Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Black Shadow

Overwatch

Polecane posty

Jaką konsolę? PS4? Jeżeli masz ustawiony język polski w menu konsoli, to gra od razu włączy się po polsku. Tyczy się to co najmniej wersji pudełkowej. Nie sprawdzałem jak się sprawa ma z wersją z dystrybucji cyfrowej, ale podejrzewam, że sytuacja będzie podobna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowa mapa, a raczej trzy mapy opuściły PTR, wczoraj zdołałem pobiegać po tylko jednej, Oasis - University. Powiedziałbym, że mina mi nieco zrzedła. Z praktycznego punktu widzenia nie odnajduję niczego nowego w jej projekcie, czego nie byłoby w ilios , lijang tower albo w nepalu. Konstrukcja kubek w kubek, mapa symetryczna, dwupoziomowa, ale nie widzę jakby miała wprowadzić jakąkolwiek nową jakość. Może pechowo trafiłem, bo widziałem że na pozostałych była jezdnia z samochodami albo winda - to zawsze jakieś urozmaicenie. Niemniej nie widzę sensu wypuszczać kolejnych mapek które są inaczej poteksturowanymi odpowiednikami już istniejących - czasami denerwuje mnie zachowawczość i asekuracyjnośc Blizzarda. Taka strategia pokazuje też jak overwatchowi potrzebne są prawdziwe nowości - nowe tryby (1 vs 1 albo 3 vs 3 to są dla mnie żadne nowości tylko pójście po najmniejszej linii oporu), może CTF o którego krzyczy pół Reddita, może jakiś inny fajny i taktyczny tryb (mi się marzy jakaś wariancja zdobywania kolejno punktów, ale ze zdecydowanie większą liczbą punktów, np. 5, po dwa na każdą drużynę których zdobycie umożliwia zdobycie trzeciego na środku, coś jak onslaught w ut3,  co wymagałoby podzielenia drużyny  - jak ożywczo wpłynęłoby to na metę, kiedy trzeba by kombinować nie tylko jak złożyć druzynę, ale jak ją sensownie podzielić). Obawiam się, że Blizzard będzie się do tego zabierał jak do pvp w diablo3 - a jeżeli overwatch ma być faktycznie grą na lata, to jest fatalna taktyka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim za wolno wypuszczają nowe postacie. Gra ma grubo ponad rok, a wyszły 2? W dodatku słabe, Ana odbiła się od dna i jest przydatna, ale Sombra mega sytuacyjna. 

A jeśli ta tendencja wypuszczania się utrzyma to niech chociaż zbalansują resztę. Rein jest top tankiem od początku tej gry. Wszystko ma mocne, hp, op ulti, obrażenia, tarcza. A gdzie do niego np. taki Winston? Który poza mobilnością ma wszystko gorsze. Podobnie można mowić o S76, Farze i Lucio.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Roberto171 napisał:

Gra ma grubo ponad rok

Jeżeli twierdzisz, że od maja 2016 roku minął ponad rok, to musisz częściej zaglądać do kalendarza :) Poza tym nie zapominaj, że to nie jest moba f2p,

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i poza Rheinem, który  faktycznie jest dobry prawie w każdej sytuacji wszystkie postacie które wymieniłeś miały swoje wzloty i upadki: Phara wcale nie była popularna ze swoim "please kill me" ultem aż podbili jej czas lotu, aczkolwiek nadal łatwo ją skontrować, Soldier przez długi czas ustępował Mcree jako DPS (aż zwiększyli mu obrażenia), a Lucio w popularnym ostatnio triple tank ewidentnie potrzebuje drugiego healera. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie, a dałbym sobie łape uciąć, że gra wyszła jeszcze w 2015. No nie wiem może pomyliły mi się jakieś bety, czy coś.. 

