Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Xerber

Chuunibyou demo Koi ga Shitai!

Polecane posty

Chuunibyou demo Koi ga Shitai!

a.k.a. Love, Chunibyo & Other Delusions! ; Chu-2

40167l.jpg

Producent

Kyoto Animation

Gatunek

Komedia romantyczna, Dramat obyczajowy, Szkolne

Fabuła

Yuuta Togashi rozpoczyna właśnie swoją naukę w liceum. Teraz wydaje się być całkiem normalnym nastolatkiem, ale jeszcze rok wcześniej ubierał się w czarne, skórzane płaszcze, wszędzie pojawiał się z plastikową repliką miecza i przedstawiał jako "Pan Czarnego Płomienia". W ten właśnie sposób uzewnętrzniało się jego Chuunibyou, co z grubsza można przetłumaczyć na "Syndrom Drugiej Klasy Gimnazjum" - zespół urojeń, który porządnie miesza młodym Japończykom w głowach, często każąc im wierzyć w magiczny świat i supermoce. Obawiając się, że "mroczna" przeszłość go dopadnie wybrał placówkę możliwie jak najdalej położoną od swojej dawnej szkoły. Tam jednak okazuje się, że do jego klasy uczęszczać będzie Rikka Takanashi - przypadek jeszcze trudniejszy od niego samego...

