Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Black Shadow

Fairy Court - Bal

Polecane posty

- Tak, Raavasie. Twa wizja jest piękna i jeśli włożymy w to choć odrobinę wysiłku, powinno nam się udać doprowadzić gobliny do chwały. Ku czci naszej królowej.

Zastanawiając się na swoim przyszłym postępowaniem w naszej sprawie rzucam odchodzącemu Raavasowi przelotny uśmiech i rozglądam się w poszukiwaniu przyjaciół. Po chwili dostrzegam, że Raavas wtrącił się w pewną dyskusję i Blathmac został zepchnięty trochę na bok. Podchodzę do niego i nawiązuję rozmowę, wychodząc z propozycją:

- Drogi przyjacielu. Twoja niedawna próba ubarwienia balu twym występem nie doszła do skutku, więc co powiedziałbyś na ponowną próbę? Zrobiło się tu teraz zbyt spokojnie, towarzystwo wydaje się ospałe. Powinniśmy ich wszystkich rozruszać. Grałam kiedyś na lirze, więc jeśli znalazłaby się tu jakaś, a myślę że nie powinno z tym być problemu, moglibyśmy razem dać pokaz naszych umiejętności. Będę niezwykle zaszczycona jeśli się zgodzisz... - w trakcie mówienia staram się wypaść jak najbardziej uroczo, licząc na aprobatę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raavasie mógłbyś ograniczyć swoją siłę. Trochę mocniej i musiałbym użyć magii do nastawianiu barku. Czym ta służba cię karmi!? Jedna rzecz mnie jednak dziwi, kogoś brakuje. Ach tak, nasza małomówna chwilę temu opuściła bal. Przechodzą mnie ciarki jak pomyślę, co ona knuje. Mam nadzieję, że Vael mnie nie wystawi. O co chodzi z tymi całymi jeżynami? Jeśli moim Pixie stanie się krzywda, poznają prawdziwe znaczenie słowa zemsta. Nagle moje przemyślenia zostały przerwane przez Nourin.

-Oczywiście, że z tobą zagram. Trudno dziś znaleźć kogokolwiek, kto by potrafił grać na instrumencie. Teraz tylko praca i praca. Zaczekaj pójdę po lirę dla ciebie. Nie możemy się cały czas wysługiwać służącymi.- szybkim krokiem podszedłem do grupy Fey z instrumentami.-Panowie pozwolicie, że pożyczę wasze zabwki na chwilę. Zróbcie sobie przerwę, a ja w tym czasie z moją koleżanką rozruszamy gości.-wracając do Nourin chwyciłem dwa kieliszki z trunkiem.- Już jestem. W drodze powrotnej zabrałem dla ciebie trunek do nawilżenie gardła. Słyszałem, że potrafisz też pięknie śpiewać. Chyba nie pozwolisz, żeby taki głos się marnował tylko na jakiś dyskusjach politycznych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym momencie dostrzegłam służącego, który dyskretnie starał się zwrócić moją uwagę. Nachyliłam się ku niemu, po czym usłyszawszy informacje odwróciłam się znów w stronę Vaela.

- Mój drogi, doszły mnie właśnie niepokojące wieści z moich ziem. Jakkolwiek ubolewam, nie mogę niestety wziąć tym razem udziału w tej pokazowej walce ku uciesze Królowej Zimy.

Po tych słowach odwróciłam się do Raavasa i zmierzyłam go uważnym spojrzeniem, pamiętając poprzednie niesnaski między nami.

