Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

RIP

Undertale

Polecane posty

Jak najszybciej :)

Ja też zastanawiałem się nad zakupem kilka dni, ale nie żałuję ani trochę. To 97 naprawdę nie jest przesadzone, a na Steam gra ma ponad 99% pozytywnych recenzji.

Gra jest bardzo elastyczna na twoje poczynania i żeby poznać wszystko trzeba przejść grę co najmniej 3-4 razy w różne sposoby.

Po za tym gra ma świetną muzykę pasującą do walk i otoczenia, super postacie oraz przeciwników.

Czasem jest smutno, a czasem śmiesznie.

Przy tej walce popłakałem się ze śmiechu (zwłaszcza komentarze warto czytać):

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja powiem, nie kupuj.

Gra ma wersję demo, co dzisiaj jest już zapomnianą praktyką. Osobiście uważam że pierwsza lokacja, która jest zawarta w demie, jest jedną z mniej nudnych, i śmiesznych, ale dobrze pokazuje to czym gra jest - grą z dużym naciskiem na zabawną opowieść, ciekawym systemem walki, możliwością oszczędzenia każdego przeciwnika, itp itd.

Jak demko kogoś nie przekona to lepiej sobie podarować, może ewentualnie obejrzeć jakiś let's play z drugiej lokacji, która jest, moim zdaniem, drugą najlepszą lokacją w całej grze. Albo kupić, pograć te 1:59 godzinki, i zrobić refund.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż mi było potrzeba 13 godzin, żeby poznać prawie całą grę z PRAWDZIWYM zakończeniem (za drugim razem gra dostała dodatkowe scenki, więc nie było nudno).

W 2 godziny nie można poznać nawet połowy ciekawych postaci i dowiedzieć się więcej o historii. W pierszej lokacji przeciwnicy są najnudniejsi. Później spotkasz o wieeeeeeele ciekawszych, dlatego nie można Undertale oceniać po demie.

Pierwsza lokacja zawiera już parę sekretów. Możesz na przykład poczekać w pokoju, tak jak Cię o to Toriel prosiła, to usłyszysz dodatkową rozmowę przez telefon.

Same walki ze zwykłymi przeciwnikami mają parę ciekawostek. Gra wręcz kipi od sekretów i wyśmiewa rózne zjawiska internetowe.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również polecę, mimo tego że kompletnie nie zgadzam się z ogólnym "przesłaniem" gry (albo je źle zrozumiałem, przynajmniej w kwestii stosunku do RPGów jako takich oraz ich mechanizmów). Gra nie jest do końca grą w pełnym tego słowa znaczeniu w moim mniemaniu - uważam to bardziej za opowieść, w którą wplecono system "walki" dla humoru, którego poza nią również jest pełno. Nawet różnorodność "walki" jest spora, mimo prostego interfejsu. Barwne postacie, wątki z kilkoma końcami i dnami, niedopowiedzenia, momentami chwytające za serce momenty, czasem przeraźliwe. Gra nagradza również eksplorację, niemniej trzeba pamiętać, że to jest innego rodzaju gra i (nie zdradzając zbyt wiele; spoiler) zachowania typowe dla podobnych gier mogą się skończyć zupełnie inaczej...

Grę można przejść na parę sposobów, w tym w taki, którego raczej nikomu bym nie polecał (już ludzie piszą w Internetach, że wymiękają prędzej czy później), ale tutaj nic więcej zdradzał nie będę tongue_prosty.gif

Demo to za mało, niemniej trochę pozwala się wczuć i zrozumieć podstawowe zasady - jak założenia tej produkcji wyglądają, jak mogą wyglądać wybory i jakie konsekwencje ze sobą pociągać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

Ukończyłeś grę dwa razy, przy czym drugi raz nikogo nie zabijając? Napisy końcowe pokazują, że potwory mają coś jeszcze co im zabierasz zabijając je, a przy tym poznaje się dopiero wtedy całą prawdę (choć jeszcze jest trzecia droga, ale coś nie mogę się zmusić do grania w ten sposób).

Co do zakończeń, to nawet te neutralne z pierwszej gry mogą być różne. Wszystko zależy od tego, kto dożył do finału.

Jedną z postaci możesz doprowadzić nawet do samobójstwa

A Flowey, chyba dołączył do galerii największych potworów w historii gier, choć jego historia też ma drugie dno, a nawet trzecie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Utwór o którym mowa to Megalovania, która krzepi nas podczas walki z Sansem.

