Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kruzd

Wilk z Wall Street (2013), Martin Scorsese

Polecane posty

7586610.3.jpg?l=1387378950000

Jeden z największych reżyserów naszych czasów, laureat Oscara Martina Scorsese przedstawia prawdziwą historię jednego z najbardziej kontrowersyjnych bohaterów Wall Street.

Jordan Belfort był złotym dzieckiem świata amerykańskich finansów. Szybki i oszałamiający sukces przyniósł mu fortunę, władzę i poczucie bezkarności. Pokusy czaiły się wszędzie, a Belfort lubił im ulegać i robił to w wielkim stylu. Najpiękniejsze kobiety. Najdroższe jachty. Najbardziej wyszukane narkotyki. Szalona impreza bez cienia poczucia odpowiedzialności. A w ślad za tym nieuniknione błędy i pragnienie jeszcze większego bogactwa. Korupcja, naginanie prawa i malwersacje podatkowe ? w tym także Belfort okazał się mistrzem.

Zrealizowana z rozmachem i poczuciem humoru, urzekająca blichtrem, a jednak gorzka opowieść o człowieku, który zawsze chciał więcej, a dostał to na co zasłużył.

Film sygnowany jako "Najlepszy film roku"

Czy warto się z tym zgodzić? Myślę, że w dużym stopniu tak. Film jest świetnie zrealizowany, świetnie zagrany i świetnie się go ogląda.

Bardzo duża w tym zasługa DiCaprio, który obecnie jest chyba dla mnie najlepszym aktorem "średniego wieku". Jeśli w tym roku nie będzie dla niego nominacji (na oskara nie liczę, bo tu faworytem jest Chiwitel Ejiofor), to śmiem twierdzić, że Leonarda Akadamia nie lubi bardzo i nie otrzyma on oskara za film nigdy, może kiedyś za całokształt. Podobna sytuacja jest z Martinem Scorsese.

Reszta obsady aktorskiej nie odstaje i większość zagrała to co miała przekazać swoją rolą na ekranie. Muszę się przyczepić trochę do postaci głównego współpracownika, bo była dla mnie najbardziej irytująca.

Z głównych minusów jak dla mnie po pierwsze to długość filmu. Trzy godziny to za dużo. Zbyt często uświadczamy zbędnych wydłużeń wszelkich alkoholowo-narkotykowych ekscesów.

Właśnie imprezy/libacje/nagość, to chyba jest największy problem, bo jest tego za dużo i po pewnym czasie nudzi (choć jak nagie kobiety mogą nudzić?chytry.gif ) i wolałbym, żeby reżyser z tego zrezygnował.

Na pewno jeszcze po kolejnym seansie zweryfikuje ocenę (ach te nudy w pracy w kinie)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze w tym roku wybieram się z ojcem na Hobbita, ale Wilk z Wall Street będzie zdecydowanie moim pierwszym wyborem kinowym w 2014. Bez oglądania trailerów, teaserów itp. po prostu nakręcony byłbym niesamowicie. Nazwiska robią swoje, historia również, choć pewnie tradycyjnie Leo Oscara nie dostaniesmile_prosty2.gif Scorsese jest jednym z tych reżyserów którzy nie schodzą poniżej pewnego poziomu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj byłem w kinie i powiem wam szczerze że film jest niesamowity! Widac doskonałą reżyserkę Martina no i cudowne aktorstwo Leo. Ogólnie film przekazuje dużo bardzo dobrych treści. Uwidacznia chciwość ludzką definiująca niestety obraz dzisiejszego świata.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem Wam, że w tym przypadku poczekam na DVD, już mówię dlaczego. Do kina chodzę głównie po doznania. Efekty specjalne, hałas, wybuchy, emocje itd. Komedia czy dramat w kinie, a nawet kryminał, to już nie to samo ;/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Film jest bardzo reklamowany w TV. Dużo osób ocenia ten film bardzo dobrze. Do kina się nie wybiorę, ale jak będzie okazja to na dvd chętnie zobaczę. Sama ocena na filmwebie, dużo mówi dobrego o filmie

Przy okazji- właśnie przeczytałem że film trwa prawie 3 godziny :-) Naprawdę aż tyle ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie widziałem żadnych reklam, nie oglądałem trailerów, ale słyszałem opinie, że film jest naprawdę dobry. Czekam, aż pojawi się u mnie w kinie, chociaż znając moje kino (nie jest to żadna z sieci kin w Polsce) to nie wiem, czy w ogóle zobaczę jakikolwiek plakat filmu spacerując po mieście. Jednakże czekam z niecierpliwością na jakąkolwiek informację o tym filmie w moim małym kinie (no jak był przedpremierowo Hobbit to chyba Wilka też muszą kiedyś puścić, nie?).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest koka, są dziwki, możemy zaczynać.

Przed pójściem do kina naczytałem się, że Scorsese przesadza z Viagrą, a swoje niespełnione pragnienia przeniósł na ekran i serwuje nam przeciągające się porno (heh dopiero trafiłby kulą w płot). CZY TAK JEST?!