- Twoja propozycja jest jak najbardziej godna rozważenia. Jeśli Obiecasz mi, że podczas panowania Lata i Jesieni nie będziesz próbował dokonywać żadnych Zmian na terenach do mnie należących oraz powstrzymasz się od aktów wrogości, bezpośrednich czy zakamuflowanych "sugestiami" bądź "rozważaniami" w kierunku pozostałych arystokratów... Tak, myślę, że wtedy możemy dojść do porozumienia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dziękuję - zwracam się do Blathmaca i sięgam po jeden z przyniesionych przez niego kieliszków, biorę mały łyk trunku i mówię dalej - Naprawdę świetne. Dawno nie miałam okazji spróbować czegoś tak dobrego. Zaś sprawa mojego śpiewu... Faktycznie, wielokrotnie słyszałam, że mam do tego talent. Sama zaś nie do końca jestem do tego przekonana. Nie chcę cię jednak zawieść i postaram się zagrać i zaśpiewać najlepiej jak tylko potrafię. Gdy będziesz gotów, możemy zacząć. Decyzję o wyborze pieśni pozostawiam tobie. Postarajmy się, by pozostali długo nie zapomnieli naszego występu. - mówię dopijając znajdujący się w kieliszku płyn i przygotowuję instrument oraz swój głos, by wypaść jak najlepiej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Na pewno dasz sobie radę. Co do pieśni, znam pewną. Dawno temu, przed tym jak pochłonął mnie sen spotkałem kogoś w lesie. Byłem wtedy jeszcze młody. Nie musiałem się niczym przejmować. Interesowała mnie tylko magia i otaczająca mnie dookoła przyroda. Najbardziej podobały mi się ogromne lasy. Mogłem się w nich schować. Jak się póżniej okazało nie tylko ja to lubiłem. Pewnego razu szukając gigantycznych pająków natknąłem się na pewną Fey. Niestety nie pamiętam jak wyglądała, ale za to nigdy nie zapomnę jak potrafiła czarować. W jej oczach było widać, że ma pasję. Swietnie się ze sobą dogadywaliśmy. Spotykaliśmy się każdego dnia, żeby szlifować nasze zdolności. Wszystko się jednak zmieniło, kiedy napadła na nas ognista salamandra. Musiałem ratować moją przyjaciółkę. Nigdy wcześniej nie użyłem tylu zaklęć. Kosztowało mnie to obrzydliwą bliznę, którą mam do dziś dzień. Mam ją tylko, dlatego, że przypomina mi tamtą tajemniczą postać. Wracając do historii, po tym jakże heroicznym czynie moja koleżanka obdarowała mnie pocałunkiem i pewną piosenką. Ta pieśń jest niezwykle piękna. Kryje w sobie pewną magiczną moc, a do tego jest przesiąknięta emocjami. Opowiada o Fey, który przeżył wielkie przgody i dzięki któremu nastał pokój po "Wielkiej wojnie dworów". Poczekaj chwilę, napiszę dla ciebie słowa- chwytam znajdującą się obok mnie kartkę i zaczynam pisać-Proszę o to tekst, ja zagram melodię a ty się dołączysz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rany, rany, rany. Jakaś niemoc musiała paść na mój umysł, skoro bezczynnie przestałem całą prawie noc... Że też świadomość musiał przywrócić mi Raavas'tempestrum.... Jakby komuś rudzi przeszkadzali. Niech to. Nawet nie zaczeka na odpowiedź.

- Nie wydaje mi się Płomieniu by sprawa, o której mi mówiłeś leżała w kompetencji sędziego - krzyczę za nim - Obawiam się, iż musisz sam się tym zająć jeśli tak strasznie ci to przeszkadza. Chyba że masz oficjalny zarzut wobec kogoś, wtedy mogę interweniować jako sędzia.

Rozglądam się dookoła. Najwidoczniej zostałem jedynym przedstawicielem dworu Zimy na balu. Gdzież to droga Shaerl się podziała? Czyżby tak znudziło ją obecne tu towarzystwo...

Łapię kieliszek z trunkiem od przechodzącego obok służącego i szybko wypijam. Mocne. Może pomoże mi to się przebudzić do końca.

Doprawdy, zaniedbałem zadanie, które ktoś na mnie zwalił. Muszę co prędzej się tym zająć. Od czego by tu... a już wiem. Gdzie jest namiestnik. A, już widzę. Zajęty jest... Trudno. Będzie musiał przerwać.

Podchodzę do Blathmaca.

- Drogi namiestniku, obawiam się iż zmuszony jestem ci przerwać. Pozwól proszę na chwilę. - odchodzę kawałek i mówię ściszonym głosem tak, by jedynie Blathmac mnie słyszał - Opuściłeś bal podczas nieszczęsnej nocy, gdy zaszły zmiany na terenach przeznaczonych pod budowę pałacu dla Królowej Wiosny. Pozwól że spytam wprost jako sędzia. Czy jesteś odpowiedzialny za te zmiany?

---

Spryt+1 i aspekt Sprytny by wyciągnąć z Gawaina informacje czy to on odpowiedzialny jest za zmiany na I.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Kusicielko Jesieni - odpowiadam. - Cieszę się niezwykle, że nasze negocjacje mogą właściwie... skończyć się w tym momencie... bo, tak, generalnie chodziło mi o tego typu Obietnicę, naturalnie - kładę nacisk na to słowo - tego typu sojusz wymaga... dwustronności. Jeżeli złożymy sobie tą samą Obietnicę w tym samym momencie wtedy powinniśmy mieć pewność, że wszystko będzie tak jak powinno. A więc wspólnie z tobą Królu...

