Skocz do zawartości
Gość kabura

Prince of Persia (seria)

Polecane posty

Mam wszystkie części od Piasków Czasu do Zapomnianych Piasków :D

Lecz tylko dobrze się bawiłem przy dwóch ostatnich częściach czyli przy Prince of Persia (2008) i PoP Zapomniane Piaski.

W te dwie ostatnie grało się lekko i przyjemnie.

Żadnych nieprzyjemnych akcji nie pamiętam ;D

EDIT

Przypomniało mi się że grałem jeszcze w jakąś Prince of Persję na Pegasusie.

Edytowano przez ElTabasco
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem fanem wszystkich części ;) Zacząłem oczywiście od jedynki na NESa (oj dobra, pegazusa), później była dwójka na Amidze, a dalej na PC ;P Świetna seria, nic dodać, nic ująć. Ja osobiście zbieram kasę na Zapomniane Piaski :P i część z 2008, bo nie grałem (wydatki...).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja nie jestem w stanie powiedziec, ktora z czesci trylogii najbardziej mi sie podobala. Kazda przyciagala mnie na swoj sposob:) Najmniej podobala mi sie Prince of Persia z 2008 roku. Zbyt prosta!!! A ja po prostu nienawidze prostych gier!!! :angry: Dodam, ze tylko poziom trudnosci mi przeszkadzal. Reszta gry byla boska:)

W Zapomniane Piaski nie gralem, bo podobno jest strasznie prosta. Czy to jest prawda? Zastanawiam sie nad jej zakupem, ale boje sie ze spotka mnie to samo co w PoPie 2008 tzn. na sile bede probowal sie zabic i nic...

A tak w ogole to seria Prince of Persia jest dla mnie jedna z najleprzych serii gier komputerowych. Leprza seria jest tylko moj Ukochany Mass Effect :)

Wybaczcie mi za moja ortografie. Chwilowo pisze posta z angielskiego systemu... :confused:

Edytowano przez serVian
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kupiłem trylogię w empiku za 70 zł. Zainstalowałem wszystkie 3 części, ale nie chciała mi działać III - dwa trony... Wszystkie wymagania spełnione, tylko wyskakiwał komunikat o włożeniu płyty do napędu, jednak ta się tam znajdowała. Ale mniejsza z tym, przeszedłem pierwsze dwie części, ale bardziej mnie wciągnęła ''jedynka'', ponieważ miała to coś. Ogólnie to przeciwnicy nie są zbyt wymagający, aczkolwiek z godzinę rozwiązywałem zagadkę o systemie obronnym zamku, ale się udało.

Polecam wszystkim, którzy szukają jakiejś gry akcji/slashera/przygodówki, a ich komputer nie jest najwyższych lotów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z racji tego iż przeszedłem nowego PoPa opiszę swoje wrażenia.

Na początku dość sceptycznie podchodziłem do nowego Princa, po niewypale z 2008 roku. No ale zagrałem i szczena mi opadła. Gra mnie oczarowała, świetnie poprowadzona fabuła, dialogi między postaciami, główni bohaterowie jak Książę i jego brat Malik, Ratash i Dżinka. :) To jest stary dobry Prince przypominający Duszę Wojownika. Moce są też świetne, najbardziej bałem się zamarzania wody, ale okazało się, że nie jest to wcale takie skomplikowane. :P Gra oczywiście ma kilka łamigłówek, ale nie na tyle trudnych, żeby główkować dłużej niż 10 minut. :P Denerwuje mnie trochę brak bloku mieczem, zawsze w tej serii był blok, a teraz nie ma, ale dało się potem do tego przyzwyczaić. Gra nie jest trudna, przechodzi się ją z przyjemnością, zajęła mi ok. 7h. Trochę krótko, no ale bawiłem się świetnie. Zakończenie do przewidzenia, ogólnie końcówka gry jest niesamowicie dynamiczna, cały czas się coś dzieje. Ogólnie gra jest dobra, jak ktoś się obawia crapa po ostatnim Księciu niech zaufa Ubisoftowi, bo odwalili kawał dobrej roboty. Jeszcze jakby zrobili część dziejącą się między Duszą Wojownika a Dwoma Tronami byłbym bardzo wdzięczny. :)

Ode mnie leci 8+. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dla mnie "crap" z 2008 był przede wszystkim zbyt nudny. Walki ok, całkiem fajne, combosy z pomocą Eliki też fajne, ale już zbieranie ziarenek zepsuły cały fun z gry. Po walce chcialem nadal biegać i walczyć, a tu co? Zbierz 350 ziarenek aby odblokować nową lokację. No łatafak?!

