Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

47

To ja, sen - chwytam cię za rzęsę.

Polecane posty

Dzisiaj śniło mi się, że byłem tym wysuwanym emblematem w rolls rojsie, o takim:

shtjKt2.gif

Początek był raczej niewinny, po prostu jeździłem po mieście (nie wiem, kto był kierowcą) i prezentowałem swoją gołą klatę oraz robiłem też za kierunkowskaz. Potem jednak na drogi wyszły hordy zombie, a ja spod maski wyciągnąłem olbrzymi miecz dwuręczny, którym przecinałem przegniłe ciała. Rzeźnia była niesamowita, ale dość szybko się skończyła, bo latające flaki i inne części ciała pokryły całą przednią szybę, tak że kierowca nic nie widział, co doprowadziło do zderzenia się ze ścianą. Na skutek uderzenia wyrwałem się z maski i poleciałem gdzieś w dal. Twardo wylądowałem na chodniku, wciąż dzierżąc mój miecz. Zewsząd zbliżały się zombie, a ja nie mogłem wstać, bo okazało się, że dolna połowa mojego ciała została w rollsie. Poderżnąłem sobie gardło, żeby mnie żywcem nie pożarły.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś, przypomniał mi się wczorajszy sen, a raczej dwa. A więc zaczynając od pierwszego: Jestem w jakimś nieznanym mieście gdzie ma miejsce ogromna powódź, wieje dość silny wiatr, niebo jest przysłonięte ciemnymi chmurami, pada deszcz. W celu znalezienia schronienia uciekam na rozpadający, stary wieżowiec. Podczas ucieczki przed podnoszącym się poziomem wody ktoś mówi mi, że na dachu ma za jakiś czas wylądować helikopter. Z jakiegoś dziwnego powodu ostatnie piętra są całe umazane (jakkolwiek dziwnie to brzmi) gnijącym mięsem. Kiedy sytuacja wydaje się być tragiczna, woda zaczyna się wdzierać na ostatnie piętro, postanawiam wdrapać się po zwisającym betonie, na sam dach. Ostatecznie jednak nie doczekałem się ratunku budząc się.  

Drugi sen: Znajduje się w lesie, z jakąś grupą obcych ludzi. Okazuje się, że miała miejsce apokalipsa zombie, a ja prowadzę grupę ludzi na wschód czy też na zachód nie ważne. PO jakimś czasie dostajemy się do czegoś w stylu opuszczonego baru przy, którym znajduje się warsztat samochodowy. Znajduję tam trochę sprzętu i broni. Po krótkim czasu ruszam w dalszą drogę.Kiedy zapada zmrok robi się spore zamieszanie. Niestety tutaj się budzę. 

Na koniec przepraszam za nieścisłość i słaby styl. Pisałem to dość szybko do tego mając spore luki w pamięci.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słoneczny, acz chłodny jesienny dzień. Jestem sam na cmentarzu. To cmentarz w moim mieście, ale jest znacznie, znacznie większy. Prawdziwa nekropolia, las granitowych krzyży. Pomiędzy grobami labirynt alejek, ale nie jestem zagubiony, wiem dokąd idę. Spoglądam na płyty nagrobne, jednak nie widzę nazwisk, czy twarzy na zdjęciach. Jedynie epitafia. Na uszach mam słuchawki, ale nie leci żadna muzyka, panuje doskonała cisza.

 

...

 

Koniec.

 

Niestety nie wiem dokąd szedłem, ale zaraz po tym jak się obudziłem, dowiedziałem się, że babcia i memełe były na jakimś pogrzebie. :v

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znowu jakieś chore sny mam. Wczoraj śniło mi się coś w rodzaju ludzkiej stonogi (jak dobrze, że tych filmów nie widziałam), dzisiaj walczyłam z jakimś ogromnym wodnym pająkiem i dziwnym stworem mieszkającym na dnie jeziora. Z tego co pamiętam, potrzebowałam trucizny pająka do uśmiercenia potwora. Spoko. Nie wiem, jak z łodzi dryfującej po jeziorze znalazłam się nagle w swojej łazience, w której, co ciekawe, stała wanna wypełniona wodą z paroma żabami i jakimiś plastikowymi zabawkami, no ale niech będzie. Zaczęłam jakoś panikować w tej łazience, spuściłam całą wodę z wanny. I jeszcze na koniec ojciec wszedł do łazienki, nie wiem po co, ale kiedy mnie zobaczył, to zaraz przeprosił i wyszedł.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jezu, te moje sny... potrzebuję pomocy.

Śniło mi się, że batman i joker uprawiają seks w jakimś pustym magazynie. Siedziałam na dachu i wszystko widziałam przez szklane okno w suficie. I był tam jeszcze jakiś pluszowy niedźwiedź, który też to zobaczył, wyskoczył przez to okno i chyba się zabił.

Śnili mi się też jacyś żołnierze, pracujący pod przykrywką, żeby nieprzyjaciele ich nie wykryli. I jakoś tam trafiłam do nich. Mam tu mocne skojarzenia z Capitanem Ameryką, nie wiem czemu, bo chyba nikt tam nie miał jakichś niesamowitych zdolności.
Łysy koleś stwierdził, po spojrzeniu na mnie, że nikomu nie donoszę i można mi zaufać. 

Moja podświadomość mówi mi, że wyglądam wiarygodnie, cudowne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...