---

Po prostu nie chcę robić Ruchu, ale też nie chcę zostać wyrolowanym przez niefajne zagranie w postaci takiej, że ja składam Obietnicę a osoba Fey po drugiej stronie nie ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Królowa Wiosny wróciła akurat na ceremonię Przekazania Korony. Z jakiegoś powodu gdy tylko weszła moje włosy stały się rude.

- Ok, to się robi idiotyczne, niech ktoś naprawi to zaklęcie...

Tymczasem Wiosna z niechęcią oddała władzę Królowej Lata. W pałacu z miejsca zrobiło się cieplej.

- Moi drodzy. Najpierw podsumowując Wiosnę. Namiestnik wykorzystał ten czas by rozwinąć znacznie własne terytoria, ale niewiele zrobił, by podobnie rozbudować pozostałe Ziemie Wiosny. To kosztuje go niezadowolenie tej Królowej. Król się sprawdził. Tego samego nie można powiedzieć o Sędzim, który pozwalał na bardzo wiele i do tego nie wykonał ostatecznie swej pracy.

Odchrząknąłem próbując odczarować w międzyczasie swoje włosy.

- A teraz ogłoszenie Oślepiająco Świetlistej, Miłościwie nam panującej. Namiestnikiem Lata zostaje Raavas. Noruin będzie sprawować rolę Sędziego. Gawain zostaje Królem. Ponadto ogłasza się nową rolę, Skarbnika. Jego zadaniem będzie dopilnowanie przekazania podarków dla Królowej. Radzę skontaktować się z nim, a w zasadzie z nią, jak najszybciej. Skarbnikiem i odpowiedzialną za podarki dla Królowej staje się Tayn. Jeśli czegokolwiek będzie brakowało, zapłaci za to głową.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W trakcie Przekazania Korony dotarły do mnie wieści o niemal apokaliptycznych incydentach, które zaszły na moich ziemiach. Cały łańcuch górski zamieniony praktycznie w kupę gruzu... Ktoś jeszcze maczał w tym palce. Tak to jest, jak do melodii wtrącają się obce nuty. Większym problemem jest zimne, karcące spojrzenie mojej Królowej. Wręcz namacalnie czuję jej dezaprobatę. Muszę zacząć działać.

Podchodzę do Królowej Jesieni, po czym kłaniam się w geście uniżenia.

- Wybacz, Pani. Gnomy oraz Góry Widokowe były moją odpowiedzialnością, której nie dopilnowałem. Obiecuję, że przywrócę te ziemie do świetności. Reszta Faerie będzie mogła jedynie podziwiać ich majestat oraz bogactwo.

Czekam na reakcję, po czym znikam w tłumie.

- Gratuluję nowej posady, Tayn. Pozycja Skarbnika to wielki zaszczyt, a nasza... ukochana Królowa powinna się cieszyć, że mianowała na nią ciebie.

Postarałem się, abyśmy stali nieco z boku, podczas kiedy korowód szlachty składa honory nowej monarchini. W ręce trzymam kieliszek wytrawnego wina, taki sam oferuję rozmówczyni.

- Widziałem, że ciebie również spotkały nieprzyjemności podczas ostatniej Nocy. Gobliny to naprawdę złośliwe stworzenia. Zastanawiam się, co takiego widzi w nich nasza obecna władczyni. - Z wyrazu moich oczu i tonu głosu da się odczytać, że sugerowana odpowiedź brzmi "siebie".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ukłoniłam się władczyni, chociaż nowa posada nie była tak fascynująca jak poprzednia.

- Oj, mój drogi, przecież powinieneś zdawać sobie sprawę, że nic nie trwa wiecznie. Szczególnie coś tak kruchego jak żywe istoty, przecież spotkać je może wiele tragedii - uśmiechnęłam się do Vaela a w moich oczach zabłysły wesołe, lekko niepokojące ogniki - Chociaż tym razem szkodniki wyrządziły mi też przysługę, więc może się tez zdarzyć, że żadna tragedia ich nie spotka. Kto wie.

Po tych słowach zwróciłam się do zgromadzonych na Balu.