Oczywiście w teorii to wszystko jest proste i łatwo powiedzieć, że ten i ten czymś tam ustępują i jednak tacy mocni nie są. A w praktyce? Gram w platynie i to w 3/4 gier obecnie Soldier i Rein robią grę(Rein robił zawsze, faktycznie 76 miał słabszy okres jednak, nawet ten słabszy okres był mocny, w porównaniu do niektórych innych dps-ów). Dobra Fara robi grę, a ludzie serio nie za bardzo chcą zmieniać postacie żeby ich kontrować. Instalock Junkrat, Mei, Hanzo(i uprzedzę forumowych prosów, Ci ludzie nie mają takiego skilla w celowaniu żeby latającą Farę zdejmować) i nie pogadasz. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, Roberto pisze że jest przydatna przecież, a faktem jest że zaraz na początku ludzie nie bardzo ją lubili (ja tam nie piszę o swoim marnym poziomie, ale oglądam nałogowo kanały jutubowe your overwatch i overwatch central), aż zwiększyli jej promień granatu - wtedy zaczął się nieustający szał jej popularności, aż musieli znerfić przysieszenie przy nano żeby przynajmniej dało się uciec przed dopakowanym Rheinhardem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Capture the Flag zawitał razem z nowym patchem, moim zdaniem strzał w dziesiątkę. Chociaż, zaczyna mnie męczyć ta straszna zachowawczość Blizzarda - marudzili od premiery że CTF nie będzie dobrym trybem dla Overwatcha, bo postacie są pod tym kątem nierówne, bo nie jest zgodne z profilem rozgrywki, bo tamto, bo sramto, w końcu wprowadzili jako eventowego brawla i wszyscy są zachwyceni. Chociaż, jest w tym również łyżka dziegciu, oglądałem wywiad bodajże z Kaplanem w którym stwierdził, że nie są zainteresowani ani rankingowym CTF, ani nowymi trybami gry z "multiple objectives" - czyli mojego marzenia na temat trybów z alternatywnymi celami wymagającymi rozdzielenia drużyny.  Teraz pewnie będziemy musieli odczekać rok, wprowadzą na próbę podczas eventu, i za kolejne pół roku może dostaniemy prawdziwe mapy do niego (a nie przerabiane mapy z innych trybów, jak teraz) i być może rankedy. Za przeproszeniem, jak studentka religioznawstwa tracąca cnotę, chciałabym a boję się.

Ze spostrzeżeń z nowego trybu - jest to absolutnie niesamowite, jak przy okazji nowego sposobu rozgrywki widać jak na dłoni, jak strasznie ludzie nie myślą - z dwoma, trzema gwiazdkami prze numerkiem levelu, bez znaczenia. Sytuacje z wczorajszego wieczora:

- nikt nie bierze healera

- healer przełącza się w trakcie rozgrywki nie informując nikogo na DPS-a

- cała drużyna rozbiega się po całej mapie polując na zabójstwa, morduje ich kolejno death ball przeciwnika

-  Po stracie jednego punktu: wszyscy zaczynają bronić bazy. Spammuję "group up with me", piszę na czacie attack - bezskutecznie. Ginę czterokrotnie próbując zgarnąć flagę z punktu bronionego przez pięć postaci (taa, oni to se teraz mogą bronić)

- NIKT nie atakuje. Każdy gra deathmatch. 

- moje ulubione: trzyosobowa drużyna ze mną jako healerem wpada na wrogi punkt i morduje opozycję. Następnie rozbiegają się po spawnie wroga, polując na przeciwników wybiegających ze spawnu. NIKT nie bierze flagi. Flagę ostatecznie biorę ja, Mercy. Zasuwam z nią przez całą mapę, mam Tracer na plecach.  Czy DVA i Roadhog wrócili się ze mną, żeby mnie osłaniać? Po co, tkwią na punkcie przeciwnika i strzelają się z Pharą. Mam 50 HP, widzę bramę mojej bazy, a za nią stoi nasza Symmetra. Modlę się w myślach "pokaż się w tej $%%^&* bramie żebym mógł do ciebie podlecieć". Wiem, że widzi mnie jako wielką migającą ikonę flagi biegnącą w jej kierunku, to chyba naturalne że wyjdzie żeby osłaniać zdobycie punktu. Po co. Tracer wpakowuje mi resztkę magazynku w kark, ginę, puszczam flagę, flaga wraca do bazy przeciwnika, tuż między stygnące trupy DV-y i roadhoga. Jak to było w tym kawale o łowieniu ryb: wedkarz rzuca wędkę, łamie ją na kolanie i krzyczy "Gdyby łowienie ryb nie uspokajało, już dawno bym je rzucił". 

