Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Qbuś

Pieśń Lodu i Ognia (cykl) [Gra o Tron] - George R.R. Martin

Polecane posty

Jak to skąd wziąłem Stannisa z brodą i włosami? Przecież jest potem wyraźnie opisane, że testował odżywki na porost włosów od Krzysia Ibisza :laugh: Skąd wziąłem to można niezwykle łatwo sprawdzić najeżdżając na obrazek i klikając prawym przyciskiem myszy, a potem "pokaż informacje o obrazku". Napisałem przecież, że takim bym go widział, a nie że tak wygląda opisany wedle Martina. A że pojęcia mamy różne, to akurat dobrze się składa.

@Tzar zaprzeczasz sam sobie z tym Youllem - najpierw piszesz, że rysował on specjalnie dla każdego tomu, potem się okazuje, że jednak nie dla każdego.

Co do grafiki rację masz w 1 przypadku, w drugim to Zysk kupił grafikę wykorzystaną już wcześniej przez inne wydawnictwo.

Argumenty jak najbardziej uznaję, nie jestem tu po to by się kłócić, nie ma zresztą o co. Zdania o okładkach i tak nie zmienię, kicz z nich epicki bije na odległość i takie w większości jest również zdanie zatwardziałych fanów serii. Takie coś może pasować do realiów Forgotten Realms, ale nie pasuje wg mnie wcale do klimatu Westeros.

By the way, polecam szczerze grę planszową Bitwy Westeros - znakomitość po trzykroć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam mam dwa pierwsze tomy w takim stylu:

As%20cronicas%20de%20gelo%20e%20fogo%20-

Zresztą patrz pierwsza strona tematu.

Ale piąty tom będę miał inny. Dlaczego? Przez wredny Empik! Myślałem, że na początku cena będzie wahała się w okolicach 100zł. W weekend żona chciała zrobić mi prezent i kupić nowy tom. Na razie oczywiście nie było, ale Pani sprawdziła i wyszło to: LINK! Zaskoczyło mnie. 4 sierpnia i poniżej 60 zł. Prezent na imieniny wybrany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Qbuś - ja w końcu też zamówiłem w Empiku. Mieli wysyłać już 19 lipca, ale trafiło im się jakieś opóźnienie. No ale niektórzy czekają 6 lat, więc nie narzekam :icon_biggrin:

Jestem prawie w połowie Uczty.... Jak poprzednio niesamowicie wciągająca lektura, tylko czasami denerwują mnie rozdziały Brienne.

Wolę się dowiedzieć co zrobi Jaime, Cersei, lub Arya, niż śledzić bezsensowne i jak do tej pory bezowocne

poszukiwania Sansy

:pokerglass:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dopiero niedawno zauważyłam, że pojawił się nareszcie nowy tom, przez mój pobyt w Danii byłam ciut odcięta od świata...Ale w końcu kiedy doszło to do mnie i wróciłam do Polski to okazało się, że najnowszego tomu w moim kochanym American Bookstore nie ma. No cóż, będę musiała udać się do do Empiku i zobaczyć, jak tam się sprawy mają.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy w "Grze o tron" lub w "Starciu królów" było napisane, że

Renly Baratheon i Loras Tyrell byli kochankami?

Tak to było przedstawione w serialu. Ja czytałem książki dość dawno i nie jestem sobie w stanie nic takiego przypomnieć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

Przeczytałem 5 tom przedwczoraj, książka bardzo mnie pochłonęła, czyta się znakomicie. Jeżeli chodzi o wrażenia:

-bardzo interesujące rozdziały

Theona

, to czym jest teraz i w jaki sposób opisuje to Martin naprawdę potrafi wywołać gęsią skórkę

-Ramsay Snow ( czy tam Bolton ;] ) jest definitywnie nienormalnie nienormalny, po prostu paskuda jakiej ta seria chyba nie widziała

-

Jorah Mormont powraca

:cool:

-nie wiem jak to lepiej wytłumaczyć, lecz zaskoczeniem było dla mnie pojawienie się pewnej osoby która podobno była dawno martwa. Są też pewne wątpliwości czy to rzeczywiście ta osoba :wink:

