Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Edgarzyc

IO-Fantasy

Polecane posty

Jechali dalej, robiło się ciemno. W oddali, pomiędzy drzewami, widać było Irjun. Dawniej miasto elfów, jednak, jak to zwykle bywa przyszli ludzie i miasto "odebrali".

-Zbliżamy się - powiedział Arkon i spojrzał na Diergova. Urok Kathleen działał - wielkolud wyglądał i czuł się, jakby ktoś przyłożył mu w nos młotem kowalskim.

-Wycieczka miała być tajna, wiem, ale musimy przejechać przez Irjun. - zaczął się tłumaczyć Arkon - Tym bardziej teraz - spojrzał wymownie na Diergova i jego nos.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minęli bramę wjazdową.

Irjun niefortunnie dzieliło losy większości podbitych elfich miast. Dawniej perełka architektury, wypełniona kryształowymi figurami i rzadką roślinnością, po podbiciu przez bandę brutalnych watażków została wyprzedana snobistycznym ludzkim arystokratom, którzy puszyli się chwałą zagarniętą z rąk innych. Nieprzebyte skarby Irjun wyczerpały się po kilku latach, kryształy rozkradziono, a drzewa pozbawione opieki uschły, zostały wykarczowane i zastąpione gruszami. Dawny teatr...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...z racji wymyślnych ozdób i przepięknej fontanny, zamieniono w ekskluzywny dom rozpusty, prowadzony przez trzy siostry Serventi. Wśród ludzi chcących uchodzić za elitę intelektualną Irjun, modne było powiedzenie ?teatr pozostał teatrem, zmienili się aktorzy?.

Fontanna ? która nie została zdemolowana chyba tylko za sprawą cudu ? przedstawiała trzy nagie kobiety oraz mężczyznę, scenę z legendy o odrodzeniu na zgliszczach świata. Ale naga kobieta to naga kobieta, a na takowej prosto zbudować interes.

#nie było mnie ze dwa dni a tu widzę że idzie to wszystko płynnie i rewelacyjnie. Aż się chce czytać smile_prosty.gif#

#Przemytnik Arkon oraz wielkolud Diergov zmierzają do Kraju Lodu. Ścigani przez Garviosa, najpotężniejszego człowieka w okolicy, oraz śledzeni przez iluzjonistkę Kathleen, o której wiedzą niewiele, bohaterowie zmierzają do wsi Wysiłcha. Czeka ich długa podróż, bynajmniej nie usłana różami. Siedzący w siodłach bohaterowie snują przypuszczenia odnośnie urokliwej Kathleen i docierają spokojnie do miasta Irjun, odbitego przez ludzi z rąk elfów

O taki skrót wydarzeń chodziło?#

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Historia tego miejsca była o tyle smutna co dająca gorzką lekcje na przyszłość. Miasto nie było cennym strategicznie obiektem za panowania elfów. Pełniło funkcje górkiego kurortu dla straszych, ostatnia przystań przed przejściem w wieczność. Nie było tu garnizonów wojska ani zbrojowni. Miasto poddało sie barbarzyńskim hordom z północy właściwie bez walki. Cała wartościowa wiedza spłoneła wraz z bibliotekami. Ale dla ludzi stało się symbolem zwycięstwa nad długouchami, co upamiętnione zostało pomnikiem stojacym przed bramami miasta. Nie pozostawiał złudzeń kto kogo pokonał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Irjun... kto jeszcze o nim pamięta? - Diergov zastanowił się na głos. Jego towarzysz podczas wspólnej podróży zaczął widzieć w nim więcej aniżeli tylko kupę mięśni. Dobrze się dogadywali, a olbrzym często zaskakiwał swoją znajomością historii starej krainy. Może cel jego podróży był z nią związany? Póki co nie zdradził o sobie wiele, ale obaj wiedzieli, że w razie kłopotów stanowią drużynę... przynajmniej w tych okolicznościach. Czarodziejka nie dawała żadnego znaku życia, jednak było mało prawdopodobnym, że zwyczajnie dała sobie spokój. - Znajdźmy gospodę, tutejsi ludzie dwie rzeczy tworzą świetnie - pozory i piwo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozsiedli się w niewielkim szynku, przy niegdyś urokliwym skwerze, nieopodal słynnego zamtuzu. Odprowadzani byli niechętnymi spojrzeniami miejscowych.