Temat widzę nieco umarł. Jeżeli ktokolwiek zastanawia się nad zakupem Undertale to dołączam się do grupy polecających. Cały czas uciekałem od tej produkcji, gdyż wszyscy porównują ją do Earthbounda, który nie do końca przypadł mi do gustu. Słysząc jednak melodie przygrywaną do walki z jednym z Bossów, moja myszka wystrzeliła w stronę Steamowego sklepu. Świetna gra, wspaniałe postacie, urokliwa grafika i najlepszy moim zdaniem soundtrack w historii. Zapraszam i polecam, Piotr Fronczewski.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja klasyfikacja utworów wygląda tak:

1. megalovania - walka z sansem (jeden z najtrudniejszych bossów w historii gier)

2. Battle Against a True Hero - Undyne the Undying

3. Hopes and Dreams - ........

4. Bonetrousle - Papyrus

5. Undertale

6. Here we are

Dlaczego ten temat jest tak mało popularny, chociaż gra ma 25,500 tys. pozytywnych recenzji przy 500 negatywnych?

Bo jest w 2D i na pierwszy rzut oka opiera się na starych schematach, a pomysł o dobrych potworach nie jest nowy.

Potem okazuje się jednak, że jest to gra wybitna posiadająca jedną z najlepszych fabuł, a świetne postacie dopełniają obrazu całości. Ich po prostu nie da się nie lubić.

Undertale jest dobrym jRPG, świetną komedią, ale również horrorem (Photoshop Flowey oraz pewne pomieszczenie w dalszej częśći gry) i dramatem (wzruszające prawdziwe zakończenie, które nie jest do końca idealne).

Troszkę szkoda, że pełny obraz dostaniemy dopiero, jak wszystkich pozabijamy lub na neutral runach będziemy zabijać tylko kilka ofiar.

Na świecie została doceniona, ale w Polsce trochę z tym średnio.

PS: Dla osób, które chcą dowiedzieć się, jaki mniej więcej jest poziom trudności walki z Sansem:

https://joezeng.gith...o/endless-sans/

PS 2:

A tutaj mała ciekawostka: Megalovania w Stepmania w stylu Sansa

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie wiedzieć, że istnieją zalążki polskiego fandomu smile_prosty.gif

Tak naprawdę w Undertale'a zagrałem pod wpływem nietypowej recenzji w CDA pióra bodajże Papkina.

Póki co przeszedłem grę 2 razy (neut i true pacifist) i nie mogę się przemóc do 3 podejścia (wiadomo - ostatni sposób, czyli geno).

Dawno nie grałem w grę która łączyłaby humor, żarty językowe i która potrafiłaby wzruszyć tak sprawnie jak Undertale. Tak tak, w paru momentach płakałem jak bóbr.

Postaci z tej gry nie zapomnę do końca życia, szczególnie Sansa i Asgore'a. Fabuła i sposób w jaki gra bawi się interfejsem i kodem jest niesamowita.

A co do muzyki - sory, ale Bergentruckung i Heartache u mnie wygrywają. Aczkolwiek Undertale oraz Hopes and Dreams też jest epickie (polecam trening do tego ostatniego - napełnia prawdziwą determinacją wink_prosty.gif )

Wyszła mini recenzja, ale rzadko komu mam okazję przekazać moje odczucia odnośnie Undertale'a - większość po zobaczeniu screenów patrzy na mnie jak na dziwaka ;p . Jak mało wiedzą...

PS Przez pewien czas gra była 3 na Metacriticu w rankingu "Najlepszych gier na PC 2015" z oceną 95. Wyżej były tylko GTA V i Wiedźmin 3. smile_prosty.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, Megalovania to genialny utwór. Mi jeszcze bardzo podoba się ten podczas walki z Undyne oraz ten w wodospadach(niesamowicie klimatyczny). No i całe Ruiny są świetne, nie zapominając o muzyce Napstablooka.

Mimo wszystko jednak odradziłbym grę osobie, która z jRPGami styczności nie miała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nauka, nauka i jeszcze raz nauka. Po pewnym czasie opanujesz wszystkie jego ciosy.

Oprócz tego warto dobrze przygotować się do walki:

- pancerz i broń nie mają żadnego znaczenia,

- i.noodles i placek (jeśli go masz), stek i pozostałe najlepsze żarcie,

- determinacja.

Walka nie jest łatwa, ale to tylko kwestia wprawy. Też miałem z nim przejścia, ale teraz nie mam problemów z jego pokonaniem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pięć razy? Oj, to naprawdę mało. Zacznijmy od tego, że przy około dziesięciu kwestiach przy rozpoczęciu walki zaczyna mówić to samo.