Ale, tak czy inaczej, z trybu jestem zadowolony - wcześniej czy później, w trudach i w mozole ludzie nauczą się go grać, jak (częściowo i niektórzy) nauczyli się nie strzelać przez pięć minut przez bramę w Hanamurze albo Kings Row. Co bym zmodyfikował: zmniejszyłbym szybkość biegnięcia zawodnika z flagą (co by wymuszało jego ochronę, teraz zasuwa tak szybko że właściwie nie ma szans go złapać - miałem nawet wrażenie że po wzięciu flagi dostają przyspieszenia), ZNACZNIE rozbudowałbym mapy do CTF na większe (od złapania flagi do zdobycie punktu np. na Ljang Control Tower mija kilka sekund, to dużo za krótko żeby złapać kuriera) i, co najważniejsze: wykasowałbym widoczność kuriera flagi przez przeciwnika - CTF był moim ulubionym trybem we wszystkich Quejach i Unrealach, i zawsze lubiłem, że w momencie w którym brzęczał alarm przejęcia flagi, trzeba było zgadywać którą ścieżką pobiegnie kurier - a on mógł tylko spróbować przechytrzyć ścigających, w Overwatchu jak zacznie uciekać praktycznie nie ma siły go przechwycić, chyba że zderzy się z cofającymi atakującymi. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do tego, ze postacie pod katem CTF sa nierowne, to jest w tym sporo prawdy. Tryb mi sie podoba, ale liczba meczy, w ktorych flagi bronia Torbjorn, Bastion i Symmetra/Wdowa, a flage przeciwnika probuje zdobyc Tracer, D.Va i Winston jest zdecydowanie zbyt duza. Niektore postacie maja znaczaca przewage nad innymi w tym trybie, przez co mniej kompatybilne z nim klasy nie sa wybierane. 

Zdobylem juz praktycznie wszystkie eventowe skorki, na ktorych mi zalezalo, brakuje mi tylko Reinhardta, ale moze jeszcze wpadnie. Zabralem sie za to za rozegranie placementow, co jak przewidywalem, bylo doswiadczeniem negatywnie wplywajacym na moja wewnetrzna rownowage zen. Nie dosc, ze pewnie przez event wyszukiwanie meczu zajmowalo 1,5-2 minuty, to i matchmaking byl mocno dyskusyjny. Gra potrafila mnie wrzucic do meczu, w ktoym w druzynie przeciwnika polowa ludzi byla na levelach 400+, a u nas bylo doslownie tylko dwoch graczy, ktorym udalo sie wbic level 200+. Albo do meczu, w ktorym u przeciwnika byl trzyosobowy premade dwoch platyn boostujacych trzeciego gracza, zauwazalnie komunikujacych sie ze soba i perfekcyjnie zgrywajacych swoje ulty w kombo. Moja droga przez placementowa meke z randomami: przegrana, przegrana, remis, wygrana, wygrana, przegrana, remis, wygrana, przegrana, przegrana. W pierwszym meczu na mapie Oasis w naszym teamie byl Bastion, ktory przez prawie caly mecz biegal i ginal, rozlozonego w postaci wiezyczki widzialem go tylko raz i to przez pare sekund, zanim zabila go bardzo dobra wroga Phara. Oczywiscie nie zmienil postaci i do konca meczu zostal ginacym co chwile Bastionem. Na te 5 przegranych meczow w 3 po pierwszej rundzie gralismy majac o jednego gracza mniej niz przeciwnik, tak samo bylo w 1 z 2 remisow. Odwrotna sytuacja, w ktorej to moj team mialby przewage liczebna, zdarzyla sie tylko raz podczas calych placementow... Koniec koncow z balansem 5L-2D-3W trafilem do golda z ratingiem niecalych 2200 punktow. Zawsze moglo byc gorzej...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Tesu napisał:

. Koniec koncow z balansem 5L-2D-3W trafilem do golda z ratingiem niecalych 2200 punktow. Zawsze moglo byc gorzej...