- Szanowni goście, Królowa jasno wyraziła swe życzenie. Sięgnijcie do skarbców, pochwalcie się najwspanialszymi klejnotami, nikt wszak nie chce być posądzony o skąpstwo? Nie zwlekajcie, do końca tej Nocy oczekuję waszych podarunków.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Przysługę? Ja widziałem tam tylko niepotrzebną rzeź i naruszenie granic. Ale jak uważasz, to twoje ziemie. A skoro już o tym mowa... Mam propozycję. Ty, droga Tayeansidhe, pomogłabyś mi odnowić moje góry, a ja byłbym ci winien przysługę, którą uznałabyś za stosowną. Oczywiście nie szkodzącą mi. Pomoglibyśmy sobie nawzajem w imię Dworu Jesieni. Nie uważasz bowiem, iż te smutne, kamienne pustkowia szpecą naszą część Faerie?

Mojej uwadze nie umknęło ogłoszenie odnośnie podarków. Na to jednak jest jeszcze czas.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na słowa Vaela Królowa Jesieni lekko skinęła głową.

- Oczekuję rezultatów - powiedziała zimno.

Vael odszedł do dyskusji z Tayn gdy nagle... Moc w najczystszej, najpierwotniejszej postaci popłynęła przez Pałac. Wszyscy Arystokraci padli na kolana, przyciskając twarze do podłogi.

- Tayeansidhe.

Wszystkie cztery Królowe, z aktualnie rządzącą na przedzie, stał nad biedną, dziwnie drobną w tej sytuacji Fey.

- Co ty sobie myślałaś? Pierwsze i ostatnie ostrzeżenie. Nie jesteśmy Bogami. Nie udajemy ich. Wiara jest w Fairy zabroniona. Kolejna taka próba, a zakończymy twoje istnienie w Opowieści. TO TYCZY SIĘ WAS WSZYSTKICH!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie lubię wyróżniać się w tłumie w taki sposób. Może z inną Królową nie byłoby tak żle. Zobaczymy ile prawdy jest w stwierdzeniu, że Pani Lata jest zmienna jak pogoda. Chwila słabości i wyrzuci mnie jak parę starych rękawiczek. Najgorsze jest to, że patrzy na mnie jakoś dziwnie. Tak jakby chciała mnie porwać do swojego zamku. Na dodatek pojawiła się nowa funkcja...skarbnik. Dopiero teraz zauważyłem jak inni na mnie patrzą. Nic dziwnego, w końcu jestem najbogatszy. Dzięki temu stałem się celem dla arystokratów. Pora trochę namieszać... Nagle pojawiła się ogromna fala magii, a ja leżałem na podłodze. To była dopiero moc!!! Nigdy wcześniej czegoś takiego nie doznałem. Chyba muszę uspokoić Królową. Wiem, co jej poprawi humor. Czekam, aż wszyscy się otrząsną i idę obdarować Panią Lata pocałunkiem w usta. Było widać, że bardzo się jej to spodobało.

-Droga Królowo, nikt nie może opisać mojej radości, że właśnie mnie wybrałaś na swojego Króla. Wiem, że nie lubisz niespodzianek, więc zapytam wprost: O jakim podarku marzysz? Ja zastanawiałem się nad goblinami. Moje są silne i wytrzymałe. Część z nich mogłaby się zacząć łączyć z twoimi. Wyobrażasz sobie ich potęge. Żadne stworzenie nie miałoby z nimi szans. Jeśli nie masz nic przeciwko niech Tayn zajmie się ich transportem...osobiście. Po pierwsze jest skarbnikiem, a po drugie pod jej opieką nie stanie się im żadna krzywda. Nie sądzisz?

----------------------

HOT+1 i aspekt wygadany, żeby Królowej spodobał się ten pomysł

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przypatruję się przez chwilę wszystkim i wszystkiemu dookoła, chłonąc to ciepło, które owionęło Bal, czując dumę... i silną potrzebę działania... wpatrując się na swoją Gwiazdę i insygnia namiestnikowskie. To będą bardzo pracowite Noce. Uśmiecham się do Noruin widząc, że dostała posadę Sędziego. Może będzie podchodziła do spraw z większym... zapałem aniżeli arystokrata Zimy. Nie omieszkam także "przyjacielskim" gestem pozdrowić Blathmaca, obecnego Króla. Obietnicę między nami uważam za zakończoną. Został królem, jakie dobre słowo jeszcze ode mnie potrzebuje? Wojownicza działalność goblinów na rządzonych przez niego terenach napawała mnie ekscytacją. Wojna! Rozrywka! Tego właśnie brakowało. Ogień bitewny już zapłonął, można dołożyć i swoją "cegiełkę" aby trwał. Tymczasem jednak należało zabrać się do roboty. Najpierw dary dla mej olśniewającej Królowej.