P.S. Wiesz, Dusza Wojownika ponoć też następywała tuż po Piaskach Czasu a jednak zrobili interqel. :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tuż po? Tam było parę lat przerwy (kojarzy mi się 7 albo 10, nie mam pewności).

Mi tam rysunkowy PoP się podobał. Mniej niż Trylogia, ale z drugiej strony - na Zapomniane Piaski mam jeszcze mniejsze ciśnienie. Mam wrażenie, że to czwarta gra o tym samym + nie ma siły, żeby była tak dobra jak moje ulubione TTT. A rysunkowa część fajnie odświeżała serię. Mam nadzieję, że takie sobie wyniki TFS sprawią, że Ubi powróci do tej formuły i ją rozwinie w coś ciekawszego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

P.S. Wiesz, Dusza Wojownika ponoć też następywała tuż po Piaskach Czasu a jednak zrobili interqel. tongue_prosty.gif

Mylisz się. Tak jak powiedział kolega nade mną między SoT a WW jest 10 lat przerwy. Między WW a T2T przerwa trwa tyle, ile trwa podróż z wyspy czasu do Babilonu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja swoja przygode z POP the sand of team zaczolem 3 lata temu podczas pobytu u cioci na wakacjach. dal mi ja jeden koles i od tej pory przechodzilem ja juz ze 4 razy. Co tu dozo mowic rewelka xD

Kupiłem trylogię w empiku za 70 zł. Zainstalowałem wszystkie 3 części, ale nie chciała mi działać III - dwa trony... Wszystkie wymagania spełnione, tylko wyskakiwał komunikat o włożeniu płyty do napędu, jednak ta się tam znajdowała. Ale mniejsza z tym, przeszedłem pierwsze dwie części, ale bardziej mnie wciągnęła ''jedynka'', ponieważ miała to coś. Ogólnie to przeciwnicy nie są zbyt wymagający, aczkolwiek z godzinę rozwiązywałem zagadkę o systemie obronnym zamku, ale się udało.

Polecam wszystkim, którzy szukają jakiejś gry akcji/slashera/przygodówki, a ich komputer nie jest najwyższych lotów.

Nie wiem czemu mowisz , a ich komputer nie jest najwyrzszej jakosci przecierz jak masz super kompa to w grze grafa tez bedie super

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 lat - Artemis, 7 lat.... :huh:

A co do Zapomnianych Piasków - gdyby do tych mocy dołożyć przyzwoitą walkę, fabułę kontynuującą bezpośrednio Piaski czasu - byłoby super. A tak bez tych dwóch rzeczy ( i jeszcze z twarzą księcia w TFS) gra kompletnie nie ma klimatu.... Szkoda, bo oprawa jest niezła, nie mówiąc o pomyśle z mocami, który, mimo niewykorzystania całego potencjału, wyszedł bardzo dobrze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początku dość sceptycznie podchodziłem do nowego Princa, po niewypale z 2008 roku. No ale zagrałem i szczena mi opadła. Gra mnie oczarowała, świetnie poprowadzona fabuła, dialogi między postaciami, główni bohaterowie jak Książę i jego brat Malik, Ratash i Dżinka. smile_prosty.gif To jest stary dobry Prince przypominający Duszę Wojownika. Moce są też świetne, najbardziej bałem się zamarzania wody, ale okazało się, że nie jest to wcale takie skomplikowane
Ośmielę się nie zgodzić. Przeszłam Zapomniane Piaski i bez zająknięcia uznaję je za zdecydowanie najgorszą część serii.

-Pomysł z żywiołami jest dosyć interesujący, ale to tylko rozwinięcie tego, co mieliśmy w poprzednich seriach.

-W trakcie scenek zwyczajnie ziewałam. Fabuła była tak niesamowicie nieinteresująca, że trudno sobie wyobrazić, że to PoP.

-Zniechęciły mnie postacie. Malika w ogóle można zignorować. Książę rusza się i ma poczucie humoru rozgotowanej kluchy, a Dżinka jest paskudna, nudna i macha rękami jak w tandetnym teledysku.

