Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

sHChypp

Płyty roku 2008

Polecane posty

W tym roku nie będziemy babrać się w coraz to dłuższe, nikomu nie potrzebne, zestawienia. Wiadomo, pojawiły się płyty fajne i te troszkę mniej. Proponuję zestawienie TRZECH najlepszych, Waszym zdaniem, pozycji. Ta, świeższa, formuła bilansu rocznego wisieć będzie do plus minus lutego, więc spieszcie się ze swoimi propozycjami. Na końcu może pykniemy jakieś podsumowanko, kto wie?

Tymczasem: Enjoy!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W trzech pozycjach się nie zmieszczę, w trzech miejscach i owszem. A więc:

III miejsca

Amon Amarth - Twilight Of The Thunder God

Po pierwszym przesłuchaniu nie byłem zadowolony. Można było odnieść wrażenia, że gdzieś już się tego słuchało. Co jest, do cholery? Ale kiedy puściło się to drugi, trzeci, czwarty, n-ty raz... Matulo, to jest przecież znakomite! Tak ostrych riffów AA chyba nigdy jeszcze nie miało, wokal Johana brzmi jeszcze potężniej niż na WOOOS, do tego goście na płycie zrobili wręcz niesamowitą robotę: Petrov z Entombed dał takiego kopa refrenowi "Guardians of Asgaard", że można nim zasilać całe osiedla, a o występie Apocalypticy w "Live for the Kill" nie wspomnę, bo mam słabe serce.

Dismember - Dismember

Kolejna płyta i kolejne lekkie deja vu, ale kiedy mówimy o legendzie szwedzkiego deathu to tylko zwiastuje dobrą nowinę. Panowie nie bawią się w eksperymenty, smyczki, chórki, po prostu robią to, z czego zasłynęli i w czym są najlepsi. Masakrujące gitary, ciągłe zmiany tempa, raz wolniej, raz szybciej, wolna zwrotka i dopi@#$% w refrenie. Wszystko znamy, aj? To co wyróżnia Rozczłonkowanych od reszty deathowej gawędzi? Jest jedna taka żesz, a mianowicie te cudowne, Mejdenowe solówki, które są przynajmniej 2 na płytę. Za outro w "Under the Bloodred Sky" będę tych panów uwielbiał po wieki. A na żywo są po prostu niesamowici.

Bloodbath - The Fathomless Mastery

Miało jej nie być w tym gronie, ale po przesłuchaniu jeszcze raz stwierdziłem, że 3 miejsce się im należy jak psu buda. O klasie muzyków wspominać nie muszę, bo nazwiska takie jak Mikael ?kerfeldt, czy Anders Nyström (szczególnie ten pierwszy) są fanom mocnego grania bardzo dobrze znane. W przeciwieństwie do płyt wyżej, Bloodbath spróbował zagrać coś nieco innego. Mniej jest muzycznych wygibasów i technicznych popisów, jest za to doroślej i poważniej. Co z tego wyszło? Nightmares Made Flash nie przebili, ale to byłoby nie lada sztuką (imho jeden z najlepszych deathowych albumów ever), ale i tak krążek ma status "must have". Mikael dalej w świetnej wokalnej formie, bębny wgniatają w ziemię, a solówki i riffy zostają we łbie. To się ceni. :]

II miejsce

Gojira - The Way of All Flesh

Przez długi okres czasu miała być numerem 1, w ostatnim momencie zmieniłem zdanie. Tą płytą Gojira udowodniła, że nie jest już dziwnym zespołem z Francji, który gra dziwną muzykę. Ta płyta będzie wyznaczała trendy w graniu metalu posiłkując się elektroniką. Tu nic nie jest na siłę, wszystko ma swoje miejsce i słucha się tego z niekłamaną przyjemnością. Raz zaskakuje spokojem, raz piekielną energią płynącą z głośników. Kogo nie wkręcą te dźwięki niech idzie do laryngologa. Absolutne mistrzostwo! (aha, okładka mnie urzekła :))

