Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość

Filmy

Polecane posty

Muszę przyznać ze w 100% sie z tym człowiekiem NIE zgadzam i nazywanie dwuch pierwszych epizodow "szmirami" (jak przystało na fana SW :D) to "lekka" przesada no ale coz w koncu to zwykła roznica zdan filmy moze nie dorownują starej trylogii ale moim skromnym zdaniem na miano "szmir" nie zasłużyły...

Wybacz, że czepiam się głupio na początek, ale dwóch :wink: Szmiry może to i nie były, ale w porównaniu z resztą - dno. Pierwsza raczej dla dzieci - zwłaszcza nieszczęsny Jar-jar. Dało się oglądać, ale ogólnie przeciętny film. A drugi? Dla mnie tragedia. Pół filmu dość dobre i miłe do oglądania, ale reszta to środek usypiający. Wątek miłosny do kitu zupełnie, a mister Hayden Christiansen tak drewniany, że aż strach. Nie mogłem na niego patrzeć!!! Jak tak samo będzie grał w EIII to może być kiepsko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepszy film w historii kina to zdecydowanie Braveheart - Waleczne Serce Mela Gibsona. Tuz za nim jest Szeregowiec Ryan i może... Gladiator. Najgorsze zaś filmy to Matrix Reaktywacja i Rewolucje, oraz Catwoman.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybacz, że czepiam się głupio na początek, ale dwóch Szmiry może to i nie były, ale w porównaniu z resztą - dno. Pierwsza raczej dla dzieci - zwłaszcza nieszczęsny Jar-jar.

No ok ja rozumiem to, mnie tez troche poniosło i za bardzo ich broniłem, ale to wszystko przez III Ep bo sie jakos tak od nowa w Star Wars zakochałem :D

A drugi? Dla mnie tragedia. Pół filmu dość dobre i miłe do oglądania, ale reszta to środek usypiający. Wątek miłosny do kitu zupełnie, a mister Hayden Christiansen tak drewniany, że aż strach. Nie mogłem na niego patrzeć!!! Jak tak samo będzie grał w EIII to może być kiepsko

No i tu sie w pewnych punktach nawet zgadzam :D Faktycznie Hayden i sceny miłosne to na złotą maline zasługuje (za pierwszym razem nie zauważyłem jednak drugi raz w kinie podczas scen miłosnych i w ogole jego monologow zaczynało boleć "siedzenie")

Jak tak samo będzie grał w EIII to może być kiepsko.

No z pierwszych recenzji wynka ze film jest duzo lepszy od pozostałych dwóch :wink: części ale Hayde nadal jest totalnym drewnem przy westchnieniach do Padme :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chimaera "Basen" głupim filmem.... Heh... wydaje mi się, że oglądałeś go albo na szybko, albo go nie zrozumiałeś. To nie jest film, który ma widza szokować tempem i zawartością.To spokojne leniwe kino, ale podlane intrygą i ciekawym pomysłem. Jak dla mnie jeden z LEPSZYCH filmów ostatnich lat. Polecam inny film Ozona "5x2", także doskonały!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chimaera "Basen" głupim filmem....

Ech... Kolejny przykład, że Polacy ze zrozumieniem nie umieją czytać. W pierwszym zdaniu Chim napisał, że nie chodzi mu o film Ozon'a :? Ręcę opadają...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość S@dohi

Uwaga, mam lekkie ogłoszenie, dlaczego dzisiaj warto włączyć telewizor. Otóż o godzinie 23:30 stacja Tvn nada jeden z moich ulubionych horrorów "The Thing" (w Polsce znany jako "Coś" lub "Rzecz"). Gdy sam zobaczyłem ten napis w gazecie to mi dech zaparło. Kiedy ja ostatni raz The Thing oglądałem? Z 3, 4 lata temu ? Dobra, nie ważne... po prostu warto obejrzeć dla reżyserki Johna Carpentera i głównej roli Kurta Russela i Willforda Brimley'a.

