Skocz do zawartości
Qbuś

Pieśń Lodu i Ognia (cykl) [Gra o Tron] - George R.R. Martin

Polecane posty

Ha! Rozumiem emocje, sam miałem podobnie. wink_prosty.gif Ale:

Cate miała się spodziewać zdrady, a Ty się nie spodziewałeś? smile_prosty.gif Po prostu uspokoiło ją to, że Frey ugościł ich wedle starego zwyczaju, którego wcześniej chyba nikt nie odważył się złamać. Nawet Tyrion był zaskoczony. Żeby przekonać czytelnika, żeby go "nabrać", Martin musiał przekonać samych Starków, inaczej by się nie udało. A Robb działał jak przystało na szesnastolatka: głupio. Na koniec przypomnę, że Starkowie wcale nie chcą żelaznego tronu.

Faktycznie jakby na to tak spojrzeć... Wciąż jestem nagrzany i chyba nie powinno się wypowiadać opinii, nie ochłonąwszy wcześniej :)

Rzeczywiście Robb był jeszcze dzieckiem i mógł zachować się jak dziecko. Co do Red Wedding to faktycznie Martin potrafi omotać czytelnika. Śmierć Starków nie wstrząsnęła mną tak, jak zrobiła to sama akcja. Wszystko potoczyło się tak nagle! Akcja przyspieszyła, a wraz z nią ja szybci9ej czytałem. Dawno nie przeżyłem niczego podobnego czytając cokolwiek. Nie! Nigdy tak nie miałem :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pewnym momencie zacząłem dopingować Lannisterom.

Ja jestem dopiero w połowie 1 części tomu 3, ale za nic nigdy nie będe dopingować tego rodu. Nie zapominajcie proszę, że jednak są to skurczybyki żądne władzy, i zrobią wszystko aby zdobyć tron... A tak mi się przynajmniej wydaje. Choć to, co przytrafiło się Jaime'miemu (nie wiem czy dobrze to w ogóle odmieniam) nie zmieni tego stanu rzeczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to, że to rządne władzy skurczybyki, to właśnie w nich lubię :P A ja wcale nie współczuję Jaime'mu, ani nikomu z tego rodu. Uważam, że jako jedyni potrafią odnaleźć się w tym brutalnym świecie i utrzymać na nogach. Są pozbawieni skrupułów, ale pozwolę sobie zacytować słowa Cersei: "In the game of thrones you win or you die." Tak więc stawka jest wysoka i niektórzy już poznali już słodki smak przegranej (wszak krew jest słodka).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zapominajcie proszę, że jednak są to skurczybyki żądne władzy, i zrobią wszystko aby zdobyć tron

Jak zdecydowana większość rodów/stronnictw/osób biorących udział w Grze.

Uważam, że jako jedyni potrafią odnaleźć się w tym brutalnym świecie i utrzymać na nogach.

Biorąc pod uwagę

opłakaną sytuację tego rodu pod koniec A Dance with Dragons, z tym utrzymaniem się na nogach może być różnie.

No i nie przypisywałbym Lannisterom, że jako jedyni odnajdują się w wojnach i intrygach wstrząsających Westeros, bo rozciągnięta na kilka tysięcy stron fabuła świadczy raczej o czymś innym.

Edytowano przez Murezor
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boję się odczytać spoiler, bo jestem dopiero na 3 części :P

No i nie przypisywałbym Lannisterom, że jako jedyni odnajdują się w wojnach i intrygach wstrząsających Westeros, bo rozciągnięta na kilka tysięcy stron fabuła świadczy raczej o czymś innym.

Mówiłem o tych głównych rodach. Jeśli chodzi o pozostałych, to należy wspomnieć choćby o Petyrze Baelishu i Varysie. No i za morzem wciąż czai się Daenerys Stormborn :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zdecydowana większość rodów/stronnictw/osób biorących udział w Grze.

