Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

47

To ja, sen - chwytam cię za rzęsę.

Polecane posty

Huh. Sen zaczął się od tego, że grałam sobie z Deviusem w Bordera 2. Ale nagle wparowali mi do domu jacyś zagraniczni youtuberzy typu smosh, gmm czy jacksfilms. I początkowo wszystko było ok, ale bardzo szybko zaczęli robić się nieznośni. Ktoś zapuścił opening Evangeliona i zaczął śpiewać. Fałszował tak strasznie, że prawie straciłam przytomność. Tymczasem cała reszta gromko się śmiała i szalała po domu. Ogólnie bardzo przypominało mi to jakieś tortury. Czułam, że nie mogę się ruszyć z pokoju czy uciec przed nimi.
Nie pamiętam, co w tym wszystkim miało znaczyć reblogowanie na tumblerze postów od tych youtuberów i wdawanie się z nimi w dyskusje na temat sytuacji, jaka miała miejsce u mnie w domu, ale spoko. Może ma to związek z tym, że teraz spamuję śmieciowymi postami ze ST.

Potem jeszcze mi się śniło, że jechałam z paroma znajomymi dziwnym busem/autokarem. Kierowca nas wywalił po dość długiej podróży, na jakimś pustkowiu, gdzie były tylko pola i lasy. No i pamiętam, że odpaliłam sobie Pokemony i zauważyłam obok gyaradosa, ale wtedy oczywiście gps zaczął mi świrować i nie byłam w stanie go złapać. I zniknął. I byłam załamana. Napisałam o tym znajomej na fejsie, która jako jedyna zrozumiała mój smutek i zaczęła pocieszać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ojej, jaki fajny sen miałam. Zaczęło się od tego, że wyjechałam na ulicę skutą lodem i wesoło ślizgałam się po niej na nartach. A potem wjechałam na wielką rampę i sobie latałam po okolicy. Nie wiedzieć czemu, większość dachów na osiedlu była skośna i słomiana (???). Co pozwoliło mi na zjeżdżanie z nich i przeskakiwanie z jednego na drugi. To było niemal tak fajne jak latanie. :3
Oczywiście w pewnym momencie usłyszałam dziwny warkot i wiedziałam, że to co wydaje ten odgłos nie jest nastawione przyjacielsko, ale szusowałam sobie dalej, nie martwiąc się niczym.
Był do tego jakiś ciąg dalszy, bo pamiętam, że wjechałam w końcu do parku, gdzie było ciemno, a wszystkie alejki były zalane wodą. Niestety nie wiem, co stało się dalej. :<

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...