Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Sefnir

Akame ga Kill!

Polecane posty

Akame ga Kill!

a.k.a. Akame ga Kiru / ???????!

w9ebDni.jpg

Producent

Square Enix, White Fox, TOHO animation

Gatunek

Akcja, przygoda, fantasy

Fabuła

Aby zarobić pieniądze i pomóc swojej wiosce Tatsumi wyrusza do stolicy, jednak to co tam zastaje całkowicie różni się od tego czego oczekiwał. Miasto jest pełne zepsucia i potworów gorszych od najgroźniejszych bestii - jego mieszkańców. Wszystko to za sprawą Premiera, który steruje nieletnim Imperatorem, urzędników, oraz bogaczy, którzy za nic mają ludzkie życie. Jakby tego było mało już pierwszego dnia pobytu w mieście zostaje ograbiony z pieniędzy przez pewną nader obdarzoną przez naturę osóbkę. Szczęściem w nieszczęściu dla chłopaka jest spotkanie pewnej młodej dziewczyny, która oferuje mu nocleg. Informuje go też o grupie zabójców od jakiegoś czasu mordującej bogatych bądź wpływowych mieszkańców. Jakby tego było mało wspomniana grupa postanawia pewnej nocy odwiedzić, w którym Tatsumi przebywa...

O anime za bardzo wypowiadał się nie będę, bo jeszcze nie wyszło. Po trailerze trochę kłuje mnie w oczy wygląd Tatsumiego, ale idzie to przeżyć. Bardziej boję się o cenzurę. Manga do najgrzeczniejszych nie należy, krwi leje się sporo a i parę końćzynek lubi się gdzieś po drodze zgubić, kilku sadystów też się znajdzie, więc może być pod tym względem być krucho. Niemniej mam nadzieję, że tytuł nie zostanie przez to zajechany, bo potencjał jest.

Jak już wspomniałem w temacie z zapowiedziami, mangę znam i lubię. Oferuje niezgorszą historię a autor nie boi się przeciągnąć bohaterów przez różne mało przyjemne sytuacje i niektórych zabić przy okazji.

Słówko jeszcze odnośnie ostatniego rozdziału. Noo, dzieje się. Nie ma co, Tatsumi znalazł się w mało komfortowej sytuacji. Rabac ranny, z jednej strony walnięty synuś premiera, z drugiej wielki generał będący jedną z najsilniejszych osób w Imperium, a na dodatek jeszcze Esdese. Coż, zawsze jest możliwość by autor postanowił zabić Tatsumiego w tym momencie historii, co prawda deathflagi idą obecnie na konto Mein, ale śmierć chłopaka była by na pewno czymś nie do końca oczekiwanym. Chyba że Esdese uratuje swojego ukochanego . Tak, przyszły rozdział będzie zdecydowanie ciekawy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obejrzałem pierwszy ep w sumie nie wiedząc, o czym to dokładnie jest, poza opisem tutaj i na MAL. Z początku wrażenia są mieszane, bohater to typowy dla shounenów łatwowierny głupek z ciężkim do określenia na ten moment skillem w walce mieczem plus oczekiwanie na znajomych będących na tej samej misji. W sumie dopiero ostatnie minuty animca wywołały u mnie dość spore zainteresowanie bo przyznam, że nie spodziewałem się akcji rodem z... i tu mu uciekło skojarzenie, w każdym razie motyw z kimś dobrym nagle okazującym się totalnym dewiantem widziałem już pewnie nie raz. Zwykle podoba mi się taki zabieg i tutaj nie było inaczej, chociaż wyskoczył trochę z czapy. Może dzięki temu bardziej mnie zaskoczył? Ciężko stwierdzić, w każdym razie na pewno będę oglądał dalej a wysoka ocena mangi wskazuje, że i anime może być czymś naprawdę konkretnym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całkiem porządny pierwszy odcinek. Daje nadzieję na dobrą adaptację. Trochę się go obawiałem, bo zepsuć można było całkiem sporo, ale ostatecznie skończyło się tylko na kompletnie skopanej scenie ujawnienia się naszej przemiłej pani kat, która przypomina mi te scenki z SnK, w których Eren wykrzykuje swoje plany dotyczące eksterminacji Tytanów.

Like they say in Brooklyn - still frames saving the budget industry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przysiadłem na dłużej do żadnej mangi od bodajże dwóch lat, nie mam za wiele czasu naraz. Obadałem pierwszy czapter Akame ga Kill spodziewając się, że do drugiego nie dotrwam, jak to było z mnóstwem innych tytułów. W bodajże trzy dni przeczytałem prawie wszystkie dostępne rozdziały, z wielkim trudem się odrywając.

Manga w swoim tonie kojarzy mi się z Deadman Wonderland ("edgy bullshit"), czyli głupkowaty fightan shonen z przegiętymi atakami i schematycznymi postaciami z dodanymi znienacka scenami gore. Inne porównanie to Hunter x Hunter, ale HxH jest jakby poważniejsze i dużo bardziej "taktyczne" (i taktowne... przeważnie).

