrobili z ta energią wkładaną w robione gry. Gdzie to zgubili.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam pytanie do Was. Czy warto kupić Dragon Age Inkwizycja w wersji na konsole PS4? Bo patrze opinie są mieszane. Choć z drugiej strony kusi mnie by zakupić ten tytuł i przekonać się na własne oczy.

Edytowano przez MikaelVann
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno warto bardziej niż na konsole starej generacji (tekstury to zgroza), i na pewno warto bardziej niż na PC-ta, gdzie jedyna sensowna opcja sterowania to pad.

....pytanie brzmi czy w ogóle warto.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Interesuje mnie jeszcze jedna rzecz odnośnie Dragon Age Inkwizycja. Wersja językowa. Jeżeli zdecydowałbym się i zakupił grę po za granicami kraju będą w grze polskie napisy? Wiem, że pytanie wydaje się retoryczne, ale wierzcie mi na słowo, że miałem tak przypadek jak kupiłem Batman Arkham City. Gra była po angielsku, lecz z napisami PL.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech, ja tą część po dwójce, w któej byłem zakochany, oceniam na 6+/10. Gdzie indziej w sieci już popełniłem jej recenzję na cztery strony, napiszę więc tylko, że fabuła, ta seria fabułą stała, Bioware kiedyś pisało świetne dialogi, swietne postacie, w jej gry się grało z wypiekami na twarzy. Natomiast takiego steku bezsensów, niedomówień, naciąganych faktów jak po prostu zwykłych bzdur fabularnych jak w ostatniej odsłonie - czegoś takiego już dawno nie widziałem. Cały wątek fabularny się kupy nie trzyma, zdarzenia są łączone czysto umownie, bez żadnej logiki, na zasadzie "bo tak". Chciałem się wczuć w jedno i drugie oblężenie, w ostatnią walkę, w opcję romansową - romans przypominał mi seriale disneya dla młodzieży (bardzo żałuję że nie wybrałem opcji homoseksualnej, ponoć jedyna sensownie napisana), klimat wielkiej bitwy oddano o ileż lepiej w sędziwej jedynce - tutaj przypomina burdę czterech żołnierzy na murach, ostatnia walka zaczyna się z d.... , a kończy zanim zacznie. Na plus - niektóre wątki poboczne, niektóre rozmowy towarzyszy, towarzysze w ogóle dość równi (za wyjątkiem Cole'a, któe poziom pisarstwa przypominał mi Eragona), misja fabularna królewskiego balu. Cała reszta - do wyrzucenia i zapomnienia. Zupełnie nie warto było kupować w dnu premiery, zupełnie nie warto było kupować dla niej czterordzeniowyc procesor - cała gra to straszny zawód. Nie napiszę o skopanym sterowaniu, problemach technicznych, i absurdalnym rozłożeniu poziomu trudności (na hardzie od połowy gra przechodzi się sama).

Ze śmiesznych rzeczy - patrząc na swój Origin, po wymęczeniu 115 godzin w DAI (z zaciśniętymi zębami stwierdziłem, że wyrwę z niej te 150 zeta któe zainwestowałem), zainstalowałem sobie Mass Effecta 2, po trzech latach nie-grania, odpaliłem na wspominki. Odszedem o 4 nad ranem z wypiekami na twarzy. Co oni zrobili z tymi scenarzystami. Co oni zrobili z ta energią wkładaną w robione gry. Gdzie to zgubili.

Ja się nie do końca zgodzę z fabułą i postaciami - nie są takie złe, na pewno lepsze niż w DA II. Kilka razy mnie mocno wciągnęła i grałem zdecydowanie za długo ;)

Natomiast ja po 40h nie skończyłem gry, i raczej jej nie skończę - walka jest po prostu arcynudna. Zmniejszyłem już nawet poziom trudności na łatwy żeby szybciej szło, a i tak mam gdzieniegdzie problemy. Muszę więc często wracać do obozu po mikstury a później z powrotem na lokację w której byłem - N U D A... Inna sprawa że irytująca jest mapa - szukam dojścia do znacznika i kręcę się w kółko jak idiota szukając wejścia.