I miejsce

SepticFlesh - Communion

Płyta miała o tyle trudniej, że wyszła od razu na początku roku i wielu o niej pozapominało. Biada im! Ta płyta jest fantastyczna, absolutnie fantastyczna! Klimat, jaki jej towarzyszy jest tak potężny, że można go kroić nożem, atmosfery tej płyty nie można opisać słowami. Orkiestra wraz z aranżacjami greckich muzyków robi niesamowite wrażenie, w sensie tak muzycznym, jak i bardziej duchowym. Kiedy słyszysz pierwsze dźwięki Persepolis czujesz swąd dymu, widzisz płonące miasto które Aleksander kazał spalić, to doświadczenie jakiego jeszcze nigdy nie doznałem dzięki muzyce. Cała płyta jest piekielnie równa, a skokom uniesienia nie ma końca (chociażby fantastyczny "Annubis"). To wielka muzyczna uczta, wystarczy tylko dać się porwać grekom. Smacznego!

W porównaniu z rokiem 07, było nieco chudo z pozycjami najwyższego formatu, za to rok 09 zapowiada się naprawdę mocarnie. Czekamy. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja po Privciu napiszę swoje bzdety. Zaczynamy!

Miejsce III.

Opeth - Watershed

Opetha albo się kocha, albo mówi się, że jest nudny. Ja kocham ten band od pierwszego przesłuchania kawałka 'Deliverance'. Nieprzypadkowo zacząłem moje smuty od 'Deliverance', ponieważ 'Watershed' to IMO najlepsza płyta od tamtej pory. Może nawet lepsza? Ale my tu nie o lepszości od Deliverance, tylko o samej płycie.

Watershed, czyli prawie 55 minut stuffu, który urywa jajca przy samych łokciach - od pięknego intra z pięknym damskim głosem aż po siedmiominutowego kolosa 'Hex Omega'. Mocne fragmenty przeplatają się z nastrojowymi. Mikael po raz kolejny udowadnia nam, że ma jeden z najbardziej uniwersalnych i najlepszych głosów wśród wokalistów wszelkich gatunków muzycznych.

Dla fanów zespołu, jak i progresywnych dźwięków pozycja obowiązkowa.

Dla nie-fanów i blekmetalowych betonów flaki z olejem.

Miejsce II.

SepticFlesh - Communion

Jeżeli chodzi o ten album to mogę się w całości podpisać pod tym co napisał Mateuszek.

KLIMAT, KLIMAT, KLIMAT i jeszcze raz CZAD!

Miejsce I.

Gojira - The Way Of All Flesh

Gojira, moje odkrycie roku. Nie wiem czemu dopiero teraz, ale tak wyszło.

Na początku słuchania album wydawał mi się piekielnie nudny, ale po kilku przesłuchaniach poderżnął mi gardło, pokroił na kawałeczki, przyprawił, usmażył z cebulką, zjadł i wypluł.

'The Way of All Flesh' to mocne napierdzielanie (ale nagrane z pomysłem i bez przesady) z mózgodewastującym wokalem. To po prostu trzeba usłyszeć, bo napisać o tym albumie coś sensownego jest trudno, więc powiem tylko: JEŻELI NIE SŁYSZAŁEŚ JESZCZE TEGO ALBUMU TOŚ TROMBA I BÓC.

PS. Okładka kopie, zgadzam się. (Opethowa i Septicowa też zresztą...). A Amon Amarth zdecydowanie nie zasłużył żeby być na liście 'top 3 albums of de jir'.

To tyle. :]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie dużo rozmyślałem nad listą i niestety nie jestem w stanie nic wymyślić :D Dlatego by trochę zawęzić wybór ograniczę się tylko do czysto metalowych wydawnictw, z pominięciem różnych grindowych (itp) płytek, które mi się wyjątkowo w tym roku spodobały (Phobia, Jig-Ai, Cripple Bastards)

3. Acid Witch - Witchtanic Hellucinations

Klimat, klimat, klimat. Komu tylko mogłem posyłałem myspace tych panów. Muzyka hipnotyzuje od pierwszego do ostatniego kawałka, cały czas trzyma za jajca i nie chce popuścić. Najlepszy kawał doom/deathu w tym roku. Ba, nie dość, że znajduje się aż na 3 miejscu, to jeszcze należy odnotować, że to ich debiutancka płyta! Aż strach się bać, jaką to psychodeliczną ucztę urządzą nam Ci panowie przy okazji następnej płyty...