- większość 'pułapek' i projektów sal dało się przebiec z marszu, bez wcześniejszego planowania. Były zwyczajnie banalne i nie wymagały żadnego wysiłku umysłowego... Poza jednym typem pułapki, który projektował chyba jakiś socjopata - kilkoma taflami wody do zamrożenia pod rząd i skakaniu między nimi (w sumie tuż przed ostatnią walką są takie - 3 wodospady, kolumna wodna i znowu 3 wodospady). Pomysł z ptakami był już koszmarnym przegięciem... Jasne, dało to możliwość pokazania efekciarstwa w np. ostatniej walce, ale co z tego, jeśli sam fakt unoszenia się w powietrzu ptaków w równych odstępach jest śmieszny? ;]

- walka. Najzwyczajniej w świecie - banalna. Bez większych problemów można każdą przeprowadzić za pomocą 2-3 przycisków (kursora+przycisku ataku+kopniaka na tarczowych), a jak dojdą umiejętności, jak powietrzny wir, to się człowiek cieszy, że nie musi udawać, że walczy. Walka mnie wyjątkowo zawiodła, bo kiedy zobaczyłam na samym początku gry jaskrawe kulki latające za bohaterem, to wydawało mi się, że ściągnęli to z GoWa... A jednak nie. Wzięli tylko kolorowe kulki, ignorując w ogóle element walki - widać, że poszło w ilość przeciwników, a nie jakość.

Dlatego też uznaję Forgotten Sands za najgorszą z części. We wszystkich potrzebnych aż chciało się poznawać dalsze przygody Księcia; i on i otaczające go postacie zawsze były fascynujące. Pierwsze 3 części gry były dosyć trudne i wymagające, Czwarta - była bardzo prosta, choć innowacyjna.

Dlatego też mam nadzieję, że twórcy wezmą się za siebie i albo będą jednak robić trylogię w świecie Eliki, albo zrobią nową serię - prawdziwego księcia, a nie tylko opakowaną w pudełko księcia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z racji tego, że jestem fanem gier Ubi, a przede wszystkim sagi Princa... cóż, jak miałem sobie odpuścić "Forgotten Sands"? Nowy silnik, walki z wieloma przeciwnikami, zamrażanie wody, nowe moce, tak miały wyglądać "Piaski Czasu 2010".

I wiecie co? THIS IS FUCKIN' BULLSHIT!

Duże spoilery

Pomijając fakt, że nie ma w ogóle wyjaśnienia, skąd mamy wdzianko z Warrior Within, kiedy wcześniej śmigaliśmy sobie spokojnie w niebiesko-białej szacie, to początek daje radę. Przez większość czasu walczyłem jednak ze starymi przyzwyczajeniami. Kiedy już opanowałem sterowanie rodem z Assasin's Creeda (plus skok na ścianę z możliwością wbiegnięcia wyżej z rimejku z 2008) wszystkie zagadki wydały mi się dziecinnie proste. Serio, przesuwanie zębatek to była łatwizna w porównaniu do "aktywowania systemu pułapek" z Piasków Czasu. A to obserwatorium-czy-coś-w-ten-deseń? Było jeszcze prostsze.

Miałem też wrażenie, że wszystkie skoki były bardzo sterowane przez samą grę. A kiedy dorwałem cofanie czasu, byłem niemal pewien - to gra dla każuali. Możesz sobie puścić klawisz cofania czasu, ale i tak cofnie cię do bezpiecznego miejsca. Czasem było to niezbyt dobre, bo nie po to się męczyłem z timingiem w rozmrażaniu-zamrażaniu, by mnie cofnęło dalej!

Zamrażanie i rozmrażanie... jśli w starej trylogii musiałeś mieć na uwadze wsad, mysz i e (zamiennie r), tu dochodził klawisz zamrożenia. Musisz go trzymać bo lekkie puszczenie i lecisz w dół na spotkanie śmierci. Jedyne sekwencje, które wpieniały i miały w zamyśle przytrzymać gracza na dłużej.

Walki to zupełnie inna historia. Po pierwsze - nie da się blokować! Jest tylko ten dziwny przewrót w przód, który wyciąga cię z grupy. Poza tym potyczki to zwykły "one-button-masher". Gdyby nie system rozwoju i super moce,nazwałbym go prymitywnym. Tu nie opłaca się skakać na przeciwników, od ściany komba nie zrobisz, nie odskoczysz jak należy. Kopniak się przydaje, ale jednak moce są tu najlepsze. Zwłaszcza na "New Game+", kiedy masz już rozwinięte drzewko umiejętności.