To chyba masz pecha :) W 2 sezonie rozegrałem tylko 10 meczy potrzebnych do rozlokowania, i sezon skończyłem z rangą 2728 (gdzie miałem 6 wygranych 4 porażki)

Nie wiem ile meczy rozegrałem w obecnym sezonie, placementy miałem wygrane może 4 i skończyłem z rangą ok 2480, najwyższa 2569 obecna 2842 z 9 wygranymi :) 

jak coś nick Kallor 2165

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moze to dlatego, ze polowe meczy gralem backup supportem Zenyatta, a z tego co pamietam supporci dostaja troche mniej punktow (przynajmniej w pierwszym sezonie tak bylo, w drugim nie gralem wcale). A moze dlatego, ze randomy z mojej druzyny graly tak dobrze, ze mecze konczylem ze srebrami za dmg done, healing done, objective time i objective kills. Irytuje tylko rozgrywka nie fair, kiedy gra sie w oslabieniu. Na samym rankingu mi jakos specjalnie nie zalezy, bo dla mnie OV pozostaje tym, czym byl w czasie zamknietej alfy i bety, czyli po prostu nietoksyczna, radosna strzelanina dla samego funu gry zroznicowanymi, ciekawymi pod wzgledem mechaniki postaciami, a nie dla ikonki rangi przy portrecie postaci. 

Jak dzis wbije na battle.net to wysle Ci inv. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w tym sezonie mam 3h na żołnierzu, później jest łaska i ana (odpowiednio 1h i 39min) :)

Jak ja gram to w 9 na 10 meczy staram się jak mogę żeby wygrać, dlatego omijam postacie jak genji czy hanzo i np w szybkiej grze przy 66h gry mam 563 złote medale i 505 brązowych :)  I mam wrażenie że to wpływa na moją rangę, która przy tylu porażkach jest imo wysoka

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śmiechłem. Włączam sobie wczoraj Capture the Flag, dolosowuje mnie do już trwającego meczu, 1:30 do końca. Wiedząc co się święci, wybieram Soldiera, spawnuję się i pierwsze co widzę to 2:0 dla przeciwnika i cztery czaszki z naszej dzielnej kompanii, przy nienaruszonym stanie osobowym przeciwnika. Dobiegam na punkt, wspieram desperacką obronę naszej flagi (jak wiadomo, przy wyniku 2:0 należy się skupić na obronie) dobiega reszta drużyny, która ustawia się w chokepoincie i zaciekle strzela z drużyną przeciwną. Niewiele myśląc, obracam się na pięcie, biegnę naokoło, wbiegam na wrogą flagę z drugiej strony, rozwalam wieżyczki symmetry, biorę całkowicie niebronioną flagę, biegnę z powrotem, zdobywam honorowy punkt dla drużyny, która nawet na to nie zwróciła uwagi. Na tetuesa. Ja mam ranking 1500.  Stawiam pieniądze, że najniższy z całej tej drużyny. Dlatego chyba porzucę jednak ten tryb mimo sympatii, bo jakoś wyjątkowo dobrze widać w nim bezmyślność ludzi grających w tą grę nawet kilkadziesiąt godzin.  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejny raz Blizzard udowadnia jak bardzo mnie nienawidzi...

Generalnie postanowiłem olać rangę i nie grać prawie w ogóle rankedów, a jeśli już zagram, to bez spiny o wynik. Jednak gra najwyraźniej postanawia nadwyrężać moją cierpliwość:

Zacząłem od 3v3. Dość wyrównany mecz, nie było łatwo, ale wygraliśmy. Postanowiłem więc odpalić rankeda. Hollywood, atakujemy. Biorę Żniwiarza, nikt się nie spina, mamy team 2-2-2. Dopchnęliśmy z pozostałym czasem 2:57. Obrona. Jeden z naszych wyszedł. SUPER. Przeciwnik dopchnął z pozostałym czasem 3:48. Mogło być lepiej, ale nie jest jeszcze tragicznie. Znowu atakujemy, może jakoś się uda. Drugi wyszedł. 4v6. Do tego team olał jakiekolwiek próby ogarniania, mamy: żołnierza, farę i hanzo. Próbowałem przełączyć się na wieprza, jednak nic to nie dało. Gwałt na respie, nie dało się wyjść, o zabijaniu kogokolwiek nie mówiąc.