Aha no i: "Unauthorized copying of this material is prohibited, if caught you will face

up to 13 years of sucking cold smelly pus crusted WITCHES TITS"

2. Cynic - Traced In Air

W sumie dość długo się zastanawiałem, czy by czasem nie umieścić tej płyty na miejscu 1. Z czasem jednak stwierdziłem, że Masvidal wydaje się momentami strasznie zmęczony i znudzony... No i kazali sobie na nią czekać 15 lat. No i nie porywa jak Focus. No i bardzo trudno było pobić kandydata o najwyższe miejsce, tj:

1.

SepticFlesh - Communion

Płyta miała o tyle trudniej, że wyszła od razu na początku roku i wielu o niej pozapominało. Biada im! Ta płyta jest fantastyczna, absolutnie fantastyczna! Klimat, jaki jej towarzyszy jest tak potężny, że można go kroić nożem, atmosfery tej płyty nie można opisać słowami. Orkiestra wraz z aranżacjami greckich muzyków robi niesamowite wrażenie, w sensie tak muzycznym, jak i bardziej duchowym. Kiedy słyszysz pierwsze dźwięki Persepolis czujesz swąd dymu, widzisz płonące miasto które Aleksander kazał spalić, to doświadczenie jakiego jeszcze nigdy nie doznałem dzięki muzyce. Cała płyta jest piekielnie równa, a skokom uniesienia nie ma końca (chociażby fantastyczny "Annubis"). To wielka muzyczna uczta, wystarczy tylko dać się porwać grekom. Smacznego!

Ogólnie rok nie był zły. Wyszło kilka złych płyt (Cryptopsy, Deicide), kilka odgrzewanych kotletów (Vader, Exodus), kilka niespodzianek (Gama Bomb, Bonded by Blood) i dużo, naprawdę dużo dobrych płyt :)

Ale 2009 jakoś lepiej mi się widzi ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

III

Amon Amarth
Twilight of the Thunder God


Taaak, panowie odłupali kawał cholernie dobrej roboty, nagrywając swój IMO najlepszy album. Trzy zabójcze elementy: moc, melodia, moc.
Naj na płycie: Tattered Banners And Bloody Flags; Live For The Kill (btw: najbardziej zaskakujący kawałek, ze względu na udział Apocalyptiki).

TestAmenT
The Formation of Damnation


Wielki come-back, jak najbardziej udany. Bostaph niby nowy, ale on już wie jak się wpasować w ten zespół. Jeśli chodzi o płyty stricte-thrashowe - nie ma IMO lepszej w tym roku.

II

AC/DC
Black Ice


A co mnie obchodzi, że to jest znowu to samo? Co ja się będę rozpisywał - każdy wie o co chodzi. Że co??? Jak to nie wiesz?! To kurna marsz do sklepu!!!

MetallicA
Death MagnetiC


Zaskoczyło mnie przy układaniu rankingu, że nie znalazło się toto na pierwszym miejscu. Czekałem na nią od... Nie, nawet nie od St. Angera... Czekałem na nią chyba jeszcze dłużej... Na pierwszą Metallikę z prawdziwego zdarzenia za mojego żywota. I wydaje się, że się udało (skoro jest tu IMO tylko jeden niewypał - i to tylko pierwsza połowa - to chyba jest dobrze, prawda?). Ale ale. Jednak na pierwszym miejscu, znalazło się coś zdeka innego.

I

Mgła
Groza


Tak tak tak, moi mili. Mimo, że cholera nie mam (JESZCZE! ZDOBĘDĘ!) tej płyty i słuchać jej mogę tylko przez jutuba, to po prostu rozłożyła mnie na łopatki, tak że leżę i kwiczę. Kurna, to jest jeszcze lepsiejsze od Mdłości, co się wydawało mi nie do pomyślenia.