Jak dla mnie najgorsza część serii - fabuła i lokacje o wiele lepsze niż w 2 części, jak dla mnie może nawet lepsze niż w Origins, ale gra jest tak monotonna że wymiękłem i jej nie ukończę. Nie znoszę RPGów w otwartym świecie i robionych na modłę MMO - mam nadzieję że Wiedźmin 3 nie pójdzie tą drogą...

  • Upvote 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie, mimo niestety kiepskich questów pobocznych eksploracja nie nudziła a walka podobała mi się bardziej niż w dwójce i męczyła mniej niż w jedynce gdzie przesadzony level scalling połączony z zalewem przeciwników (deep roads...) sprawiał że walka się dłużyła.

Raz, że nie wyobrażam sobie gry w DA:I na łatwym, już na trudnym gra jest nieco łatwiejsza niż jedynka na normalnym, pozbawianie się wyzwań i choćby minimum kombinowania dopiero byłoby monotonne (chociaż z drugiej strony, olewając sporą część eksploracji drużyna byłaby sporo słabsza więc poziom trudności byłby nieco bliżej normalnego).

Dwa- pewnie to jak komu podoba się walka zależy od klasy i specjalizacji postaci którą się najwięcej kontroluje. Mój inkwizytor to tempest rogue z dwoma sztyletami, ale dość często resetowałem talenty i momentami biegałem z łukiem, lub grałem z zupełnie innymi skillami do sztyletów no i często zmieniałem skład drużyny. Do tego umiejętności specjalizacji tempest były po prostu cudowne- praktycznie zatrzymywanie czasu, obszarowy taunt z zamrażeniem przeciwników czy chwila z brakiem kosztów i czasu oczekiwania na skille sprawiały że walki były całkiem epickie. Opanowałem nawet tryb taktyczny na myszce i klawiaturze ale za często z niego nie korzystałem- nawet na trudnym poziomie towarzysze radzą sobie całkiem nieźle i nie trzeba co chwile korygować ich poczynań.

Uwielbiam RPG w otwartym świecie ALE nie lubię questów w stylu tych z MMO- i tutaj jest największy minus Inkwizycji, chociaż nie była to aż taka tragedia jak Kingdom of Amalur. Lokacje są za to całkiem ciekawe i urozmaicone- jest i pustynia, są tereny leśne, górzyste, bagienne jak i pokryte śniegiem.

Wątek główny jest zbyt krótki, w końcówce staje się wręcz tragicznie przyspieszony, pod względem fabularnym to najgorszy Dragon Age.

Grę skończyłem po 80-paru godzinach, zrobiłem większość z tego co było do zrobienia, zostały mi tylko najnudniejsze zadania których nie miałem najmniejszej ochoty kończyć. I mimo że grałem dość długo to czuję niedosyt, głównie z tego względu że główny wątek skończył się zanim zdążył się rozkręcić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeszedłem sobie Inkwizycję.

Rany boskie, co za bałagan.

Pierwszy akt, jak to sobie nazywam - do znalezienia Skyhold - był dla mnie idealny. Dobre zawiązanie akcji, fantastyczny jej zwrot, epic epic much - BioWare w najlepszym wydaniu. Grałem na najwyższym poziomie trudności, i mimo iż zgadzam się z zastrzeżeniami do sterowania, dając sobie jakoś radę z utrzymywaniem magów i strzelca za tankiem bawiłem się fantastycznie. DAI robi masę rzeczy lepiej niż poprzednie części. Pomijając już lokacje, o których wiedzą wszyscy - podstawową wadą gameplayową serii był dla mnie nudny, mało zróżnicowany bestiariusz. Inkwizycja może nie jest pod tym względem idealna, ale to spory krok naprzód; przeciwnicy, których spotykamy potrafią się bardzo mocno różnić i wymagać odmiennych taktyk. Warto dodać, że nightmare jest naprawdę bezlitosny (koniec końców w połowie gry go zmniejszyłem na harda, ale o tym za chwilę) i wymusza przemyślenie tego, jak prowadzimy rozgrywkę.

Innym wartym uwagi novum w DAI jest eksploracja. Często stajemy przed dylematem jak gdzieś się wgrzebać (szczególnie gdy polujemy na shardy) i gra robi naprawdę dobrą robotę z wymagania od nas kreatywnego podejścia do możliwości i ograniczeń, jakie mamy.