BTW.Oglądał ktoś film "The Thing From Another Word", który był pierwowzorem wymienionego wyżej tytułu? :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

S@dohi -> a teraz leci Szeregowiec Ryan - mój ulubiony film wojenny. Moim zdaniem nieco przesadzili tam z plażą Omaha. Np. te sceny, gdzie gościowi urwało rękę, podnosi ją i podbiega do medyka. Prędzej dostałby kulkę w łeb...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potwierdzam "The thing" to jeden z najlepszych horrorów jakie w życiu widziałem... (jeśli nie najlepszy) Kilku ludzi, biegun (-40 C),mała stacja badawcza (czy co tam to było) i któryś z nich... a z resztą zobaczcie sami.

Na zachętę powiem że wedłóg mnie najlepszy film Carpenter-a...

Idę pogasić światła i włączyć telewizor...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Jasiur

No, a ja przed chwila obejrzalem Szeregowca Ryana. I rowniez jest to moj ulubiony film wojenny. Nie koniecznie dlatego ze gra w nim Tom Hanks, ale dlatego, bo caly film trzyma w napieciu, jak malo innych. np pod koniec serce mi walilo jak mlotem po prostu. No myslalem ze wykorkuje ;) Juz pomijajac swietna gre aktorow. Film jest IMHO genialny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zgadzam sie w 100% z poprzednikami, ze "Szeregowiec Ryan" to bardzo dobry film. Sam lubie gre Toma Hanksa, ktory jest wedlug mnie bardzo dobbrym aktorem. Nalezy do scislej czolowki aktorow, ktorzy najlepiej sie dopasowuja do rol i wnosza cos od siebie do nich. Popieram "Szeregowiec Ryan" to bardzo dobre kino i polecam tym co nie ogladali, jezeli jeszcze sa tacy ludzie :P. Czy ktos stad ogladal "He got Game" ?? Ja ten film polecam jak najbardziej, jest swietny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Qba - czyli zostales przylapany na wyrywkowym czytaniu postow :twisted:

A ti ti ti, nieladnie :P

Anyway, skoro bylo wspomniane o "Basenie" (ktory nota bene w oryginale zwie sie "The Pool"), to widizalem go jakis czas temu. W trakcie poltoragodzinnego seansu (wraz z ojczulkiem ogladalem) wypalilem 12 papierosow.

Ja mam taka miare, wiecie, jak duzo pale podczas filmu to znaczy ze mnie zajmuje :) - ten byl hehe sami widzicie.

Opinie o nim mialem z pierwszej reki - troche marudzenia. Bez zdradzania fabuly kumpel powiedzial ze przez prawie 1,5 godziny jest nuda a na koncu uderzenie w leb. No coz...Ale on nie rozumial jednego. Glowna bohaterka przyjezdza do sennego, malego miasteczka we Francji. A senne, male miasteczka maja dwie charakterystyczne cechy:

- sa male

- sa senne.

Ja od razu mowie - taki klimat uwielbiam. Bo wtedy towarzyszy mi to dziwne uczucie...Takie mrówy po plecach i cos pod skora. To uczucie ze cos sie dzieje a my nie do konca jestesmy tego swiadomi. I coraz bardziej wkraczamy w swiat takiego filmu - ot, tak odbieralem "Basen". Juz nie mowie o zakonczeniu bo to kompletna rozwalka - i stawia pytania.

No wlasnie! Franzuci mnie nie zawiedli :D Co prawda z francuskiego kina to ja widzialem kiedys same filmy o dziwkach ktore maja egzystencjalne problemy, ale widze ze sie u nich nic nie zmienilo. Nadal moga tworzyc filmy ktore nie boja sie zostawic paru rzeczy w ciemnosci i niedopowiedzeniu. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość TeBeG

Taaa... Szeregowiec Ryan... Mój ulubiony film nie tylko z wojenych, ale ze wszystkich powstałych. Wczoraj oglądnąłem go trzeci raz (z roczną przerwą bodajże), a trzymał mnie w napięciu i szokował jakbym go pierwszy raz oglądał. Aktorów dobrano idealnie do odgrywanych ról (i nie cvhodzi tu tylko o Hanksa - swoją droga jednego z moich ulubionych aktorów - ale cała resztę - odtwórcy ról żołnierzy z jego kompani, Damon, nawet role episodyczne - żołnierze ranni na polu bitwy, krzyczący nie tylko z bólu, ale i przerażenia). Poza tym świetnie oddano tu prawdziwą wojnę - zero litości, humanizmu itp. (np. "nie strzelać do nich! Niech się palą!" etc.).

