Skocz do zawartości
Tomoslav

Co ostatnio oglądaliście?

Polecane posty

Star Wars: The Force Awakens

Ci którzy filmu jeszcze nie widzieli, a mają zamiar się wybrać lepiej niech nie zaglądają w spoiler.

Zacznijmy od sprawy, która podczas seansu od razu rzuci się w oczy widzom zaznajomionych z epizodami IV-VI. Uczucie Déj? vu nie opuszczało mnie przez większość filmu. Mi to nie przeszkadzało, ale dla wielu może być to ogromną wadą. Mamy tu fabularny miks dwóch pierwszych części: początkowa sekwencja ataku tego złego (tu Kylo Ren) na tych dobrych (tu: Ruch Oporu) i porwanie jednego z nich (tu: Poe Dameron). Mamy pustynną planetę, mamy planetę pełną zieleni i drzew oraz kolejną pokrytą śniegiem. Podobieństwa do Tatooine, Endor i Hoth w pełni zamierzone. Mamy poszukiwania poszukiwania robota posiadającego mapę na tej pierwszej i kolejną Gwiazdę Śmierci (tu dla niepoznaki nazwaną Starkiller Base smile_prosty.gif), mamy też analogię do śmierci Bena Kenobiego i podróży Luke'a na szkolenie do mistrza Yody itd...

Wszystko inne (z małym wyjątkiem) prezentuje się jednak doskonale. Pochwalić trzeba przede wszystkim nowe dla uniwersum twarze, bo to one odgrywają w tych wydarzeniach główną rolę. Daisy Ridley, John Boyega, Oscar Isaac, Lupita Nyong'o i Adam Driver (choć w mniejszym stopniu niż pozostali) spisali się rewelacyjnie i nie mam im nic do zarzucenia. Najsłabiej z tego grona wypadł Driver, ale to chyba wina tego, że Kylo Ren jako postać nie jest napisany równie dobrze co pozostali.

Finn ze swoimi rozterkami wypada wiarygodnie, a sceny humorystyczne z jego udziałem rzeczywiście mogą się pojawiać. Rey jako silna, pewna siebie postać bierze ciężar odpowiedzialności na swoje barki i doskonale sobie z tym radzi, a Poe Damerona chyba nie się nie lubić.

A Kylo AKA Ben Solo, cóż... rozumiem zamysł, by stworzyć łotra potężnego, rozchwianego emocjonalnie i tracącego kontrolę, gdy wydarzenia nie toczą po jego myśli, ale to wszystko nie działa zbyt dobrze. Może to dlatego, że nie znamy dokładnie całej historii stojących za jego zdradą wobec Luke'a i szkolonych przez niego Jedi, nienawiścią wobec swojego ojca, Hana Solo, i fanatycznym wręcz uwielbieniem osoby jego dziadka. Liczę na lepsze rozwinięcie tej postaci w kolejnych filmach.

Apropo Rey i Kylo. Zapewne nie tylko mnie totalnie rozbawiła sytuacja, kiedy korzystająca z Mocy od zaledwie kilku minut Rey najpierw zdołała się uwolnić z niewoli za pomocą sztuczki Jedi, a następnie bez większego wysiłku udało jej się pokonać szkolonego przez samego Luke'a Skywalkera, obeznanego z mocą Kylo Rena.

Domyślam się również, że okaże się ona córką ostatniego z Jedi (wnioskuję raczej po tej wizji, której dziewczyna doznała przy pierwszy kontakcie z mieczem świetlnym Skywalkerów w podziemiach zamku Maz Kanaty).

No i fajnie było znów zobaczyć na ekranie starą gwardię. Powrót na plan musiał być dla nich czymś wyjątkowym i to właśnie widać na ekranie. Aż szkoda, że przygoda Hana Solo dobiegła już końca, a Luke nie odezwał się nawet słowem, ale zobaczenie tej dwójki w towarzystwie Lei i Chewiego przywołało wspomnienia.