ODWAL SIĘ BLIZZARD!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja ostatnio gram w Overwatcha praktycznie codziennie i bawie sie swietnie w trybie nierankingowym. Zostawilem Mercy i Junkrata, ktorymi wczesniej gralem najwiecej i przerzucilem sie na Zolnierza, Symmetre i Roadhoga, z czego najczesciej wybieram tego ostatniego. Podoba mi sie, tym bardziej ze w ciagu kilku ostatnich dni rozegralem nim kilkanascie naprawde swietnych meczy. Az zaluje, ze nie nagralem Play of the Game na Ilios na tej mapie ze studnia posrodku, ktory zaczal sie w momencie, w ktorym wlasnie padlo dwoch wrogow i na ekranie pojawila sie informacja o double killu, nastepnie odpalilem ulta i zdjalem nim z flanki nieswiadomych niczego Ane i Lucia i pojawil sie znowu double kill, a nastepnie poslalem serie i rakiete w majacego juz niewiele zycia Roadhoga i McCree, co zakonczylo sie trzecim double killem w trwajacej kilka sekund akcji. Albo tego, jak wroga Smuga na levelu 400+ wylewala na mnie zale za to, jak raz za razem ja zdejmowalem przy jej podstepnych probach przejecia naszej pustej pierwszej bazy na Volskaya Industries, do ktorej dobiegala korzystajac z bocznej drogi, a reszta mojego teamu byla zajeta wtedy walka w glownej bramie. 

Chyba niepredko wroce do BF1, kilkumiesieczny odpoczynek od Overwatcha mocno wyostrzyl moj apetyt na niego. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie od jakiegoś czasu wygrywa tryb Mystery Heroes. CTF grałam pierwsze kilka dni ale tryb doprowadzał mnie do szału, ogólnie bo za każdym razem gra wyglądała praktycznie tak samo, pod względem ataku obrony itp itd, odpuściłam i jestem szczęśliwsza. Może jakby to jakoś dopracować..

A tak to gram randomki i po pierwsze nie mam aż takiej spinki o wynik, bo to przecież random - zwalić można na losowy dobór teamu, po drugie - wymusza to naukę innych postaci, potem łatwiej być fillerem gdy ulubiony tank, healer czy dps są już zajęci.

Co do skórek i dupereli - generalnie..są brzydkie :) Chyba tylko intro Roadhoga mi się podoba, a i skórka Zenyatty. Reszta przeciętna jakaś. Nie wiem, nie siada mi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio mam coraz częściej pecha trafiać w QP na ludzi tylko ćwiczących nowe postacie bez chęci grania team-owego. Kiedyś jak ktoś chciał bezstresowo bawić się z całym teamem  to wybierał QP.  Wydaje mi się, że teraz ludzie QP traktują bardziej jako szkolenie się w posługiwaniu daną postacią niż jako trening gry zespołowej. Ostatnio na Eichenwalde broniliśmy wózka bez żadnego tanka (same dps-y i support-y) i mimo, że udało się go zatrzymać przed 3 pkt. to takie podejście graczy rzadko kiedy kończy się sukcesem i mocno wkurza.

Awkos można powiedzieć : Nie marudź tylko sam "tankuj": Ale ręce opadają kiedy widzę przed początkiem gry szybkie pick-i całego temu i nagle (ledwo mrugnę oczami :P) w temie nie ma żadnego healera i tanka. Ciągle mam robić za dobrego wujka?

