Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

DarthMetalus

Guardians of the Galaxy (seria), James Gunn

Polecane posty

BK7m3jj.jpg?1

gatunek: Akcja, Sci-Fi, Superhero

produkcja: USA

premiera:1 sierpnia 2014 (Polska) 31 lipca 2014 (świat)

reżyseria: James Gunn

scenariusz: Chris McCoy, James Gunn, Nicole Perlman

Grupa wojowników złożona ze Star-Lorda (Chris Pratt), Gamory (Zoe Saldana), Groota (Vin Diesel), Draxa Niszczyciela (Dave Bautista) oraz Rocket Raccoona (Bradley Cooper) nazywana Guardians of The Galaxy musi obronić galaktykę przed nadchodzącym niebezpieczeństwem.

(naprawdę nie miałem z czego wyciągnąć jakiegoś ambitniejszego opisu fabuły)

Zwiastun robi duże wrażenie. Jest zabawnie, utwór muzyczny daje duży kontrast z zaprezentowanymi ujęciami i scenami, a wszystko wygląda przepięknie. Reżyser postanowił używać w znacznej części efektów praktycznych, dzięki czemu w filmie będziemy mogli zobaczyć takie cudeńka. Na plus zdecydowanie estetyka, nieco brudnawe s-f przypominające gwiezdne wojny jest moim ulubionym. Jeśli mam jakieś obawy to dotyczą one samych postaci. Mam nadzieję, że nie będą to przerysowani do granic możliwości pozbawieni charakterów bohaterowie, co jest możliwe. Sugerowanie się trailerem nie jest właściwe, ale ziarno niepewności zostało już zasiane w mym umyśle. tongue_prosty.gif Niemniej nie mogę się doczekać.

Zapraszam do wypowiadania się na temat powyższej produkcji.

Newsy:

Reżyser o GoTG

Krótkie filmiki reklamowe o postaciach

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zajawka na mega propsie łącząca w sumie wszystkie elementy, które oczekuję od filmu superhero, którego akcja nie będzie skupiona na Ziemi - ładne efekty specjalne, w tym ofc masa wybuchów (ze dwa czy trzy urywki jakiś większych batalii były ;)), sensownie prezentująca się ekipa głównych bohaterów (gdzie nawet ten szop czy to co to w sumie za zwierzak jest mi nie przeszkadza ;]), fajny klimat oraz humor pokazujący, że ta ekipa ma dosyć... lajtowe podejście do swojej "pracy". Jak zawsze w przypadku MCU, czekam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowy Plakat

W obliczu mody na plakaty, na których postacie stoją i są smutne, ten zachwyca oryginalnością. Nie mówiąc już o absolutnie uroczym świadomym zastosowaniu kiczu. Efekt jest w mojej opinii genialny.

Już niedługo drugi zwiastun. :3

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowy trailer pozytywnie rozbudził moje nadzieje na film bawiący się swoją konwencją i stawiający na połączenie humoru z mnóstwem kiczu oraz zgrabnie wykonanymi scenami akcji. Głos Szopa kompletnie mi do niego nie pasuje, ale właśnie to sprawia, że strasznie mi się on podoba. Może to zabrzmi dziwnie, ale czegoś takiego się właściwie spodziewałem. "I am Groot" z głosem Riddicka brzmi świetnie.

Zapowiada się genialne uzupełnienie całego tegorocznego maratonu kinowego z filmami nie wymagającymi trzeźwości umysłowej, a pozwalającymi się zrelaksować. Kapitan Ameryka - Człowiek Pająk - Godzilla - nowi Mutanci - jeszcze nowsze Transformersy i na zakończenie Guardiansi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>trailer

A jeżeli ktoś wspomnianej zajawki nie widział to przykładowo powyżej ma do niej linka - polecam obejrzeć :D Ogólnie zgadzam się z opinią szanownego przedmówcy, że szykuje się bardzo fajny, zabawny, ze ogromnym dystansem do siebie film w klimatach, w których w MCU jeszcze nie byliśmy (a przynajmniej mi się nie wydaje) a poza tym wprowadza masę nowych, może troszkę mniej znanych postaci. Generalnie wiem czego się spodziewać, nawet jeśli fabuła powalać nie będzie to liczę jednak na sensowną kwestię związaną z Thanosem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj byłem na seansie, więc mogę już wypisać filmowi ładną laurkę. Zacznijmy od tego, że nie musicie tego czytać, po prostu biegnijcie do kina.