A teraz może pora na największego przegranego? Nie będę się roztegowywał za bardzo. Podam tylko tytuł: In Flames - A Sense of Purpose. Jak dla mnie to oni stracili Sense of Istnienie.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, ja coś piszę na fa :o

III

Protest The Hero - Fortress

To było moje pierwsze słuchanie tej kapeli i wypadło całkiem nieźle. Później słuchałem troszku więcej i jeszcze bardziej przypadło mi do gustu. W każdym razie teraz już mi przeszło, ale nagroda za to, że i tak długi czas utrzymało się na moim plejerze :]

Cavalera Conspiracy - Inflikted

Bo mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło. Spodziewałem się strasznego syfu, a dostałem całkiem niezłe granie.

II

A Breach On Heaven - Through the Mirror

Ten zespół natomiast pozostawał dosyć długo na mojej playliście. W sumie jak potrzebowałem się odstresować to zakładałem słuchawki i... A Berach On Heaven. :] Moim zdaniem naprawdę bardzo dobry zespół.

I

H2O - Nothing to Prove

Miażdży system, miażdży mózg, miażdży inne kapele, miażdży wszystko. Stoi ponad innymi kapelami, które klęczą z nadzieją, że ktoś je zauważy.

No dobra, może trochę przesadziłem, ale to takie było moje pierwsze, drugie, trzecie i piętnaste wrażenie przy słuchaniu chłopaków z wody. Zdominowali na pewien czas moje playlisty. A póżniej mi przeszło, bo zacząłem szukać czegoś spokojniejszego w muzyce :]

Ale generalnie uważam ten rok za dosyć słaby, bo nie miałem żadnych problemów z wybraniem tych pozycji, co znaczy, że nie wyszło zbyt wiele płyt. Natmoast zawiodłem się prawie na wszystkim, co do tej pory wymieniono. Na czele z Dismember, SepticFlesh i Gojira. Wszystko niby wpadło w ucho, tylko po to, żeby potem stwierdzić, że to w sumie nie jest to :]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to może i ja coś skrobnę... :)

III

Volbeat- Guitar Gangsters And Cadillac Blood

II

Slipknot- All Hope Is Gone

I

Cataract- Cataract

To są albumy, których po prostu najwięcej słuchałem. A stało się tak dlatego gdyż każdy z nich ma świetną produkcję, chwytliwość, ukazuje kunszt muzyków bez silenia się na wirtuozerkę. Headbanging gwarantowany. P.S tuż za tymi krążkami plasują się Testament, Gojira, Acid Drinkers i Blindead. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, a więc pora na coś ode mnie.

III MIEJSCE

Abused Majesty - ...So Man Created God in His Own Image

Druga płyta białostockiego zespołu, który wciągnął mnie w swoje łapy już podczas premiery pierwszego longplaya. Ogólnie nie trawię blacku, zdecydowanie bliższy jest mi death i melodeath, ale ta płyta jest dla mnie cudowna. Ma wspaniały klimat. Jest trochę bardziej brutalna od Serpenthrone, ale też stanowi jej wspaniałe rozwinięcie.

Amon Amarth - Twilight of the Thunder God

Od razu powiem, że po pierwszym przesłuchaniu jest płyty w życiu bym nie powiedział, że będzie dla mnie jedną z lepszych w tym roku. Rozpieszczony po WOOOS byłem, więc ta mi się zwyczajnie nie podobała. Ale im dłużej jej słucham - tym bardziej zyskuje w moich oczach, teraz już mogę powiedzieć, że dorównuje poprzedniczce. Genialna płytka!

II MIEJSCE

Acid Drinkers - Verses of Steel

Ta płyta przekonała mnie do tego zespołu. Zanim ją przesłuchałem - broniłem się przed nim nogami i rękami, zawzięcie. Ale po przesłuchaniu jej - nie no! To niemożliwe, żebym unikał tak wspaniałego zespołu. Ta płyta jest cudowna, najlepsza polska płyta w tym roku. Wrażenia dopełniła jeszcze trasa koncertowa tej płytki. Nie ma co, Kwasożłopy to mocna marka na polskiej scenie muzycznej.