Już od pierwszych minut filmu czujemy, że reżyser nie kierował się wiernym przedstawieniem historii i dokładnym wyjaśnianiem widzowi tajemnic zbicia fortuny przez Belforta (DiCaprio). Gdy Belfort tłumaczy nam poszczególne swoje sztuczki handlowe, pokazany jest ich bardzo ogólny zarys, po czym sam stwierdza "- nie rozumiecie? To jest nieważne. Liczy się końcowy efekt liczy się ZYSK."

A jaki mamy końcowy efekt? Jedna wielka balanga, na której możecie sobie wyobrazić wszystko (od najtańszych narkotyków po najdroższe "panie"). Właśnie ta balanga dzieje się na naszych oczach przez 70% filmu. Z jednej strony rozumiem, bo przecież takie było życie głównego bohatera. Scorsese chce nam pokazać jak bardzo Belfort zatracił się w gromadzeniu i tak samo szybkim wydawaniu olbrzymich sum. Z czasem chciał mieć wszystko najdroższe, najlepsze, najpiękniejsze, bo go było na to stać. Zostawił nawet kochającą żonę dla Naomi (Margot Robbie). Trzeba przyznać, że aktorka została wybrana wyśmienicie ze względu na podobiznę do prawdziwej Naomi, jak również na niezwykłą urodę.

Z drugiej strony jednak, wiele elementów seksu można było zastąpić (z wyjątkiem tych z Margot!) scenami wnoszącymi coś do filmu i popychającymi rozwój akcji. Wydaje mi się, że Martin tym razem celował w szerszą widownię, (szukanie rozrywki na ekranie) niż stworzenie dzieła z jakich jest znany.

DiCaprio zapewne dostanie nominację do oscara - błyszczy przez cały film, rolę odegrał wzorowo. Jest taka scena, gdy przez opóźnione działanie skumulowanych mocnych środków jest tak odurzony, że nie jest w stanie wymówić poprawnie słowa, zejść po schodach i prowadzić auta - jednak robi to - to trzeba zobaczyć wink_prosty2.gif

Nie pozostaje nam nic innego, jak zgodzić się na styl filmu jaki nam zaserwował reżyser. Szukasz luźno przedstawionej historii nastawionej na masę.. rozrywki (żeby nie napisać rozpusty i używek)? W takim wypadku film jest godny polecenia.

Jednorazówka smile_prosty2.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli w tym roku nie będzie dla niego nominacji (na oskara nie liczę, bo tu faworytem jest Chiwitel Ejiofor)

Chyba zapomniałeś o Matthew w Dallas Buyers Club. Akademia uwielbia takie role, a potwierdzeń nie trzeba szukać daleko (Charlize Theron w "Monsterze" ) Jednak już o samym Wilku...

Scorsese na całe szczęście po przerwie na kino familijne w postaci Hugo, wraca do swojego gatunku i robi to w wielkim stylu. Fakt że jest odrobinę za dużo scen rozpusty i po jakimś czasie widać już mocny schemat. Drugi minus to zbyt małe położenie nacisku na pokazanie głębsze zysków jakie zdobywali maklerzy. Mamy tutaj tylko ogólny zarys i na tym się kończy. Na szczęście na tym złe strony się kończą.

Humor niby powtarzalny, ale śmieszy bez końca(Jonah Hill rozwala system) Di Caprio w swojej roli to czysty geniusz i mimo że ciąży na nim jakaś klątwa, to liczę że tym razem Oscar będzie. Włożył niesamowitą pracę w tą rolę. Epizod McConaughey jest świetny, a jego odgrywanie rytmu bijąc się po piersi mistrzowskie. Obraz człowieka nie mogącego przestać zarabiać, będący wciągnięty do cna w wir nieustannych orgii seksualnych oraz uzależnienia od narkotyków został pokazany należycie. Dialogi są perłą w koronie tej produkcji, a Brooklyński akcent brzmi jak najlepsza melodia. Zakończenie symboliczne, ale niezwyciężone prawo podaży i popytu robi swoje :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się nie przyłączę do zachwytów nad Wilkiem,bo bardzo rozczarował mnie ten film. Martin ewidentnie poleciał na łatwiznę serwując nam powtórkę Chłopców z ferajny, tylko w świecie maklerów giełdowych.Praktycznie całość można przewidzieć,jeśli się znało przebieg fabuły Chłopców. Na minus także długość filmu,jest niemiłosiernie wręcz rozciągnięty,a powtarzane w kółko sceny seksu i ćpania nudziły,i przede wszystkim służyły temu,żeby przyciągnąć masy do kin. No ale technicznie na plus,aktorsko na wysokim poziomie,Leoś świetny,choć jak dla mnie nie wybitny,rola wcale nie była wymagająca. No ale ogromna reklama zrobiła swoje,a film jest zwyczajnie przereklamowany,w 2013 roku było wiele lepszych filmów jak Her,Only lovers left alive lub Tylko Bóg wybacza. Oczywiście to moja subiektywna opinia (:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Film odorbinę za długi - to odnośnie spraw technicznych. Film może niektórych szokować, innych obrażać.