Na dodatek jeszcze wzbudza do refleksji - szczególnie niemiecki żołnierz, który zabił medyka - wypuszczony na wolność, ponieważ zabić bezbronngo jeńca byłoby nieludzkie. Jak się późnej okazało, tenże szkop zabił jeszcse paru ludzi z kompani. Nasuwa sie więc pytanie - czy powinni byli go zabić, majać go w niewoli, czy postąpić moralnie wypuszczając go? Po scenie ataku na ten to terytorium pod radarem myslimy, że powinni go wypuścić. Natomiast po oglądnięciu filmu nasuwa się mysl, że postapili źle. Podobnie jest z najważniejszym wątkiem filmu - wysyłanie 8 ludzi po jednego, narażając ich życie. Ale o tym już się rozpisywać nie będę.

Moim zdaniem nieco przesadzili tam z plażą Omaha. Np. te sceny, gdzie gościowi urwało rękę, podnosi ją i podbiega do medyka. Prędzej dostałby kulkę w łeb...
No, niekoniecznie. Zwykle nie traci się kul na jednego żołnierza, na dodatek rannego i unieszkodliwionego. Pomyśl - czy na miejscu tego Niemca strzelałbyś do jednego szeregowca, który nie ma broni i stoi sam? Szkoda naboi... (podejrzewam, że tak sie mysli, siedząc z MG-42 i strzelając do nacierających oddziałów wroga...).
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, wczorajł oberzałem dwa filmy na jednym programie TV :).

Pierwszy "Szeregowiec Rayan", film jest bardzo fajny i według mnie jest najlepszym filmem wojennym gdzie ukazano, aż takie realaia. A szczególnie masakra w Normandi, fajny był widoczek, jak pewien żołnierz łaził po plaży bez ręki, szukając właśnie tę brakującą część ciała :shock: . A gdy ją znalazł wzioł i gdzieś poszedł. Strzelaliny, wybuchy, rozkawy to było super, szkoda, że filma nie widziałem w kinie, bo napewno efektów bym nie pożałował :).

Drugi to "The Thing", horror ten wodziałem pierwszy raz. Gdy dowiedziałem się, że masz być zaraz po szeregowcu, to chwilę się zastanowiłem, czy na pewno go obejrzeć, bo potem jeszcze bym się bał zasnąć ;). Cóż prawdę mówiąc horrorów w życiu swym mało widziałem (z 3-4 chyba tylko) więc dobrze by było zaliczyć ten klasyk. Nie pożałowałem, film trzyma w napięciu :). Chociaż pewnie jak by go teraz nakręcili by był straszniejszy. ale podoba mi się taki jaki jest ;). Uff...jak ja odskoczyłem ze strachu jak sprawdzali krew ludzią :P.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Coś" to prawdziwa klasyka i mimo swoich lat (1982) naprawdę potrafi wystraszyć... Po pierwszym razie ( :wink: ) bałęm się swojego psa :) (miałem tak z 11 lat).

A co do szeregowca ryana to dopisuję się do reszty. To najlepszy film wojenny jaki widziałem. W kinie po seansie przez parę minut nie wstawałem z miejsca... tak mnie przytkało.

(podejrzewam, że tak sie mysli, siedząc z MG-42 i strzelając do nacierających oddziałów wroga...)

Prawdopodobnie nie myśli się prawie w ogule i strzela tam gdzie coś się jeszcze rusza...

A co do "He Got game" to film jest naprawdę dobry, ale nie każdemu się spodoba. Zero efektów specjalnych i żadnej akcji, jest tylko świetna gra aktorów i fabuła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również wczoraj zaliczyłem 2- filmowy mini maraton. Szeregowiec Ryan i The Thing. Naszła mnie taka refleksja, co by to było, gdyby nie było TVNu... Bo nie uśmiecha mi się po raz kolejny oglądac "Miłośc, szmaragd i krokodyl" na Polshicie;]

Szeregowca obejżałem z obowiązku. Film znam juz niemal na pamięc, za każdym razem gdy go oglądam wyzwala we mnie podoba dawkę adrenaliny. D-day, po prostu majstersztyk. Efekt znany z Call of Duty jest niesamowity (granat wybuchający niedaleko, i powolny powrót dźwięków i świadomości, świetne!). Zachowania zołnierzy (maszynista), no i klimat wojny. Tu nic nie wydaje się sztuczne. Jednym słowem pozycja obowiązkowa!