I MIEJSCE - BEZAPELACYJNY ZWYCIĘZCA

Trivium - Shogun

Trivium nie zawodzi. 4 LP, każdy genialny. W sumie jedyne,czego się obawiałem, to to,że zabraknie im w końcu pomysłów. Ale nie, nie tym razem. Ta płyta jest cudowna! Nie ma na niej słabych kompozycji! Pozostaje czekać tylko na koncert w Polsce :)

____

poza podium, ale blisko - Norther - N (cholernie fajna płyta, ale nie wszystkie kompozycje zasługują na wysokie noty. Ale jest lepiej, niż było); Iced Earth - The Crucible Of Man (byłem negatywnie nastawiony do tej płyty. A tu miła niespodzianka. Zdecydowanie lepiej od poprzedniego LP zespołu, ale do złotych lat sporo im brakuje. Za wolno, za prosto, za nudno); Made of Hate - Bullet In Your Head (No! Tego potrzebowałem! Archeon powrócił w lepszej, innej formie! Płytka świetna! Szkoda,że teraz ucichło wszystko).

Pewnie o czymś zapomniałem, jak zwykle. A o porażkach nie będzie się pisać. Nie zasługują na to.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje prywatne top 3 tego roku:

Miejsce III

All That Remains - Overcome

Moje odczucia co do tego albumu można by było wyrysować jako parabole. Na początku cieszyłem się z tego że ATR wydaje nowy album. Kiedy w końcu "nadszedł ten dzień" przesłuchałem album na MySpace i Youtube i myślałem że się załamie. Album wydawał mi się tragiczny, jednak sympatia do zespołu sprawiła że przesłuchałem go kilka razy. I w końcu załapałem rytm ;). Album inny niż poprzednie, może trochę gorszy, ale i tak jak dla mnie trzymający dobry poziom. Trzecie miejsce jak dla mnie w pełni zasłużone. W mojej kolekcji co prawda nie ma jeszcze tej płyty, ale mam nadzieję ją za niedługo nabyć.

Miejsce II

Metallica - Death Magnetic

Do tego albumu podchodziłem całkowicie obojętnie. Jako wyznawca głównie starej Mety ("Ride the Lighting" forever) oczekiwałem kolejnych nieudanych eksperymentów w stylu St. Anger. I jakże wielkie było moje zdziwienie kiedy usłyszałem drugi kawałek (taka moja ułomność że każdy nowy album zaczynam od drugiej piosenki ;)). Powrót legendy w świetnym stylu. Dalej uważam że album jest gorszy niż ich stare dokonania, ale i tak jest kilkanaście poziomów wyżej niż choćby wspomniany St. Anger.

PS. I mam nadzieję że mr. Hetfield spełni swoją obietnicę z ostatniego koncertu i zawitają do nas w wakacje :)

Miejsce I

Trivium - Shogun

A tu to akurat nie było żadnego zaskoczenia. Od początku byłem przekonany że Trivium pokaże na co go stać, a sample i utwory umieszczane na MySpace tylko utwierdzały mnie w tym przekonaniu. I szczerze powiedziawszy to co dostałem przerosło moje oczekiwania. Żadnego (dla mnie of course) słabego utworu, za to dużo iście rewelacyjnych. Takich kawałków jak Into the mouth of Hell we March czy Down form the Sky mogę słuchać bez przerwy. Dla mnie niekwestionowany lider tego roku :)

---------------------------------------------------------------------------------------

I jeszcze chciałbym wręczyć wyróżnienie dla Coma - Hipertrofia. Album zbiera różne oceny i opinie zarówno w internecie, jak i wśród moich kolegów. Jak dla mnie utwory muzyczne w większości są bardzo dobre. Denerwują mnie tylko te skity. IMO trochę ich za dużo, a za mało muzyki (mimo że to dwupłytowy album). Ale jak już powiedziałem - muzycznie bardzo dobry album. Szkoda że tylko bardzo dobry...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

III

Meshuggah - ObZen

II

Cavalera Conspiracy - Inflicted

Bracia Cavalera powrócili w pięknym stylu.

I

Amon Amarth - Twilight of The Thunder God

Moje odkrycie roku ! Melodic Death metalowy ideał.