Starkowie rozpoczęli grę o tron z

zemsty za śmierć Neda

, natomiast

Arrynowie

się w ogóle do niej nie przyłączyli. Nie każdemu zależy na królewskiej posadce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starkowie nigdy nie walczyli o Żelazny Tron a "jedynie" o nadanie północy statusu niezależnego królestwa jak sprzed podboju Targaryenów. Cele te określono już w trakcie buntu, po pierwszych sukcesach "Wilków" bo na początku jak wszyscy wiemy chodzi przede wszystkim o bicie Lwów odwecie, że ci palą poddanych "Ryb" - takie to uroki "średniowiecza" ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

opti ->

No właśnie, Arrynowie nie wzięli udziału w wojnie, więc jaki jest sens wspominania ich w kontekście mojej wypowiedzi, gdzie uwzględniłem tylko rody biorące w niej udział? Kwestię Starków rozjaśnił przedmówca.

Skoro zresztą jesteś dopiero przy trzecim tomie, wielu ciekawych rzeczy dowiesz się w trakcie lektury dalszych części, kiedy to pojawią się kolejni żądni władzy pretendenci do objęcia Żelaznego Tronu, niekoniecznie wiele lepsi od Lannisterów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rody sobie mogą walczyć, a i tak nic nie wskórają. Wszyscy przecież wiemy, że Master of the Game to Stara Niania i to ona zasiądzie na tronie Westeros. A tuż po niej Hodor Targaryen Sprawiedliwy ;p

A tak poza żarcikami (chociaż...gdyby Hodor okazał się takim Targaryenem...) to książek już pięć, wszyscy faktycznie próbują się nawzajem wykończyć w tej porąbanej grze, ale taki Littlefinger to nadal żyje. Może nie jest to jakoś tak strasznie dziwne, ale ta franca wydaje się mieć jakiś plan...

I jakby tak się zastanowić, to trudno ocenić o co on gra. Spryciarz z niego jest, pieniądze zawsze znajdzie, posiadłości już ma naprawdę spore, ale nadal mu mało. Lubię go, szczerze mówiąc, ale nie wyobrażam go sobie w pobliżu Żelaznego Tronu na koniec sagi, a siedzącego na tronie to już całkiem. Gość wygrywa, albo umiera...tylko nie ma go kto zabić, bo Petyr ma "zawsze czyste ręce" :)

Trudny orzech do zgryzienia ten Baelish.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Murezor - tak, ale właśnie mi chodziło o wskazanie tego rodu jako niebiorącego udziału w wojnie. Ich to po prostu nie dotyczy, nie mieszają się do nie swojej wojny...

Po przeczytaniu 1 tomu kibicowałem Starkom, ale po tym, jak zachowuje się Robb i jego matka, Catelyn, już ich nie lubię - Robb zachowuje się idiotycznie, a jego matka mu wcale nie pomaga, wręcz szkodzi tymi swoimi pomysłami i akcjami, jak np. uwolnienie sami-wiecie-kogo...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mnie niezmiernie ciekawią plany Petyra. Po co doprowadził do konfliktu między Lwami a Wilkami ? O ile aspiracje Varysa są w miarę jasno przedstawione [po finale Tańca wyłożył już chyba wszystkie karty na stół] to zamiary Littlefingera ciągle są nieznane.

Edytowano przez cwany-lis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to zamiary Littlefingera ciągle są nieznane.

Na pewno? Czy to nie Peter powiedział, że chce... wszystkiego? Moim zdaniem, to czarny koń całego wyścigu szczurów. Człowiek nadzwyczaj przebiegły i nie rzucający się w oczy, co czyni go podwójnie niebezpiecznym. W dodatku nie ma wiele do stracenia - nie martwi się o rodzinę, ani o chwałę podrzędnego rodu - może ryzykować. I nie boi się grać nieczysto.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP

Petyr nie Peter smile_prosty.gif

Littlefinger jest bardzo cwaną postacią, nie przejmuje się honorem swojego rodu bo jak sam opisywał nie jest to ród, który jest ważny. W dodatku ma tą przewagę, że Lannisterowie raczej nie uważają go za ważnego członka walki o Tron. Nawet powiedziałbym, że uważają go za swojego sojusznika a on może to umiejętnie wykorzystać.

Mnie osobiście najbardziej przekonuje Tyrion, jego rozdziały w szczególności te w których był Namiestnikiem były dla mnie absolutnie najlepsze, pokazywał, że wie o co chodzi w tej "Grze" i nie ma problemów z tym aby knuć.