Myślę że jest to nieuchronna zmiana. Ludzie coraz mniej "obawiają" się rankedów. Tam widzą rzeczywiste zaangażowanie innych graczy a QP przestaje być alternatywą dla rankeda a staje się jedynie testem nowych postaci przed "prawdziwą" rozgrywką. Wydaje mi się, że nie takie było pierwotne założenie twórców gry ale nic na to nie poradzimy.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano, zgadzam się - trudno w QP uzyskać jakiś sensowny skład, a na sugestie, że przydałby się przynajmniej jeden tank wśród 5 dps-ów, szczególnie że do końca zostały dwie minuty a nie wyszliśmy przed spawn praktycznie - "chill, it's quickplay". Co mnie dziwi, to że przecież w tak nierównym składzie nie idzie przetestować jakąkolwiek postać -  jeżeli każdy ginie na 2 metry za spawnem, bo grupa nie ma jak się zebrać i nawiązać walki z przeciwnikiem - to jak tu się nauczyć grać.  Chociaż coraz częściej się wkurzam i przestają być dobrym wujkiem, biorę Soldiera albo roadhoga - i postrzelam, i się wyleczę, a reszta niech się martwi. Natomiast, coraz częściej gram sobie ostatnio "mystery heroes" - niektóych bohaterów rzadko wybieram (smuga, genji, junkrat. mcree, wdowa) - a tutaj nie mam innego wyjścia jak nimi grać, i bywa śmiesznie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauwazylem, ze szczescie (lub pech) do ludzi w QP zalezy chyba od dnia. Zdarza sie, ze grajac przez caly wieczor w kolejnych meczach dobiera mi ogarniete randomy, ktore rozmumieja znaczenie zbalansowanego skladu druzyny i potrafia zmieniac postaci w zaleznosci od sytuacji. Sa tez jednak dni, ze po prostu nie idzie, a z meczu na mecz trafiam na coraz gorszych kompanow, ktorzy pomimo swojego wysokiego levelu nawet nie staraja sie grac druzynowo. Nie kumam tez ludzi, ktorzy na wszelkie prosby o lepszy team comp albo o niepchanie sie w walke 1 vs 4 pisza "it's quickplay", tak jakby sam fakt grania w QP oznaczal, ze ludzie moga sobie wylaczyc myslenie, nie starac sie i robic wszystko, zeby to przeciwnik wygral. Jaki jest sens grania, jesli komus nawet troche nie zalezy na zwyciestwie czy chocby na nawiazaniu rownorzednej walki z przeciwna druzyna?

Dla przykladu wczoraj w ataku na Eichenwalde trafilo mi sie dwoch randomow na poziomach 80+, z ktorych jeden wzial sobie Torbjorna, a drugi Bastiona. Pierwszy tylko raz rzucil pancerz, w dodatku jego wiezyczke co chwila niszczyl z daleka wrogi Hanzo, drugi niezbyt mogl cokolwiek zrobic, bo w przeciwnej druzynie tez byl Bastion, w dodatku chroniony tarcza Reinhardta. Jakims cudem udalo nam sie dopchac wozek az do bramy zamku, ale nie dalej. Oczywiscie zaden z nich nawet nie pomyslal o zmianie postaci na inna, bardziej odpowiednia do trybu gry i sytuacji. Dalem sobie spokoj, po meczu wyszedlem i dolaczylem do innego lobby. Znowu atak, tym razem w Dorado. Wzialem jako pierwszy Zolnierza, po mnie inni kolejno wybrali sobie McCree, Reapera, Sombre, Widowmaker i Torbjorna. No ale to QP, po co komu tank i support, nawet jesli ewidentnie taki sklad nie dziala i widac, ze nie uda sie nim wygrac?

No i do tego dochodza mecze niezwykle. Ot chocby sprzed trzech dni, atak na Route 66 w ktorym w druzynie mialem dwoch grajacych wspolnie graczy, z ktorych jeden wzial sobie Mercy, a drugi Lucio. Pomyslalem, ze z takim leczeniem nasze szanse na wygrana sa niezle, tym bardziej ze mielismy w skladzie takze dwoch tankow. Tyle ze obaj healerzy postanowili nie brac udzialu w walce, najpierw siedzieli w bazie i cos tam pitolili o tym, ze graja w karty, a pozniej odstawiali blazenade i skakali sobie wspolnie z dala od miejsca akcji. Jaki byl wynik starcia 4 vs 6 latwo mozna sie domyslic. Po zmianie stron i przejsciu do obrony w kolejnym meczu pisali, ze teraz beda "proactive". Jeden wybral Symmetre, drugi Mei. Aktywnosc Symmetry sprowadzala sie do tego, ze ustawila teleport na skraju przepasci, co konczylo sie smiercia osob korzystajacych z niego. Z kolei Mei podczas team fightow raz za razem stawiala swoja sciane lodu tak, zeby znalazla sie zaraz za plecami osoby z naszego teamu bedacej najblizej przeciwnikow lub tuz przed kims od nas, kto wlasnie odpalil swojego ulta. Po przegranym przez tych trolli meczu wyszedlem, odpalilem wyszukiwanie kolejnego i znow na nich trafilem, ale tym razem byli w przeciwnej druzynie. Niestety szczescie mi znow nie dopisalo, bo w koncu postanowili, ze zaczna grac - jeden wzial Genjiego, a drugi Mercy, ktora przez caly mecz padazal za Genjim non-stop zwiekszajac mu zadawane obrazenia lub leczac w zaleznosci od sytuacji.

