Jump to content

Archived

This topic is now archived and is closed to further replies.

Edgarzyc

IO czyli Interaktywne Opowiadanie

Recommended Posts

- Jesteśmy jak... cebula... - Porównanie było całkiem przypadkowe, więc teraz Janusz zastanawiał się nad każdym słowem. - Śmierdzimy i doprowadzamy do płaczu, ale przekonasz się, że potrafimy być całkiem strawni. - Mówiąc to zaczął oswabadzać Gerwazego. - Nie, to tylko propaganda. Kazali mi to mówić...

Link to comment
Share on other sites

- Po co wspominać historię, sami możemy ją tworzyć. Dobrze się składa, bo akurat mam przy sobie Jednorazowy Przenośny Transport Po Osi Czasu I Innych Osiach Też. W skrócie JPTPOCIIOT. Jak nazwa wskazuje - jest przenośny i jednorazowy, gdzie chciałbyś się przenieść? - Janusz wyciągnął z kieszeni projektor z kilkoma guzikami, który wyświetlił na ścianie różnobarwny portal.

Link to comment
Share on other sites

Ale zanim zdążyli wejść do portalu z chmur wyłoniła się postać. A był to wielki i wszechmocny Arnold Van Dam Sheen Norris na swoim przepięknym knurozwierzu z bazooką zamiast prawego oka.

- I'm back

Link to comment
Share on other sites

Słysząc to, Gerwazy przypomniał sobie wszystko. Znów był we wietnamskiej dżungli, wraz z Frankiem szukając w niej wietnamskich pieczarek, gdy nagle natknęli się na patrol Wietnamczyków czekających na transport wietnamskich kałaszów w wietnamskiej Ładzie.

Link to comment
Share on other sites

- Wietnam czy Bośnia. Co za różnica? I tak większość ludzi nie potrafiłaby wskazać ich na mapie. - westchnął Gerwazy - No nic, za długo tu siedzimy i wariuję z głowu plus krwotoku podczaszkowego. Chodźmy do Maca i lekarza Januszu. Wyprowadź mnie z tych podziemii.

Link to comment
Share on other sites

- JPTPOCIIOT-a? Co to jest? - zapytał zszokowany Janusz. - Gerwazy, wszystko okay?

To nie on oszalał, to ja oszalałem, to wszystko była halucynacja, pomyślał przerażony Gerwazy. To pewnie przez uszkodzenie czaszki i napływ krwi do mózgu.

- To jak tutaj wszedłeś, skoro nie wiesz jak stąd wyjść?

Link to comment
Share on other sites

Co było prawdą? Nie mógł tego stwierdzić. Czy prawdą był Janusz, więzienie, Frank, on sam? Czy prawdą był Wietnam lub Gruzja? Żona? Ten, kto to czyta i kto odpisuje, czy on jest prawdziwy, jego klawiatura i jego monitor, jego pełne wymyślonych detali życie - czy jest tylko swoim własnym, chorym złudzeniem, majakiem?...

# Serio, nie lubię zabiegu, w którym kolejny piszący neguje to, co napisali jego poprzednicy i bagatelizuje to przez "to halucynacje", "to tylko sen", "a tak naprawdę wcale nie było tak, jak napisałeś, tylko inaczej". A zdarza się to tutaj nagminnie i z rosnącą częstotliwością. Ja wiem, że to bzdury i często są bez sensu, ale postarajcie się ustosunkowywać do tego, co napisali inni, ok? Zamiast co chwila wykreślać i na zgliszczach budować swoje własne, lepsze światy.

Link to comment
Share on other sites

# Jasne Sveniu, też to zauważyłem. Osobiście postaram się tak nie robić :) #

- Hej, słuchasz mnie? - z chorych rozmyślań wyrwał Gerwazego głos Janusza. - przecież mówię, że Berety zablokowały wejście, którym się tu dostałem. Musimy się przebić, albo poszukać innej drogi. I nie patrz się na mnie takim nieobecnym wzrokiem, bo jeszcze wystraszysz mnie na śmierć, hahaha. To co, idziemy? Czy mam Cię tu zostawić? - dodał.

Link to comment
Share on other sites

- Idziemy. - po raz pierwszy tej nocy Gerwazy był pewny, chociaż jednej rzeczy. - Ty prowadź, jesteś większy. Ja będe pilnował tyłów. Jazda!

Janusz połamał krzesło stojące w kącie i zrobił z odłamków pałke dla Gerwazego. Sam ściskał w ręce swój ulubiony nóż...