-

Davos, Brienne i Sandor Clegane żyją

-Arya radzi sobie świetnie :smile: jest też pewien epizod-dreszczowiec z Nią związany

-Victariona Greyjoya chyba czeka wiele ciekawych przygód w przyszłych książkach, chociaż w sumie to

różnie z tymi proroctwami bywa

:tongue:

Jest też parę rzeczy które niekoniecznie mi się spodobały:

-książka kończy się perfidnymi cliffhangerami (szczególnie jeżeli chodzi o Jona...eh aż sam nie wiem co myśleć i jakie będą tego wszystkiego konsekwencje :wink: )

-Daenerys...ona to po prostu doprowadzała mnie do szału ("Ojej nie wiem co robić", "To moje dzieci! Nie opuszczę ich!", "Och Daario, gdzie jesteś gdy Cię potrzebuję"). Ten wątek z Daario chyba najbardziej irytujący. Potem w końcu coś się ruszyło...no ale tak jak mówiłem koniec książki to trochę paskudne rwanie akcji gdy się zaczęła :rolleyes:

-radzę żeby nie napalać się na szalejące smoki...przynajmniej nie do końca...ale to sobie tam każdy poczyta :tongue:

A tak poza tym, najbardziej szokujące było chyba uświadomienie sobie, że

ciasto które Lord Manderly podał na uczcie w Winterfell to byli...upieczeni Frey-owie

:ohmy:

(ja sam zdałem sobie sprawę z tego dopiero po przeczytaniu książki i wejściu na forum westeros.org :dry: )

Książka jak napisałem świetna, choć szczerze mówiąc zarówno Uczta dla Wron jak i Taniec ze Smokami tak naprawdę przygotowują Nas do następnych książek i na tę chwilę to te dwa tomy nie zaprowadziły historii zbyt daleko.

*edit: @down spoiler dodany, faktycznie lepiej go mieć niż nie mieć :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie dawno przeczytałem pierwszą część cyklu , czyli "Grę o Tron" i naprawdę jestem pod wrażeniem. Fakt faktem przez krótką chwilę za nim wziąłem książkę do ręki myślałem, że spotkam inne rasy niż ludzie i się lekko zdziwiłem, ale i tak jest lepiej niż świetnie. Postacie są wspaniałe, budzą genialnie odrazę lub sympatię i często również wątpliwości co do strony Mocy, która obrała. Podoba mi się to, że autor nie bał się uśmiercić postaci ważnej dla książki i przedstawił to w naprawdę genialny sposób, byłem mile zaskoczony, gdy śmierć obserwowałem z innej perspektywy, niż ze strony zabijanego.

Nie mogę się doczekać na więcej, ale mam inne wydatki, ale może naciągnę mamę, aby pocieszyła mnie "Starciem Królów" w obliczu okrutnego powrotu do szkoły. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i przeczytałem. W zasadzie to w piątek skończyłem, ale do dziś biję się z myślami. Od razu ostrzegam, że będą spoilery. Pozasłaniam, co trzeba, ale tylko rzeczy związane z ostatnią częścią. Postaram się nie zdradzać za bardzo tajemnic części poprzednich, ale nie obiecuję. You have been warned.

Wspomniane 'bicie się z myślami' sugeruje, że fantastycznie nie jest. Ano nie jest. Niestety. Jest gdzieś pomiędzy średnio a dobrze. Można dodać, że jak na Martina, ale nie jest to konieczne, bo każdy kto dotrwa to ADwD i tak będzie oceniał tę część przez pryzmat pozostałych. Odczucia mam w zasadzie podobne, jak to było w przypadku Uczty dla Wron - pozostaje spory niedosyt. O ile w przypadku trzech pierwszych części bardzo rzadko miałem wrażenie, że niektóre elementy można było pominąć, to tu zdarzało mi się to częściej. Niektóre elementy wydawały mi się nie tak ważne lub nadające się do opowiedzenia pośredniego. Może to kwestia kilkuletniego oczekiwania, ale chciałbym trochę więcej treściwej treści.

Co ciekawe - mocno treściwe były rozdziały Tyriona, ale

niezbyt podobało mi się samo zachowanie Tyriona. Jak na cynika, którym uczyniło go życie, nieco za bardzo męczy go sprawa ojca.