- Czekamy? - spytał Diergov

- Czekamy. - Arkon rozparł się, zwrócił w stronę szynkarza i gestem zamówił dwa kufle - Rzeczą ciekawą jest, że magiczne ruiny długouchów są silniejsze niż nasi, ludzcy magiczni. Chyba nigdy nie zdołalibyśmy przegonić ich na ich własnym polu. Czary działające na zewnątrz nie przedostaną się do środka Irjun. I na odwrót. Nasza znajoma musi tu za nami przyjść, żeby odzyskać kontrolę.-

# Fajno, Edgarzyc. Wydaje mi się, że co jakis czas dobrze będzie wrzucić takie podsumowanie, raz- dla nas, żebysmy czasem czegos nie pokręcili, a dwa- dla nowych autorów, bo z czasem tekstu przybędzie, że ogarnięcie całosci przy jednokrotnym przejrzeniu wątku będzie nie lada wyczynem. W ten sposób opowiadanie pozostanie otwarte dla każdego, nie tylko dla tych, którzy piszą od początku. #

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ból Diergova ustąpił, zastąpiony odrętwieniem. Arkon - po szybkim posiłku - zaryglował ich w wynajętym pokoju na drugim piętrze, z którego miał dobry widok na północną ścieżkę. Diergov położył się na zbyt małym łóżku (niewiele mebli miało odpowiednie rozmiary), skulił w pozycji embrionalnej i zasnął, pochrapując cicho.

W ciągu godziny przez północną bramę przejechało kilkunastu jeźdźców, żaden z nich jednak nie przypominał iluzjonistki...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...nie uspokoiło to jednak Arkona, który wjazd konnych widział przez okno. Nie mógł spać. Myślał.

-Konni mogli być iluzją, ona mogła się ubrać inaczej i już. Świetnie. Tylko czego ona chce ?

Spojrzał na Diergova, który nie zmienił swojej pozycji. Powiedział coś przez sen. Niezrozumiale.

-Co ? - zapytał Arkon, jednak wielkolud nie odpowiedział.

Przemytnik spojrzał przez okno na bramę. Sam nie wiedział dlaczego - może z nadzieją, że zobaczy iluzjonistkę. A może, ze strachem?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

***

Diergov siedział w pokoju przesłuchań na przeciw starego znajomego. Twarz już mu napuchła. W nikłym świetle świecy ledwie dostrzegał jego oblicze.

- Więc..?! - powtórzył głos

Diergov przez moment zbierał myśli. Wstał powoli, z wysiłkiem. Zaczął zsuwać spodnie.

- Co robisz..?

Gronostaj uśmiechnął się paskudnie

- Przecież wiem, że tego chcesz...

***

Arkon oderwał wzrok od okna w chwili, w której Diergov skoczył na równe nogi.

- Ona jest tutaj, w budynku...! - wychrypiał ten.

Na dole, piętro pod nimi rozległ się hałas, rumor przewracanych w pośpiechu mebli.

# nie mogłem się powstrzymać, żeby tak to rozegrać, wybaczcie ;) #

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Irjun nie miało straży w sensie gości w identycznych strojach i z tym samym znaczkeim na piersi. Zamiast tego grodem zarządzał jeden z lokalnych watażków, który do pilnowania porządku (czytaj: zakaz krwi na ulicy) wynajmował ludzi z odpowiednią aparycją i włąsciwą budową ciała. To właśnie ich zobaczył Arkon w głównej izbie karczmy, jak stali naprzeciw grupy nowoprzybyłych jeźdźców i czekali na pretekst do wyciągnięcia pałek i mieczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Zaiste szpetne bluźnierstwo, okno ! - krzyknął Arkon i już po chwili znalazł się przy nim.

Diergov był jeszcze lekko zamroczony, ale od razu zrozumiał.

-Chwila ! - krzyknął wielkolud - torby !

Arkon szybkim susem przylgnął do plecaka i zręcznym ruchem założył go na plecy. Diergov zrobił to samo.

-Trochę wysoko - powiedział Arkon

-Drugie piętro - dodał Diergov

Naprzeciw okna, bardzo blisko znajdował się budynek. Jego dach był na poziomie pierwszego piętra.

-Lecim - powiedział przemytnik

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez chwilę biegali po dachach, bezskutecznie szukając stogu siana albo sadzawki, do której mogliby wskoczyć. Arkon nie martwił się o własne kości - pierwsze piętro to jeszcze nie straszna wysokość - ale o fiolki, które przetrzymywał w plecaku. Diergov za to, nieświadomy delikatnego ładunku, zeskoczył w końcu z pierwszego piętra na ubitą ziemię w ogrodzie poniżej.

Zawartość torby wytrzymała. Arkon podał wielkoludowi swój własny plecak, a następnie sam opuścił się z krawędzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

# przyznam szczerze, że spodziewałem się trochę bardziej osobistej konfrontacji z Kasią, chłopaki ciągle gdzies czmychają;) #

# no i cos zgrzytnęło- Tellur napisał, że Arkon widzi dwie grupy zbrojnych w głównej sali (chyba na samym dole), po chwili jest już z Diergovem na drugim piętrze i skacze przez okno... #

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Szybciej, szybciej - ponaglał go wielkolud.

Pobiegli razem w kierunku stajni, gdzie stały ich wierzchowce.