- Dla naszej ukochanej, Oślepiająco Świetlistej, oferuję to co najlepsze.* - mówię to publicznie gdy już całe zamieszanie związane z... chyba pewnym występkiem Tayn zostanie zażegnane. - Pamiętam o naszej Obietnicy Skarbniku. Nie mam wątpliwości, że skarby trafią tam gdzie powinny. - mrugam porozumiewawczo wierząc, że żaden Fey na Balu nie byłby tak głupi aby złamać Obietnicę. Tak długo nie będziemy działać przeciwko sobie wszystko powinno być w najlepszym, ho-hu-ha, porządku.

Teraz pora na rozmowę z mą Wspaniałą Władczynią. Wulkan na moim terenie działał w najlepsze, gobliny powoli sprowadzają się na ziemię Lata... ale na pewno można to jakoś usprawnić. Poprawka - ja będę odpowiednią osobą aby to usprawnić.

- O Miłościwa Królowo - mówiąc to przed władczynią klękam na jedno kolano - Wiecznie Niegasnące Słońce. Ja, twój uniżony sługa będący małym płomyczkiem przy twoim ogromie, wiedząc, że gobliny są ku twojemu podobaniu mam ku nim wielkie plany dzięki, którym tych śmiertelnych istot nie zabraknie aby mogły prowadzić wojny i wzajemnie się wyrzynać ku naszej uciesze. - niemalże niezauważalnie wskazuję na Gwiazdę wręczoną przez Mistrza Ceremonii. - I to mimo nawet dodatkowych obowiązków, które wspaniałomyślnie powziąłem ku chwale Dworu Lata, o miłościwa. Gdyby tylko... bardziej mógł połączyć się z terenami, na których obecnie są gobliny... poprowadziły by dla nas wspaniałą wojnę. Jeżeli otrzymam ten teren** we władanie, dzięki łaskawości Miłościwej, Obiecuję, że będą walczyć, palić, niszczyć i ginąć dla nas. - czuć ode mnie ciepło, ten buchający entuzjazm, ale przezornie spuszczam oczy nie chcąc urazić władczyni.

Wcześniej jednak, ukradkiem, wypatrzyłem reakcję Królowej na propozycję Blathmaca. Gobliny jako Dar? Nie, Królowa preferowała zdecydowanie tradycyjną zawartość skarbca.

---

*na dar dla Królowej Lata oferuję 4 'punkty' Bogactwa, publicznie, żeby nie było wątpliwości ;]

**chodzi mi o teren H

Przywdziewając szaty Młodszego Ceremonii deklaruję, że:

Blathmac - 3(2d6) +2 = 5. Królowa w podarku woli tradycyjną zawartość skarbca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podnosząc się z kolan wyszeptuję gorące zapewnienia w stronę Królowych, że był to przypadek, który już więcej się nie powtórzy. Zupełnie zapomniałam, że stare zasady dotyczące wiary i religii zostały takie, jakie były. Następnie usłyszałam propozycję Blathmaca.

- Drogi Królu, przykro mi, ale jako Skarbnik muszę potwierdzić słowa Namiestnika - popatrzyłam na Króla wzrokiem, który wyrażał... wiele rzeczy, szacunek znajdował się gdzieś na szarym, szarym końcu - Dary przyjmowane są jedynie w formie złota, klejnotów i innych kosztowności. Chyba nie próbujesz się wykpić tanim kosztem ze zobowiązań wobec Królowej, prawda? Chyba, że masz inne powody ku takim sugestiom*.

Po tych słowach odwróciłam się i udałam w kierunku pozostałych arystokratów, pomniejsi z nich już spieszyli z Podarkami. Dostrzegłam, że również Raavas zadeklarował już swój dar.

- Jesteś bardzo hojny, Namiestniku. Oczywiście, że twoje kosztowności będą pod dobrą opieką, wszak nie rzucam słów na wiatr - uśmiechnęłam się promiennie, biorąc go pod ramię i prowadząc w kierunku suto zastawionego stołu - Za sojusz - mówię, unosząc jednocześnie kielich najlepszego wina.