Osobiście sobie dałem z nim spokój, kiedyś jeszcze to przejdę. Ale najważniejsze jest nauczyć się robić pierwszą część walki przy jak najmniejszych stratach(doszedłem do momentu, że prawie udawało mi się to zrobić bez strat)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No więc korzystając z kilku dni braku stabilnego neta, postanowiłem przebrnąć przez gierkę. Całą swoją wypowiedź wrzucam w spoiler, coby osoby, które nie grały, nie miały zepsutej przygody.

Spoiler

Ogółem nie było źle. Generalnie po początkowym starciu z kwiatkiem i tutorialu z Toriel, postanowiłem spróbować posłuchać jej rady. Mianowicie, przechodzić każde starcie bez walki, tylko samymi akcjami. Największe zwątpienie dopadło mnie właśnie przy spotkaniu z... Toriel. Dłuższą chwilę zajęło mi ogarnięcie, że mam klikać oszczędzanie jej, bo ona i tak mnie nie zabije (a tak się męczyłem unikając na początku ataków, ale i tak zdołała mnie ubić do 2hp, po czym jej ataki mnie omijały). Tak czy siak, udało mi się dotrzeć do końca, gdzie ten mały szkielecik mnie poinformował, że nie zdobyłem żadnego EXP i żadnego LOVE, więc jestem spoko.

Drugi raz zwątpiłem chyba dopiero przy walce z królem (ba, nawet po drugiej porażce postanowiłem poradzić się internetów, bo stwierdziłem, że no chyba nie ma opcji, żeby to przejść bez walki, a nie chciałem go naparzać, gdy miałem inną opcję). Trochę mnie zdziwił system atakowania przeciwnika, więc też przegrałem jedną walkę zanim się z nim ogarnąłem. Potem przegrałem jeszcze raz, ale to już z braku przedmiotów leczących. Wróciłem się do zimowej wioski, nakupowałem żarcia i do boju. Króla oczywiście też oszczędziłem. Potem przyszła pora na kwiatka. Z nim też się trochę namęczyłem, ale w końcu sobie poradziłem. W jego przypadku też uparcie klikałem w przycisk "Mercy".

No i tutaj dochodzimy do meritum mojej wypowiedzi. Jako, że z powodów organizacyjnych od momentu walki z królem, do samego końca musiałem grać bez dźwięku, nie wiem co tam się działo 'w tle' i przez przypadek mając zminimalizowaną grę przeklikałem część końcowych dialogów.

Mały szkielet cośtam wspominał o kawałku bałwanka (miałem to cały czas przy sobie, grzecznie nie zeżarłem), ale właśnie to mi się przeklikało, więc nie wiem jaki był efekt mojego zaniesienia go tak daleko jak się dało - jakieś wyjaśnienie? Próbowałem też znaleźć bałwanka, ale nie pamiętam gdzie był (a nie chce mi się szukać wszędzie).

Bodajże kwiatek (po napisach końcowych) wspomniał też coś o Undyne i jakimś kluczu, że mogę wczytać swój poprzedni zapis i ją znaleźć. Niestety nie wiem gdzie jest i czy aby na pewno dobrze zrozumiałem tą wypowiedź? Undyne nie ma w domku szkieletów, więc chyba wczytując save'a tak jakby cofnąłem się w czasie po prostu, do momentu sprzed walki z królem. Ktoś, coś na ten temat? To jest jakaś droga do rozszerzonego zakończenia albo coś?

No i przede wszystkim - jak wygląda finał gry w przypadku zabijania wszystkich po drodze? Jest sens podchodzić do gry drugi raz? Zakończenie jest aż tak różne od oryginalnego? Też po walce z królem staje się do walki ze zmutowanym kwiatkiem?

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ZygfrydQ

Mniej więcej co ominąłeś z dialogów: Toriel przejęła władzę, nowe zasady - ludzie są cool. A kwiatek po prostu zachęcał Cię do poznania Undyne (i zrób to dalej nie zabijając nikogo). Koło domu napstablooka jest dom w kształcie ryby - będzie tam czekał na Ciebie Papyrus (dzwonił o tym jak Cię Undyne goniła). Więcej nie powiem, bo i po co. A co do zakończeń to główne są 3 (choć jest i 4te dość ważne). Ty zrobiłeś neutralne czyli ocb.exe z bossami na koniec. Jeśli będziesz dalej tak miły i pogadasz z Undyne to idziesz w feelsy. Jeśli pójdziesz zabijać to smutne feelsy + you gonna have a bad time. Do tego nie zachęcam, ani nie odmawiam - to też część gry, ale nie spodziewaj się przyjemności. A z kwiatkiem walczy się tylko raz - potem wie, że go pobiłeś i odmawia walki. A teraz zamiast czytać leć do Undyne i have fun/feels

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znaczy wiem, że łódka mnie przenosi między trzema lokacjami, ale nie pamiętam w której jest domek duszka.