Walki z bossami - zanim przejdę do tego głównego, opiszę jego przydupasów, którzy stają nam co jakiś czas na drodze.

Znacie to? Wielkie jak wieżowce potwory, których nie powalisz trzema ciosami, wrzeszczą na ciebie, biegną a ty musisz znaleźć nań sposób. W Warrior Within to dawało radę, w Two Thrones też. Tymczasem tu ... aż szkoda gadać. Miałem rozwinięte uderzenie w ziemię, którego użycie 4 razy zjechało cały pasek bossa. To wszystko? 4 uderzenia mocą specjalną? I to nawet nie był pierwszy boss... żenada.

A skoro mowa o tym złym... pośród całej menażerii demonów - Dahaki, Ahrimana, Demonicznej odmiany Wezyra - Ratash ssie jajka. Wygląda jak diabeł z "Kostki Przeznaczenia", gada jak Muimia z filmu z Brendanem Fraserem, wali ognistymi kulami, a poza tym - nic nie może ci zrobić. Kompletnie. Jest tak słaby, jak dziecko wyciągnięte ze żłobka. Kobieta-dżin, Mermidka, czy ciul ie co jeszcze, każe ci NIE walczyć z nim pod żadnym pozorem. "Nie dasz rady". Znając fabułę WW pomyślałem "ok, to taki cliffhanger do Dahaki - będzie mnie ganiał, fajnie, wrócą emocje"

Tymczasem, pierwszy raz kiedy spotykasz Ratasha, czeka cię oskryptowana droga, gdzie nawet nie trzeba się wytężać. Nawet stojąc przed nim i wrzucając na jego przodków nie sprowokowałem demona do ani jednego zbędnego firebala. Depressing.

Ach, fabuła - no tak, jest braciszek naszego Dasta... znaczy Księcia. Malik - imię ostatnio nadużywane przez Ubi (chodzi o bezrękiego z AC1? Jakaś reinkarnacja?) - kiedy przybywamy do niego na prowincję, miast bananowego soku i 30 panien wchodzimy na teren objęty wojną. Niby w skarbcu Salomona jest jakaś armia ukryta, ale jak to w PoP bywa - armia jest złaaaaaaa. No i trzeba złączyć dwie części medalionu, ale malik nie ma zamiaru tego robić. Medalion zostaje nam więc do końca gry i to rodzi niepierwszą już niekonsekwencję.... ( o której pod koniec)

Gdzieś w połowie gry przyjdzie nam walczyć z Ratashem miecz w miecz. Taktyka jest jednak prosta jak konstrukcja bułatu - wal po nogach i unikaj nieziemsko powolnych ciosów Ratasha. Oczywiście nasz brat pojawia się wtedy i dobija potwora. Pieprzony frag stealer. On zdoywa w ciul piasku a nam pozostaje figa z makiem. Może poza zbieraniem więcej żółtych kulek (exp), niebieskich (power do cofania i do energii) i czerwonych (HP) - co za zrzynka z god of war. Tyle że tam był Free Form Fighting System - taki jak w WW - gdzie można było kogoś zdekapitować, wyrwać ręce, rozpruć wnętrzności, zjeść flak,i etc.

I kiedy tak baśń zbliżała się ku końcowi, a dzień ustępował miejsca nocy, ja dochodziłem do końca gry. Najwięcej frustracji dostarczyły mi te ściany wody, które raz po raz trzeba było zamrozić i rozmrozić... palce bolą, Ragman Within rośnie. Nawet zdolność "dash" wiel nie wniosła.

Końcowa walka? Bez klimatu - ledwo co widać przez burzę piaskową, a schematyczność i prostota tej akurat walki mnie zawiodła totalnie.

Dodajmy rozczarowujące zakończenie, mdły klimat (lub jego brak) - zero emocji! Nic nie poczułem. Dla mnie Malik nie był jak brat księcia a jak jakiś brodacz z Arabii, którego

trzeba zabić bo zaienia się w Ratasha

W PoP: Piaski Czasu grałem około tygodnia

Warrior Within to 2 miesiące

Dwa Trony to znów około tygodnia

PoP 2008 to około tygodnia

A Zapomniane Piaski zajęły mi 7 godzin na przejście. 7 godzin! Rozumiem wszystko, ale jak na najnowsze, najbardziej rozbudowane dzieło Ubi to bardzo mało. Szumne zapowiedzi znów zniknęły w mrokach dziejów.