No i The Thing. Swoją drogą chyba ciut nietrafione tłumaczenie tytułu. Kiedy zobaczyłem w gazecie zdjęcie i podpis "Coś", zastanawiałem się czy to na pewno ten film^^ A sam film... no cóż, widac że ma już swoje lata. Tym niemniej niektóre efekty są świetne ("rozrywanie się" psa). No i te stałe podejżenia kto już jest Rzeczą, a kto jeszcze nie. Teraz chętnie zagrałbym w gierkę, ale mam jakieś takie uczucie, że kiedyś wyląduje ona na coverze w CDA;] Jakaś taka kobieca intuicja;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

heh ja tez sobie obejrzalem Szeregowca wczoraj. Naprawde film genialny skoro za 3 czy 4 razem mi sie nie znudzil . Swietna jest kamera na ktora chyba nalozono jakis filtr albo cos innego ;). W kazdym razie film nabiera dodatkowego realizmu (rowniez wtedy gdy kamera drzy podazajac za zolnierzami.

Swietne sceny (pojedynek snajperow, darowanie zycia niemcowi, ladowanie albo smierc medyka), swietna muzyka, swietny film. ;]

Ostatnio ogladalem jeszcze pile. Niewatpliwie zostalem zaskoczony pozytywnie. Niezly klimat i fabula. Zakonczenie rowniez rozwala :)

Ps. ta kukla jest rozbrajajaca - rzucilbym to sobie na avatar gdyby Chimaera mnie nie ubiegl :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz ja się wypowiem o Szeregowcu Ryanie. Od razu mówie, że film oglądałem z 20 razy(kumpel miał na DVD i mi porzyczył). Jednak za KAŻDYM razem, gdy go oglądałem byłem przerażony... Ten film jest genialny w każdym tego słowa znaczeniu. Już pierwsze 30 min. są wspaniałe - lądowanie na plaży Omaha w Normandii. Cudo. A ten początek... barka, żołnierze(kilku wymiotuje), po chwili okrzyk "kierowcy": "30 sekund - Bóg z Wami". A potem tylko strzały, wybuchy, krew... Kolejnym b. dobrym pomysłem było pokazanie tej sytuacji z "lufy" MG42 :shock: Jak widziałem jak Ci Niemcy strzelali to mnie zatkało(pozytywnie)... No a po zdobyciu plaży spodobał mi sie tekst Johna Millera "niezgorszy widok", " o tak - niezgorszy" :? Kolejne etapy filmy były równie świetne, a w szczególności mi się upodobała ostatnia akcja - obrona tego miasteczka. Moge się pokusić, że ten moment był jeszcze lepszy od lądowania na plaży... A do tego sposób w jaki załatwili Tygrysy... po prostu CUDO....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O Szeregowcu Ryanie nie będę się wypowiadał, bo brak mi słów (w pozytywnym znaczeniu). Szkoda, że to cholerne pudło (czyt. telewizor, a właściwie antena) nie odbiera mi dobrze TVN-u i Polsatu. Ale Ryana glądałem wcześniej.

Jest jeszcze jeden (dość stary już) film, który tzryma w napięciu. A mianowicie Armag(i)eddon. Meteor, jak Teksas (oczywiście) zbliża się do Ziemi. Plan jest taki, aby wykonać odwiert w srodku tego shitu, umieścić wybuchówkę :) i spier***ać w podskokach. Oczywiście może zająć się tym tylko jeden człowiek (Bruce Willis chyba) ze swoją ekipą, który stworzył to "wiertło". Team przygotowuje się na wylot w kosmos, ble, ble, ble, itede. Jednak najlepszy kawałek filmu, to to po wylądowaniu, aż do samego końca. Muszą zrobić odwiert na 500 stóp, a psując dwa wiertła (jedno oczywiście zostało) mają 57 stóp. I co robić? Zobaczcie sami :) Większego kawałka filmu nie zdradzę, gdyż jest naprawdę godny uwagi. Polecam.