Pomimo swych widocznych gołym okiem wad i zgrzytów to nadal świetnie wykonany film. Zdjęcia zachwycają, aktorzy dają z siebie maksimum, a muzyka doskonale zgrywa się z wydarzeniami na ekranie. Film jest doskonałym pomostem dla tych którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z uniwersum i dla tych którzy starsze filmy (zwłaszcza OT) uwielbiają, i znów chcieli zachwycić się znanym sobie światem. Inaczej TFA odebrać mogą ci którzy oczekiwali świeżości i odejścia od schematów. Dla mnie 10/10, ale tu prawdopodobnie przemawia przeze mnie uwielbienie do świata SW.

Edytowano przez Daedroth
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słaba płeć

Wrażenia w spoilerze:

Na wstępie chcę powiedzieć, że gatunek filmowy określony na jednej ze stron to: komedia romantyczna. Z takim oczekiwaniem szedłem do kina. Jak wyszedłem, zastanawiałem się co szanowna osoba, która umieściła kategorię, sobie widziała ... bo z całą pewnością nie ten film. :icon_wink: Według mnie właściwy gatunek, to: komedia obyczajowa.

Olga Bołądź, Piotr Głowacki, Piotr Adamczyk, Katarzyna Figura, Marian Dziędziel, Marieta Żukowska,Zofia Zborowska - to część z aktorów (a których imiona i nazwiska zapamiętałem), którzy występowali w tej komedii.

Odnośnie treści: Zosia (Olga Bołądź) to kobieta robiąca (tak się jej wydaje) udaną karierę w firmie zajmującej się audytami. W życiu prywatnym to singielka, która boi się bliżej związać z mężczyzną. W akcji pojawia się Jimmie (Piotr Adamczyk), czyli Polak z Londynu, który przyjeżdża do Warszawy, żeby otworzyć przedstawicielstwo i potrzebuje audytu (jako swoistej reklamy). Zosia przedstawia swoją koleżankę i współlokatorkę Mariannę (Marieta Żukowska) swojemu szefowi i zostaje przez ten nowy duet wrobiona w nieuczciwy audyt u pewnego restauratora. Jej dawna koleżanka zabiera prawie wszystkie (wartościowe) meble z ich mieszkania. Na domiar złego umiera "Wyżeł", czyli pies Zosi. Gdy ta jest na skraju, postanawia się zemścić. Wrabia szefa i dawna koleżankę w nieuczciwy interes i poznaje przy tym wartościowych ludzi, którzy okazują się jej prawdziwymi przyjaciółmi.

Właśnie przez tę wzruszającą (i bardzo, ale to bardzo przygnębiającą) scenę ze śmiercią Wyżła, zmieniłem w tym opisie kategorię filmu (z komedii romantycznej na komedię obyczajową).

Tak czy inaczej - film polecam wszystkim, którzy doceniają prawdziwą przyjaźń i ludzi oraz nie popadających w skrajną desperację, nawet będąc na życiowym zakręcie. :icon_smile:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio, z racji na większą ilość czasu, spowodowaną przerwą świąteczną, obejrzałem całą masę filmów, i to w dodatku świetnych filmów. Zacząłem od "Star Wars: Przebudzenia Mocy" i powiem tak:

Film jest absolutnie genialny. Aspirowałby u mnie nawet do zaszczytnego tytuły top1 wśród gwiezdnej sagi ever, ale ma jedną, gigantyczną wadę, która na to nie pozwala. Tą wadą jest oczywiście Kylo Ren. Tak absurdalnego, sztampowatego, miałkiego i po prostu tandetnego czarnego charakteru, to ja nie widziałem nigdy i to w żadnym z mediów, od filmów, przez książki na grach kończąc. Nazwa Darth Bieber, którą nadali mu internauci po premierze idealnie opisuje tego...gościa. "Pikanterii" dodaje fakt, że w końcu jest to dzieciak samego Hana Solo i Lei Organy, wnuk cholernego Anakina! Jak coś takiego mogło wyjść z tak znamienitego genotypu? No jak?