Rozumiem, jeśli to miał być restart serii. Ale nim był zayebisty rimejk z Księciem Solo i Eliką u boku! A to miał być epizod łączący SoT i WW! Dla mnie nie mają nic wspólnego.

Niekonsekwencje:

-skąd kurde to wdzianko z WW? Jakieś wyjaśnienie? Wybuch, który spalił tamto kolorowe ubranie? Jesteśmy w Persji, więc mógł znaleźć zbroję WW wszędzie. Niechże by dali taki epizod wstępu.

- Mowa o amulecie, który nam zostaje do końca gry i ten mamy w WW i TT, prawda? No to patrzcie:

<instrukcja WW> ...amulet, który Książę otrzymał od Fary

Fara, to ta z SoT i TT. Sami pisali tę instrukcję a potem zmieniają wszystko od tak? CO ZA BZDURA! Więc ma dwa amulety? Ten z armii Ratasha i ten od Fary? Oba działają tak samo?

- Wstępniak WW ukazuje histeryczną ucieczkę Księcia przed Dahaką. Potem w grze widzimy, że to cholerny badass. Ratash m,u nie dorównuje. Do tego skoro to cliffhanger, to dlaczego nie ma o nim żadnej wzmianki? A Shadee? Walka z nią na statku (potem w świątyni) to za mało - ona była na równi z Księciem, może jakiś wstęp do tej (prawie)ubranej wojowniczki?

- To zabawne jak Malik i Książę rozmawiają o ich Ojcu w czasie teraźniejszym. Ci co grali w SoT wiedzą

że on też zamienił się w Potwora Piasku i musiał umrzeć w walce 1na1 z księciem

Można jednak wziąć to w nawias, bo niby Prince cofnął casz całkowicie do intra... ale nadal mnie to nie usytasy-ahaha.

Wniosek nasuwa się sam - Zapomniane Piaski to jakiś nieoczekiwany reboot serii. Zastąpienie Sands of Time tym czymś, nie widzę innego wyjaśnienia.

Chce powrotu do tej wersji z 2008. Tam przynajmniej gra była baśnią a nie udawała, że jest czymś więcej. Tam był świetny Co-op, wyważony poziom trudności i zarąbiste dialogi. Tu mamy wielką kupę, przeplataną dialogami, z których wylewa się niekonsekwencja ("-co tam u ojca [-a niewiele, nie żyje, zayebałem go ha ha ha]"). Zapomniane Piaski to - istotnie - zapomniany epizod o batalii 1 na 1000, bez większego sensu. W żadnej innej grze marki PoP nie miałem takiego wrażenia, że sam tłukę całą armię i wygrywam bez trudu, a Ratash to tylko kolejny przydupas większego przydupasa. "To nie może być takie proste" - ale było.

Zapomniane Piaski to alternatywna historia, która jak dla mnie mogła by bć jako dodatek do SoT - nie pełnoprawna produkcja.

Szukałem nawiązań do WW, szukałem smaczków i klimatu, rockowej muzy. Dostałem najsłabszego PoPa od czasu re-startu serii w 2003 roku. Ewidentnie robione pod premierę filmu, chociaż twórcy twierdzili inaczej ("nieee, nic wspólnego nie ma)

A po tym festiwalu żenady z satysfakcją odpaliłem Warrior Within - i zobaczyłem, jak gracze zgłupieli przez te lata. Z WW nie można się cackac - nie ma autoaimu podczas skoków, żadnego kredytu przy cofaniu czasu. Książę biegnie dalej po ścianie, niż to masło z nowej gry. No i jest ten swobodny system walki, gdzie możesz wszystko.

Aha - pułapki zabierają 50% życia. Wrogowie 1/4. W Zapomnianych Piaskach mogłeś robić błędy na pułapkach dosyć długo. Początkowo mnie to zdumiało i w WW radośnie wpadałem na kolce, dziwiąc sie "jak to, juz?"

A to zaledwie 6 lat temu było...

Jeszcze raz mówię - Prince of Persia 2008 to najlepsza z tych gier, co wam to przeszkadzało? Chcieliście Warrior Within 2? Dostaliście Prince of Shit: Dumbass Within!