PS Ostatnio reklamują film z Johnnym Deppem chyba w Średniowiczu. Tylko zapomniałem tytułu. Zna ktoś może?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Armageddon" to fajny film jest :D Przewidywalny i do bólu amerykański(Ameryka jako ostatnia nadzieja reszty świata), ale fajny. Najbardziej spodobał mi się rusek i jego teksty ("nie ważne czy to komputer rosyjski czy amerykański i tak wyprodukowany na Tajwanie").

Dobre efekty i nieźli aktorzy.

Tak przy okazji przydało by się więcej filmów katastroficznych ( i tu mała prośba, czy mógłby mi ktoś podać parę tytułów dobrych filmów o podobnej tematyce???), bo po "Pojutrze" jakoś nic ciekawego nie oglądałem.

PS Ostatnio reklamują film z Johnnym Deppem chyba w Średniowiczu. Tylko zapomniałem tytułu. Zna ktoś może?

Nie chodzi ci może o Orlando Bloom-a i "Królestwo niebieskie" ???

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szeregowiec Rayan- rzeczywiście film jest rewelacyjny. Świetne efekty, w przeciwieństwie do masy filmów amerykańskich nie jest przegięty patriotycznie. Mi jednak na równi z Szeregowcem podobał się "Wróg u bram". Aczkolwiek może to z tego powodu, że bardzo lubię realia frontu wschodniego.

"Armageddon" to fajny film jest Przewidywalny i do bólu amerykański(Ameryka jako ostatnia nadzieja reszty świata), ale fajny. Najbardziej spodobał mi się rusek i jego teksty

Ja ten film bardzo lubię. Właściwie to jest jeden z tych filmów, które postanowiłem zakupić na DVD i oglądać do znudzenia :wink: Liczba zaliczenia filmu w granicach 20. Nie mówię o tym ile razy puszczałem sobie fragmenty.Efekty fantastyczne, dynamiczna rewelacyjna ścieżka dźwiękowa. edług mnie to nie jest przegięcie patriotyczne. W końcu nie ma tam flag USA, a naszywki mają "For Man Kind". Zresztą jak wspominacie jest fajny wątek "ruska". W dodatku jest to film na którym naprawdę się wzruszyłem. Oczywiście na pierwszych kilku razach.

Najlepszy film w historii kina to zdecydowanie Braveheart - Waleczne Serce Mela Gibsona. Tuz za nim jest Szeregowiec Ryan i może... Gladiator.

Uważam, że "z deczka" :wink: przesadziłeś. Oczywiście filmy przeszły do historii, jako jedne z najlepszych, ale, żeby od razu najlepsze. Jest kilka filmów które są jako dzieło sztuki lepsze. Te filmy są po prostu twoimi ulubionymi. Do moich ulubionych należa także.

Co do Braveheart'a to jest to jeden z moich ulubionych filmów. Zrealizowany fantastycznie, trzyam w napięciu, ma bardzo ciekawą fabułe. Scieżka dźwiękowa kapitalna. Mi się najbardziej podobały sceny walki i gra Gibsona. film wywarł na mnie takie wrażenie, że za każdym razem przyżywam :wink: zdradzenie Williama. Kolejny film, który katuje na DVD.

Dzisiaj również byłem w kinie osadzonym w średniowieczu. Oczywiście chodzi o "Królestwo niebieskie". Film mi się podobał. Historia mnie wciągneła. Co do gry aktorów to podobała mi się gra (uroda również i to nawet bardzo :wink: ) księżniczki Sybilli. Mam nadzieję, że nie przekręciłem imienia. Natomiast Bloom o ile na elfa i kowala w "Piratach" mi pasował, to jako rycerz zdecydowanie nie. Jakiś taki zniewieściały i ma fatalną dykcje, oczywiście jako mężny i odważny rycerz. Film byłby rewelacją gdyby nie raczej kiepskie zakończenie. Takie jakoś z niczego i nagle czar filmu prysł.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy wchodzi na ekrainy kin Zemsta Shitów? Pytam, bo bardzo oczekuję tej produkcji.

Ech, "Zemsta Sithów" wchodzi 19 maja. Ja osobiście o zemście SHitów nic nie wiem :) . Ale gdyby takowa komedia powstała to chętnie bym poszedł :D . W końcu kto by nie chciał zobaczyć Zemsty Gó.wien. :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...