Podobne odczucia mam względem rodziałów Jona i Daenerys.

Niby u Jona mamy ścięcie Slynta ([beeep] yeah!) i powalającą końcówkę, a u Dany lot na smoku

, ale w zasadzie za dużo tam deliberacji, negocjacji i rozterek.

Zupełnie nie poruszyła się kwestia Innych, a i węzeł Meereński nadal splątany.

Bardzo ciekawie za to jest u Aryi, sporo wrednej radości dały mi epizody Cersei... no i okropieństwa w rozdziałach z

Theonem - to, co zrobił z nim Snow/Bolton i sama jego osoba dają po tyłku.

Rozdziały z

Davosem

nijakie.

Główny zarzut, który mam do tej części to to, że akcja w zasadzie nie posunęła się do przodu. Dopiero pod sam koniec tomu mamy parę kluczowych zdarzeń (

list od Boltona/Snowa, zamach na Jona, pojmanie króla i 'odlot' Dany w Meeren

), które zapowiadają ciekawe rzeczy w tomie następnym. Mamy nieco przepowiedni i fragmentów, które czynią podobne 'obietnice'. Ale to dla mnie nieco za mało. Jeśli okaże się, że następny tom uczyni tak samo i rozwiązanie pewnych wątków przesunie jeszcze dalej, to już będzie źle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wiecie co jest najlepsze w przyszłym tygodniu? To, że wychodzi pierwszy tom polskiego wydania Tańca ze Smokami. Już 22 XI czyli w dzień rzutu do kiosków nowego CDA - nieźle się składa. Ja już zamówiłem sobie przez neta w Empiku i w środę albo czwartek wybieram się zapłacić i odebrać. 38 zł to mało nie jest (teraz z powodu dużej liczby zamówień cena skoczyła o 1 zł), ale w końcu to ponad 600 stron. Najbardziej ciekawi mnie jak

Tyrion ucieka z Westeros i jak będzie wyglądać jego spotkanie z Daenerys.

No chyba, że pokażą to dopiero w 2 tomie, który wyjdzie po nowym roku - akurat jest czas by zaoszczędzić kolejną kasę. Dobrze, że Zysk i S-ka to normalne wydawnictwo. Im przetłumaczenie z angielskiego i wydanie książki zajmuje 3 miesiące a nie pół roku jak kazała nam czekać Media Rodzina na Pottera. Bo ja mogę oglądać filmy po angielsku, ale jak czytać to tylko po polsku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dziś kupiłem "Taniec ze smokami", ale jakoś wydania jest okropna. Naprawdę - jeśli ktoś ktoś nie odczuwa fizycznego przymusu przeczytania już teraz, niech poczeka na wydanie w twardej oprawie, które niewątpliwie się pojawi, albo na cokolwiek innego, co nie będzie tak obraźliwym cięciem kosztów, by zmaksymalizować zysk. Chyba że trafi za wyraźnie niższą cenę, niż ta wydrukowana z tyłu książki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest, w końcu ja też mam polski "Taniec ze smokami". Straszne guzdrały w tym Empiku - powinni 22.XI (dzień premiery) zapakować i wysłać a w środę powinno już być w moim mieście. A tak się o jeden dzień opóźniło :dry: Książka jest trochę niższa niż myślałem - tylko zwykłe A5 ale przynajmniej jest 630 stron. Ja tam się z MSaintem nie zgadzam - wydanie może być. Trzcionka ok 10 mało białego miejsca na kartkach (zresztą sami zobaczcie). Przynajmniej mieści się w dłoni. Ja tam wolę jak książka jest tania - a nie dodatkowe 20 zł za szycie i twardą oprawę. Przeczytam zaległości na forum a potem czytamy, czytamy, czytamy i czekamy na drugi tom w styczniu (mam nadzieję, że też po 38 zł). Acha - strony są bardzo cienkie, podatne na zagięcia i możliwe są rozdarcia, więc radzę uważać. Ale przynajmniej nie jest to ekologiczny, szary papier tylko zwykły biały - tyle dobrego.

P.S. To że biografia Steva Jobsa prześciga TzS na Empik.com jeszcze mogę zrozumieć (sam Apple b. nie lubię), alę że przegrywa też z autobiografią Danuty Wałęsy? Dziwne...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakieś szczegóły?

