Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Knight Martius

Cykl Bas-Lag - China Miéville

Polecane posty

Na całą trylogię składają się trzy powieści: "Dworzec Perdido", "Blizna" i "Żelazna Rada". Ponieważ jednak w każdej z nich opowiedziana jest inna historia, można czytać je w dowolnej kolejności. Jedyne, co wtedy by umknęło, to kilka smaczków.

Dworzec Perdido

Blizna

Żelazna Rada

Książki te pochodzą z gatunku new weird, którego prekursorem jest sam China. Innymi słowy: połączenie fantasy (z rozmaitymi zakręconymi pomysłami autora) i steampunku, a to wszystko podlane klimatem rodem z kryminałów noir. Zresztą na okładkach wszystkie powieści zachwala Jacek Dukaj, pisząc m.in., że autor zrywa tam z kanonem ustalonym przez Tolkiena.

Bas-Lag jest światem zamieszkałym przez różne dziwne rasy, z których jednak na próżno szukać elfów, krasnoludów, orków oraz im podobnej menażerii. Może i są one oparte na prostym pomyśle (najczęściej krzyżówki ludzi i zwierząt, a także ludzie-kaktusy), ale każda ma odrębne cechy fizjologiczne, które wpływają na to, jak te gatunki organizują się w społeczeństwa. Kolebkę zaś stanowi potężne państwo-miasto Nowe Crobuzon. Nauka i technika rozwija się tam najszybciej w całym Bas-Lag. Jest to jednak też miejsce dystopijne, gdzie przestępczość i bieda są na porządku dziennym, a Parlament rządzi twardą ręką, mając do dyspozycji również milicję. Za przykład owej dystopijności mogą posłużyć chociażby prze-tworzeni - ludzie (najczęściej), którym za karę przytwierdzono na stałe implanty lub części organiczne (ale nie w celu usprawnienia danej osoby, tylko jej upokorzenia, stąd wychodzą nieraz potworne hybrydy).

W całej trylogii przykuwają uwagę opisy. China opisuje miejsca i postacie/stworzenia w bardzo sugestywny sposób, a ponieważ nie boi się dawać upustowi swojej wyobraźni, może to być prawdziwa uczta dla czytelnika. Dlatego jego prozy nie należy czytać szybko - powinno się ją smakować. Niektóre wydarzenia mogą służyć jedynie ukazaniu tych elementów, przez co dodatkowo dłuży się fabuła, co nie każdemu musi się podobać. Niemniej warto przez to przebrnąć, ponieważ autor ma naprawdę bogaty język, a postacie stara się przedstawiać wiarygodnie; w dialogach (i w narracji) nie ucieka od mocnych wulgaryzmów.

Zdecydowanie najlepszy jest moim zdaniem "Dworzec Perdido". Szczególnie tutaj autor daje dużo opisów (na ogół świetnie przetłumaczonych) i stara się jak najlepiej przedstawiać motywacje bohaterów. Mnie szczególnie za serce chwycił wątek Yagharka - garudy (człowieka-ptaka), który za zbrodnię popełnioną wśród swojej społeczności z dalekiej pustyni został ukarany usunięciem skrzydeł i zwraca się o pomoc do Isaaca Dana der Grimnebulina, głównego bohatera. Powiem tak - jeśli ktoś tę książkę przeczyta i powie, że poprowadzenie wątku garudy nie przypadło mu do gustu, nie chcę go znać. tongue_prosty.gif Naprawdę, to było coś wspaniałego. Najsłabszym punktem jest fabuła. Nie dlatego, że się dłuży albo że nie jest odkrywcza, ale dlatego, iż od pewnego momentu staje się bardzo naciągana. Uważam jednak, że akurat tej powieści można to wybaczyć, ponieważ jeszcze długo, BARDZO długo po jej skończeniu siedziała w mojej pamięci i nie mogłem się jej pozbyć. Gorąco polecam.

"Blizna" rzuca czytelnika do Armady, miasta założonego na morzu przez piratów, gdzie nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności dostaje się Bellis Coldwine. Władze gwarantują jej - oraz innym pasażerom statku, którym wówczas pływała i który został przez tych piratów zaatakowany - pracę i równe prawa, ale zabraniają opuszczania miasta. W sumie trudno mi się wypowiedzieć na temat tego tomu. Ogólnie też wydaje mi się dobrze napisany, chociaż szczególnie mnie nie porwał. Może to dlatego, że to pierwsza powieść, którą od początku do końca przeczytałem po angielsku (a co, prawie nigdzie w Polsce nie da się zdobyć wersji przetłumaczonej), i przez to nie byłem w stanie wszystkiego zrozumieć.

"Żelazna Rada" opowiada m.in. o grupie uciekinierów, którzy szukają człowieka mogącego pomóc Nowemu Crobuzon. Przy okazji państwo-miasto wmieszało się w konflikt z innym - tajemniczym Tesh - a do tego grozi mu wybuch wojny domowej. Czytałem tę powieść po "Dworcu Perdido" i mam mieszane uczucia. Główny wątek, czyli poszukiwania Judasza Lowa (to o nim była mowa na początku akapitu) oraz Żelaznej Rady, nie wciągnął mnie specjalnie. Za każdym razem ciepło witałem powrót autora do Nowego Crobuzon, dzięki któremu znów mogłem poczuć ponury klimat miasta. Książkę czytało mi się topornie, co pewnie jest "zasługą" tłumaczenia - zrobionego bez polotu i z rozmaitymi błędami. Aczkolwiek słyszałem znacznie bardziej entuzjastyczne opinie, więc myślę, że jeśli komuś spodobały się poprzednie tomy, może bez problemu spróbować i tego.

Podsumowując - polecam, po prostu polecam. Zarówno miłośnikom dobrej literatury, jak i fanom fantastyki, zwłaszcza takim, którym przejadły się wieczne zrzynki z Tolkiena.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...