- Stój! - Arkon szarpnął nagle Diergova za ramię - Nie pędź tak. Przynajmniej nie w tamtym kierunku. Tutaj! - wbiegli razem do jednej z bocznych uliczek. Odetchnęli ciężko.

- Dlaczego nie tam? Chcesz im uciec bez koni?

- Pomyśl! Naprawdę myślisz, że nikt nie wpadł na to, że nie przybyliśmy tu pieszo? Założę się, że stajnia jest obstawiona.

- Szlag - zaklął Diergov - to co teraz?

#też mi coś zgrzytnęło. Liczyłem na konfrontację z naszą uroczą iluzjonistką a tu bęc.

Arkon widzi dwie grupy na samym dole, owszem, ale ? z tego co zrozumiałem ? widzi je wychodząc z pokoju na drugim piętrze I zerkając przez balustradę. Tak to odebrałem#

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ciemności usłyszeli ciche: pssst!

- Tutaj..! - pokierował ich głos.

W uliczkę wlało się nieco światła, gdy drzwi uchyliły się szerzej.

Pulchna staruszka pospieszała ich gestem. Nie czekając, obaj wpadli do wnętrza.

- Dziękujemy. - wydyszał Arkon

Diergov umilkł. Nasłuchiwał. Rozejrzał się, pociągnął nosem, zmrużył oczy. Po czym chwycił staruszkę za gardło i przyszpilił do ściany. Palce zapadły się, jakby była na wpół przezroczysta.

- Teraz cię mam. -

Iluzja rozwiała się, Kathleen walczyła o oddech.

- Spokojnie! - Arkon chwycił go za ramię - Ktoś tu właśnie wyciągnął nas z obławy. -

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Raczej ktoś tu na nas doniósł. - Odwarknął Diergov. Zmierzył Kathleen od góry do dołu. - Wreszcie poznajemy się osobiście, teraz mów dla kogo pracujesz! Czemu za nami pożądasz?! - Tak, szepnęłam kilka słówek o was strażnikom... - Odparła iluzjonistka krztusząc się. Na te słowa Arkon bezdźwięcznie wydobył sztylet z rękawa i zbliżył się do Magicznej. - Ale to nie tak jak myślicie, nie jestem groźna... nie dla was. - Olbrzym zastanowił się chwilę nie puszczając chudej szyi. - To twoja ostatnia szansa, powiedz prawdę, przekonaj nas... może przeżyjesz. - Nagle cała trójka usłyszała...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...tupot końskich kopyt. Ekipa porządkowa oddalała się.

-Najwyraźniej nic nie znaleźli - powiedział Arkon - całe szczęście - dodał

-Szczęście to ma ona - powiedział Diergov do Kathleen, odpowiedziała mu uśmiechem

-Trzeba jak najszybciej stąd wyjechać - rzucił przemytnik sprawdzając zawartość plecaka - Dobra, całe - powiedział do siebie

Wielkolud ciągle trzymał Kathleen.

-Nie odpowiedziałaś na moje pytanie - powiedział

#Co do zbrojnych, ja to rozumiem tak : dopiero co przyjechali do miasta, weszli do budynku i wtedy właśnie ich zobaczyli. Jeśli się mylę - proszę poprawić.

Rzecz druga - walka, a właściwiej ucieczka - dwie osoby, nawet jakby było to połączenie Geralta, He-Mana, Conana i nie wiem kogo, nie mieliby szans na pokonanie dwóch grup zbrojnych (no dobra, mieliby szanse). Dodatkowo bohaterowie nie byli osłonięci przez żaden pancerz, a o uzbrojeniu wiemy tyle, że Arkon posiada sztylet.#

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

# mnie chodziło o to, że w pierwszym zdaniu (u Tellura) Arkon widzi cos w głównej sali, znaczy imho zszedł na dół (bo zakwaterowali się na drugim piętrze, jak uscislił Sveniu, a sala główna to raczej parter, może półpiętro), a w drugim zdaniu (u Rezona) Arkon jest już w pokoju (?) na drugim piętrze i biegnie do okna. Tak logicznie-wynikowo się mi to nie zgrało. Bo gdyby stało wczesniej, że Arkon przez okno widział zbrojnych wchodzących do budynku, byłoby ok. Tylko, że Tellur chyba chciał doprowadzić wreszcie do jakiegos mordobicia i sprowadził Arkona do tej sali razem z nimi;) W wersji przedstawionej przez Edgarzyca brakuje mi własnie tego wyjscia z pokoju, czy spoglądania w dół przez balustradę, bo to w tym momencie domysły. Ale nic, lecimy dalej! #

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- I nie zamierzam - powiedziała, z wyraźnym trudem, ale hardo patrząc mu w oczy. I kopnęła z rozmachem, prosto między szeroko rozstawione nogi Diergova. Olbrzym zacharczał i zwolnił uścisk, co iluzjonistka natychmiast wykorzystała i odsunęła się w bok.