Czyli tak: walka na wysokich poziomach trudności jest dobra, chociaż sterowanie jest upierdliwe; eksploracja jest niespodziewanym i ciekawym urozmaiceniem. Proste sidequesty są w jakiś sposób hipnotyczne i nie uważam ich za duży problem gry. Podsumowując, gameplayowo DAI to najlepsza odsłona serii i chyba najlepszy RPG, jakiego BioWare popełniło od czasu BG2.

Tyle że gdzieś się w tym zagubiło to, w czym BioWare zawsze było najlepsze.

Jak już wspomniałem, nie przeszkadzają mi nieskomplikowane side questy. Poważny problem mam natomiast w tym, że obszary poboczne nie mają porządnie zrealizowanych wątków głównych. Albo mają, ale i tak przez brak cut-scenek, rozbudowanych dialogów i jakiejś ładnej prezentacji robią wrażenie, jakbyśmy dalej zbierali shardy. Idealnym przykładem jest Crestwood - mamy tam mocny, wyraźny wątek główny z zamknięciem rifta pod jeziorem. Robiłby pewnie świetne wrażenie, gdyby ktoś się przyłożył do tego, jak ta historyjka została opowiedziana.

Nikt się nie przyłożył. Więc nie robi.

Narracyjnie to jest najgorsza gra BioWare. Jeśli coś trzeba poprzednim grom Kanadyjczykom przyznać, to to, że wiedzą, jak opowiadać historię; nawet jeśli fabuła nie jest najwyższych lotów, forma, jaką przybiera naprawdę wciąga. Wszystko to, z czego zasłynął najlepszy pod tym względem Mass Effect i co brałem już za pewnik i w DA po dwójce jest ograniczone wyłącznie do wątku głównego (który też ma problemy). Pal sześć w pierwszym akcie, gdzie w Hinterlandsach wątek główny i poboczne się przenikają, i wracamy do niego stosunkowo często. Ale potem, no cóż, faktycznie na niższych poziomach trudności z niektórymi obszarami pewnie po prostu dałbym sobie spokój. Exalted Plains czy Emerald Grove są po prostu nieciekawe, nawet jeśli eyecandy. Nudno się po prostu robi. Na tyle, że w którymś momencie przestało mi się chcieć spędzać na każdej walce po kilkanaście minut i zmniejszyłem poziom trudności.

Wątek główny to inna kwestia. Też po znalezieniu Skyhold wyraźnie traci rozpęd.

Koryfeusz to największa sierota w historii Wielkich Złych. NIC mu cholera nie wychodzi, Inkwizytor krzyżuje mu każdy plan, nie ma żadnych zwrotów akcji. Przed finałową bitwą miałem już zamiast radochy na wielką epicką bitwę podejście "no, pora wreszcie tego fajtłapę dobić".

Misje z każdą kolejną też coraz mniej zachwycają - szczególnie mnie zawiodła ta na orlezjańskim balu, ze swoją oczywistością i banalnością (mimo fajnej mechaniki poparcia dla Inkwizytora wśród gości - to w sumie dobry przykład tego, jak Inkwizycja robiąc jeden krok naprzód często robi dwa kroki wstecz).

Ogółem? Przez pierwsze 25h najlepszy Dragon Age, jedna z najlepszych gier BioWare i zdecydowanie gra roku. Potem całość się coraz bardziej rozmywa, wkrada się nuda i... dalej jest OK, ale już nie robi szału. Gra zaskakująco dobra tam, gdzie po BioWare nauczyłem nie spodziewać się za wiele, i zaskakująco przeciętna w tym, na co zawsze liczyłem.

8/10, bo jest w niej masa świetnych rzeczy, ale jestem jednak trochę zawiedziony. Równie dobra co DAO - mniej dopracowana, ale bardziej rozbudowana - ale moim ulubieńcem pozostaje ograniczone, niedopracowane, ale kreatywne i świetnie opowiedziane DA2.

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrażenia mam mieszane.

Zacznę od tego, że dwie pierwsze części Dragon Age były dla mnie męką, fabularnie i gamingowo nie mogłem się do nich przekonać, system rozgrywki zupełnie mi nie odpowiadał.