Edytowano przez repta2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież Petyr nie jest szlachetniej krwi urodzony. To trzecia liga i nigdy nie był traktowany jako dobra partia do ożenku. Był użyteczny ale dopiero wydarzenia ze Starcia Królów uczyniły z niego Lorda z tytułu. Ciągle mnie ciekawi jego cel ostateczny o ile taki istnieje - chce władać siedmioma królestwami ? To zbyt proste.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up: To że Martin powiedział, że go lubi, nie znaczy w cale że go nie uśmierci:P Swoja drogą jeżeli mowa już o uśmiercaniu to mógłby to zrobić z Grosik. Strasznie mnie ta baba irytuje.

Swoją drogą skoro ludzie oglądający serial tak klną na Joffreya, to ciekawe co będzie jak na ekran wejdzie Ramsay, który swoim okrucieństwem przebija chyba wszystkie postacie razem wzięte. Do tego nie jest tchórzem jak Joff.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie osobiście najbardziej przekonuje Tyrion, jego rozdziały w szczególności te w których był Namiestnikiem były dla mnie absolutnie najlepsze, pokazywał, że wie o co chodzi w tej "Grze" i nie ma problemów z tym aby knuć.

Z tym że ma pewien spory problem - jest Lannisterem

skoro już ludzie buntują sie przeciwko nim to co będzie jak na tronie zasiądzie karzeł? Ja osobiście obstawiam rebelię

choć biorąc pod uwagę że ma "wklepane GodMode" przez Martina to może nim zostać. Na tak długo jak Joffrey biggrin_prosty.gif

Skąd pomysł, że Tyrion kiedykolwiek zasiądzie na Tronie ? To niedorzeczne. I wszyscy lubią Tyriona - to elementarne ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że akurat na tronie to Tyrionowi zbytnio nie zależy ( zapewne rozumie, ze jako karzeł nie byłby mile tam widziany, a zwłaszcza pamiętając o jakie zbrodnie jest oskarżony ). Już chyba bardziej chce się zemścić na pozostałych członkach rodziny, chociaż kto wie co mu do głowy przyjdzie : >

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim odczuciu także Tyrion będzie próbował zemścić się na swojej rodzinie wiądąc na tron jednego z Targarienów. Lanisterowie w obecnej sytuacji tak na prawdę już w Westeros nie mając nic większego do powiedzenia.

Ja osobiście w drodze na Tron kibicuję Młodemu Gryfowi. Tak jakoś mi przypadł do gustu w przeciwieństwie do Daenrys, której początkowe decyzje jakoś mnie do niej zniechęciły, potem było trochę lepiej, ale końcówka Tańca znowu mnie od niej odrzuciła. Także dla mnie Gryf jest pierwszym do tronu. Chociaż także Dornijczycy w postaci Quentyna są mi bliscy.

SPOILERUJEMY istotne szczegóły fabularne!

Edytowano przez Lord Nargogh
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Cwany-lis i inni

Wystarczy poczytać nasze posty sprzed kilku stron.

Littlefinger chce zdobyć tron i konsekwentnie wdraża swój plan w życie. I to wcale nie jest takie proste. A czy mu się to uda, nawet jeśli wprowadzi do Gry wojska z Doliny, to się zobaczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj skończyłem 4 część. Szło mi powoli, bo w szkole dowalili nam strasznie dużo lektur i miałem przerwę na 4 część Pana Lodowego Ogrodu. Czytałem wolno również dlatego, że pierwsza połowa książki strasznie się wlekła. To, co działo się w poprzednim tomie przechodziło ludzkie pojęcie. Tymczasem 4 książka znacznie zwolniła. Bynajmniej nie usypiała. Działo się sporo, a końcówka była świetna. Ach panie Martin... Jak ja cię uwielbiam :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj zacna to seria, zacna. Jedyne co mnie martwi czy pan Martin zdąży ją skończyć, bo fabuła się ciągnie, ciągnie i końca nie widać.