- Ah, wybacz Minstrelu, ale jak sam widzisz obecnie jestem odrobinę pod presją. Powtórz proszę swoją propozycję następnej Nocy.

***

Rzut na Spryt poparty aspektem Sprytna, chcę upewnić się co do intencji Gawaina.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście czekam na odpowiedź Królowej a dopiero potem pozwalam się poprowadzić przedstawicielce Jesieni:

- Za sojusz. - odpowiadam również biorąc kielich wina. Mogłoby być troszeczkę bardziej ostre, ale nie pogardzę...

---

Młodszy Ceremonii ogłasza:

Tayn - 6(2d6) +2 = 8. Możesz zadać Blathmacowi jedno pytanie, na które musi odpowiedzieć zgodnie z prawdą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Napawa mnie to smutkiem, Kusicielko Jesieni. Do przyszłej Nocy wiele rzeczy może się zmienić. Rozumiem jednak sytuację i nie będę nalegał. Życzę ci powodzenia w twych nowych obowiązkach.

Cóż, nawet pomimo tego muszę dotrzymać swojej Obietnicy. Czas poszukać więc innych sojuszników. Hmm... mam już nawet pomysł. Muszę dobrze rozdysponować swoimi zasobami i uwikłać się w sieć zobowiązań, ale powinno to być tego warte.

- Droga Noruin - mówię, podchodząc do niej. - Tobie również gratulacje z okazji nowego stanowiska. Poprzedni Sędzia cechował się pewnym... flegmatyzmem i żywię nadzieję, że tym razem sprawiedliwość dostarczana będzie z prędkością płomienia. A skoro już o tym mowa... Kusicielka Jesieni nie uznała za stosowne zainteresowanie się poczynaniami goblinów, ciebie jednak również one dotyczą. Ciągle napływają skargi od biednych syren, których to siostry zostały wcześniej bestialsko wymordowane. Ponadto ten niefortunny atak Cieni... Do rzeczy jednak. Oferuję pomoc w obronie Dorzecza Wielkiej Wstęgi. Gnomy i ich bystre umysły idealnie nadałyby się do zaprojektowania odpowiednich fortyfikacji, obecnie jednak rozproszyły się po świecie. Chciałbym, aby znowu się zjednoczyły i stanęły na nogi. Czy pomożesz mi w tym szczytnym celu i zaprojektujesz sen, który je do tego zainspiruje? Najodpowiedniejsza byłaby chyba Obietnica. Przysługa za przysługę, zjednoczenie gnomów w zamian za ich usługi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po wybuchu mocy czterech królowych pozostaję przez chwilę na kolanach mamrocząc pod nosem:

- Cóż, to było spektakularne.

Starając się ignorować nieustanną paplaninę nowego namiestnika podchodzę do Lunatyka i kłaniając się lekko mówię:

- Kwiaty, które mi przekazałeś drogi Królu były nad wyraz interesujące, jednakże obawiam się, iż nie jestem godna tak wspaniałego podarunku. Mam nadzieję, że nie będziesz mieć nic przeciwko jeśli moi służący je zwrócą?

Uśmiecham się niewinnie po czym zwracam się do zgromadzonych arystokratów:

- Nie wątpię, iż pod światłymi rządami Królowej Lata nasza kraina rozkwitnie swą wspaniałością, zaś urzędnicy, których w swej mądrości powołała będą wiernie dążyć do uświetnienia jej panowania. Możnaby długo wymieniać zalety miłościwie nam panującej, lecz żadne słowa nie będą w stanie oddać jej wspaniałości, a przez to w istocie okażą się ujmą dla jej majestatu. Kończąc zaś pragnę prosić o wybaczenie mi bycia samolubną, lecz korzystając z tej okazji, pragnę podziękować temu spośród tu zebranych, kto był uprzejmy podarować mi te jakże wspaniałe cienie, doprawdy są one słodkie i niezmiernie wręcz urocze.

Uśmiechając się jeszcze szerzej lekkim krokiem zmierzam w stronę Kusicielki Jesieni:

- Przekażę swym sługom by przygotowali odpowiednią daninę. Mam także niewielką propozycję - nikt nie śmie wątpić, iż członkowie dworu jesieni zawsze wiedzą o najnowszych wydarzeniach i poczynaniach innych arystokratów, byłabym skłonna zaoferować w przyszłości pewne usługi - oczywiście z zastrzeżeniem, że nie wywołają one tak spektakularnych rezultatów jak te, których byliśmy przed chwilą nieszczęśliwymi świadkami - w zamian za pewne witalne informacje.