Poza tym, film jest po prostu miodny. Polecam każdemu.

Następnie nadrobiłem sobie całą trylogię Hobbita, bo jakoś, szczerze powiem, nie ciągnęło mnie do tego tytułu. Filmy są cudowne. W mojej opinii chyba nawet lekko przebijają trylogię Władcy Pierścieni...Chociaż zależy, czy rozważyć wersje rozszerzone, czy podstawowe...

Później przyszedł czas na hejtowane ze wszystkich stron "Spectre".

Ja tych hejtów nie rozumiem. Jest to, przynajmniej w mojej opinii, najlepszy Bond jaki kiedykolwiek powstał. I to już nawet pomijając fakt, że Craig jest idealnym 007, wszystkie pozostałe elementy są idealnie ułożone i dopasowane. Brytyjski zabójca po depresji, trwającej od "Casino Royal", spowodowanej Vesper, w końcu okazuje komuś uczuci, ba, pierwszy raz w historii oszczędza głównego wroga. Dla mnie 9/10 z czystym sumieniem. Czemu 9? Bo utwór muzyczny w intro w ogóle mi nie podszedł.

Wczoraj najnowszy "Mad Max". Nie podchodziłem do tego filmu z jakimiś wygórowanymi nadziejami, bo klimaty postapo jeszcze nigdy niczym mnie nie zachwyciły...I bardzo pozytywnie się zaskoczyłem! Produkcja jest świetna,

Hardy idealnie gra pogrążonego w quasi szaleństwie Maxa, Immortal Joe, może nie tyle, że przeraża, ale świetnie oddaje klimat takiej plemiennej hierarchii, do której ludzkość powróciła po zdewastowaniu Ziemi. Sceny pościgów urywają cztery litery. No i W KOŃCU nikt nie ginie! Jest happy end, ostatnio, mam wrażenie, trochę za bardzo zapomniany przez producentów.

Oglądać, bo warto!

Edytowano przez Glovis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więzień labiryntu - obie części. A w zasadzie półtorej - drugą mam w połowie i będę kończył.

Pierwsza część nawet była niezła - fajnie, że tylu młodych i rozpoznawalnych aktorów zagrało - sceneria i fabuła tez niezłe, ale końcówka zupełnie mi nie przypadła do gustu. Zabrakło w niej... głębi?

Druga część, z tego co na razie widziałem, wydaje mi się ciekawsza, ale to się jeszcze okaże. Bardzo mi przypadł do gustu pomysł pseudo-zombie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Niedawno obejrzałem sobie Deadpoola i muszę powiedzieć, że nie za bardzo kumam, o co chodzi z tym całym hajpem, który zrodził się w związku z ekranizacją tego komiksu. Film jest po prostu bardzo przeciętny. Nie wyróżnia go nic szczególnego, może poza bardzo miałkim humorem, którego nadmiar przyprawia czasami o odruchy wymiotne. Po raz pierwszy od dawna (chyba od czasów niesławnego Daredevila z Afleckiem) Marvel się po prostu nie popisał. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie Marvel, a Fox. Marvel z oboma filmami (DD i Deadpool) miał raczej niewiele wspólnego :). Ja tam byłem zachwycony po seansie. Świetny soundtrack, niezła choreografia walk i właśnie Deadpool, jego niezamykające się usta i mnie lub bardziej udany humor, czyli postać dokładnie taka jaką znam i lubię z komiksów. Ja to kupuję i czekam na kontynuację.