Owszem, Zapomniane piaski dają sporo radochy, ale nadal - to nie to, czego się spodziewałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piaski czasu wymiatały. Po prostu. Innowacyjność rozgrywki, te piekielnie widowiskowe walki, fabuła, to wszystko to był taki mix, że głowa eksplodowała od nadmiaru zaje****ości. Wydawało mi się, że niemożliwym jest zrobienie jeszcze lepszej produkcji. Ubisoft totalnie mnie zaskoczył, wypuszczając na rynek warrior withina. Free-form-fighting system jest najlepszym systemem walki z jakim się kiedykolwiek zetknąłem. Do tej mnogości combosów dochodzili zróżnicowani przeciwnicy dysponujący własnymi sztuczkami i dziesiątki rodzajów broni, rewelacja po prostu. Mroczny, krwawy klimat, genialna muzyka, pomysł z Dahaką, dość swobodne eksplorowanie zamku, zróżnicowane lokacje, przerywniki filmowe niezwykle klimatyczne, a i dialogi, mimo, iż raczej szczątkowe, trzymają poziom. Później kolejna część i tu niestety zjazd w dół, acz nie dramatyczny. Okrojony system walki i drastyczne zmniejszenie ilości broni białej wynagradzał daggertail (czy jak mu tam). Pomysł ze speed killami moim zdaniem zupełnie nietrafiony (udział gracza w walce ograniczony do 2-4 kliknięć w odpowiedniej sekundzie? To ma być fajne? całe szczęście, że było to opcjonalne), no i o wiele mniejsza różnorodność przeciwników w stosunku do części poprzedniej i rezygnacja z latających głów i możliwości rozpłatania ich (przeciwników). Do tego rezygnacja z arabskiego metalu na rzecz arabskich jęków (dla mnie minus), i potwornie sztuczne, mdłe i ckliwe dialogi wprawiające w zażenowanie. Ech, niesamowite, że ta gra (wciąż bardzo dobra) dostała wyższą ocenę od wyśmienitego WW. No, ale prawdziwy zjazd w dół, już ten dramatyczny, przyszedł później. Mowa oczywiście o prince of persia 2008- to już jakaś totalna kpina była. Brak możliwości zginięcia, do bólu prosta rozgrywka (zarówno walka jak i akrobacje) kilkoro przeciwników, jakieś latanie rodem z harryego pottera (sic!), żyzne [beeep] czy tam ziarna światła, które trzeba zbierać, aby przejść dalej (sic!sic!sic!), trzy motywy muzyczne na krzyż, beznadziejne teksty księcia i Eliki... całkiem szczerze przyjemniej mi się grało w komórkową wersję tej "gry" (tam przynajmniej książę był śmiertelny :P ). No i w końcu czas na zapomniane piaski, które mimo iż nie są rewelacyjne, dają nadzieję na to, iż twórcy poszli po rozum do głowy. Daleko im do WW, ale są jakimś postępem w stosunku do ostatniej części.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak kazdy miłosnik serii pop wiem, ze wraz z coraz nowszymi wersjami pop bylo mniej pułapek itp (choc w 1 czesciach o to tylko chodziło). Oczywiscie jestem zwolennikiem totalnych rozwałem, lecz lobie sie tez chwilke pomeczyc i przy tym odsapnac ma jakiejs pułapce tódziesz przeszkodzie

Pozdro

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze raz mówię - Prince of Persia 2008 to najlepsza z tych gier, co wam to przeszkadzało? Chcieliście Warrior Within 2? Dostaliście Prince of Shit: Dumbass Within!

Owszem, Zapomniane piaski dają sporo radochy, ale nadal - to nie to, czego się spodziewałem.

Perfekcyjna recenzja :D

Wyraziłeś dokładnie to, co czuję na temat całej tej serii.