Nawiązując do BioWare, Mass Effect uwielbiam, więc wiele rozwiązań (widok zza pleców, postać wesoło skacze, jeździ konno, wykonuje ciosy w powietrzu, ciska wesoło czarami w pustą przestrzeń) bardzo mi się podobało, jednak sięgając po DA3 kierowałem się bardziej świetną oprawą graficzną i zapowiedzą niesamowitej fabuły z mnóstwem opcji do wyboru.

Sprzęt mam nienajświeższy (Q9300, GTX 570, 4GB RAM, wszystko elegancko kręcone), ale do tej pory wszystkie produkcje śmigały na najwyższych detalach. Domyślnie w DA3 wykryte zostały mi ustawienia wysokie. Jakie było moje zdziwienie, gdy w niektórych momentach oglądałem pokaz slajdów (benchmark włączony przed uruchomieniem gry wskazywał średnie fpsy na poziomie 48...!). No ale nic, obniżyłem do średnich i jedziemy. Okazało się, że jednak nie jedziemy, tylko się czołgamy i nie chodzi tu wcale o płynność rozgrywki, ale o czas ładowania. Naliczyłem kilkadziesiąt sekund i to przy wczytywaniu wcale dużej mapki. Poszedłem więc do znajomego, który jest uzbrojony w GTX 970 oraz i7 5820K, tak więc troszkę inna liga. Inna liga nie pomogła i też czekaliśmy aż łaskawie wszystko się wczyta. Gdy trafi się jeszcze jakaś opowiastka, to nie ma z tym problemu, jednak dwa zdania w trzech opcjach sprawia, że nie jest ciekawie... Po chwili dodatkowo też ujrzeliśmy pokaz slajdów, tak więc wymieniwszy kilka zdań na temat optymalizacji rozstaliśmy się i każdy zajął się swoim ?problem?.

Przed w/w rozczarowaniami spotkało mnie jeszcze jedno, na które jednak byłem w zasadzie przygotowany, jednak chcę nadmienić, iż zupełnie mi to nie odpowiada. Cztery rasy, trzy klasy. Brzmi to jak żart, jednak żartem nie jest. Nie jestem w stanie zrozumieć, jak można tak bardzo ograniczyć naturalną dla wielu erpegów rzecz?! Nie wymagam kilkunastu ras, ale fajnie byłoby się już na początku tworzenia postaci ?zżyć? z historią stworzonego przez siebie bohatera/bohaterki, tutaj mamy to niestety strasznie ograniczone...

Klasy to również porażka, niby każda ma różne drzewka, w których określamy w czym mają się specjalizować, jednak pod koniec gry, jak wykonujesz większość questów pobocznych Twój mag i tak będzie identyczny jak każdy inny, różnica ogranicza się w zasadzie tylko na początku gry, gdzie możesz wybrać, czy chcesz chronić drużynę, czy rzucać ofensywne spelle. W przypadku łotrzyka sytuacja jest identyczna, tutaj z kolei mamy wybór między walką jako typowy assassin (sztylety i te sprawy) lub shooter (łuk). Na koniec został wojownik, którego to właśnie wybrałem (albo broń dwuręczna, albo będziesz tankiem...) i którego wyboru żałowałem już po kilku godzinach gry. Gra nim jest najzwyczajniej w świecie nudna, wybierając opcję ?tank? 1x w ciągu całej gry poziom hp spadł na ?bliski śmierci? i to w momencie, gdy porwałem się na smoka na wyższym levelu. Owszem, zawsze mogę włączyć poziom trudności ?koszmar?, jednak w przypadku tej klasy odpowiednio używając umiejętności jesteśmy po prostu kulą niezniszczalnego mięcha.

Najciekawiej gra się imho magiem, z czarów wychodzą naprawdę fajne combosy, mamy też sporo możliwości manipulowania obszarem walki (wspinanie się w miejsce x i zabezpieczenie przed atakiem stawiając np. ognistą pułapkę), jednak jest on typowym papierem, który nieciekawie znosi spotkania z dużą liczbą obrażeń. Co do samej walki, to BioWare wymyśliło, że za jegomości z lvlem mniejszym od naszego(bodajże 3lvl mniej) nie dostajemy doświadczenia, mimo iż czasem musimy poświęcić trochę czasu na ich eksterminację, co jest dla mnie naprawdę mega drażniące, bo po wykonaniu XXX zadań pobocznych nagle się okazuje, że w fabule głównej nie dostają doświadczenia za ubicie ziejącego ogniem dżentelmena, nieładnie...

