Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Polecane posty

Oststnio natknąłem się na pewną zbiórkę w serwisie PolakPotrafi.pl, ma ona polegać na zebraniu pieniędzy na stworzenie rzetelnego, popartego badaniami dokumentu na temat gier oraz przemocy występujących w tym medium.

Ma on na celu uświadomić niegrającą/każualową część społeczeństwa czym na prawdę są gry i w miarę możliwości wykorzenić narosłe wokół tej formy rozrywki stereotypy.

Filmik promujący zbiórkę

Link do projektu: http://polakpotrafi....przemoc-w-grach

Chciałbym się dowiedzieć, co Wy sądzicie na ten temat? Czy waszym zdaniem zbiórka się uda? oraz Czy ewentualnemu dokumentowi udałoby się przebić?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ma on na celu uświadomić niegrającą/każualową część społeczeństwa czym na prawdę są gry i w miarę możliwości wykorzenić narosłe wokół tej formy rozrywki stereotypy.

W sumie idea szczytna, ale co kogokolwiek obchodzą opinie niegrającej/każualowej częsci społeczeństwa? Jeśli to ich uszczęśliwia to niech sobie myślą/mówią co chcą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem ma znaczenie, ponieważ gry są uważane przez wiele osób za źródło zła na tym świecie.A kilka rzetelnie przeprowadzonych badań może być dobrym kontrargunentem w dyskusji np. o przemocy w szkole.

Poza tym może to troche uświadomić rodziców, których pociechy grają.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, najpierw ci rodzice musieliby się dowiedzieć o istnieniu takiego dokumentu. A kto im go przedstawi? Można powiedzieć, że dzieci. Ale nie oszukujmy się, dzieciaki zapewne nie będą wiedzieć o istnieniu takiej pracy a nawet jeśli, ich rodzice z chęcią mogą ignorować jego istnienie.

Opieram się na tym, że wciąż i wciąż są wydawane prace szkalujące gry i granie, gdzie zawarte argumenty są tak grubymi nićmi szyte (albo w ogóle ich nie zawierające), że aż dziw, że ktoś chce to wydawać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle się gada, że gry są szkodliwe, głównie ze względu na przemoc, a przecież w filmach brutalność jest nie raz o wiele większa, a o tym się nic nie mówi. Bardzo drażni chyba każdego gracza tekst typu "gry niszczą wrażliwość", "wzmagają agresję". Ja chociaż gram w gry przeznaczone dla osób pełnoletnich, a mam 15 potrafię rozpłakać się jak małe dziecko przy dobrym filmie/książce i jestem wrażliwy na krzywdę oraz należę do osób spokojnych, chociaż zdarzy mi się czasami wybuchnąć co jest raczej spowodowane okresem dojrzewania, natomiast rozjeżdżanie niewinnych cywili w x grze nie sprawia mi radości. Jak wiadomo wokół gier krąży cała masa stereotypów i chyba większość nie została niczym poparta. Co prawda zdarzają się sytuacje że x człowiek zabił kogoś po tym jak zagrał w GTA (naprawdę to było spowodowane grą?), jednak taka osoba moim zdaniem ma problemy już z psychiką w końcu czy normalne jest myślenie że jak zadżgam tego człowieka to on się zrespawnuje kilka ulic dalej? A można nie rozumieć że śmierć oznacza koniec czyjegoś życia? Małe dziecko może i tak ale dziecko w wieku np: 12 lat? Jeden dokument niczego nie zmieni,no chyba że małemu procentowi społeczeństwa które się zainteresuje. Gracze na pewno ale nie większość społeczeństwa, przecież znajdą się osoby które uznają to wszystko za brednie, gdyż mają już swoje zdanie którego łatwo nie zmienią. Cały ten dokument to tylko strata czasu.

Naucz się w końcu pisać poprawnie po polsku, tego się czytać nie da. Spacja po znaku interpuncyjnym to podstawa, można się nieźle pogubić w tym potoku myśli. Moderacja postów nie jest po to, żeby moderator te błędy poprawiał, tylko żebyś Ty ich nie popełniał. - dop. podbiel

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up: ależ o filmach się mówi, nie widziałeś tego *kompletnie wiarygodnego* "Północnokoreańskiego"(bullshit ale nie będę wall of texta pisać żeby tłumaczyć skąd to wiem) dokumentu w którym jeździli po Tarantino jak leci, a o takiej Tromie to nie było ani słowa?

Jak podejrzewam to Troma jest po prostu zbyt grzeczna. Albo po prostu autor dokumentu widział Pulp Fiction czy Kill Billa bo w telewizji dawali a że na filmach się nie znał to ową wytwórnię pominął.