Krótko, zwykle koncentruje moją uwagę na starociach i tak szczerze mówiąc powyżej są jedyne płytki z 2008 które kupiłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

III

Metallica - Death Magnetic

W sumie to trochę na doczepkę. Dlatego, że absolutnie się zaskoczyłem, bo spodziewając się zupełnej kaszany dostałem kawałek niezłego, thrashowego grania przypominającego Ride The Lightning. Nie miażdży, nie powala, nie jest genialna jak niektórzy głoszą, ale ostatnią dobrą płytę Metallicy należy jakoś upamiętnić, bo więcej panowie z siebie nie wycisną.

II

Death Angel - Killing Season

Początkowo miało być miejsce trzecie, ale postanowiłem wcisnąć tam, jak widać, metallice. Philipino thrashers zaserwowali nam najlepszą płytkę od czasów The Ultra Violence. Szybko, agresywnie, świetnie.

Testament - The Formation Of Damnation

Thrashowa płyta a.d.2008. Koniec.

I

Cynic - Traced In Air

Jedyne, czego żałuję w związku z tą płytą, to, że zepsułem sobie pierwsze przesłuchanie uploadami z youtube. Co nie zmienia faktu, że w tym roku nie słyszałem nic lepszego. Na początku twierdziłem, że jeśli rozebrać by płytę na kawałki będą one słabsze niż te z Focus, ale za to, jako całość Traced In Air jest lepsze od debiutu Cyników; z tego powodu, że słucha się go tak płynnie. Teraz, po dłuższym zastanowieniu i nie wiem ilu przesłuchaniach musze przyznać, że Focus jest jednak lepszy, choć wcale nie znacznie.

Tak, Traced In Air jest krótka, czekaliśmy na nią 15 lat, ale jeśli Duke Nukem Forever wyjdzie w 2012 po 15 latach "prac" i będzie tak dobry jak ta płyta, to wcale się nie obrażę. ;)

PS: W ramach pesymistycznych zakończeń. Podobno zespół podpisał juz kontrakt na kolejną płytę, mam dziwne obawy, że jeśli wyjdzie zbyt szybko dostaniemy coś zgoła odwrotnego jakościowo. Oby Paul i Sean wzięli sobie teraz porządny, pięcio-, a może i dziesięcioletni urlop.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobnie jak niektórym szanownym kolegom powyżej, i mnie nie udało się wybrać tylko trzech albumów, ale poszedłem na różnorakie kompromisy, pokombinowałem i udało się zamknąć mój osobisty ranking z dwoma płytkami na każdym stopniu podium, co winno satysfakcjonować większość. A w głównej mierze mnie samego, a przecież o to idzie. :) Zatem:

III

Amon Amarth - Twilight of the Thunder God

Z początku wydawało się, że to jedynie kalka poprzednich dokonań Szwedów, ale z czasem krążek zaczął ukazywać swoją dobroć. Jak zawsze potężny wokal, świetne riffy, vikingowa otoczka + znamienici goście. Jedna z tych płytek, z którymi to się trzeba zwyczajnie osłuchać.

Testament - The Formation Of Damnation

Chłopaki wrócili i pozamiatali na thrashowym poletku - i w zasadzie taki komentarz wystarczy. Power, panie, power!

II

Tiamat - Amanethes

Mocno niedoceniany album, IMHO nieco niesłusznie. Różni się od Clouds i Wildhoney, to prawda, ale to nie znaczy, że jest gorszy. No, może ociupinkę, ale genialny klimat i atmosfera rekompensują wszystkie niedociągnięcia, a i należy docenić zróżnicowanie utworów i ogromną ich ekspresyjność.

Cynic - Traced in Air

Pewno, Focus mimo wszystko lepszy, ale i tak materiał jest godny pochwały; świetny technicznie, ze smakiem i wyczuciem wymieszany z różnymi innymi gatunkami, z wciągającym feelingiem. Nic, tylko się zatracać (w powietrzu).

I

Septic Flesh - Communion

Potężna rzecz - tak dźwiękowo, jak i "duchowo"; tak mocarnej, porywającej atmosfery dawno podczas słuchania muzyki nie czułem, zatem można by się jeszcze bardzo długo rozwodzić o tym, jaka ta płyta jest genialna, ale lepiej się po prostu dać porwać potężnej grze Greków. Py-cho-ta!