Książka prezentuje się bardzo niepozornie, a okładka jest jakaś... blada? Dosłownie przegapiłem ten tytuł na półce, a szukałem dobrze. Jakość papieru według mnie bardzo słaba, to mój największy zarzut. Gdyby to było jakieś tańsze wydanie, typu takie kieszonkowe powieści Kinga, to jeszcze okej. Ale w porównaniu z oczekiwaniami i ceną jestem rozczarowany, nie wiem czemu wydawnictwo nie rzuciło dwóch wersji, "budżetowej" i na nieco lepszym papierze, choćby takiej jakości jak poprzednie tomy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa pierwsze fragmenty o Jonie powinny się znaleźć w "Uczcie dla wron" bo poprzedzają przygody Samwella z poprzedniego tomu. Nie lubię aż takiej achronologii. Zapomniałem jaką zabawną postacią jest Ed Cierpiętnik - forumowicze mi przypomnieli. Ledwo przeczytałem jego pierwszą kwestię w TzS (te o śliwkach) i już śmiałem się na cały głos.

Tyrion jest niestety

rozbity zdradą Shae i zabójstwem ojca. Wpadł w mały obłęd zadając ciągle to pytanie "Gdzie odsyła się [beeep]".

Theon choć zasłużył na karę to jednak jego los jest makabryczny. No bez przesady

trzeba było go zabić a nie obciąć 7 palców, wykastrować i wpędzić w obłęd.

Doszedłem też w końcu kim jest ten Zimnoręki który prowadził Brana. Długo mi to zajęło - wolno myślę po prostu :)

W ogóle w całym pierwszym tomie

generalnie nic się nie dzieje - nie ma decydujących bitew czy wydarzeń poza ujawnieniem się kolejnego pretendenta

:tongue: Wszystko co najlepsze zachowano na drugi tom. Już nie mogę się go doczekać - dobrze, że wychodzi już w styczniu.

P.S. Niestety jakość wykonania rzeczywiście zawodzi - od tylnej okładki zaczęła mi lekko folia schodzić :(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stało się, kupiłem t1 polskiego przekładu DwD. 45zł za słabej jakości paperback? Zew Kindle'a staje się coraz mocniejszy... Wkrótce biorę się do lektury, ale nauczony doświadczeniem naiwniaków drogich poprzedników, będę starał się czytać na zasadzie 'nie pytać dokąd zmierzamy, tylko cieszyć się, że w ogóle idziemy'. Chociaż przyznam, że mam tycią-tycią nadzieję, że wasze letnie opinie są wywołane zbyt wysokimi oczekiwaniami - bardzo bym nie chciał, by jakość OBU moich ulubionych cykli fantasy się sturlała (tzn. Erikson już na 100% puścił się poręczy, teraz pozostaje tylko nadzieja na zbawienny wpływ ekranizacji na kręgosłup moralny Martina).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stało się, kupiłem t1 polskiego przekładu DwD. 45zł za słabej jakości paperback? Zew Kindle'a staje się coraz mocniejszy...

Było kupić anglojęzyczny hardcover już w wakacje :). Ja osobiście mam wersję kindlową oryginału - zaletę miało to przede wszystkim taką, że - korzystając z androidowej apki Kindle - książkę miałem zawsze przy sobie. Minuse niewątpliwie była niemożność zagłębienia się w lekturę na więcej niż 2-3 rozdziały jednorazowo - to jednak nie papier czy nawet e-inkowy wyświetlacz (ale raczej się skuszę na e-czytnik, jak Amazon wejdzie do PL).

Obejrzałem z ciekawości to polskie wydanie, faktycznie bibułka a nie porządne strony - niby tak samo jest w moich anglojęzycznych pocketach/paperbackach, ale przy tej cenie?