Podobnie można powiedzieć o grach. W latach 90-tych każdy głupi socjolog który szukał inspiracji do napisania swojej jakże potrzebnej pracy magisterskiej jechał po Doomie, potem po Quake, Postalu(btw. historia taka sama jak z Hatred tyle, że wtedy nie było youtube'a żeby się zareklamowąc za darmo), CS itd. itp. pomijając przy tym świetne gry, o całkowicie innym przesłaniu czy charakterze jak np. I have no mouth and I must scream, czy żeby nie było zbyt niszowo - Mysta albo serię Ultima(która przecież dotykała moralności w sposób bardziej złożony niż dzisiaj jest to w stanie zrobić jakiś bioware czy inne patafiany i to jeszcze w latach 80-tych) i całą kupę innych gier.

Owi "naukowcy" skupili się na pisaniu pod tezę, bo celem nie było napisanie dobrej pracy naukowej, tylko zaliczenie magisterki/doktoratu w jak najlżejszy sposób. Potem na ich fali doszli moralni krzyżowcy i inne świry ale zaczęło się od ludzi którzy uczyli się aby potem wykładać chemię na ladę w tesco, lidlu, czy innej stonce a o wariatach nie ma sensu pisać bo wariaci jak byli, tak są.

Generalnie film bez celu, bo odpowiada na krytykę która realnie nie istnieje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja szanowna rodzicielka wciąż uważa, że w grach strzelajo! i zabijajo! i że gry mają fatalny wpływ na psychikę dzieci i młodzieży. Odpalcie dowolny kanał w telewizji i wytrzymajcie kilka minut na seansie paradokumentów (Szkoła, Ukryta Prawda). To dopiero ryje berety. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 7.03.2015 o 14:09, telefonciek napisał:

Oststnio natknąłem się na pewną zbiórkę w serwisie PolakPotrafi.pl, ma ona polegać na zebraniu pieniędzy na stworzenie rzetelnego, popartego badaniami dokumentu na temat gier oraz przemocy występujących w tym medium.

Ma on na celu uświadomić niegrającą/każualową część społeczeństwa czym na prawdę są gry i w miarę możliwości wykorzenić narosłe wokół tej formy rozrywki stereotypy.

Filmik promujący zbiórkę

 

Link do projektu: http://polakpotrafi....przemoc-w-grach

Chciałbym się dowiedzieć, co Wy sądzicie na ten temat? Czy waszym zdaniem zbiórka się uda? oraz Czy ewentualnemu dokumentowi udałoby się przebić?

Yhym, rzetelne badania a autor już ma wyrobioną opinię. Nieważne jaki cel, jak wiesz jaki będzie efekt zanim zaczniesz to to nie jest rzetelne ani wiarygodne.

 

Dnia 7.03.2015 o 22:49, Jachus napisał:

W sumie idea szczytna, ale co kogokolwiek obchodzą opinie niegrającej/każualowej częsci społeczeństwa? Jeśli to ich uszczęśliwia to niech sobie myślą/mówią co chcą.

Jak Ci zakazą dystrybucji w Polsce jakiejkolwiek gry, która nie ma pegi 12 to zobaczymy kogo obchodzi. 

 

Dnia 8.03.2015 o 16:21, Stillborn napisał:

Wiesz, najpierw ci rodzice musieliby się dowiedzieć o istnieniu takiego dokumentu. A kto im go przedstawi? Można powiedzieć, że dzieci. Ale nie oszukujmy się, dzieciaki zapewne nie będą wiedzieć o istnieniu takiej pracy a nawet jeśli, ich rodzice z chęcią mogą ignorować jego istnienie.

Opieram się na tym, że wciąż i wciąż są wydawane prace szkalujące gry i granie, gdzie zawarte argumenty są tak grubymi nićmi szyte (albo w ogóle ich nie zawierające), że aż dziw, że ktoś chce to wydawać.

Sęk w tym, że gry mają wpływ na psychikę grających. W większym stopniu niż książki, filmy czy muzyka - ponieważ to jedyne interaktywne medium jakie istnieje. Kwestią badań powinno być JAKIE skutki to dokładnie ma grające osoby. Zakładanie, że nie robi czegoś lub robi od razu skreśla jakiekolwiek rzetelne badania. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 25.05.2016 o 20:20, aliven napisał:

Jak Ci zakazą dystrybucji w Polsce jakiejkolwiek gry, która nie ma pegi 12 to zobaczymy kogo obchodzi. 