- Zaczekaj - powiedziała szybko do Arkona, który w dwóch susach znalazł się przy niej. - Porozmawiamy, jestem wam to winna. Ale nie w taki sposób, jaki się marzy temu obwiesiowi.

Arkon podrapał się sztyletem w potylicę.

#Kaśka to dla mnie raczej twarda babka niż miękkie popychadło wink_prosty.gif

Truvneeck - jak będziemy kiedyś to wysyłać do jakiegoś wydawcy to z pewnością rozwiążemy problem brakujących dwóch zdań o tym, że Arkon wychylił się i zobaczył strażników. Choć też mi się to gryzło i myślę, że Tellur miał inne zamiary niż wyszły, ale tak to czasem jest jak się pisze na żywioł z różnymi osobami wink_prosty.gif

Swoją drogą, planuję kopiować posty i wklejać je do jednego pliku, żeby mieć gotowy tekst.

Zakładam, że po iluśtam stronach może się nasze opowiadanie stać nieco chaotyczne i niewygodne do czytania, gdyby ktoś chciał do nas dołączyć. Myślę, że dobrze by było mieć cały tekst w jednym pliku, który można wysłać lub nawet zamieścić na forum. Co wy na to?#

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

# Mój błąd, zgubiło mi się jedno zdanie. Wydawało mi się oczywiste, że Arkon jako przemytnik ukradkiem sprawdzi hałas i zrobi wszystko, by w walkę się nie wmieszać. Ale nawet wielcy miewaja takie błędy, przecież Tolkien zapominiał o zsiadaniu z koni pod Czarna Bramą tongue_prosty.gif #

Schował sztylet i odpowiedział z ociąganiem:

- Powiedzmy, że ci wierzę. Ale nie próbuj żadnych kuglarskich sztuczek, bo tym razem nie zatrzymam ręki.

Kathleen uśmiechneła się, ale widziała że w Irjun magia ludzka działa bardzo słabo. Tamta iluzja udaął się tylko dzięki kilkugodzinnym przygotowaniom. Teraz, stojąc przed Arkonem, nie zdązyłaby rzucić nawet pół zaklęcia. Ciekawiło ją na ile Arkon jest tego świadomy.

- Nie spieszyliście się. Na trakcie jechaliście tempem staruszków w drodze na niedzielny piknik. Nawet bez czytania ci w głowie widać, że nie wiesz co ciągnie twojego kolegę do Kraju Lodu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To bez znaczenia. W końcu robię to dla pieniędzy, a nie z powodu przekonań. Powiem więcej: póki ktoś mi płaci, to mogę się nawet całkowicie ich wyzbyć.

Uśmiechnęła się słysząc te słowa - Spodziewałam się tego, jesteś nad wyraz przewidywalny.

- Doprawdy? Chyba jednak nie do końca, bo wiesz... nie wybrałem drogi przez Irjun bez powodu.

Kathleen pobladła. Spojrzała na Arkona, jego wzrok przeszywał ją na wskroś. Wiedziała co miał na myśli. Zacisnęła zęby. Nie doceniła go.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arkon uśmiechnął się diabolicznie.

-Więc teraz porozmawiamy na naszych zasadach. Co masz wspólnego z Gravoisem? - Spytał po chwili.

-Naprawdę uważasz, że prosiłabym cię o to abyś przedostał mnie do kraju lodu tylko po to żeby pomóc jakiemuś cwaniaczkowi cię złapać. I czy naprawdę uważasz, że jakikolwiek czarodziej parałby się pracą dla jakiegoś pospolitego bandyty. uwierz mi mam lepsze rzeczy do roboty a i złota mi nie brakuje. Odpowiedziała zauważalnie zdziwiona pytaniem - Faktycznie to nie ma sensu...

#Świetny pomysł z tym kopiowanie postów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale wciąż nie powiedziałaś mi prawdy. Nie zadowolę się nędznymi półsłówkami. Próbujesz nas przekonać, śledzisz, zwodzisz. Potrzebujesz czegoś od nas... lub z Kraju Lodu. - Kathleen kiwnęła głową, zastanawiała się na ile może zaufać przemytnikowi i jego ogromnemu towarzyszowi. Wyglądał jakby procesy myślowe podróżowały trochę dłużej po tak wielkim ciele, ale to tylko wrażenie, które sam Diergov lubił podtrzymywać. Nie ma nic skuteczniejszego niż atak z zaskoczenia. - Zdradzę wam część moich motywacji, tyle ile mogę. Nie zadawajcie pytań, to nie usłyszycie kłamstw. Następnie wspólnie zdecydujecie. W porządku? - Kathleen zaczęła swoją opowieść od...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...