Zaś żeby nie odchodzić za bardzo od tematu... Jakiś czas temu miałem przyjemność obejrzeć kontynuację Rocky'ego i początek nowej serii, czyli Creed. Jestem totalnie oczarowany tym filmem. W tego typu filmach ciężko powiedzieć coś nowego i Creed nie stara się tego robić. Film Ryana Cooglera bardzo przypomina pierwszą (i chyba każdą kolejną) część Rocky'ego, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało, bo fajnie było to znów zobaczyć. Stallone wypadł w nowej/starej roli bardzo dobrze, a Michael B. Jordan wypadł o wiele lepiej niż w "Fantastycznej" Czwórce. Niby nic odkrywczego, ale lubię tego typu kino i chętnie obejrzę zapowiedziany jakiś czas temu sequel. 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio się dwa razy zawiodłem. Po pierwsze - Deadpool. Po tych wszystkich opiniach spodziewałem się jednego z najlepszych filmów opartych na kanwie komiksów marvela. I co? Cienka fabuła, średnie postacie, kilka dobrych żartów i gagów sytuacyjnych. I tylko tyle. Generalnie zły to nie był film. Ale spodziewałem się czegoś więcej. Po drugie - Las Samobójców. Bardzo, bardzo czekałem na ten film. Raczej napalałem się na siłę, ale napalałem. Spodziewałem się mocnego dramatu psychologicznego. Las Aokigahara, zaginiona bliżniaczka, japońskie demony. To się mogło w ogóle nie udać? Jak widać, niestety mogło. Tylko co właściwie nie zagrało? Za szybkie zawiązanie fabuły. Nie zdążyłem przywiązać się do głównej bohaterki. Właściwie nie zapamiętałem nawet jak ma imię, a już leciała do Japonii. Kolejna sprawa to klimat. Za każdym razem jak zaczynało być (nie)przyjemnie klimatycznie, to musiał wskoczyć jakiś jump scare. Tak jakby twórcy bali się, że odbiorcy nie docenią sceny która będzie straszyć samym poczuciem zagrożenia. A szkoda. Niemniej jest to dosyć średni survival horror, który można obejrzeć z braku laku, nie mając potem większego poczucia iż straciło się tylko czas.

  • Upvote 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieki przerwie swiatecznej zobaczylem kilka filmow m.in. oslawionego Deadpoola. Nie jestem jakims wielkim fanem komiksow (dobra, nie jestem wcale fanem) dlatego do filmu mialem neutralny stosunek, a znalazl sie na mojej liscie tylko z powodu hajpu, jaki sie pojawil. Sam film? Teraz, kilka dni po jego zobaczeniu jedynie o czy moge sobie przypomniec, to humor, ktory niezwykle mi sie podobal, ale tak po za tym... Film byl generalnie dobry, ale moim zdaniem zdecydowanie duzo szumu o nic.

Kod nieśmiertelnosci byl drugim filmem od Duncana Jonesa jaki widzialem (w sumie to tylko dwa zrobil) i po raz kolejny sie nie zawiodlem. Zarowno Moon jak i Source Code były filmami bardzo dobrymi, choc widac, ze rezyser dysponuje raczej skromniejszymi budzetami, co widac po jego filmach - dzieja sie tylko w jednym miejscu (Moon stacja kosmiczna, Source Code w pociagu) czy tez sa raczej krotkie (ok 1,5h) ale oba nadrabiaja swietna gra aktorska i fabula. To wszystko cieszy, bo kolejnym filmem Duncana jest Warcraft na ktory obowiazkowo wybieram sie z bratem do kina. 