 

Myślisz, że będę się tym przejmował? Kupię grę za granicą/na steamie heja. Uważam, że taki dokument może powstać, ale i tak zmieni podejście do tematu, co najwyżej, garstki osób. I szczerze mówiąc, zdanie innych osób na temat szkodliwości gier/filmów/narkotyków itp. mało mnie obchodzi, ponieważ w dobie internetu i powszechnego dostępu do badań naukowców z całego świata, każdy ma możliwość zapoznania się z badaniami naukowców na ww. tematy i odpowiedzenia sobie na pytanie, czy te rzeczy poważnie są szkodliwe.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To bądź łaskaw i mi wytłumacz jaka jest rzeczywistość. Nie spotkałem się z planami cenzury gier w Polsce, nie mówiąc już o zakazie dystrybucji. Zresztą w przypadku zablokowania steama użyć można VPN, a zakaz sprowadzania można włożyć między bajki. Znajomy z Niemiec gdzie w niektórych grach obowiązywała cenzura brutalnych scen bez problemu przeszmuglował min. GTA 5 i nie siedzi teraz w więzieniu pod Monachium.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jachus

Przeszmuglował insynuuje, że to było niezgodne z prawem. Do tego namawiasz w razie czego?

Rzeczywistość jest taka, że decydują osoby, których zdanie masz gdzieś. W końcu, wg Ciebie, mogą sobie myśleć co chcą i nikogo rozsądnego to nie powinno obchodzić bo i tak to same głupoty typu "gry są zue". Właśnie dlatego powinno ludziom zależeć na tym. Podobnie było z kinem jak wchodziło do mainstreamu gdy wszędzie przodował teatr. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@aliven

Oczywiście, że gdyby bardzo mi zależało na zagraniu w jakąś grę to ściągnąłbym ją za wszelką cenę - włącznie z przemytem, chociaż biję się w pierś i przyznaję, że przeszmuglował powinienem wziąć w cudzysłów. Naturalnie, gdyby były plany zakazania dystrybucji brutalnych gier w naszym kraju, na pewno byłbym za uświadamianiem polityków w sprawie (nie)szkodliwości gier, ale na tę chwilę wydaję mi się, że niektórzy ludzie grający w gry nieco przeceniają ich popularność i walczą z nieistniejącym wrogiem (domniemani cenzorzy gier) gdy rzeczywistość jest taka, że większość osób ma tę formę rozrywki tam, gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jachus

Zgadza się z uwagi na błędne przeświadczenia, że gry są jedynie dla dzieci. Kolejny powód by nie traktować tego jak niewartego uwagi tematu. 

Wg badań bodajże w Ameryce 93% społeczeństwa grało przynajmniej raz w jakąś grę. Nie podam niestety źródła więc nie trzeba mi wierzyć. Gry są znacznie bardziej mainstremowe niż się wydaje. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia ‎2016‎-‎05‎-‎25 o 20:20, aliven napisał:

Sęk w tym, że gry mają wpływ na psychikę grających. W większym stopniu niż książki, filmy czy muzyka - ponieważ to jedyne interaktywne medium jakie istnieje.

I tak i nie. Gry (nie tylko wideo), filmy, książki i muzyka mogą mieć ogromny wpływ na psychikę. Co ma większy wpływ - to już kwestia indywidualna.

4 minuty temu, aliven napisał:

Wg badań bodajże w Ameryce 93% społeczeństwa grało przynajmniej raz w jakąś grę. Nie podam niestety źródła więc nie trzeba mi wierzyć. Gry są znacznie bardziej mainstremowe niż się wydaje. 

Jeśli ktoś kiedyś pykał w Sapera, odpalił Soliteire'a, albo Kulki, to zalicza się do tej grupy. Jest to na pewno olbrzymi biznes, jednak gdyby zrobić takie badanie o obejrzanych filmach, to przy takim samym odsetku, liczba obejrzanych produkcji byłaby "troszkę" większa niż "jedna".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, 2real4game napisał:

I tak i nie. Gry (nie tylko wideo), filmy, książki i muzyka mogą mieć ogromny wpływ na psychikę. Co ma większy wpływ - to już kwestia indywidualna.

Nie, to nie jest kwestia indywidualna. Jeżeli porównasz horror w teatrze, książkę z tego gatunku, film i grę to zawsze najmocniej będzie oddziaływać gra. Mówimy oczywiście o takim samym poziomie. Nie marnej grze i genialnej książce. 

1 godzinę temu, 2real4game napisał:

Jeśli ktoś kiedyś pykał w Sapera, odpalił Soliteire'a, albo Kulki, to zalicza się do tej grupy. 

Sugerujesz, że to nie są "tru" gry?

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@aliven

Masz na myśli oddziaływanie chwilowe (co moim zdaniem również jest kwestią indywidualną). Tymczasem ja myślę o głębszym oddziaływaniu, które spowoduje, że o danej produkcji (czy o jej fragmencie) będzie się myśleć i dyskutować przez dłuższy czas. 