Ciekawiła mnie za to bardzo kwestia tłumaczenia

rymowanek Fetora

- dogrzebałem się w pośpiechu tylko do jednego fragmentu, ale całkiem zgrabnie wybrnął tłumacz, muszę przyznać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Było kupić anglojęzyczny hardcover już w wakacje
Myślałem nad tym, ale w końcu stwierdziłem, że jednak nie. Chcę móc za trzydzieści lat pochwalić się całym cyklem. No i dochodzi jeszcze fakt, że po tak długim okresie czekania miałem już srogie 'meh' względem kolejnego tomu - nawet polski przekład kupiłem nie dlatego, że szukałem, tylko, że mnie zaatakował na wysokości oczu w empiku.

A co do czytnika to wcześniej czy później będzie koniecznością. Rzecz w tym, że ja naprawdę lubię papierowe książki... no, ale wkrótce kupowanie pejper edyszyn będzie traktowane jako zaawansowane hipsterstwo. Tak więc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co do czytnika to wcześniej czy później będzie koniecznością. Rzecz w tym, że ja naprawdę lubię papierowe książki... no, ale wkrótce kupowanie pejper edyszyn będzie traktowane jako zaawansowane hipsterstwo. Tak więc.

True dat. Też uwielbiam papier, ale co wygoda to wygoda. Poza tym, widzę, jak książki tyrane w torbie/plecaku na uczelnię i z powrotem ulegają jednak lekkiej destrukcji, no i szkoda pulpy trochę ;)

Więc wiem, że przy pierwszej okazji, gdzie będzie trochę luźnej gotówki (i kurs USD/PLN się nieco poprawi...), na jakiś czytnik się szarpnę. Najpewniej 'the orydżynal' Kindle, bo Amazon ma zamiar wejść do PL, więc jest szansa na polskie tytuły bez zabawy w konwersję, ściąganie DRM itd.

Wracając do tematu: Zastanawiam się, czy założyć osobny wątek dla aDwD, by móc porozmawiać bez wyczerniania całego wątku o pewnych kwestiach, czy po prostu ustawiamy tutaj domyślny poziom wiedzy na najnowszy tom i wystawiamy znaki ostrzeżenia?

Bo znajoma fanka ostatnio mi na parę rzeczy ciekawych zwróciła uwagę, chciałbym poznać waszą opinię, a nie znoszę odczerniania spoilerów ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP

Dawaj wszystko tutaj. ja też bym z chęcią pogadał z kimś dłużej o pierwszym tomie TzS. Z niecierpliwością czekam na drugi tom - niech ten Zysk i Ska się pośpieszy do kroćset, motyla noga :) I pytanie do innych - czy z netbooka czyta się wam aż tak źle, że są chętni na kindla?? Ja jeszcze własnego netbooczka nie mam ale pożyczałem na chwilę od kuzyna i Nawałnicę meczy dobrze mi się czytało. Bo w domu czytam tylko na leżąco - tak mi najwygodniej. O komiksach na netbooku nie wspominając. Więc jak to jest??

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam dalej męczę "Ucztę...", ale skoro w jakimś stopniu zostałem wywołany, to odpowiem ;)

I pytanie do innych - czy z netbooka czyta się wam aż tak źle, że są chętni na kindla?? Ja jeszcze własnego netbooczka nie mam ale pożyczałem na chwilę od kuzyna i Nawałnicę meczy dobrze mi się czytało. Bo w domu czytam tylko na leżąco - tak mi najwygodniej. O komiksach na netbooku nie wspominając. Więc jak to jest??

Po pierwsze: szanuję moje oczy, a przynajmniej staram się - i gdy siedzę pół dnia przy kompie, to czytać jednak wolę na czymś, co tak oczu nie męczy ;)

Po drugie: czytnik nie jest tylko do domu, a raczej właśnie nie jest do domu - to 'zabawka' na podróże, do pociągu, autobusu, etc. Niby na netbooku czytać można... no cóż, znam osoby, które czytają na komórce (i to na takiej, co to jeszcze ma guziczki pod ekranem); ale no... dla mnie to raczej nieprzyjemne.

Po trzecie: bateria - wiem, że w netbooku długo trzymie, ale w czytniku jeszcze dłużej i to o wiele.

Po czwarte: znów gabaryty - czytnik masz mniejszy, zmieści się nawet w kieszeni kurtki, netbook raczej nie.

Podsumowując: netbook jest do tego, do czego jest - ale na pewno nie do czytania. Jasne, można, ale po co?:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...