Bezwiednie bawię się kosmykiem swych włosów, gdy zauważam jego kolor.

- No tak, klątwa. Robi się cokolwiek irytująca, to powinno zająć tylko chwilę.

------------------------

Rzut na magię +1 z aspektem Mistrzyni Magii by pozbyć się klątwy i przywrócić wszystkim naturalne kolory włosów, jak da radę za jednym zamachem to prewencyjnie także Blackowi i Daedrothowi zmienić na inne bo klątwa może się czaić w ich naturalnie rudych włosach i dzięki temu przetrwać.

No i oczywiście propozycja złożenia drobnej obietnicy w przyszłości w zamian za informacje zdobyte od Gawaina w ramach roleplay.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadszedł czas panowania mojej Królowej, a więc nasz świat z pewnością z tego skorzysta. Wysłuchuję jej ogłoszeń dotyczących stanowisk i w duszy czuję się trochę zawiedziona. Staram się jednak zachowywać jak gdyby wiadomość o stanowisku sędziny sprawiła mi przyjemność. Cóż, patrząc na to co się do tej pory wyprawiało... będzie ciężko.

Vael, który po chwili do mnie dołączył złożył mi pewną propozycję. Wydaje się interesująca, ale potrzebuję jeszcze chwili by ją sobie dokładniej przemyśleć.

- Dziękuję, Vael. Postaram się jak najsumienniej wykonywać swoje obowiązki, poświęcając im odpowiednią ilość czasu. Zaś co do twej propozycji. Sytuacja w ostatnim czasie znacząco się pogorszyła. Niektóre istoty zachowuję się dziwnie i tak jak stwierdziłeś trzeba je sprowadzić na ziemię. Pozwolisz jednak, że jeszcze przez chwilę się nad nią zastanowię? Wszak jest to dosyć ważna decyzje i muszę rozpatrzyć wszelkie możliwości. Obiecuję, że nie będzie to trwać zbyt długo i już wkrótce przekażę ci moją odpowiedź.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chciała kwiatów? Trudno...będzie dla jakiegoś Pixie. Mała rzecz, a na pewno się ucieszy. Może ogłoszę jakąś paradę. Zrobią sobie wtedy dzień wolnego i się trochę zrelaksują. Dobra, ale to są plany na przyszłość. Teraz najważniejsza jest Królowa.

- Królowo, tak mało o tobie wiem. Może opowiedziałaś byś coś o sobie. Jestem niezwykle ciekaw, co taka piękna Fey jak ty robi w wolnym czasie. Jestem pewien, że na Balu nie spotkam nikogo z tak bogatym życiorysem. Jeśli nie chcesz rozmawiać możemy robić inne rzeczy. Na przykład pospacerować po ogrodach, albo zobaczyć walkę między dzikimi zwierzętami. Zrobię wszystko, żebyś tylko się nie nudziła. Czekam na twoje propozycje. Jako, że zostałem królem mogę uczynić dla ciebie dosłownie wszystko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minęło trochę czasu nim podjęłam ostateczną decyzję w sprawie propozycji Vael. Natłok różnych myśli i wielokrotne przemyślenie wszelkich "za" i "przeciw...

- Dobrze Vael. Jestem skłonna obiecać swoją pomoc przy ponownym zjednoczeniu wspaniałych gnomów, ale potrzebuję czegoś co przekona mnie do tego, że dotrzymasz swojej części umowy. Możemy jednocześnie złożyć odpowiednie obietnice lub zrobić to w obecności świadka. Wierzę, że dojdziemy do porozumienia i już niedługo będę mogła przystąpić do pracy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Królowa Lata przez chwilę zastanawiała się nad propozycją Raavasa.

- Co ty sobie myślisz! - wybuchła nagle. - Że każdy może tak sobie ot tak dostać teren?! Przed Wojną ktoś tam rządził. Być może teraz śpią i wkrótce się znowu przebudzą! A zresztą... może wymyślę wam jakieś zabawne zadanie. Albo nie. Po prostu. WALCZCIE MARNE ISTOTY! BIJCIE SIĘ I POKAŻCIE, ŻE WAM ZALEŻY NA TYCH TERENACH. Kto nie walczy może wracać do domu.