Fabuła była nędzna i nie ma co o niej dużo opowiadać. Przedstawiała raczej kolejne wydarzenia, które rozgrywają się w skutek całkowicie przypadkowego spotkania. Reżyser nie próbuje konkretniej nakreślić istoty konfliktu czy motywacji poszczególnych postaci. Dostajemy jedynie bardzo (bardzo) niezbędne do pojęcia całości minimum. Niemniej logiczny ciąg przyczynowo-skutkowy został zachowany, a to już zawsze coś.

Strona audiowizualna zachwycała. Muzykę można podzielić na dwa segmenty. Pierwszy to dość generyczne melodie filmowe komponowana dla zaakcentowania klimatu danej sceny, a drugi to różne utwory z lat 80. I to one zachwycają i pokazują niezwykły, luzacki klimat tej produkcji. Gwarantuję, że zobaczywszy pierwszą sekwencję z dorosłym Star - Lordem od razu zrozumiecie, co miałem na myśli.

Efekty nie odstawały. Ba, możemy tutaj liczyć na nominację do Oscara. Praktyczne efekty, scenografia i rekwizyty były fantastyczne i dopieszczone. Efekty komputerowe w postaci różnych statków/wybuchów robiły mniejsze wrażenie, ale wciąż nie można im nic zarzucić. Za to komputerowo poprawione krajobrazy i widoki z przestrzeni kosmicznej zapierały dech w piersi i niezwykle zagęszczały klimat. Groot i Rocket jako w całości komputerowo wygenerowane postacie robiły zadziwiały. Wrażenie sztuczności było bardzo nikłe, bo pomijając sam wygląd, nawet sprawy takie jak mimika zostały bardzo dobrze odwzorowne.

Aktorsko było solidnie. Pratt w roli Star - Lorda sprawiał się dobrze i... tyle. Dave Bautista jako Drax zpozytywnie mnie zaskoczył. Naprawdę porządnie zagrał swoją postać, nie tylko gdy musiał być twardzielem, ale również podczas scen humorystycznych czy bardziej emocjonalnych. Rocket miał fajnie podłożony głos i tyle mogę powiedzieć o Cooperze w tej roli. Więkoszość jego "gry" to CGI i tutaj należy zdejmować czapki z głów przed specami od tejże. Lee Pace moim zdaniem powinien zostać wyróżniony z innego względu. Grał postać całkowicie płaską i pozbawioną charakteru, której główną cechą osobowości było zło i straszliwość. Nie stworzył ciekawej kreacji, ale zdołał tak uwpuklić negatywną naturę swojej postaci, że wielokrotnie jego charyzma wywierała na mnie ogromne wrażenie. Typowy zły, ale tak bardzo zły, że włos na głowie się jeżył w scenach z jego udziałem. Rooker jako Yondu sprawił się dobrze, uwiarygodniając tę postać, która sama w sobie nie była ciekawa. Zoe Saldana miała rolę niewdzięczną. Jej postać stanowiła całkowity archetyp pozbawiony ciekawych cech, a miała dużo czasu ekranowego. Wcieliła się jednak w Gamorę bardzo naturalnie i stworzyła autentyczną postać. Nie widziałem na ekranie jej, a charakter z krwi i kości, po którym widać wszystkie targające nim emocje. Reszta ról nie jest warta wspomnienia ze względu na to jak niewiele czasu mają dla siebie. To tylko marionetki w rękach reżysera.

Postacie są fantastyczne. Gunn skupił się na ich przedstawieniu i i świetnie mu to wyszło. W ciągu dwóch godzin trwania filmu poznajemy bohaterów, ich osobowość, historię, wady oraz zalety i autentycznie się z nimi zżywamy. Choć mogą wydawać się archetypami, to bohaterowie (prócz Gamory) zawierają w sobie jakąś cechę, która pozwala całkiem inaczej na nich spojrzeć.

Ponadto film jest pełen akcji i humoru. Mamy tutaj żarty językowe, sytuacyjne, gagi "fizyczne", odniesienia do popkultury, dowcipy w tle oraz wyśmiewanie schematów. Również dialogi są bardzo dobrze napisane. Scenarzyści odwalili kawał dobrej roboty.

Spragnieni akcji nie będą zawiedzeni. Otrzymają efektowne ucieczki, pościgi, wybuchy, potyczki fizyczne (z bardzo porządną scenografią), wielkie bitwy powietrzne i kosmiczne oraz wgniatający w fotel finał.

Wszystko zostało juz powiedziane. Niech wszyscy fani produkcji Marvela, Space Opery, a także ci, którzy po prostu szukają dobrej rozrwyki jak najszybciej kupują bilety. Naprawdę warto doświadczyć tego widowiska w kinie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I am Groot! - I tak właściwie mógłby zakończyć swoją wypowiedź, bo te trzy słowa wystarczają, by przekazać wszystko co chcę powiedzieć na temat tego filmu.