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiedziony ciekawością wynikającą ze sporej różnicy zdań między krytykami i widzami, a także tym, że w filmie występuje jeden z moich ulubionych herosów, udałem się wczoraj do kina, by samodzielnie przekonać się o co z tym Batman v Superman: Dawn of Justice chodzi. Cóż można na temat tego filmu powiedzieć... Po tym co wczoraj zobaczyłem jestem w stanie zgodzić się właściwie z każdą oceną filmu. Sporo racji mają ci którzy go krytykują (bo zdecydowanie jest za co) i ci którzy go chwalą (bo gdy w końcu zaczyna się coś dziać to może się to podobać, i to bardzo). Ogólnie jednak odnoszę wrażenie, że Warner, Snyder i reszta ekipy odpowiedzialnej za produkcję chcieli zbyt wiele rzeczy upchnąć w jednym, trwającym 2,5h (w wydaniu na płytach będzie to 3h) film, co ostatecznie sprawia, że dostajemy pełnometrażowy, rozciągnięty do granic możliwości i strasznie pocięty trailer do Justice League. Moim zdaniem BvS wiele zyskałoby, gdyby w całości skupiło się na tytułowych bohaterach odpuszczając sobie pozostałe wątki. 

Trochę wbrew moim przekonaniom świetnie w swojej roli odnalazł się Ben Affleck. Zarówno jako Bruce Wayne i Batman wypadł chyba najlepiej z całej obsady, zdecydowanie dystansując nudnego, mało wiarygodnego w mojej opinii Supermana granego przez Henry'ego Cavilla. Gal Gadot wbrew w swojej roli wypada całkiem poprawnie, ale jednak, by w pełni ocenić jej interpretację Diany Prince/WW trzeba będzie poczekać do filmu poświęconemu tylko jej postaci. Zdecydowanie najwięcej wątpliwości wzbudził we mnie jednak Jesse Eisenberg, którego 

Spoiler

Lex Luthor Jr. z czasem coraz bardziej przypominał Jokera. I mam wrażenie, że właśnie w tej drugiej roli prezentowałby się o wiele lepiej. 

W kwestii ścieżki dźwiękowej... Choć lubię prace Hansa Zimmera, tak muszę przyznać, że w BvS się nie popisał. Jedynym pozytywnym aspektem jego pracy przy tym filmie jest genialny motyw towarzyszący Wonder Woman, który świetnie buduje atmosferę i szybko wpada w ucho. 

Film ma wiele wad, a zalety nie zawsze dostatecznie je przykrywają, ale to nadal dobre kino superhero i poprawny wstęp do budowy większego uniwersum, które powinno być ciekawą alternatywą dla tego budowanego przez Marvel.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio obejrzałem Byliśmy żołnierzami z 2002 roku, świetny film. Podobało mi się skupienie na jednej bitwie, oraz pokazanie jak wojne przeżywają zwykłe osoby. Nie unikniono patosu, ale nie przeszkadza to za bardzo w oglądaniu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aassasin's Creed The Movie powiem tak jako fan serii wiedziałem o co chodzi natomiast osoby nie znające serii mogą się pogubić adaptacja ok film przeciętny. Najgorsze są sceny w przeszłości jakieś takie ehhh nie łączą się ze sobą i nie wiadomo o co chodzi  

Okiem fana 7/10

Okiem osoby nie znającej serii 5+/10

Edytowano przez ProVaX
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio byłem w kinie na adaptacji Ghost in the shell ze Scarlett Johannson w roli głównej.

Film uważam za znakomity. Fajna akcja, świetnie zrobione efekty specjalne, jak i scenografia. Fabuła nawet nawet. Bardzo mi się podobał i świetnie mi się oglądało.

No i nie należy zapominać ogłównej aktorce, którą się bardzo przyjmenie oglądało :D

 

Tu jedna z recek, ktore mnie zachęciły do pójścia do kina w ten weekend: 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wróciłem przed chwilą z "Get Out" i... WOW! Bawiłem się na tym filmie wyśmienicie. Nie jest to może nic odkrywczego, ale z całą pewnością warto zobaczyć, tym bardziej, że ostatnimi czasy horrory nie reprezentują sobą zbyt wysokiej jakości. Zdecydowanie udany debiut reżyserski dla Jordana Peele. 

 

Edytowano przez Matio3456
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...