Tymczasem Shaerl porosła cała rudym futerkiem*.

-----

* dwie jedynki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To wszystko już zaszło za daleko. Na lepszą Królową nie mogłem trafić. Ona jest chora psychicznie. Nie, to są za słabe słowa, żeby opisać jej charakter. Ta Fey to potwór łaknący cierpienia i bólu. Jeszcze na dodatek Shaerl jest cała w rudym futrze. Ja na jej miejscu spaliłbym się ze wstydu.

- Zasłoń chociaż ręce...wiewióreczko-Mówiąc to podałem jej górną część mojego stroju. Mam nadzieję, że nie obraziła się za ten żart. Mimo, że teraz byłem półnagi zwróciłem się do Królowej.-Droga Pani, tak nie można. Sprawę dotyczącą ziem można rozwiązać w inny sposób. Proszę cię tylko o to, żebyś jeszcze raz wszystko przemyślała. Możesz być pewna, że jeśli dojdzie do walki opuszczę bal na tą noc i dodatkowo oddam koronę króla komuś chętnemu. Nie chcę nawet wspominać o sługach zgromadzonych na przyjęciu, im też może stać się krzywda! Królowo możesz zrobić co zechcesz. Wiem, że zwracam się do ciebie nieuprzejmie, ale przy zaistniałej sytuacji mogę ponieść

każdą karę.-Mimo młodego wieku mam już za sobą wiele trudnych momentów, ale ten jest chyba najgorszy. Wiedziałem, co mnie czeka jeśli nie uda mi się jej przekonać. Starałem się cały czas patrzeć w jej oczy, być może zaimponuję jej tym.

------------------------------

Błyskotka, Cold:0 i aspekt odważny, żeby ja przekonać

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słucham, patrzę i uszom i oczom nie dowierzam. Niedowierzanie jednak przechodzi w... coś co mógłbym nazwać ekscytacją w związku z tym co może za chwilę nastąpić. Na mej twarzy pojawia się szeroki uśmieszek, bo nie ważne co się stanie, ale przeczuwałem iż będzie wspaniałe. Najpierw jednak poprawiając swoje insygnia namiestnikowskie oraz Gwiazdkę Młodszego Ceremonii spojrzałem, z tym samym wyrazem twarzy, na resztę zgromadzonych arystokratów. Udając, że sprawdzam z której strony wieje wiatr ogłaszam:

- Moi drodzy, przewiduję niespodziewane nadejście fali... "upałów". Zalecam zastosowanie magicznego kremu z filtrem bądź czegokolwiek chroniącego przed potencjalnie... "śmiertelnym" nasłonecznieniem*. A teraz przepraszam na moment, muszę zmienić garderobę...

Nie mija nawet chwila a na Balu pojawia się leżak a sam przywdziałem typowo plażowy strój. Rozkładam się wygodnie jedną ręką zakładając przyciemnione okulary a drugą trzymając pudełko pełne białego, chrupiącego, poszatkowanego żarcia. Jestem gotowy na fajerwerki.

---

*klik

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wspaniale. Obietnice wystarczą. Ja, Vaeletherius, obiecuję ci, Noruin Erthor, że pomogę wzmocnić obronę Dorzecza Wielkiej Wstęgi, kiedy tylko podległe mi gnomy znowu stworzą jeden naród.

Chwilę pod odpowiedzi mojej rozmówczyni atmosfera w całej sali nagle stężała. W powietrzu czuło się wręcz namacalne napięcie, jakby wzbierający żar. Chyba każdy usłyszał niezwykle śmiałe słowa nowego Króla. Ach, Blathmac... Jego... brawura, w pewien sposób mi zaimponowała. Szkoda, że prawdopodobnie tego nie przeżyje. A nagrodą za odwagę powinno być przecież umieszczenie w pieśniach i opowieściach, nie bolesna śmierć w hańbie. Młodzieniec, który rzucił wyzwanie słońcu. Hmm, tak czy inaczej, muszę coś zrobić. Dlatego wyciągam Ukojenie i, odsuwając się nieco do tyłu, zaczynam grać powoli bardzo cichą, smutną piosenkę. Nie zgaszę płomienia, nie śmiem nawet próbować, ale może uda mi się nieco przytłumić żar i oszczędzić obserwatorom nieprzyjemności.

-----------------------

Błyskotka, Gorąc (+0) i aspekt Charyzmatyczny, aby (nieco) załagodzić sytuację muzyką.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...