Generalnie klimat w AgK potrafi w jednym rozdziale przeskoczyć od głupich minek i ogranych gagów do rozczłonkowywania, grzebania żywcem i gwałcenia dzieci (a to tylko jedne z bardziej stonowanych przykładów i nie ubarwiam teraz). Ekipa głównych bohaterów jest amoralna (w końcu to zabójcy), ale w porównaniu do dewiantów i psychopatów, z którymi walczą, autentycznie się im kibicuje gdy siekają tych złych na kawałki. Manga ma coś, co po prostu kocham: bardzo dziwne postacie jakimś cudem tworzą drużynę i chcą osiągnąć jeden cel, choć mają różne motywacje. (uwaga, linkowane obrazki zawierają spoilery) Później "ci źli" montują równorzędną ekipę cudaków (moja ulubiona to oczywiście Seryuu, bo oprócz Esdese jest najbardziej porąbana) i rozwałka jest po prostu niesamowita. Dodatkowo w drużynie "złych" trafiają się praworządne postacie, żeby nie było za łatwo...

Krótko o mandze: powstała po to by pokazywać ładne panie i duże ilości over-the-top przemocy. Czyli coś jak Hellsing, tylko dużo bardziej shounenowo. Mi to pasuje niesamowicie i jestem teraz fanem. Na pewno nie każdemu AgK się spodoba, ale polecam obadać 3-4 rozdziały przed wydaniem osądu.

Co do pierwszego odcinka anime to animacja mocno taka sobie, kolorystyka imo kiepska tak jak w oryginale, ale co najważniejsze nie ocenzurowali niczego - bo gdyby to zrobili, to nic ciekawego by nie zostało do pokazywania. Będę oglądał rzecz jasna i zastanawiam się, do której rzezi zdołają dotrzeć w tych 24 odcinkach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Noo, pierwszy odcinek udany i to bardzo. Od samego początku bałem się, że cenzura zajedzie ten tytuł, ale kurczę, studio odwaliło kawał naprawdę niezłej roboty. Jest krwawo i brutalnie, nie ma ciemnych plam czy pasów zasłaniających połowę obrazu. Super. Tego właśnie oczekiwałem od ekranizacji tej mangi, choć wygląd Tatsumiego nadal średnio mi leży, jak i seiyuu Mein, które jednak jakimś dziwnym trafem mi pasuje do tej postaci.

Po zastanowieniu zgodzę się z Xerberem, że skopano scenę z Arią. Wyszła trochę nienaturalnie, a pogłos przy jej gadce całkowicie niepotrzebny. Niemniej odcinek uważam za udany. Jeśli utrzymają ten poziom do końca i nagle nie wyskoczą z cenzurą to naprawdę szykuje się niezłe anime.

Tak słówko jeszcze odnośnie tego co Mariusz Saint napisał. Akame ga Kill zdecydowanie nie jest tytułem dla każdego. Zakopywanie żywcem czy gwałty naprawdę są tu obecne. Momentami wręcz manga balansuje na granicy przesadzenia. Im dalej w las tym więksi popaprańcy się pojawiają. Choć trzeba przyznać, iż autor się przy niektórych postaciach postarał, dawno, naprawdę dawno nie widziałem takiej bandy psycholi jak tu.

Będę oglądał rzecz jasna i zastanawiam się, do której rzezi zdołają dotrzeć w tych 24 odcinkach.

Też się nad tym zastanawiam. Osobiście obstawiam walkę w katedrze. Shura i Wild Hunt... to może być trochę za dużo materiału jak na 24 odcinki. Teraz zekranizowano cały pierwszy rozdział, który jest dwa razu dłuższy niż pozostałe. W kolejnym powinniśmy dostać następne dwa rozdziały. Idąc tym tempem anime spokojnie dojdzie do akcji w katedrze.

Później "ci źli" montują równorzędną ekipę cudaków (moja ulubiona to oczywiście Seryuu, bo oprócz Esdese jest najbardziej porąbana)

Zapomniałeś tylko wspomnieć, że to nie jedyna ekipa cudaków jaka się pojawia, a nawet chyba mniej walnięta od następnej. No bo serio, IMO Wild Hunt ciężko pobić, nawet Jegerom, nawet po wliczeniu do tego "podgrupy" doktorka.

Seryuu... najzabawniejsze jest to, iż pomimo całego swojego pokręcenia, ona święcie wierzy że robi jedyną słuszna i dobrą rzecz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musiałem wyjrzeć przez okno, żeby sprawdzić czy z nieba nie lecą żaby albo coś w tym stylu, tak mnie zaskoczył post MSainta w tym dziale. Trudno o lepszą rekomendację, to i rzuciłem okiem na kilka pierwszych rozdziałów.

klimat w AgK potrafi w jednym rozdziale przeskoczyć od głupich minek i ogranych gagów do rozczłonkowywania, grzebania żywcem i gwałcenia dzieci