Link to comment
Share on other sites

***

Wartowniczki moherowych beretów kończyły odmawiać poranny różaniec, gdy stalowe drzwi wypadły z hukiem razem z zawiasami. Zaskoczone dostrzegły w obłoku dymu dwie uzbrojone w determinację i brak dobrych manier postacie.

# Sveniu, zasadniczo mamy tu dwa problemy, pierwszy polega na tym, że mamy z osmiu, czy dziewięciu autorów, każdy z odrobinę (albo i zupełnie) innym poczuciem humoru, dlatego częsć postów jest różnie rozumiana. Dla przykładu: Wietnam był tylko wtrętem, bo to taka wytarta klisza wojenna, dowcip, nie miało to być zrozumiane dosłownie, że zmieniam to, co ktos już wczesniej napisał. A jak już poszło, to...

Drugi problem polega na tym, że nie można brnąć w abstrakcję i groteskę bez końca. Jesli zaczniemy się przescigać w wymyslaniu kuriozów, typu: narzeczona LGBT, kot Kaczyńskiego, van Damme na gużcu z bazooką zamiast oka (wut? nawet nie umiem sobie tego wyobrazić... :-/ ), to taka konwencja bardzo, bardzo, bardzo szybko się wyczerpie i znudzi. Zaufaj, wiem, co mówię. Prędzej, czy później ktos musi zaproponować powrót do konkretnej konwencji, choćby przyjętej przez autora wątku na początku, nawet jesli tylko po to, żeby ją potem dla jaj przełamać jakims udziwnieniem;)

Osobiscie wydawało mi się, że celem zabawy jest, żeby jej efekt miał i ręce, i nogi, pomimo wielu autorów. Tymczasem bardzo szybko zrobiło się tak, że i logika i konsekwencja padły pyskiem na beton. Nie wiem, czy to źle, czy dobrze. W każdym razie wrzucając hasłowo nonsensy nikt nie powinien dziwić się, że kto inny to zaneguje, bo może zrobiłes to pierwszy, wychodząc poza obraną konwencję? Zabawa chyba nie polega na tym, żeby wymyslić najbardziej nieoczywistą i wymuszoną pierdołę pod słońcem i patrzeć, popijając drina z parasolką, jak "ci inni" sobie z tego wybrną. Prawda..? #

Link to comment
Share on other sites

Babcia w najbardziej fioletowym berecie wzięła wiszący na ścianie krzyż i zaczęła iść w stronę uciekinierów. Inne wojowniczki ustawiły się za nią w kształt litery "V".

# Ewentualnie można z tego wszystkiego wybrnąć pisząc coś w stylu : "Gerwazy obudził się zlany potem. To wszystko mu się śniło". Choć mam wrażenie, że po zresetowaniu akcji, i tak pojawi się LGBT, oddział moherowych beretów, Natalia Siwiec czy pancerna Łada (po prawdzie to ostatnie bardzo mi się spodobało chytry.gif) #

Link to comment
Share on other sites

Janusz i Gerwazy nie musieli tego sobie mówić. Obaj wiedzieli, że ta pierwsza ma największy wpływ na resztę. Jest swoistym kręgosłupem moralnym całego oddziału...

# Osobiście mnie męczy ciągłe odwoływanie się do polityki i showbiznesu. Zwłaszcza, że te tutaj są nudne i dość płytkie. Nie wnoszą nic ciekawego, a rozpieprzają całą opowieść. Lubię jak wprowadza się takie "smaczki", ale góra raz na dwa dni, a nie co godzine. Byłem za dowolną konwencją, ale widzę że to się nie sprawdziło. Powstał z tego straszny bałagan.#

Link to comment
Share on other sites

# Akurat Łada to był chyba najlepszy komiczny element, jednak macie wszyscy rację. Tak naprawdę nie wiadomo w imię czego rzucamy biednego Gerwazego po tych wszystkich piwnicach :) Brakuje nam trochę fabuły, bo wszystkie poprzednie próby były przerywane jakimś absurdem albo dialogiem. #

... jeśli ona upadnie, rozleci się całe natarcie Moherów. Gerwazy spojrzał na trzymaną w dłoni nogę od krzesła i bez zastanowienia podpalił od płonącej przy wejściu pochodni. Pałka rozjarzyla się jasnym płomieniem. Nasz bohater wraził ją w twarz uzbrojonej w krzyż babci...

Link to comment
Share on other sites

... Moher zajął się ogniem, jak sucha zapałka. Gniew na twarzach reszty babć spełzł, ustępując miejsca czystemu strachowi. Nim zdąrzyły zareagować, Janusz rozpłatał gardło najbliższej, a kolejną posłał kopniakiem na ścianę...

Link to comment
Share on other sites



  • Recently Browsing   0 members

    • No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...