Co do dźwięku - nie, tylko końcówkę grałem bez dźwięku. Aczkolwiek osobiście nie rozumiem ogromnych zachwytów nad soundtrackiem, moim zdaniem jest taki, że 'może być'. Nie przeszkadza, ale nie puszczałbym go ot tak sobie, dla przyjemności. Może jeden utwór przypadł mi w miarę do gustu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gram od wczoraj i po prostu zakochałem się w tej grze. Klimat, muzyka, postacie i lokacje to majstersztyk. Bardzo pomysłowa gierka, możliwość rozwiązania problemów na wiele różnych sposobów i jej reakcje na nasze poczynania naprawdę bawią.

Z drugiej strony

Spoiler

po wyjściu z ruin i dotarciu do Snowdine postanowiłem zacząć od nowa, bo dopiero tam ogarnąłem na jakiej zasadzie działa spare (że, żółty musi być) i przez to zabiłem kilka postaci, bo myślałem, że inaczej się nie da (nie podchodziłem zagadać do Froggitów na samym początku, za drugim razem dopiero to zrobiłem i tam mi wyjaśniono jak właściwie to działa). A tu po resecie okazuje się, że gra pamiętała, że kogoś zabiłem i kwiatek zaczął mnie wyzywać od morderców. W samym założeniu bardzo fajne i pomysłowe, ale w mojej sytuacji wywołało tylko facepalma.

 

Tyle, że utknąłem na drugim etapie walki z Mettatonem w windzie. Nie mam pojęcia jak w ogóle ugryźć, te jego ataki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taki jest zamysł tej gry. Gra pamięta twoje uczynki.

 

Przy czym tylko 2 postacie, wiedzą o tym:

Flowey, który jest całkowicie poza grą i wszystko pamięta niezależnie od tego ile razy zrobisz restart gry (nie całkowity reset)

 

oraz Sans

 

Aby zrozumieć to całe tło oraz dlaczego Flowey pamiętał o tym musisz przejść grę co najmniej 2 razy (może 2,5 raza, ale to musisz zobaczyć).

Za pierwszym razem zabijając wszystkich. Przy czym zabijesz wszystkich w momencie, gdy gra będzie miała wrzucić Cię do kolejnej walki pokaże pustą arenę i tekst "but nobody came" czy coś w tym stylu.
Za drugim zaś wszystkich oszczędzając + jeszcze 2 lub 3 rzeczy, które się pojawią, gdy wczytasz save po pokonaniu ostatniego bossa.

Walcząc z Mettatonem musisz osiągnąć odpowiednią oglądalność. System póz nie jest jasny, ale po pewnym czasie można wywnioskować o co chodzi. Po prostu staraj się omijać wszystkie pociski i atakuj tylko gdy jest serce na wierzchu. Zawsze dawaj Mercy.

.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli grę kończysz w true pacifist, to kończysz grę całkowicie i będzie potrzebny hard reset, czyli wymazanie pamięci im wszystkim. Grając najpierw jako geno (zrób soft reset po Sansie, bo w innym wypadku konsekwencje są niezbyt miłe). Znajdziesz parę smaczków przy drugim przechodzenii (soft reset) np. Flowey będzie rozczarowany, jeśli nie doprowadziłeś tego do końca.

Btw. Gdy wygrasz ostatnią walkę w true pacifist, wyczerp wszystkie dialogi ze wszystkimi, w tym z innymi potworami chodząc po całej krainie (sprawdzaj też telefon wtedy).

W ogóle dzwoń do Papyrusa, gdy jesteś w nowym obszarze. Niektóre dialogi są świetne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A niech tam każdy gra tak, jak mu przyjemniej. Ja za pierwszym razem przeszedłem grę na pacyfistę i już nie miałem zupełnie serca podchodzić do tego z bardziej drastycznymi metodami. Może tracę smaczki fabularne z tamtego wątku, ale po prostu nie mogę się zdobyć na masakrę w tym świecie. I to chyba jeden z nielicznych takich przypadków w mojej historii grania, jeśli nie jedyny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...