Sam niedawno skończyłem czytać Taniec i powiem, że się skończył w najciekawszym momencie, a ostatni rozdział zrobił mi ogromnego smaka na kontynuację ( tyle intryg i zabójstw przed nami trollface.gif ).

btw. Mam nadzieję, że pan Martin się opamięta i uśmierci Wielce ynteligentną, Matkę Polkę, Królową Idiotyzmów Zza Wąskiego Morza noi bym zapomniał Zrodzoną w Burzy. Serio ta postać nie nadaje się do tego uniwersum. Niech się zgłosi do jakiegoś MLP, bo ponoć szukają naiwnej księżniczki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skończyłem czytać "Taniec vol. 2" już jakiś czas temu, tym niemniej dopiero teraz dotarłem do tego tematu, toteż chciałem rozpętać mały flame ;]

Mianowicie - nie wiem kto, ani po co wypuścił do sieci BZDURĘ (tak, nie bójmy się nazwać rzeczy po imieniu) mówiącą, że Martin uśmierca wielu głównych bohaterów. Toż to hoax niemal na miarę Walta Disneya zamrożonego w ciekłym azocie - każdy słyszał, nikt nie sprawdził.

Wszystkich namiętnie powtarzających te androny pragnę uświadomić, że spośród głównych postaci - jako takie rozumiem te, które doczekały się rozdziału zatytułowanego swoim imieniem i pojawiają się więcej niż raz - uśmierceni zostali:

Eddar Stark i to już w pierwszym tomie, więc zbyt długo z czytelnikiem nie pobył, Catelyn Stark (jak na złość plotkarzom - żyje mimo śmierci tongue_prosty.gif), Quentyn Martell. Koniec. 3 zabitych bohaterów, z czego jeden żyje

- rzeczywiście, państwo "powtarzam wszystko co przeczytam na kwejku/9gagu" - co drugiego bohatera Martin zabija, nie ma co...

Świat, który wykreował George R. R. jest według mnie całkiem ciekawy. Daleko mu co prawda do tego z "Diuny" Herberta, który jest dla mnie niedoścignionym wzorem doskonałości, ale i tak jest bardzo spójny i rzeczowo opisany. To, czego mi brakuje, to jakaś większa mapa poglądowa, bo momentami (zwłaszcza w rozdziałach z Daenerys) traciłem zupełnie orientację i już nie wiedziałem gdzie właściwie ci bohaterowie są. Oczywiście - mapy są, ale brakuje jednej obejmującej CAŁY świat.

Czekam na nową część z dużą niecierpliwością, mam nadzieję, że

Catelyn straci żywot raz na zawsze, bo doprowadza mnie do rozpaczy - znakomicie odmalowana postać, po tym zazwyczaj je rozpoznaję, że mam ochotę je udusić mimo, że tylko o nich czytam; Tyrion razem z Daenerys podbiją Westeros; Jon zaś razem z Branem ukrócą zapędy lodowych stworków. Bardzo mnie ciekawi co autor zamierza zrobić z postaciami Aryi i Littlefingera, bo oni są takimi niewiadomymi, które dużo mogą zmienić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkich namiętnie powtarzających te androny pragnę uświadomić, że spośród głównych postaci

Wszystko sprowadza się do opinii czym są "główne postacie".

Tywin

mógł nie mieć swojego dziennika, a mimo to uważałem go za główną postać w kontekście świata przedstawionego. W ten sposób lista "bohaterów" uśmierconych przez Martina znacznie się poszerza i wychodzi na to, że nie ma w tym żadnego kitu, wbrew twojemu stanowisku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@rav & Holy - Spoiler jest rzeczywiście nieco nieszczęśliwie umieszczony - już poprawiam. Oczywiście, mam na myśli narratorów.

Tym niemniej co do bohaterów bez narracji - również nie zgodzę się, żeby ginęło ich niewspółmiernie dużo w stosunku do innych powieści.

Trzeba brać poprawkę, że książki Martina to nie są 200-stronowe opowiastki o Panu Samochodziku, tylko opasłe tomiska. Kto ginie, taki wart wspomnienia, poza narratorami?

Tywin Lannister, Król Robert, Król Joffrey, Robb Stark, Lysa Arryn, Khal Drogo, Viserys Targaryen. Spośród których do grona ważnych bohaterów można podciągnąć Tywina, Robba i na upartego - Joffreya.

Jak na grubo ponad 2000 stron - całkiem niewiele moim zdaniem. Wszystkim drącym szaty pragnę przypomnieć, że mordercze żądze brodatego George'a to nic przy tym, co pan Sapkowski wyprawia w V tomie WiedźMaca. Nie każda książka może być Władcą Pierścieni, gdzie

każdy poza Boromirem dożywa spokojnej starości, bo był "po właściwej stronie pierścienia".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...