Zupełnie jak Elfen Liedjezyk2.GIF Ale, abstrahując od takich przemyśleń, jedna rzecz mnie w AgK urzekła i jest to właśnie ten kontrast. Autor ma ciekawe pomysły na postacie - kiedy nie wypruwają sobie nawzajem flaków, zachowują się dość zwyczajnie i poświęcają swoim, zaskakująco normalnym, pasjom i sprawom prywatnym. Nikt (przynajmniej nie na początku) nie spędza wolnych chwil na ostrzeniu noży, oblizując przy tym usta, czy siedzeniu w rogu pokoju i rzucaniu jakimiś depresyjnymi tekstami. W ogóle, członkowie Night Raid mają bardzo "zawodowe" podejście do swojej działalności i nie wyruszyli na Wielką Misję Ratowania Świata w Imię Wyższego DobraTM, a maja świadomość, że to co robią jest nie do końca dobre, ale ewentualnie doprowadzi do poprawy sytuacji. Nie wiem jeszcze, czy dalej będę czytał mangę, czy przerzucę się na Anime, ale na pewno zapoznam się z całą serią, o ile później nie zaczną się jakieś cuda na kiju.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, za mangę możliwe, że zabiorę się w międzyczasie/wolnej chwili, bo z tego co widzę to miesięcznik jest i nie ma kilkuset chapterów, przez które wypadałoby się przebić, ale na razie poprzestanę na adaptacji jaka... zapowiada się niezwykle obiecująco ^_^ Tytuł jakoś musiał mi umknąć podczas zapowiedzi (zresztą to nie pierwszy taki przypadek) i jest bardzo przyjemną niespodzianką. Nie wiedząc o produkcji dosłownie nic sam początek zapowiadał jakiegoś typowego shouena z głupiutkim bohaterem dążącym do sławy, bogactwa, bycia najsilniejszym czy czegoś w tym rodzaju a to co wydarzyło się później i zostało pokazane na koniec odcinka zaskoczyło. Jeżeli na dzień dobry niby niewinnie wyglądająca, młoda dziewczyna okazuje się pierwszorzędnym sadystą to nawet nie przewiduję jakich psychopatów seria zaserwuje w ciągu dalszym biggrin_prosty.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Animowana Akame ga Kill schodzi już poniżej poziomu fanfików...

Jeszcze rozumiem przesunięcie niektórych wydarzeń na później, czy wycięcie Wild Hunt - niby szkoda, ale gdyby ich pozostawić to anime skończyłoby się mniej więcej na akcji z porwaniem Tatsumiego, a urwania fabuły w tym momencie raczej byśmy nie chcieli, bo szanse na S2 są mniejsze od zera. Nie jestem jednak w stanie pojąć co takiego strzeliło do głowy scenarzystom z White Fox, że całkowicie zmienili oni szczegóły śmierci Lubbocka, uśmiercili Mine tuż po pokonaniu Budo, mimo iż w mandze wciąż trwa misja ratunkowa, a także pominęli szczegóły rewanżu Runa* i zarazili Kurome jakimś magicznym AIDS czy inną Ebolą, tylko po to by wymusić na niej przyśpieszony pojedynek z siostrą.

Że już nie wspomnę o Imperatorze, który w następnym odcinku pójdzie w full-on Gurren Lagann, bo coś mnie zaraz strzeli!

No i jeszcze te QUALITY... Potworne, potworne QUALITY...

I dlatego nienawidzę adaptacji shounenów. Z Alchemikiem i Hellsingiem było podobnie, ale one przynajmniej z czasem dostały swoje wersje redux. Byłoby spoko gdyby i AgK dostąpiła takiego zaszczytu, ale szanse na to są dosyć wątłe i w sumie mocno zależą od tego jak poradzi sobie lokalizacja od YenPress.

Początkowo bawiłem się nawet nieźle - taka solidna siódemka, bo w końcu to tylko adaptacja, ale przynajmniej jeszcze wtedy szło wyczuć od niej klimat oryginału. Niestety, odkąd w drugiej połowie zaczęli mieszać w fabule nawet piątka może okazać się zbyt pobłażliwą oceną. Zobaczę jak to będzie z finałem, ale na chwilę obecną skłamałbym mówiąc, że bawię się dobrze.

* to w ogóle jest sprawa na oddzielny akapit:

Pominięcie wątku z Wild Hunt oznacza brak Champa, a bez niego Run nie ma celu w anime, ale...

Run przecież wielokrotnie wspominał, nawet w ostatnim odcinku, że wciąż ma do wykonania jakąś misję. Inaczej mówiąc wycięli jego przeszłość nie pozostawiając substytutu, przy okazji wciąż hintując, że ma ona jednak prawowite miejsce w fabule adaptacji...

BEZ SENSU!

@EDIT: Zapomniałem wylać żal za pominięcie drugiego brofistu Susanoo*.

Tego nigdy nie wybaczę! Not in a million years!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetna manga. Anime jednak zostało skopane. Ciężko jest mówić o tej produkcji nie spoilerując. Anime dobre, jednak zakończenie okropne.

6/10, bo cycki fajne.

W anime w jednym z odcinków Esudesu spotkaje się z Najendą. W tym momencie odcinek się kończy, a motyw ten już więcej nie jest przywoływany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...