Jako bonus sporadycznie trafiaja mi sie starcia, w ktorych zauwazalnie ktos gra na swoim drugim, niskolevelowym koncie. Chocby wczoraj - oczekiwanie na poczatek meczu, sprawdzam poziomy ludzi w naszej i przeciwnej druzynie. U nas trzech graczy ponizej 35 levelu, u przeciwnika rozniez. Jeden z nich ma dopiero 19 level, nicka NAISU i gra jako Tracer. Teoretycznie powinno mu isc nia tak sobie, a wymiata, zapuszcza sie nia daleko od swoich towarzyszy, mocno nas harrasuje, doskonale kontroluje swoje cooldowny i orientuje sie w sytuacji, na koniec zalapujac sie do PotG. W nastepnym meczu zmienil postac na Genjiego, ktoryjm znowu wymiatal, wbijal kolejne fragi, bardzo dobrze wykorzystywal otoczenie i calo wychodzil z potencjalnie niebezpiecznych sytuacji, PotG byl jego. Z ciekawosci zostalem na kolejny mecz, w koncu do trzech razy sztuka, nie? ;) Tym razem do obrony na Eichenwalde koles wzial sobie Pharah i ponownie dal niezly pokaz kontroli cooldownow oraz wykorzystywania otoczenia zarowno jako oslony przed naszym ogniem jak i do maskowania przemieszczania sie, by pozniej zaatakowac nas ze strony, na ktora nie bylismy przygotowani. Po raz trzeci z rzedu trafil do PotG, w ktorym najpierw wbil double killa, nastepnie dobil nasza Mercy, ktora ulamek sekundy wczesniej uzyla ulta ozywiajac trzech poleglych kompanow, po czym efektywnie i efektrownie uzyl swojego ulta ponownie ich zabijajac i slychac bylo info o quadruple kill. W tych trzech meczach granych trzema roznymi postaciami stanowczo nie prezentowal poziomu swiezaka na 19 levelu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejna autoreklama :P

 

 

Odnośnie zaś samego grania ostatnio - ja mam notorycznie pecha do zespołów. Dzisiaj zagrałem jeden rankingowy mecz, miałem niby dwa diamenty w zespole, a oba grały gorzej niż niejeden gold (przykładowo - ten z naszego teamu). Chyba faktycznie na złote bronie będę zbierał tylko z nagród na koniec sezonu, bo inaczej to mnie prędzej nerwica weźmie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ZygfrydQ

Nie marudz, ja wczoraj mialem wspaniala serie 7 porazek. Po ostatnim meczu, w ktorym w ataku na Volskaya Industries w moim teamie byl Hanzo, Widowmaker, Tracer, Torbjorn i Bastion plus ja, ktory choc jako pierwszy wybralem sobie postac (Soldiera), to widzac co wziela reszta druzyny, przelaczylem sie na Mercy z nadzieja, ze moze jakims cudem ktos zmieni postac na tanka. Nadzieja matka glupich. Jakims cudem w dogrywce udalo sie nam przejac pierwsza baze, glownie za sprawa mojego ozywiajacego poleglych ulta, ale pozniej nawet nie przekroczylismy bramy prowadzacej do drugiej bazy, a przeciwnik ostro nas jechal... Oczywiscie nikt z moich kompanow nie pokusil sie o zmiane postaci przez caly mecz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...