Chu-2 urzekło mnie już od pierwszego odcinka. Nie jest to może najlepsza komedia romantyczna świata, ale jednocześnie nie można zaprzeczyć, że anime po prostu na w sobie "to coś". Serial wyróżnia się naprawdę fajną gromadką głównych bohaterów. Mamy tu Yuutę, który cały czas próbuje zapomnieć o swojej przeszłości i Rikkę, która nagminnie mu to uniemożliwia. Jest też Shinka, która tak jak Yuuta okazuje się skrywać kilka zawstydzających sekretów, wiecznie senna Tsuyuri i z jakiegoś powodu zabujany w niej Isshiki (bez wzajemności oczywiście). Nie da wam też o sobie zapomnieć Dekomori, a już na pewno nie jej "dess~", którym kończy prawie każde zdanie. Humor jest naprawdę w porządku, a sceny dramatyczne nie ciążą na lekkim klimacie całości. Oprawa audiowizualna trzyma naprawdę wysoki poziom, ale to w końcu KyoAni, a oni rzadko kiedy pod tym względem zawodzą. W szczególności spodobały mi się sceny, w których bohaterowie "walczyli" w swoim wyimaginowanym świecie. Podsumowując - Chu-2, to lekki i nader przyjemny w oglądaniu serial komediowy, którego po prostu trudno mi nie polecić.

~~~~~~~~~~~~

Chuunibyou demo Koi ga Shitai! Ren!

a.k.a. Love, Chunibyo & Other Delusions! REN ; Chu-2 Ren!

56643l.jpg

Producent

Kyoto Animation

Gatunek

Komedia romantyczna, Dramat obyczajowy, Szkolne

Fabuła

Umieszczona w spoilerze

Yuuta i Rikka ze względu na ciąg przypadkowych zdarzeń zmuszeni są do życia pod jednym dachem. Spodziewając się plotek decydują się ukryć ten fakt przed znajomymi i rodziną. W międzyczasie Rikka tak jak dawniej daje się ponosić swoim fantazjom, a Yuuta ostatecznie pogodził się ze swoim alter ego. Teraz już jako drugoroczni licealiści wracają razem z przyjaciółmi do szkoły, gdzie wszystko wydaje się być po staremu. Coś jednak się zmieni gdy chłopaka nawiedzi kolejna zjawa przeszłości, a na imię jej "Pierścień Sofii SP Saturn VII"...

Nowy sezon serialu jak na razie oszczędnie sypie nowościami, końcówka odcinka puściła jednak oko w kierunku widza zapowiadając kilka ciekawych rzeczy, w tym przybycie nowej bohaterki. Ucieszyło mnie też pojawienie się "Kapłanki", choć najprawdopodobniej była to rola epizodyczna.

Z rzeczy technicznych - OP i ED może i nie są tak wciągające jak te z pierwszego sezonu, ale bynajmniej nie są one złe. Znalazłem też parę komentarzy dotyczących spadku formy grafików, choć osobiście nie zauważyłem jakichś rażących błędów. Jak do tej pory jestem zadowolony z powstania kontynuacji i czekam na dalszy rozwój wypadków.

The purerest.jpg

Yeah... Right...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze Chu-2 było serią, na swój sposób, przeuroczą. I choć nie kupiła mnie od pierwszego odcinka to zdecydowanie nie żałuje dalszego oglądania. Kolejne odpały Rikki oglądało mi się naprawdę rewelacyjnie. Jasne, to w żaden sposób nie jest genialne czy odkrywcze, ale tak jak Xerber napisał, animiec ma w sobie to coś. Dla mnie jest po prostu przeurocze, ale jednocześnie nie cukrowe do bólu jak nieraz tego typu produkcje potrafią być. Z kolei jak były jakieś dramy to nie ciągnięto ich w nieskończoność i nie, no po prostu nie przedramatyzowano. Chwała twórcą, że nie przegięli w żadną stronę, tylko dość sprawnie balansowali pomiędzy humorem i nieco poważniejszymi sprawami, a także lekkim romansem.

W kwestii technicznej to KyoAni zdecydowanie postarało się przy robocie, no i brawa dla Juna Fukuyamy. Facet rewelacyjnie krąży pomiędzy zwykłym Yuutą a Dark Flame Masterem (choć mi chyba już zawsze będzie się kojarzyć z Mao z G-Senjou no Maou).

Po drugiej serii oczekuję... W sumie to niczego wielkiego nie oczekuję. Po prostu chciałbym aby trzymała ona poziom poprzedniczki, by miała "to coś", co tak mi się poprzednio spodobało. I kurczę, to w pierwszym odcinku dostałem. Była Rikka, był Yutta. Była Nibutani, Kumin i Dekomori. Były odwały i było z czego się pośmiać. To mi wystarczy. Co prawda mogło by się coś ruszyć w relacji bohaterów, ale skoro na horyzoncie pojawia się nowa postać to może będzie jakiś przełom. Choć i bez tego ogląda się przyjemnie.

1NFtG9w.jpg

Już wiemy do czego służy ahoge smile_prosty.gif

GQ1T555.jpg

Jedno nieopaczne zdanie i obskoczą jak harpie smile_prosty.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czas podnieść z grobu ten ukatrupiony temat.

Właśnie nadrobiłem trzy ostatnie odcinki serialu i muszę przyznać, że kontynuacja naprawdę mi się spodobała. Nowa bohaterka, która okazała się być dawną znajomą nie tylko Yuuty, ale i Shinki, jest naprawdę miłym dodatkiem. Początkowo obawiałem się, że zbyt szybko wprowadzi zupełnie niepotrzebny trójkąt romantyczny, ale jak na razie jest spokojnie, a co więcej może się wydawać, że jej obecność nieco poprawiła stosunki pomiędzy Rikką a Yuutą. Szkoda tylko, że do tej pory mało co się o niej dowiedzieliśmy.

Świetny był odcinek czwarty, w którym to Dekomori po raz pierwszy zauważyła w Shince prawdziwą Mori Summer. Aż miło się patrzyło jak ta, niegdyś pałająca do siebie nienawiścią parka, choć na chwilę zakopała topór wojenny. Ostateczny rezultat doprowadził mnie do łez. Ze śmiechu oczywiście.

Also Deko a QT

Cute Deko.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ITT Xerber gada sam ze sobą.

Boy, oh boy... Szósty odcinek był tak niesamowicie przeuroczy, że uśmiech sam rysował mi się na twarzy. W końcu coś się ruszyło w sprawie związku Yuuty i Rikki, a i mam nadzieję, że dalej pójdzie lawinowo. "Podchody" chłopaków też były całkiem zabawnie, tak jak i wzięta na spytki Shinka. Swoją drogą ta ostatnia coś zaczyna ulegać urojeniom. Najpierw scenka z Dekomori, a teraz przypadkowa rozmowa z duchem. Czyżby czekał nas majestatyczny powrót Mori Summer w pełnej okazałości?

Poprzedni odcinek też był całkiem fajny. Trochę komedii i dodatkowego rozbudowania postaci Kumin. W końcu w drugim sezonie idzie poczuć, że jest nie tylko "tą czwartą dziewczyną" i jej miejsce w grupie głównych bohaterów jest uzasadnione. Martwi mnie tylko to, że Satone jak na razie jest raczej postacią tła. Ma mało scen i w ogóle jest raczej nieciekawa. Mam nadzieję, że w dalszej części trochę ją rozwiną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witajcie!

Postanowiłem lekko pobudzić do życia ten temat paroma nieskładnymi zdaniami.

Może słówko wstępu. Chuunibyou jest jednym z moich ulubionych anime. Nie będę pisał jednak o pierwszej serii, bo... napisałbym dokładnie to samo co panowie wyżej. Powiem tylko, że słowo "urocze" pasuje do niej, jak do żadnej innej.

Za to seria numer 2... cóż, budzi we mnie dość mieszane uczucia. Niektóre odcinki oglądało mi się naprawdę przyjemnie, a inne po prostu obejrzałem i zapomniałem. Dodatkowo nie mogę sprecyzować powodów takiego stanu rzeczy. Czy to przez pewną zmianę tematyki i charakterów postaci w stosunku do poprzedniej serii (skupiono się przede wszystkim na relacjach między Yuutą, a Rikką), czy to po prostu przerost oczekiwań? Za to na plus mogę na pewno zaliczyć zepchnięcie na dalszy plan Ishikiego, którego szczerze nie trawiłem. Swoją drogą, dlaczego Nibutani przefarbowała włosy na jeden odcinek po czym wróciła do swojego naturalnego koloru? Takie lekkie czepialstwo z mojej strony tongue_prosty.gif

No, to chyba wyrzuciłem wszystko co mi aktualnie leżało na żołądku, możliwe że jeszcze coś napiszę w bliskiej, lub dalszej przyszłości, kiedy będę miał o czym, chociaż patrząc ile zajęło mi zebranie się do napisania tych paru zdań to nie wiadomo co z tego wyjdzie smile_prosty.gif Tymczasem jednak usuwam się z powrotem w cień.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...