Gojira - The Way of All Flesh

Niebanalne, nieschematyczne i genialne techniczne granie, ciekawa tematyka, wgryzający się w głowę wokal i ogólna niesztampowość. Czego chcieć więcej od płyty roku? Fajowej okładki z ludzikiem! A że Gojira takową posiada, jest przed Septic Fleshem. Ale jeno o milimetry. :P

* * *

Ogólnie rzecz biorąc rok nie był najgorszy, choć do 2007 troszkę mu brakowało. Niby - poza wymienionymi w rankingu - pojawiły się płyty warte zakupienia, jak choćby Shogun, Conquer czy Watershed, ale zatrzęsienia hitów nie było i miejmy nadzieję, że ten rok będzie lepszy - a na to się zapowiada. Oby tylko sprawdzone firmy nas nie rozczarowały, a i przy okazji pojawiło się mnóstwo świetnych debiutów. Czego Wam wszystkim, jak i sobie życzę. Howgh! \m/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

III


Acid Drinkers - Verses Of Steel
Dopiero po usłyszeniu tego albumu postanowiłem zaopatrzyć się w pozostałe.
Kawał konkretnego grania. Wsio.

II


Dismember - Dismember
"As long as Dismember live, Death Metal will reign!"
Najlepszy death metalowy album w tym roku. Świetne solo w Under a Bloodred Sky
i dzikość Legion. Zawiedziony nie jestem i nie będę. Porządna dawka niszczącego defu.


I

Testament - The Formation Of Damnation
Na to wujek czekał bardzo długo.
Thrash pełnym ryjem. Żadna płyta nie zrobiła na mnie takiego wrażenia, jak właśnie FoD.
Po odsłuchaniu chociażby takiego Henchman Ride, od razu chce się dostać w łapy motor i targać do Bay Area:P
Żaden Exodus, czy tam Metallica. Testament zrobił porządek i stoi sobie na moim podium nie mając póki co ochoty schodzić:).
Hail!
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

III

The Haunted - Versus - Moronic colossus i wszystko jasne.

Scar symmetry - Holographic Universe Zarąbiste solówki, różnorodny wokal i ogólnie płytka trzyma poziom.

II

Amon Amarth- Twilight... - zdecydowanie najlepsza ich płytka, przekonała mnie do tego zespołu no i udało im się zaprosić świetnych gości.

I

Eluveitie - Slania Można powiedzieć ze zakochałem się po pierwszym przesłuchaniu tej płytki. jest po prostu piękna i podnosi na duchu.

Wyróżnienie dla Kataklysm - Prevail zacząłem jej niedawno słuchać dlatego nie jest na liście chociaż zacny to album i barzdo miodny. Barzdo go polubiłem chociaż entuzjastą death metalu nie jestem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godne uwagi:

Slipknot - All Hope Is Gone

Od nich zaczynałem swą przygodę z metalem, a więc warto i o nich wspomnieć skoro to wydali nową płytkę. Właściwie mam ich koszulkę, ale przy przerzutce na cięższe granie zaprzestałem słuchanie ich. Co do płytki - jest dobra, nic więcej. Kiedyś grali mocniej, teraz reprezentują taki styl godny szlachty (co można zobaczyć po ich ubiorze), wolniejszy, jednak dalej mocny.

Kabanos - Jesienny Dół

Właściwie można tą płytkę uznać za demo. Są na niej dwa kawałki w różnym wykonaniu. Dalej zespół gra ten swój debilcore, za co ich cenię. Niestety nie spisali się tak bardzo, by stanąć na podium.

III

Carnifex - The Diseased and the Poisoned

Świerza grupa grająca deathcore. Chłopaki odstawili kawał porządnej roboty. Na płytce znajduje się wszystko co w deathcorze jest ważne - moc, ciężkość, szybkość. Do tego od czasu do czasu słychać breakdown, podczas którego wokalista zaczyna kwiczeń niczym zawodowo zarzynana świnia. Dodać muszę, że słuchając ich dzieła, co jakiś czas odwracałem głowę w stronę ciemnego przedpokoju, czy aby na pewno nikogo tam nie ma. Niestety brak porządnego rytmu powoduje, że zasługują jedynie na trzecie miejsce.