Razem z dziewczyną i kumplami wybraliśmy się dziś na Guardiansów i wszyscy jesteśmy zachwyceni. Odtwórcy głównych ról zasługują na plusy, choć trzeba przyznać, że role specjalnie wymagające nie były. Świetne teksy, mnóstwo humoru i jeszcze więcej rozwałki. CGI przyjemne dla oka i w zasadzie nie mogę się do czegoś przyczepić. Wykonanie Rocketa i Groota (zwłaszcza jego mimika :)) budzi podziw dla osób za to odpowiedzialnych. Zresztą w trakcie seansu niesamowicie przypadł mi do gustu Cooper jako głos futrzaka. Kolejnym plusem jest wygląd Thanosa... I genialna ścieżka audio. Już dawno nie bawiłem się przy muzyce filmowej tak dobrze jak w GotG. Szkoda trochę małej roli Nebuli w całej historii, ale jestem przekonany, że pojawi się ona w kontynuacji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepszy film przygodowy od... bo ja wiem... chyba od "Ostatniej Krucjaty". :P Pełen kapitalnych pomysłów i pasji bijącej z każdego kadru. Widać, ze reżyser także zakochał się w tych postaciach i prowadzi je z czułością i wrażliwością, dbając o to, żeby były to 100% pełne charaktery. Nawet szop czy gadające drzewo. :) Poza tym, kapitalny soundtrack!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby nie było, fajny film. Jedyny film komiksowy na którym nie czułem się zażenowany od sporego czasu. Takie prawie nowe Gwiezdne Wojny.

Tylko większość żartów opiera się na tym samym schemacie (poważna scena brutalnie przerwana dowcipem), wszystko jest takie bezpośrednie, chyba tylko po to, by ten dzieciak, co siedział niedaleko mnie, mógł rechotać.

No i te wrzucone na siłę ckliwe scenki, tylko po to by były.

Co nie zmienia faktu, że prawdopodobnie najlepszy popcorniak roku jak na razie (prawdopodobnie, bo nie wiem, czy przez sentyment nie wygra Planeta Małpów tongue_prosty.gif).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj byłem na seansie wersji 2D z napisami. Przed napisaniem postu chciałem się zdystansować do filmu, ale wygląda na to, że w tej chwili nie potrafię.

Znakomity. Pod każdym względem oprócz fabuły, na którą i tak nie zwraca się szczególnej uwagi (choć absurdalne sceny były, owszem). Czuć, że kręcenie tego filmu sprawiało Gunnowi ogromną radość. Jest akcja, jest humor, są postacie; wprawdzie bez złożonych tudzież wyjaśnionych motywacji, ale to, co pokazano, w zupełności wystarczy. A jedna scena - kiedy Rocket mówił o swoich kompleksach - zwyczajnie mnie wzruszyła. Szkoda, że niektórych wątków nie pociągnięto. Nie zmienia to jednak tego, iż nadal myślę o tym filmie.

W kategorii filmu rozrywkowego "Strażnicy Galaktyki" na tę chwilę dostają ode mnie 9/10. Po prostu.

I AM GROOT.

EDIT: Był ktoś na wersji z dubbingiem? Jak wrażenia?

EDIT 2: Zmieniłem ocenę z 10 na 9... Tak to jest, jak się pisze pod wpływem emocji. :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie zauważyłem, że w kinie leci tylko dubbing i na niego poszedłem no i dubbing jak to dubbing strasznie słabo i ogólnie psuje radość z oglądania. No i jeszcze rozpoznałem połowe osób co dubbinguje i zamiast widziec aktora widziałem lubaszenke czy małaszyńskiego. Jedynie Jacek Braciak dawał rade jako Rocket. Ogólnie nie polecam oglądania z dubingiem na razie sie wstrzymałem z ocenianiem filmu bo wydaje mi sie ze jak obejrze z napisami to podskoczy ona o kilka punktów

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kapitalny blockbuster. Masą świetnych, bawiących, a zarazem niewymuszonych tekstów (w tym względzie zdecydowanie króluję Rocket) Bardzo dobry Pratt, Cooper no i niezwyciężony Diesel w możliwych wszystkich kompilacjach "I am Groot" :)

Muzyka, choć będąca całkowitym przeciwieństwem wszystkiego co ukazuje się na ekranie, zaskakująco dobrze się prezentuję, szczególnie przy stepowaniach Pratta. Efekty ogromnego wrażenia nie robią (jak wszystko co ukazuje się po "Grawitacji") ale są na przyzwoitym, ładnym dla oka poziomie.

Najlepszy blockbuster tego roku. Bez wątpienia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...