 

Sugeruję, że ciężko nazwać graczem osobę,  która zagrała w jedną grę (podejrzewam, że wśród takich osób dominują produkcję podobne do wymienionych przeze mnie). No i przy okazji te produkcje mają mniejszy wpływ na cokolwiek nawet od pchełek. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, 2real4game napisał:

Masz na myśli oddziaływanie chwilowe (co moim zdaniem również jest kwestią indywidualną). Tymczasem ja myślę o głębszym oddziaływaniu, które spowoduje, że o danej produkcji (czy o jej fragmencie) będzie się myśleć i dyskutować przez dłuższy czas. 

Planescape: Torment. To the moon. Mogę tak długo wymieniać.

1 godzinę temu, 2real4game napisał:

Sugeruję, że ciężko nazwać graczem osobę,  która zagrała w jedną grę (podejrzewam, że wśród takich osób dominują produkcję podobne do wymienionych przeze mnie).

To taki sam gracz jak ktoś kto grał 1500 godz w fifę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@aliven

Zaiste wymieniłeś świetne horrory :D Żeby nie było - nie sugeruję, że gry wideo nie wywołują emocji, bo wywołują. Tylko uważam, że nie większe niż filmy, literatura, bądź gry inne niż wideo. 

Moim zdaniem 1500 godzin w fifę to co innego jak zaledwie kilka godzin w sapera/pasjans /fifę/Wiedźmina/Quake'a/cokolwiek innego ileś tam lat temu. Tak samo jak ciężko nazwać czytelnikiem kogoś, kto przeczyta 1 książkę na kilka lat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, 2real4game napisał:

Zaiste wymieniłeś świetne horrory

Wymieniłem świetne gry, które wzbudzają emocje. Przemyślenia. 

5 godzin temu, 2real4game napisał:

Tylko uważam, że nie większe niż filmy, literatura, bądź gry inne niż wideo. 

Dlaczego? 

5 godzin temu, 2real4game napisał:

Moim zdaniem 1500 godzin w fifę to co innego jak zaledwie kilka godzin w sapera/pasjans /fifę/Wiedźmina/Quake'a/cokolwiek innego ileś tam lat temu. Tak samo jak ciężko nazwać czytelnikiem kogoś, kto przeczyta 1 książkę na kilka lat.

Słowo Gamer, po polskiemu gracz nie ma tak naprawdę odpowiednika. Więc wywalmy je w diabły, chyba, że weźmiemy je jedynie jako "osoba grająca w gry". Jeżeli tak to owszem, różnicą między tym co gra 1500 godz a tym co 5 jest częstotliwość. 

I to nie jest ten sam typ gracza ale to jest jednak gracz. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, aliven napisał:

Dlaczego? 

Dlatego, że książki i filmy wywołują nie mniejszy wpływ. Rzekłbym nawet, iż książki wywierają znacznie większy niż filmy, czy gry, bo nie dostajesz gotowego obrazu, tylko wyobrażasz sobie to co przeczytałeś.

I to nie jest ten sam typ gracza ale to jest jednak gracz. 

Dobra, ok. Tylko wpływ takich graczy na rynek gier jest Żaden. Jeśli by z tych badań wykluczyć takich graczy, to podejrzewam, że ten procent byłby znacznie niższy. W przeciwnym razie można powiedzieć, że komiksy to mainstream. Gdyby zrobić w USA badania o komiksach - "kto kiedyś przeczytał fragment jakiegoś komiksu", to wynik byłby pewnie w okolicach 98%, bo kilka obrazków w dzienniku to też komiks. Zresztą w Polsce wynik pewnie nie byłby dużo niższy, mimo że popularność komiksów w naszym kraju jest znikoma.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, 2real4game napisał:

Dobra, ok. Tylko wpływ takich graczy na rynek gier jest Żaden.

Chyba śnisz. Ludzie, którzy pykną sobie 20 min co dzień są własnie odpowiedzialni za wszelkiego rodzaju gry mobilne. Oni w największym stopniu właśnie kształtują rynek. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@2real4game

Miło. Różnica jest taka, że gry weszły na dobre do mainstreamu. Co tutaj jest do rozumienia powiedz mi - ludzie, którzy grają, nawet godz tygodniowo są takimi samymi graczami jak pasjonaci spędzający w grze tyle czasu, że staje się drugą pracą. I własnie tacy ludzie (mało czasu) kształtują rynek gier znacznie bardziej niż hardcory i tru gracze. Skąd w uncharted opcje społecznościowe? Skąd integracja wowa z twitterem, instagramem i facebookiem? Właśnie by pościągać tych ludzi, pokazać im, że te produkcje tez mają coś dla nich. 

 

Czy po prostu pijesz do faktu, że garcze, którzy zagrali raz nie są graczami i nie mają wpływu na rynek? Bo też się mylisz, mają wpływ na rynek. Statystyki. Dlaczego te osoby nie grają? Co ich odrzuciło od gier? Czemu? Dlaczego? Co ich może ściągnąć? Takie pytania kształtują rynek. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...