Trzy rodzaje ?arsenału alchemicznego? też wyglądają dość ubogo, nie wiem co ma na celu umożliwienie posiadania jedynie 8 potków na hp, ale jak ktoś mi to logicznie wytłumaczy to z chęcią posłucham.

Questy są różne, czasem ciekawsze, czasem mniej ciekawe, kolekcjonowanie mi osobiście nie przeszkadzało, za to zasada ?co za dużo to niezdrowo? niestety po czasie zaczyna działać.

Bardzo duży plus za brak bugów związanych z poruszaniem się współtowarzyszy, w ciągu całej podróży nie zdarzyło mi się, żeby któryś z kompanów gdzieś się zablokował czy miał problemy z nadążeniem za postacią główną.

Jeśli chodzi o elementy rpg, to tu dopiero zaczyna się płacz. Liczba npc do rozmowy jest naprawdę baaaaardz ograniczona, często możemy jedynie posłuchać co dany Kowalski ma do powiedzenia pod nosem ale nijak nie możemy do niego zagadać. Naprawdę? :/

Opcji wyboru jest trochę, ale generalnie prowadzą one do dwóch możliwych rozwiązań i ewentualnego pochwalenia/skrytykowania wyboru przez naszą drużynę...

Postacie są dobrze dobrane, każda ma charakterystyczne dla danej rasy zachowania i upodobania, to zdecydowanie na plus, ale...

No właśnie-ALE. Gra ma znaczek ?+18?, co jak dla mnie powinno dać twórcom masę możliwości. Sorry, ale jak dla mnie jak już ktoś robi grę dla dorosłych, to niech ona będzie dla dorosłych i nie chodzi tu o nic innego jak o odpowiedni klimat. Odpoczywający w namiotach żołnierze czy pijący w tawernie to natomiast w 100% dżentelmeni, którym przez usta nie przejdzie żadne wulgarne słowo. W obliczu śmierci tez nikt nie wypowie niczego nieprzyzwoitego, wszystko jest takie grzeczne i kochane...

Oczekiwałeś półnagich pań? Miejsc, które według żon żołnierzy nie powinny istnieć? Pikantnych podtekścików? Wkurzonych mieszkańców niepochlebnie wypowiadających się o innych? Zapomnij. W świecie Dragon Age nie ma wulgarności i erotyki, tu są tylko smoki, pomioty i Inkwizycja...

Szukam więc dalej co tu jest +18..

Może będę miał możliwość zrobienia czegoś niesamowicie złego? Np zabicie zagubionego maga i wzięcie jego zabawek? Nie? To może wytłuczemy hodowlę jakiemuś rolnikowi i weźmiemy skóry? Też nie? To może chociaż sprowokujemy kogoś do walki? No dobra, znam już odpowiedź...

Owe ?+18? dotyczy chyba opisów i to co najwyżej questów pobocznych(mamy tu opowieści jak xyz potraktował zyx i co z nim w międzyczasie robił), chyba, że wliczamy w to też plamy krwi na naszej zbroi(zabiliśmy jakiegoś ducha, nasza zbroja i tak jest ubrudzona krwią, ok...). Ew. można podciągnąć pod to wątek pewnej czerwonej substancji pojawiającej się w grze, ale to dla mnie wciąż niewykorzystany potencjał, ten świat aż się prosił o to, by w paru miejscach dodać jakiś mniej lub bardziej brutalny wątek i umożliwić nam zrobienie z Inkwizycji naprawdę bezwzględnej organizacji...

Co do fabuły, to powiem o niej tyle, że jest. Jakaś historyjka w stylu tej z Kingdoms of Amalur,ni to specjalnie zła, ni to dobra. Znacznie lepiej przy niej wypadają questy podoczne, na plus tez cały pomysł ze stołem narad i opiniami reszty odnośnie naszych działań.

Ogólnie jak dla mnie 7/10 , na zachętę bo jednak wciąąąąga ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli wychodzi na to, że nie powinnam aż tak bardzo nastawiać się na ostatniego Dragon Age'a.

Prawie wszystkie opinie tutaj są mieszane co do tej gry, a wymienione mankamenty raczej mnie tym bardziej zniechęcają.