Ubisoft przez swoją chrapkę na pieniążki psuje całą markę i zniechęca wiernych fanów. Brawo...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra pograłem w wersję po polsku WW i TTT i muszę powiedzieć że (wreszcie coś rozumiem! :laugh: ) bardzo ciekawą ma opowiastkę Prince. Angielskie głosy w WW są bardzo dobrze dobrane. A teksty takie emocjonalne żyć nie umierać ("I will kill Kallinea in the present" albo "I'am the creater of my own destruction"). Zaintrygowało mnie też to że dahaka mówi od tyły :blink: . Gram w spanish wersję i jakieś głupoty paplę, więc myślę że jak po angielsku to coś zrozumiem, a tu znowu jakaś paplanina :smile: . A tu nagle back in time i się okazuję że stary gada od tyłu, hehe. Bardzo fajne. a polska wersja w TTT? Cóż... Również ciekawa... Boberek w wersji prince'a? To mnie nieźle strzeliło... Najgorsze głosy mają Farah i Kallina według mnie... Farah jeszcze może być ale cesarzowa? Jakiś taki dziwny ten głos. No i teksty są jakieś takie beznamiętne. Jak zwykle w polskich dubbingach. Pomimo to wole polskie wersje, a Boberek i Zervan (nie znam tego co pod niego głos podkłada) wypadli całkiem nieźle. Tak samo jak mroczne "Ja" z którym

końcowa walka

jest wyjeczepista :smile: . No cóż... To tyle.

Edytowano przez Ninja333
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

To jest z nim jakaś walka poza tym,

że chodzimy po swoim umyśle, przeglądamy wspomnienia, a na koniec walczymy z armią klonów

. Przeszedłem grę kilka razy, zdobyłem wszystko co można ale

o żadnej innej walce z nim

nie słyszałem bo to co już napisałem to czy jest takie wyjeczapiste poza tym, że sam Mroczny Książe jest wyjeczapisty :tongue: .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czapisty, nieczapisty - lepiej powiedzieć wprost, a nie kombinować ze słowami, ze Mroczny Książę jest postacią świetną i zwyczajnie rewelacyjnie dopełniającą ego naszego głównego bohatera Trylogii (nie będę mówił, czemu nie ma tetra-).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale z armią tych klonów się nie walczy. Trzeba je olać i lecieć za Farah. A chcąc nie chcąc, jest to walka. Może nie fizyczna, ale walka nie jest tylko w sensie fizycznym. I o to tu chodzi. Książę od początku wierzył że wszystko można zarżnąć mieczem, ale jest jednak coś, co trzeba pokonać w inny sposób.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyraziłeś dokładnie to, co czuję na temat całej tej serii.

Ubisoft przez swoją chrapkę na pieniążki psuje całą markę i zniechęca wiernych fanów. Brawo...

No zaraz, jak Ubisoft próbował przedstawić zupełnie nową propozycję "Księcia Persji" to 'Jedyni Prawdziwi Fani' od razu zaczęli bojkotować i narzekać, w wyniku czego PoP 2008 nie miał nigdy kontynuacji ;/ A szkoda... Bo właśnie dziś przeszłam Epilog* i uważam, że ta gra NAPRAWDĘ miała potencjał. Natomiast PoPa 2010 traktuję jako wytwór oburzonego Ubi 'chcieliście mieć poprzedni styl PoPa, wzgardzając naszymi marzeniami i planami? To macie!' <tupnięcie nogą>. I tak jak do tej pory jako tako podobała mi się chociaż innowacja związana z jedną mocy księcia

- 'odtwarzaniem przeszłości', tak teraz widzę, że to jest ściągnięte z Epilogu...

.

Jasne, uwielbiałam pierwsze 3 części Księcia Persji, przechodziłam je wielokrotnie na różnych poziomach trudności. Ale w 2008 też można się zwyczajnie zakochać i fakt, że ta część została odstawiona strasznie mnie złości.

* - dla tych, którzy nie mieli przyjemności zagrać w Epilog -

niestety ten dodatek można przejść w jakieś 1,5h, ale ogólnie - Elika jest wściekła na Księcia i uważa, że on uwolnił Arymana, on z kolei - że wskrzeszając Elikę, ostatniego Ahurę - dał światu szansę na powstrzymanie Arymana przed ucieczką za lat kilkadziesiąt/kilkaset. Dodatkowo - w miejscu, do którego trafili, mimo zniszczenia świątyni działają kręgi mocy [a nową Elika zdobywa, gdy Książę we wściekłości uderza w tarczę rękawicą]. Dodatkowo, ataki Eliki stają się coraz mocniejsze, przez co on naprawdę wierzy w to, że jej siły rosną, a ona ma szansę samodzielnie pokonać Arymana. Albo chociaż znaleźć pomoc daleko... No i Aryman robi wiele, aby ich powstrzymać, co dla Księcia jest dowodem jego strachu przed Eliką i ich szansy na zwycięstwo. Ona z kolei dalej nie wierzy we wsparcie Ormazda i nie wierzy w szanse na ratunek - co się tylko potwierdza, gdy Król, którego siła rośnie z każdą walką - dochodzi do stanu, gdy nie można zadać mu obrażeń, a nawet po pokonaniu go Elika nie umie go uleczyć <tak jak leczyła Zepsutych wcześniej>, on za to odradza się już praktycznie całkiem jako Aryman. Ostatecznie udaje się Elice i Księciu uciec ze świątyni - gdzie on proponuje jej wspólną wycieczkę, a ona go zostawia - szukać śladów ludzi, którzy kiedyś mieszkali w Mieście i ich pomocy.