Jako pracownik korpo odnalazłem wiele rzeczy, które można 1:1 przełożyć na rzeczywistość oraz tęsknoty, cele do których się dąży mimo że wprost się o tym nie mówi bo nie wypada. Kasa wypadająca z każdej kieszenie, seks, narkotyki - generalnie dzieje się w filmie a to lubię.Film nie dla dzieci bo za ostry, nie dla bezrobotnych bo nie zrozumieją, nie dla ludzi bez celu i życiowych nieudaczników bo nieodnajdą motywacji bohatera. Tyle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sloneczko222 - wg mnie film z korpo za wiele nie ma wspólnego - to nie ten poziom rozkminy na temat wartości pieniądza ;) naciągnięta interpretacja.

Generalnie Wilk z WallStreet - film ok, ale spodziewałem się więcej. Zostałem suma sumarum sprowadzony do bardzo płytkiego motywu - pożądania pieniędzy. Owszem, cytując klasyka - Greed is good! ale film nawet nie sięga do pięt jedynemu prawdziwemu WallStreet:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj miałem okazję do zapoznania się z tym filmem.

Nie przepadam za takimi filmami, ale Wilk z Wall Street oglądało się przyjemnie. Trochę mógłby być krótszy- tak około 30 minut. Świetna rola w wykonaniu Di Carpio.

Film spełnił moje oczekiwania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość nieszpor

Film jest rewelacyjny i serdecznie go wszystkim polecam. Dobrze odwzorowana historia jordana belforta i świetna gra aktorska dicaprio sprawiają, że film można śmiało dołączyć do panteonu dzieł scorsese takich jak "chłopcy z ferajny " czy "aviator".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Film zmasakrowany przez Polsat (nie bierze się licencji dla europejskiego widza od amerykańskiego dystrybutora telewizyjnego, znanego z nachalnej cenzury, a najlepiej się wrzuca ten film na tą "magiczną" 22:30 i trudno, oglądalność też by była, ach, można by tak całe epopeje na temat zachłanności dyrekcji tej stacji w ostatnich latach), będący nienagrodzonym "opus magnus" Leo DiCaprio, kontrowersyjny, obrzydliwy i będący ciężkim orzechem do zgryzienia dla widza oczekującego przyjemnego seansu.

Film ten nie jest przyjemny, a przynajmniej w takim znaczeniu, jakie znamy. Przedstawia jedną z najohydniejszych "twarzy" Wall Street i  ludzi za nim stojących, demoralizację, korupcję i chyba każdy negatywny aspekt związany z przeładowaniem ambicją, będącą w tym momencie czystą żądzą. Efekty ciężkich narkotyków? Są. Obrzydzający Ci seans, podli i zepsuci bohaterowie? Także. Coraz bardziej zaburzająca się wyrozumiałość dla tego, co widzi się na ekranie? A jakże. Cały film przez bite 3 godziny miota w Ciebie tak potężne ilości bluzgów, obsceniczności i jest tak bezkompromisowy, że można byłoby z czystym sumieniem go wyłączyć i mieć dosyć.

Ale nie. Jest to komediowa perełka. Gdy widzisz miotające się po ekranie ofiary swojej własnej głupoty i ironii lasu, przebijającego wszystko i absolutnie genialnego DiCaprio, który, sepleniąc i wierzgając po zażyciu przeterminowanych "prochów", ledwo otwiera nogą drzwi swojego Lambo, kiedy patrzysz na wylewający się z ekranu, koszmarny absurd, ciężko się nie zaśmiać i nie towarzyszyć tym paskudnikom aż do samego końca. Film ma lekkość (co jest już powodem do szacunku przy tak krępującej tematyce), ciętość humoru Scorsese, zaskakująco wiarygodne postacie (już nie mówiąc o Leo, to Jonah Hill, który skądinąd zagrał za naprawdę śmieszne pieniądze, nie tylko jak na Hollywood, ma prawo być z siebie dumny) i celnie punktuje kolejne przywary "rekinów finansjery". Warto.

P.S. DiCaprio był tak dobry, że powszechnie uważa się, że Oscar za "Zjawę" był tak naprawdę zaległą nagrodą za "Wilka...", gdzie Leo musiał przegrać z wpasowanym w trendy, wychudzonym, grającym chorego na AIDS McConaughey'em, który miał za sobą fenomenalny rok (fakt faktem, że pod kątem sztuki aktorskiej wypadł nadzwyczajnie i jemu nagroda się należała) i nagrodą podsumowującą jego dorobek (no bo ta fabryka memów nie mogła trwać wiecznie). Nie zgodzę się z tym bo raz, że rola w "Zjawie" była jak najbardziej udana, a Leo podszedł do niej w rzetelny sposób (choćby: wegetarianin i zajadły ekolog wcinający surową wątrobę dla dobra filmu?). Dwa, że nie miał właściwie konkurencji. Trzy, że sama Zjawa była niecodziennym, specyficznym filmem, w którym to cielesność i impresja grały główne role. Nie ma się łatwego zadania, wcielając się w rolę cichego, cierpiącego mężczyzny, a Leo po raz kolejny udowodnił swoją elastyczność i, generalnie nie uważany za symbol męskości i zatwardziałości w kinie, podołał temu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...