Mam tylko pytanie o klimat Inkwizycji - jest ona fabularno-klimatycznie bliższa Origins czy dwójce ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Hrabia93

To jest to niebywale denne wyjaśnienie :P

@up

Nastawiać-nie nastawiać, ja podszedłem do gry z pewną nadzieją i dzięki tej nadziei się wciągnąłem, mimo całego hejtu wylanego na tę grę i tak czytam grzecznie każdą znalezioną notatkę i książkę, analizuję każdą historię i dociekam różnych sekretów -> ten świat potrafi uwieść....

Opisuje jednak to, czego mi brakuje, mamy rok 2015, a ja wciąż nie widzę, żeby ktoś zbudował coś, dzięki czemu tv i książka byłyby zbędne.....

Mi osobiście brakuje wyboru, rpg idealny dla mnie to taki, który pozwala mi wszystko unicestwić i być super złym skurczybykiem albo wszystko ocalić i być super dobrym bohaterem + X wariacji w tym przedziale.

Jak dla mnie mogłoby być tak:

1. Popierasz templariuszy, wcielasz ich do inkwizycji, stajesz na czele inkwizycji i templariuszy, łączysz to, eksterminujesz magów, świat=templariusze.

2. Popierasz magów, wcielasz ich do inkwizycji, stajesz na czele inkwizycji i magów, łączysz to eksterminujesz templariuszy. 3. Wybijasz tych i tych, jest trudniej, masz mnóstwo wrogów i gra się ciężko, za to uwalniasz świat od jednych i drugich. 4. Zaszczepiasz swoją rasę w inkwizycji, Qunari/etc sukcesywnie przejmują władzę, robisz wojnę ras na świecie. 5. Skupiasz się na eliminowaniu rodów królewskich, robisz "drugi ZSRR". 6. Zawiązujesz pakt z XYZ, potem go zdradzasz i przejmujesz władzę nad światem

Opcji jak na taki świat jest naprawdę mnóstwo, dlaczego więc Bioware nie może się choć raz wysilić i zrobić coś EPICKIEGO?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@LTMek - zapytałam głównie ponieważ .. ych nie będę ukrywać.

Origins ja przeszłam z zaciśniętymi zębami.

Walka mnie męczyła, postacie ? Ugh na Oghrena się do tej pory patrzeć nie chcę. Przynajmniej się do Stena przełamałam w końcu. Ogólnie fabuła Origins miała taką ... ja wiem ? Była taka banalna.

Od razu dla przykładu uderzyło mnie

jak docieramy do Orzammaru to od razu jest nakreślony podział - Bhelen zły, Harrowmont dobry. Bez pytania, bez jakiejś finezji .. jedynie gdzie zastanawiałam się kto był tym złym a kto dobrym była sytuacja w Lesie Brecillian, Kręgu nie chcę nawet komentować.

Ale sam świat, uniwersum mnie przekonało.

Przeszłam Origins dwa razy pod rząd żeby mieć dobry zapis do dwójki którą kupiłam.

Z tych dwóch gier to jednak dwójka mnie przekonała - i nie chodzi tu o mechanikę ale o klimat i jak bardzo skomplikowane były wszystkie postacie. Nad Dwójką to ja musiałam po 15 minut siedzieć obmyślając każdy krok czy wypowiedź - to dużo dłużej niż spędziłam w Origins na dialogach gdzie po 10 minutach miałam wyrobioną taktykę na każdego poza Stenem.

Dlatego pytam się o klimat Inkwizycji bo jeśli czeka mnie znowu "cliche after cliche" jak w Origins to wymiękam, i być może się skuszę tylko po to żeby dowiedzieć się co się stało z Hawke.

A co do twojego pytania na temat BioWare'u ... ja tylko ci przypomnę "kolorki na jęzorki" na końcu ME 3 to już wiesz dlaczego nie powinieneś się nastawiać na paletę różnych zakończeń.

Może jak znowu zapatrzą się na Obsidian (tak dwójka mnie zadziwiała jak mało w niej BioWare'u a jak dużo Obsidianu - włączając w to zabugowanie) to ci zaserwują takie zakończenia.

Propo tych zakończeń

na co komu templariusze jeśli wymordują wszystkich magów ? Nie rozumiem

Edytowano przez eyvon14moutaire
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...