To powinno mieć ciąg dalszy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To powinno mieć ciąg dalszy.

Widzę, że jednak w Epilogu

nie pada Aryman czym jestem zaskoczony.

Oczywiście skoro gracze nie chcieli PoPa 2008, to epilog jako niepłatne DLC nie jest nawet dostępny na PC. A może coś śię zmieniło, nie wiem. Może platforma ubi ma wsparcie dla tej gry. W końcu tamta wyszła bez żadnych zabezpieczeń, czym byłem ucieszony i to bardzo. Oryginał dumnie stoi na mojej półeczce.

Niestety PoP 2008 podzielił los BG&E. Coś, co jest lepsze od mass-produced crapu nie przyjmuje się, "bo coś". Tak jak pisałem - a zbieranie ziaren światła przypomniało mi zbieranie lumsów ze starego dobrego Raymana 2. Od czasu do czasu wyskoczyła jakaś smolista istota, którą trzeba było pojechać ostro, czasem Alchemik dopiekł Księciu, nie raz Kurtyzana chciała się dobrać o Eliki. To mroczne duo wystarczyło by do zapewnienia świetnej zabawy. W pewnym momencie

Nieznajomy zostaje zainfekowany Zepsuciem i efekt graficzny jest naprawdę super.

Najbardziej dawały się we znaki obszary mgiełki - narastające zamglenie, pisk który na słuchawkach naprawdę mógł powodować problemy z błędnikiem (bez przesady, nic wielkiego, ale efekt jest :) ) no i sama fabuła.

Tak, chcę biegania po pustyni w świecie baśni, jasnym jak z bajki, skąpanym w słońcu, przeplatanym mrocznymi jaskiniami w kolorze grafitu. Chcę wiedzieć, czy jest więcej miejsc jak maszynownia Alchemika, gdzie zielonkawa poświata i masa smoły przywiodła mi na myśl - ponownie - Raymana 2 (pamiętacie maszynę gdzie więziona była Ly? I ta detektywistyczna muzyczka

). A jeśli tak wam to przeszkadza - dodamy do tego latające dywany i Zepsutych Rozbójników, by Książę mógł trochę pomachać mieczem. Zrobimy z niego Darksidersa, damy konia do jazdy i mamy sequel idealny. Tak, teraz tylko jak to przekazać Ubisoftowi...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś już tutaj się rozpisywałem więc szybko.

Stary książę - trylogia boska, najnowsza część raczej słaba. Nie wiem co jeszcze chcieliby zrobić z jego udziałem. Kontynuacja TTT raczej odpada bo już kiedyś było powiedziane, że to koniec. Książę w końcu odpoczywa. Nie wiem czy tworzenie jakichś prequeli czy interqueli miałoby sens.

Moim zdaniem Ubisoft powinien kontynuować historię PoP 2008. Nie była to gra słaba. Jej zakończenie było moim zdaniem jednym z najlepszych zakończeń w historii gier (nie mówię o DLC...). Wiele osób płakało na temat walki, łatwości czy nt tych magicznych elementów co trzeba było je szukać po całej grze. Ta gra BYŁA dobra. I to właśnie tą historię należy kontynuować.

@edit

"Niestety PoP 2008 podzielił los BG&E. Coś, co jest lepsze od mass-produced crapu nie przyjmuje się, "bo coś"."

Masz rację! BG&E też powinni kontynuować i niby to robią. Ale za późno. Ale to już inna gra, inny temat! Też chce biegać po pustyni księciem z 2008 roku :)

Edytowano przez Wymaniakowany
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...