II

Amon Amarth - Twilight Of The Thunder God

Rytmiczne granie połączone z gorwlem to to co kocham w metalu. Tutaj panowie pokazali jak to idealnie ze sobą połączyć.
Już od pierwszej nuty poczułem ten klimat, który przenosi nas do zimnej Skandynawii, gdzie wikingowie piją, walczą i grabią.


Shogun - Chram City

Idealna płyta na rozluźnienie się, a zarazem nie zatracenie tego powera, które dają nam powyższe. Jedyne co mi się nie spodobało w ich twórczości to to, iż growl łączy się z jakimś mocno homoseksualnym śpiewem, którego nienawidzę. Mimo tego wszystko uzupełnia kompozycja gitar, perkusji i "krzykliwego" wokalu.

I

In Flames - A Sense of Purpose

Jako wielki fan ich twórczości musiałem mieć w łapskach ich najnowszą płytę. Mimo tego, że chłopaki po prostu osłabli są dalej świetni i potrafią pokazać jak grać w jednym stylu przez tyle lat. Wokalista dalej robi to co robił, gitarzyści lekko "zniżyli bas", ale dalej potrafią posługiwać się instrumentem tak jak na zawodowców przystało. Co do perkusji - ona jest jedynie imo jednym wielkim dopełnieniem gitar i wokalu, dla tego tutaj sprawuje się dobrze, bo nie jest za szybka, ani nie za wolna.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z superwydawnictwami było tak sobie w tym roku. Dlatego też nie będzie rankingu, a po prostu wykonawcy, którzy najwyżej wypadli moich lastfmowym rankingu. Kolejność dowolna.

Serj Tankian (chyba zgarnia główną nagrodę, choć to rock raczej), In Flames (SoP ma parę niezłych tracków), Pain (dalej w formie), Septic Flesh (świetny powrót), In Slaughter Natives, Tiamat. Zawód roku: Opeth dalej gra bzdury.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie swietnie wyszły: Slipknot- All Hope Is Gone i Metallica - Death Magnetic

Metallica powróciła w wielkim stylu - podniosła sie z desek po St.Anger i pokazała że jeszcze potrafią zatrząść w posadach (dali super koncert w Polsce)

Dodatkowo ponieważ uwielbiam - nie... - kocham !! System of a Down (niestety... czy kiedykolwiek sie znów zejdą)

bardzo mnie zaskoczyła płyta ich wokalisty Serja Tankiana i uważam że jest to najoryginalniejsza premiera płytowa zeszłego roku i kropka super muza widać że Tankian ma swój styl swoja drogę nikogo nie próbuje udawać każda piosenka jest inna i budzi szacunek

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1.Septicflesh-Communion (38 minut wyprawy do starożytnej, mitycznej Grecji. Wielka płyta, nie odstaje od genialnej poprzedniczki ?Sumerian Daemons? ani na krok. Cudowny klimat, orkiestracja, brutalne death?owe gitarki i świetny growl, zdecydowanie longplay roku.)

2.Cult of Luna-Eternal Kingdom (Geniusz, po prostu geniusz, ideał slugde/post metalu, przytłaczające, powolne riffy, przeplatane z elektronicznymi wstawkami i wyciszeniem. Do tego świetny charakterystyczny ?zdarty? wokal. No i klimat, klimat, klimat?)

3.Gojira-The Way of All Flesh (tu pozytywne zaskoczenie, po tym bandzie aż tyle się nie spodziewałem. Mocny, techniczy metal, aczkolwiek z nutą progresywy. Daje to wspaniały efekt, płyta zróżnicowana, do ciężkich death?owych riffów dołączono ciekawe linie melodyjne gitar, co daje powalający efekt.)

Jeśli są zainteresowani całym rankingiem to zapraszam na ja.gram.pl/Leslaw555 lub na last.fm (Asafaa).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...